Zobacz pełną wersję : reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Strony :
1
2
3
4
5
6
7
[
8]
9
10
11
12
13
14
15
16
Magdailena
24-02-2011, 12:22
A my zaprowadzamy Wojtka do niani co 3 tyg., na 2 godziny, 5 dni. No i kiedys przyszłam po Woja i sie pytam pani niani, jak sie sprawwoał, a ona na to: ze dobrze, ale tylko wtedy jak go nosiłam, nosiłam bardzo długo, bo do tej szmaty go pani przyzwyczaiła.
No i nosi. ;)
mama-igi-tata
24-02-2011, 14:40
A my zaprowadzamy Wojtka do niani co 3 tyg., na 2 godziny, 5 dni. No i kiedys przyszłam po Woja i sie pytam pani niani, jak sie sprawwoał, a ona na to: ze dobrze, ale tylko wtedy jak go nosiłam, nosiłam bardzo długo, bo do tej szmaty go pani przyzwyczaiła.
No i nosi. ;)
zachustowac nianię a co.
ja licze, że mój 12 kilowiec wkońcu złamie ojca i sie stary zachustuje :)
a tak w temacie to chciałam donieśc, że widzimy ewolucję w narodzie. na początku (bylismy chyab pirwszymi chustowymi w mieście) było zaskoczenie, obawy, a teraz raczej przytakiwanie, że widzisz, teraz tak sie dzieci nosi, że to te chusty, ale zachwyt i usmiech nieustanny :)
Aksamitka
24-02-2011, 15:13
Właśnie wróciłam ze spaceru.Mały nie do przegapienia,bo byliśmy w solarze.Ludzie patrzą, ale nic nie mówią najczęściej i szczerze mówiąc to mnie bardzo cieszy-normalka :) Pozytywne komentarze są fajne ,ale nie za często jak dla mnie. Z negatywnym spotkałam się raz i był taki za plecami-zignorowałam.
umęczyłam się ostatnio jadąc przez całą Warszawę w autobusie w kółkowej pod kurtką, cóż, średnio mi było wygodnie i za gorąco mimo mrozów... z moim 10 kilo szczęścia
Z naprzeciwka idzie kobitka z wnuczkiem w wózku - zobacz, pani dzidzię niesie. Dzidzi fajnie, a mamie ciężko.
-odpowiadam - tak, już ciężko mi trochę.
- trochę?
Lubię to noszę ;)
U mnie już sąsiedzi blokowi oswojeni z widokiem chusty i przyzwyczajeni, że to Gabrysia.
Niedawno była u mnie nasza forumowa koleżanka i gdy wychodziła z zachustowaną córeczką spotkałyśmy sąsiadkę, która z radością zawołała "O, Gabrysia idzie na spacerek". Po czym jak moja Gaba wylazła z mieszkania to jej szczęka opadła ze zdziwienia "To w chuście jest inne dziecko???"
mama-igi-tata
25-02-2011, 13:32
U mnie już sąsiedzi blokowi oswojeni z widokiem chusty i przyzwyczajeni, że to Gabrysia.
Niedawno była u mnie nasza forumowa koleżanka i gdy wychodziła z zachustowaną córeczką spotkałyśmy sąsiadkę, która z radością zawołała "O, Gabrysia idzie na spacerek". Po czym jak moja Gaba wylazła z mieszkania to jej szczęka opadła ze zdziwienia "To w chuście jest inne dziecko???"
przestraszyła sie, że to zaraźliwe :)
klusiecka
04-03-2011, 17:46
Ostatnio częstą reakcja było: "to pani jest w tym wygodnie?... Bo ja też miałam chustę i mi nie wychodziło"
W sumie to szkoda.
Mały chłopiec na mój (raczej nasz) widok do swojej babci: "Ja też tak chcę!"
Tylko nie wiem, czy nosić, czy być noszonym :-)
jak spaceruję sama, rzadko już u mnie na osiedlu spotykam się z komentarzami, ale już spacery dwóch zachustowanych mamuś wzbudzają więcej emocji :wrapmom::wrapmom:- o mamy kangurzyce:mrgreen:
Ja od wczoraj chodzę już na długodystansowe spacery chustowe. Dzisiaj widziałam mnóstwo uśmiechów skierowanych w naszą stronę. Jednej starszej pani się bardzo spodobało, a pan (trochę taki typ pijaczka) rzucił: jak to fajnie wygląda :)
ja jetsem zaskoczona jak reagują starsi (starzy) ludzie. Bardzo pozytywnie!
:) to miłe jest:)
BTW - nie spotkałam się z niemiłą reakcją. Może pare znajomych pytało czy nie boli kręgosłup.
Gorzej z wielo...:)
darwinka
05-03-2011, 22:16
A my się dzisiaj lansowałyśmy w Urzędzie Skarbowym, a co!
Panie generalnie bardzo zaciekawione, a czy to nie za gorąco, a nie za zimno, a nie za ciasno, a nie wypadnie, a plecy nie bolą?
No i bez kolejki obsłużyły :D
Bezwstydna jestem po prostu :D
Ja też planuję iść do skarbówki za jakiś czas. Ciekawe, czy też zrobimy lans:lol:
To był szok jak nosiłam starszą jakieś 2,5 roku temu. Ludzie się za mną oglądali, zaczepiali (zawsze pozytywnie). Teraz myślałam, że chust więcej i stało się to naturalne ale się pomyliłam, nadal chusta jest czymś dziwnym i nie za często spotykanym.
ja jetsem zaskoczona jak reagują starsi (starzy) ludzie. Bardzo pozytywnie!
:) to miłe jest:)
BTW - nie spotkałam się z niemiłą reakcją.
mam podobne odczucia :)
NIgdy mnie nic nieprzyjemnego nie spotkało w związku z noszeniem w chuście.
A jestem chyba jedyna u siebie na dzielnicy :)
Mam nadzieję, że na razie, bo ostatnio zaczepiła mnie jakaś mama z pytaniem o polar ;)
zielona_w_temacie
07-03-2011, 15:11
A ja mam chustę dopiero od wczoraj ale bardzo obawiałam się reakcji rodziny, bo tylko mąż wiedział. No i ku mojemu zaskoczeniu usłyszałam, że fajnie!:)
A mam takie "zielone" pytanko;) : jak się nosi kilkutygodniowe maleństwo w chuście tkanej zimą??? Będę chciała niedługo iść z nią na spacer.
ZIELONA_ co do pytania- to chyba trzeba w innym wątku albo nowy wątek...
no i sprecyzuj- jak czyli jakie wiązanie czy w co dziecko, siebie ubrać?
zielona_w_temacie
07-03-2011, 17:15
ZIELONA_ co do pytania- to chyba trzeba w innym wątku albo nowy wątek...
no i sprecyzuj- jak czyli jakie wiązanie czy w co dziecko, siebie ubrać?
Chodzilo mi o ubior:) widze wlasnie ze jest taki watek. Dopiero tu sie odnajduje.
hildegarda
07-03-2011, 17:19
Może ja troche z drugiej strony- dziewczyny wyżej pisały o wizycie w US. ja jak poszłam do US z młodym w chuście, to mnie obrzygał jak byłam akurat przy okienku. Potem poszlismy do urzędu miasta, wtedy juz mój mąż niósł młodego, siedliśmy przy stanowisku i znowu poszedł rzyg. I wiecie, że nie było żadnej reakcji otoczenia:lol::hmm:
Zneutralizowało się! :mrgreen: To znaczy, te plusy (chusty) i minusy (rzyg)...
Przynajmniej taki mój rachunek :roll:
PS. Niejeden dorosły tak reaguje na US, tylko ze w myślach...
Mnie ostatnio spotkała ciekawa reakcja. Szłam z młodym w chuście, w kurtce męża (wielka i pomarańczowa :D), spod której wystawał ogon i czubełek czapki Stasina. Z naprzeciwka szła grupka młodzieży na oko gimnazjalnej (dziewczyna i dwaj chłopcy), ogólnie dosyć głośni i niewybredni w słowach. I kiedy mnie mijali jeden z tych chłopaków szeroko otworzył oczy i usta :omg:, obejrzał się za mną jeszcze i powiedział "Co to, k...a, było?"
Uśmiałam się bardzo :lol:
Byłam ostatnio pierwszy raz z maluszkiem na targ w chuście i faktycznie częściej komentują osoby starsze, oczywiście na TAK.
Młode matki, szczególnie z mojej dzielnicy (śląsk, familoki i wielodzietne rodziny) były bardzo zniesmaczone moim widokiem, tak jakby chciiały powiedzieć "co to znowu za wydziwianie", ale one przeciskały się z tymi wózkami między ludźmi, a ja swobodnie myku myk :mrgreen:
Dziś na przystanku podszedł do mnie pan i, wskazując na poły chusty wystające spod kurtki, spytał: A ten ręczniczek to pani nie wypadnie? :lool:
My dziś byłyśmy na wyprawie na mój wydział. Reakcje były różne - jedna pani na przystanku się zdziwiła jak to jest, że ręce mam z boku i trzymam dziecko (chusta była pod płaszczem - wystawała tylko główka małej), panie w dziekanacie zachwycone, że to tak ładnie wygląda i musi jej być wygodnie, bo śpi sobie grzecznie, że jest blisko mamusi. Natomiast jedna kobieta z małym dzieckiem w wózku, od której trochę alkoholem zalatywało, powiedziała do swojej towarzyszki "a ta k***a co się z cyrku urwała?".
A i biorąc pod uwagę to ile schodów musiałam dziś na wydziale pokonać i jakiś dziwnych wąskich korytarzy, to chusta jest cudownym wynalazkiem :)
Celebrianna
11-03-2011, 18:18
:-) Ja znow ostatnio spotkalam sie z zaczepka - "ooo, widze, pani w ostatnim stadium ciazy" Z usmiechem ofkors :-)
No i kolejną mamę zaprosiłam do siebie na macanie i wiązanie;) wołała mnie przez pół lasu:) to dzięki dzieciom i chustom zawarłam wiele nowych znajomości:)
Dziś na przystanku podszedł do mnie pan i, wskazując na poły chusty wystające spod kurtki, spytał: A ten ręczniczek to pani nie wypadnie? :lool:
ooo ja miałam podobnie, też na przystanku, starsza pani do mnie, że mi coś czerwonego z tyłu wypada, czy spada (zielona kurtka, czerwona chusta ) :lol:
a w bloku, wszystkie mamy pytają czy mi wygodnie i czy nie ciężko, to im odpowiadam, że mi wózek z 2 piętra ciężko znieść a nie dziecko. Z resztą chwilowo nawet nie mamy wózka, bo nam ukradli ( i tym razem mąż wybiera model=czyli potrwa to jeszcze, a wybiera mąż, bo to on będzie nim jeździł)
szast.prast
12-03-2011, 23:45
u mnie niemal wyłącznie pozytywnie:)
- panowie ochroniarze w bloczysku moim lecą na wyścigi, coby mi drzwi otwierać,
- na poczcie panie starsze popychają, coby bez kolejki do okienka przystąpić,
- w autobusach lud rozstępuje się jakbym Mojżeszem była i wystarczy, że gębę otworzę, coby poprosić o miejsce tyłem do kierunku jazdy, a wstaje cała ława,
- i nawet gratisy dostaję:) dziś, gdy z chłopczykiem w chuście kupowałam tulipany, pan, który nimi handlował poleciał za nami, coby wcisnąć nam jeszcze narcyza - dla chłopczyka, coby od najmłodszych lat zmysł powonienia trenował.
Tyle czasu czekałam aż się tu spektakularnie (:duh:) wypowiem... W naszej mieścinie bowiem chust na ulicy nie uświadczysz. W swoim czasie, przy Małej, nawet naszym lekkim wózkiem o nowoczesnej linii wzbudzaliśmy zainteresowanie (średnio pozytywne najczęściej).
No i co? I nic. Wychodzę raczej popołudniami, zakutana w kurtkę Męża na polar, bo raczej niezbyt ciepło już o tej porze. Młodemu wystaje tylko główka, mnie niebieski ogon. Ludzie mijają nas w pospiechu, najczęściej po prostu... nie zauważając. Może nawet przez grzeczność:rolleyes:... Wyglądam bowiem nadzwyczaj nieforemnie; baaardzo rosła baba na cienkich nóżkach idąca krokiem dragona.
Czasami ktoś w ostatniej chwili Pio zauważy i wtedy jest...:shock:. Raz jedna starsza pani rzuciła: "Ojej, tam jest maleństwo!". Miło.
Ale na lans to jeszcze musimy poczekać:-)...
u mnie niemal wyłącznie pozytywnie:)
- panowie ochroniarze w bloczysku moim lecą na wyścigi, coby mi drzwi otwierać,
- na poczcie panie starsze popychają, coby bez kolejki do okienka przystąpić,
- w autobusach lud rozstępuje się jakbym Mojżeszem była i wystarczy, że gębę otworzę, coby poprosić o miejsce tyłem do kierunku jazdy, a wstaje cała ława,
- i nawet gratisy dostaję:) dziś, gdy z chłopczykiem w chuście kupowałam tulipany, pan, który nimi handlował poleciał za nami, coby wcisnąć nam jeszcze narcyza - dla chłopczyka, coby od najmłodszych lat zmysł powonienia trenował.
u nas niestety ostatnio babsztyl się zdarzył paskudny. Kurczaka mi sie zachciało na obiad, więc poszłam do sklepu. Mały spał w kieszonce i babeczki w sklepie och i ach, że to takie maleństwo i mu tak bezpiecznie i dobrze, a że kolejka po mięso była spora pani ekspedientka mówi, że może panią z maluszkiem obsłuży. Na to baba spojrzała spode łba (taka....wyfiokowana.... ;) ) i mówi, że jej też cieżko i że ona się nie zgadza i prosze jej podać tamtej szynki....
Wszyscy tak na nią naskoczyli, że aż mi się miło zrobiło :) A potem poszły same pozytywne komentarze, że ta chusta to wspaniała rzecz!!!! :)
A z innej beczki babulinka na przystanku tramwajowym zagadnęła z lekką obawą, czy mi dziecko z kurtki się nie wyśliźnie (byliśmy zapięci w kurtkę narciarską, tak że nie było chusty widać) ;)
Dzisiaj byłam w przedszkolach po karty zgłoszeń dla starszego i wszystkie babki komentowały, że taki maluszek i że śliczny, ale jedna to zapytała "czy to jest bezpieczne" i że "tak bez kocyka?"
ech... niedowiarki, a chusta to przecież kocyk :)
magda_32_0
15-03-2011, 09:46
Ja chadzam czasem z Szymciem po starszych. Nie za często, bo jednak to trwa i maluchowi ciepło zanim oni się zbiorą. Komentarze wyłącznie pozytywne, wręcz z rozczuleniem, jak sobie fajnie siedzi. A grupa starszaków pędzi do mnie i klepie maluszka po plecach:).
claribell
15-03-2011, 14:48
W autobusie - Młody spał na plecach w manduce.
Usłyszałam z drugiego końca autobusu dziecięcy głos:
- Mamo - to dziecko. Ono jest przyklejone.
:)
Mama zaczęła coś tłumaczyć, że jednak nie jest przyklejone, ale już nie usłyszałam dokładnie, co mówiła.
Dorośli czasem nie od razu łapią, co mam pod kurtką. A dzisiaj dziecko, nieco ponad rok, na mój widok pokazało ręką i radośnie krzyczy: Dzidzia !!
Ja dzis myslałam ze zawału dostane. Szłam ulicą z Gają w 2x pod rozpietym płaszczem , tuląc ją obiema rękami. Nagle rozłozyłam ręce, zeby je włozyc do kieszeni bo zimno było, a tu facet który mnie mijał (wyprzedzał) zauwazył mój gest kątem oka i rzucił się łapać dziecko :duh: tak mnie wystraszył, ze dojsc do siebie nie mogłam:hide:
IzaBK - z dwojga złego lepiej tak, niż jakby miał patrzeć jak "upuszczasz" dziecko na chodnik ;)
ostroszyc
21-03-2011, 20:15
Ja dzis myslałam ze zawału dostane. Szłam ulicą z Gają w 2x pod rozpietym płaszczem , tuląc ją obiema rękami. Nagle rozłozyłam ręce, zeby je włozyc do kieszeni bo zimno było, a tu facet który mnie mijał (wyprzedzał) zauwazył mój gest kątem oka i rzucił się łapać dziecko :duh: tak mnie wystraszył, ze dojsc do siebie nie mogłam:hide:
Myślę że to akurat dobrze o nim świadczy - zareagował w sytuacji w której nie było czasu na zastanawianie się "jak ono się tam trzyma" :) Aczkolwiek wyobrażam sobie jak się przestraszyłaś! :D
czesto gesto nie zwracaja uwagi, ale tez sie gapia jakbym spadla z ksiezyca co najmniej, niektorzy komenty prawia, wiele jest typu czy przypadkiem mi Córcia nie wyleci, pytaja sie tez czasem jakie to nosidelko [pod kurtka nie widac za wiele] jest tez pare pozytywnych reakcji, w sumie z negatywnym sie jeszcze nie spotkalam :) ale ciekawe uczucie jak wszyscy sie na Ciebie gapia :lol:
A mi dziś Pani Recepcjonistka w NFZ załatwiła obsłużenie bez kolejki. I na pożegnanie powiedziała, że ona tez kiedyś nosiła... :)
Sąsiadkę mam. 70-letnia panna. Zawsze, jak mnie na osiedlu widzi, woła z daleka: Sąsiadka, udusi pani tego brzydala kiedyś! Potem obie się śmiejemy, podziwia Alka i każdorazowo ochrzania mnie, że dzieć nie ma na sobie nic czerwonego :)
czesto gesto nie zwracaja uwagi, ale tez sie gapia jakbym spadla z ksiezyca co najmniej
dokładnie tak samo u mnie reagują.
