Zobacz pełną wersję : reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Strony :
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
[
13]
14
15
16
maniakle
21-01-2013, 00:10
ostatnio kilka razy wyszłam z małym na plecach- (zazwyczaj mam go z przodu) miałam w kolejce do sklepu oczywiście ciocie dobre rady- że dziecko to tylko z przodu się nosi bo na plecach to źle bo mu główka odstaje- wzięłam to i tak za dobrą myśl, że chociaż noszenie z przodu a swoich zwolenników wśród "cioteczek"
asienkie
22-01-2013, 14:21
My dzisiaj poszlismy na spacer do naszego wiejskiego sklepiku - snieg po kolana, ciagle pada i zawiewa znad pol. Mlodego wpakawalam w chuste z przodu postawilam gigantyczny kolnierz mojej kurtki, mlody po 5 minutach zasnal. Po drodze spotkalismy Pania A., ktora z zachwytem juz z daleka wola: "O! jaki sliczny misiaczek!".W sklepie te sie dwie Panie rozczulily, ze tak slodko spi, ze tak fajnie, bo mozna nawet w taka kiepska pogode wyjsc i ze malemu pogoda widac nie przeszkadza, bo wtulony w mamusie sobie dremie :D potem z jedna z tych pan wracalam i sobie pogawedzilysmy chwile. Opowiadala mi, ze ona swoje dzieci na rekach nosila, jak wozkow jeszcze nie bylo. I ze choc sie omeczyla niemalo to slodki to byl ciezar :)
Przejezdzal kolo nas samochod, pan sie atrzymal i spytal czy mnie gdzies nie podrzucic, bo z dzieckiem to tak ciezko :) Nie skorystalam bo juz 300m od domu bylam :D
My dzisiaj poszlismy na spacer do naszego wiejskiego sklepiku - snieg po kolana, ciagle pada i zawiewa znad pol. Mlodego wpakawalam w chuste z przodu postawilam gigantyczny kolnierz mojej kurtki, mlody po 5 minutach zasnal. Po drodze spotkalismy Pania A., ktora z zachwytem juz z daleka wola: "O! jaki sliczny misiaczek!".W sklepie te sie dwie Panie rozczulily, ze tak slodko spi, ze tak fajnie, bo mozna nawet w taka kiepska pogode wyjsc i ze malemu pogoda widac nie przeszkadza, bo wtulony w mamusie sobie dremie :D potem z jedna z tych pan wracalam i sobie pogawedzilysmy chwile. Opowiadala mi, ze ona swoje dzieci na rekach nosila, jak wozkow jeszcze nie bylo. I ze choc sie omeczyla niemalo to slodki to byl ciezar :)
Przejezdzal kolo nas samochod, pan sie atrzymal i spytal czy mnie gdzies nie podrzucic, bo z dzieckiem to tak ciezko :) Nie skorystalam bo juz 300m od domu bylam :D
fajnie
A teraz coś na szybko o nas:
Starsza pani w "Biedronce": "A myśmy się męczyły z betami..."
Koleś na oko koło trzydziestki (niezbyt wyszukane): "O, głowa pani wyrosła!"
owieczka33
08-02-2013, 20:27
Zdarzyło to się już jakis czas temu.
Idę po moim osiedlu mija mnie rodzinka z małym chłopcem i nagle słyszę już za plecami "Mamo!!! To dzieko nie ma nóżek!!!!", odwróciłam się przykucnęłam i pozwoliłam dotknąć nóżynek wystających spod polara dla dwojga. Ulga i radocha. :)
No to u mnie póki co same radosne reakcje. Tylu uśmiechniętych gęboli w moją stronę i odwracających się za mną oczu dawno nie widziałam.
A ostatnia reakcja pewnej pani: "proszę się nie obrazić, ale pani dziecko wygląda jak małpka" :duh:
na szczęście "małpka" smacznie spała
Ja noszę w nosidle z przodu, aktualnie pod kurtką. Przeważnie ochy i achy słyszę. Ale ostatnio mijam panią ok 60-70 i słyszę:
- W imię Ojca i Syna....
:omg:
Atorianna
10-02-2013, 21:44
pani w sklepie zachwycona chusta - same ochy a wsrod nich - "dziecko im wyzej tym ma lepiej - jak bedzie cieplej ni bedzie musialo wdychac kurzu i pyluz ulicy wachac";>
w sumie cos w tym jest ;)
Ja ostatnio mam więcej reakcji na gadające w chuście dziecko, niż na samą chustę. Wszyscy pytają ile ma i bardzo się dziwią, ze tak ładnie mówi. No to odpowiadam, że to pewnie dlatego, że w chuście prawie od urodzenia noszona, ciągle słucha jak ja rozmawiam i to pewnie dlatego :ninja:
Zazwyczaj kiwają ze zrozumieniem głowami, a ja widzę jak zapala im się lampka - o, to powiem córce/koleżance/komuśtam niech też tak nosi :wink:
Ja się spotykam z pozytywnymi reakcjami, u mnie w przychodni o dziwo też ;)
Niektórzy zauważają w ostatniej chwili i maja wtedy rozemocjonowane miny, bo z daleka to wielka gruba baba idzie
Ja się spotykam z pozytywnymi reakcjami, u mnie w przychodni o dziwo też ;)
Niektórzy zauważają w ostatniej chwili i maja wtedy rozemocjonowane miny, bo z daleka to wielka gruba baba idzie
No tak, mi się też zdarza;)
np. płacę w kasie i pan dopiero na końcu mówi: "O nie zauważyłem! przepraszam bo śpi i trzeba być cicho.." mnie zawsze śmieszy to "bycie cicho" bo dziecko śpi i wszystkim muszę tłumaczyć, że w chuście to mu nic nie przeszkadza;)
No to u mnie póki co same radosne reakcje. Tylu uśmiechniętych gęboli w moją stronę i odwracających się za mną oczu dawno nie widziałam.
A ostatnia reakcja pewnej pani: "proszę się nie obrazić, ale pani dziecko wygląda jak małpka" :duh:
na szczęście "małpka" smacznie spała
Ale przecież to była mega szczęśliwa "małpka" :-) nich mówią co chcą:-)
Nie zauważyłam jeszcze jakiś negatywnych reakcji na kobiety noszące w chustach mi się to podoba taka głeboka więź się rodzi między matką a dzieckiem mnie kręgosłup nie pozwala na chusty i nosidła ale zazdroszczę tym które nosza i trzymajcie się nie warto się przejmowac ludzkim gadaniem,no chyba,że gadają dobrze reszta to ignoranci.
wildhoney
12-02-2013, 15:31
Mąż w niedzielę do mnie [gdy przymierzałam hoptaja] - ale Ala już jest duża, powinnaś ją twarzą do świata nosić, dzieci wtedy są takie radosne.
:hide::duh::hide:
Mnie dziś na osiedlu zaczepiła jakaś kobitka z tekstem "ooo, dzisiaj dzidzia ma inne ubranko"
- ja trochę zdziwiona, bo pierwszy raz ją na oczy widzę
- "no bo ostatnio było czerwone (o moim polarze dla dwojga) a dzisiaj ma szare:) bo ja to panią podglądam trochę, to taki cudowny widok" :D
A najbardziej radosne reakcje, choć bez słów, spotykają mnie ze strony innych dzieci. Mieszkam koło szkoły dla klas 1-3 i w ogóle na osiedlu sporo dzieci, więc spotykam na drodze często - taaaaaak się niesamowicie jarzą jak widzą małą przyklejoną do mnie:)
Ja jestem mile zaskoczona, spodziewałam się głupich komentarzy, a same miłe słowa słyszę.
A moja bardzo sceptycznie nastawiona babcia przeczytałam w jakieś szmatławej gazecie, jakie chustowanie jest dobre i teraz się wszystkim chwali, że wnuczka nosi ;)
świetlik
15-02-2013, 19:21
U nas były takoż śmieszne sytuacje:
1. apteka, na dworze śnieg, mróz, Jagódka smacznie śpi, a jakiś staruszek (z lekkim oburzeniem) "no takiej Ameryki to jeszcze świat nie widział!".
2. spacerek po lasku obok osiedla, idą ludzie z owczarkiem niemieckim, jak podtrzymuję głowę Jadze, a nie mam jak się dociągnąć, więc nie widać do końca, co to a pan "co tam państwo mają? pieska?"
