Przychodzimy z moją trójką na plac zabaw, Józinek w chuście of kors. Podbiega do nas czterolatka i się przygląda, obchodzi naokoło, maca...
"Prose pani, ale ma pani fajny schowek na dziecko. Bardzo fajny. Moja mama też ma dzidziusia, ale takiego schowka nie ma... a on taki fajny...Powiem jej, niech kupi..."
Ano, niech kupi![]()




Odpowiedz z cytatem
Olik, autorka bloga








wsiadam ci ja z trójką do autobusu, maksymalnie skupiona, co by Starszaki ulokować bezpiecznie na siedzeniu i słyszę: "Proszę pani, prosze pani, PANI Z TYMI DZIEĆMI, jakiś ręcznik pani wisi z tyłu!!!" Nie reaguję, no bo maksymalnie skupiona wykonuję operację "posadź-Tadzia-i-Tosię-i-skasuj-bilet". Krzycząca pani przechodzi więc od słów do czynów, leci do mnie przez pół autobusu, chwyta końce chusty, ciągnie, zamiera i słabym głosem powiada :"Matko bosko, pani w tym reczniku dziecko nosi?!?"




W Lublinie na Krakowskim wzbudziliśmy trochę zainteresowania i widzieliśmy zaciekawione spojrzenia.