A z tym czerwonym to też mam przerąbane, ale od mojej babci :duh:
ostatnio same pozytywne reakcje, ciepło jest na dworze więc widać chustę lub mietka :D:D
malutk_a
27-03-2011, 08:04
ja ostatnio pierwszy raz z chusta wyszlam na polko bo bylo w miare i szlismy na zakupy, no to toske w chuste i pod polar. miny ludzi bezcenne patrzyli sie na mnie jakbym, co najmniej jakies ufo byla albo co a ja sie tylko usmiechalam bo u nas na osiedlu to jeszcze w ogole mamy z chusta nie widzialam wiec chyba w szoku byli.
A mi dziś Pani Recepcjonistka w NFZ załatwiła obsłużenie bez kolejki. I na pożegnanie powiedziała, że ona tez kiedyś nosiła... :)
hehehe mafia ;)
a my wrócilismy właśnie z kieleckiej wsi... pogoda taka sobie, brak chodników, do każdego sklepu schody... więc się z tulikiem i w chuście polansowaliśmy ;) i same miłe komentarze usłyszeliśmy :D że tak blisko mamy, że bezpiecznie, że ciepło... jak raz stalismy w takiej nawet sporej kolejce, to jedna pani podeszła, żeby zobaczyć, "co mam w plecaku" ;) a jak pogadałyśmy nt chust, to inna z kolejki przyznała się, że nosiła, ale nie na plecach, tylko z przodu :) tradition, tradition, tradition! jak śpiewał Tewie Mleczarz :D
tucharzenka
27-03-2011, 23:41
a my się ostatnio na wózek przeżuciłyśmy bo niby pogoda już wiosena ale dosyć wietrznie a Oli wiatru nie lubi, nie chce chować buzi i strasznie się denerwuje i wyszarpuje jak jej wieje. Więc wózek w użyciu. częściej. I zdziwiłam się bardzo ile sąsiadów bardzij lub mniej mi znanych zagaduje, że już bez "tobołka" chodze, że mała urosła i już się nie mieści itp. A jeden sąiad wręcz z ubolewaniem do Oli zagadał, że tak jej było dobrze do tej pory a teraz mama w wózek wsadziła ... :)
A Pio miał ostatnio randkę z zachustowaną koleżanką Lenką:lol:. Jeżeli czasem przemykam niezauważona jako szczególne dziwowisko, gdy idę sama, to mowy o tym nie było, gdy wyruszyłyśmy zachustowane w duecie! Co chwila naprzeciwko nas było :omg: i :szok: -i :D też się zdarzyło, na szczęscie.
Dziś natomiast przekonałam się, że nie tylko dla tubylców jesteśmy egzotycznym zjawiskiem- idący ku nam niezidentyfikowanej narodowości anglojęzyczni turyści, najpierw gremialnie nam się przyglądali, uśmiechali... a następnie usłyszałam za sobą zdumione:
- Ależ to było dziecko, nie pies!
Co dowodzi, iż nie tylko w naszym kraju ludziska nieoświecone są:lol: (pamietam, że któraś z Was już opisywała identyczny komentarz w rodzimym wydaniu).
Dirk5, ludziska oświecone są, istnieją nosidła dla psów, na ludzkim brzuchu, przodem do świata, rzecz jasna :lol: Nie zalinkuję, bo nie pamiętam, gdzie widziałam, a wujek gógiel nie pomógł na szybko.
tak, było gdzieś.... znalazłam "kółkową" dla psa http://www.ohmydogsupplies.com/reversible-sling-dog-messengers.html
a były "wisiadła" też ;) jak to http://blog.thisnext.com/blog/unique-dog-carrier-by-shannon-beach.html albo to http://www.ioffer.com/i/maltese-yorkie-terrier-pet-dog-carrier-legs-out-tote-b-56122386?source=eisi a tu na plecy http://www.ridelust.com/new-motorcycle-pet-carrier-lets-dogs-ride-hogs-too/
świat schodzi na psy ;)
Dzięki, chodziło mi o takie z drugiego linku :)
o jestes chusta dla psa :lol: ludzie to maja pomysly ;)
oswieccie mnie, a o co chodzi z tym czerwonym ? ;) to tak jak kokardka czerwona na wozku ? ;)
malutk_a
28-03-2011, 14:18
no takich rzeczy to jeszcze nie widzialam
:lol: AS- to ja jestem w takim razie nieoświecony ludź?!:duh:...:lool:
ewka101- :znaika::czerwona wstążeczka, to jak ludowe (i mojej teściowej) podania głoszą, skuteczne antidotum "od uroku". Czyli złego spojrzenia, zaklęcia, itp., itd.
:lol: AS- to ja jestem w takim razie nieoświecony ludź?!:duh:...:lool:
Forum zawsze dopomoże :lol:
malutk_a
28-03-2011, 21:25
dzisiaj nzow bylam na spacerku w chuscie i o dziwo spotkalam sie z dwoma milymi komentarzam i to od osob starszych. pan w sklepie podszedl do mnie i mowi do mnie, ze dzieci to najwieksze szczescie rodzicow i slicznie mala wyglada taka przytulona do mnie a pozniej na alejkach szla taka starsza pani i mowi, ze z okna widziala mnie i zastanawiala sie co ja mam na piersi a tu dzidzia i ladny widok :-)
Tysiolinka
28-03-2011, 21:54
A ja się na początku nasłuchałam od rodzinki że krzywdę dziecku robię. Mój tato podniósł wszystkie argumenty-zabobonne, które nam na kursie przytaczali ;p. A później sami mi chustę w prezencie kupili ;D, Ale jak jestem u rodziców- małe miasteczko-to sie nam ukradkiem przyglądają, ale nie komentują.
A najlepszy komentarz usłyszałam jak odwiedziałam mamę pracy i jej koleżanka która zobaczyła jak wkładam młodą do chusty powiedziała: "a to po to Ci ten długi szalik" :D
Ostatnio też wybrałam się na zakupy do galerii handlowej w Krakowie i niby światłe miasto, dużo mam w chustach nosi, a ciągle ktoś się na nas gapił i palcami pokazywał.
Truscaveczka
29-03-2011, 08:19
"Ja się wynosiłam na rękach, bo mój ryczał, i teraz mam kręgosłup załatwiony. Z panią będzie tak samo." - pani w sklepie. Nie mogłam odpowiedzieć inaczej niż "Przykro mi, że ma pani chory kręgosłup. Gdyby nosiła pani w chuście, oszczędziłaby go pani."
"O, nosi pani jak uboga Indianka kolumbijska." - mój ukochany uczeń ;)
"Niech pani uważa, bo kurtka się rozepnie i dziecko wypadnie." - przypadkowy przechodzień.
Nie zliczę też ile razy zimą się rozbierałam w sklepach żeby pokazać znajomym sprzedawczyniom, jak to jest zrobione :mrgreen:
/edit
Jeszcze mi się przypomniało, jak ochroniarz w sklepie mi tłumaczył, że z psem do spożywki nie wolno :P Dopiero gdy pokazałam pycho uśpionego syna, to przestał. I mi torby pakował potem i wózek odstawił :D
Plus miodzio - lokalny Klub Menela zabłysnął :) Szłam zapięta w kurtce, łepek Małego wystawał górą. Pijaczki zaczęły się napominać "Ustąp pani, w ciąży jest!" na co drugi "Po*ebało cię? Ona tam dziecko ma! Urodzone!"
misunderstanding
30-03-2011, 22:18
ostatnio bacznie obserwuję otoczenie i im dłużej noszę, tym chyba mniej spodziewam się negatywnych reakcji, i, choć na początku takie przeważały, teraz większość pozytywnych.
całe mnóstwo ludzi uśmiecha się do mnie, panie w sklepie zagadują, komentują, najczęściej słyszę "jak sobie fajnie śpi/siedzi" (choć jeszcze nie siedzi :P ), "czy trudno zawiązać?", "takiemu to dobrze". ostatnie zdanie słyszę głównie z ust mężczyzn. :D
ostatnio mój sąsiad wyznał mi, iż kiedy widzi mnie z małym w chuście, serce mu zamiera. "dlaczegóż to?", spytałam. "a bo mnie się wydaje, że on ci wypadnie".
Truscaveczka
31-03-2011, 06:50
Misunderstanding, u nas też się ludzie oswoili - sąsiadki na początku panikowały, że zmarznie (bo jak to, za oknem -10, a dziecko w samym pajacyku - nie szkodzi, że na to ma chustę, mój sweter i moją kurtkę :P), że się zadusi... Na szczęście teraz jest ciepło, więc Prezes jeździ z buzią na wierzchu i w bluzie 8-)
A ja się wczoraj dowiedziałam że niosę na plecak najpiękniejszy tobołek na świecie hehe :)
Komentarz od Pań w wieku moich rodziców :) pewnie też już mają wnuki hehe
magda_32_0
31-03-2011, 09:21
Ostatnio mocno starsza pani - na pewno 80+ - spotkana w galerii handlowej, zachwyciła się, jakie to świetne :). A w Katowicach, byliśmy na Mszy w intencji urodzinowej i malutki też był, przytrzymano mi końce przy motaniu (błoto) oraz koniecznie chciał jeden gość ustąpić miejsca, ale musiałam się trochę pokiwać, żeby Szymuś zasnął. Niemiennie pozytywne reakcje, albo mam takiego fuksa, albo nie zauważam innych :D.
Karolcia
01-04-2011, 18:28
Mi wczoraj jedna starsza Pani proponowała wózek po swojej wnuczce. "Bo jedno dziecko niosę, a drugie idzie". Za darmo mi go wciskała :lol:. I chyba nie uwierzyła, że mam i mi nie potrzebny.
Tyle czasu noszę, ale taką akcję miałam po raz pierwszy:lol:
:)
Mi wczoraj jedna starsza Pani proponowała wózek po swojej wnuczce. "Bo jedno dziecko niosę, a drugie idzie". Za darmo mi go wciskała :lol:. I chyba nie uwierzyła, że mam i mi nie potrzebny.
Tyle czasu noszę, ale taką akcję miałam po raz pierwszy:lol:
dlatego lepiej mieć wózek, choćby po to tylko;)
To ja się spotkałam ostatnio z takim komentarzem:
"Maltretują te dzieciaki, męczą to to, dziecko takie pościskane, one same też całe zdyszane, a po co, bo modne"... rozmawiały dwie kobiety w wieku ok. 60-70 lat, siedzące na ławce.
ech... bez komentarza.
Ale w urzędzie skarbowym pracuje taka fajna kobitka w sklepiku i jak mnie zobaczyła to się tak ucieszyła, bo mówi, że ona sama 20 lat temu też tak motała... jak przy gospodarce robiła, bo to rodowita góralka jest :D miło mi było.
Truscaveczka
02-04-2011, 17:19
Dzisiaj z chusty wywiedziono całą teorię pedagogiczną.
Dziadek 1: Zobacz, jak fajnie dziewczyny dzieci noszą.
Dziadek 2: No, jeszcze są takie siodła specjalne, tylko bat dać i bachor powozi matką jak chce, żadnego szacunku.
:bduh:
Dzisiaj z chusty wywiedziono całą teorię pedagogiczną.
Dziadek 1: Zobacz, jak fajnie dziewczyny dzieci noszą.
Dziadek 2: No, jeszcze są takie siodła specjalne, tylko bat dać i bachor powozi matką jak chce, żadnego szacunku.
:bduh:
:lool: Jakie cwane te dziciska są, ludzie, to szkoda gadać!:mad:...
...:duh:
ponieważ jest ciepło i malutka bardzo się rozgląda (pokazuje paluszkiem i pyta "co to?", to nosimy się na biodrze w kółkowej z malowniczym długim ogonem.
mija mnie para z dzieckiem w wózku, powozi tata, młoda mama idzie obok i mówi: "następne dziecko na pewno będę nosić w chuście!"
no cóż, jeszcze nic straconego ;)
za to sąsiadka i jej mama bardzo mnie żałują i dziecka że tak ją noszę, bo to musi być bardzo męczące! dziś słyszę: "a nie lepiej by było jakby mała trzymała się wózka i szła?"
- ale ona jeszcze nie chodzi.
-"tak byłoby lepiej"
Uwielbiam nosić moją córkę!
Dziadek 2: No, jeszcze są takie siodła specjalne, tylko bat dać i bachor powozi matką jak chce, żadnego szacunku.
:bduh:
Oooo żesz, rozwalił mnie ten tekst.
A ja na początku miałam koszmarne stresy, że takie emocje wzbudzam i różne komentarze słyszłam (i nie zawsze były przyjemne). Ale teraz cieszę się noszeniem i mam nadzieję, że jeszcze trochę ponoszę (a młody już ma rok, więc nie wiem jak to dalej będzie :-( ) Uwielbiam go chustować. Dzisiaj mieliśmy lansik po kabackim w plecaczku z inki (swoją drogą widzieliśmy dwie pary zachustowane) i wzbudzaliśmy żywe zainteresowanie. Zwłaszcza wózkowych, którym się prawie głowy poodkręcały :-) A najfajniejsza reakcja była zachustowanego w kółkową pewnego tatusia(drugą ręką pchającego wózek w którym dzidziol siedzieć najwyraźniej nie chciał), który rozdeptał swoją własną chyba żonę tak się na nas zagapił.
misunderstanding
02-04-2011, 20:05
wynurzenia parkowego spod kurtki ciąg dalszy :)
same pozytywne reakcje: "ale słodko śpi przytulony", standardowy tekst "pani sama nauczyła się tak wiązać?" i krótka rozmowa z mamą na oko ok. 6-letniego chłopca, że bardzo dobrze, że noszę, że dla młodego to najlepiej.
i starsze małżeństwo spierające się, czy mam dziecko, czy psa. :D
Truscaveczka
02-04-2011, 22:40
Dzisiaj mnie rozwalił chłopczyk trochę młodszy od mojej Olgi. Na widok zachustowanego Igora zaczął szarpać za rękaw ojca: Tato, tato, zobacz! Zobacz, jakie dzidziuś ma ... skarpetki czerwone!
:applause:
Oraz - siedzę na ławce pod blokiem sama - a sąsiadka w wieku babciowym idzie z koleżanką i zaczyna tłumaczyć, jak to ja noszę dziecko, jak to maluchowi dobrze i jaki grzeczny jest od tego :)
Dominiqueee
03-04-2011, 07:50
Wczoraj byliśmy z córkami na targach ksiązki i na warsztatach dla dzieci tamże - młodsza 1,5 godziny spokojnie była na kolanach/rekach, a jak na koniec pakowałyśmy się do chusty to jedna z pań organizatorek mówi: ale spokojne dziecko, ani razu nie płakała, ale to wszystko przez to, że chowana przy sercu :heart: Ach, normalnie miło mi się zrobiło :)
Truscaveczka
03-04-2011, 08:03
ale spokojne dziecko, ani razu nie płakała, ale to wszystko przez to, że chowana przy sercu :heart:
Jakie słodkieeee :)
Ja mieszkam na wsi, więc wzbudzam ogólnie zainteresowanie, ukradkowe spojrzenia itp., zdarzyło mi się rozmawiać z panią 50+, która stwierdziłą, ze żałuje że za jej czasów czegoś takiego nie było (Oliwka siedziała sobie w kółkowej:) ).
Dzisiaj natomiast pewna Pani o malo nie spowodowała wypadku, kiedy jadąc na rowerze zapatrzyła się na nas :omg:
malutk_a
03-04-2011, 21:06
dzisiaj tak ukradkiem ludzie sie patrzyli na nas w autobusie jakbym jakies ufo byla czy cos, az mi tak glupio bylo.
A my wczoraj mieliśmy gwiazdorskie wejście na imprezę z cyklu Babska Szafa (takie cykliczne spotkanie wymiankowe w miejscowym MDK-u). Wrażenie zrobiliśmy tym większe, że wejście było w duecie- my i jeszcze kumpela z zachustowaną Córą. Poczułam się jak gwiazda (a w zasadzie chyba winnam się czuć raczej jak limuzyna gwiazdy, :hmm:...?).
