no nieźle"przepraszam ale coś Pani wystaje, hmm... o Boże to dziecko!!!"pewnie prawie na zawał zszedł
a ja dalej na wsi sensację robięcodzinnie spacerek w chuście i codziennie nowy sąsiad zbiera szczenę z ziemi
![]()
Tak!! My też często wzbudzamy komentarzeod tych typu: "udusi się" + oburzone spojrzenie
"a co tam pani ma? dziecko! myślałem, że to kotek/miś/żółw" po bardzo pozytywne (przeważnie do pań 50+) - "ale jej miło, tak przy mamusi", "pani musi b. kochać swoje dziecko"
itd... w sumie więcej przerażenia wzbudzałyśmy jak Zo była taka całkiem całkiem mała, teraz duuuużo więcej pozytywów
cudne!!!
Mnie kiedyś sąsiadka widziała z daleka z maluchem pod kurtką. Trzy miesiące później spotkała nas w wózku, Ba miał 9 miesięcy, siedział i coś tam gadał w swoim języku. A sąsiadkaależ teraz te dzieci się błyskawicznie rozwijają. Wiosną pani w ciąży była, a on już taki duży. Czym pani go karmi???
Dłuższa chwila minęła, zanim zakumałam, o co jej chodzi.
Dzisiaj w tramwaju, zaczepia mnie młoda dziewczyna i mówi: Ja to swojego nosiłam w takim specjalnym nosidełku (wszystkie domyślamy się jak wyglądało), ale taka chusta to fajna jest, a ona tak uszyta jest czy tak fikuśnie zawiązana? Więc strzeliłam babeczce pogadankę. Kto wie, może przy drugim dziecku kupi już chustę, a nie wisiadło![]()
Kilka chwil później stoję na przejściu i słyszę: Ooooj, mama cię dusi, oj, dusi! Rozglądam się, nikogo. I znowu: Oj dusi dusi! Myślę sobie, gdzie jesteś cholero? Patrzę w dół, a tam taka malutka babuleńka (ja dość wysoka jestem)Więc pytam grzecznie: A czy wygląda jakby był duszony? (zasypiał, może pomyślała, że traci przytomność) A ona: Nieeee... a wie pani, że takie nosidła to niezdrowe są! Ja: Nosidła owszem, ale to taka specjalna chusta jest do noszenia dzieci. Ona(kategorycznym tonem): Mimo wszystko! I poszła.
No więc i ja wybrałam się dziś z Adamem na pierwszy chustowy spacer.
Tak delikatnie zacząć chciałam, kółeczko po osiedlu.
Przytroczyłam dzieciaka (usnął zanim z klatki schodowej wyjść zdążyłam) i wio!
I, kurcze, źle mi było - wszyscy się gapili, a ja byłam zupełnie nieumalowana!
A tak na poważnie - jedno "ojezu!" z lekką dezaprobatą i kilkulatka która aż zeszła z roweru, żeby móc spokojnie obejrzeć co też ja mam pod tą kamizelką upchane. Reszta mijanych ludzi się po prostu przyglądała.
A jutro się już umaluję, a co!![]()
Pannica około 2 latek: Mamusiu, ta pani nosi lalkę sobie!
oraz rekord rekordów i hit hitów:
Wzięłam Młodego do wózka, objechaliśmy pół osiedla i wracamy do domu, ze sklepu pod domem wychyla się sprzedawczyni. "Co się pani tak męczy z tym wózkiem, nie lepiej do chusty wziąć?"
Znaczy akcja edukacyjna przyniosła skutek![]()
Mnie ostatnio ludzie zaczepiają, ze sobie kręgosłup niszczę-młoda już dość duża jest i ze powinna chodzić już sama-chodzi sama, ale jeszcze na spacer po ulicy ja nie wezmę, bo na razie idzie tylko tam, gdzie sama zechce, wiec trochę by to było kłopotliwe. śmieszy mnie to trochę, bo jakos nikt nie wygania roczniaków z wózków, żeby sobie same pomykały, na ulicach tez nie widzę dzieci w tym wieku chodzących sobie.
Hehe a ja chodzę już z drugim i Panie u nas w delikatesach znają nas doskonale, stoję więc sobie raz w kolejce po wędlinę a za mną "uprzejma Pani" - dziecko Pani udusi.... ja nawet nie zdążyłam się odezwać, a sprzedawczyni zza lady jak jej nie dogadałahehe
No a ostatnio po raz drugi mnie Pan zaczepił że szalik zaraz zgubię ( mam ogony do kolan)
Generalnie jednak 99% pozytywnie nastawione człowieki![]()
Coach dyplomowany SWPS
Doradca d/s noszenia dzieci w chustach Akademii Noszenia Dzieci
Certyfikowany Instruktor Masażu Shantala
www.nosimydziecko.pl chusty do noszenia dzieci, nosidełka ergonomiczne
www.vernandnea.pl rodzinny sklep internetowy
www.pluszowapileczka.pl internetowy sklep z zabawkami
Moje cztery Szczęścia: 2008, 2010, 2012, 2017
Ja rozbierałam się chyba we wszystkich osiedlowych sklepach
A z tym dzieckiem też już słyszałam kilka razy
Z tego samego powodu pogodziłam się z kosmetykami. W końcu, jak już wszyscy się gapią, to trzeba jakoś wyglądać
nas zna pół osiedlaten szalik to dobre- uśmiałam się
![]()
córa 2011 i synek 2014
Lepiej zapytać się i być głupim przez 5 minut, niż nie zapytać i być głupim przez całe życie
ja już się przyzwyczaiłam do braku komentarzy, a że teraz już prawie nie noszę, bo panna samobieżna, to ostatnio się zdziwiłam, gdy podczas motania plecaka, bo już córa zmęczona była po spacerku, kobitka, która mnie mijała, najpierw popatrzyła z zaciekawieniem (chyba) na to, co robię, a później zaproponowała pomoc; może pierwszy raz widziała dziecię w chuście albo wiązanie chusty![]()
a to nie jest trochę tak, że wychodząc w chuście jesteśmy trochę przewrażliwione na reakcję innych ludzi i z dziką pasją wychwytujemy te negatywne, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że robimy coś pod prąd, coś anormalnego, społecznie nieakceptowanego ??
