z maków zrezygnowałam. dobrze zrobiłam, bo nie lubię tkanin z którymi trzeba się obchodzić w specjalny sposób. ja nawet bieliznę, swetry kaszmirowe i jedwabne chusty piorę w pralce... uważam że chusta, mimo że jest też pięknym przedmiotem, przede wszystkim jest przedmiotem użytkowym. a tak skomplikowany sposób prania (który uniemożliwia tak naprawdę skuteczne odepranie jej z codziennych brudów: śladów po ziemi, dziecięcych rzygowinek) sprawia że staje się bezużyteczna.
myślę sobie że działaniem, które byłoby zadbaniem o klientów, byłoby wycofanie całej partii chust z rynku. tak zrobił Didymos w wypadku Rosenholtza i zdaje się że wypadku którychś gekonów. tak robi Ikea i Toyota, gdy okaże się jakiś wyprodukowany przez nich produkt jest wadliwy. klient tych koncernów nie musi domowymi sposobami radzić sobie z wywracającym się krzesełkiem czy blokującym się pedałem gazu.
wiadomo, że zdarzają się technologiczne wpadki, które wychodzą dopiero w trakcie użytkowania. i nie jest to ujma dla producenta, który w trosce o dobro klienta, przyznaje się do nich i wycofuje towar z rynku.