Dziś za to, na pięknym niedzielnym dłuuugim spacerku przede wszystkim szokowaliśmy jednak- Młody już na wierzchu, nie schowany pod matczynym polarem. Miłe zachwyty i stereotypowe z troską "Szaliczek pani wypada..."- tak samo, jak i Wy tu piszecie- od starszych pań.
Ale trafiła nam się dziś jedna "dowcipna". Bogata w wiedzę po lekturze wątku tegoż i nie tylko, zaniepokojona zoczyłam wyraźnie czatującą na nas babcię z diabolicznym nieco wyrazem twarzy- coś mniej więcej w tym guście::ninja:... Przeto kluczyłam, by jakoś Ją obejść, no ale rzecz jasna na nic moje strategiczne manewry. Babcia dopadła nas, ale na szczęście nie rzuciła się na Małego, tylko zagadnęła: "A jak pociągnę za ten ogonek to co będzie? Jakbym taki dowcip chciała zrobić?". Nie za bardzo mi chyba uwierzyła, ze nic nie będzie, bo tę moją kieszonkę dociągnął na węźle Mąż i naprawdę solidnie to zrobił.
Wspaniałomyślnie stwierdziła, że nie będzie ciągnąć, bo "pewnie ten Malutki jest otulony tym szaliczkiem. To nie wolno dowcipów robić:nono:!".
I oddaliła się. Ufff:lol:!
ja nosząc w chuście miałam okazje usłyszeć, że teraz fajne są te "nosidełka dla dzieci", że mały smacznie śpi, że dobrze mu ogólnie pozytywne reakcje!! :) a najwięcej uśmiechów w nasza stronę... :]
Reakcja z dnia dzisiejszego. Dosyć zatłoczony autobus. Miejsca ustąpiła mi pani w wieku ok.80 lat (nikt inny d... nie ruszył). Inna pani w wieku starszośrednim: "Ojej, jemu to tak pewnie nie jest wygodnie. Taki zwinięty" (młody śpi jak suseł aż chrapie). No więc wynurzeń ciąg dalszy: "No moja młodsza córka też taka NIEDOBRA, że w wózku siedzieć nie chciała. Widzę pani dziecko też". Na to ja, że widocznie za mało była przytulana i dlatego płakała. Na to pani kontunuuje: "No trzeba takiemu NIEDOBREMU dziecku SKÓRĘ PRZETRZEPAĆ to wtedy w wózku będzie siedziało grzecznie". Na to ja, że bicia dzieci nie uznaję (tak samo innego środka transportu zwłaszcza po mieście ze schodami, wyrypiastymi chodnikami itp) Pani nadaje dalej: "A jak się pani dziecko przyzwyczai to będzie cały czas chciało na ręce". Na to ja sobie w myślach (no przecież mi chodzi o to, żeby się nie odzwyczaiło od chusty bo nie wiem czy się na trzecie zdecyduję :-) ) Potem pani chyba zrezygnowała bo westchnęła ciężko i podziwiała baaaardzo interesujące widoki za oknem :-)
Truscaveczka
05-04-2011, 07:16
"No trzeba takiemu NIEDOBREMU dziecku SKÓRĘ PRZETRZEPAĆ to wtedy w wózku będzie siedziało grzecznie".
Chyba zapytałabym "A pani też w skórę dostawała, bo chciała pani być blisko mamy? Bardzo współczuję, to musiało być straszne."
"A jak się pani dziecko przyzwyczai to będzie cały czas chciało na ręce".
"Wie pani, to moje siódme dziecko i żadne dotąd nie chciało na ręce _cały czas_. Tylko wtedy, kiedy miało potrzebę być blisko mamy."
Albo może zamykać buzię hasłem "Zalecenie rehabilitanta/neurologa."?
Albo ... Uch, klują się we mnie różne pyskówki, a pewnie w autobusie bym się przesiadła po prostu, żeby głupot nie słuchać :P
Ja się spotkałam z samymi pozytywnymi reakcjami - ludzie się uśmiechali, mówili coś w stylu: o jak sobie ładnie śpi przy mamie. Nawet jeden pan kiedyś wykrzyknął na cały rynek: Och, jakie to jest teraz fajne, że tak się dzieci nosi! Jak byliśmy z mężem nad morzem czy na jakichś piknikach w lesie, to nawet odnieśliśmy wrażenie, że mamy ciągające ze sobą wózki chętnie by się zamieniły. jedna pani nawet powiedziała: O, jak fajnie sobie siedzi. A ja się wszędzie z wózkiem szarpię. Szkoda, że nie miała więcej czasu, tak to bym może jej coś podpowiedziała ;)
Wiadomo - zawsze się wzbudza zainteresowania, kiedy jest się zamotaną. :D teraz będziemy z mężem nosić w kolorowym ergonomiku i już jestem ciekawa reakcji otoczenia :D
Jedynymi osobami, ktorym sie nie podobało noszenie małego w chuście, byli teściowie. Że to dziecko skrępowane, nie może się ruszać, niewygodnie, skrzywienia dostanie i w ogóle - co nieznane, to be :evil: No i chyba teściowa zazdrosna, że takiego zamotanego dziecka to już mi z rąk nie zabierze, mówiąc: Chodź do babci :evil:, co miała wczęsniej w zwyczaju.
hildegarda
05-04-2011, 23:10
My dzis bylismy na "wiejskim" pogrzebie, tylko na części cmentarnej, mąż z małym w manduce, Czarek smacznie spał. Ludzie zamiast skupic sie na ceremonii, gapili sie na nas, ksiądz tez zerkał co chwilę, aż głupio się czuliśmy, jak byśmy tam najważniejsi byli:-?
My dzis bylismy na "wiejskim" pogrzebie, tylko na części cmentarnej, mąż z małym w manduce, Czarek smacznie spał. Ludzie zamiast skupic sie na ceremonii, gapili sie na nas, ksiądz tez zerkał co chwilę, aż głupio się czuliśmy, jak byśmy tam najważniejsi byli:-?
dobre :D
malutk_a
07-04-2011, 09:21
my ostatnio poruszenie na spacerze zrobilismy i to dosc spore. bo ja szlam zamotana z toska a moja starsza corka szla w chuscie i miala zamotanego misia :D i ludzie patrzyli i jedni sie usmiechalia a innym opadala szczena z wrazenia:szok:
Nie wiem czy to ja mam takiego strasznego pecha, że trafiam na takich ludzi....
Kraków-wielkie TO miasto A JAKI CIEMNOGRÓD.
Mieszkamy w centrum,a jedynie sporadyczne uśmiechy pochodzą od zagranicznych turystów.
Lokalni mieszkańcy, Panie w sklepie, często zaczepiają nas i troskliwie pytają, czy dziecko aby na pewno sobie nie złamie kręgosłupa i kto tak kazał nosić bo to zabójstwo dla dziecka, wypadnie...
A najgorsze, jak już ktoś się uczepi nas w sklepie....potrafi łazić i zrzędzić nad uchem. Czasami mam ochotę krzyknąć po prostu by SPADAŁ NA DRZEWO.... :evil:
Nie pomagają nawet moje komentarze, że jestem pediatrą i naprawdę wiem, że to jest dobre dla malucha....
Próby składania się dla nas na wózek też już było /mimo że mamy dwa/...
Jest mi bardzo przykro i powiem szczerze, że tylko z mężem czuję się pewnie i bezpiecznie...
Nic tylko WYEDUKOWAĆ nasze CIEMNE SPOŁECZEŃSTWO!!!!!! BO WSTYD!!!!!!
Nie wiem czy to ja mam takiego strasznego pecha, że trafiam na takich ludzi....
Kraków-wielkie TO miasto A JAKI CIEMNOGRÓD.
Mieszkamy w centrum,a jedynie sporadyczne uśmiechy pochodzą od zagranicznych turystów.
Lokalni mieszkańcy, Panie w sklepie, często zaczepiają nas i troskliwie pytają, czy dziecko aby na pewno sobie nie złamie kręgosłupa i kto tak kazał nosić bo to zabójstwo dla dziecka, wypadnie...
A najgorsze, jak już ktoś się uczepi nas w sklepie....potrafi łazić i zrzędzić nad uchem. Czasami mam ochotę krzyknąć po prostu by SPADAŁ NA DRZEWO.... :evil:
Nie pomagają nawet moje komentarze, że jestem pediatrą i naprawdę wiem, że to jest dobre dla malucha....
Próby składania się dla nas na wózek też już było /mimo że mamy dwa/...
Jest mi bardzo przykro i powiem szczerze, że tylko z mężem czuję się pewnie i bezpiecznie...
Nic tylko WYEDUKOWAĆ nasze CIEMNE SPOŁECZEŃSTWO!!!!!! BO WSTYD!!!!!!
No wiesz, ja mam taką ciocię, która nic tylko koniecznie wmawia mi wózek jako jedyną słuszną drogę wychowania dziecka.
A młody teraz się bardziej aktywny zrobił i czasem potrafi w autobusie pokwękać to dopiero się nasłucham. Że on taki zwinięty, że mama sumienia nie ma, że to, że tamto...
A mama sumienie ma i litość dla swojego kręgosłupa i masakrycznie ciężkiego wózka nie ma zamiaru po schodach targać.
Przedwczoraj bardzo bacznie przyglądała mi się pewna młoda mamusia z wózkiem, a że trudno jej było wtaszczyć się do sklepu z fantastycznymi drzwiami "samozamykającymi", przytrzymałam je, a ona mi na to:
-Zazdroszczę... Moje dziecko ani razu nie dało się zapakować w chustę!
Biedna. Może za szybko spasowała:?...
A wczoraj trzej chłopcy najpierw mi się bacznie przyglądali, a potem usłyszałam za sobą:
-Ogon pani wystaje!!!
-To nie mój, to Młodego, jeszcze Mu nie odpadł!- odwrzasnęłam im.
Ale ogólnie to ludzie często z takim zdegustowaniem patrzą:thumbs down:.
A wczoraj trzej chłopcy najpierw mi się bacznie przyglądali, a potem usłyszałam za sobą:
-Ogon pani wystaje!!!
-To nie mój, to Młodego, jeszcze Mu nie odpadł!- odwrzasnęłam im.
CUDNE :-)
Nie wiem czy to ja mam takiego strasznego pecha, że trafiam na takich ludzi....
Kraków-wielkie TO miasto A JAKI CIEMNOGRÓD.
Mieszkamy w centrum,a jedynie sporadyczne uśmiechy pochodzą od zagranicznych turystów.
Lokalni mieszkańcy, Panie w sklepie, często zaczepiają nas i troskliwie pytają, czy dziecko aby na pewno sobie nie złamie kręgosłupa i kto tak kazał nosić bo to zabójstwo dla dziecka, wypadnie...
A najgorsze, jak już ktoś się uczepi nas w sklepie....potrafi łazić i zrzędzić nad uchem. Czasami mam ochotę krzyknąć po prostu by SPADAŁ NA DRZEWO.... :evil:
Nie pomagają nawet moje komentarze, że jestem pediatrą i naprawdę wiem, że to jest dobre dla malucha....
Próby składania się dla nas na wózek też już było /mimo że mamy dwa/...
Jest mi bardzo przykro i powiem szczerze, że tylko z mężem czuję się pewnie i bezpiecznie...
Nic tylko WYEDUKOWAĆ nasze CIEMNE SPOŁECZEŃSTWO!!!!!! BO WSTYD!!!!!!
W zeszłym roku byłam w Krakowie i po wielkiej ciekawości jaką wzbudzałam "u siebie" miałam nadzieję na SPOKOJNY spacer w wielkim mieście... Po paru metrach zorientowałam się, że będzie jeszcze gorzej... Za to teraz po swoim terenie chodzimy bez problemu- wszyscy się przyzwyczaili.
hmmm, po ponad roku noszenia dziecka w chuście uodporniłam się na głupie komentarze
Nie wiem o co chodzi z tym Krakowem... Lublin nie takie wielkie miasto i nigdy nie spotkałam się z jakimś atakiem:rolleyes:. Kilka razy jakieś panie tak jakby się krzywo patrzyły ale nie zwracałam uwagi i wcale nie jestem pewna czy to ze względu na nas. Niektórzy ludzie takie mają ciężkie życie że ZAWSZE wyglądają jakby mieli pretensje, tylko można im współczuć. NIE ZWRACAM UWAGI NA ZDZIWIONE SPOJRZENIE i może dlatego ludzie nie komentują.
Największe zdziwienie jak mi się zdaje wzbudziłam w Rumunii w miejscowości Satu Mare bodajże (byłam w MT) ale mnie to już wtenczas nic nie obchodziło.
Co ciekawe na zadupiu ukraińskim, jak wsadziłam małą w MT, coby ją pod górę taszczyć nikt się zupełnie nie zdziwił -to naprawdę tam było najbardziej naturalne rozwiązanie- znaczy tam gdzie praktyczność się liczy przede wszystkim.
malutk_a
11-04-2011, 11:41
sama sie czasem zastanawiam o co ludziom chodzi, przeciez to nie oni niosa tylko my i te glupie komentarze sa zbedne. rozumiem, ze mozna byc zdziwonym i patrzec sie ok za to nie pobije ale jak ktos by mi zaczal gadac to nie recze za siebie bo pyskata jestem i nie lubie jak ktos kto mnie nie zna krytykuje.ale ja jak narazie mam szczescie i jeszcze mnie nikt nie zaczepil i nie zaczal nadawac oj biada by byla.
Nie wiem o co chodzi z tym Krakowem... Lublin nie takie wielkie miasto i nigdy nie spotkałam się z jakimś atakiem:rolleyes:. Kilka razy jakieś panie tak jakby się krzywo patrzyły ale nie zwracałam uwagi i wcale nie jestem pewna czy to ze względu na nas. Niektórzy ludzie takie mają ciężkie życie że ZAWSZE wyglądają jakby mieli pretensje, tylko można im współczuć. NIE ZWRACAM UWAGI NA ZDZIWIONE SPOJRZENIE i może dlatego ludzie nie komentują.
Największe zdziwienie jak mi się zdaje wzbudziłam w Rumunii w miejscowości Satu Mare bodajże (byłam w MT) ale mnie to już wtenczas nic nie obchodziło.
Co ciekawe na zadupiu ukraińskim, jak wsadziłam małą w MT, coby ją pod górę taszczyć nikt się zupełnie nie zdziwił -to naprawdę tam było najbardziej naturalne rozwiązanie- znaczy tam gdzie praktyczność się liczy przede wszystkim.
W Lublinie już lat temu... hm, prawie dziesięć będzie jak kuzynka zaczęła nosić. Najpierw w torbie, potem w kółkowej i poszło ;-) Szlaki Wam przetarła, może dlatego macie spokojniej niż w Kraku :)
hildegarda
11-04-2011, 12:33
W Lublinie już lat temu... hm, prawie dziesięć będzie jak kuzynka zaczęła nosić. Najpierw w torbie, potem w kółkowej i poszło ;-) Szlaki Wam przetarła, może dlatego macie spokojniej niż w Kraku :)
Podziekowania dla kuzynki:mrgreen: ja też nie spotkałam sie z niemiłą reakcją na noszenie, wręcz przeciwnie:D
po ostatniej eskapadzie Portugalskiej, napisze tak, widziałam na lotnisku w amsterdamie jedną mame w chuście i jedną z manducą, na lotnisku w paryżu jedna mama Chinka miała coś jak siatkowa torba na zakupy przewieszona na ukos przez ramię i to ja wpatrywałam się w nią :) pierwszy raz coś takiego widziałam
po za tym w samej Portugalii jedyna byłam z chustą i zainteresowanie wzbudziłam ale takie pozytywne :)
misunderstanding
11-04-2011, 15:23
dziś 8-letnia na oko dziewczynka w jednym zdaniu podsumowała całą ideę chustonoszenia. :D
widząc mnie, do koleżanki: "ta pani jest spoko, ta pani nosi" AAAAAAAAAAAAAAA! :D
Dominiqueee
11-04-2011, 15:34
Coraz więcej wychodzimy na dwór w chuście, juz się nie musimy tak opatulać to ludzie zaczęli małą dostrzegać. Dziś mnie zaczepiła pani ok. 60tki, byla na spacerze z wnusią 2-miesięczną w wózeczku. Dopytywała się o chustę, zachwycała moją Olą i na koniec stwierdzila, że musi w takim razie uświadomić synową jak to fajnie można nosić dzieciatko :)
Dziś na zakupach:
Pani w kasie się zachwyca jak to fajnie jest dzidzi przy mamusi, wtóruje jej miła pani około 50tki. A na stwiedzenie pani kasjerki, ze nie długo będzie mi za ciężko mila starsza pani mówi, ze chyba nie bo to fajna taka chusta, podobna jak kiedyś się nosiło, to te takie nosidła sztywne raczej na niewygodne wyglądają i dla dzieci chyba niezdrowe.:lol:
malutk_a
12-04-2011, 08:35
dziś 8-letnia na oko dziewczynka w jednym zdaniu podsumowała całą ideę chustonoszenia. :D
widząc mnie, do koleżanki: "ta pani jest spoko, ta pani nosi" AAAAAAAAAAAAAAA! :D
dobre :D i o to chodzi, zeby nawet takie dzieci wiedzialy ale milo jest taki komentarz uslyszec no nie
Karolcia
12-04-2011, 21:34
Mnie dziś zaczepiła wózkowy tatuś i spytał czy małego kręgosłup nie boli :rolleye:
cranberry
12-04-2011, 21:47
Ja dzis szlam na przeciw dwum paniom z wozkiem, na moje oko to byla babcia i prababcia tego dziecka w wozku.. i ta starsza do mlodszej: "tyle sie w ciąży nanosiła to po co i teraz nosi?" :roll:
Magdailena
12-04-2011, 22:18
Ja dzis szlam na przeciw dwum paniom z wozkiem, na moje oko to byla babcia i prababcia tego dziecka w wozku.. i ta starsza do mlodszej: "tyle sie w ciąży nanosiła to po co i teraz nosi?" :roll:
Ja słyszałam opinię od jednej mamy, ze w chuscie nosic nie chce, bo w ciązy juz sie nanosiła....
bardzo mnie rozbawiła mamusia wózkowa przechodząc koło mnie mówi do swojej mamy: "takie dziecko to nie w moim guście"
spojrzałam się na nie i zaczęłam im się przyglądać
na co babcia: "dziecko jak to dziecko"
hmmm, z moim dzieckiem wszystko w porządku :hmm:
a wczoraj w tym samy miejscu podeszła do mnie dziewczyna z wózkiem i zapytała o mojego MT, czy dziecko w tym sypia, czy mi wygodnie, bo sama chce kupić nosidło ergonomiczne Tuli!
bardzo się cieszę, że na gocławiu coraz więcej mam chcących nosić!
madorado
14-04-2011, 19:21
A doktor w poradni preluksacyjnej dziś tak za mną i za M. krzyczał: I tak właśnie trzeba dzieci nosić! :thumbs up:
Wiewiórka
14-04-2011, 19:33
:applause:
U nas różnie, na ogół się przyglądają, robiąc przy tym przeróżne miny. Niektórzy chyba po prostu boją się odezwać (no cóż, wyglądamy jak wyglądamy :lol: a często idziemy jeszcze z psiurem) a zapewne są i tacy, którzy nie mają w zwyczaju tego robić ;) Mimo wszystko sporo też usłyszałam. Negatywne komentarze się zdarzają ale przeważają te pozytywne. Jak zwykle najwięcej mają do powiedzenia ci, którzy wiedzą najmniej.
