Zobacz pełną wersję : reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Strony :
1
2
3
4
5
6
7
8
[
9]
10
11
12
13
14
15
16
Z dzisiejszego spaceru mam takie spostrzeżenie- dotychczas wydawało mi się że maja chusta (aktualnie kółkowa) się opatrzyła i nie robi większego wrażenia, ale ( może pod wpływem lektury tego wątku)dzisiaj coś mnie tknęło i zaczęłam dyskretnie patrzeć na mijających nas ludzi, i kilka osób miało lekki wytrzeszcz:p a jednej pani z dzieckiem w wózku to dosłownie na moment oczy zrobiły się jak spodki;-)..
Z dzisiejszego spaceru mam takie spostrzeżenie- dotychczas wydawało mi się że maja chusta (aktualnie kółkowa) się opatrzyła i nie robi większego wrażenia, ale ( może pod wpływem lektury tego wątku)dzisiaj coś mnie tknęło i zaczęłam dyskretnie patrzeć na mijających nas ludzi, i kilka osób miało lekki wytrzeszcz:p a jednej pani z dzieckiem w wózku to dosłownie na moment oczy zrobiły się jak spodki;-)..
To musimy się razem przejść po deptaku, bo z Maksem też się w kółkowej aktualnie nosimy (bo tylko na krótkie dystanse, jak nóżki rozbolą) - to by był widok, nie jedna chusta a dwie :mrgreen:
Chętnie bardzo bym twoje kółka obejrzała. I na pewno wytrzeszcz byłby jeszcze większy;-)
Truscaveczka
27-06-2011, 22:31
Spacer chustowy, w robocie lniana kółkowa oppamama. Za mną babcia z wnuczką, na oko 2,5-3 lata.
W: Zobać, pani dzidzia niesie w tolbie. Nie ma wóśka?
B: Bo wiesz, ta pani nie miała pieniążków na wózek, wózki są drogie, to sobie w prześcieradło dziecko zawiązała.
W: Babciu, daj pani pieniońśka na wóziek!
Spacer chustowy, w robocie lniana kółkowa oppamama. Za mną babcia z wnuczką, na oko 2,5-3 lata.
W: Zobać, pani dzidzia niesie w tolbie. Nie ma wóśka?
B: Bo wiesz, ta pani nie miała pieniążków na wózek, wózki są drogie, to sobie w prześcieradło dziecko zawiązała.
W: Babciu, daj pani pieniońśka na wóziek!
popłakałam się:thumbs up: :twisted:
Spacer chustowy, w robocie lniana kółkowa oppamama. Za mną babcia z wnuczką, na oko 2,5-3 lata.
W: Zobać, pani dzidzia niesie w tolbie. Nie ma wóśka?
B: Bo wiesz, ta pani nie miała pieniążków na wózek, wózki są drogie, to sobie w prześcieradło dziecko zawiązała.
W: Babciu, daj pani pieniońśka na wóziek!
:D
i co? dostałaś pieniążka na wózek? a może uświadomiłaś babcię w cenach chust?
Truscaveczka
27-06-2011, 23:31
Nie uświadamiałam. Miała w oczach coś takiego, że gdyby usłyszała, ile to kosztuje, wzięłaby mnie nie za biedaczkę, a za wariatkę :D
Szłam i myślałam, że pierwszy raz od nie wiem kiedy jestem od stóp do głów ubrana w nowe, nieszmateksowe ciuchy - i co mnie spotyka? ;)
Odbieram dziś Starszaka z przedszkola z młodym zamotanym w Inkę w plecak prosty. Przedszkole opuszczamy razem z Panią od maluszków. Rozmawiamy sobie przemiło, Pani przemiło szczebiocze do Młodego, poklepując go przez chustę:
"A Tobie jak dobrze w tym worku!"
Nie tłumaczyłam, co to ten worek - nie chciało mi się ;).
ja mieszkam na małej wsi i jak idę na spacer z Zosinką w chuscie, to budzę niezle zainteresowanie, ale jeszcze nikt wioskowy nie skrytykował chusty! Szok myślałam, że się nasłucham biadolenia, ale nic. Podchodzą babki w różnym wieku i zazwyczaj chwalą jak to Zosi miło przy mamusi :D że kiedyś chust nie było, że to niby taki nowy wynalazek ??? Ja ogólnie nowa jestem bo się tu przeprowadziłam 10 lat temu i są przyzwyczajeni, że my inni ;p
Raz byłam w galerii handlowej na zakupach w ZG i tam mimo ze większe miasto zaczepiali mnie mlodzi ludzie i zachwyceni pytali czy wygodnie, bo w TV widzieli takie chusty i super to wygląda.
Jedynie mój teść próbuje mnie nastraszyc, że Zosia od tego noszenia będzie miała krzywe nogi...
Jedynie mój teść próbuje mnie nastraszyc, że Zosia od tego noszenia będzie miała krzywe nogi...
OOO tego jeszcze nie słyszałam... Czyli moja młoda cała krzywa będzie :duh:
no niestety, musimy się z tym pogodzić hehe
Ja dzisiaj znowu spotkałam się z miłymi reakcjami:) Najpierw zagadała do mnie starsza pani, mieszkająca w domku na końcu mojej ulicy, że Młode tak fajnie wygląda, że takie przytulone, że lżej i ręce wolne, że ją mama też nosiła w chuście, i że zawsze tak miło jej popatrzeć jak przechodzimy koło niej:)
A potem w księgarni mama z nastoletnią córką zaczęły się rozpływać jak słodko i ślicznie Młoda wygląda, jak jej musi być dobrze skoro sobie tak śpi, taka maleńka i przytulona. Po czym mama zapytała, czy to jest chusta, i stwierdziła że "te nosidełka to nie są za fajne ani za wygodne, w nich dziecko tak jakoś odstaje od mamy" :)
ewaibartek
28-06-2011, 17:07
we Władku w tym roku też spotykałam raczej wytrzeszcz oczu, a największego szoku doznał facet jak zobaczył mnie na ulicu o 5.30 jak wędrowałam sobie na plaże z małym w chuscie,spojrzał chyba ze 100 razy.Może myślał,że śni? :)
i jeszcze miłe było to, jak szłam po piasku, idzie gosciu z tobołami i woła do żony mnie wskazując-" jutro Ty mnie tak wezmiesz na plaże"
siedzi facet na ławce,przechodze koło niego(Ksawery zawiązany z przodu)-"Pani go wezmie na plecy to bedzie wiecej widział" :omg:
U mnie na osiedlu same miłe reakcje, ale tu szlaki już przetarte ;) Często słyszymy "ale jej dobrze", "ale ma fajnie u tatusia", widzimy uśmiechy, a nawet odpowiadamy na pytania osób zainteresowanych noszeniem :)
ja ostatnio wyciągnełam chrzestną Róży na spacer i chrzestna wpadła na pomysł że sostawiamy wózek i ona chrześnice bierze na plecy -chusty sie troche bała więc poszłyśmy na w chuście ona w MT-do dziwadła pod tytułem Ja już sie ludze na naszej wsi przyzwyczili,ale do dwu noszących -ale ludzie mieli atrakcje
największego szoku doznał facet jak zobaczył mnie na ulicu o 5.30 jak wędrowałam sobie na plaże z małym w chuscie,spojrzał chyba ze 100 razy.Może myślał,że śni? :)
i dziwisz się? O 5.30 to chyba tylko złomiarze wędrują - porządne matki o tej porze przewracają się na drugi bok, zgodnie z rytmem dziecka ;)
marysienka
29-06-2011, 21:02
U mnie na wsi tylko ja nosiłam córkę w chuscie i była atrakcja. Ostatnio byłam w sklepie z rzeczami dziecięcymi i spytałam się o chusty do noszenia dzieci. Pani powiedziała że w Polsce nie mają atestów i że ona odradza. Była pod 50-tkę. Może nie jest na czasie.-)
misia83_83
29-06-2011, 23:55
Kocham ten watek! Czytam na odstresowanie...usmialam sie znow do lez!!
Bylam ostatnio na zakonczeniu roku w szkole,w ktorej ucze. Jestem na macierzynskim wiec wpadlam sie tylko pozegnac. Wzbudzilam zainteresowanie takim maluchem w chuscie. Dziewczyny z gimnazjum patrza i sie zachwycaja z oddali.POdchodzi do nich ich kolezanka i mowi : Slodko co?Ale to dziecko bedzie takie krzywe,ze dlugo nie pozyje!'.:duh:
pszczoła
30-06-2011, 00:02
Ja non stop słysze komentarze, równie czesto przychylne jak i niepochlebne, ale dziś pani mnie na łopatki rozłożyła.
Pani z rozczulonym wzrokiem "Ile ma to dziecko?" (ZOja śpi słodko w kieszonce)
"Trzy miesiące"
(Mina Pani zmienia się na zdegustowaną) "Ło matko, i tak ją pani męczy?
ktosikowa
30-06-2011, 07:44
"paniiii!!! paniii!!!! wypuśc to biedne dziecko z tego hamakaa!!!! " :razz:
Cudny jest ten wątek :) zawsze po spacerze jak spotka mnie coś niemiłego ze strony "babć, dobra rada" zaglądam tu i już mi lepiej, dzięki dziewczyny, wiem że nie jestem sama :D ale wiem, że robię dla mojego maluszka najlepiej jak potrafię :heart:
Mamuszka
30-06-2011, 21:14
A mnie jak do tej pory spotkały raczej pozytywne reakcje - nie licząc kilku "A co cie maluszku ta mama tak dusi...". A dwie najbardziej pozytywne: Pan na rekreacyjnym leśnym szlaku, spogladając zadrosnie na Lulkę wtuloną w cyce "Temu to dobrze, miło, ciepło i jakie miejsce fajne". I wczoraj w pracy zachwycona kadrowa przeprowadziła mnie przez wszystkie pokoje żeby pokazać "Jak pięknie, a jaka ona spokojna,jak sie przytula... No i nóżki szeroko.Bardzo pięknie. No a ten szalik jaki śliczny!!" Bardzo budująca reakcja.
carissima
03-07-2011, 10:07
Wczoraj nosiłam Emi w naszej nowej Natkowej Amazonii (zakochałam się w tej chuście). No i reakcje mega pozytywne - nie licząc niewiadomocoznaczących dziwnych spojrzeń niektórych przechodniów. Zaczepiła mnie grupka niemieckich turystów - achom i ochom nie było końca :)
W Arkadach przeglądałam ciuszki dziecięce, kątem oka widzę że przygląda mi się dziewczynka, nagle słysze jak mówi do swojej mamy: "Mamuś, a dlaczego ta Pani tak nosi tą lalkę" :D (Emi spała), mama wytłumaczyła dziewczynce z uśmiechem, że to nie lalka, tylko mały dzidziuś przytulony do mamusi. Tak mi się miło zrobiło :) Na przystanku przyglądał mi się starszy pan, uśmiechając się co chwilę. W końcu nie wytrzymał: " Tak na panią patrzę i patrzę i się zastanawiam czy to dziecko pani nie wypadnie z tej chusty" :D:D:D
sweetnick
03-07-2011, 12:50
witam :D ja nosze mlodego dopiero od miesiaca (ma 2mies ;) ) i mieszkamy w UK...jak narazie spotykam sie z samymi pozytywnymi reakcjami...nie wiem czy tak im sie ten pomysl podoba czy po prostu nie komentuja :lol:
pozdrawiam :)
klusiecka
03-07-2011, 12:50
Bylismy na urlopie w górach, tutaj chusta dla obserwujących i komentujących wydawałą sie czymś wygodnym i naturalnym. Same pozytywne komentarze o małym turyście co nie musi się zbytnio męczyć :)
ewaibartek
03-07-2011, 13:20
i dziwisz się? O 5.30 to chyba tylko złomiarze wędrują - porządne matki o tej porze przewracają się na drugi bok, zgodnie z rytmem dziecka ;)
a porządne dzieci o tej godzinie śpią,a nie budzą porządne matki :)
glodomorek
05-07-2011, 20:04
Moja mała w chuście większość czasu śpi i zawsze tak układa główkę, że nosem w chustę (koc, pieluszkę tetrową, czy nawet osłonkę z łóżeczka traktuje tak samo) to sporo babć do mnie wręcz z pretensjami, że udusi się dziecko. Dużo osób też pyta czy mi wygodnie, albo zachwycają się, że tak słodko śpi, cieplutko i blisko mamy. W małym oddziale banku wszystkie panie zbiegły się, żeby pooglądać Lubego z małą, tak fajnie tatuś z córeczką wyglądali :)
A na różne spojrzenia w ogóle nie zwracam uwagi.
hypnozis
06-07-2011, 21:20
Po dzisiejszym wyjściu z Wojtkiem na pocztę i zakupy stwierdzam zdecydowanie, że CHUSTY SĄ MAGICZNE!!:D:D:D Pierwszy raz nie stalam na poczcie w kolejce, z wózkiem zawsze, jak byłam w ciązy to róznie z tym bywało. Pani w Tesco specjalnie dla nas otworzyła kasę:):) a na przejściach dla pieszych bez sygnalizacji każdy samochód ustępował mi pierwszeństwa. Normalnie jak królowej angielskiej;) Na razie u nas bilans reakcji zdecydowanie wychodzi na plus:)
carissima
06-07-2011, 22:35
ehh a ja się wczoraj z kobieciną niepotrzebnie w głupią dyskusję wdałam, zaczęła od tego, że: "dzieciaki to w wózkach powinny leżeć" no i się zaczęło, ja swoje, ona swoje - dobrze, że nadjechał tramwaj :/
Dzisiaj lansowaliśmy się w chuście na wizycie kontrolnej w poradni. Było mnóstwo ludzi i chyba każdy nam zazdrościł, bo musieli bujać dzieci na rękach, a Nela grzecznie siedziała w chuście. Nawet w niej zasnęła ;)
Jedna kobieta przyszła z matką i mówi do matki - zobacz, to ta chusta ;) Później matka mnie wypytała o szczegóły ;)
dzisiaj motałam Kalinę na grillu u znajomych i kolega powiedział: "o! z powrotem do brzucha ją wkładasz?" :D bardzo mi się to spodobało :)
Stoję w kolejce w warzywniaku, kobieta przede mną: to ja może przepuszczę panią z dzieckiem, bo dziecku pewnie niewygodnie. Nie skomentowalam, ale z przepuszczenia kolejkowego skorzystałam :cool:
moli1978
11-07-2011, 00:12
Chodzę po auchan z Tolą w chuście. Mam długą spódnicę (no fakt do ziemi) a spódnica jest w ściągacz w kolorze zielonym. Podchodzi starsza pani i mi ręcę pod ten ściagacz wkłada i na pół sklepu woła: "choć kochana bo ci tu majteczki wystają a ty biedna nic nie widzisz" i mi tą spódnice z tym ściągaczem podciąga do góry.... Ludzie się gapią..... Matko kochana prawie umarłam zw wstydu. Choć żadne gacie mi nie wystawały oczywiście.
Wakacjujemy się u dziadków - w Kościanie (25tys mieszkańców) ludzie przystają na ulicy i się oglądają, w Będzinie (60tys) rzuciły się dwie kobitki pomagać jak wrzucałam na plecy i poły trzymać. Starsi ludzie tuptają za mną i oglądają.
Odzwyczaiłam się już od jakichkolwiek reakcji w Krk, bo w sumie stałe trasy, ludzie już wiedzą,widują. Słownych reakcji brak ;)
Starsza pani dziś na mnie napadła, że MU ciasno tak bardzo, aż nóżki spuchły. I że mam to NATYCHMIAST poprawić. Ulka szczerzyła się do pani w bezzębnym uśmiechu (siedząc w chuście, uwielbia być w centrum zainteresowania), ja trzy razy zapewniłam panią, że jest OK, a potem uciekłam. Bo skończyła mi się cierpliwość. A oto spuchnięte nóżki:
http://images46.fotosik.pl/929/a0daa634248295camed.jpg (http://www.fotosik.pl)
Chodzę po auchan z Tolą w chuście. Mam długą spódnicę (no fakt do ziemi) a spódnica jest w ściągacz w kolorze zielonym. Podchodzi starsza pani i mi ręcę pod ten ściagacz wkłada i na pół sklepu woła: "choć kochana bo ci tu majteczki wystają a ty biedna nic nie widzisz" i mi tą spódnice z tym ściągaczem podciąga do góry.... Ludzie się gapią..... Matko kochana prawie umarłam zw wstydu. Choć żadne gacie mi nie wystawały oczywiście.
kwiczę :lol:
Po dzisiejszym wyjściu z Wojtkiem na pocztę i zakupy stwierdzam zdecydowanie, że CHUSTY SĄ MAGICZNE!!:D:D:D Pierwszy raz nie stalam na poczcie w kolejce, z wózkiem zawsze
miałam to samo, też mnie przepuścili i okienko otworzyli, a zwózkiem to zawsze stoję, a bardziej się umęczę niż z chustą, bo po schodach, bo mały się w wózku drze, a w chuście grzeczny jak aniołek, ale ludzie myślą, że on cierpi i mu niewygodnie ...ech...
