To my dołączamy do nauki siusiania do nocnikaNie powiem nie jest tak źle. Lenka lata z gołą pupą po domu a ja ze szmatą
ale po tygodniu mamy coraz miej szmaty a więcej nocnika
![]()
Ze spaceru wraca z suchą pieluchą i zaraz robi na nocniczek, to samo z nocy tylko nie raz mamy zesikanko podczas snu ale to maleńki pikuś. Z kupami jest gorzej bo ucieka i chowa się a jak próbuję ingerować typu idź do wc i zrób nawet na stojąco ale w jednym miejscu i na płytkach to nie zrobi wcale więc nie chcę być pod tym względem jakaś bardzo zaborcza, najważniejsze że nie robi jej na dywan
Mam tylko dylemat związany z wołaniem. Jedyne sygnały jakie wysyła to łapie się za siśke albo za dupke to wiem co się święci ale nawet jak zapytam czy jej się chce sisi to nie ma żadnej odpowiedzi. Tak będę musiała cały czas obserwować ją czy nadejdzie taki moment że zacznie wołać?
IMO - jedno i drugieMoja woła, ale nadal ją pilnuję, bo potrafi się zapomnieć (przy świetnej zabawie) - pytam, co jakiś czas - różnie odpowiada, ale wiem, że nawet jak mówi "nie", to za chwilę może sikać, więc patrzę, czy nie kuca/łapie się za majty/wzdryga się i wysadzam nie czekając aż (czy) zawoła.
Ale zawsze jej mówię - widzisz, chce ci się siusiu - dzieci jeszcze nie kojarzą uczucia parcia na pęcherz z tym, że za chwilę poleci im po nogach
Możesz więc jej powtarzać, że to jest właśnie znak, że chce siusiu i że ma wołać (może ona nie wie, co ma wołać, mówiłaś jej co, jak kiedy ma wołać?).
podłamałam się - młodej wszystkie czwórki naraz napuchły i sika jak szalona, więc znów zaczęły sie wpadki i to bardzo częste - dziś to chyba z 8 razya już myślałam że będzie dobrze......poza tym uczy się sama pierwsze kroki robić i zbyt zajęta siusianiem....jak się zabawi to zupełnie zapomina
ale na szczęście spacery chociaż 'suche' - jedno pocieszenie
może jak się nauczy chodzić to będzie sama mogła podejść i siąść i wtedy lepiej znów będzie.....czy tylko się łudzę ??
a na pytania o siku też często nie odpowiada albo ucieka, a niedługo po tym potrafi zsiusiać się w majty![]()
My w zeszłym roku przez pogodę i brak cierpliwości chyba trochę też odpuściliśmy, choć na początku Marcelek kupę robił na sedes, a siusiu często do nocnika. Potem mu się w ogóle odechciało współpracy, więc gdy nie było jak wysuszyć stosów majtek i spodenek, nie mówiąc o chodniczkach itp odpuściliśmy... inna sprawa, nie mieliśmy parcia, żeby to już, Marcyś się wtedy rozgadał straszliwie (i do tej pory mu tak zostało), znajomi rodzice straszyli powrotem do pieluch po narodzinach Tośki...
ale we wrześniu pan szanowny ma iść do przedszkola, a tam pieluchowych nie przyjmująa ze chce iść, więc był teraz zmotywowany
przed naszym wyjazdem nad morze trochę poćwiczyliśmy w domu, głównie wycierając kałuże
nad morzem trochę pobiegał bez pieluchy, trochę z, ale wracając (i mając w perspektywie min 2 tygodnie upałów) powiedzieliśmy gentelmanowi, że pieluchy się skończyły (co zresztą było prawdą) i od jutra biega bez... no i... biega bez
szybko się przestawił, choć na początku na pytanie, czy chce siusiu, albo czy chce usiąść na nocnik, reagował baaardzo głośnym nie (często połączonym z awanturą), po czym sikał w majtki... ale po dwóch dniach jakoś, kiedy mu powiedziałam, że to jego zadanie pilnować, to się chyba przejął odpowiedzialnością, i sam biegnie do nocnika, nawet jak coś ogląda lub się bawi... z początku też mieliśmy problem na spacerach, bo po domu z gołą pupą łatwiej, a na spacerze w spodenakach trudniej, i mieliśmy kilka wpadek, ale teraz jest suuuuper, bo i ze spacerów wracamy w suchych gatkach
nawet się Marc przekonał do siusiania przed wyjściem z domu, co do tej pory było nie do pomyślenia... czasem jeszcze mu trzeba przypomnieć, kiedy nóżkami przebiera
ale jest świetnie, tym bardziej, że swoje młode życie spędził w pampersach (niestety
) i miał od razu pod górkę... co do kupy, zaczął od wkładania do nocnika tego, co zrobił gdzie indziej
cwaniaczek, co? ale teraz sam się sadza na nocnik i w tym temacie...
podsumowując: pewnie niejedna wpadka przed nami, ale za nami wiele wytartych kałuż i widoczny efekt ogrooooomnej cierpliwościpolecam na początek na golasa puszczać- mniej prania i suszenia, a i tak zadne majtki nie wytrzymały siknięcia i wszytko było mokre, włącznie ze skarpetkami, butami i wykładziną, i mieć więcej niż 1 nocnik (żeby zawsze był gdzieś pod "ręką"); potem stopniowo dodać gatki, zmniejszyć ilość nocników i/lub przenieść się do toalety, a na koniec zaoferować tylko sedes... kupiliśmy takie "schodki" z nakładką- są stabilne i dzieć nie boi się na nie wejść, co nie zawsze się tyczy podnóżka i zwykłej nakładki (sprawdziliśmy)
pozdrawiamy i trzymamy kciuki![]()
Z gołą pupką też latała, ale nie lubię tego, poza tym przez leczenie ciągle maści na pupie i wolę jak ma majtki. Goły tyłek wrażenia żadnego nie robi. Zmiana miejsca na kibelek też nie. Po prostu kompletnie nic co ja robię nie działa. Czasem zawoła sama (rzadko i to raczej przy tatusiu, mnie olewa i to dosłownie), czasem się wysika na moą sugestię, ale też bardzo rzadko, zwykle jak się jej sikać nie chce, to nocnik parzy. Nie chcę w pieluchę z powrotem pakować, ale wnerwia mnie to juz bardzo :/
a u nas bardziej sprawdziło się ubieranie w majtki i spodenki - imo dziecko szybciej i dokuczliwiej czuje dyskomfort mokrego ubrania (teraz jak nam się zdarzy wpadka to normalnie awantura o szybkie przebranie jest)
a no i z drzemki wybudza się jak chce siusiu (drzemka już majtkach, noc jeszcze niestety nie)
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Tygrysku...!
- Co Prosiaczku?
- NIC - odparł Prosiaczek biorąc Tygryska za łapkę - chciałem się tylko upewnić czy jesteś...
Sz. 2008E. 2010
Lu.2017