Jakiś czas temu usłyszałam, że dziecko w chuście to jak w więzieniu tam ma (babka w średnim wieku uraczyła nas takim tekstem w sklepie). Cóż miałam zrobić, uśmiechnęłam się i zadałam pytanie retoryczne - a cóż jest lepszego dla dziecka niż bliskość matki? Moja ośmiomiesięczna córcia też się uśmiechnęła do tej kobity i zrobiła swoje radosne "hopsa hopsa" czyli pokazała jak jej tam źle :D Kobiecina zaczęła się tłumaczyć, że żartowała ...
Tego samego dnia, daleko za plecami mymi, usłyszałam (tym razem od młodszych dziewczyn), że na pewno mi dziecko wypadnie.
Lilianna
14-04-2011, 22:56
dziś 8-letnia na oko dziewczynka w jednym zdaniu podsumowała całą ideę chustonoszenia. :D
widząc mnie, do koleżanki: "ta pani jest spoko, ta pani nosi" AAAAAAAAAAAAAAA! :D
Dzieci sa bezbledne :thumbs up: .
Wczoraj na spacerze spotykały nas głównie uśmiechy, a jeden pan się wypowiedział: "takiemu to dobrze" :)
Aż żałuję, że teraz nie możemy często nosić.
Ja jakiś czas temu pisałam chyba w tym wątku, że jakoś żadne komentarze w zasadzie nas nie spotykają, a przez zimę sporo nosiłam Asię w kółkowej na biodrze.
Otóż wszystko się zmieniło kiedy niedawno udało mi się ją (hurrra) zachustować w końcu na plecach :mrgreen: Od tej pory mam wrażenie że wszyscy się na nas po prostu gapią ;) wykręcają szyje żeby lepiej widzieć itp. itd.
wczoraj tez spotkalam sie z komentarzem, 'takiej to dobrze' :)
malutk_a
15-04-2011, 21:06
dzisiaj w banku i amplico panie stwierdzily, ze mala wyglada slodko tak zawinieta. a poza tym standardowo usmiechy
A mnie już dwukrotnie zaczepiały starsze panie z pytaniem: czy mu nie zimno w nóżki? Z tym że pytanie zdawało się być odpowiedzią - czyli z pewnością młoda, nieodpowiedzialna, by nie rzec głupia matka dzieckiem nie umie się właściwie zająć i zamiast siedzieć w ciepłym domu, to wynosi na mróz!
malutk_a
15-04-2011, 22:24
A mnie już dwukrotnie zaczepiały starsze panie z pytaniem: czy mu nie zimno w nóżki? Z tym że pytanie zdawało się być odpowiedzią - czyli z pewnością młoda, nieodpowiedzialna, by nie rzec głupia matka dzieckiem nie umie się właściwie zająć i zamiast siedzieć w ciepłym domu, to wynosi na mróz!
jaki mroz?! no coz takim babinkom to wiecznie zimno.
U mnie mąż został ostatnio przez jakiegoś dziadka zrugany, że w taką pogodę wychodzi z dzieckiem na dwór:duh: (Było chłodno, ale mała smacznie sobie spała w wózku i było jej ciepło - to my bardziej się wychłodziliśmy).
Truscaveczka
19-04-2011, 12:11
Wczorajszy dzień obfitował w rozmowy okołochustowe:
Dominik, lat 5: Prose pani, a pani salik ma tutaj?
Ja: Tak, szal, taki bardzo długi, nazywa się chusta.
Dominik: To dobze, ze długi, dziecko pani nie wypadnie.
:lol:
Ośmiolatek (na oko) na ulicy: Fajnie pani sobie nosi, to nosidło jest?
Ja: Nie, chusta, taki szal.
Ośmiolatek: To musi być bardzo długi, że pani tak sobie przywiązała tego małego. Fajnie.
:szok:
No proszę, przypomina mi się jeszcze młodzieniec w wieku licealnym, który koledze wyjaśniał, że jak jego kobieta urodzi mu dziecko, to on jej ku... każe tak nosić. Nie mogłem sie oprzeć i powiedziałam, że on koniecznie musi spróbować nosić sam, bo to bardziej męskie niż rzucanie ku...ami :twisted:
magda_32_0
19-04-2011, 12:45
Mocno starszy pan na parkingu galerii handlowej wczoraj - szczery szeroki uśmiech do nas. Niezmiennie u nas przeważają doświadczenia pozytywne plus spojrzenia z zaciekawieniem.
Magdailena
19-04-2011, 13:07
Ja czasami słyszę jakieś głupie komentarze starszych pań...
Albo idą mamusie z wózkami, przechodza obok - to jest cisza, a potem słyszę, ze coś szemraja...
Zdziwił mnie ten Krakau, po takim mieście nie spodziewałabym się negatywnych koment.Tym bardziej że mieszkam w małym miasteczku i nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią. W sklepie to już mnie znają nawet chwalą że w tv mówili że to fajne, pytają o wiązanie o noszenie, często też zaczepiaja mnie matki i pytają gdzie można kupić takie cudo i że też by im się przydało, może czasem są jakies krzywe spojrzenia ale na to nie zwracam uwagi. Większośc się usmiecha i czesto mówią takiemu to dobrze, fajnie ma przy mamie;)) A jak mąż sie zamota to już wogóle załatwia wszytsko bez kolejki :) A Krakusów trzeba uświadomić! Bo dla takiej chustomamy spacer w Karkowie na pewno nie jest przyjemny.
margaretka
19-04-2011, 13:27
Dzisiaj w sklepie spożywczym zostałyśmy obsłużone bez kolejki, bo panie stojące przede mną stwierdziły, że przecież musi mi być okropnie ciężko i po co mam tyle stać:D
A ja to chyba mieszkam w mieście smutnych, obojętnych ludzi.:-( Jeszcze nie spotkałam się z żadną reakcją na dziecko w chuście (no poza przedszkolem, gdzie chodzę po Mikołaja, ale tam znajome dzieci i panie). Na ulicy pełna obojętność, nawet nie bardzo się patrzą, tak jakby conajmniej co druga mama w chuście nosiła. No i w sumie nas widać - nati sunset, getry w paski żarówiaste pod kolor i dziś jeszcze fuksjowy kapelusz Zosia miała. No nic, będziemy kontynuować, może się doczekamy jakiejś reakcji (oby pozytywnej).
Też długo miałam takie odczucia:wink:. Najprawdopodobniej komentarze padają dopiero za Twymi plecami, a skoro miny ponure, to raczej nie są pozytywne, niestety :(.
Ja zaczęłam w końcu i uśmiechy napotykać, czego i Tobie życzę :thumbs up:!
A wczoraj po raz trzeci już usłyszałam za sobą zdumienie, iż to dziecko, nie pies:-).
Nie sądzę jednak, by to ze świadomości mieszkańców mego miasta odnośnie nosideł dla psów wynikało:ninja:.
W Stalowej Woli noszą, o ile wiem, więc może i dlatego nie ma już zdumienia i komentarzy :)
U nas na wsi niezmiennie miłe spojrzenia, nawet ostatnio pani mocno już starsza patrzyła koso, a jak zobaczyła dziecko, to od razu krochmal puścił. Chyba wcześniej była zdegustowana, czemu się tak upasłam (w kurtce mamy rozmiar drobnego słonia) :ninja:
misunderstanding
19-04-2011, 22:02
mnie dziś podpici faceci w parku zaczepiali "a kręgosłup nie boli? a da pani ponosić? a skąd pani taka ładna? przynajmniej się pani nie garbi dzięki tej szmatce!"
a a propos szmaty... kiedyś (zimą) do mnie podszedł oburzony facet że mi szmata wystaje spod kurtki i to głupia moda na jakieś szmaty wiszące. :D
Magdailena
19-04-2011, 23:21
mnie dziś podpici faceci w parku zaczepiali "a kręgosłup nie boli? a da pani ponosić? a skąd pani taka ładna? przynajmniej się pani nie garbi dzięki tej szmatce!"
a a propos szmaty... kiedyś (zimą) do mnie podszedł oburzony facet że mi szmata wystaje spod kurtki i to głupia moda na jakieś szmaty wiszące. :D
Toś mnie wieczorowa porą ubawiła!:lol::rolleye::lol:
Truscaveczka
20-04-2011, 10:18
Wczoraj się uśmiałam z rozmowy z sąsiadką.
Ja (mama w chuście, z przedszkolakiem obok, tenisówki, dżinsowa spódnica, uśmiech od ucha do ucha)
Sąsiadka (pani koło 55-60 lat, 12cm szpilki na czerwonej podeszwie, mini, fryzura od fryzjera i piękne, czerwone paznokcie)
S: Co go pani tak uwiązała? Niewygodnie tak!
J: Ja tak lubię, on raczej też, proszę popatrzeć, jaki uśmiechnięty :)
S: A wózka pani nie kupiła? Za drogi?
J: Mam dwa. Użyłam dotąd 10 razy może, wolę tak.
S: Różne dziwactwa widziałam, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie!
I poszła.
Pierwszy raz usłyszałam mityczną niemal uwagę o braku kasy na wózek. :high:
A my wczoraj wracaliśmy wieczorkiem całą naszą czwóreczką ze spacerku (ja z młodym w nubiku na plecach, mąż ze starszą na barana) i usłyszeliśmy jak staliśmy przy przejściu dla pieszych taką wymianę zdań (dwie panie w średnim wieku).
Pani A: Ci młodzi dzieci po nocy po dworze włóczą (była 19.30 więc ciemna noc)
Pani B: A ten mały bez kurtki. No będzie chory.
Pani A: Młodzi są głupi. Niech pani patrzy jak dziecko przyczepili.
Dalej nie słuchaliśmy bo nam się światło zmieniło, ale normalnie panie w średnim wieku ZAWSZE mają najwięcej do powiedzenia.
z dzisiaj: Mała Smoczyca siedzi w chuście, mocno starsza pani woła: "proszę pani, proszę pani" - już myślę, że mnie pouczy, ale nie - "to najlepsze co pani może zrobić dla dziecka". I do małej: "Widzisz jak mama cię kocha?" Zbaraniałam :D
kilka dni temu: panowie "pilnujący parkingu" zapytali co ja "tam" mam - pieska czy kotka. Nie wiedziałam, czy powiedzieć "smoka" czy "małego ssaka" ;)
misunderstanding
20-04-2011, 21:16
a mnie dziś zirytowała jakaś gówniara. przechodzi koło mnie, mały w kieszonce, wiadomo, jak wygląda dziecko w tym wiązaniu.. a ona do koleżanki "biedne dziecko, jakie zgarbione". :omg:
Mnie dziś na wszystkich przejściach dla pieszych przepuszczali, żeby się poprzyglądać :)
I panie w aptece mnie bardzo dokładnie przepytywały na okoliczność noszenia w chuście i gdzie coś takiego można kupić (jedna myślała, że w indioszopach).
Generalnie dało się odczuć, że budziłyśmy raczej zdziwienie, a nie zachwyt, ale nie ma to jak chustolans w piękny słoneczny dzień :ninja:
Mnie dzis same przyjemne reakcje spotykały, w tym babcinka zajadala, co to za nosidlo, bo jej wnuki noszone ale w "takich plecakach na brzuch sztywnych, a to Psni wyglada jakoś milej i wygodniej" :)
misunderstanding, dziś miałam coś zbliżonego w komentarzu, aczkolwiek w wykonaniu dorosłej i baaaardzo pewnej siebie mamuśki dwumiesięcznego chłopaczka.
Mieliśmy dziś tak piękny dzień, że nad jednym z naszych jezior, gdzie spacerowaliśmy maaaasy ludzi, często życzliwie uśmiechających się, ogólnie sympatycznie. Na początku spotkaliśmy też naszego kolegę, starego chustotatę, to sobie pogawędziliśmy z lubością na temat wiadomy i w sielskim nastroju wędrowaliśmy dalej.
Spacerował też jeszcze jeden znajomy z wózkiem ze swym dwumiesięcznym syniem właśnie. Maluch ułożony z lekka bokiem, w przemyślnej konstrukcji umiejscowiony smok, podparty maskotką, by nie wypadał, albowiem nie za bardzo spokojny ten ich spacer był. Po jakimś czasie ściągnięta została mamusia dziecięcia, bo tatuś zdesperowany nieco był tym, że dzieć spokojny był dokładnie przez 5 minut spaceru.
No i mijając ich, wymieniliśmy jakieś uwagi odnośnie zachowań dzieci naszych w wózkach i rzuciłam od niechcenia;
-A może by go w chustę wrzucić?
-On ma dopiero dwa miesiące!- mamuśka wzburzona obrzuciła mnie niechętnym spojrzeniem (Pio błogo chrapał:wink:)
-Ja noszę Małego odkąd skończył cztery tygodnie- powiedziałam jej- nie tylko wygodne, bliskie, ale i dla bioderek dobre...
-On ma z bioderkami wszystko dobrze! - stanowczo mi przerwała mamuśka Cyprianka, albowiem tak miał dzieć na imię.
-Tym lepiej- uśmiechnęłam się
-Ale ja- rzekło z wielkim naciskiem dziewczę- dbam o jego kręgosłup!
Tu rzuciła spojrzeniem pogardliwym na krzywiznę Piotrusiowych plecków i gdy po wymienieniu już paru bezpieczniejszych uwag na temat pogody, ruszyliśmy swoją drogą, a ja czułam już na plecach wymianę komentarzy małżonków na temat nawiedzonej idiotki, co niszczy dziecku kręgosłup i jej głupiego męża, który na to pozwala...:duh:...:lol:
PS. No, dobra- nie odpuściłam, to ja miałam ostatnie słowo:ninja:... Na jej uwagę o skrzywionym kręgosłupie, zaśmiałam się, że mogę ją zasypać linkami o dobrodziejstwach noszenia w chuście dla zdrowia dziecka. Ale dłużej się nie narzucałam...
U mnie kilka nowych dziwnych/pięknych/głupich reakcji.