Kobitka za mną też wczoraj krzyczy, "a Pani się nie boi, że Pani dziecko wypadnie?"
a no się nie boję, bo wiem że nie wypadnie hehe :mrgreen: :wrapmom:
a mnie dziś pierwszy raz ktoś przepuścił w kolejce na poczcie, a bywam tam dosyć często ;)
może z powodu upału:confused:
a my poszłyśmy na dłuższy spacer plażą, mijam starsze małżeństwo, Pan do żony: "o, popatrz jak maleństwo ślicznie jedzie u mamy". Ropucha się odwróciła i burczy: "dziecku jest w tym niewygodnie, powinni za coś takiego karać!" ot wyrodnam matka śpiącego niemowlaczka :)
mama lucki
12-07-2011, 09:20
u mnie ludzie się usmiechają choć było sporo komentarzy nieprzyjemnych:
- (+32 stopnie) dziecku jest w nóżki zimno, ale tak ciasto zawiązane, że pewnie gorąco, ale nóżki to na pewno ma zmarznięte
- (pielęgniarka) no jak można tak dziecko nosić, przecież ma wszystko pouciskane i nogi sine
- (pani w banku do koleżanki siedzącej obok mnie- pani owa mnie kasowała) nie bałabyś się nosić tak dziecka? na pewno będzie miało problemy z kręgosłupem
z miłych które zapamiętałam:
- o jak fajnie, ja tez tak syna nosiłam, tak po cygańsku (pani koło 60 lat)
- (mój 90 letni dermatolog) ale super sprawa, dziecko blisko serca, spokojne, fajne rzeczy wymyślają
a pytania:
- pan ochroniarz pytał czy trudno się wiąże, bo niedługo dziecko mu się urodzi
- kilku osobom mówiłam gdzie można nabyć chustę i informacje o niej
- pani w autobusie pytała czy się nie boję że się przewrócę i stwierdziła, że w zimie to w ogóle nie powinno się nosić bo ślisko
a najfajniejsza reakcja to jak pojechałam do położniczego po papierek od doktorka do becikowego. i mijałam dwie staruszki na korytarzu. zatrzymały mnie i powiedziały "bardzo dziękujemy za tak piękny widok. nawet pani nie wie jakie to dla nas ważne"
a jeśli chodzi o przepuszczanie w kolejkach- przy takim dniu męczącym mała zaczęła płakać (giga kolejka na pół sklepu), bo dziecko nie lubi stac w miejscu. od razu kolejka stopniała, a dziecko zasnęło jak tylko wyszłysmy ;)
i kiedyś dziewczyny przepuściła nas na poczcie. swoja drogą częściej mi teraz ustępują miejsca w komunikacji miejskiej niż w ciaży ;)
Truscaveczka
12-07-2011, 13:49
Ja sobie muszę nadrukować ulotek, bo coraz więcej osób mnie pyta o chusty. Wczoraj - mama karnej trójeczki z czwartym w drodze :)
Kilka dni temu starsza pani na przystanku autobusowym tak bardzo chciała nas usadzić na swoim miejscu na ławeczce, że prawie się posprzeczałyśmy :) Potem musiałam jej wyjaśnić, że to takie specjalne do noszenia dzieci i nie do kupienia w żadnym sklepie u nas. A jej sąsiadkę z ławeczki zapewnić, że nie krzywdzę dziecka i wiem, co robię, i na pewno nie zafunduję mu w ten sposób problemów z kręgosłupem do końca życia - a dość napastliwa pani w pierwszej chwili była.
A wczoraj jechałam do Centrum Obsługi Studenta bez dziecia... I na przystanku dosiadł się do mnie starszy bardzo pan, znany z widzenia, zapytując, gdzie ten jego mały kumpel, co go zawsze noszę... :lol:
Czyli już bez dziecka jestem rozpoznawalna :)
ja zgorszenie budzę z powodu wielkości córci, Tosia waży teraz 3 kg i większość myśli że to noworodek.
Najczęstszą reakcją jest 'ale maleństwo...ile ma?' reakcje na odpowiedz : 'Trzy miesiące ' -bezcenna :D
wczoraj na spacerze zaczepiła mnie starsza pani, z wielkim uśmiechem na ustach i bardzo miło zagadała, że to tak wygodnie, że dziecku miło, że takie spokojne, słyszy moje serce i że noszone dzieci są grzeczne więc żebym nosiła jak najwięcej, i że to tak fajnie teraz wymyślili z tymi chustami. miło mi się bardzo zrobiło. a potem na poczcie wszyscy chcieli mi miejsce ustąpić.
mama lucki
13-07-2011, 22:59
a ja odbyłam długa rozmowę telefoniczną z mamą. m.in. stwierdziłam że wózka nie biorę, bo nie używam i chcę go sprzedać. przez 30 minut mówiła jakie to wózki są potrzebne i próbowała mi wmówić, że chusta jest ble. moje argumenty były sensowne, ale jak grochem o ścianę. trochę to przykre
Truscaveczka
14-07-2011, 08:16
Moja mama nadal uważa, że noszenie to ciężki idiotyzm. Bliżej nie umie określić, czemu, ale powinnam "jak wszyscy" wózkiem jeździć. To samo mówi mi koleżanka-sąsiadka :duh:
Mnie coś podobnego mówiła sąsiadka, która sama wnosiła w jednej ręce gondolę z dzieckiem, na plecach zakupy, a na drugim ramieniu stelaż od wózka. Z komentarzem, że trzeba dbać o kondycję. Można więc i tak.
Mnie coś podobnego mówiła sąsiadka, która sama wnosiła w jednej ręce gondolę z dzieckiem, na plecach zakupy, a na drugim ramieniu stelaż od wózka. Z komentarzem, że trzeba dbać o kondycję. Można więc i tak.
Teraz pewnie startuje w mistrzostwach Strongmenek ;) Ja w życiu bym nie wniosła całego wózka na raz i jeszcze dziecka dodatkowo ;)
zewelinal
15-07-2011, 15:55
moja mama też twierdzi ze chusta to okropna rzecz i ona tego nie uznaje :)no cóż.... ma prawo tak myśleć
Najwięcej komentarzy ma mój mąż, no i oczywiście cieszy się, że laski można na chustę wyrywać, bo n ie ma takiej, która by się nie obejrzała... :mad
np. w warzywniaku: Młoda kobitka: Widzi Pan, czego to teraz się z tymi dziećmi nie robi...
Pan Piotrek(super gość- sprzedaje nam bez marży: Jak to co? Kocha się- Nosi się!!! :mrgreen::mrgreen::mrgreen::ninja:
Ostatnio mój mąż do mnie: Ile już wciągnęłaś do sekty?
ja: hmmm dwie, Gochę(moją przyjaciółkę) i naszą pediatrę (niedawno urodził się jej wnuczek, a ja swojego czasu prezentowałam wszystkie możliwe wiązania, które znałam,na jej wyraźną prośbę mimo pokaźnej kolejki)
mąż: cholera wygrałaś- ja dopiero jedną :mad:
taaaa...
my to dzisiaj daliśmy popis na wsi u rodziców... Franek tak się darł jak szłam przez wieś z placu zabaw, że aż nie wiedziałam, gdzie chować głowę, a baby siedzące na ławkach tak się patrzyły, że aż im szczęki opadały z hukiem na ziemię... ach, szkoda gadać... Nie mógł zasnąć, a one na pewno myślały: jak ona męczy to dziecko!
Dziś zresztą od jednej usłyszałam, że dzieci nie lubią w wózkach jeździć, "bośmy nauczyły te dzieci w chustach"...! A rozmawiałyśmy tak ogólnie, że maluszki nie lubią wózków b. często... ach!
ginger, kochana babeczka! oby takich mądrych kobiiet/ludzi jak najwięcej!
moj 11 miesieczny syn wyciagnal sam wozek zza szafy, kazal sie wsadzic i od tygodnia moge go wyjac przemoca jedynie. Wiec na waszym miejscu bym sie nie zarzekala i nie sprzedawala wozka. A co do wygody, poczekajcie jak bedziecie miec wiecej niz jedno dziecko, albo przyjdzie wam robic runde po miescie w 30 stopniowym upale przez kilka godzin z dzieckiem powyzej 10 kg.
moj 11 miesieczny syn wyciagnal sam wozek zza szafy, kazal sie wsadzic i od tygodnia moge go wyjac przemoca jedynie. Wiec na waszym miejscu bym sie nie zarzekala i nie sprzedawala wozka. A co do wygody, poczekajcie jak bedziecie miec wiecej niz jedno dziecko, albo przyjdzie wam robic runde po miescie w 30 stopniowym upale przez kilka godzin z dzieckiem powyzej 10 kg.
No przy 30 stopniach to fakt, że ciut ciepło, ale się da :-) Nawet z 12 kilowcem bo taki egzemplarz posiadam. Starszy model nosić się nie daje :-( Jak jadę z dwójką to absolutnie sobie NIE WYOBRAŻAM wózka targać. Chyba bym się pochlastała. A tak to młodego w bondka/chustę na plecki starsza za rękę, torba na ramię i śmigamy. Ale mam wtedy ubaw bo komentarzy jest duuuuużo. A co do wózka. Owszem mam spacerówkę i czasem używam (jak np. do sklepu z ciuchami jadę), ale młody siedzi w nim trochę za grzechy niepopełnione i zwiewa mi z niego.
mama lucki
17-07-2011, 11:38
tyle tylko, że ten wózek to ten typ terenowy: ciężki jak jasny gwint, bo sam bez dziecia waży koło 15 kg.
julcia87
17-07-2011, 12:27
mi też niewyodnie jest z wózkiem, gdy idę z dwójką, wielu chce mi wmówic, że lepiej by mi było z wózkiem, ale ja już chyba nie potrafię z wózkiem. Bez niego czuję się jak bez zbędnego balastu, wooolna :)
klusiecka
17-07-2011, 12:42
1. Poszłam na plac zabaw z młoda w kieszonce, byłą tam starsza pani z wnuczkiem, spojrzała na mnie i stwierdziła: chusty sa dobre, mówili o tym w telewizji! i są zgodne z nauka Kościoła! przyznam , ze zdębiałam i znów nie wiedziałam co odpowiedzieć
2. Dla odmiany, rano poszłam po drobne zakupy do sklepiku osiedlowego z młoda na plecach i torbą wielo- i znów sie dowiedziałąm o moim ubóstwie, " żebraczka, na wózek nie ma, na torebkę nie ma, ale dzieciaka sobie zrobiła.."
kubutkowa
17-07-2011, 12:45
U mnie nieustajaco same "ochy" i "achy" :D
Nawet udaje mi się zarażać przyszłe mamy chustonoszeniem,co nie powiem,cieszy mnie mocno.
mama lucki
17-07-2011, 12:46
szkoda, ze nie wiedza ile chusta kosztuje xD
Najczęstszą reakcją jest 'ale maleństwo...ile ma?' reakcje na odpowiedz : 'Trzy miesiące ' -bezcenna
ech skąd ja to znam, nam też nikt nie wieży jak mówię, że mój ma 14 miesięcy.
Na szczęście ostatnio nie spotykam się już z niemiłymi uwagami, raczej reakcje typu: "Jaki słodki i śliczny", a Karol wtedy szeroki uśmiech strzela :mrgreen:
Prawdziwa reklama chustonoszenia. ;)
opolanka
17-07-2011, 13:05
Komentarze różne jak różni są ludzie...ja spotkałam się i z tymi dobrymi i z tymi negatywnymi ...Dużo negatywnych słyszę od mam które nieznają tematu i ''wiedzą lepiej''-ŻE kręgosłup zniszczę dziecku,że napewno jest cięzko i za gorąco i niewygodnie:duh: itp.
A pozytywne : maleństwo blisko mamy
przy serduszku najlepiej , słodziutko;-)
''NOSZENIE DZIECKA JEST GESTEM MIŁOŚCI I BYĆ MOŻE JEDYNYM SPOSOBEM W JAKI MATKA MOŻE OKAZAĆ MIŁOŚĆ SWOJEMU DZIECKU''
DONALD WOODS WINNICOT
Truscaveczka
17-07-2011, 17:42
A co do wygody, poczekajcie jak bedziecie miec wiecej niz jedno dziecko,
Mam.
albo przyjdzie wam robic runde po miescie w 30 stopniowym upale przez kilka godzin z dzieckiem powyzej 10 kg.
Robiłam.
A jak mi chłop głowę skręcił, że może jednak wózek, to złapałam kontuzję kolana szarpiąc się z pojazdem :/
Ja mam prawie same pozytywne reakcje - że Ali to musi dobrze być przy mamie, że fajnie tak nosić, bo ręce wolne. A jedyna mniej jednoznaczna to była starsza pani, która chciała wiedzieć, czy nie ma w ten sposób zbyt wielkiego obciążenia kręgosłupa. Wytłumaczyłam, ale nie wiem, czy przekonałam :D
Ostatnio mam wrażenie, że nosząc dziecko w chuście wzbudzam ... trudno mi powiedzieć - litość?
Notorycznie ktoś usiłuje mnie w sklepie przepuścić w kolejce - ze spokojnym dzieckiem w chuście - pod hasłem "Pani na pewno jest ciężko" (swoją drogą ani razu nikt mnie nie przepuścił w kolejce z ryczącym dzieckiem w wózku, chociaż byłaby to ulga nie tylko dla mnie i dziecka, ale i dla kasjerki i reszty kolejki). Zazwyczaj uprzejmie dziękuje i odmawiam, ale na poczcie jednak raz skorzystałam :twisted:.
Czuję się w takich sytuacjach jak oszustka: jest mi wygodnie, dziecko jest przy mnie, mam wolne ręce i w ogóle, idąc z małym w chuście czuję się niesamowicie wolna - a ludzie mi współczują, że tak mi ciężko, gorąco i niewygodnie. Nie wiem, czy jestem postrzegana jak matka-Polka poświęcająca się dla dziecka czy ofiara mody (ostatnio usłyszałam też taki komentarz, że jest jakaś moda na chusty)?
oj tak, litosc to jest to :D
wczoraj bardzo uprzejma pani w urzedzie pracy z troska w glosie "oj, a wozka Pani nie ma?"
No tak, biedna taka, pracy szuka, dziec na reku przyniesiony (z samochodu) szaleje na dywanie. Moje tlumaczenie, ze nie potrzebuje odebrala mocno podejrzliwie ;)
Nie wiem, czy jestem postrzegana jak matka-Polka poświęcająca się dla dziecka czy ofiara mody (ostatnio usłyszałam też taki komentarz, że jest jakaś moda na chusty)?
tak tak tak sesesesseeee, też to słyszę,"taka [głupia] moda że dziecko se uwiązała". co to za moda skoro takie "modnisie" to ze 4 spotkałam w ciągu 3miesięcy ostatnich??
efcia1981
19-07-2011, 10:52
ja tam nie mogę narzekać... mieszkam na "dużej wiosce" ;) i jak dotąd spotkałam się tylko z pozytywnymi komentarzami. Najczęściej jest to "ten to ma się dobrze" :) owszem, jedna czy druga pani zapyta czy się dzieć nie udusi (szczególnie kiedy mi zaśnie i głęboko schowa głowe w chustę) ale wydaje mi się,że to raczej z ciekawości niż złośliwości takie pytania. Ostatnio zaczepiła mnie babulinka (80+) która z rozrzewnieniem w głosie wspominała że kiedy ona była dzieckiem to kobiety "brały chusty, dziecko szast na plecy, i dalej na pole siano grabić" :D hmmm, tylko mamusie z wózkami za 3 tysiące jakoś dziwnie odwracają głowy jak przechodzę obok :P
opolanka
19-07-2011, 14:05
Zgodzę się z Tobą Efcia - te kobitki od tych wózków za 3 tysiączki najczęściej skręcają karki i durno komentują....... a może tak po cichu nam mamom chustującym ZAZDROSZCZĄ?!
;-);-)
klusiecka
19-07-2011, 16:32
oj tak, litosc to jest to :D
wczoraj bardzo uprzejma pani w urzedzie pracy z troska w glosie "oj, a wozka Pani nie ma?"
No tak, biedna taka, pracy szuka, dziec na reku przyniesiony (z samochodu) szaleje na dywanie. Moje tlumaczenie, ze nie potrzebuje odebrala mocno podejrzliwie ;)
Też byłam u UP, zaraz po macieżyńskim, i to w leosiu cafe. Wszyscy byli bardzo mili, starali się pomóc, nikt nic nie mówił, tylko patrzyli z politowaniem.
misia83_83
19-07-2011, 16:51
Mnie tez babcia na ulicy dopadla...i zaczela przytulac. Dziekowala za cudowny widok,ktory jej lata mlodosci przypomnial...(swoja droga ciekawe w jakich chustach sie wtedy nosilo). Wszyscy sie na nas ogladali. To dopiero zwrocilam na siebie uwage!!:D
Mąż dzisiaj ściągał Kornelię z pleców i przyglądał się temu staruszek. Taki z laseczką już, cały się trząsł i głośno mówił, bo przygłuchy. Najpierw wykrzyknął:
- Za świętej pamięci Sanacji się tak dzieci nosiło!
Po czym opowiedział nam historię austro-węgier...............