3. przychodnia rehabilitacyjna, pytam panią kierownik, czy jak widzi nas z chustą, to jej się nóż w kieszeni nie otwiera, a ona, że stara się nie patrzeć, ale to nasz wybór. Mhm... Na szczęście sumienie mamy czyste, bo już podczas szkoły rodzenia pytaliśmy o chustę pediatrów, położne, a na sali poporodowej pięknie się zdarzyło, że wpadła lekarka z córą w chuście (!) i nam podpowiadała to i owo.
4. z miłych: pani w autobusie "jak ma cieplutko! lepiej niż w wózku".
Śmieszy nas ciągle z małżem, że negatywnie o chustach wypowiadają się zwykle ludzie, którzy o nich najmniej wiedzą, a częstym argumentem jest, że to ciężko. No pewnie, że na rękach to słodkie 6,5 kg ciąży, ale w kieszonce to już git i można sobie pochodzić! Prawda chustonoszki i chustonosze?
U nas były takoż śmieszne sytuacje:
1. apteka, na dworze śnieg, mróz, Jagódka smacznie śpi, a jakiś staruszek (z lekkim oburzeniem) "no takiej Ameryki to jeszcze świat nie widział!".
2. spacerek po lasku obok osiedla, idą ludzie z owczarkiem niemieckim, jak podtrzymuję głowę Jadze, a nie mam jak się dociągnąć, więc nie widać do końca, co to a pan "co tam państwo mają? pieska?"
3. przychodnia rehabilitacyjna, pytam panią kierownik, czy jak widzi nas z chustą, to jej się nóż w kieszeni nie otwiera, a ona, że stara się nie patrzeć, ale to nasz wybór. Mhm... Na szczęście sumienie mamy czyste, bo już podczas szkoły rodzenia pytaliśmy o chustę pediatrów, położne, a na sali poporodowej pięknie się zdarzyło, że wpadła lekarka z córą w chuście (!) i nam podpowiadała to i owo.
4. z miłych: pani w autobusie "jak ma cieplutko! lepiej niż w wózku".
Śmieszy nas ciągle z małżem, że negatywnie o chustach wypowiadają się zwykle ludzie, którzy o nich najmniej wiedzą, a częstym argumentem jest, że to ciężko. No pewnie, że na rękach to słodkie 6,5 kg ciąży, ale w kieszonce to już git i można sobie pochodzić! Prawda chustonoszki i chustonosze?
no jasne że prawda! Tak, często ludzie się pytają czy wygodnie.
asienkie
15-02-2013, 21:13
swietlik ale to taki slodki ciezar ze a milo :)
No to u mnie póki co same radosne reakcje. Tylu uśmiechniętych gęboli w moją stronę i odwracających się za mną oczu dawno nie widziałam.
A ostatnia reakcja pewnej pani: "proszę się nie obrazić, ale pani dziecko wygląda jak małpka" :duh:
na szczęście "małpka" smacznie spała
Jak małpka do mamy przyczepione :)
Wczoraj w kurtce, mała w granatowej czapeczce z przodu siedzi. Starsza Pani najpierw się pozachwycała, a potem zapytała "A ile ma, pewnie z pół roku już." Jak powiedziałam, że rok i trzy miesiące to zrobiła wielkie oczy i straszną minę i zapytała "Nóżek nie ma?" Wyjaśniłam, gdzie są nóżki, popatrzyła i na koniec dowaliła "No ale gruby jest. Z twarzy to tak na dwa lata patrzy."
Ludzie to jednak mają pomysły :)
Starsza Pani najpierw się pozachwycała, a potem zapytała "A ile ma, pewnie z pół roku już." Jak powiedziałam, że rok i trzy miesiące to zrobiła wielkie oczy i straszną minę i zapytała "Nóżek nie ma?" Wyjaśniłam, gdzie są nóżki, popatrzyła i na koniec dowaliła "No ale gruby jest. Z twarzy to tak na dwa lata patrzy."
ubaw z rana :lool:
sylwetka
19-02-2013, 16:56
mi każdy chce pomagać hihihi
niby w czym i jak ?
My dziś z Hanią wracałyśmy z przychodni i po drodze weszłam do apteki, byłam trzecia w kolejce. Pierwsza osoba szybko załatwiła, ale mimo tego drugi pan (ok. 55+) przepuścił nas do okienka. Byłam zaskoczona, bo nawet w ciąży nikt mnie nigdzie nie przepuszczał! W międzyczasie jak farmaceutka szukała leków, to pan zagadywał miło H, a jak wychodziłyśmy i jeszcze raz mu dziękowałam to powiedział tak: "Ależ nie ma za co! Dawniej szanowało się matki z dziećmi, wszędzie wchodziły bez kolejek, a teraz każdy na swoje patrzy" - true true :thumbs up:
Natomiast w sobotę byłyśmy na zakupach na pobliskim targu, Hanna w Tuli z przodu. Idziemy sobie zadowolone, a jakaś starsza kobieta (60+) na nasz widok aż przystanęła, siatki z zakupami postawiła i odprowadzając nas wzrokiem z dezaprobatą kręciła głową, jakbyśmy jakimiś odmieńcami były - przykre to było :evil:
sylwetka
20-02-2013, 09:58
aaaaaaaaa przypomniało mi się.... raz kobieta tak szła chodnikiem na wprost nas i jak już się mijałyśmy ona mówi: wyglądała pani z daleka jakby miała jakąś narośl na szyi. hihihi
aaaaaaaaa przypomniało mi się.... raz kobieta tak szła chodnikiem na wprost nas i jak już się mijałyśmy ona mówi: wyglądała pani z daleka jakby miała jakąś narośl na szyi. hihihi
OMG! :omg:
To ja mam dodatkowo nibynóżki wyrastające z talii :lool:
maroussia
21-02-2013, 22:27
To już było: jakaś starsza pani przyglądała mi się w sklepie. W końcu podeszła i powiedziała: myślałam, że pani ma taką wysoką ciążę, a to dziecko!
Czasami słyszę: o jaka słodka! (mała) :)
Wiele osób uśmiecha się / dziwi.
A ostatnio nawet w autobusie ustępują mi miejsce. Córcia większa jest już i bardziej ją widać. :)
U mnie to prawie do wypadków doprowadzam, tak szyje ludzie odwracają... noszenie jest baardzo mało popularne - w nosidełku/chuście widziałam kogoś raz - i to raczej "nietutejszą". Ale ok, większość roku za gorąco...
Za to mój mąż wychodząc na spacer z psem z małą w nosidełku usłyszał raz, że jest najseksowniejszym tatusiem w okolicy. 8))
A ja dziś przemykałam po małym miasteczku gdzie ludzie nie są do takich widoków przyzwyczajeni. Reakcje były przeróżne. Od pana w stanie "wskazującym na spożycie" dowiedziałam się, że jestem w przedłużonej ciąży. Hi hi hi. Już w drugim zdaniu mnie przepraszał, że się tak odezwał, ale ja wcale nie odebrałam tego negatywnie. Inna pani orzekła, że to musi być wygodne i wygląda, że się lekko dziecko niesie. No i blisko mamusi. Kilka osób mało się nie przewróciło oglądając się za nami. No i tęskne spojrzenia kilku babć, które dyndając wózkami tkwiły przed sklepami wewnątrz których mamusie usiłowały piorunem zrobić zakupy.