1. Jakiś czas temu, ZOO, stoję z zamotanym w kieszonce synem przed klatką z makakami. Nagle robi się mały tok i słyszę szemranie - "Patrz, patrz tu! ". Jak mówił mój mąż, obserwujący wszystko z tyłu, bynajmniej zainteresowaniem nie cieszył się czarnowłosy makak (swoją drogą - prześliczny) tylko matka z przytroczonym do piersi dzieckiem - czyli my :D
2. Stoję sobie na przystanku, właśnie wysiedliśmy z jednego tramwaju i czekamy na drugi, M. nie lubi jeździć komunikacją miejską więc trochę się bujam, żeby go uspokoić. Wieje strasznie, ale nie siadam pod wiatą, bo to też nie pomaga. Starsza (z 75 lat może) pani zagaja rozmowę, żeby wejść pod wiatę i usiąść bo wieje. I żebym się nie bujała. Zaczynamy rozmowę o bujaniu.... i okazuje się że pani zachwycona tym, że noszę dziecko, że to świetny wynalazek (wiedziała, czym są chusty ale w praktyce pierwszy raz widziała zamotane dziecko) i żałuje, że w jej czasach takich nie było. A wózek to "taki mebel bezduszny". I w ogóle niektórzy mówią, że spanie z dzieckiem jest złe, a przecież to dla niego takie dobre :) Oj, miałyśmy wspólny język :) I jeszcze w tramwaju wywalczyła dla mnie wolne miejsce.
3. Przedwczoraj odwiedzałam swoją byłą pracę, tuż przed wyjściem, akurat kiedy motałam Mikołaja przyszedł przywitać się z nami Prezes (przez duże P, dorodny wąsacz w wieku moich rodziców, o wielkim ego).
- Mikołaju, mama cię tak ścisnęła, taki skrępowany jesteś i ruszać rękoma nie możesz! Chciałbyś się stąd wyrwać!
- Przecież jest spokojny, zaraz zaśnie- tak mu dobrze.
- Wiadomo, że zaśnie, ręce schowane, nudno, to jedyne co pozostaje, to spać.
No, niby jest w tym jakaś logika :) Ale nie wiedział, że gzie jak gdzie, ale w chuście nudno nie jest. Szkoda, że nie namówiłam go żeby kupił chustę lub nosidło dla swojej rocznej wnuczki.
4. Ekspedientka w sklepie aż kolejkę w sklepie wstrzymała, żeby porozmawiać o tym czy chusta jest szkodliwa dla kręgosłupa dziecka (jej wersja), czy nie (ja). Ale kolejkowicze uświadomieni, stojąca za mną pani stwierdziła, że chusta to najlepsze co może być dla dziecka - bo blisko serca przytulone :)
W ogóle mam wrażenie, że jednak sporo osób wie już czym jest chusta i o co w tym chodzi - albo sami z siebie mówią, że przy sercu matki najlepiej, albo przynajmniej mają mądre wyrazy twarzy gdy o tym opowiadam :)
I panie w aptece mnie bardzo dokładnie przepytywały na okoliczność noszenia w chuście i gdzie coś takiego można kupić (jedna myślała, że w indioszopach).
wiele się nie pomyliła;-)
Jedna pani w średnim wieku jak mnie zobaczyła z Idalią w chuście, z drugim dzieckiem uwieszonym za rękę i siatą zakupów z Biedronki to zaczęła mi bić brawo :mrgreen: Powiedziała, że świetnie sobie radzę :mrgreen:
A inna chciała mi wnieść siatkę do autobusu, ale okazało się że ja jadę innym. No i ostatnio jedna pani podsadziła Nelę w autobusie na miejsce, które nam zwolniła...
Drugie dziecko już w chuście noszę, a wciąż mnie cieszą takie reakcje.
a mnie dziś zirytowała jakaś gówniara. przechodzi koło mnie, mały w kieszonce, wiadomo, jak wygląda dziecko w tym wiązaniu.. a ona do koleżanki "biedne dziecko, jakie zgarbione". :omg:
tia, dziś jedna starsza pani najpierw się zachwyciła, ale zaraz zaczęła doradzać, żeby koniecznie usztywnić na pleckach, żeby mała prosto siedziała. Na moje tłumaczenia, że tak jest właśnie dobrze wytoczyła ciężkie działo: pracowała kiedyś w służbie zdrowia
Kurcze, a czy noszenie w chustach mogłoby nie wzbudzać żadnych komentarzy i złośliwych/ciekawskich/współczujących spojrzeń???
Bo właściwie nie jest to żadna nowość, a ja nadal się zastanawiam wychodząc z domu kazdego dnia z córcia w chuście, co nowego usłyszę i jakie wzbudzę emocje. Do tej pory nie było normalnego spaceru.
Wkurza mnie to.:fire:
a gdzie chodzisz na spacery mamamia?
Ja sie w Krakowie jeszcze nigdy nie spotkałam z niemiłym komentarzem - jesli juz, to usmiechy, albo po prostu brak reakcji.
A rodzince, wszystkim babciom i ciociom bardzo sie podoba noszenie :) Jedna powiedziala mi, ze kiedys tez tak noszono, tylko w zwyklych szmatach :P
misunderstanding
27-04-2011, 21:57
dziś kasjerka w Lidlu się nami zainteresowała, czy to takie specjalne do noszenia, czy tak po prostu sama sobie uszyłam z kawałka materiału, jak to się wiąże, czy sama to wiąże, a jak tak, to jakim CUDEM.. myślałam, że jakaś fajna babka, czująca czaczę, ale na koniec rozmowy skwitowała "biedactwo. nie może nawet rękami nosić". :D
Kurcze, a czy noszenie w chustach mogłoby nie wzbudzać żadnych komentarzy i złośliwych/ciekawskich/współczujących spojrzeń???
Bo właściwie nie jest to żadna nowość, a ja nadal się zastanawiam wychodząc z domu kazdego dnia z córcia w chuście, co nowego usłyszę i jakie wzbudzę emocje. Do tej pory nie było normalnego spaceru.
Wkurza mnie to.:fire:
No właśnie - też zawsze o tym myślałam, jak sobie Antka wsadzałam do chusty (już nie noszę, bo za duży)
a gdzie chodzisz na spacery mamamia?
Ja sie w Krakowie jeszcze nigdy nie spotkałam z niemiłym komentarzem - jesli juz, to usmiechy, albo po prostu brak reakcji.
A rodzince, wszystkim babciom i ciociom bardzo sie podoba noszenie :) Jedna powiedziala mi, ze kiedys tez tak noszono, tylko w zwyklych szmatach :P
Chodzi o to, że ja nie chcę ŻADNYCH komentarzy, miłych też nie. W końcu jak idę z wózkiem, to mnie nikt nie komplementuje... Ja po prostu nie lubię zwracać na siebie uwagi wśród obcych ludzi.
No właśnie - też zawsze o tym myślałam, jak sobie Antka wsadzałam do chusty (już nie noszę, bo za duży)
Chodzi o to, że ja nie chcę ŻADNYCH komentarzy, miłych też nie. W końcu jak idę z wózkiem, to mnie nikt nie komplementuje... Ja po prostu nie lubię zwracać na siebie uwagi wśród obcych ludzi.
Właśnie, ja też nie chcę wzbudzać jakichkolwiek emocji w innych.
A spacerujemy w okolicach Wisły/Wawelu i w parku Jordana:-):backcarry:
a ja tam lubię, jak ktoś się zachwyci, że dzidzik słodko wygląda mi przez ramię, albo jak na świat ciekawie patrzy, jaki śliczny etc. Trochę mniej lubię te na temat wygody/zdrowia/wypadania etc. Ale my to i z wózkiem często wzbudzamy sensację, bo zazwyczaj bierzemy phila&tedsa gdzie jedno z dzieci chowa się pod/za siedzeniem z drugim.
Jak raz poszłam jeszcze z malutką starszą na brzuchu na spacer z moim bratem i jego psem, i pies wzbudzał większe zainteresowanie (mijaliśmy dużo przedszkolaków, które już psa znały), to czułam się nieswojo ;)
Magdailena
29-04-2011, 08:07
Ja wczoraj za to usłyszałam za plecami głos pana; o ja piernicze, ale dziecko męczy...:duh:
Chciałam się odwrócić i coś rzec,a le wiem, ze w zdenerwowaniu to nie za duzo kultury we mnie jest.
My byliśmy kilka dni temu w galerii bo mamie się zachciało ;) mały w scoota sobie wygodnie siedział. Pani kasjerka w tesco spakowała nam zakupy bo "mama takie ruchy wykonuje, że biedak się męczy" - ja tego niezauważyłam a może wyrodnam :ninja:
zaś w innym sklepie pani rzekła: "najlepiej u mamusi" i popatrzyła z takim spokojem :D
ogólnie dużo gapiów pomimo iż to większe miasto bo u mnie w małym miasteczku ostatnio widziałam jeszcze jedną mamusię noszącą w nosidle ergonomicznym, chust 0 - masakra jakaś tzn. zacofanie ;)
u nas tekst: "a Ty co?" :roll:
hildegarda
29-04-2011, 11:32
ja z małym w chuście z przodu, mijamy na spacerze 3 dziewczynki ok 5-6-letnie, zauwazywszy nas jedna mówi -patrzcie, jak wisi!
i wszystkie w śmiech, ja też nie mogłam sie powstrzymac i wybuchłam śmiechem. Miałyśmy wszystkie ubaw po pachy:cool:
szalotka
29-04-2011, 12:37
Nami się interesują prawie wyłącznie przedszkolaki. Najczęściej słyszę cienkim głosikiem wykrzykiwane zdziwienie: "mamusiu, mamusiu! Zobacz! Dzidzia w plecaczku!" :)
Ja po lekturze tego wątku byłam nastawiona psychicznie na różne komentarze, ale niepotrzebnie;-) Zwykle podczas spaceru nie komentuje nikt, z wyjątkiem małych dzieci, które zwykle się bardzo cieszą i pokazują to zjawisko (czyli nas) palcem rodzicowi, który w dziewięciu przypadkach na dziesięć odpowiada "Tak, tam jest dzidzia" albo coś w tym stylu.
Wczoraj pierwszy raz zdarzyło mi się, że ktoś się bardziej zainteresował - poszłam do dużego obuwniczego mierzyć buty, a Mała spała w kieszonce. Jedna ze starszych ekspedientek zaczęła pytać czy mi wygodnie w butach, które mierzyłam, a potem jej wzrok powędrował wyżej, zobaczyła Młodą i wydała z siebie tylko takie rozmaślone "Ach!...". Potem pytała czy Maleństwu tak wygodnie, ile ma, zapakowała mi zakupione buty i życzyła wszystkiego najlepszego;-) A, i też wczoraj spotkałam się pierwszy raz z tym, że ktoś zechciał mi pomóc (przez całą ciążę nie miałam tej przyjemności) - na poczcie spadła mi siatka i dwie panie na raz rzuciły się ją podnosić i mi podawać. Widać z dzieckiem w chuście wyglądam na bardziej niesprawną niż w 9 miesiącu ciąży:]
misunderstanding
29-04-2011, 17:44
kumpel męża ostatnio baardzo zainteresował się, czy "nie boimy się, że on stamtąd wypadnie?" :)
kumpel męża ostatnio baardzo zainteresował się, czy "nie boimy się, że on stamtąd wypadnie?" :)
Mnie o to dosyć często pytają i nie rozumieją, że nie.
A ja dzisiaj z młodym w sklepie na mini zakupy byłam. Stałam w kolejce do kasy, a za mną stała jakaś jedna kobitka, a za tą kobitką druga. Obie patrzyły mocno zdegustowane. A potem (chyba im się wydawało, że nie słyszałam) powiedziała jedna do drugiej: No co też te matki teraz wymyślają. Biedne te dzieciaki, takie pościskane.
No a moje biedne, pościskane dziecko śmiało się pełną paszczą :-)
mama-donna
29-04-2011, 21:41
Kurcze, a czy noszenie w chustach mogłoby nie wzbudzać żadnych komentarzy i złośliwych/ciekawskich/współczujących spojrzeń???
Bo właściwie nie jest to żadna nowość, a ja nadal się zastanawiam wychodząc z domu kazdego dnia z córcia w chuście, co nowego usłyszę i jakie wzbudzę emocje. Do tej pory nie było normalnego spaceru.
Wkurza mnie to.:fire:
Święte słowa! Czemu chusta czy ogólnie noszenie nie może być czymś naturalnym nad czym przejdzie się do porządku dziennego tak jak wózek, choć muszę przyznać, że mi się żadne niemiłe akcje nie trafiły, ale zdziwienia i obracających się za nami głów wiele.
A może by się tak zacząć wózkom dziwić i przeżywać, że to takie utrapienie dla biedactwa, że nim tak trzęsie na naszych "prościutkich" chodnikach :D
W środę byłam w warszawskiej galerii. Po raz kolejny nie widziałam nikogo noszącego. Tzn. noszącego w chuście/MT/nosidle ergonomicznym. Bo mamy z rozwrzeszczanymi dziećmi na rękach widziałam często :ninja:
Już na samym początku zakupów jakieś człowieki w wieku moich rodziców zachwycały się moją córą. Że taka pogodna i spokojna, a to dlatego, że do mamy przytulona i dużo lepiej jej niż w wózku :thumbs up:
I jeszcze w przymierzalni w Zarze czekałam aż siostra skończy mierzyć swoje ciuchy, żeby wzięła ode mnie Młodą. Stałyśmy sobie więc, zamotane w kieszonkę, z ciuchami do mierzenia pod pachą. Obok mężczyzna wspierał swoją przymierzającą coś partnerkę. Tak go zafascynowałyśmy, że jak zaczęłam jedną ręką się rozplątywać z chusty, to zaoferował mi pomoc :lol: Za co Młoda obdarzyła go swym najszczerszym trójzębnym uśmiechem :lol: Ale nie skorzystałyśmy z pomocy ;)
W ogóle, to słyszałam tylko, że bardzo spokojne i zadowolone dziecko mam :mrgreen: Komentarzy o niewygodzie itp. nie słyszałam ;)
Ostatnio byłam w osiedlowym sklepie i akurat w kolejce do kasy mały zaczął marudzić. Pewna kobieta stwierdziła, że mnie przepuści w kolejce, bo dziecko się męczy... i zaczęła komentować, że niszczę dziecku kręgosłup :|
Ja niestety z tych niezbyt asertywnych, więc powiedziałam jedynie, że nie będę z nią dyskutowała na ten temat, zapłaciłam i poszłam...
Truscaveczka
30-04-2011, 07:28
Ja niestety z tych niezbyt asertywnych, więc powiedziałam jedynie, że nie będę z nią dyskutowała na ten temat, zapłaciłam i poszłam...
Postąpiłaś asertywnie - obroniłaś swoje uczucia przed atakiem :) A wdawanie się w dyskusję nie oznacza asertywności ;)
Wczoraj wyciągnęliśmy wózek - po raz pierwszy od dwóch miesięcy chyba. Poszliśmy na spacer, po dodze wstąpiłam na pocztę, a panie: "O, a gdzie nasz klient mały? Czemu pani bez syncia?" Zrobiło się bardzo miło. Po chwili raportuję mężowi sytuację, a on "No tak, jestem mężem lokalnej celebrytki..."
pauladuch
30-04-2011, 09:25
Na widok mojej 6miesięcznej Dominiczki młode małżeństwo w OBI: widzisz jak fajnie? O tym ci mówiłam.
A w sklepie kasjerka: jak ona ślicznie wygląda. Jak mały misiu :)
I jeszcze starsza Pani na ulicy: O! Tej to wygodnie-ręce wolne a dziecko w chuście. Bardzo ładnie.
I kto by pomyślał że w Kartuzach wiedzą co to chusta :)
Witojcie :)
My się nosimy od niedawna i fajne reakcje nawet mnie spotkały (poza baaaaaaardzo zdziwionymi minami - ciekawe kiedy ktoś się potknie hihi):
"ooo, a ja myślałam, że Pani ma brzuszek!"
"ale dobrze takiemu maleństwu"
a on nie wypadnie...?" ;)
a u nas chustomam niewiele, ale coraz więcej!
ostroszyc
30-04-2011, 10:03
Na pytanie "czy nie wypadnie" można odpowiedzieć "no jak wypadnie to podniosę" :>
Na pytanie "czy nie wypadnie" można odpowiedzieć "no jak wypadnie to podniosę" :>
BOSSSSKIEEEEE :-)
Na pytanie "czy nie wypadnie" można odpowiedzieć "no jak wypadnie to podniosę" :>
abo zapytac 'a ktoredy mialoby wypasc?' jakie pytanie taka odpowiedz ;-)
kumpel męża ostatnio baardzo zainteresował się, czy "nie boimy się, że on stamtąd wypadnie?" :)
Staram się odpowiadać, że nie boję się nosić, ponieważ dbam przez dobór odpowiedniego nosidła, żeby dziecko było bezpieczne.