No ja miewam miłe komentarze, jak ostatnio "ależ go pani świetnie niesie". No i negatywne też, że będzie miał garba, no i że niby taki powykrzywiany (tylko nie wiem w którym miejscu). A przepuszczona w kolejce w warzywniaku byłam dzisiaj. Z jednej strony to miłe, ale mam wrażenie, że panie potraktowały mnie jak jakąś patologię - jedno dziecko w szmacie, a drugie w jakimś badziewiastym wózku. Spojrzenia właśnie takie z politowaniem.
(swoja droga ciekawe w jakich chustach sie wtedy nosilo)
Akurat o tym rozmawiałyśmy niedawno w temacie o babciach (http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=58786&p=1278723&highlight=#post1278723) - zareklamuję, że są zdjęcia chusty, w której moja ukochana Babcia nosiła moją mamę i mnie :-)
Blanka_1982
19-07-2011, 20:36
Mnie ostatnio skomentowało na pół sklepu dziecko- na oko 5-latka- "Mamo, patrz, jaka ładna szmatka!":lol::lol: Mama wyjaśniła, że to nie szmatka, tylko chusta do noszenia:)
Ostatnio generalnie pozytywne reakcje- że łądnei w to wygląda, że wygodnie, a dzieć ma gębę roześmianą od ucha do ucha:) Jakoś negatywne teksty to raczej ostatnio tylko od mojej mamy słyszę- że wiocha, no i od babci- że tak to dawniej cyganki nosiły(niezmiennie jej wtedy odpowiadam, że to widocznie mądre kobiety były:twisted:)
Ostatnio generalnie pozytywne reakcje- że łądnei w to wygląda, że wygodnie, a dzieć ma gębę roześmianą od ucha do ucha:) Jakoś negatywne teksty to raczej ostatnio tylko od mojej mamy słyszę- że wiocha, no i od babci- że tak to dawniej cyganki nosiły(niezmiennie jej wtedy odpowiadam, że to widocznie mądre kobiety były:twisted:)
Za to teraz Cyganki w wózkach wożą ;) Ostatnio usłyszałam w przychodni, że noszę, jak Cyganie, a za chwilę przyjechali Cyganie z wózkiem złoto-różowym :)
Do mnie jak bylam ostatnio z mała i mama na placu imbramowskim, podchodzi jakas babcia... Oj biedne dzieckoo rodzice na buciki nie maja... Oj biedne dziecko rodzice na wozek nie maja...
Moja mama prawie sie udlawila zeby sie nie rozesmiac, ja sie lekko tylko usmiechnelam, za to Marysia siedzac w samej pieluszce (30 stopni upal) w kolkowej rozdziawila paszcze w pelnym usmiechu:)
Ostatnio mam wrażenie, że nosząc dziecko w chuście wzbudzam ... trudno mi powiedzieć - litość?
Czytalam wczoraj ten watek, pozniej wyszlam na spacer wozkiem, ale spacer byl dosyc dlugi, wiec postanowilam dzieciaka zamotac, a na wozku sie oprzec. Wracam juz do domu, zaczepila mnie pani w srednim wieku. Ach jaka pani biedna, ach jaki biedny pani kregoslup, wiec jej mowie, ze wole nosic w chuscie niz na rekach.
Pozniej musialam wciagnac wozek (mam kombajna) po schodkach i mowie tej kobiecie- tylko prosze mi nie pomagac. Wciagam, ale czuje, ze kobita podpiera ten wozek, a pozniej mowi, ze ma chory lokiec. Wiec jej sie pytam- po co mi pani pomagala?? "Bo mnie tak pani zal sie zrobilo." :D
Miedziana
20-07-2011, 18:15
Ja dopiero od niedawna noszę, a w naszej dzielnicy chusty jeszcze mało popularne i najbardziej lubię komentarze takich a'la lekarzy "ale jemu się krzywi plecki w ten sposób, przecież powinien mieć proste"... Czasami zdarza mi się tłumaczyć, ze dziecko ma troszkę inną budowę niż my.
Ale najczęściej jest jednak miły uśmiech - szczególnie od starszych pań i matek z równie maleńkimi dziećmi.
mnie dzisiaj pani w papierniczym przeprosiła i w ogóle cała taka w strachu zapytała czy to prawda, że żeby w chuście nosić to trzeba kurs wiązania skończyć i pytała o cenę chusty :) A o tym kursie to jej jakaś pielęgniarka powiedziała
A mnie ostatnio już wkurzyło to burczenie starych baba, że się zadusi, krzywi, że się znęcam nad dzieckiem itp i po chamsku jadę "pytał ktoś o zdanie? nie? to po co się wtrąca!" i stoją jedna z drugą jak zamurowane. No.
A mnie ostatnio już wkurzyło to burczenie starych baba, że się zadusi, krzywi, że się znęcam nad dzieckiem itp i po chamsku jadę "pytał ktoś o zdanie? nie? to po co się wtrąca!" i stoją jedna z drugą jak zamurowane. No.
Zamurowało je dostatecznie, czy wtedy spadł grad na Ciebie osobiście? :twisted:
mama lucki
20-07-2011, 20:51
ja dziś usłyszałam miłe słowa o bliskości i takie tam. tyle, że sąsiadka dodała ze strachem: bo to bezpieczne, prawda? ;)
Ja się spotykam najczęściej z miłymi komentarzami i uśmiechami. Na razie jedna tylko dziewczyna spojrzała krzywo i do koleżanki, ale głośno, wysyczała "dziecko się połamie..." Za to chwilę potem wzbudziłysmy entuzjazm wśród Cyganek na Planatch :mrgreen:
A mnie z czasem coraz mniej dziwią niemiłe komentarze. Mamy noszące również często są nieprzyjemne w obejściu, niestety...
Zamurowało je dostatecznie, czy wtedy spadł grad na Ciebie osobiście? :twisted:
zamurowało, bo to już jadę takim tonem, że chyba nie chcą kontynuować dyskusji
A mnie z czasem coraz mniej dziwią niemiłe komentarze. Mamy noszące również często są nieprzyjemne w obejściu, niestety...
no bo ileż można tego słuchać, ja się w ich macierzyństwo nie wtrącałam, a bycie niemiłym to jak dla mnie jedyny sposób na zamknięcie im ust i udowodnienie, że nie interesuje mnie czyjeś nieproszone zdanie, że wiem co robię i nie poddam się ich gadaniu. Czemu mojemu M. nic nie gadają-chłopu się boją zwracać uwagę? (zwłaszcza jak łysy, w glanach, bojówkach,197cm, 100kg)
mama lucki
20-07-2011, 21:36
ja udaję, że nie słyszę ;)
ja udaję, że nie słyszę ;)
też tak jakiś czas robiłam, ale później jakoś to wewnętrznie mimo wszystko przeżywałam a jak sobie sama udowodniłam, że potrafię nie być wobec tego bierna, to mi jakoś lepiej i wyżej głowę podnoszę (a może już i nosa zadzieram :hide:)
no bo ileż można tego słuchać, ja się w ich macierzyństwo nie wtrącałam, a bycie niemiłym to jak dla mnie jedyny sposób na zamknięcie im ust i udowodnienie, że nie interesuje mnie czyjeś nieproszone zdanie, że wiem co robię i nie poddam się ich gadaniu. Czemu mojemu M. nic nie gadają-chłopu się boją zwracać uwagę? (zwłaszcza jak łysy, w glanach, bojówkach,197cm, 100kg)
Pewno to specyfika dużego miasta, na mojej wsi mam spokój, owszem pytają, gadają, ale na razie spokojnie i z zaciekawieniem, bez zaczepek słownych. W sąsiednim mieście sporo dziewczyn nosi i całkiem mnie nie ruszają ;-)
traschka
21-07-2011, 21:26
Zaczynam doceniać fakt, że w mojej rodzinie nikt nic nie wiem o chustach:) Siłą rzeczy wiedzą tylko ode mnie więc przed ich oczami pojawiły się same pozytywy! Na szczęście rodzina jest odporna na "dobre rady" sąsiadek.
A ja wczoraj przeżyłam Dzień Reakcji na Chusty :wrapmom:
Na codzień idę sobie i nic, najwyżej jedna osoba jakimś mega standardem poleci, albo się tylko uśmiechnie, a wczoraj nie wiem co się stało, szłam sobie normalnie, stałą trasą w tobim (więc oczorypność chusty odpada) i oto co mnie spotkało:
Na wstępie zostałam chyba wzięta za cygankę i przegoniona sprzed samochodu, w którym się przeglądnęłam czy aby na pewno dobrze połę dziecku na głowę zaciągnęłam w 2x. "Czego pani tu szuka?" rozległo się zza firanki domu przy ulicy, w głosie pani słychać było groźbę i determinację. Powiedziałam jej, że się przeglądam, nie sądzę, żeby uwierzyła, raczej uznała to za rodzaj romskiej klątwy:rolleyes:
Potem usłyszałam jak jedna grubsza babka mówi do drugiej "zobacz jakie to dziecko pozwijane, biedne, pewnie mu gorąco" (zapamiętałam, że grubsza, bo pomyślałam, że pewnie dlatego jej tak gorąco). Moje biedne pozwijane dziecko w tym czasie cierpiało w milczeniu dla idei chustonoszenia i gmerało mi rączką w boku :love:
Kawałek dalej pani kasjerka w Rossmanie spytała czy trudno się nauczyć wiązać i że pewnie fajnie tak blisko mamy, mniej płacze pewnie i w ogóle - chwila pogawędki przy pakowaniu towaru :)
Gdy już wracałam jakaś rodzinka mnie zapytała czy tą chustę to się kupuje, czy samemu robi i czy to wygodne, więc się zatrzymałam i zaspokoiłam ich ciekawość8))
A prawie na finiszu pani sprzedająca znicze mnie jeszcze zaczepiła i rozmawiałyśmy z 10 minut, widać jej się nudziło.:shock:
Na początku ulicy zobaczyłam gadatliwą dość sąsiadkę przemierzającą swój ogród i... szybko uciekłam, bo i tak przez te wszystkie przystanki dziecku musiałam słoik dać na obiad :hide:
hypnozis
26-07-2011, 23:03
Reakcji na chustę ciąg dalszy:
Na samym początku Moja Mama i Babcia były przeciwniczkami, że coś wydziwiamy i w ogóle. żeby je przekonać na siłę zachustowalam Mamę w elastyku i...się zakochała w tej bliskości:) W sobote pojechalismy na grzyby i z duma patrzyła, jak zięć spaceruje z Młodym w chuście:) Wczoraj tak sobie siedzimy i Mama mówi: "Weź mnie zachustuj, to pójdę z Wojtusiem na spacer" i poszli. Wrócili oboje szczęśliwi. Tylko babcia nie przejednana, ale Mama stwierdziła" Niech Babcia mowi co chce, ale to jest naprawdę super":) Hihihih, biedna Babcia, bo w niedzielę jedziemy do rodzinki z jej strony, mocno "konserwatywnej", a my oczywiście wózka nie mamy zamiaru brać;)
Ale spotkała nas dzisiaj również złośliwośc. Na spacerku spotkaliśmy znajomych. Gadka-szmatka, udają, że Młodego w ogóle nie widzą, o chuście już nie wspominając. Aż tu nagle, ni przypiął, ni przyłatał pada pytanie" A na smyczy też go będziecie prowadzać, bo to teraz modne?" Ależ się zagotowałam!! Ale potem zaczęli się uskarżać na swoje dziecko, że płacze, że kolki, że to, że tamto, a my z usmiechem przy każdym problemie odpowiadaliśmy, że nas nie dotyczy:) A Wojtuś sobie drzemał, pod koniec pogawedki obudził sie i powitał wszystkich bezzębnym, najpiękniejszym na świecie uśmiechem:):):)
Moja ciocia na widok Miłosza śpiącego w mei-taiu: "to on tak na siedząco śpi???" :D
Reakcji na chustę ciąg dalszy:
Na samym początku Moja Mama i Babcia były przeciwniczkami, że coś wydziwiamy i w ogóle. żeby je przekonać na siłę zachustowalam Mamę w elastyku i...się zakochała w tej bliskości:) W sobote pojechalismy na grzyby i z duma patrzyła, jak zięć spaceruje z Młodym w chuście:) Wczoraj tak sobie siedzimy i Mama mówi: "Weź mnie zachustuj, to pójdę z Wojtusiem na spacer" i poszli. Wrócili oboje szczęśliwi. Tylko babcia nie przejednana, ale Mama stwierdziła" Niech Babcia mowi co chce, ale to jest naprawdę super":) Hihihih, biedna Babcia, bo w niedzielę jedziemy do rodzinki z jej strony, mocno "konserwatywnej", a my oczywiście wózka nie mamy zamiaru brać;)
Ale spotkała nas dzisiaj również złośliwośc. Na spacerku spotkaliśmy znajomych. Gadka-szmatka, udają, że Młodego w ogóle nie widzą, o chuście już nie wspominając. Aż tu nagle, ni przypiął, ni przyłatał pada pytanie" A na smyczy też go będziecie prowadzać, bo to teraz modne?" Ależ się zagotowałam!! Ale potem zaczęli się uskarżać na swoje dziecko, że płacze, że kolki, że to, że tamto, a my z usmiechem przy każdym problemie odpowiadaliśmy, że nas nie dotyczy:) A Wojtuś sobie drzemał, pod koniec pogawedki obudził sie i powitał wszystkich bezzębnym, najpiękniejszym na świecie uśmiechem:):):)
O matko, co za porównanie....................................... . :duh:
a na mnie ostatnio z wyższoscia patrza mamy wózkowe...
za to dzis w sklepie osiedlowym
ja, starszak za reke, mlody na plecach w MT
sprzedawczyni + znajoma jej (obie ok 50 lat)
znajoma jej stoi z amna, zaczepia mlodego, a sprzedawczyni: Co zaczepiasz, dziecka ci sie chce?
- No przydaloby sie , przydalo, mlodzi teraz jada w cieple kraje to mzoe co wereszcie bedzie
- Ale to fajne, i wygodne sa te nosidełka?
Ja: wygodne, ja albo w tym, albo w chuscie wiaznej nosze
Spzredawczyni: - taaak, zebys Ty te panią widziała jak ten maly był mały, jak tu poobwiązywana choidziła (i pokazuje w powietrzu kieszonkę)
Znajoma:_ no ale to fajne, i dziecko zadowolone, wsyztsko widzi, fajne, fajne
Sprzedawczyni: _ ale posłuchaj, ale nogi!, nogi! nogi! (tu rekami demonstruje rozkraczoną żabę)
Taka wyedukowana ekspoedientka. Jestem jedyną nosząca na osiedlu i ja jej o żabie nei uswiadamialam...
Już kiedys mnei sama zaczepila, tak ponad rok temu, bo dojrzała żabę, i zaczela mowic, jakie to fajne
Wczoraj miałam bardzo miłe spotkanie w kolejce :-) Stoimy sobie z Małym po śliwki, a przed nami małżeństwo, na oko po czterdziestce. Mały oczywiście czaruje i strzela uśmiechami (poza domem włącza mu się tryb" idealne niemowlę"). Od słowa do słowa dochodzimy do chusty:
- "bo pani to tak sprytnie wymyśliła, maluszek zadowolony"
- "tylko nosidła proszę nigdy nie kupować, myśmy raz użyli i nigdy więcej, takie niewygodne
- a pani to wygodnie" (pokazałam, że wygodnie i nie, nie boli kręgosłup)
- "a bo my to mamy trzech synów i wie pani co, jak się dziecko w kółko nosi to dużo fajniejsze jest i się szybciej rozwija, tylko nikt nam tego nie powiedział, wszyscy wózek i wózek, a jakbyśmy o takich chustach wiedzieli to byśmy wszystkich trzech nosili dopóki by pozwolili"
- "no to pani będzie fajne dziecko miała" (już mam :-) )
Fajne to było, oczywiście cała kolejka strzygła uszami ;-)
A mnie wczoraj w centrum handlowym minęła jedna sympatyczna młoda pani z ok. 5-letnią dziewczynką na rękach. Miłosz spał w MT, pani spojrzała i caaaaaaaaaaaała buzia rozjaśniła się jej w uśmiechu :). Super to było! :) Prawie pękłam z radości :). Może to jakaś chustomama z naszego forum? :D
dziś był nasz pierwszy spacer i spotkałyśmy się z dwoma pozytywnymi reakcjami:D Młoda kobieta rozpłynęła się w uśmiechu i stwierdziła, ze maluch zamotany w chustę wygląda uroczo, a starszy Pan powiedział, że pierwszy raz widzi takie cudo i że wygląda na wygodny sposób noszenia bobasa, bo ciężar dziecka ładnie się rozkłada na plecach:D
Nam dzisiaj, za plecami, jeden pan dziwił się, "jak to jest zrobione, że dziecko nie wypadnie" :lol: Córcia była w plecaku prostym. Poza tym głównie komentarze typu "ale fajnie" (pewnie, że fajnie - Córa blisko, zadowolona słała uśmiechy, a mama dwie wolne ręce, co jest bardzo przydatne na zakupach :mrgreen: )
dziś był nasz pierwszy spacer i spotkałyśmy się z dwoma pozytywnymi reakcjami:D Młoda kobieta rozpłynęła się w uśmiechu i stwierdziła, ze maluch zamotany w chustę wygląda uroczo, a starszy Pan powiedział, że pierwszy raz widzi takie cudo i że wygląda na wygodny sposób noszenia bobasa, bo ciężar dziecka ładnie się rozkłada na plecach:D
Ooo, jaki uczony ten starszy pan! :D
Mirtucha
28-07-2011, 22:23
Mnie dziś spotkało coś bardzo miłego,spacerzyłam po osiedlu moich rodziców,mega spokojne miejsce,sporo młodych małżeństw z małymi dziećmi na przemian z emerytami no i kotów dużo,mnóstwo zieleni i kwiatów ,no to tak dla rozrysowania sytuacji,więc spacerze sobie z dzieciami,Zuzka lata wokoło nadaje jak to ona,BArciej zasypiał w kółkowej (of cors) .Nagle jakaś babinka z balkonu woła:Jak pięknie pani wyglada!!JA wszystkie swoje dzieci tak nosiłam!!(czyżby Vombati już wtedy szyła :)??)Dziękuje za ten widok!!