Ten widok Pań stojących z wózkiem przed sklepem jak ja do niego wchodzę jest bezcenny :twisted::lol::lol::lol:
Uwielbiam :lol::lol::lol:
Atorianna
27-02-2013, 11:09
ja ogolnie czuje sie jak conajmniej gwiazda, bo i mlodzi i starzy i kobiety i mezczyzni sie za mna ogladaja na ulicy :rolleye:8))
Moj alzheimer nie pamieta, czy juz sie tu wpisywalam :P
Niemniej jednak nadmienie, ze po dlugim nienoszeniu przeprosilam sie z chusta, a starszy syn stal sie fanem "pleckow" wiec poginam i z wozkiem (gdzie mlodszy, a na dolnym krzeselku zakupy albo rupiecie, albo klamoty na plaze ;) a Daniel na pleckach. Ludzie patrza z wielka sympatia, zewszad, jak auta stoja na swiatlach to tez. Jakos sa jeszcze milsi, niz bysmy z samym wozkiem byli. To chyba przez te koale i kangury :D
Na bjorny jakos tak nie reaguja, zauwazylam :P
Było to spory czas temu, ale podczas jednego wyjścia obskoczyłyśmy i przedszkole, i poradnię ginekologiczną, i aptekę, i piekarnię. W każdym z tych miejsc przepuszczono nas bez kolejki :omg: Poza przedszkolem, bo tam w kolejce stać nie było trzeba. W poradni inne czekające po prostu ustaliły, że mnie przepuszczą. A w aptece i piekarni same ekspedientki mnie poprosiły. Szok - gdy chodziłam wcześniej z wózkiem, to nigdy mi się to nie zdarzyło. Nie wiem, sympatię wzbudzałyśmy, czy współczucie...? A Natalce to wtedy widać było tylko kawałek czapy...
ja ogolnie czuje sie jak conajmniej gwiazda, bo i mlodzi i starzy i kobiety i mezczyzni sie za mna ogladaja na ulicy :rolleye:8))
Taak...
Parę dni temu byłam w klinice odwiedzić przyjaciółkę która właśnie urodziła - wyszło na to, że niezamierzenie to ja byłam największą atrakcją (no, moja córka). :roll:
Dziwom i zachwytom nie było końca.
wczoraj jechałam z małą w MT na pobranie krwi. idąc przez park spotkałam koleżankę z pracy, ona do mnie: "oj , to może ja Ci chociaż torbę poniosę, bo Ci ciężko?" ja, podnosząc obie ręce do góry: "ciężko? dziewczyno, ja jestem WOLNA!!", a jak wracałyśmy przez ten sam park musiałam się na chwilę zatrzymać i widzę dwie starsze panie, które na mój widok zaczęły rozmowę:
"zobacz, kochana, jak fajnie"
" tak, tak, przy mamusi najlepiej"
"a pewnie, i cieplutko, a nie wożą w tych zimnych wózkach [dzieci] zaplątane w koce "
"i zobacz, jak po tym śniegu wózkiem przejechać?"
"aj, kochana, ja to wszystko wiem"
i mijając mnie: "moja wnuczka prawnusię też nosi, to fantastyczne!"
a w poradni to my już jesteśmy "nasze kangurki":D
owieczka33
28-02-2013, 23:33
Ten widok Pań stojących z wózkiem przed sklepem jak ja do niego wchodzę jest bezcenny :twisted::lol::lol::lol:
Uwielbiam :lol::lol::lol:
Wczoraj siedziałam sobie na ławce w parku z Młodą w chuście, bo zasnęła, to nie było komu kaczek oglądać i z zadowoleniem patrzyłam na matki brnące w rozmiękłym sniegu, podczas, gdy ja czułam się taka mobilna. :mrgreen:
podgrzybek
06-03-2013, 15:57
Na początku nosiliśmy się w elastyku LL kość słoniowa. Była zima, spod kurtki mi ogon wystawał jak szłam, a facet za mną woła "proszę pani, proszę pani - papier toaletowy się za panią ciągnie " :lool:
:omg::lool::lool::lool:
Ale jaki miły i uczynny pan:D.
Na początku nosiliśmy się w elastyku LL kość słoniowa. Była zima, spod kurtki mi ogon wystawał jak szłam, a facet za mną woła "proszę pani, proszę pani - papier toaletowy się za panią ciągnie " :lool:
:omg::bduh::lol:
no to się uśmiałam - Kurczę, będę się teraz zastanawiać czy kiedyś kupić tak jasną chustę. :duh:
Tekst mojej babci dzisiaj na widok Mai w kolkowej- "wyglada jak mały Murzynek":hide:
Babka w autobusie ( najwyraźniej kiedyś już nas widziała)
- A nie chciałaby Panie wóżka może, bo ja widzę, że Pani ciągle tą córę nosi. Ja mam po wnuczce, dobry jeszcze jest.
:high: Tak, bo trzeci wóżek nieużywany mi potrzebny!
asienkie
07-03-2013, 10:41
moze trzeba bylo wziac i puscic na bazarek :lol:
Jeremiahu
08-03-2013, 11:29
a ja dziś byłam z młodym w bondku na uczelni i spotkałam na przystanku autobusowym profesora, który jest znanym postrachem i przed zajęciami z nim sama kiedyś płakałam ze stresu (a potem z ulgi, że mam już to za sobą) i on do mnie, że jakie to cudowne, że tak dobrze opatulony i na pewno mu cieplutko, że bliskość mamy jest najważniejsza i od razu widać, że dziecko szczęśliwe i może być prawdziwym podróżnikiem. I w ogóle się pozachwycał młodym i tym, że studia też ciągnę, życzył mi powodzenia w sesji i był bardzo, bardzo miły. Normalnie poprawiło mi to humor na cały dzień!
Ten widok Pań stojących z wózkiem przed sklepem jak ja do niego wchodzę jest bezcenny :twisted::lol::lol::lol:
Uwielbiam :lol::lol::lol:
Piękna rzecz oczywiście. Ale nie popadajmy w samouwielbienie :)
Aż im żal pupy ściska, że one nie mogą!
pinacolada
08-03-2013, 18:25
Mnie dzisiaj spotkała miła przygoda - podczas spaceru z Małym w chuście zaczepiły mnie dwie dziewczynki. Młodsza (ok. 7-8 lat) poprosiła o pokazanie "dzidzi" i zaczęła zadawać mi bardzo rozsądne pytania na temat chust i noszenia. Nie spodziewałam się, że tak miło może mi się rozmawiać z siedmiolatką. Jak widać rośnie nam kolejne pokolenie chustonoszących:-)
Dzieci zwykle bardzo pozytywnie reagują na chuściochów, też miałam okazję przekonać się o tym :) i parę razy słyszałam szepnięcie mamy do dziecka "ja też cię tak nosiłam" :)
szajajaba
08-03-2013, 22:02
Mnie wczoraj niezmiernie zaskoczyła pewna leciwa (84) dama, będąca moją ciotką. Mówię jej, że chustę zamówiłam, bo na razie pożyczoną mam, że sobie córę noszę, a ona się zachwyciła :) że to praktyczne, że ciepłe, że ręce dla starszej mam też. Miło się zrobiło bardzo, jednak nie spodziewałam się po niej takiego podejścia.
Kasandra
08-03-2013, 23:12
Ja niestety spotykam te negatywne reakcję, babcie albo krzyczą, że główka się urwie, że dziecko maltretuję, bo kurczy dostanie...:frown
Ja niestety spotykam te negatywne reakcję, babcie albo krzyczą, że główka się urwie, że dziecko maltretuję, bo kurczy dostanie...:frown
Mnie takie reakcje trochę zastanawiają. Że też nie pamiętają owe starsze panie że ich matki też w hajtkach nosiły...
Zawsze można powiedzieć że w Afryce też matki noszą i tam o skoliozach czy dysplazjach nikt nie słyszał. Może przestraszą się trudnych wyrazów :P
Afryka to słaby przykład bo się z biedą kojarzy. Lepiej o Japonii wspominać :P
Afryka to słaby przykład bo się z biedą kojarzy. Lepiej o Japonii wspominać :P
:thumbs up:
szajajaba
10-03-2013, 12:13
Wczoraj reakcje rodzinne: 12latka: o rany, ja też tak chcę (nie dodałam: dziecko, poczekaj trochę :D ).
Teściowa najpierw, czy młoda się nie dusi (nie złośliwie, z ciekawością raczej) a potem: no i dobrze, przecież baby na wsi też tak nosiły i dobrze było :D
nemirowskaya
13-03-2013, 11:31
Moja siostra stwierdziła kiedyś, że noszenie w chuscie to takie "uwstecznianie" :duh:
gosica502
13-03-2013, 13:30
Starsza pani mijana po drodze: Łojesuuu zaraz Ci wypadnie!!