Ostroszyc (czy Ostroszycu? jeśli pomyliłam - przepraszam) dajesz radę :D
ostroszyc
30-04-2011, 22:37
Hehe jakoś trzeba sobie radzić ;)
misunderstanding
30-04-2011, 22:52
Na pytanie "czy nie wypadnie" można odpowiedzieć "no jak wypadnie to podniosę" :>
zapamiętam :D
Truscaveczka
01-05-2011, 06:41
Wczoraj spotkaliśmy sąsiadkę mojej ślubnej babci* - znaną z wścibstwa i pouczania innych. Spięłam się, spodziewając wykładu i reprymendy (2 spotkane wcześniej koleżanki podsumowały mnie, że dla mody dzieciaka męczę :znaika:), tymczasem była to PIERWSZA osoba, która mnie nie oceniła, tylko po ludzku zapytała, czy to wygodne, czy fajniej, niż wózkiem... :high::high::high:
*ślubna babcia, czyli nabyta wraz ze ślubem :)
Na pytanie "czy nie wypadnie" można odpowiedzieć "no jak wypadnie to podniosę" :>
popłakałam się ;)
u nas w większości są "ochy" i "achy", w osiedlowym sklepie Pani wołają "przyszła Pani z pakunkiem" lub "a gdzie ma Pani swój pakunek".
z takich ciekawszych negatywnych reakcji to oczywiście kręgosłup, że mu krew do nóżek nie dociera, bo się chusta wpija, że jestem niespełna rozumu bo za lekko dziecko ubieram (to mój ulubiony tekst ;) ) -marzec, tramwaj, z kieszonki wystaje czapka i skarpetki, ja w 2rozpinanych bluzach na chuście, zgrzana jak szczur, cóż, starsza Pani wie lepiej ;)
no i nieśmiertelne "zgubi Pani szalik/ sweter" jak ogony wiszą spod bluzy (noszę w 5,2m)
;) ;) ;)
no i nieśmiertelne "zgubi Pani szalik/ sweter" jak ogony wiszą spod bluzy
;) ;) ;)
He he he :razz: a to dobre!
Ostatnio jakieś starsze panie przystanęły i zaczęły wymieniać się uwagami, jakie to noszenie fajne i wygodne. Miło mi się zrobiło, nie powiem :)
Wiecie, kto się gapi z największymi uśmiechami? Powiem Wam - matki, które same noszą, a właśnie nie mają ze sobą dziecka na spacerze :mrgreen:
Wiem, bo wczoraj rąbnęłam doskonałego wyszczerza na widok mamy z maluszkiem w kieszonce i starszakiem za rękę (całkiem jak ja na ogół), a chłopaki byli z tatą w domu :mrgreen: Mało mi się głowa nie odkręciła :mrgreen:
Następnym razem, kiedy ktoś będzie tak na mnie patrzył, to spytam czy nosi ;-)
ooooj tak, masz 100% racji :lol: sama tak robie
Ja mam raczej nie najlepsze doświadczenia. Ze Starszą było ok, a teraz wciąż mnie takie bardziej wiekowe panie napastują: "oj, niedobrze na kręgosłupik (sic!), niezdrowo, ja sama mam chory, to wiem, to za wcześnie, tak dziecko malutkie pionowo" :/ Ale ostatnio jakiś pan się zachwycił, że to najpiękniejszy widok, jaki widział w życiu:)
Ja raczej spotykam się z miłymi reakcjami, mimo tego, że mieszkam w małym mieście. Ludzie raczej rozpływają się na widok takiego malucha (obecnie 11 tygodni), zazdroszczą: "O! Jak mu dobrze u mamy, tak sobie śpi :)". Kilka razy starsze panie patrzyły na mnie jak na wyrodną, cóż, zdarza się. Ale ogólnie na plus :)).
Bo ogólnie chyba panowie (i to starsi) często normalnie reagują niż panie (też w wieku raczej babciowym niż mamowym). Tak mi się wydaje. Panowie poprostu przyjmują, że matka wie co robi (skoro nosi to jej dziecko tego potrzebuje i ona też) i komentują, że takiemu to fajnie (do cycucha się poprzytulać :-) ). A starsze panie, które swoje dzieci urodziły i wychowały często uważają się za absolutne autorytety w tej sprawie. A że one nie nosiły (nie noś bo rozpieścisz, nie noś bo coś tam) to uważają, że jest to idiotyczna moda, a do tego baaaardzo szkodliwa.
wczoraj pewna "babcia" patrzyła się na nas jak na zjawisko, obejrzała nas z każdej strony, długo stała i się gapiła (bo patrzeniem tego nie można nazwać) - Różę miałam w kółkowej (pochwalę się w nowym nabytku - indio viola :heart:) i jasnej kurtce, obok szedł mój mąż pchając wózek z zakupami na dole - no cóż, dziecko marudziło w wózku! a mama lubi nosić swoje dziecko (puki daje radę) i nie widzi w tym problemu
jak mnie pewna pani zaobaczyla, to zlapala sie za glowe "z pania to chyba jest cos nie tak, 9 miesiecy pani nosila i teraz tez? jeszcze malo? to prosze znowu zajsc w ciaze!":mrgreen:
i moj 2 letni chrzesniak "ciocia,a co tam masz? prezent dla mnie?":mrgreen:
i moj 2 letni chrzesniak "ciocia,a co tam masz? prezent dla mnie?":mrgreen:
tak, chcesz się z kolegą pobawić? heh
Bo ogólnie chyba panowie (i to starsi) często normalnie reagują niż panie (też w wieku raczej babciowym niż mamowym). Tak mi się wydaje. Panowie poprostu przyjmują, że matka wie co robi (skoro nosi to jej dziecko tego potrzebuje i ona też) i komentują, że takiemu to fajnie (do cycucha się poprzytulać :-) ). A starsze panie, które swoje dzieci urodziły i wychowały często uważają się za absolutne autorytety w tej sprawie. A że one nie nosiły (nie noś bo rozpieścisz, nie noś bo coś tam) to uważają, że jest to idiotyczna moda, a do tego baaaardzo szkodliwa.
Coś w tym jest:) Starsze panie patrzą na mnie dziwnie (na razie bez komentarzy, ale te spojrzenia... Bazyliszek by się nie powstydził:)), a starszy pan dzisiaj zagadał do mnie na przejściu dla pieszych, z szerokim uśmiechem stwierdzając że Małe śpi jak zabite, potem stwierdził że Małemu to dobrze, ale mi pewnie gorzej (więc wyprowadziłam go z błędu;-)), a na koniec porozmawialiśmy jeszcze czas dłuższy na tematy różne, bo akurat szliśmy w tym samym kierunku:)
Mnie wczoraj przyuważył jeden pijaczek i z uśmiechem oraz zdziwieniem: Czegoś takiego to jeszcze nie widziałem:lol:
mnie się ludzie pytają czy sama sobie to tak wymyśliłam i czy się nie boję, że mi dziecko wypadnie
Ja zauważyłam,że ludzie najczęściej dzielą się na dwie części(przynajmniej w mojej okolicy).
Jedni, gdyby mogli to by się rozpłynęli z zachwytu, a drudzy patrzą tak,jakbym kogoś zabiła :D
I o dziwo-w mojej wsi, gdzie noszę tylko ja i przyjaciółka, reakcje są pozytywne i nikt się zbytnio nie dziwi. Ale gdy się wybiorę do pobliskiego miasta,to czuję się jak okaz w Zoo :D Wszyscy patrzą na mnie jakby ufo conajmniej widzieli...
bo ludzie na wsiach kiedys nosili, a w miescie to trzeba miec najnowszy model wozka...
Truscaveczka
09-05-2011, 07:09
bo ludzie na wsiach kiedys nosili, a w miescie to trzeba miec najnowszy model wozka...
Ola, trafiłaś w samo sedno - moja mama też kwęka, że wózek, BO TAK TRZEBA! Bo tak robią wszyscy! Bo nie jestem Cyganką! Bo...
Fakt,o tym nie pomyślałam.
Choć z drugiej strony motanie nie jest u nas w modzie,bo "to tylko szmata". Kobity wózki za kilka tysięcy kupują,żeby się pokazać,że ich "stać"... To już nie takie wsie jak kiedyś :D
He he he A jakie te niektóre wózki są wypasione.:omg: Normalnie tylko kawy nie parzą:twisted:
Ja to jestem ciekawa jakie dzisiaj miny sąsiedzi zrobią jak mnie z wózkiem zobaczą.:twisted: Ale do fryzjera idę i jakoś nie wyobrażam sobie strzyżenia z dzieckiem w chuście:lol:
He he he A jakie te niektóre wózki są wypasione.:omg: Normalnie tylko kawy nie parzą:twisted:
Ja to jestem ciekawa jakie dzisiaj miny sąsiedzi zrobią jak mnie z wózkiem zobaczą.:twisted: Ale do fryzjera idę i jakoś nie wyobrażam sobie strzyżenia z dzieckiem w chuście:lol:
Hm, któraś forumka była z dzieckiem w chuście u fryzjera :) Ale to maluszek był, dużo spał.
Ja to jestem ciekawa jakie dzisiaj miny sąsiedzi zrobią jak mnie z wózkiem zobaczą.:twisted: Ale do fryzjera idę i jakoś nie wyobrażam sobie strzyżenia z dzieckiem w chuście:lol:
heh, u nas już chodzenie z wózkiem nie działa, koniec końców i tak niosę dziecko w chuście a klamota smętnie pcham ;)
wracając do reakcji to ostatnio słyszałam fajny tekst: w przychodni, przed szczepieniem, bujamy się w chuście czekając na naszą kolej, starsza Pani Doktor surowo kasuje nas spode łba i warczy: " dzieci robią dzieci", wow!! bo w sumie pewnie tylko nieodpowiedzialna, nastoletnia matka zrobiła by swojemu dziecku coś takiego ;) mimo wszystko to miłe z jej strony...mam 28 ;)
Ja z Młodą zawsze chodzę do fryzjera - tzn. obie chodzimy odkąd Ewa skończyła 5 m-cy. Jak strzyżemy tylko grzywki to nawet z chusty nie wyjmuję:hide: Jak większa robota to Młoda siedzi w krzesełku dla dzieci, bawi się z asystentkami albo podziwia rybki w licznych akwariach:D
A mnie dzisiaj kolejny raz zaskoczyły miłe reakcje na chustę - najpierw w Empiku jakiś pan postanowił koniecznie przepuścić mnie w kolejce, a starsza pani zaczęła się cała rozpływać jak Maleństwu dobrze i "jakie to pomysłowe i wygodne nosidło" (tu mój krótki wykład że nie nosidło, tylko chusta;-)), a potem na poczcie młoda mama z dzieckiem w wózku zachwycała się tym jak rewelacyjnie Mała wygląda, taka zwinięta i przytulona.
Za dużo tych pozytywnych reakcji, tylko czekam aż mnie dopadnie jakiś wróg chust i spróbuje wytłumaczyć, że robię z dziecka kalekę;-)
nowa_aleksandria
09-05-2011, 19:31
pojechałam z młodą do miasta. pierwszy raz sama i w chuście. stresowałam się non stop, że źle dociągnęłam, że krzywo, że mi mała opadnie. i że mnie któraś forumka zobaczy i tu obsmaruje ;) aż w metrze jedna pani zaczęła się roztkliwiać nad tym "cudownym wynalazkiem". a pewna starsza pani mentorskim tonem, głośno stwierdziła "gdzie dziecku ma być dobrze jak nie na sercu matki". i tak mi się dobrze zrobiło..
a mała fakt, po 2 godzinach trochę opadła :hide: ale pierwszy raz motałam na śliskiej bluzce. może to to?...
Ja dzisiaj też usłyszałam podczas zakupów(o dziwo w mieście!),że panie "nie mogą się na mnie napatrzeć,tak pięknie to wygląda"
Urosłam chyba o 5cm,bo po raz pierwszy mnie ktoś zaczepił i pochwalił :D
madorado
09-05-2011, 21:12
A do nas (byłam z M. i z dziewczynami na kontroli) pani neurolog dziś: tak po indiańsku państwo dzieci nosicie. Dla jasności - dziewczyny zamotane w kieszonce ;)
Cudowne są te opowieści, uśmiałam się do łez :lool:
Mnie ostatnio zaczepiła starsza pani, dobrze po 80 mówiąc :" to jest prawdziwa mama. ja też tak nosiłam". Myślałam,że z radości ją uściskam, tak mi się ciepło na serduchu zrobiło...
ja z kolei dziś nieciekawe zdarzenie miałam:
idę z Kasią w chuście, Kasia śpi sobie, twarzyczką zwrócona do mnie. Kupuję warzywa, otwieram torebkę, a pani obok mnie mówi, ojej ale niech pani uważa, czy on się nie udusi? może to poprawić? i zaczyna mi w tym momencie szarpać za połę chusty żeby to "odsunąć".
:szok:ja powiedziałam stanowczo "proszę mi wierzyć na pewno się nie dusii proszę nie dotykać mojego dziecka." i szybko poszłam, ale do teraz jestem wkurzona.
tia, my właśnie wróciliśmy od pediatry, która na chustę zareagowała skrzywioną miną i komentarzem "no tak...", nie pytałam, co ma na myśli...
za pieluchy wielorazowe też mi się dostało - że dziecku w nich za gorąco i stąd ta wysypka...:frown
a że ja początkująca, to bardzo osobiście takie uwagi odbieram niestety...
poza tym starsza pani w autobusie: ależ się dziecko upoci! nie było z kim zostawić? no tak, tak to jest jak się nie ma babci...
julcia87
20-05-2011, 16:34
tia, my właśnie wróciliśmy od pediatry, która na chustę zareagowała skrzywioną miną i komentarzem "no tak...", nie pytałam, co ma na myśli...
za pieluchy wielorazowe też mi się dostało - że dziecku w nich za gorąco i stąd ta wysypka...:frown
a że ja początkująca, to bardzo osobiście takie uwagi odbieram niestety...
poza tym starsza pani w autobusie: ależ się dziecko upoci! nie było z kim zostawić? no tak, tak to jest jak się nie ma babci...
ooolej! przyzwyczaisz się, ja na początku też strasznie przeżywałam, rozumiem Cię. Ale jeszcze wiele razy usłyszysz takie uwagi i w końcu się uodpornisz na ludzką głupotę. Nos do góry, robisz dobrze, ludźmi się nie przejmuj :)
Truscaveczka
21-05-2011, 06:40
Wczorajszy dzień obfitował w miłe reakcje :)
Nr 1 - lekarka, pulmonolog - zbadała Prezesa i mówi "No, już, teraz wracaj do tej swojej chusteczki, nigdzie ci lepiej nie będzie."
Nr 2 - babcia na ulicy - "Dawniej się tak nosiło i ja się ucieszyłam, ze córka nosi. I miała chustę sprowadzoną z Włoch!" - Ja na to, że polskie chusty najlepsze są i na eksport do Ameryki nawet idą. Babcia: "Oooo, to ja córce muszę powiedzieć!" (No, dziewczynki, czyja to mama była? :))
A moją ulubioną reakcją jest "Jaki on grzeczny i uśmiechnięty!"
Ja zazwyczaj spotykam się z sympatycznymi komentarzami, (raz nawet jedna pani pomogła mi spakować zakupy do torby). Czasem ludzie reagują zdziwieniem i oglądają się za mną, czasem pytają czy małą nie wypadnie, czy wygodnie i takie tam standardowe pytania.
Ale dzisiaj na zakupach jedna pani przechodząc skomentowała, że dziecko się udusi :lool:a mała po prostu spała i była wtulona we mnie.
Ja zazwyczaj spotykam się z sympatycznymi komentarzami, (raz nawet jedna pani pomogła mi spakować zakupy do torby). Czasem ludzie reagują zdziwieniem i oglądają się za mną, czasem pytają czy małą nie wypadnie, czy wygodnie i takie tam standardowe pytania.
Ale dzisiaj na zakupach jedna pani przechodząc skomentowała, że dziecko się udusi :lool:a mała po prostu spała i była wtulona we mnie.
no ja miałam dokładnie tak samo, ale jak odpowiedziałam, że młody śpi, to ona uparcie, że on na pewno od dawna nie oddycha ;) hihi
musiałam go połaskotać, żeby się ruszył
Ta pani swoje powiedziała i już jej nie było. Nie zdążyłam nic odpowiedzieć.
starsze panie tak mają ;)
Mnie co chwilke pytaja z nutka niedowierzania: czy to wygodne jest?
Ostatnio jakas ciezarowka - ginekolog - to ladnie wytlumaczylam ze tak:) a ona na to ze mezowi i tak nosidlo kupi.:( no to ja tlumacze ze niezdrowe ze MT lub ergo i ze chustowanie naprawde fajne i zdrowe dla dzidzi.. Wyszla zainteresowana z 4kidsa. A moj maz jak na wariatke na mnie patrzyl, ze na dobra droge ludzi chce sprowadzic:)
a dzisiaj na przejściu stali za mną jacyś panowie i taki komentarz usłyszałam: "oo, moja żona też ma taką chustę, ale jakoś nigdy nie udało jej się założyć, a szkoda, to tak sexy wygląda":D
a dzisiaj na przejściu stali za mną jacyś panowie i taki komentarz usłyszałam: "oo, moja żona też ma taką chustę, ale jakoś nigdy nie udało jej się założyć, a szkoda, to tak sexy wygląda":D
tego jeszcze nie grali :lol:
Mnie dzisiaj spotkała bardzo miła reakcja - przechodziłam koło starszej pani (sąsiadki zresztą), która skomentowała "O, jak ślicznie! Naprawdę pieknie!". Zatrzymałam się, wymieniłysmy uprzejmości, pani pozachwycała się jeszcze chwilę, dodając że "Dawniej to do pół roku się te dzieci trzymało pozawijane, w sztywnych betach, a teraz taka swoboda!". Po czym spytała czy Młoda "doi cyca", na co odpowiedziałam że oczywiście, a pani skomentowała "I bardzo dobrze! Oby jak najdłużej!" :)
Tak mi się miło zrobiło...