Aż sie rozczuliłam nieco,bardzo to było miłe:D
Mnie dziś spotkało coś bardzo miłego,spacerzyłam po osiedlu moich rodziców,mega spokojne miejsce,sporo młodych małżeństw z małymi dziećmi na przemian z emerytami no i kotów dużo,mnóstwo zieleni i kwiatów ,no to tak dla rozrysowania sytuacji,więc spacerze sobie z dzieciami,Zuzka lata wokoło nadaje jak to ona,BArciej zasypiał w kółkowej (of cors) .Nagle jakaś babinka z balkonu woła:Jak pięknie pani wyglada!!JA wszystkie swoje dzieci tak nosiłam!!(czyżby Vombati już wtedy szyła :)??)Dziękuje za ten widok!!
Aż sie rozczuliłam nieco,bardzo to było miłe:D
:))))))))))) Rewelacja!
A wiecie, co ja Wam powiem? O ile kilka razy zdarzyło mi się widzieć dzieciaki w wisiadłach, kilka razy w ergo, o tyle w MT i chustach chyba nigdy... Jak to możliwe??? Tyle nas jest w sieci, TV, gazetach, a na ulicach pusto... Mieszkam w Warszawie i niemało się przecież nałaziłam tu i ówdzie, a chustomamy żadnej nie widziałam. Paradoks jakiś...
A jeśli chodzi o najczęstsze reakcje ludzi na mój widok z Miłoszem w chuście lub MT, to zazwyczaj spoglądają tylko ukradkiem, a jeśli są ode mnie oddaleni, to gapią się. Na ich twarzach rzadko goszczą jakiekolwiek emocje. Widać ewentualnie zaciekawienie, ale raczej z gatunku tych "o matko, a ta to co?". Koleżanka, która jakiś czas mieszkała w Hiszpanii, opowiadała mi kiedyś, że tam jest zupełnie inaczej! Przechodnie reagują entuzjastycznie, w najgorszym wypadku uśmiechają się tylko. Generalnie reakcje na dzieci są inne - sporo ludzi zagaduje młode mamy, stara się pomóc, jeśli jest akurat taka potrzeba, zabawiają cudze dzieci. A u nas jakoś tak... smutno, anonimowo, bez emocji...
czarnakota
29-07-2011, 08:27
Ja ostatnio szłam z młodą w plecaczku i mijałam na chodniku jakiegoś tatę z córeczką - na oko 5-letnią. Córeczka popychała przed sobą wózek z lalą. Jak ich minęłam, słyszałam, jak tata powiedział: "O, tak naprawdę to dla twojej lali przydałoby się takie coś. Wygląda na bardzo wygodne." Aż się uśmiechnęłam pod nosem :)
Mnie to troszkę in + znowu zaskakują panowie... Kiedy 12 lat temu ze sporym brzuszkiem korzystałam z plaży, morza, jeziora, to tylko panowie się miło uśmiechali - kobitki, zwłaszcza starsze i często grubsze ode mnie były zdegustowane. Teraz, kiedy chodzę z chustą, to ze strony panów słyszę często "ale mu dobrze" albo "no - komu lepiej, a wygodnie mu tam?"
Swoją drogą to chyba troszkę chodzi o tą główkę przytuloną do sporego biustu :mrgreen:
Mirtucha
29-07-2011, 09:24
Agna hahhaha no myślę,że nawet napewno o to chodzi.
JA takie "branie na chuste" miałam też ostatnio,panowie kłądą kostkę przed blokiem,wyleciałam z domu jakaś taka rozchełstana,spieszyłam się gdzieś Barciej w kółkowej siedział,tak byle jak zarzucony bo do samochodu szliśmy,w ręku miałam jeszcze paczki na wymianke,no totalny rozgardiasz i cyc na wierzchu(nie dosłownie:lol:) bo mi Barciej memłam rękami tam,do tego kółko od chusty było na samym ,że się tak wyraże przedziałku cycowym,Panowie zamarli nie mogli się otrząsnąć z wrażenia,jeden wykrztusił :A to teraz dzieci się nosi,że one takie TAM wtulone,też bym tak chciał .(żeby nie było cały ten tekst wypowiedział do tego środka przedziałka co go tak sexownie kółko od chusty podkreśliło)
Umarłam ze śmiechu,nie byłam w stanie się powstrzymać zupełnie,do tej pory mam brechte.
Codziennie teraz jak wychodzę z domu to mi się w pas kłaniają,ale już takiego widoku jak wtedy im dostarczyłam nie mieli od tamtej pory,a widać że chłopaki czekają,dlatego się z tą kostką tak guzdrzą:lol::lol:
Koleżanka, która jakiś czas mieszkała w Hiszpanii, opowiadała mi kiedyś, że tam jest zupełnie inaczej! Przechodnie reagują entuzjastycznie, w najgorszym wypadku uśmiechają się tylko. Generalnie reakcje na dzieci są inne - sporo ludzi zagaduje młode mamy, stara się pomóc, jeśli jest akurat taka potrzeba, zabawiają cudze dzieci. A u nas jakoś tak... smutno, anonimowo, bez emocji...
Bo u nas mamy bywają najczęściej niemiłe i opryskliwe jak ktoś zagaduje i stara się pomóc. Niestety.
Przepraszam za OT.
W ogóle wszyscy jacyś tacy... oschli zazwyczaj jesteśmy - mówię ogólnie. Daleko nam do ciepła mieszkańców południa Europy.
mamaLiKa
29-07-2011, 10:53
Najfajniejszą reakcją, z jaką się spotkałam, było pytanie przedszkolnej przyjaciółki mojej 3latki, kiedy ją z przedszkola odbierałam, a młodszą miałam w chuście: "A jak ty się myjesz z tą dzidzią na brzuszku wieczorem?" :lol:
Dziwne, ale ja się spotykam z raczej pozytywnymi reakcjami, czasem po prostu zaciekawieniem a inna mama z tej samej ulicy skarży się na przykre uwagi i negatywne oceny. Kilka razy tłumaczyłam się, jak to jest, że mnie kręgosłup nie boli :D
Ja miałam wczoraj fajne spotkanie z panią z pobliskiego osiedla. Niosłam młodego w plecaku, odwróciłam się za siebie, bo synek chciał coś zobaczyć, a pani, która szła za nami, zaczęła się uśmiechać i mówiła, jak to fajnie Miłoszowi, że go tak noszą i że ona też by tak chciała ;). Miłoszowi pani się chyba spodobała, bo potem dziarsko robił jej "papa" przez parę chwil ;).
schiselle
30-07-2011, 14:18
jak narazie też słyszę same teksty typu: jaki slodki dzidziuś (mimo, że młodemu tylko troche buźki i czapeczka wystaje :-P), a od facetów faktycznie: temu to dobrze, zamieniłbym się z nim itp. choc tych akurat nie lubię :oops:
Moja ulubiona scenka:
Idziemy całą rodziną, do tego 2 rodziny moich braci- no i bratowa niesie w chuście Maleństwo.
Z naprzeciwka idą 2 młode laski, niosą razem fotelik samochodowy-kołyskę, z maleństwem w środku (kto raz niósł dziecko w foteliku, wie co to znaczy)
Przeszły koło nas i słyszymy : "Ale w tej chuście to niewygodnie musi być" :lool::lool::lool:
Moja ulubiona scenka:
Idziemy całą rodziną, do tego 2 rodziny moich braci- no i bratowa niesie w chuście Maleństwo.
Z naprzeciwka idą 2 młode laski, niosą razem fotelik samochodowy-kołyskę, z maleństwem w środku (kto raz niósł dziecko w foteliku, wie co to znaczy)
Przeszły koło nas i słyszymy : "Ale w tej chuście to niewygodnie musi być" :lool::lool::lool:
niezłe :) pewno chciały się pocieszyć:D
traschka
01-08-2011, 10:36
ja dopiero wczoraj po raz pierwszy odważyłam się wyjść z domu z małą w chuście. I wcale nie bałam się reakcji ludzi - tak jak się spodziewałam w naszą stronę padały same piękne usmiechy, a innymi reakcjami nie zamierzam się przejmować. ALe wyobraziłam sobie, że spotkam no kogoś z tego forum, kto minie mnie na ulicy i pomyśli: "o rany, ale fatalne wiązanie" hehe:)
Ja ostatnio poszłam z Małą w chuście do PEDIATRY. A ona na mój widok mówi: "O jakie fajne, sama Pani to wymyśliła? No naprawdę super." Reakcja pozytywna, ale osłabia mnie świadomość personelu medycznego...
Bo wiesz, tego nie ma w standardach ;).
mamaLiKa
01-08-2011, 11:29
ALe wyobraziłam sobie, że spotkam no kogoś z tego forum, kto minie mnie na ulicy i pomyśli: "o rany, ale fatalne wiązanie" hehe:)
Też tak miewam , bardziej się boję was, niż "laików" :D
a ja ostatnio wracałam z podniesioną głową ze spaceru :)
byliśmy nad morzem, spacer po prawie bezludnych plażach, bosko, i wracamy do samochodu, zrobilo się bardziej "ludnie", wręcz tłumnie i mijamy rodzinkę z dzieciem w spacerówce. Ja swobodnie z Frankiem mijamy ludzi, mąż za nami i relacjonuje mi rozmowę tegoż małżeństwa: "o widzisz, taka chusta to jest to, a nie ten piep...ony wózek!" :D
ucieszyłam się :)
Mi się wczoraj na wieczornym spacerq podobło jak przechodziło obok nas młode małżeństwo i to tatus się uśmiechał widząc jak zamotany jest nasz Kuba :) Jego pociecha już biegała. Wczoraj też zauważyłem jak lubie w przejeżdżających tramwajach pokazywali nas sobie palcami i uśmiechali się. Nie bylo to nie miłe. Raczej ciekawość i zainteresowanie i jakaś może radość. Trudno dokładnie powiedzieć. Czasami nas zatrzymują i pytają.
Mieszkam w dzielnicy, gdzie nie tylko knajpki i galerie, ale masa tzw. elementu ;) No i wzbudzam ciągłe zainteresowanie tym noszeniem. Wczoraj z bramy wybiega pan już zaprawiony w porannych bojach alkoholowych, tatuaże ewidentnie więzienne. W bramie zostawia kolegów i koleżanki. I biegnie za mną.: "Stop! Stop!" Tu następuje pocałowanie mnie w rękę. :lol: "Proszę pani, to tak się tak teraz dzieci nosi???/ Ale super. Jakie piękne nosidełko. Ja tam jestem za dziećmi. Zobaczcie, jak fajnie sobie na plecach leci!" :)
(Mój m. tylko zastrzegł, żebym nie szła do jego mieszkania pokazywać żonie, jak się dzieci chustuje ;)).
No i takie potrafią być reakcje.
Kiedyś też pijany już mocno pan: "Jakie piękne... nosidełko". Na rozchwianych nogach pijackim głosem ;)
czarnakota
02-08-2011, 09:01
OT
mru, Bo pijacy to bardzo wrażliwi ludzie są :) I przeważnie mają dobry gust! Jak się idzie latem w mieście i mija jakiekolwiek urokliwe miejsce (wdzięczne drzewko, ładna kępa krzaków przy trawie, na której mozna usiąść, cokolwiek troszkę dzikiego i mającego swój urok - zawsze tam jest jakiś żul. Ja tam ich nawet za to lubię :) Zawsze mi się przypomina 'Tortilla Flats' Steinbecka.
Tak, to się chyba kwalifikuje jako ZUPEŁNY OT :)
Zdarzyło mi się wczoraj głośno roześmiać na ulicy. Dobrze, że z dzieckiem chodzę, to nie wygląda, że sama do siebie :wink:
Byłyśmy wczoraj na spacerze. Rozpadało się. Maszeruję sobie pod parasolem, Zośka zasnęła. Z przeciwnej strony idą 2 młode kobitki i mokną bez parasola, jedna z nich pcha wózek-dużą spacerówę bez folii i odsuniętą budą. W środku siedzi ok. roczny chłopiec zmoknięty tak samo, jak jego mama... Kiedy mnie mijali pani zauważyła mojego dziecia i z takim politowaniem - JEJU!!!
Śmiałam się do samego wieczora, że pani tak żal się zrobiło :thumbs up:
ja dopiero wczoraj po raz pierwszy odważyłam się wyjść z domu z małą w chuście. I wcale nie bałam się reakcji ludzi - tak jak się spodziewałam w naszą stronę padały same piękne usmiechy, a innymi reakcjami nie zamierzam się przejmować. ALe wyobraziłam sobie, że spotkam no kogoś z tego forum, kto minie mnie na ulicy i pomyśli: "o rany, ale fatalne wiązanie" hehe:)
Też tak czasem mam, ostatnio byłam na spacerze na wsi, z moją Mamą i Młodą w kangurku. Młoda zasnęła i paskudnie opadła, ale wracałyśmy już, zbierało się na deszcz, a do domu miałyśmy może ze 300m i nie chciałam już zatrzymywać się i dociągać - więc tylko zasuwałam do przodu mamrocząc "Żebym tylko teraz nie spotkała nikogo kto wie cokolwiek o wiązaniu, bo spalę się ze wstydu..." :]
A ja mam jakiegoś pecha. Jeżdże z młodym na plecach i zazwyczaj komentarze jakie słyszę to takie, że to głupia moda, że kręgosłup niszczę, że dziecku niewygodnie. A jeszcze jak jest gorąco i obydwojgu jest nam ciepło (a jest bo po co w komunikacji klima) to się dopiero nasłucham, jaka to wyrodna matka jestem. No albo wręcz odwrotnie. Jest chłodniej, nam jest super (ja krótki rękaw, młody też) to dopiero się wywnętrzniają, że zła matka jestem bo dziecku zimno (no to chłodniej to tak 17 stopni)
W sumie najważniejsze jest, jak TY się z tym czujesz :). Ty i Twoje dziecko :). A ludzie są dziwni... Klapki na oczach i tyle. Ale, jak to mówił mój profesor, każdy ma takie poglądy, na jakie go stać ;).
agataamb
02-08-2011, 11:07
Też tak czasem mam, ostatnio byłam na spacerze na wsi, z moją Mamą i Młodą w kangurku. Młoda zasnęła i paskudnie opadła, ale wracałyśmy już, zbierało się na deszcz, a do domu miałyśmy może ze 300m i nie chciałam już zatrzymywać się i dociągać - więc tylko zasuwałam do przodu mamrocząc "Żebym tylko teraz nie spotkała nikogo kto wie cokolwiek o wiązaniu, bo spalę się ze wstydu..." :]
Ja tak mam, jak wracam z placu zabaw ze starszym. Potrafi tam byc 4-5h, a Mały spi w chuście i wiązanie po troszku mi się luzuje i Mały opada, szkoda mi go budzic dociąganiem a na chwilę się zatrzymać nie mogę, bo mój synus to w ciągłym biegu jest i modle się tylko by w okolicach nie bylło nikogo kto zna sie na chustach i wiązaniach, bo i tak mi wstyd, że Mały jest tak nisko.
misunderstanding
04-08-2011, 13:06
ostatnio podszedł do nas starszy pan, spojrzał na mnie iii..
"już dawno miałem panią zaczepić.."
pełna napięcia chwila w oczekiwaniu na werdykt. :D
"ale mi się podoba jak pani to dziecko nosi".
uffff. uśmiech. :D Wiktor go obserwuje. starszy pan do Wiktora:
"tak, tak, o tobie mówię..."
do mnie:
"jest pani.. cudowną... kobietą pod słońcem"
jeszcze większy uśmiech.