;)
Ja w większości spotkałam się z bardzo miłymi reakcjami :) Że dziecku tak dobrze przy mamusi, że cieplutko (urodziłam w grudniu), że dobrze opatulony :)
Dzieci są najbardziej zafascynowane, najpierw nie wiedzą co tam niosę, a nagle załapują o co chodzi i krzyczą po ulicy: MAMO PATRZ TAM JEST DZIDZIUŚ! PANI MA TAM DZIDZIUSIA! :fire:
Pomarańcza
13-03-2013, 17:42
Na nas też ogólnie pozytywnie ludzie reagują, choć nie lubię, jak mi się pół tramwaju przygląda. Czuję się jak małpa w zoo :(
Mimo to zdarzyło mi się też pewnego zimowego dnia trzy razy wysłuchać pytania starszych pań "a czy jemu nie jest zimno??" Bladego pojęcia nie mam, dlaczego w wózku miałoby być mu cieplej, niż przy mnie :omg:
Nie lubię bardzo sytuacji, kiedy mój synek zaczyna się niecierpliwić w tramwaju, czy autobusie i "daje głos". Mam wtedy wrażenie, że wszyscy myślą, że go męczę w tej chuście, tak się dziwnie patrzą :(
Bladego pojęcia nie mam, dlaczego w wózku miałoby być mu cieplej, niż przy mnie :omg:
Bo w wózku mógłby mieć barchanowe gacie kombinezon, śpiwór i na to kołdrę ;)
Pomarańcza
13-03-2013, 20:19
.. i na to kołdrę ;)
Albo i dwie ;)
klampton
13-03-2013, 20:38
Nie lubię bardzo sytuacji, kiedy mój synek zaczyna się niecierpliwić w tramwaju, czy autobusie i "daje głos". Mam wtedy wrażenie, że wszyscy myślą, że go męczę w tej chuście, tak się dziwnie patrzą :(
też tak mam...
a ostatnio w sklepowej kolejce jakaś zestresowana pani próbowała łapać Młodą, która akurat się rozglądała za czymś co było za moim ramieniem i musiała się wychylić, "bo ona pani zaraz wypadnie" ;)
asienkie
13-03-2013, 20:42
Albo i dwie ;)
a na to jeszcze polarowy kocyk... :)
u nas od jakiegos czasu nikt nie komentuje (ani pozytywnie, ani negatywnie), za to usmiechy pan w bibliotece gdy przychodze z mlodym w kolkowej - bezcenne :D
pulpecja
14-03-2013, 16:59
Ja już na komentarze nie zwracam uwagi :D
Ale przypomniało mi się, że koleżanka mojej siostry mówiła jej że wyglądam jak Afrykanka ;) A ta koleżanka tylko moje zdjęcia na fb widziała :D
Wiewi00ra
14-03-2013, 23:21
Miałam niedawno atak nerkowy. Dzień później jeszcze słabo się czułam i na zakupy poszłam z mamą, która uparła się wsadzić Młodą w wózek po dzieciach kuzyna, który jest u niej "zmagazynowny".
Reakcja w KAŻDYM znającym nas sklepie była mniej więcej taka:
Boże! Dziecko W WÓZKU!
Coś się stało Pani?
A czemu ona na kółkach?
:D:D:D
Miałam niedawno atak nerkowy. Dzień później jeszcze słabo się czułam i na zakupy poszłam z mamą, która uparła się wsadzić Młodą w wózek po dzieciach kuzyna, który jest u niej "zmagazynowny".
Reakcja w KAŻDYM znającym nas sklepie była mniej więcej taka:
Boże! Dziecko W WÓZKU!
Coś się stało Pani?
A czemu ona na kółkach?
:D:D:D
Dobre! :D
A mnie dziecię me kochane na plecach tym razem umieszczone znowu załatwiło pierwszeństwo w długaśnej kolejce na poczcie :ninja:
Dobre! :D
A mnie dziecię me kochane na plecach tym razem umieszczone znowu załatwiło pierwszeństwo w długaśnej kolejce na poczcie :ninja:o! też nam się tak raz udało, jedna pani nas przepuściła i miałyśmy pół kolejki z głowy:)
A mnie miła pani w US podpowiedziała, że nie muszę się tak męczyć z chustą bo są fajne nosidełka nawet dla niesiedzących dzieci.
gagatek78
15-03-2013, 20:35
Jako że jest zima, to noszę Młodego pod kurtką i z przodu widać tylko czapkę, za to z tyłu spod kurtki wystaje chustowy ogon. Już dwa razy jakaś pani mnie z troską zaczepiała pytając, czy mi szalik nie wypadnie:mrgreen:
adabrowska64
15-03-2013, 22:23
W związku z tematem robiłśmy dziś z bratową zakupy w jednym ze Szczecińskich supermarketów- ja z synkiem w MT i bratowa w Nati ze swoja malutką. MImo tego, źe nosimy się juź jakiś czas nadal ludze patrzą na nas jak na kosmitki.OCzywiście znajdują się takie osoby, które jak juź skomentują-to pozytywnie ale większość jednak widzi w tym coś złego. Nie wspominając juź, źe mieszkamy na obrzezach miasta i kiedy wychodzimy na spacer czujemy wzrok ludz, ktorzy chca nam powiedziec jak wielka krzywde robimy swoim dzieciom. Nie mam pojęcia z jakiego źródła owi ludzie mają informację, że noszenie w chuście czy teź nosidle jest nie zdrowe. POza tym, to mam prawo decydować jak i w czym będzie noszone moje dziecko bez zbędnych opinii obcej pani czy teź pana napotkanego na mieście...
pulpecja
16-03-2013, 14:39
Dzisiaj na pływalni jedna pani nie mogła się napatrzeć "jak słodko śpi" a jej koleżanka powiedziała, że ma córke która też nosi, cały czas, mimo że dziecko ma juz 7 miesięcy. Może jest tutaj ta chustonoszka?:ninja: :)
może nie do końca tu pasuje, ale nie wiem gdzie w sumie:
sytuacja ze spaceru, Zo idzie, jakieś dziecko w wózku drze się jak szalone, Zo na to:
o, dzidzia płacze
-mhm, myślisz że jest smutna?
-nieeee, nie chce do wózka. chce do chusty!!!
Jakoś niedawno idę ja sobie z młodą w chuście, tylko jej łepetynka wystaje spod polara. I z naprzeciwka nadjeżdża radiowóz na sygnale. Zbliżają się do mnie. W tym momencie sygnał milknie, radiowóz lekko zwalnia. Pan policjant wystawia rękę przez okno i pokazuje :thumbs up: . Radiowóz nas mija i dobrych kilkanaście metrów za nami ponownie przyspiesza i włącza ponownie koguta. Fajne to było.:lol:
Jakoś niedawno idę ja sobie z młodą w chuście, tylko jej łepetynka wystaje spod polara. I z naprzeciwka nadjeżdża radiowóz na sygnale. Zbliżają się do mnie. W tym momencie sygnał milknie, radiowóz lekko zwalnia. Pan policjant wystawia rękę przez okno i pokazuje :thumbs up: . Radiowóz nas mija i dobrych kilkanaście metrów za nami ponownie przyspiesza i włącza ponownie koguta. Fajne to było.:lol:
Vernea! :thumbs up::thumbs up::thumbs up:
Pamiętam Twoje początki ze średniakiem - miałaś same "negatywy" (pamiętam dokładnie, bo się uskarżałaś na stare czepliwe baby, a ja, mieszkająca ulicę dalej i też nosząca, miałam same "pozytywy"...:roll::bduh:).
Oby tak dalej!
Ze starszymi paniami też już miałam spięcia :-) Tak różowo to nie ma. Ale też było i sporo pozytywów. Ale dla równowagi miałam bardzo niemiłe starcie z młodym człowiekiem w tramwaju, które za żadne skarby nie mógł zrozumieć, dlaczego go POPROSIŁAM (żeby nie było, że wywaliłam) o miejsce siedzące.
A z takich "przygód" z paniami, ale pozytywnych akurat. Jechałam ze średniakiem autobusem i z malutką wówczas najmłodszą w chuście. Młodej niewiele poza czubek głowy wystawało. A do tego zapięta pod polar. Wystaje tylko kolorowa chusta no i ten czubeczek główki. Wzięłam średniaka na kolana bo był tłum. Pani siedząca obok przygląda mi się badawczo. W końcu mówi:
-Boże, to tam jest dziecko?! A ja myślałam, że jest pani w ciąży i ma pani taki kolorowy szalik! :-)
W tym momencie "szalik" wystawił czubek nosa z chusty, otworzył rozespane oczka i rozwarł paszczękę w dłuuuugim ziewaaaaaaniuuuu. Mina tej pani była cudna. :-)
Reakcja mocno starszej Pani w autobusie:
Jakaś ta chusta kolorowa! A jaka mocna, mogę dotknąć? A co to za wiązanie wymyślne?
