na ostatniej wycieczce jeden chlopiec moze w wieku kolo 3 lat, zobaczyl mnie w chuscie i ciagnie tate za rekaw: tato, tato, ja tez tak chce!
wczoraj mialam podbramkowa sytuacje. Wracam niedlugo do pracy, musialam zrobic badania kontrolne i okresowe, bo sie juz zbiegly w czasie, a maz nie mogl sie zwolnic. Nie bylo komu malego zostawic, lalo jak z cebra, wiec ja w chuste i pojechalam z parasolka na te badania. Wchodze, pani mowi do mnie: ale ktos dziecko potrzyma? a ja : nie. Nie ma kto. Na to pani: no to my potrzymamy, tak wiec zrobiono mi EKG, pobrano krew i wyslano na gore do lekarki, a w tym czasie maly zdazyl juz podbic serca wszystkich pan z dolu. Ide na gore, wchodze, pani dr taka starsza mierzy mi cisnienie i wypisuje zaswiadczenia. Pytam w koncu, czy moge malego dac na kozetke i sie ubrac bo nie ma przewijakow. Ona ze pewnie pewnie, to ja sie ubralam i motam malego. Pani na to, ze ona o tym czytala, ale pierwszy raz to widzi, ze jej sie to bardzo skomplikowane wydaje, ale ze to swietna sprawa i pozycja dziecka taka dobra i w ogole byla zachwycona)