"dziękuję, dziękuję" :D
Chyba wczoraj, w niewielkiej kolejce po warzywa "ekologiczne" - od chlopa:)
mlode zamotane spi, Piotrek w parasolce
"pani to jest dobrze zorganizowana!"
no w koncu zakupy z pola trzeba jakos do do domu dowieźć, przydaje się wtedy ten p...ony wozek:) i jakkolwiek na dół po schodach zejdę ze wszystskim i całym towarzystwem to już te kilka kg warzyw musi poczekać na drugi rzut w drodze powrotnej do domu (bez windy)
Jestem we Francji. W niewielkim mieście koło granicy niemieckiej bawię się z córką na placyku zabaw, gdzie przyszłam w chuście na boku. Obok dwie francuzki rozmawiają, widzę, że jedno ich dziecię ma snugglefeets :) odchodzimy na chwilę z placyku, wracamy po chwili, a tu jedna z powyższych mam zawiązana w 2X z najmłodszą pociechą w storchenwiege alberta :)
Ogólnie tutaj wzbudzamy uśmiech na twarzy. I z tego co też się podpytałam, podobno sporo osób nosi w chustach/nosidłach.
Kiedyś też pijany już mocno pan: "Jakie piękne... nosidełko". Na rozchwianych nogach pijackim głosem ;)
co do żuli, to 2 dni temu rozmawiało dwóch panów i zobaczyli nas w nosidle i mówią:
"o jak fajnie, blisko mamy" i jeden zaczął coś drugiemu tłumaczyć o bliskim kontakcie i że w chustkach też się nosi. :)
Na co mój mąż stwierdził, że powinnam sobie z panami porozmawiać, mielibyśmy wspólny temat;)
schiselle
05-08-2011, 13:52
dziś mój M poszedł do fryzjera. Salon naprzeciwko naszego bloku. Siedzi już na fotelu, pani zaczyna go strzyc. Po jakims czasie ni z tego ni z owego mówi ''a jak tam dzidziuś?''
M szok, o co cho, a okazało się, że jak klientów nie ma to pani w drzwiach stoi i ludzi obserwuje i widziała nas wiele razy w chuście. No to M zaczął opowiadać o forum, chustach i wielo :D jak wcześniej musiałam go przekonywać do wszystkeigo, do wielo, do chusty, to teraz stał się niechcący promotorem :)
ja wczoraj na placu zabaw miałam Rozalię w kółkowej i bujałam Synusia na huśtawce no i gadka zmamą bardzo miłą skądinąd: śliczna dzidzia a wygodnie tak w chuście?
ja:tak super ręce wolne :)
ona: no tak, bo te profesjonalne nosidła to bardzo drogie są... :lol:ale takie fajne, bo można w nich nosić w różnych pozycjach...(nie pytałam jakich)
próbowałam trochę o pozycji żabki, wisiadle ale pani się przekonać nie dała a ja nie naciskałam, bo fajna mama a dziecko roczne i kupować wisiadeł nie zamierzała:D
Ja to raczej się z pozytywnymi reakcjami spotykam, że dziecku wygodnie, tak przy mamie, przy serduszku, o jak słodko, itp. Ale usłyszałam też, że "po co tak męczysz to dziecko?" :shock:. A ostatnio to mi jeden Pan miejsce w kolejce ustąpił, jak idę z wózkiem do sklepu to mnie olewają. To od dzisiaj robię zakupy z dzieckiem w chuście :lol:
u nas zazwyczaj reakcje pozytywne, dopóki mały w chuście lub MT siedzi cichutko lub śpi, dziś szłam z miasta i mały zaczał krzyczeć w wózku, chciał spać, a ciężko w wózku mu zasnąć, lubi w MT własnie, to ja wyjmuję nosidełko i pakuję go a ten beczy bo już zmęczony, miny ludzi przechodzących obok normalnie bezcenne, kilka babć się zatrzymało kręcąc głowami, normalnie jeszcze chwila a chyba by straż miejską wezwały że dziecko torturuję, jak tylko zawiązałam mały usnął, wtedy już nikogo nie obchodziliśmy....
ale nie zauważacie tego że na płacz w wózku dziecka jest przyzwolenie a jak zacznie tylko marudzić w chuście to patrzą się jakby człowiek dziecku wielką krzywdę robił... to mnie wkurza...
traschka
08-08-2011, 14:31
My dziś na długim spacerku chustowym napotkałyśmy same usmiechy. Słyszałam kilka komentarzy "o jak słodko śpi" itp. Kilka zdziwionych min widziałam, głównie ze strony starszych pań ale jakoś nie zwracam na nie większej uwagi.
Moly mam takie samo wrażenie! Idąc z chustą miałam wielką nadzieję, że mała nie obudzi się nagle z płaczem, bo pewnie ludzie pomyslą, że maltretuje dziecko. Jakoś idać z wózkiem nigdy mi takie myśli nie przyszły do głowy...
w wózku pewnie mogłoby nam dziecko wyć godzine, broń Boże w chuście...
ja noszę jeszcze czasami moją 3 latkę w MT jak się zmęczy i już iść nie chce, no wtedy to się patrzą, nawet dziś babka mi powiedziała: ale Pani jest biedna że tak musi nosić... odrazu jej powiedziałam że lubię i chcę nosić, ale czy ją to obchodziło? pewnie nie...
ale co tam nie zrażam się będę nosić bo lubię i mi to ułatwia życie hehe
ale nie zauważacie tego że na płacz w wózku dziecka jest przyzwolenie a jak zacznie tylko marudzić w chuście to patrzą się jakby człowiek dziecku wielką krzywdę robił... to mnie wkurza...
Dokładnie tak, jakby dziecko w wózku wyło "bo tak", a w chuście albo nosidle to na pewno wina rodzica, który je krzywdzi..
A celują w spojrzeniach panie w wieku z grubsza mojej Mamy czyli z pokolenia zimnego wychowu dzieci :ninja:
Też mam takie obserwacje :/. Ryk w wózku nikogo nie dziwi. Ryk w chuście oznacza, że matka maltretuje dziecko. Ot, świadomość społeczeństwa. Swoją drogą, to zadziwiające, jak szybko wózki na dobre się zadomowiły w głowach ludzi. To, że przez wieki dzieci były noszone, jest dla wielu ludzi odkryciem niczym kolejna Ameryka...
tak, panie w wieku naszych rodziców, wiedzą NAJLEPIEJ!! i to jest najgorsze... moje "koleżanki" z pracy najbardziej kręcą głową... ech...
a co do noszenia kilkulatki, ostatnio szłam z małym w chuście i Anią na ręku i wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem... jaka biedna, dzieci MUSI nosić! Bo to że przytulamy w tym momencie, możemy na głośnej ulicy coś do uszka powiedzieć, to się nie liczy. Ludzie w naszej kochanej Polsce wiedzą lepiej :D
a fakt, jak z Anią w wózku szłam i nie mogła zasnąć, to nikt nie patrzył krzywo, że ryczy w niebogłosy, a jak tylko mały w chuście zaczyna płakać jak jestem na placu zabaw, to zaraz patrzą, tak jak piszecie, jakbym krzywdę mu robiła :) dopiero jak go pobujam, pogłaszczę po pleckach, to mamuśki w szoku, że on śpi a ja z Anią się bawię i to jest BEZCENNE! :D
No to fakt, że reakcja ludzi na płacz dziecka w wózku i w chuście/nosidle jest skrajnie różna. Jak dziecko w wózku to albo nie zauważą albo zagadują, zabawiają. Ale płacz w chuście/nosidle wzbudza negatywne reakcje i od razu słyszę w takich przypadkach "Ojej, biedne dziecko". Jakbym normalnie maltretowała. I do tego ten wzrok bazyliszka niektórych osób. Zwłaszcza w komunikacji. Jedyna rada to uodpornić się. Ja już nie raz się nasłuchałam różnych komentarzy i to nie tylko od obcych, więc jeszcze trochę i już będę całkowicie pozbawiona wrażliwości w tej materii.
widzę sporo rodziców uspokajających swoje dzieci na rękach, pchając równocześnie przed sobą puste wózki - to dobrze o nich świadczy :thumbs up:
ja zawsze odpowiadam że chusta to moje dodatkowe dwie ręce, w moich ramionach uspokaja się
o zgrozo, wczoraj w tessco pchał tatuś zapakowany po brzegi sklepowy wózek, na wierzchu góry zakupów postawił nosidełko samochodowe z miesięcznym dzieckiem, chybotało się... :duh: to już lepiej wziąć wisiadło na zakupy, na chwilę
Wczoraj u znajomych, którzy właśnie czwarte dziecko wprowadzają w arkana "zimnego wychowu" usłyszałam: A ty dalej w tej chuście Zośkę nosisz?? No tak... W górach jakaś kobieta niosła, przewróciła się i dziecko w ciężkim stanie w szpitalu, ledwie przeżyło :omg: Wiecie coś?
Ja na to oczywiście do mojego m. że to bez różnicy, czy się człowiek przewraca na górskiej ścieżce, czy na twardej podłodze, czy schodach przez jego różne rzeczy zostawiane na środku przejścia....
Kiedyś słyszałam o wózku potrąconym na ulicy, bo kobiecie się z ręki wyzulował niechcący. Tu było współczucie dla poszkodowanych, ale żeby z chustą się przewrócić - nie ma litości...
Wczoraj u znajomych, którzy właśnie czwarte dziecko wprowadzają w arkana "zimnego wychowu" usłyszałam: A ty dalej w tej chuście Zośkę nosisz?? No tak... W górach jakaś kobieta niosła, przewróciła się i dziecko w ciężkim stanie w szpitalu, ledwie przeżyło :omg: Wiecie coś?
Ja na to oczywiście do mojego m. że to bez różnicy, czy się człowiek przewraca na górskiej ścieżce, czy na twardej podłodze, czy schodach przez jego różne rzeczy zostawiane na środku przejścia....
Kiedyś słyszałam o wózku potrąconym na ulicy, bo kobiecie się z ręki wyzulował niechcący. Tu było współczucie dla poszkodowanych, ale żeby z chustą się przewrócić - nie ma litości...
Dobre z tym "dalej", zważywszy na Twoją sygnaturkę, z której wynika, że Zosia ma raptem 4 miesiące :).
Oj widzę, że wszyscy maja te same odczucia. Jak mi dzidzia w wózku beczy to jest ok i pół rodziny chce ja bujać, żeby się uspokoiła, a ja ja wtedy myk do chusty i nim sie uspokoi to patrzą na mnie jak na wyrodna matkę. Tak dziecko ściska. Pewnie myślą, że przestało płakać bo mu tchu brakuje :roll:. I to rodzina, a obcy nie lepsi...
Dokładnie mam to samo, szczególnie jak wkładam małego do chusty to on czasem się trochę buntuje, chociaż w większości na widok chusty wręcz się cieszy, ale jednak czasami płacze, to reakcje, szczególnie rodziny zazwyczaj są takie: "nie męcz go daj do wózka" a w wózku jeszcze większy płacz, ale od razu jest: "ciiii, cichutko, popatrz kotek, piesek itp."
Jednak jak do wózka dziecko się wkłada to prawie zawsze jest niezadowolone, ale to norma więc nikt się nie przejmuje, a jak dwa razy kwęknie przy wkładaniu do chusty od razu politowanie i współczucie ...ech... czy kiedyś się to zmieni?
Cieszę się, że nie jestem sama :)
EDIT: a tak w temacie, to mój starszy ukochał sobie rowerek, ale spacerek z wózkiem i rowerkiem to abstrakcja, a chusta czy MT sprawdzają się cudownie. Wchodzimy do sklepu na soczek, uśmiech o ucha do ucha (wszyscy), a tu pani ekspedientka "ależ Pani musi być ciężko", a ja jej na to, że wręcz przeciwnie, wygoda na 100%, nie wiem czy uwierzyła ;)
mamaLiKa
09-08-2011, 08:21
a tu pani ekspedientka "ależ Pani musi być ciężko", a ja jej na to, że wręcz przeciwnie, wygoda na 100%, nie wiem czy uwierzyła ;)
Mi się wczoraj głupio w metrze zrobiło. Wsiadłam i do przejechania miałam dwa przystanki, więc stanęłam sobie wygodnie w kącie. Było kilka miejsc wolnych, ale nie chciałam siadać, bo po pierwsze zaraz miałam wysiadać, a po drugie mała czasami jak siadam, próbuje się odpychać nóżkami od moich, zaczyna się wiercić w chuście etc. No i jak sobie stanęłam, jakiś facet w wieku 35-40 się zerwał z miejsca i zaproponował, żebym usiadła. Odmówiłam grzecznie, że nie dziękuję postoję, ale tak jakoś się zmieszał przy mojej odmowie, że mi się głupio zrobiło. Pewnie pomyślał, że jakaś wyempancypowana feministka jestem lub coś w tym rodzaju. Szkoda, facet pewnie chciał dobrze. Tylko dlaczego jak byłam w 8 miesiącu ciąży i jeździłam zimą do pracy, z wielkim brzuchem to nikt mi miejsca nie ustępował i musiałam się ściskać, a teraz niektórzy myślą, że mi ciężko :(
Wiewiórka
09-08-2011, 09:54
U mnie zwykle się oglądają za mną w chuście. Kilka dioświadczeń z ostatniego tygodnia: stare babki ok. 60-70 lat przestały mi mówić"dzień dobry" mimo że zawsze mowiły. Sprzedawczyni w warzywniaku zaczęła marudzić, że dziecko gniotę i jest mu niewygodnie. Ja na to pół żartem pół serio, że gniotłam go 9 miesięcy w brzuchu i było mu dobrze a teraz nie? A ona na to,ze teraz to już nie muszę, a ja na to, że syn to bardzo lubi. I o tym, że w wózku wrzeszczy jak opętany. Nic nie powiedziała, na odchodne gadała, co to producenci nie wymyślą,żeby wyciągnąć od rodziców jak najwięcej kasy:duh: Innym razem już w czasie przystanku Woodstock idę sobie do bankomatu na dworcu, zaczepiła mnie konduktorka (?) i się zdziwiła, że przyjechałam na Woodstock z takim maluszkiem. Skojarzyła chustę z "dziwnymi" ludźmi ludźmi przyjeżdżającymi na Woodstock. Nie przyszło jej do głowy, że ja w tym mieście mogę mieszkać. Zdarzyły się też miłe momenty: na poczcie zaczepiła mnie pewna mamusia z noworodkiem i pytała od kiedy można dziecko w chuście nosić, ja na to, że od urodzenia. Pogadałyśmy o tym, jak to dzieci nam nie dają nic zrobić (mi w chuście Maciek daje zrobić, ale po wyjęciu już nie), o tym że łatwo jest wiązać, choć wygląda to na strasznie trudne. Dziewczyna chce kupic chustę, może się jeszcze spotkamy? Wczoraj byłam w sklepie z bielizną, pani powiedziała, że jak gustownie obwiązałam się taką piękną szarfą (BB ananas) i zachwycała się słodko śpiącym Maciusiem:heart:.
moje slonko mniejsze ostatnio zaczelo duzo mowic
pare dni temu w kolejce do kasy w rossmanie siedzial mi grzecznie na plecach w nosidle - dopoki nie zaczelo mu sie nudzic :rolleyes::ninja:
wyciagnal raczki w strone najblizszej babci i na caly glos zaczal wolac "ratunku!!! pomocy!!!"
mina wszystkich wokolo -bezcenna
a ja sie zaczelam dusic ze smiechu wiec tylko kilka spojzen mnie spopielilo - nikt nie osmielil sie dyskutowac :twisted::rolleye: :lool:
I NIKT go nie próbował ratować??????:omg:
Taki przemądrzały ten ogół a jak dziecko w opałach, to nikt się ruszy........
:thumbs up:
moje slonko mniejsze ostatnio zaczelo duzo mowic
pare dni temu w kolejce do kasy w rossmanie siedzial mi grzecznie na plecach w nosidle - dopoki nie zaczelo mu sie nudzic :rolleyes::ninja:
wyciagnal raczki w strone najblizszej babci i na caly glos zaczal wolac "ratunku!!! pomocy!!!"
Haaaa ha ha ha ha - jak dobrze jest miec przy sobie dziecko z poczuciem humoru :D
Jeszcze społeczeństwo z poczuciem humoru przydałoby się ;)
:lol::lol::lol:
bo moje dzieci to tak ogolnie lubia mame wkopac :roll::lol:
(ciut wczesniej starszy blagal(!) mnie zebym mu pozwolila szampon kupic bo on chcialby miec czyste wloski :roll::duh::lol:)
a spoleczenstwo...coz dobrze ze na policje nikt niedzwonil ;)
:applause:usmialam sie:lol:az sie boje co moja wymysli jak zacznie mowic:mrgreen:
:lol::lol::lol:
bo moje dzieci to tak ogolnie lubia mame wkopac :roll::lol:
(ciut wczesniej starszy blagal(!) mnie zebym mu pozwolila szampon kupic bo on chcialby miec czyste wloski :roll::duh::lol:)
a spoleczenstwo...coz dobrze ze na policje nikt niedzwonil ;)
:D :D :D
moje slonko mniejsze ostatnio zaczelo duzo mowic
pare dni temu w kolejce do kasy w rossmanie siedzial mi grzecznie na plecach w nosidle - dopoki nie zaczelo mu sie nudzic :rolleyes::ninja:
wyciagnal raczki w strone najblizszej babci i na caly glos zaczal wolac "ratunku!!! pomocy!!!"
mina wszystkich wokolo -bezcenna
a ja sie zaczelam dusic ze smiechu wiec tylko kilka spojzen mnie spopielilo - nikt nie osmielil sie dyskutowac :twisted::rolleye: :lool:
boski synek:lool: :lool::lool:
hexi, super tekst synka! :D
może był za mało przekonujący że nie zaczęli ratować? :ninja:
Hexi ,brawa dla synka.