Za moich czasów to się mocniejszy kawał materiału brało, oplątywało kilka razy i się szło :D
może nie do końca tu pasuje, ale nie wiem gdzie w sumie:
sytuacja ze spaceru, Zo idzie, jakieś dziecko w wózku drze się jak szalone, Zo na to:
o, dzidzia płacze
-mhm, myślisz że jest smutna?
-nieeee, nie chce do wózka. chce do chusty!!!
:thumbs up:
ja na razie mam same miłe reakcje, moze poza jakas gimnazjalistka ze szlugiem w rece ktora powiedziala "lol, a co to k%&*% jest?" (chcialam jej odpowiedziec ze k^&((* dziecko ale poszlam)
ale duzo osob sie patrzy, dzieci z otwartymui buzkami, ludzie sie usmiechaja i zagaduja i prawde mowiac udaje ze tego nie widze bo strasznie mnie to peszy :oops:
Ja ze strony dorastającego pokolenia słyszałam same fajne rzeczy,że to fajnie wygląda,i że jak same będą miały dzieci to będą nosić :wink:
Zależy kto na kogo trafi.
http://www.sosrodzice.pl/dlaczego-nie-nosze-dziecka-w-chuscie/
co o tym sądzicie? Przytoczyli tutaj także nasze forum.
melodi nie czytałam całości ale jeśli chustonoszenie ma być męczarnią dla mamy i dziecka to nic na siłę. Wózkowe dzieci też bywają kochane i szczęśliwe :wink:
Aw temacie - wchodzę sobie z młodym w chuście do sklepu (w którym często robię zakupy) i słyszę:
"O! jeszcze go pani nosi ?". Wiem,że młody juz taki młody nie jest ale na noszenie jeszcze się załapuje :ninja:
asienkie
27-03-2013, 14:33
melodi ja tez przeczytalam tak pobieznie i moje wrazenie jest takie, ze jak ktos chce znalezc dziure w calym to zawsze znajdzie :P
Ja ze strony dorastającego pokolenia słyszałam same fajne rzeczy,że to fajnie wygląda,i że jak same będą miały dzieci to będą nosić :wink:
Zależy kto na kogo trafi.
http://www.sosrodzice.pl/dlaczego-nie-nosze-dziecka-w-chuscie/
co o tym sądzicie? Przytoczyli tutaj także nasze forum.
haha melodi ja na ogół tez pozytywnie :wink: to byla dziewczyna raczej z gatunku JP, w sumie nie zdziwiła mnie taka reakcja :D
A artykuł hm... wiadomo, chusty nie są jakimś cudownym wynalazkiem bez wad. Ale najbardziej trafił do mnie argument że "sie brudzi":lol:
Atorianna
27-03-2013, 17:51
dzis pan (mocno wczorajszy:twisted:) widzac mnie z mlodym w kurtce dla dwoja - stanal i do drugiego pana w podobnym stane - ej ty widziales, juz kurtki z nosidelkami robia, ale ta technika idzie do przodu :D:D:D
Gdy założymy dodatkowo, że chustę będziemy kilka razy zmieniać, to koszt zakupu będzie dla nas wyższy kilka razy (a zmiana jest konieczna ze względu na posiadanie maksymalnego obciążenia wielu chust oraz z powodu ich formy).
Co to za glupoty? Z powodu formy chusty? Rany, to sie nazywa szukanie dziury w calym, faktycznie. A o odsprzedawaniu na ebayu i gdzie indziej to nie slyszano? ;)
No i rany, brudza sie, no faktycznie.
I co zlego w posiadaniu i wozka i chusty (albo chust?), nie wydam za to na dziesiata pare butow dla siebie albo kolejna wypasiona zabawke dla dziecka. Takie zagladanie do portfela troche nieladne.
Założenie chusty wymaga wprawy oraz czasu. Czasami nawet konieczne jest zapisanie się na specjalne warsztaty/kursy (czasami dodatkowo płatne), na których można się nauczyć tej sztuki.
No nie od razu Krakow zbudowano, to fakt, ale nie przesadzajmy. Pocwiczyc z jutubem (oj, i tutak kolejna wada, trzeba miec internet, "nierzadko platny" :p ojojoj) a co do odplatnosci warsztatu, no tak, ktos poswieca nam czas, chyba normalne jest, ze wiaze sie to z jakas gratyfikacja finansowa. No chyba ze wyszczegolnione inaczej.
Trudno sobie również wyobrazić gotowanie z dzieckiem w chuście nad gorącymi garnkami, zwłaszcza wtedy, kiedy dziecko jest coraz ciekawsze i z chęcią łapie wszystko to, co znajduje się w zasięgu ręki.
maz by sie usmial; on wlasnie wrzucal syna do chusty, zeby w spokoju ugotowac, no ale on na plecy, afykanskim stylem.
Nie wiem kto kobiecie tak "agresywnie przekazywal polityke jedynie slusznego noszenia w chuscie", skoro nadal jest to raczej rzadki widok na ulicach (porownujac wozki).
No i na koniec :
Dorota, mama dwuletniej Oliwii, orędowniczka zdrowego rozsądku w wychowywaniu dzieci. Nie znosi wypowiedzi o idealnych niemowlakach, które od pierwszych tygodni przesypiają całe noce, nie grymaszą przy jedzeniu, nigdy nie miewają kolek i złych humorów.
Nie chce tu wyjsc na marude, ale takie dzieci tez sie zdarzaja ;) nie wpedzajmy ich mam w poczucie winy z tego powodu :D :D
Martulec
28-03-2013, 07:22
sprzedawczyni n bazarku: "rozwiąże się i pani wypadnie"
Nie chce tu wyjsc na marude, ale takie dzieci tez sie zdarzaja ;) nie wpedzajmy ich mam w poczucie winy z tego powodu :D :D
hahaha wlasnie moj jest taki ;) jak to przeczytalam to zaczelam sie zastanawiac ilu ludziom działam tym na nerwy :hmm:
konstancja52
28-03-2013, 08:51
Padłam z tym tekstem z bazaru :D
owieczka33
28-03-2013, 10:43
W jeden z chłodnych dni mijałam rodzinkę z małym chłopcem. Niunia w chuście, obie w polarze dla dwojga, ja w kurtce, zatem Młoda mało widać. Za plecami słyszę "Mamo, a to dziecko nie ma nózek buuuu!". No to odwróciłam się, kucnęłam i wysunłema obie nózki spod polara i mojej kurtki. Chłopiec sie rozpromienił sie z ulgą i zaczął mamie gadać, że on tez by tak chciał. :D
Martulec
28-03-2013, 11:24
W jeden z chłodnych dni mijałam rodzinkę z małym chłopcem. Niunia w chuście, obie w polarze dla dwojga, ja w kurtce, zatem Młoda mało widać. Za plecami słyszę "Mamo, a to dziecko nie ma nózek buuuu!". No to odwróciłam się, kucnęłam i wysunłema obie nózki spod polara i mojej kurtki. Chłopiec sie rozpromienił sie z ulgą i zaczął mamie gadać, że on tez by tak chciał. :D
Haha, dobrze że chłopca wyprowadziłaś z błędu bo by miał traumę :) ale zdarzenie cudne!
marylove
28-03-2013, 14:20
A ja myślałam że Wy tu trochę przesadzacie ;) bo za mną nikt się specjalnie nie oglądał do tej pory no i dzisiaj miałam za swoje: podczas krótkiego wypadu do sklepu zatrzymywałam sie 3 razy na "pogadankę", w tym jedna pani niemal wykładu mi udzieliła jak to noszenie pomaga budować więź z dzieckiem i o prawidłowej pozycji, żabce of kors, a jeden dziadek z babcią założyli się z daleka co niosę - dziadek obstawiał piłkę:lool: no w każdym razie bardzo pozytywnie.
a ja nienawykła do takiego zainteresowania na pyt - chłopiec czy dziewczynka - odpowiedziałam że chłopak:hide:
maroussia
30-03-2013, 21:23
Dziś mój M. mnie rozwalił! Poszliśmy ze święconką, a on nagle mówi: ALE WIOCHA! Z tobą to wstyd iść. Wszyscy się za tobą oglądają! Normalnie :szok: Przypomniałam mu, że na początku sam nosił (teraz są sprzeczki i dobre dociąganie i nie chce). Wycofał się i stwierdził, że te chusty to taki lans warszawski. :) W sumie to się uśmiałam. Dawno nie był z nami na spacerze chustowym i zaskoczyło go aż takie zainteresowanie (akurat wyszło dużo osób z kościoła).