Idę sobie z drzemiąca młodą w plecaku. Mija nas mama z kilkulatką.
Dziewczynka: Mamo, ja też chcę na plecy.
Mama: Ale córeczko, to jest mały dzidziuś. Ty jesteś już duża...
Dziewczynka: Oj, mamo...
No i dziewczynka wlazła na ławkę, wskoczyła mamie na plecy i mama jakoś tam podtrzymując pupę córki pogalopowała do przodu :-)
Fajna mama, nie? Dała się uprosić :)
Dziś była moc: kobita za mną wykrzykiwała, że powinni mi dziecko odebrać za noszenie w chuście :) że to ma kosteczki delikatne, że dziecko w wieku rozwojowym, że dzieci to się WOZI W WÓZKU! na początku zagadnęła czy się nie boję tak nosić- pokazałam, że Mała smacznie śpi, no co baba swoje że kości delikatne... jak się zrobiła napastliwa, a mi się ciśnienie skoczyło, machnęłam ręką i poszłam dalej- odeszłam dobre 20metrów jak jeszcze słyszałam że wykrzykuje :) a kobita tak 40+, że babulinki mendzą to się przyzwyczaiłam, ale ta mnie wzięła z zaskoczenia :bduh:
muszę na takich wypróbować tekst :" czy Pani nie wstyd obcych ludzi na ulicy zaczepiać/napastować? " może to zbije ich z tropu ??
Magdailena
01-06-2011, 22:11
Dziś była moc: kobita za mną wykrzykiwała, że powinni mi dziecko odebrać za noszenie w chuście :) że to ma kosteczki delikatne, że dziecko w wieku rozwojowym, że dzieci to się WOZI W WÓZKU! na początku zagadnęła czy się nie boję tak nosić- pokazałam, że Mała smacznie śpi, no co baba swoje że kości delikatne... jak się zrobiła napastliwa, a mi się ciśnienie skoczyło, machnęłam ręką i poszłam dalej- odeszłam dobre 20metrów jak jeszcze słyszałam że wykrzykuje :) a kobita tak 40+, że babulinki mendzą to się przyzwyczaiłam, ale ta mnie wzięła z zaskoczenia :bduh:
muszę na takich wypróbować tekst :" czy Pani nie wstyd obcych ludzi na ulicy zaczepiać/napastować? " może to zbije ich z tropu ??
Ja jednka z dumna miną - ale staram sie poakzać, ze nie interesują mnie ich komentarze - to zawsze zamyka gęby;)
Jasnie Pani :)
02-06-2011, 00:01
poza tym starsza pani w autobusie: ależ się dziecko upoci! nie było z kim zostawić? no tak, tak to jest jak się nie ma babci...
heh, tez raz tak mialam. Babusia do mnie na ulicy "Widzisz Pani, sie trza nakombinowac, namordowac, bo babcie to teraz kariery robią zamiast z wnukami w domu przysiąść" :lool: i naprawde mówiła to z wielka troska w glosie :lool:
Truscaveczka
02-06-2011, 07:58
Ja zaliczyłam zakonnicę, mówiącą "Jak pani ładnie synka niesie, jak Maryja Jezuska." ;)
Ja zaliczyłam zakonnicę, mówiącą "Jak pani ładnie synka niesie, jak Maryja Jezuska." ;)
ooo :) to ładne :)
ostroszyc
02-06-2011, 09:03
Dziś była moc: kobita za mną wykrzykiwała, że powinni mi dziecko odebrać za noszenie w chuście :) że to ma kosteczki delikatne, że dziecko w wieku rozwojowym, że dzieci to się WOZI W WÓZKU! na początku zagadnęła czy się nie boję tak nosić- pokazałam, że Mała smacznie śpi, no co baba swoje że kości delikatne... jak się zrobiła napastliwa, a mi się ciśnienie skoczyło, machnęłam ręką i poszłam dalej- odeszłam dobre 20metrów jak jeszcze słyszałam że wykrzykuje :) a kobita tak 40+, że babulinki mendzą to się przyzwyczaiłam, ale ta mnie wzięła z zaskoczenia :bduh:
muszę na takich wypróbować tekst :" czy Pani nie wstyd obcych ludzi na ulicy zaczepiać/napastować? " może to zbije ich z tropu ??
Można też spytać:
"A pani myśli że pani babcia woziła dzieci w wózku/była wożona w wózku?" (w zależności od wieku baby).
Moja teściowa była noszona i kosteczki ma proste :)
malutk_a
03-06-2011, 21:01
ja wczoraj w urzedzie bylam i odrazu obluga mila i usmiechy, mile komentarze ze malej pewnie dobrze bo spi :)
i jeden od starszej pani co sprzedaje obwazanki na przystanku"nie boi sie pani jej tak nosic, przeciez to niebezpieczne"
Można też spytać:
"A pani myśli że pani babcia woziła dzieci w wózku/była wożona w wózku?" (w zależności od wieku baby).
Moja teściowa była noszona i kosteczki ma proste :)
chyba tak zacznę ;) albo w ostateczności jakoś mniej cenzuralnie :)
Fascynuje mnie to, że do Małż jak idzie z chustą tylko pozytywne komentarze słyszy...może się boją stare baby odzywać do chłopa 198cm/100kg??
ja wczoraj w urzedzie bylam i odrazu obluga mila i usmiechy, mile komentarze ze malej pewnie dobrze bo spi :)
i jeden od starszej pani co sprzedaje obwazanki na przystanku"nie boi sie pani jej tak nosic, przeciez to niebezpieczne"
Jak mówią, że niebezpiecznie, to zaraz pytam, czemu tak myślą. Najczęściej jednak z troski - uspokajający komentarz działa cuda ;-)
Ale ja słyszę głównie miłe komentarze i witają nas uśmiechy, to się nie znam :roll:
Dzis jestem ze starszym na rowerze (tzn starszy na rowerze, ja obok ;), z mlodym w mt na plecach
dziecko w wieku mojego starszaka do babci: patrz, patrz jak on fajnie sobie siedzi, TYyyyyyy, paaatrz, i on w fartuchu sobie siedzi :)
Ja zaliczyłam zakonnicę, mówiącą "Jak pani ładnie synka niesie, jak Maryja Jezuska." :wink:
hhehe, do nas zawsze, ale to zawsze zakonnice sie usmiechaja - bo dzieci, bo dwoje, bo male i bo jeszcze do tego na plecach :)
Małżonek znów - wybrał sie na spacer, zakupy i kawę w MT. W sklepie, w kolejce, jakaś pani z nieśmiertelnym "czy się nie udusi". Smo zareagował wychyleniem się, kto tam gada i zaczęła się śmiać. Pani ponoć też ze śmiechem zreflektowała się i stwoerdziła "no widać nie i chyba jej tak fajnie" :D Nawrócona?
magda_32_0
06-06-2011, 12:39
W sobotę, w górach, najstarszy piechty, średnia w MT u taty (bo już zmęczona była), najmłodszy w chuście u mnie. Schodzimy z Magury, mijają nas dwie panie w średnim wieku, uśmiech, a jedna dorzuca "Piękny widok!". Ja zdecydowanie mam szczęście do miłych reakcji.
jadorota
06-06-2011, 18:55
Wczoraj wytykano mnie palcem, a dzś w ikea większość wodziłą za mną wzrokie. Cholerka, nie wiedziałam, że to aż tak rzadki widok ;) Mieszkam od kilku lat na wsi i do Poznania jadę okazjonalnie. Nie spotkałam się jeszcze z jakimś bardzo negatywnym komentarzem. Na mojej wsi jestem nauczycielką wiec jakby guru :)bo to jeszcze taka wieś, że nauczyciel i ksiądz to bardzo szanowane osoby... W każdym razie, kiedy idę do mojej szkoły po dzieci- a nadal przebywam na macierzyńskim- to wiele mam mówi, że albo czytały, że to dobre dla maluszka, albo że wygląda na szczęśliwego. Jedna tylko koleżanka z pracy zapytałą, czy on nie ścierpnie ;)
Przy okazji chustowania zaobserwowaliśmy z mężem jak działa w Polsce dyskryminacja.
Miejsce akcji - sklep osiedlowy, Warszawa.
Pierwszy do sklepu w chuście wbił się mąż. Młody spał jak aniołek, mąż podszedł z koszykiem do kasy i usłyszał: "Pan da ten koszyk i plecaczek, przecież jak się pan zacznie schylać to dziecku kręgosłup złamie!".
Tydzień później, ostrzeżona, do sklepu udałam się ja. A przy kasie: "Ojejku, jak sobie maleństwo ślicznie śpi, tam mu dobrze przy mamusi!"
I tak mi wychodzi, że męża zdyskryminowano bo panie nie uwierzyły, że dziecka nie uszkodzi ;-)
Ale najdziwniejsze spotkanie miałam z panem bezdomnym na przejściu dla pieszych. Pan podszedł, zajrzał w chustę (Młody oczywiście spał) i stwierdził filozoficznie: "Bo mnie to też tak mama nosiła a teraz to mnie za drzwi wywaliła i się tak błąkam..."
Po czym się oddalił a ja zostałam ze szczęką na pasach ;-)
anitanelka
07-06-2011, 19:50
U nas też raczej pozytywnie... ostatnio szła babulinka, sporo po 70. Ja z Igą w chuście i Nela obok drepcze, trzyma mnie za rękę a Babica na to "I to mi się podoba, prawdziwe macierzyństwo!!!" :)
I z reguły, o jak słodka, jak fajnie śpi sobie itp.
Raz tylko kasjerka w sklepie zapytała, czy malej to aby wygodnie tak... no ale jak niewygodnie, skoro tylko wtedy śpi na spacerze ;)
anitanelka
07-06-2011, 20:08
Idę sobie z drzemiąca młodą w plecaku. Mija nas mama z kilkulatką.
Dziewczynka: Mamo, ja też chcę na plecy.
Mama: Ale córeczko, to jest mały dzidziuś. Ty jesteś już duża...
Dziewczynka: Oj, mamo...
No i dziewczynka wlazła na ławkę, wskoczyła mamie na plecy i mama jakoś tam podtrzymując pupę córki pogalopowała do przodu :-)
Moja mama tak Nelkę nosi, bo ja już rady nie daję... chociaż na noszenie w chuście zawsze krzywo patrzy, bo ścierpnie, bo się spoci itd. ale już się pogodziła, bo widzi, że małej dobrze. Jak jej powiedziałam, że mała czuje się jak w brzuchu, bo taka zwinięta, bo słyszy serduszko, to chyba do niej coś dotarło ;)
martalicja
07-06-2011, 20:12
Ja ostatnio na festynie przedszkolnym zostałam oświecona przez jakiegoś tatę, że "OSTATNIO dziecko się udusiło tak na plecach w czymś takim jak ma pani. Żona mi własnie powiedziała"- stwierdził.
Powiedziałam panu, że to nie o chusty chodzi, i że to raczej nie w Polsce (bo tak mi oznajmił minutę wcześniej). I że roczne dziecię raczej się nie udusi- to raz, dwa, że przecież czuję jak mi chucha w kark:D nie to co w wózku:ninja:
Pan zaczął odchodzić, nie słuchal, za dużo informacji chyba dla niego (zaczęłam mu wyjaśniać różnicę między chustą a torbą na dziecko:lol: ).
A Milena sobie słodko spała w plecaczku podczas gdy chłopaki skakali na dmuchanym zamku.:ninja:
ktosikowa
08-06-2011, 09:31
No aj wczoraj po raz pierwszy usłyszałam, że
a) nogi jej zsinieja bo ma chustą za mocno przycisniete(w kangurku),
b) "mamaaaa, bo kręgosłup dziecku pójdzie!!!!"
efekt zakupów na rynku...
Ciekawe, że ludzie tak nie reaguja na noworodki w wisiadłach przodem do świata jak im łepki dyndają... i niemowlaki małe w spacerówkach pokrzywione niemiłosiernie... A do tej pory były tylko miłe komentarze:) przynajmniej te, które słyszałam :)
niedawno w Ikei ja w chuście z Kasią, a obok dziewczynka scenicznym szeptem mówi do swojej mamy "patrz mamo" na to mama "no widzisz, chusta, ja też Cię w chuście nosiłam" a dziewczynka "a ja też tak spałam?"
słodkie :)
Wczoraj wychodzilam z Igim na spacer w chuscie i pan ochroniarz z mojego blku za mną zawołał, że on musi zobaczyć :-) Zaczął się zachwycac i dzieckiem i pomysłem i w ogol eze tak fajnie, bo mu cieplo i wtulony i jak sie ciekawei rozglada :D
A moj tesc, ktory sie specjalizuje z medycynie niekonwencjonalnej (wg mnie kwestia wiary wiec nsama traktuje troche z przymruzeniem oka) stwierdzil, ze to
'muai byc dobre, bo nie ma to jak energia kochającej mamy'. No cos w tym jest :D
wczoraj w Ikei pani starsza pani "szeptem" powiedziała do swojego męża
-Jezus Maria, patrz jak dziecko męczą
ja nie zwracam uwagi kompletnie na takie rzeczy ale mój mąż nie wytrzymał i takim samym "szeptem" odpowiedział
-milcz stara torbo....
kobieta się tylko spojrzała i nic nie skomentowała.Chyba ją trochę przytkało :ninja:
Truscaveczka
08-06-2011, 13:03
Fastyna, mnie zatkało. Fajną będą mieć opinię o chustujących :/
To ja na gorąco. Dzisiaj w szmateksie pan się nami zachwycał, mówił jak to kiedyś noszono etc. ale przed wyjściem, kiedy motałam Małą, jedna babka krzyknęła, że mi dziecko wypadnie. Wystraszyła mnie tym wrzaskiem i choć byłam zła, że się tak wydziera (a stała dość blisko nas) uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam "A dlaczego, skoro cały czas ją trzymam. Dziękuje za troskę ale krzywda memu dziecku się nie dzieje." Wspomniany wcześniej pan, cały czas nas bronił. Dodam tylko, że wiązałam Małą na plecach z kanapy; dobrze, że nie przerzucałam Jej przez ramię bo kobita pewnie by do mnie podbiegła albo padła na miejscu ;)
W wiązaniach na przodzie ludzie się na nas patrzyli ale teraz, kiedy Córa jest na plecach, zatrzymujemy ruch ...
ja akurat opinią takiej osoby kompletnie bym się nie przejmowała. Mąż jak się odwrócił to baba nas palcem pokazywała i komentowała, że krzywdę dziecku robimy. Jak ktoś normalnie zapyta czy mu wygodnie, albo czy to zdrowe to normalnie odpowiadam, ale jest grupa ludzi z którą nie wchodzę w dyskusje, bo to nie ma sensu. Niestety jest sporo takich osób. Gdybym się normalnie odezwała pewnie mi by się jeszcze po uszach oberwało, dlatego nie komentowałam. Ale jak mąż zobaczył, że jeszcze nas paluchami wytykają to nie wytrzymał. Gdybym ja to zobaczyła to pewnie też bym coś powiedziałą
jak Zuza miala jakis miesiac zaczelismy ja nosic w pouchu(niegdy nie wiem jak sie to pisze),jak łukasz ja nosil to ludzie zwalniali autami i sie gapili,albo jedna babka sie spytala"co pan tam ma?dziecko?a ja myslalam ze gruszki"(sierpien był)
raczej sie spotykamy ze milymi komentarzami.
zdarzaja sie dziwne spojrzenia ale kwituje to moim wzrokiem mordercy :twisted:
Ja dzisiaj szlam z malym w chuscie po parku szczesliwickim i na lawce siedzialo dwoch zolnierzy, albo innych mundurowych, i jeden mowi do drugiego dosc glosno:
-Patrz, takiemu to dobrze.
Moj Franek akurat ssal piers ale jak uslyszal glos to podniosl glowe i na nich spojrzal. jak zobaczyli, ze jedna piers taka troche bardziej wystawiona niz druga to ich zamurowalo i wiecej juz nic nie powiedzieli tylko siedzieli z rozdziawionymi gębami :szok::szok:
misia83_83
08-06-2011, 22:36
U nas w Irlandii chusty nie sa popularne...Nigdy nie widzialam ich u nikogo,chyba,ze u Polek i doslownie raz widzialam czarna kobiete z dzieciaczkiem w plecaczku. Wychodzac na ulice,czy do sklepu czuje jak wszyscy,doslownie wszyscy sie gapia. Potracaja sie nawzajem,wskazuja na mnie palcami..ale z usmiechem! Szczegolnie pozytywnie reaguja na wystajace stopki malego. Tutaj nigdy nie spotkalam sie z negatywna ocena. Natomiast boje tocze z mama i siostra (notabene fizjoterapeutka),ktore juz przy pierwszym dziecku,a teraz tez truja mi codziennie o tym,jak krzywdze dzieci...rujnuje kregoslupy itp. Mimo,ze mieszkaja tyle kilometrow stad na skypie skutecznie mi psuja humor. W sierpniu jade do POlski i juz sie boje. Niektorzy ludzie w Polandii lubia zwracac uwage obcym. Pamietam jak kilkakrotnie panie w kolejce w sklepie mowily mi,ze mam nie nosic Alexa bo...sie przyzwyczai! Zapewne bede toczyc boje z cala rodzina...niecierpie tego wtracania sie.