Aż sie popłakałam jak sobie wyobraziłam tą scenkę.
ok 2,5-3 letnia dziewczynka do swojej mamy:
"mamo, pats pani niesie dzidzię na balanu" :mrgreen:
Wczoraj poszłam z Basią w plecaku do apteki. W kolejce zostałam przepuszczona przez dwie starsze panie, które czekały na swoją kolej na krzesełku przy oknie. Kiedy ja robiłam zakupy słyszałam jak między sobą rozmawiają "patrz, ma w czymś dziecko, w jakiejś chuście, jak murzynka... a ono nie wypadnie? to trzeba umieć wiązać, ale to bardzo zdrowo dla dziecka, blisko mamy, ciepło...." Miło mi się zrobiło, bo zazwyczaj takie osoby są raczej nieprzychylne ;)
mama lucki
11-08-2011, 13:19
a mnie dziś babka przepuściła w kolejce ;) mała nie płakała tylko się rozglądała. miło. w ciąży nie przepuszczali to teraz sobie odbijam ;)
Dziś jeden pan w sklepie próbował namówić małego, żeby mu pozwolił też sobie tak w chuście posiedzieć. Hmmm...:ninja:
Ale potem bardzo fajnie pokazywał małemu wszystkie kolorowe warzywa i owoce jakie znalazł - mały jest na etapie głębokiej fascynacji pomidorami i śliwkami ;-)
[edit]: Wczorajsze spotkanie bliskiego stopnia muszę Wam opowiedzieć chociaż dotyczy raczej nie-noszenia:-)
Otóż, pierwszy raz od trzech miesięcy wyszłam z małym w wózku (chciałam owoców nakupić i nie chciało mi się nosić i jego i siatek, leniwa jestem). Mały nawet przeżył, nie buntował się, więc byłam cała szczęśliwa. Do czasu.. W bramie mojego bloku zobaczył mnie pan ochroniarz, taki miły pan koło siedemdziesiątki. Wypatrzył się na nas i pyta: "A co to się stało, że to biedactwo w wózku?". Nic nie zdążyłam powiedzieć, a pan dalej: "Bo ja to przepraszam, że się pani wtrącam, ale państwo tak z mężem sobie nosicie i to dzieciątko takie szczęśliwe przy sercu, a ten wózek w porównaniu to wie pani, tak jakoś smutno wygląda... No dzieciątko grzeczne, ale to nie to. To może niech pani nosi, co?".
Pierwszy w moim życiu przypadek takiego zbesztania za nienoszenie ;)
byliśmy teraz na wakacjach w pieninach i przyznam że byłyśmy atrakcją turystyczną było ciągle "ej ej popatrz" i pokazywanie palcami. A ja szłam i śmiałam się że otwieram ludziom oczy. BYło dużo pozytywnych reakcji jakaś wycieczka przy zamku w Niedzicy komentowała że "dobre to jest, takie pomysłowe i ręce wolne" a pod zamkiem w czorsztynie jak się motałyśmy przed zejściem w dół to chyba z 15 ludzi stało z oczami i czekali co ja zrobię z chustą i tym dzieckiem ale mieli miny :D Zdobyłyśmy wąwóz Homole i nawet wyciąg w Palenicy
a mnie dziś, z powodu braku klientów, uważnie obejrzały panie na poczcie: "o jak blisko mamy", "ona śpi"- taką pozytywną reakcję miały, a wcześniej nie zdarzyło im się komentować
byliśmy teraz na wakacjach w pieninach i przyznam że byłyśmy atrakcją turystyczną było ciągle "ej ej popatrz" i pokazywanie palcami. A ja szłam i śmiałam się że otwieram ludziom oczy. BYło dużo pozytywnych reakcji jakaś wycieczka przy zamku w Niedzicy komentowała że "dobre to jest, takie pomysłowe i ręce wolne" a pod zamkiem w czorsztynie jak się motałyśmy przed zejściem w dół to chyba z 15 ludzi stało z oczami i czekali co ja zrobię z chustą i tym dzieckiem ale mieli miny :D Zdobyłyśmy wąwóz Homole i nawet wyciąg w Palenicy
Oj wiem coś o tym- my co prawda połazić jedziemy dopiero w październiku, ale jak z Młodą w knajpce po jedzeniu motać się na plecach rozpoczęłam, to wszyscy :shock:wytrzeszczu dostali:shock:, a jedna pani się zakrztusiła :ninja:
Hexi :high: dla synka!!! Tekst fantastyczny :-) A jeszcze jak sobie to wyobraziłam to się śmiałam do monitora jak wariat:lol:
No mnie dzisiaj jakaś starsza pani zaczepiła. No i mówi, jak to cudnie, jak małemu dobrze i że właściwie to ona też tak chce. Dobrze, że nie zwróciła uwagi na moją przerażoną minę bo kobitki było ze 120 kilo żywej wagi:omg: Chyba by mnie lekko do ziemi przygło, jakbym tak miała na plecki kobitkę machnąć. No i potem mi opowiadała, że swoje córki tak nosiła. Najpierw z przodu na brzuchu, potem na plecach, jak większe były. No fajne to było. :thumbs up: Gorzej, jak mi potem zaczęła opowiadać, że najlepiej to jak szła z nimi na spacer i je w wózku na słońce wystawiała, żeby się opalały. No bo te dzieci takie blade. A one opaleniznę miały jak murzynki:roll: No i co słoneczko z nich zeszło to ona je hop znowu. Bo to ładne takie czekoladowe dzieci i to o zdrowiu świadczy:hmm:
Gdziekolwiek się z Zosią pojawimy wzbudzamy zdziwienie i jakoś nie doszukuję się ani zachwytu ani zgorszenia, w każym razie mają ludzie na co popatrzeć. Raz wracajam ze spaceru z naprzeciwka idzie jakaś pani, tak na oko 60+ Uśmiech od ucha do ucha, gdy już do nas doczłapała to zachwycona pyta czy może sobie popatrzeć bo tylko w telewizji widziała i tak chciała na żywo:wink: Po czym nastąpil szereg informacji z jej strony, że to takie wygodne, ręce wolne i że małej to musi być tak bardzo dobrze bo sobie tak słodko śpi. Bardzo to miłe było.
Wczoraj wpakowałam Sofi do chusty i obierałam jeżynę w ogrodzie, podchodzi bardzo miły pan i z daleka woła
- Paniczko ni mocie jakigo złomu do wywieźynio!!??
- Nie mamay, bracia w zwszłym tygodniu wywieźli.
- Jezyna a co to tam pani mo...??
- Dziecątko.
- Jezusie w Afryce też tak mają:szok::-P
Jego twarz, promieniała takim zdziwiniem i radością z faktu, że zobaczył nas (takie dziwadło rodem z Afryki), do teraz mam go przed oczami.
Przedwczoraj byłyśmy na szczepieniu. Po wszystkim w poczekalni była tylko 1 kobitka z dzieckiem, ja zaczęłam kangura motać, Zośka ogólnie wesoło rozgadana... Wyszła z gabinetu po coś nasza pediatra, stanęła jak wryta z tekstem A CO PANI ROBI?! Miała takie wielkie oczy :omg:
:lol:
Ja na to, że się zawijam :)
"To ja sobie stanę i popatrzę. Coraz więcej kobitek tak sobie życie ułatwia, nie?"
Zabrzmiało to trochę, jakby chusta była sposobem na pozbycie się problemu w postaci dziecka.... w ustach pediatry baaardzo dziwnie to zabrzmiało.
Przedwczoraj byłyśmy na szczepieniu. Po wszystkim w poczekalni była tylko 1 kobitka z dzieckiem, ja zaczęłam kangura motać, Zośka ogólnie wesoło rozgadana... Wyszła z gabinetu po coś nasza pediatra, stanęła jak wryta z tekstem A CO PANI ROBI?! Miała takie wielkie oczy :omg:
:lol:
Ja na to, że się zawijam :)
"To ja sobie stanę i popatrzę. Coraz więcej kobitek tak sobie życie ułatwia, nie?"
Zabrzmiało to trochę, jakby chusta była sposobem na pozbycie się problemu w postaci dziecka.... w ustach pediatry baaardzo dziwnie to zabrzmiało.
Pediatrzy to moi "idole" w tych kwestiach :/. Według mnie próbą pozbycia się problemu jest wózek i trzymanie dziecka na dystans (np. pozwalanie na wypłakiwanie się, żeby nauczyło się być cicho).
Ja dziś miałam dzień pozytywnych reakcji. Wybrałam się z młodszą do lumpeksów i żeby cokolwiek pooglądać,zapakowałam ją w kółkową. Wszyscy się miło uśmiechali,przy kasie sprzedająca zaczęła kasować ubrania innej pani,która za nią stała, to ta pani ją opieprzyła,dlaczego nie mnie,przecież ja tu z dzieckiem stoję i czekam,a ona mnie olewa :D
Potem w drugim lumpeksie,pani do Lidki zagadała: "ależ Ci dobrze,tak blisko mamusi", w trzecim pani wypytywała,czy mi wygodnie w takiej chuście i chwaliła,że dobre, a potem jeszcze panie z kiosku w markecie obserwowały mnie przy kasach i potem zagadały,że pięknie to wygląda,dziecko takie wtulone(moje dziecko robi wszystko żeby się z chusty wydostać i ręce obowiązkowo na wierzchu i wtedy dopiero jako tako siedzi,więc jakoś szczególnie mocno przytulona nie była,bo się próbowała odpychać :ninja:),że fajnie bo blisko i dużo zdrowiej niż w tych wszystkich nosidłach,jak nóżki "bambylają" :D Więc jednak ludzie widzą różnicę pomiędzy chustami a wisiadłami. Szkoda,że tak niewielu...
Truscaveczka
20-08-2011, 16:35
A ja nakserowałam ulotek o noszeniu i rozdaję wszystkim, zwłaszcza ciężarówkom i rodzicom z noworodkami. A nuż... :)
Tymczasem same pozytywy (uśmiechy, "popatrz jakie maleństwo przytulone", przepuszczanie w kolejce - w ciąży mnie to nie spotykało) ale też: "Oooo, to dobre jest! Samochód można spokojnie prowadzić, bo obie ręce wolne" :omg:
czukczynska
20-08-2011, 19:51
: "Oooo, to dobre jest! Samochód można spokojnie prowadzić, bo obie ręce wolne" :omg:
Na to bym nie wpadła...
Nas dzisiaj Pani ekspedientka bardzo obserwowała stojąc przy kasie, po czym nie wytrzymała i podeszła tylko po to, żeby mi powiedzieć, że nie może się napatrzeć, jak Młoda sobie śpi (zamotane byłyśmy w plecak prosty, bo Młodzież ciężka- tak między 11 a 12 kg) :)
My się spotykamy z samymi pozytywnymi reakcjami :) Mamy nawet kilka fanklubów w sklepach. Ludzie mnie zatrzymują i pytają, jak to się wiąże, czy dziecko nie wypadnie. par razy musiałam tłumaczyć, gdzie chusty kupić i nauczyć się motać. Czuję, jakbym miała misję :P
Raz tylko zabawny był pewien starszy pan, który przyglądał mi się ze znacznej odległości na chodniku, a jak do nas podszedł , mówi " ja bardzo, bardzo panią przepraszam, ale z daleka myślałem, że pani ma takiego guza..a teraz widzę, że to dzidziuś" :D
Często też, szczególnie na początku, ludzie myśleli, że jestem w ciąży.
Najmniej zaufania do chust mają moi teściowie.Byliśmy na rodzinej imprezie, dużo nowych ludzi, głośno, więc zapakowałam młodego do chusty i sobie usnął. Na co słyszę od teściowej "włóż go do wózka to go powożę". Jak zapytałam, po co- usłyszałam, że mu będzie wygodniej. Już nie mam siły tłumaczyć, bo od kilku m-cy to robię, więc zaczęłam zbywać takie teksty ;) Chociaż teraz znów musiałam wyjaśniać, dlaczego nie bierzmy wózka na wesele - co my w takim razie z dzieckiem zrobimy ??!! Co dziwne, przy ludziach zawsze mówi o chuście w , mam wrażenie, pozytywny sposób ;) Teściów nie zrozumiesz :D
A ja nakserowałam ulotek o noszeniu i rozdaję wszystkim, zwłaszcza ciężarówkom i rodzicom z noworodkami. A nuż... :)
Extra! Ja wciąż uważam, że o noszeniu za mało się mówi. Z tymi ulotkami to rewelacyjny pomysł. Ja kiedyś się zastanawiałam, czy by nie nakserować ulotek i nie pozostawiać w przychodniach - ciekawe, czy kierownictwo by się zgodziło, bo, jak już wyżej napisałam, moim zdaniem lekarze w tych kwestiach to wyjątkowo ciężki przeciwnik (w standardach nigdzie nie piszą o tym, że noszenie jest dobre ;) ).
Myślę, że dobrym pomysłem byłoby też nagłośnienie tematu w mediach, w prasie. Ja mam dostęp do jednego wydawnictwa i kiedyś napiszę, tylko czas muszę znaleźć.
Magdailena
22-08-2011, 12:40
moje slonko mniejsze ostatnio zaczelo duzo mowic
pare dni temu w kolejce do kasy w rossmanie siedzial mi grzecznie na plecach w nosidle - dopoki nie zaczelo mu sie nudzic :rolleyes::ninja:
wyciagnal raczki w strone najblizszej babci i na caly glos zaczal wolac "ratunku!!! pomocy!!!"
mina wszystkich wokolo -bezcenna
a ja sie zaczelam dusic ze smiechu wiec tylko kilka spojzen mnie spopielilo - nikt nie osmielil sie dyskutowac :twisted::rolleye: :lool:
o matko, padłam!
Raz tylko zabawny był pewien starszy pan, który przyglądał mi się ze znacznej odległości na chodniku, a jak do nas podszedł , mówi " ja bardzo, bardzo panią przepraszam, ale z daleka myślałem, że pani ma takiego guza..a teraz widzę, że to dzidziuś" :D
Chciałam Quote ale coś mi nie wyszło :)
Do mnie kiedyś podeszła pani i powiedziała ze myślała, że psa niosę ;)
Do mnie kiedyś podeszła pani i powiedziała ze myślała, że psa niosę ;)
Mnie posądzano o noszenie kota.
Wracałam z Julką z dni adaptacyjnych w przedszkolu - autobusy jeżdżą jak chcą bo całe miasto rozkopane (tzn. czekałam 40 minut żeby trasę obliczoną na 15 min przebyć w kolejne 45 minut) - młoda marudziła że chce na ręce, po wpakowaniu w kółkową zaczęła upychać łapki pod spód, zawinęła się i poszła spać...
I się zaczęło: najpierw szturm ludzi rzucił się do autobusu prawie nas tratując, zajął miejsca i zaczęła się licytacja gdzie mam usiąść.
Za cholerę nie docierało, że jak mała śpi to wygodniej mi stać niż usiąść (no chyba że na stołku, bo w autobusie to nie wiem gdzie miałabym Julki długie nogi upchnąć), dowiedziałam się oczywiście, że jest mi za ciężko a Julce oczywiście za ciepło. Z tym za ciepło to wystartowała Pani, która wysiadając stwierdziła, że na jej miejscu tak grzało pod siedzeniem, że nie dało się usiedzieć :roll:.
Naprawdę pomocne okazało się starsze małżeństwo koło mnie - podziwiali tylko, skomentowali że słodko śpi przytulona i uwolnili mnie od torby (ważącej pewnie jakieś 5 kg najpotrzebniejszych rzeczy).
no to sobie ponosiłam ... i popisałam
Uwielbiam reakcje Pań z pobliskiego sklepu Społem - a są zawsze, niezawodnie zachwycone, wołające z szerokim uśmiechem, a wołały np "Basiu, a ty widzisz? Tak się teraz dzieci nosi!" "Super! I śpi!" "O proszę, i dzidziuś i ręce wolne!" Serdeczne podziękowania za serdeczność dla wszystkich Pań Sprzedawczyń.
mnie osobiście rozkłada jedno:
jak Julka była malutka - "takie małe nosi"...,
teraz jak ma prawie 3 lata (i wątpliwie przyjemne 17kg) "takie duże dziecko nosi"...
Normalnie nie wiem czy się śmiać czy płakać :) jak czytam niektóre reakcje otoczenia :D:D:D ... ja ostatnio w osiedlowym sklepiku doznałam szoku, bo pewna starsza Pani przepuściła mnie z żalem w oczach w kolejce... i tu się zaczął komentarz: "jak to kręgosłup tego dziecka się rozwinie; że co to teraz nie wymyślą... tak ma krzywo głowę jakoś"... dobrze, że miałam dobry humor i nie chciałam Go sobie psuć... :mrgreen::mrgreen::mrgreen: bo teraz jak sobie to przypomnę to bym jej 'ładnie' odpowiedziała :twisted::twisted::twisted:
... a ogólnie... to nigdy nie czułam się tak na celowniku (czy to w negatywnym czy pozytywnym znaczeniu ;-)) jak zawsze kiedy jestem z Młodym w chuście... Co jak co ale w Warszawie miałam nadzieje, że tak się gapić nie będę :hmm::hmm::hmm: ... a tu ooo...
chyba wciąż Nas za mało ... :-|:-|:-|
u nas same miłe reakcje i komentarze. dziś usłyszałam że stanowimy piękny widok. Ostatnio moja 16mc panienka lata sama, ale zawsze mam ze sobą kółkową jak się Róża bieganiem zmęczy, zazwyczaj szybko usypia.