Pekatrine
04-04-2013, 00:14
Ostatnio wracam z Maksem z placu zabaw. Młody na plecach w ergo. Zaczepia mnie babcia z wnuczką: ooo, jak fajnie chłopiec w plecaczku siedzi :D A nie jest pani ciężko?
Więc odpowiedziałam, że jestem matka pociągowa i jestem przyzwyczajona :)
Dziś mój M. mnie rozwalił! Poszliśmy ze święconką, a on nagle mówi: ALE WIOCHA! Z tobą to wstyd iść. Wszyscy się za tobą oglądają! Normalnie :szok: Przypomniałam mu, że na początku sam nosił (teraz są sprzeczki i dobre dociąganie i nie chce). Wycofał się i stwierdził, że te chusty to taki lans warszawski. :) W sumie to się uśmiałam. Dawno nie był z nami na spacerze chustowym i zaskoczyło go aż takie zainteresowanie (akurat wyszło dużo osób z kościoła).
Hahahaa mój nie-mąż stwierdził ostatnio,że czuje się ze mną jak gwiazda,bo gdzie nie szliśmy to ludzie kampią :P A najgorzej jest, jak jeździmy do mojej mamy do Kędzierzyna. Kobieta, i to w dredach, i to z dzieckiem, i to w chuście! A jak ubiorę do tego jakieś kolorowe szarawary... sensacja na pół miasta O.O
Za to mnie wczoraj starszy Pan co zwiedzał Kraków spytał,czy może zrobić mi i młodemu zdjęcie, bo fajnie to wygląda, a już dawno nie widział,żeby ktoś w chustach dziecko nosił ;)
Szłam jak zawsze sobie na spacer z Grzybkiem na plecach, psami, po drodze zakupu i na koniec poczta.
Mijałam trzy babki z dzieciakami w wózkach, przeklinały coś tam pod nosem na mnie, że wariatka niby...nie wiem, uśmiechnęłam się tylko do pięknych jakże pociech poowijanych w sterty kocy i poszłam dalej.
Zmierzając na pocztę z daleka zauważyłam jedną z nich - tę najbardziej i najwulgraniej komentującą, jak próbuje się wtachać na pocztowe schody. W centrum miasta trzy poczty, do wszystkich prowadzą konkretne stopnie. Najpierw próbowała wnieść wózek, nic z tego, potem zaczęła zbierać manatki, zakupy, torebkę i wyciągać dziecko. Kiedy doszłam do poczty zdesperowana i obładowana próbowała otworzyć drzwi. Zapytałam, czy może pomóc? Myślała, że dzieckiem we mnie rzuci ze złości!Przeklnęła coś pod nosem i odwróciła się na pięcie. A ja minełam ją i weszłam - razem z psami, bo poczta z zoologicznym połączona :)
I tym razem nie z uczuciem triumfy bynajmiej, raczej żal mi jej było. Nie wiem czemu kobiety uparacie wierzą, że dziecko można transportować tylko w wózku....no bo mamy te nie jeden raz mijałam i nie jeden raz słyszałam obelgi na swój temat. Ja bym chyba na jej miejscu zapytała w czym to Pani nosi, bo widzę, że Pani jest łatwiej itd.
Pomarańcza
05-04-2013, 20:20
Dziś spotkały mnie same miłe rzeczy: mężczyzna ustępujący mi w tramwaju miejsca z zachwytem powiedział "cuuuudo!", kilka osób miło się uśmiechnęło na nasz widok, a podczas powrotu do domu (również tramwajem) starszy pan zaczął opowiadać, jak to dobrze, że chusty wracają, bo on pamięta, jak go mama nosiła w chuście w kratę :) i w ogóle, że to dobrze dla dziecka, lepiej niż wózek; że mały czuje serducho mamy, itd... :D
Rozśmieszyła mnie tylko sytuacja przy budce z zapiekankami: czekała babcia, jej córka i mały wnusio. Na widok mojego chuściaczka babcia powiedziała do córki: popatrz jak bobas i jak mu dobrze! A jej wnusio w gondolce..
maroussia
05-04-2013, 21:13
Kobieta, i to w dredach, i to z dzieckiem, i to w chuście! A jak ubiorę do tego jakieś kolorowe szarawary... sensacja na pół miasta O.O
Oj, to Ty odjechana jesteś! :hey: Ja przy Tobie to mały pikuś! :)
PS. Kiedyś miałam ochotę na dredy, ale jakoś nie mogłam się zdecydować, a teraz to już lata nie te. ;)
a ja nienawykła do takiego zainteresowania na pyt - chłopiec czy dziewczynka - odpowiedziałam że chłopak:hide::lool: boskie
maroussia
07-04-2013, 23:06
Dziś mój M. mnie rozwalił! Poszliśmy ze święconką, a on nagle mówi: ALE WIOCHA! Z tobą to wstyd iść. Wszyscy się za tobą oglądają! (...) Dawno nie był z nami na spacerze chustowym i zaskoczyło go aż takie zainteresowanie.
Dziś udało mi się namówić M. na spacerek. Miał małą pod kurtką, zamotaną jeszcze na wierzchu kominem. On jest wielki, więc nic nie było widać (ogon schował pod kurtkę). Nie było osoby, która by się za nim nie obejrzała. Niektórzy wyciągali się, by zajrzeć co on tam ma. Jakoś specjalnie mu to nie przeszkadzało. Strasznie dumny szedł. :rolleye:
A mnie jakiś czas temu po raz pierwszy zdarzyła się dłuższa rozmowa na temat chust, z młodą dziewczyną. Od "ooo, jaka słodka", przez "a wygodnie tak?", do "jak sama będę miała dziecko to na pewno sobie chustę sprawię". :D
Jestem z siebie dumna, propaguję co dobre. :ninja:
Wczoraj na mój widok z dzieckiem w chuście i kurtce dla dwojga kilku gimnazjalistów zareagowało wybuchem śmiechu :mad
Miłe to to nie było :-( A dzień kiepski miałam...
Wiewiórka
11-04-2013, 10:14
Wczoraj na mój widok z dzieckiem w chuście i kurtce dla dwojga kilku gimnazjalistów zareagowało wybuchem śmiechu :mad
Miłe to to nie było :-( A dzień kiepski miałam...
ze mnie wczoraj chłopcy sie śmiali w szkole (podstawowej), przyzwyczaiłam się chyba już do śmiechu
Atorianna
11-04-2013, 10:18
W jeden z chłodnych dni mijałam rodzinkę z małym chłopcem. Niunia w chuście, obie w polarze dla dwojga, ja w kurtce, zatem Młoda mało widać. Za plecami słyszę "Mamo, a to dziecko nie ma nózek buuuu!". No to odwróciłam się, kucnęłam i wysunłema obie nózki spod polara i mojej kurtki. Chłopiec sie rozpromienił sie z ulgą i zaczął mamie gadać, że on tez by tak chciał. :D
:) kolejny wyedukowany brzadac :)
Na szczescie dzieciaki tutaj maja w nosie takie sprawy kto w czym nosi :P
Wracając dziś od chłopaków ze szpitala ze Smokem na plecach spacerowałam do domu.
Zaznaczam, że młodego nie było specjalnie widać (poza głową)- miałam na sobie cienką kurtkę - więc zarówno młody jak i chusta byli schowani - nóżek też nie było mu widać:ninja: no ale wracając...
Stoję przy pasach na światłach, obok sklep pierwszej potrzeby na murku siedzi dwóch mocno wczorajszych panów lubiących odzież z paskami:ninja: jeden z bardziej pełną drugi z bardziej pustą buteleczką kolorowego %płynu, rozmawiają piękną polszczyzną;), dzielą się trunkiem...usłyszałam dzwonek smsa, wyciągam z kieszeni komórkę i odwracam się bo słonko oślepia i nagle słyszę:
- "o rzesz orzeszek (na potrzeby forum złagodziłam język tubylczy:twisted:) ale daje w banię"
- "coś ty, stary"
- "normalnie mam zwidy -patrz, laska ma dwie głowy":rolleye:
nie wyprowadzałam z błędu:twisted: i poszłam przed siebie.
owieczka33
14-04-2013, 22:06
Wracając dziś od chłopaków ze szpitala ze Smokem na plecach spacerowałam do domu.