Ale nic to...ostatnio mialam tez fajna sytuacje. Wklejalam foty na fejsie z chusta w akcji. Po kilku dniach dostalam wiadomosc od znajomej,ze ona i jej znajomi sa zachwyceni i zafascynowani moja chusta do tego stopnia,ze kazda z mamusiek tez chce kangurzyc:D Ciesze sie wiec,ze ludzie sie przekonuja:D
ja dziś, na rodzinnej wycieczce w zoo, miałam wrażenie, że dla grup przedszkolaków stanowimy taką samą atrakcję, jak zwierzęta, które oglądali :)
ale wyglądali na zaciekawionych
my się spotykamy ze zdecydowanie pozytywnymi reakcjami, najczęściej to po prostu uśmiech. Panie w osiedlowym sklepie zawsze mówią, że to cudowny widok, takie wtulone maleństwo.
Ostatnio na komunijnej uroczystości kuzynka aż zrobiła nam zdjęcie, twierdząc że będzie robiło furorę i że mnie podziwia bo ona by się bała, ale że to takie proste i takie mądre mieć dziecko przy sobie i jednocześnie wolne ręce.
Wczoraj na bazarku starszy Pan, dwa razy się oglądał stojąc przede mną, w końcu nie wytrzymał i mówi - myślałem że pani w ciąży ale mi coś z wysokością brzucha nie pasowało a to maluch zamotany - użył takiego słowa :mrgreen:
a generalnie stojąc w kolejkach prawie zawsze mnie sprzedawcy poza kolejnością obsługują - z wózkiem to mi się tylko raz zdarzyło.
:D
O to to to - uwielbiam zakupy z małą w chuście - robię je zwykle w niewielkich sklepikach gdzie nawet w piekarni wpuszczają mnie bez czekania! :-)
panthera
10-06-2011, 22:10
mi dzis pani w sklepie powiedziała " o widzę ze pani to ma porządne nosidło, a moja córka to nosi w jakimś badziewiu, gdzie dziecko jej z przodu wisi a pani synek widać ze siedzi :D" (w manduce był)
no i widać że nawet nie wtajemniczeni widza różnicę :)
No my się teraz bardziej na nosidła przestawiliśmy bo młody swoje waży, a ja zazwyczaj zabieram sporo klamotów ze sobą i mi zwyczajnie szybciej (eh, kiedy to było jak wtulony z przodu siedział). No i cyrk jest jak go z przodu do tyłu przerzucam (w przychodni czy gdzieś).:lol: Normalnie gęby rozdziawione i blady strach w oczach obserwujących, ale to pikuś.
Jak ostatnio załatwiałam różne sprawy na mieście to też mnie jakaś pani dopadła i w zachwycie: "No tyle jest teraz wspaniałych nosidełek. Już noworodka zalecają w takich nosić. I przodem można, żeby taki maluch świat widział". :roll:No więc ja, że tak się NIE nosi bo... i tutaj argumenty. No to pani skwitowała"Pani młoda to się nie zna. :omg:Ale ortopedzi polecają. I to jest dobre. :duh:Nawet moja córka takie drogie z bajerami kupiła. Ja mogę dać pani adres tego sklepu, gdzie takie dobre sprzedają, żeby pani nie musiała w takim brzydkim nosić (a akurat ergo miałam). Chce pani?" Ja mówię grzecznie, że nie bo ja właśnie w takich "brzydkich" noszę bo to zdrowe, wygodne itp. A Pani mi na to podsumowuje"No zobaczy Pani jak się dziecku nogi od tego czegoś powykrzywiają, bo tak szeroko siedzi. A u mojej córki to maluch tak ładnie, prosto wisi." :omg:Eeee... nie wiedziałam jak to skomentować:hide:
U nas panie w sklepie osiedlowym całkiem fajnie reagowały na Mała w chuście... jak była z przodu. Wczoraj wparowałam z plecakiem prostym- prawie mnie zjadły wzrokiem. Jak się oddaliłyśmy to były komentarze, że ona to by sobie nigdy dziecka na plecy nie wrzuciła. Ciekawe, nigdy na barana nie nosiły dzieci?
mhanutka
11-06-2011, 14:48
Noszę już dość długo, a nie zdarzyło się jeszcze, by ktoś mi wprost niemiłe uwagi robił i pouczał. Reakcje są raczej sympatyczne. Tylko ostatnio jedna pani do drugiej powiedziała mocno zdegustowana: "nooo ja nie wiem, czyto takie dobre dla dzieciaka". A jej mina mówiła: ja wiem, że krzywdzisz dziecko kobieto. Ale że tekst nie był do mnie skierowany więc się nie odzywałam.
mhanutka
11-06-2011, 14:51
Naczytałam się, jak to ludzie napastliwie reagują i przygotowałam ripostę: "mam nadzieję, że pan/pani reaguje również gdy sąsiad bije dziecko albo żonę". ale nie miałam jeszcze okazji tego wygłosić. Noszsz...
anitanelka
12-06-2011, 10:42
Wczoraj byliśmy na spacerku, weszliśmy do sklepu dzieciowego po mleko i tam mnie zaczepiła babeczka.
Z ogromnym uśmiechem na ustach pokazuje swojej mamie, z odległości 3-4 metrów ode mnie na cały sklep... "Ooooooo, pani ma chustę!!!!!"
I leci do mnie biegiem wręcz :mrgreen: z pytaniem, czy może mnie o coś zapytać...
"... czy wygodnie, czy gorąco, co za chuta itd. bo ona się zastanawia i już sama nie wie (dziecko 3 m-ce)"
Więc jej odpowiadam, że super wygodnie, że ręce wolne, że trochę ciepło, ale wygoda ważniejsza dla mnie, że mała tylko tak śpi na spacerach itd.
Odzywa się mama zainteresowanej, że przecież kupiła nosidełko. To ja mówię, że nosidełko jest be, że wisi, że plecki itd. a o chustach to same ochy i achy...
Babeczka już się prawie ze szczęścia od ziemi oderwała, mówi, że jak tylko do domu wróci to zamawia :D
A mama tylko patrzyła na mnie, burza w oczach... ale na koniec skomentowała "...ale słodko sobie śpi" :D
ech, moja pierwsza przekonana, dumna jestem, bo myślałam, że w tym moim Koninie to sama jedna jestem, a jednak nie ;)
A i jeszcze ostatnio w sklepie, tez mnie babeczka zaczepiła, że jak słodko tak przy cycu to się dobrze śpi... ale podchodząc do mnie, mówi do swojej córki (z 17 lat dziewczyna miała)... "ty też tak musisz kiedyś nosić... to się chusta nazywa, w telewizji widziałam" :high:
bojzanka
12-06-2011, 22:22
my zbieramy same ochy i achy... tylko raz mi sąsiadka powiedziała, że kręgosłup dziecku psuję... :) :szok:
Truscaveczka
13-06-2011, 09:05
Wczoraj pojechaliśmy na wieś, gdzie odbywał się festyn z okazji 900-lecia osady. Byli wojowie, była wróżąca za ofiarę dla bogów wiedźma...
1. NIKT się nie gapił i nie komentował, nie pytał, nie krytykował. Ludzie omiatali spojrzeniem, czasem ktoś się uśmiechnął do Młodego.
2. Jedyny komentarz, jak usłyszałam, brzmiał "Oto obyczaje sprzed 900 lat" - powiedziane z miłym uśmiechem. Może zostałam wzięta za członkinię grupy rekonstrukcyjnej? ;)
kolejna fajna reakcja - wczoraj wracaliśmy z m. ze spacerku, noga za nogą bo mały spał, wyprzedził nas szybko idący mężczyzna, obejrzał się (pewnie żeby zobaczyć o co chodzi z tym kolorowym ogonem :)) i za chwilę obrócił się ponownie, ukłonił się i powiedział "chylę czoła, duży szacun" - bardzo to miłe było.
Aksamitka
13-06-2011, 13:32
Byliśmy z zoo. Naprzeciwko szła para z dzieckiem-malutkim.Dziecko,chyba noworodek zawinięte w kocyk i na rękach u dziewczyny. Ja z synkiem w 2x. Chłopak do dziewczyny: "O! tez byś mogła nosić w czymś takim!" Z uśmiechem powiedział. Dziewczyna:" Mam coś takiego! Nie będę jej w tym nosić!"-powiedziane ze złością.Pełno było niechęci z jej strony! A ja jej nawet dobrze nie widziałam-mąż mi streścił.Ja tylko tą niechęć zobaczyłam jak na mnie spojrzała.Właśnie - albo jest aprobata,albo ktoś ocieka jadem bez powodu.Ja nic nie miałam do jej kocyka :twisted:.Podsumowując wolę reakcje typu:normalka :) Bez jakiegoś zainteresowania nawet.
ogolnie noszenie w chuscie a raczej widok dziecka slodko spiacego w chuscie wywoluje usmiech na twarzy, ale w Polsce spotkalam sasiadke w sklepie, ktora glosno powiedziala (Mikolajek zaczal sie niecierpliwic z goraca i glodu) 'ja bym tak nie chciala taka scisnieta TAM siedziec' no masakra, juz mialam odpowowiedziec, ze ma czego zalowac ale usmiechnelam sie i odeszlam.
No i jeszcze troche z innej beczki: kiedys zagadnela mnie para (dziewczyna byla wciazy) gdzie kupilam chuste bo ona tez jak urodzi chce nosic a wozka nie chca kupowac. Opowiedzialam jej i podalam kilka stron chustowych. Sama mowila, ze siostra przyslala jej z US nosidlo, ale dla niej wyglada troche dziwacznie (pomyslalam wisiadlo) ostatnio spotykam tego tatusia z maluszkiem w nosidle, okazalo sie ze moje najgorsze przypuszczenia sie potwierdzily-to bylo wisiadlo BabyBjorn :mad zapytalam, czy zona nadal chcialaby sie nauczyc wiazac chuste ja chetnie jej pokaze i chcialam podac swoj nr tel - zbyl mnie :mad:mad mowiac, ze oni tu w poblizu mieszkaja i pewo jeszcze sie spotkamy :mad
Miny ludzi jak się pakuje dziecko na plecy, lub co gorsza ściąga w miejscu publicznym- bezcenne :)
Ostatnio musiałam dziecia przełożyć na przód, bo coś stękał w plecaku- dla mnie szybka akcja, ale laski ze sklepu miały miny przerażone i chyba tylko czekały aż dziecko upuszczę.
A z dzisiejszego spaceru- M niósł Małą w kieszonce, na co rozczulone panie stwierdziły: pełna symbioza :)
Truscaveczka
19-06-2011, 00:03
A ja spotkałam się z czymś, co mnie zaszokowało i jeszcze przezywam. Byłam na targu, kupowałam jarzyny i poczułam szarpnięcie - rzuciła się na mnie jakaś kobieta po pięćdziesiątce, która zaczęła szarpać na mnie chustę, pokrzykując "Jaką pani krzywdę dziecku robi! Niech je pani uwolni! Jak tak można! Dziecko się męczy!" Doskoczyła sprzedawczyni, odciągnęła tę kobietę i obie zaczęłyśmy ją opieprzać za ten atak. W końcu się odczepiła.
O. Rany.
Ależ się wystraszyłam :( Ciekawe, czy tak samo zaatakowała idących po tym samym targu rodziców z dzieckiem śpiącym w wisiadle na wysokości krocza mamy 8))
ktosikowa
19-06-2011, 00:31
Dziś wracałam z KK(dobrze, ze podbudowana i zdystansowana...). Czekałam na tramwaj, jakas kobieta podchodząc do przystanku" O Jezuuu!!!! Taki maluszke i w atkim hamaku!!!jak tak mozna krzywde robić?!". Siem powstrzymałam od komentarza jakiegokolwiek...
A- w 2X dziecie miałam, nie w hamaku:twisted:
czarnakota
19-06-2011, 00:52
A ja spotkałam się z czymś, co mnie zaszokowało i jeszcze przezywam. Byłam na targu, kupowałam jarzyny i poczułam szarpnięcie - rzuciła się na mnie jakaś kobieta po pięćdziesiątce, która zaczęła szarpać na mnie chustę, pokrzykując "Jaką pani krzywdę dziecku robi! Niech je pani uwolni! Jak tak można! Dziecko się męczy!" Doskoczyła sprzedawczyni, odciągnęła tę kobietę i obie zaczęłyśmy ją opieprzać za ten atak. W końcu się odczepiła.
O. Rany.
:shock:
No proszę, jak się dobrem dziecka przejęła. Ciekawe czy jest tak samo zaangażowana, jak sąsiad pije i leje żonę...:ninja:
Swoją drogą, kiedyś (daaaawno, daaaawno temu) też mi się dzieci w chustach jakieś takie ściśnięte wydawały. No ale ja wtedy nic o dzieciach nie wiedziałam.
A bardziej pozytywnie, to dzisiaj pan w mięsnym do Młodej:
- O, dzieńdoberek! Noooo, stamtąd to jest widok, a nie jak w wózku...
:)
Byłam na targu, kupowałam jarzyny i poczułam szarpnięcie - rzuciła się na mnie jakaś kobieta po pięćdziesiątce, która zaczęła szarpać na mnie chustę, pokrzykując
Ależ się wystraszyłam
Też bym się wystraszyła. Nie zazdroszczę sytuacji. Nie wiem co bym babie zrobiła. Znów się cieszę, że jestem kolorowa (a raczej czarno - biała ;) ) i troszkę się mnie boją (śmieszne i tragiczne to, ale prawdziwe).
Ostatnio usłyszałam "Takiemu to dobrze" (w Gnieźnie) i wstrzymałam ruch (w Myślęcinku), kiedy motałam Córę :D Ponoć wszystkie osoby w pobliżu patrzyły się na nas z rozdziawionymi buziami (ci co stali tyłem zostali szturchnięci/klepnięci by się odwrócili). Jeden pan był oburzony (i głośno o tym informował innych), że dziecko me w samej pieluszce zostało włożone do chusty (on sam siedział w cienkiej koszulce bez rękawków). Nie komentowałam, uśmiechałam się, Córa także :D
i wstrzymałam ruch (w Myślęcinku), kiedy motałam Córę :D Ponoć wszystkie osoby w pobliżu patrzyły się na nas z rozdziawionymi buziami (ci co stali tyłem zostali szturchnięci/klepnięci by się odwrócili).
hi hi :) miałam podobnie kilka dni temu w przychodni motałam córkę i miałam całą widownię, wszyscy pacjenci mi się przyglądali. A z niemilych reakcji to miałam tylko jedną- starsza pani na ulicy zaczęła mnie opieprzać że takie małe dziecko to powinno leżeć na płaskim podłożu i że wychowam kalekę, nie wyprowadzałam jej z błędu, bo takie "ciocie dobra rada" przecież wiedzą wszystko najlepiej i mają misję edukowania młodych matek.
bo takie "ciocie dobra rada" przecież wiedzą wszystko najlepiej i mają misję edukowania młodych matek.
te są najlepsze ;)
Dzisiaj chłopiec (na oko, szkoła podstawowa) do mamy: "Patrz, tak jak Indianki" na co mama: "No, fajnie" i jedna babka, która z daleka do nas krzyczała, że fajnie tak nosić. Poza tym same spojrzenia spode łba i półobroty ;)
Ależ miałam pozytywne spotkanie dzisiaj :-)
Drepczemy sobie z Małym alejką wzdłuż parku natolińskiego, a z naprzeciwka idzie młode małżeństwo - ona pcha wózek, on niesie dziecko na rękach, obok nich starsza pani. Zdążyłam sobie pomyśleć, że pewnie bunt gondolkowy (Mały miał takie 6 tygodni niedawno, że na sam widok wózka podnosił protest słyszalny w całej parafii), jak pani z wózkiem pyta, czy może ze mną chwilkę porozmawiać, bo taka chusta to fajnie wygląda i ją kusi, zwłaszcza, że już nie mają siły całe spacery na rękach nosić.
Zasypali nas pytaniami wszyscy troje (jaką chustę, jak się wybiera, gdzie się nauczyć, czy to trudne, dosłownie o wszystko pytali), obmacali chustę a na koniec stwierdzili, że sobie pójdą na konsultacje do Studia Bam Bam albo na Świętokrzyską i kupią chustę :-)
Taki pozytywny akcent niedzielny :-)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.