bez urazy, ale jak tak czytam niektóre wpisy to odnoszę wrażenie, że wyjście z zamotanym dzieckiem na spacer to jak wystawienie się na publiczny lincz ??
na początku tak miałam, że zwracałam uwagę (a może próbowałam dociekliwie wyśledzić) czy ktoś nie patrzy na mnie w ten karcący, zdziwiony sposób jakby UFO spotkał itd. ale stwierdziłam, że to idiotyzm. przecież nie idę na spacer z dzieckiem po to żeby się pokazać, tylko dla przyjemności i nie zwracam uwagi na innych ludzi.
Ania, mama Gabrysia (11.08.2010)
Ciekawy punkt widzenia, zgodze sie poniekad z twoim tokiem myslenia. Dodam tylko, ze to moze nie my jestesmy przewrazliwione na reakcje innych ludzi, ale troche odwrotnie - wiele ludzi w Polsce ma caly czas problem ze wszystkim co inne. Kwadratowy punkt myslenia jest caly czas wszechobecny.
Marcel 3 lata
ja ostatnio zauważyłam, że dzięki chuście stałam się rozpoznawalna u siebie na osiedlu- bo u mnie osoba w chuście odstawała od pozostałych spacerowiczów wózkowych i przez to zostałam zapamiętana;
dziś nawet mnie zagadywali mężczyźni, którzy rok temu (prawdopodobnie) robili drogę, przy której mieszkam i wspominali te pierwsze nasze spotkania mijankowe, jakie to wtedy dziewczyny były małe i jak już wyrosły przez ten czas
i też zauważyłam, że dzięki chuście jakby więcej osób zaczęło mnie zagadywać, choć wcześniej po prostu mijaliśmy się na ulicy, nawet jak córa dzielnie drepta obok mnie![]()
Dobre, dobre!
U nas dziś podczas spaceru do pobliskiej wsi:
a) przygodny pan wyznał, że on też tak by chciał (znaczy na miejscu Kali być) i zapewnił, że przytulenie zrównoważyłoby ciężar
b) sklepowa, u której wodę min. nabyłyśmy drogą kupna-sprzedaży z uśmiechem zagaiła do K. "Ale cię mamusia schowała"
c) właścicielka rozległej działki ze stawem cośmy jej weszły w szkodę, wtargnęły na teren prywatny znaczy, wprost z lasu wychodząc, zbłąkane nieco, zatroskała się, czy aby małej nie zimno i zaoferowała kocyk na pożyczkę.
Jako, że pan był miły, sklepowa też, a w kurtce dla dwojga gotowałyśmy się z lekka powiedziałam: dziękuję. Po trzykroć.
Czyli ogólnie pozytywnieJak zwykle zresztą.
Kajetan Iwo (31.01.2008) Kalina Jagoda (16.05.2011)
UWIERZYŁAM W ŻYCIE POZAFORUMOWE
a ja dziś od pediatry usłyszałam, że młoda (pół roku) już za duża na takie noszenie (w kieszonkę zamotana), bo się swobodnie ruszać nie może![]()
http://kachaskowo.blogspot.com
a najlepsze me dzieła: Michał 06-06-2007 i Klaudia 17-09-2011
bociany dzieci nie noszą, ja tak(zapożyczone z nosime.sk)
nie przeczytalam calego wątku ale zaglądam doń już nie pierwszy raz i generalnie reakcje na chustę i noszenie powinny być częsciej negatywne.
Tylko raz uslyszałam od kobiety- "ja bym tak dziecka nie nosiła" a poza tym same pozytywne reakcje. Teksty typu "taka mala a już wie jak się w życiu ustawić". Pewna emerytka, gdy spotkała nas na spacerze, tak się zachwyciła tym, że Pola jest przytroczona do mnie, że opowiedziała mi jak to jej babcia nosiła na wsi w chuście jej mamę.
Generalnie prawie za każdym razem gdy wychodzimy z domu, a Pola wózka nie uznaje, więc nosimy się praktycznie codziennie, słysze jakies mile komentarze. Starsze osoby najczęsciej panie, mowią że żałują, że za czasów ich macierzynstwa nie było takich udogodnień. Teraz zimą, gdy spod kurtki wystawała jedynie glowa Poli, wszytsy mówili, że jej dobrze, cieplutko, cieplej i przyjemniej niż dzieciom w wozkach.
Pola 2011
no tak, to musial byc widok
Nie wiem jak to jest u innych, ale dla mnie noszenie jes tak naturalną rzeczą- codziennie jezdze z mloda w nosidle komunikacja miejska do i z pracy/żłobka-ze sie nie zastanawiam, co sobie inni ludzie mysla. Nie zmienia to jednak faktu, ze co i rusz znajdzie się jakaś usłużna pani-bo to najczęściej kobiety sa-ktora chce mi uświadomić, ze dziecku i sobie krzywdę robię. Moze dlatego, ze mlodo wyglądam, kto wieOczywiscie jest tez sporo pozytywnych reakcji, ale te na nie potrafią człowieka wnerwić jednak.