Zaznaczam, że młodego nie było specjalnie widać (poza głową)- miałam na sobie cienką kurtkę - więc zarówno młody jak i chusta byli schowani - nóżek też nie było mu widać:ninja: no ale wracając...
Stoję przy pasach na światłach, obok sklep pierwszej potrzeby na murku siedzi dwóch mocno wczorajszych panów lubiących odzież z paskami:ninja: jeden z bardziej pełną drugi z bardziej pustą buteleczką kolorowego %płynu, rozmawiają piękną polszczyzną;), dzielą się trunkiem...usłyszałam dzwonek smsa, wyciągam z kieszeni komórkę i odwracam się bo słonko oślepia i nagle słyszę:
- "o rzesz orzeszek (na potrzeby forum złagodziłam język tubylczy:twisted:) ale daje w banię"
- "coś ty, stary"
- "normalnie mam zwidy -patrz, laska ma dwie głowy":rolleye:
nie wyprowadzałam z błędu:twisted: i poszłam przed siebie.
Super opowieśc!
Oj bedzie pan to długo wspominał :lol:
Wracając dziś od chłopaków ze szpitala ze Smokem na plecach spacerowałam do domu.
Zaznaczam, że młodego nie było specjalnie widać (poza głową)- miałam na sobie cienką kurtkę - więc zarówno młody jak i chusta byli schowani - nóżek też nie było mu widać:ninja: no ale wracając...
Stoję przy pasach na światłach, obok sklep pierwszej potrzeby na murku siedzi dwóch mocno wczorajszych panów lubiących odzież z paskami:ninja: jeden z bardziej pełną drugi z bardziej pustą buteleczką kolorowego %płynu, rozmawiają piękną polszczyzną;), dzielą się trunkiem...usłyszałam dzwonek smsa, wyciągam z kieszeni komórkę i odwracam się bo słonko oślepia i nagle słyszę:
- "o rzesz orzeszek (na potrzeby forum złagodziłam język tubylczy:twisted:) ale daje w banię"
- "coś ty, stary"
- "normalnie mam zwidy -patrz, laska ma dwie głowy":rolleye:
nie wyprowadzałam z błędu:twisted: i poszłam przed siebie.
:lool:
rodzynka007
14-04-2013, 23:00
Wracając dziś od chłopaków ze szpitala ze Smokem na plecach spacerowałam do domu.
Zaznaczam, że młodego nie było specjalnie widać (poza głową)- miałam na sobie cienką kurtkę - więc zarówno młody jak i chusta byli schowani - nóżek też nie było mu widać:ninja: no ale wracając...
Stoję przy pasach na światłach, obok sklep pierwszej potrzeby na murku siedzi dwóch mocno wczorajszych panów lubiących odzież z paskami:ninja: jeden z bardziej pełną drugi z bardziej pustą buteleczką kolorowego %płynu, rozmawiają piękną polszczyzną;), dzielą się trunkiem...usłyszałam dzwonek smsa, wyciągam z kieszeni komórkę i odwracam się bo słonko oślepia i nagle słyszę:
- "o rzesz orzeszek (na potrzeby forum złagodziłam język tubylczy:twisted:) ale daje w banię"
- "coś ty, stary"
- "normalnie mam zwidy -patrz, laska ma dwie głowy":rolleye:
nie wyprowadzałam z błędu:twisted: i poszłam przed siebie.
niezle :D
rodzynka007
14-04-2013, 23:04
ja w piątek na starowiejskiej w Gdyni czułam się jak kosmitka :P, wysiadłam z auta wyciągnęłam młodego z fotelika zapakowałam na plecy i tak przemierzaliśmy ulice w poszukiwaniu Bławatka (sklep z tkaninami) bo niedawno sie tutaj przeprowadzilismy z Wrocka i jeszcze miasta dokładnie nie znamy :P normalnie ludzie wytrzeszczali oczy ze zdziwienia i dziwne miny robili na nasz widok :P. Panie w sklepie też były w szoku a jeszcze jak powiedziałam że potrzebuje flanelki na pieluszkę to komentarz to takie pieluszki się jeszcze używa ?! :P
No tak.. U nas prędzej spotkasz kobietę o dwóch głowach niż niosącą dziecko na plecach ;) Świetna historia!
- "o rzesz orzeszek (na potrzeby forum złagodziłam język tubylczy:twisted:) ale daje w banię"
- "coś ty, stary"
- "normalnie mam zwidy -patrz, laska ma dwie głowy":rolleye:
:lool::lool::lool:
Astro, dobre, dobre ;)
Moze na odwyk pojdzie :P :P
No tak.. U nas prędzej spotkasz kobietę o dwóch głowach niż niosącą dziecko na plecach ;) Świetna historia!
Ach, Polska :rolleyes:
A my wczoraj byliśmy w Ojcowie pochodzić, i wiele zacieszonych buzi w naszą stronę było :D
Byłam na uczelni podbić legitymację. Pani w dziekanacie prosi zawsze studentów, by przynosili hurtowo, ewentualnie można zostawić przed zajęciami, a po przyjść po odbiór. Wchodzę z legitymacją w ręku i Natalką na brzuchu.
"Z takim załącznikiem to Panią od ręki obsłużę" :D Mój kochany Załącznik :D
Nie obyło się oczywiście bez krótkiej rozmowy o noszeniu ;)
"Z takim załącznikiem to Panią od ręki obsłużę" :D
:lool::lool::lool:
Super opowieśc!
Oj bedzie pan to długo wspominał :lol:
Nie tylko pan...:mrgreen: zresztą ja ostatnio tylko straszę ludzi chustą- chyba czas przestać nosić:ninja: tydzień temu w sobotę jak myłam drzwi wejściowe do mieszkania - sąsiad zobaczył wystający zza drzwi kolorowy ogon chusty, usłyszał dziwny dźwięk (spray do kurzu) i...spadł ze schodów:roll:- podobno myślał, że to...wąż
No tak.. U nas prędzej spotkasz kobietę o dwóch głowach niż niosącą dziecko na plecach ;) Świetna historia!
Wiesz ta wszechobecna chemia, GMO, czarnobyl ...czegoż to teraz nie zobaczysz na ulicy:p
A załączniki nosimy słodkie - prawda:cool:
Dzisiaj w biedronce dwie małe siostrzyczki:
- Patrz Pani ma tam dzidziusia!
- Co ma?
- No dzidziusia, jak kangurek !
- ... ale gdzie jest ten kangurek?
Rozbroiły mnie :-P
Wczoraj wracając ze spaceru z synkiem, patrzę a tu jacyś starsi państwo zatrzymali się i się do nas szczerzą: "ooo dzidziuś, myśleliśmy, że to piesek" :duh:
Na porządku dziennym jest to, że panie w sklepach, aptekach, drogeriach etc nie mogą się skoncentrować na tym o co proszę, bo są tak wpatrzone w zamotanego Tymka, a on sprzedaje im uśmiechy :D uśmiechami nie da się niestety płacić, ale nieraz udało nam się dostać jakiś rabat lub gratis ;)
świetlik
26-04-2013, 22:17
Dziś w autobusie 2 starsze panie szepczą do siebie "dziecko czuje bliskość".
W ośrodku pomocy rodzinie (tam, gdzie becikowe) pan mnie zaczepił, że on też by chciał chustować, ale nie wie, jak...A co zabawne - do tegoż urzędu wchodziły 2 panie z wózkami, ale z racji samozamykających się drzwi przydała się im moja pomoc w wejściu (a mój dzieć w tym czasie spokojnie przyglądał się światu).
Znów w innym busie pani koło 55 l. "szkoda, że za moich czasów nie było takich rzeczy" - widziała w tv program o chustach i popiera.