Byłam z koleżanką i jej synkiem w kawiarni, pracuje tam przesympatyczny arab, młody i niezwykle przystojny :ninja:, który ciągle nas zagadywał bo ma dziecko w podobnym wieku do naszych. Opowiadał nam że tak jego matka nosiła w chustach (podobnie jak inne kobiety w jego kraju), tylko na plecach, a jedzenie i picie podawała ręką znad swojej głowy. I że to bardzo wygodne.
A potwierdzę, że baaaaardzo przystojny ten facet w kawiarni :-)
Ja za to dzisiaj usłyszałam, że wyglądam jak matka polka (w negatywnym tego słowa znaczeniu). Pełne poświęcenie dla dzieci, które potem mają to w d. Że targam i dziecko i torbę. A dzieci to się powinno prętem lać, żeby matkę szanowały. Aha, i jeszcze się dowiedziałam, że głupie są polskie kobiety bo same dzieci chowają. A na Zachodzie to się niańkom oddaje i jest dobrze. A, i z takich "ciekawostek" to, że im mniej matka miłości daje tym lepiej. A te wszystkie "rewelacje" to od pani ok. 70 lat chyba mocno zgorzkniałej. Może średnio w temacie, ale zaczęło się, jakby nie patrzeć, od matki polki noszącej dziecko.
:op:mnie to zawsze zastanawia, czy Ci wszyscy ludzie co nam tak świetnie doradzają w kwestii metod wychowawczych uważają, że posłuchamy napotkanej na ulicy obcej osoby i dostosujemy się do jej "ideologii". Przepraszam, ale denerwują mnie takie mądrości narodu i wtrącanie się w nie swoje sprawy. Koniec OT:mrgreen:
a w temacie, to ostatnio spacerując z Małą w chuście napotkałam grupę osiedlowych pijaczków i szczególnie wzruszyła mnie reakcja ledwo trzymającej się na nogach kobity która powiedziała "o jeesuuuu jak słodko". Wymowa i rozanielony alkoholowy uśmiech nie do podrobienia:D
A ja wczoraj kosiłam trawnik z córką w MT na plecach. Ona się boi kosiarki i nie chce się bawić podczas gdy ktoś kosi trawnik, więc jak nie mam nikogo do pomocy to wrzucam ją na plecy i tak sobie kosimy powoli. Kosiłyśmy przed domem kiedy napatoczyła się pani spacerująca z wózkiem. Mina pani bezcenna, bo moja córka to już całkiem spora jest (2 lata i 5 m-cy).
Aksamitka
24-08-2011, 12:54
Ja trawnik kosiłam w 9 miesiącu nożyczkami-podejrzewam,że miny przechodniów były podobne :lol:.
Heheh, w sumie ja z młodą dłuugo odkurzałam i podłogi myłam, bo się bała, ale nie było nikogo do komentowania ;)
Teraz bardzo mało noszę, ale przypuszczam, że nie byłoby przychylnych komentarzy, że dziecko w brzuchu, a drugie na plechach.
Wiewiórka
25-08-2011, 09:38
Prawie 2 tygodnie temu spotkałam starszą panią w lumpeksie, akurat zamotana byłam w elastiku. Ona na to, że to tak fajnie pry sercu, że dziecko ma dobrze i że ona też nosiła swojego syna ( w latach 60 tych!), że mama jej pomogła uszyć, pokazała jej jak motać, mi też pokazała jak motała. Fajne spotkanie! A od pań sprzedawczyń też dostałam pochwały, a przy okazji się dowiedziałam, że chusty bywają, tylko żeby przychodzić w poniedziałek
Georgina
26-08-2011, 12:45
Super, ciocia mojego męża też nosiła swojego syna -w latach 80-tych!
Ja opiszę dwie historie.
Wczoraj przechodziłam przez deptak w moim mieście. Na ławce siedziały dziewczyny, na oko tak ok. 13 lat. Uśmiechały się na widok mojej Jagódki, którą niosłam w MT. Jedna z nich powiedziała - kupię sobie coś takiego (o moim MT domowej roboty) i też będę nosić swoje dziecko. Budujące.
Podczas spacerów z dzieckiem i psem często przechodzę kolo starej kamienicy, gdzie często widziała mnie jedna pani. Bardzo jej się podobało, że noszę dzidzię. Mówiła, że jej córka też ma małego dzidziusia i że musi jej powiedzieć o noszeniu.
Któregoś dnia znowu tamtędy przechodziłam i koło kamienicy stała ta pani ze swoją córką (wiek ok 25 lat) i jej maleństwem w wózku. Wtedy wykrzyknęła do córki -zobaczy, to ta pani, która nosi maleństwo, może też byś spróbowała. Na co ta młoda dziewczyna powiedziała: -to nie dla mnie, za stara jestem na coś takiego :D
ostroszyc
26-08-2011, 19:21
Hehe może ta młoda odebrała to jako propozycję wskoczenia swojej mamie na plecy? :D
Georgina
26-08-2011, 22:23
He he, raczej nie, ona to bardzo poważnie powiedziała.
To dobrze że tak młodo wyglądam z Jagodą na grzbiecie :D Noszenie lat ujmuje.
Ja trawnik kosiłam w 9 miesiącu nożyczkami-podejrzewam,że miny przechodniów były podobne :lol:.
:lol:
Aksamitka
26-08-2011, 22:48
:lol:No robiłam co mogłam,żeby urodzić w długi weekend majowy ( zaczęłam rodzić w ostatni dzień o 23.35 :mrgreen:
Mąż był w domu wtedy :wink:
Wywoływanie porodu nożyczkami to ciekawa opcja :D.
Aksamitka
27-08-2011, 10:57
Wywoływanie porodu nożyczkami to ciekawa opcja :D.Nożyczki nie miały znaczenia strategicznego :lol:
Miałam w sumie niezbyt duży trawnik,a nie miałam jeszcze kosiarki :wink: Po prostu nie cofnęłam się przed żadnym zadaniem :lol:
Prawie 2 tygodnie temu spotkałam starszą panią w lumpeksie, akurat zamotana byłam w elastiku. Ona na to, że to tak fajnie pry sercu, że dziecko ma dobrze i że ona też nosiła swojego syna ( w latach 60 tych!), że mama jej pomogła uszyć, pokazała jej jak motać, mi też pokazała jak motała. Fajne spotkanie! A od pań sprzedawczyń też dostałam pochwały, a przy okazji się dowiedziałam, że chusty bywają, tylko żeby przychodzić w poniedziałek
a jak ona motala??
jakos inaczej?
Nożyczki nie miały znaczenia strategicznego :lol:
Miałam w sumie niezbyt duży trawnik,a nie miałam jeszcze kosiarki :wink: Po prostu nie cofnęłam się przed żadnym zadaniem :lol:
Ja wiem - to był taki żart ;)
A co do wywoływania porodu - u mnie był chyba standard, czyli mycie okien ;) Trochę się bałam, bo IV piętro, ale jakoś dałam radę ;)
Aksamitka
27-08-2011, 22:08
Ja wiem - to był taki żart ;)
A co do wywoływania porodu - u mnie był chyba standard, czyli mycie okien ;) Trochę się bałam, bo IV piętro, ale jakoś dałam radę ;)
No wiem,ze żart :) Ale i tak nożyczki mi nie pomogły tak jak nerwy,że mąż wyjedzie po prostu...
A mycie okna też mam na sumieniu ;) :D
No wiem,ze żart :) Ale i tak nożyczki mi nie pomogły tak jak nerwy,że mąż wyjedzie po prostu...
A mycie okna też mam na sumieniu ;) :D
Fakt, mąż się czasami przydaje, hihi ;)
Martuszka
29-08-2011, 01:35
Kiedy spacerowałam dziś z Jakóbkiem i oboje delektowaliśmy się pierwszym od kilku dni chłodnym powietrzem, podbiegła - naprawdę PODBIEGŁA - do nas, na oko siedemdziesięcioletnia, pani z laseczką i krzyknęła, że rok szkolny zaczyna się za trzy dni, więc powinnam się za książki zabrać, a nie dziecko MĘCZYĆ! Kiedy jej odpowiedziałam, że nawet w książkach polecają noszenie dzieci w chustach, pani kazała mi podać adres księgarni, w której można taką książkę kupić, bo ona musi ostrzec innych przed ludźmi, którzy mącą młodym w głowach:D
O matko, ale nawiedzona... :-O
o cholera O_O
do mnie dziś podbiegły dziewczynki i mówiły jakie to słodkie bobo, później znowu je mijałam i rozmawiały sobie jak to fajnie tak, sportowo <lol>
Wiewiórka
29-08-2011, 19:06
A nas ostatnio spotkały 2 skrajnie różne reakcje. Najpierw spotkaliśmy 2 panie, młody spał jak zwykle w chuście. Podeszły 2 panie jedna na oko koło 60 druga koło 50 z wyrazami zachwutu, że dziecko noszę. Same mówiły, że to tak fajnie, że dziecko przy mamie blisko, że słyszy serduszko i że to zdrowe dla dziecka być tak rozkraczonym (oczywiście o żabkę chodziło). Starsza paniprzyznała sie, że sama była kiedy noszona, pamięta to, więc och i ach co do noszenia. Cały czas słyszałam, że "niech mnie Bóg/matka boska błogosławi, że noszę dziecko". Miło sobie pogadałyśmy. Żeby nie było tak pięknie następnego dnia spotkałam panią ok.60 lat, znam ją jeszcze od dzieciństwa. Maciek nie spał, oglądał samochody jeżdżące na ulicy. Usłyszałam, że krzywdę robię dziecku, że łamię mu kręgosłup i kark i że dziecko to się w wózku wozi, a nie nosi, można czasem raz na rok. To wszytko powiedziała wprost bez subtelnych aluzji. No i dziecko podobno zmarzło przy 20 stopniach ciepło ubrane w chuście (no ale bez kurtki, więc jestem be). Oczywiście powiedziałam, że się myli, no ale to kobieta tego rodzaju, co wie wszystko i nigdy sie nie myli. Mąż powiedział , że jej to by nawrzucał nieźle...
Ja bym dzisiaj Ankę na ziemię upuściła :-( Skońzyłiśmy robić zakupy w Tesco, chciałam małą z pleców zdjąć jeszcze w budynku, bo na parkingu chłodno, otulić w coś i hop do auta no i odpinam manducę, przesuwam A po mojej talii do przodu pomału, a z naprzeciwka nagle rzuca się babka do nas z rozpostartymi ramionami, paniką w oczach i krzyczy, że pomoże... No i się wystraszyłam tak, że straciłam kontrolę na chwilę :( Kobieta też prawie nie zeszła aż ją pytałam czy dobrze się czuje...
a ja dziś po raz pierwszy zostałam skrytykowana, bo do tej pory to same ochy i achy słyszałam. Dzisiejsza krytyka wprawdzie nie była skierowana wprost, ale została powiedziana tak, żebym usłyszała:ninja: autorem słów była kobiecina ok 50-tki, która powiedziała do swojej towarzyszki "patrz jakie to dziecko ma krzywy kregosłup, taki w łuk wygięty. Kaleką zostanie". Ja oczywiście skwitowałam te słowa szerokim uśmiechem, bo się ucieszyłam, że udalo mi się naturalna krzywiznę plecków zachować:D pewnie sobie babeczki pomyślały, żem wyrodna matka:lol:
Truscaveczka
30-08-2011, 07:39
Wczoraj starszy pan: "O, tak właśnie trzeba dzieci wychowywać! Niech wiedzą, że mają matkę, nie kaprala!" :wrapmom:
Wczoraj babcia w sklepie: "Ależ pięknie pani nosi tego maluszka, no napatrzeć się nie mogę :heart:"
Pozostała część sklepu gapiła się centralnie na nas, koleżanka się śmiała, że miała wrażenie, że pani krojąca wędlinę obetnie sobie palce na krajalnicy :wink:
Latem byliśmy w Licheniu. Małą miałam we flamingach z przodu, potem w kółkowej colorado własnej produkcji - i właśnie kółkowa tak zainteresowała jakąś starszą panią, że zaczepiła nas po wyjściu, wypytała z zainteresowaniem, co to za "wynalazek" ("Świetnie to pani sobie wymysliła!", hehe...), a potem błogosławiła nam chyba z 10 razy i życzyła wszystkiego najlepszego :) Nie mogła się od nas odkleić!
W ndz w IKEI - starszy pan, niosący sporego wnuka na barana pokazywał nas chłopcu i mówił, że fajnie, na pewno wygodnie itp.
A ja poczułam się jakby napadnięta :twisted:
Byliśmy w niedzielę na festynie. Pani, która stała i pilnowała jakiejś wystawy podeszła z tekstem " a nie ciśnie jej tu w nóżki?" i zaczęła mi szarpać chustę pod kolanem Zosi. Fuknęłam, że ma mnie zostawić w spokoju i się odsunęłam, zdążyła mi tam jednak trochę wyszarpnąc i zadowolona stwierdziła " no, teraz to dobrze"
Byłam w szoku :omg: Dopiero po chwili dociągnęłam chustę :twisted:
Właśnie robimy z półrocznym Młodym objazd po Toskanii - oczywiście bez wózka, za co pewnie tacy jedni znajomi zgłoszą nas opiece społecznej i wydziałowi ds. znęcania się nad nieletnimi.. ;-) No ale ja nie o tym :-)
W niedzielę wypuściliśmy się na Mszę do katedry we Florencji - Młody w manduce kontemplował sobie ściany z taką uwagą, że tylko czekałam, aż go skierują do kolejki dla zwiedzających. Tuż po Mszy podszedł do nas starszy (ponad 70 na pewno) ksiądz, który na Mszy dyżurował w konfesjonale i wygłosił bardzo długi entuzjastyczny wywód po włosku, z którego pojęłam tyle, że on się nam tak z radością przyglądał, bo noszący rodzice mu się zawsze kojarzą z Najświętszą Panienką tulącą małego Jezusa i on się tak bardzo cieszy, że jest w ludziach tyle miłości do dzieci :-)
A w ogóle, to chust i nosidełek jakoś w ogóle tu nie widać na ulicach - może przez upały (też ograniczamy chustę na rzecz manducy, Młody z niej mniej ugotowany wychodzi), ale ostatnie nosidło widziałam jeszcze w Polsce, przed odlotem.. A co gorsza, było to klasyczne BB z chłopcem powieszonym przodem do świata na klejnotach rodowych :-(
Ostatnio listonosz z mojego osiedla zaczepił mnie z takim tekstem: o to i wózek Pani ma? A potem powiedział, że oglądał program o noszeniu w chustach i jet w pełni na tak :)
A nas dziś Anyczka na ulicy nie poznała, bo z wózkiem byłyśmy, haha. :>
I znów pozytyw. Łódzki Lunapark. Przed Gabinetem Luster. Znużona wtorkowym bezruchem pani sprzedająca nam bilety ożywiła się nagle i wyszeptała, by nie zbudzić Małej: "Jak to pięknie wygląda". Uśmiechnęłam się. Ona też. Zupełnie jakby ją samą komplement ów opromienił. I chyba właśnie tak było... :-)
Przez kilka godzin podróżowałam komunikacją publiczną po Warszawie z Małą w MT na plecach. Ludzie na ogół przyjaźnie się uśmiechali bardziej lub mniej dyskretnie. Negatywnych reakcji nie zauważyłam. Albo ich nie było albo się znieczuliłam.
No i niezmiennie pakowanie dziecka na plecy w pociągu powoduje u wielu totalny opad szczęki. Na szczęście nikt nie spieszył z pomocą.
Zawsze po powrocie z takiej wycieczki zastanawiam się w ilu domach pada tekst: A ty wiesz co ja dziś widziałem/łam w pociągu?
guciamama
01-09-2011, 21:30
ja dzisiaj pierwszy raz zostałam tak poważnie obsztorcowana w autobusie przez baby po 60 na oko, myślę, że klasycznie: że kręgosłup niszczę, że co to: jak to tak nóżki rozdarte szeroko, na pewno mu niewygodnie i go to boli i mu nóżki cierpną i że gorąco, a że był bez skarpetek to przecież w nogi za zimno i w ogóle za mały na takie noszenie itd itp. coś tam nieśmiało próbowałam tłumaczyć, ale następnym razem powiem po prostu, że nie prosiłam o "dobrą" radę ani komentarz. na szczęscie częściej zdarzają się miłe reakcje albo nawet barrrdzo miłe :)
my wczoraj ustawiliśmy się w kolejce do księdza (chrzest), było tak z 5 osób. Jak tylko sobie klapnęłam na ławeczce Młody zaczął się wiercić i marudzić a wcześniej słodko spał. Tak więc wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że z takim maluszkiem to ciężko i nas przepuścili :mrgreen: czekaliśmy może ze 3 minuty :D nikt nas specjlanie nie zaczepiał choć widziałam ukradkowe spojrzenia i uśmiechy (na ulicy też) więc reakcje raczej pozytywne :applause:
byłam dzisiaj z mamą na kawie, Idalia w chuście i dwóch staruszków siedziało i jeden do drugiego" O, to jest dobre, dziecko przy mamie! Pięknie to wygląda!" :D
a kiedyś jeden staruszek, taki zgięty w pół za Pawłem szedł i krzyczał "za świętej pamięci sanacji się tak dzieci nosiło!!!"
sporo ostatnio jeżdżę tramwajami no i nie zdarzylo sie zeby ktos mi miejsca nie ustapił ledwo do tramwaju wsiadę - i ja poki co z zadnymi negatywnymi komentarzami czy minami sie jeszcze nie spotkalam - wrecz przeciwnie
byłam dzisiaj z mamą na kawie, Idalia w chuście i dwóch staruszków siedziało i jeden do drugiego" O, to jest dobre, dziecko przy mamie! Pięknie to wygląda!" :D
a kiedyś jeden staruszek, taki zgięty w pół za Pawłem szedł i krzyczał "za świętej pamięci sanacji się tak dzieci nosiło!!!"
DOBRE!!! :):):) Na szczęście jednak chusty pamiętają również ciut młodsze czasy ;).
W markecie stanęłam z córcią w chuście przypadkiem do kasy pierwszeństwa. Kasjerka, gdy mnie spostrzegła zdziwiła się, że nie wołam, żeby mnie pierwszą obsłużyła. Gdy była moja kolej Pani tak była przejęta, że zacięła się jej kasa , a ja cierpliwie stałam i czekałam, a Mała sobie cały czas smacznie spała...
Ale ogólnie spotkałam same miłe komentarze i uśmiech ludzi w markecie na nasz widok, tylko jedna Pani spytała, czy nie przyduszam tak dziecka w tej chuście.
Po noszeniu Franka przyszła kolej na noszenie Małgosi. Nadal jesteśmy sensacją, bo nikt inny tutaj w chuście nie nosi. Świeżo upieczonym rodzicom podoba się, ale chyba odwagi brak. Mi już nie przeszkadzają szepty za mną w kolejce do kasy ;)
Byliśmy wczoraj zwiedzać skansen i Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu, ja z Młodą na plecach. Wszyscy zwiedzający się patrzyli, większość z uśmiechem, część szeptała coś do siebie, a jeden pan z obsługi, ubrany w strój dziewiętnastowieczny, wypytał mnie co to, skąd to, skąd wiem jak wiązać... Ale najbardziej podobało mu się, że mały ssak przez całą rozmowę intensywnie i z dużym zaangażowaniem przeżuwał chustę;-) W ogóle obsługa była tam bardzo towarzyska i rozmowna, pewnie dlatego, że turystów już mało i trochę się im nudziło;-)
mamaLiKa
06-09-2011, 16:47
a ja dzisiaj już po raz trzeci w tym tygodniu, wybrałam się na pocztę. Jak zwykle w chuście. No i tak sobie stałam i czekałam (wiecie jak to jest z siedzeniem, kiedy małe w chuście nie śpi ;) ), krecąc się przy okienkach. W rezultacie, mimo, że miałam przed sobą jeszcze jakieś 5 numerków, pani w okienku poprosiła mnie do siebie i obsłużyła poza kolejką ;) Wykorzystałam okazję perfidnie, choć trzymanie dziecka w chuście to nie choroba, ale po pierwsze ja tam swoje już nie raz wystałam (rekord - 1,5 godz.), a po drugie spieszyłam się, bo musiałam starszą z przedszkola odebrać. Zresztą swoją drogą, to te kobitki na poczcie patrzą pewnie na mnie jak na nienormalną. Dzięki forum, wymiankom, aukcjom itp., to ja tam prawie codziennie jestem, a bardzo często na miejscu coś pakuję do zakupionej koperty - wczoraj to był żel pod prysznic, dziś dla odmiany egipskie suweniry :duh:Niezły tam muszą ze mna mieć ubaw - co ta hipiska w chuście tym razem wyśle ;)
Zresztą swoją drogą, to te kobitki na poczcie patrzą pewnie na mnie jak na nienormalną. Dzięki forum, wymiankom, aukcjom itp., to ja tam prawie codziennie jestem, a bardzo często na miejscu coś pakuję do zakupionej koperty - wczoraj to był żel pod prysznic, dziś dla odmiany egipskie suweniry :duh:Niezły tam muszą ze mna mieć ubaw - co ta hipiska w chuście tym razem wyśle ;)
Dobre :thumbs up:
One pewnie nie mogą się doczekać, kiedy przyjdziesz, żeby odrobinę rozrywki mieć w tej ich rutynie :mrgreen::mrgreen::mrgreen:
A nas dzisiaj powitały uśmiechy od ucha do ucha pań w banku :). Obie zaczęły się przymilać do Miłoszka, a mnie wypytywać, czy to wygodnie tak nosić i czy ramiona lub kręgosłup nie bolą. Było bardzo sympatycznie :). Z kolei w drodze do banku minęłam 3-pokoleniową rodzinę (mam wrażenie, że to była babcia, mama i córka). Babcia w bardzo podeszłym wieku, szła o dwóch laskach. Kobiety miały chyba jej pomóc wsiąść do samochodu. Kiedy przechodziłam, wszystkie trzy się obróciły za mną i zdążyłam tylko usłyszeć, jak jedna z pań mówi "fajnie tak!" :).
traschka
06-09-2011, 23:17
a ja ostatnio wysłuchałam wielkiego monologu, w którym jedna pani naklęła mi na środku ulicy, że nosimy dzieci a potem jej podatki idą na naszą rehabilitację. A, i jeszcze dostało mi się, że w taki upał dziecko w czapce jest - mała miała kapelusik z szerokim rondkiem, żeby je słonko nie spaliło. Ubawiło mnie to jak nie wiem co:)
Jeśli serio się ubawiłaś, to podziwiam i gratuluję, bo mnie by chyba szlag jasny trafił ;). Rety, jak ja nie cierpię, kiedy ludzie się tak wtrącają! Ja tam nikogo nie zaczepiam na ulicy i nie serwuję mu swoich wywodów... Ech :).
P.s. A może trzeba było odpowiedzieć, że z kolei nasze podatki idą na rehabilitację psychologiczną osób wychowywanych w zimnym chowie przez zimne, pozbawione uczuć matrony? ;)
No to sobie wyobraźcie miny przechodniów, gdy szłam z mężem i dzieciarami. Tzn. Mąż miał małego w bondku, a ja starszą ( skończone 3 lata i z 17 kilosów) w chuście. Normalnie ludziskom szczeny o chodnik kłapały :-) Ciekawe co też tam za plecami gadali bo na ich twarzach to mieszanka wybuchowa: zdziwienia (z serii "a co to znowu za cudaki)", przerażenia ("a kręgosłup tych biednych dzieci i rodziców"), niesmaku (głupia moda dzieci rozpuszczać") i ewidentnej czułości ("jak słodko dzieciaki wyglądają"). Ciekawe, która opcja przeważała :-)
W ogóle dosyć interesująca jest ta wola społeczeństwa, to parcie przemożne do wchodzenia w werbalny a i nierzadko dotykowy kontakt z zachustowanym duetem. Wczoraj,w sklepie z zabawkami hoża staruszka obmacała mi córkę w kieszonce zatroskana "co na to lekarz". Hm... Gdy woziłam syna w wózku, nikt mi w wózek rąk nie wrażał ;)
za mną ostatnio kilka razy szepty "ona tam dziecko ma w tym plecaku :omg: ", a raz "o, i z dzieckiem w plecaku w świat idzie, i dobrze" ;-)
ja ostatnio od kobitki usłyszałam, że bardzo ją korci aby małą na stopę złapać, bo ma je takie pulchniutkie :lol:
usypiałam ją wtedy w chuście na plecach w plenerze chodząc w kółko
w ogóle, to częsta reakcja wśród ludzi - odruch łapania dziecka za dyndające stopy
dziś w Warszawskich autobusach - bez problemu z miejscem :D
pszczoła
07-09-2011, 22:34
MNie ostatnio młody chłopak przepuścił w kolejce - proszę, pani pierwsza, jest pani w ciązy..nadobnej
uśmiałam się - miałam Zoję z przodu;)
dziś w sklepie mąż miał miśkę w mietku mojej produkcji i pani mówi: no... teraz to takie fajne te nosidełka robią :)
kachasek
10-09-2011, 00:03
jak nosiłam młodego w pouchu, reakcje, głównie koleżanek z pracy, były raczej "a jemu to chyba niewygodnie?" "jak ty możesz dziecko tak nosić? nie udusi się?", ale były i głosy typu "jeny, jak ślicznie to wygląda" "jak on słodko sobie śpi" itp... w wiązanej to już w ogóle zdziwko było (dzielnica w której mieszkam do najciekawszych nie należy), ale bez komentarzy wprost, raczej głupie spojrzenia ;)
a jak chciałam materiał na chustę wiązaną w sklepie z tkaninami kupić, pani kompletnie nie wiedziała o czym mówię (splot skośno-krzyżowy to w ogóle nie ta bajka) i pytała, że jak to, dziecko chcę w kawałku materiału nosić? myślałam, że padnie z wrażenia ;) ale nie padła i sprzedała mi flanelkę (wtedy jakoś ceny chust skutecznie mnie odstraszyły i wolałam flanelę niż nic)
w Niemczech raczej nie spotkałam się z negatywną wypowiedzią ;)
dziś w sklepie mąż miał miśkę w mietku mojej produkcji i pani mówi: no... teraz to takie fajne te nosidełka robią :)
OT: Toffi, piękny blog! Wiesz, że cuda robisz???
dankin-82
10-09-2011, 09:08
OT: Toffi, piękny blog! Wiesz, że cuda robisz???
no się dołączę do OT :) cuda fakt :)
a mnie babuleńka zaczęła uświadamiac że ja krzywdę ostatnio robię młodej w mt bo dzieci się nosi przodem do świata! wykrzyczała mi to ;/ no moje argumenty nie zwracała uwagi bo JEJ WNUCZKA tak twierdzi i tak ma byc! studia skończyła to wie! no się uśmiałam szczerze choc z drugiej strony to fajnie miec taką bacię co tak murem stoi we wszystkim ;)
kachasek
10-09-2011, 10:06
no się dołączę do OT :) cuda fakt :)oj tak :)
bo dzieci się nosi przodem do świata! a niemowlaki w wózkach czy łóżeczkach mają leżeć obowiązkowo w betach i to po sam nos przykryte... sorry, ale nie mogłam się powstrzymać
jak widzę dzieciątko przodem do świata, to aż mam ochotę uświadamiać i murem stawać jak ta babcia ;)
pszczoła uśmiałam się z twojej nadobnej ciąży :D
Idziemy z P na spacer koło domu, on śmiga na jeździku w kształcie motorka, ja idę z Igiem w chuście (plecak prosty). Idę i burczę (udaję odgłos silnika -jako, że P jedzie na motorku). Za nami starsza babka, ze 65 lat bym jej dała conajmniej. I słyszę, że coś gada do siebie (nie do mnie, bo sobie burczę i jej nie słyszę dokładnie, zresztą idę 3 metry przed nią). Z wkońcu przestałam burczeć. A ona:
- no i z naszych podatków na leczenie chorób tyle pieniędzy będzie szło
ja: :omg: (byłam przekonana, że chodzi jej o kręgosłup Igusia)
baba: tak zimno a dziecko ma gołe nogi, przecież mu zimno, zimne ma nóżki
ja: a czy ja pytałam o radę???
baba: no jak widzę, że coś jest nie tak to daję radę, bo przecież trzeba, ja mam doświadczenie, dzieci odchowałam...
ja: aha, to młoda matka nie zna się na wychowywaniu
baba: (tu nie pamiętam co powiedziała) chyba, coś że będzie chory bo ma zimne nogi (które faktycznie były ciepłe, a ona ich nawet nie dotknęła, tylko zawyrokowała, że SĄ zimne)
ja: każda matka jest najlepsza dla swoich dzieci...
baba: tylko , że niektórym matkom dzieci odbierają
ja: :omg: a innym nie trzeba odbierać, po prostu same nie utrzymują kontaktu z rodzicami
Masakra, byłam wkurzona strasznie po tym spotkaniu. I po niewczasie wymyśliłam, że na to, że ona taka doświadczona, to mogłam powiedzieć, że chyba w wybieraniu sztucznej szczęki, bo z wychowywaniem dzieci na pewno nie jest na czasie :P
Bellydancer
10-09-2011, 15:37
dziobak - ja to od razu mam nerwa jak slysze takie teksty.
niemowlak jest dzieckiem narodu - kazdy zawsze wie, ze mu zimno, cieplo, zle, na pewno glodne itp :P
moj mąż mówi, że przewrażliwiona jestem, ale nienawidzę jak ktos mówi, że na pewno któreś z powyższych.. wrrr ;]
Zobaczcie, jakie to dziwne - niemowlaka każdy chce ochronić przed złem, zimnem, ciepłem, niewygodą itd., a dorosłemu to te same osoby nóż w plecy by włożyły ;).
ostatnio zwróciłam babce uwagę żeby nie nosiła dziecka przodem do świata i to w tym wisiadełku że to niezdrowe w sumie często widuję niestety wisiadła :( drugi raz zwracam uwagę bo to takie maluszki kompletne były...
babka powiedziała mi że jej ortopeda bardzo polecał i że wręcz wskazane to jest dla jej dziecka i ona będzie słuchac lekarza nie mnie :thumbs down: pewnie jej mówił ale nie o takim nosidle i tylko tych maluszków szkoda :-|
Wiesz co? Ja gdzieś słyszałam o jakichś wyjątkowych sytuacjach, kiedy rzeczywiście zalecają coś takiego, ale nie mam pojęcia, co to miało być - po prostu nie pamiętam. Może ktoś też o tym słyszał?
Mi dzwoni, że czasem się zaleca noszenie dzieci przodem ale z nóżkami tak jakby po turecku (w pozycji Buddy) - ale przy jakim schorzeniu, nie pamiętam...
Pat007, dankin-82, kochasek - dzięki :D
Mi dzwoni, że czasem się zaleca noszenie dzieci przodem ale z nóżkami tak jakby po turecku (w pozycji Buddy) - ale przy jakim schorzeniu, nie pamiętam...
Tak! Masz rację! To chyba o tym czytałam, ale nadal nie pamiętam, o co w tym chodziło i czemu akurat tak...
dankin-82
12-09-2011, 09:47
Pat007, dankin-82, kochasek - dzięki :D
OT nie dziękuj, toż to sama prawda :)
kachasek
12-09-2011, 10:32
noszenie przodem kojarzę tylko na rękach (tu (http://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79399,1326219.html)art. Zawistowskiego)
ale znalazłam też info o noszeniu w chuście (od jednej z mam, nie bezpośrednio od fachowców - po niemiecku)http://www.mamaway.info/online_kurs/Buddha.htm
i tak czytam sobie różniste wypowiedzi na ten temat - jeśli w chuście przodem, to tylko na chwilę (więc raczej nie na spacer i nie na wisząco!) i jest to jedynie dopuszczalne (co nie równa się "zalecane")
traschka
12-09-2011, 14:39
noszenie przodem jest wskazane przy wzmozonym napięciu mięśniowym, ale nie z wiszącymi nóżkami jak w nosidle tylko ręką pod kolankami dziecka, tak aby kolanka były na wysokosci pepka (brzmi znajomo, prawda?:) Oczywiście kręgosłup oparty o nasz brzuszek czy klatkę piersiową i dziecko w pozycji bardziej półleżącej niż siedzącej.
zostałam przepuszczona na poczcie :) (w ciąży nikt mnie nie przepuszczał ;/) i wszyscy jakoś przyjaźnie patrzyli :P w sklepie też ;]
noszenie przodem jest wskazane przy wzmozonym napięciu mięśniowym, ale nie z wiszącymi nóżkami jak w nosidle tylko ręką pod kolankami dziecka, tak aby kolanka były na wysokosci pepka (brzmi znajomo, prawda?:) Oczywiście kręgosłup oparty o nasz brzuszek czy klatkę piersiową i dziecko w pozycji bardziej półleżącej niż siedzącej.
A ciekawe, czemu akurat przodem, skoro pozycję żabki łatwiej jest osiągnąć w pozycji brzuszek-brzuszek. Ktoś wie? :)
zostałam przepuszczona na poczcie :) (w ciąży nikt mnie nie przepuszczał ;/) i wszyscy jakoś przyjaźnie patrzyli :P w sklepie też ;]
Ja dość często chodzę z małym do sklepu przy osiedlu. Zwykle muszę odstać ok. 5 minut do kasy. Czasami mały się irytuje, ale jakoś nikt nas nie chce przepuszczać. Buu :(
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.