A jutro zobaczymy, jak Jaga się czuje w chuście w prawdziwym lesie - jedziem do grądu oglądać wysyp kwiatów :)
kachasek
26-04-2013, 22:34
My ostatnio tylko usmiechy zbieramy (jakoś tutaj to bardziej normalne, ze się nosi niż w Pl), mloda ostatnio machała panu na przystanku po drugiej stronie ulicy, nie wiedzialabym pewnie, co ona tam wyprawia, ale nagle pan się śmiał jak nie wiem co i machal w nasza stronę... Panna wujków szuka, czy co? bo to nie pierwszy, którego zaczepiala :ninja:
Wiewi00ra
29-04-2013, 00:28
Sezon na "temu dziecku krew do nóżek nie dochodzi" i "nie za zimno bez czapki (20C) uważam za otwarty.:duh:
Skąd inąd na przystanku podszedł do mnie pan "pod datą" i zagadał:
- A wie Pani, że teraz naukowcy mówią, że takie noszenie to dla dziecka najzdrowsze jest???"
No to se pogadaliśmy o tym jak bardzo :D:D:D
Nie tylko pan...:mrgreen: zresztą ja ostatnio tylko straszę ludzi chustą- chyba czas przestać nosić:ninja: tydzień temu w sobotę jak myłam drzwi wejściowe do mieszkania - sąsiad zobaczył wystający zza drzwi kolorowy ogon chusty, usłyszał dziwny dźwięk (spray do kurzu) i...spadł ze schodów:roll:- podobno myślał, że to...wąż
Wiesz ta wszechobecna chemia, GMO, czarnobyl ...czegoż to teraz nie zobaczysz na ulicy:p
A załączniki nosimy słodkie - prawda:cool:
omg ale sie uwmialam :duh::duh::lool:
jejku jak czytam te historie to ludzie naprawde sa dziwni ;o;o
ja dzis za to spotkalam pania z dziewczynka ktora miala nie wiecej niz 2 tyg i byla w nosidelku chico i mimo ze podporke do polowy glowki miala to latala jej ona na boki ze szok a jeszcze widok wkladajacych dwoch kobiet dziecie do nosidla w grubej kurtce (trzesienie dzieckiem coby wpadlo w nosidlo :P) bezcenny ;)
jestem ciekawa jak ludzie beda patrzec na nas (mame z blizniakami zachustowanymi w sklepie)
a to jeszcze tyle miesiecy czekania by sie przekonac :lol::lol:
Loża szyderców (3 'miłe' starsze Pani w siedzące przed blokiem):
-O matko, takie małe dziecko do chusty!
- Jejku,przecież on prawie głowy nie trzyma, ma taką ciężką tą głowę,że mu na boki pójdzie i kręgosłup złamie!
-Jadźka co Ty gadasz? Jak tam złamie! Skręci mu się kark po prostu jak tak głowę do tyłu da i po dziecku, Ci ludzie to teraz zupełnie o zdrowiu dziecka nie myślą...
:shock:
asioczka
29-04-2013, 10:23
Wracając dziś od chłopaków ze szpitala ze Smokem na plecach spacerowałam do domu.
Zaznaczam, że młodego nie było specjalnie widać (poza głową)- miałam na sobie cienką kurtkę - więc zarówno młody jak i chusta byli schowani - nóżek też nie było mu widać:ninja: no ale wracając...
Stoję przy pasach na światłach, obok sklep pierwszej potrzeby na murku siedzi dwóch mocno wczorajszych panów lubiących odzież z paskami:ninja: jeden z bardziej pełną drugi z bardziej pustą buteleczką kolorowego %płynu, rozmawiają piękną polszczyzną;), dzielą się trunkiem...usłyszałam dzwonek smsa, wyciągam z kieszeni komórkę i odwracam się bo słonko oślepia i nagle słyszę:
- "o rzesz orzeszek (na potrzeby forum złagodziłam język tubylczy:twisted:) ale daje w banię"
- "coś ty, stary"
- "normalnie mam zwidy -patrz, laska ma dwie głowy":rolleye:
nie wyprowadzałam z błędu:twisted: i poszłam przed siebie.
spotkalam ostatnio podobnych ;))) ale bylo mega pozytywnie, bo:
- co ja tu widze??! co ja widzeee... samo szczescie widze :D
Martulec
29-04-2013, 10:55
spotkalam ostatnio podobnych ;))) ale bylo mega pozytywnie, bo:
- co ja tu widze??! co ja widzeee... samo szczescie widze :D
:D
Atorianna
29-04-2013, 12:17
:D
:-)
U mnie w rodzinie wszyscy na plus, chwalą noszenie. Nawet mama widząc, że Młody marudzi, mówi: "może zawiąż go w chustę"? Miłe to :)
Ostatnio będąc w rodzinnym mieście spotkałam młodą parę z dzieckiem we wózku. Chlopak zwrócił na mnie uwagę i pokazuje dziewczynie, na co ona zniesmaczona: "ale jak to wygląda"?! :frown
Nie wiem, jak wyglądałam. Wiem, że mojemu dziecku było dobrze i spało wtulone, a ja mogłam pocałować go w główkę! :)
No że niby jak? Mój facet oczu od nas zachustowanych oderwać, a jak mały zaśnie to już w ogóle sama słodycz :D Stwierdził,że wózek wózkiem,ale to już nie wygląda tak uroczo,i że woli mamusie w chustach ;) Zresztą jak idziemy to też chustomamy wychwytuje wzrokiem :)
Dziś starsza pani do córci zamotanej w kółkową: "tak sobie podróżujesz zajączku?". Mała miała akurat czapeczkę z uszkami:)
Zazwyczaj jak noszę małą spotykam się z rozczulającymi uśmiechami, wzdychaniami, ochami:)
Oczywiście spojrzenia pełne potępienia też się zdarzają, na szczęście tylko spojrzenia i to niewiele:)
Dziś do mnie w centrum handlowym podszedł pan i mówi, że jest ortopedą dziecięcym i chciałby nam zdjęcie zrobić bo jest zwolennikiem takiego noszenia bo o nóżki szeroko :D
ewaibartek
04-05-2013, 19:15
Dziś do mnie w centrum handlowym podszedł pan i mówi, że jest ortopedą dziecięcym i chciałby nam zdjęcie zrobić bo jest zwolennikiem takiego noszenia bo o nóżki szeroko :D
:thumbs up:
a mnie kilka dni temu na poczcie cała kolejka, chyba z 15 osób przepuściła bez szemrania :) aż mi głupio było i myślałam, że się ze wstydu spale :oops: bo wcale o to nie prosiłam, tylko grzecznie stałam i czekałam
Atorianna
04-05-2013, 20:27
a mnie kilka dni temu na poczcie cała kolejka, chyba z 15 osób przepuściła bez szemrania :) aż mi głupio było i myślałam, że się ze wstydu spale :oops: bo wcale o to nie prosiłam, tylko grzecznie stałam i czekałam
No mnie tez to notorycznie spotyka, nie żebym narzekała :-)
nie wiem, czy to ten wątek ;-)
mąż wysyłając chusty pocztą polską, chce je ubezpieczyc, pani pyta, na ile, on, że na 300złp, pani na to "ZA TE KOCE????"
i jeszcze
6 letnia dziewczynka na placu zabaw, nie odstępuje mnie na krok, w końcu pyta : "czemu go zawiązałaś ręcznikiem?" ja na to, żeby dziecko byo blisko itp i że to chusta,
dziewczynka milczy..., po chwili "a dlaczego takim długim ... szalem?"
poruszające było dla mnie, jak mocno chciała zrozumiec, co widzi
Pomarańcza
10-05-2013, 11:04
Dziś same mile rzeczy :)
Poszliśmy z Młodym w kółkowej do pediatry i ta jak nas zobaczyła, to pochwaliła, że to bardzo dobrze, że się nosimy. Opowiedziała, że jak sama miała małe dziecko, to chust nie było (przynajmniej takich, jak teraz) i uszyła sobie coś w rodzaju kieszeni z szelkami - taki "plecak" na dziecko. Od razu z mt mi się skojarzyło ;)
Wracając do domu zahaczyłam o plac targowy i jedna sprzedająca aż odwróciła się za mną i zapytała, czy sama potrafię sobie w ten "pas" włożyć dziecko i czy to trudne. Podobno próbowała z wiązaną, ale nie umiała sobie z nią poradzić bez pomocy drugiej osoby.
Na sam koniec, czekając przy przejściu dla pieszych na zielone, spotkałam mamę z dziewczynką może dwuletnią, dziecko w spacerówce. Mama do niej "popatrz, pani ma tu dzidziusia", a dziewczynka się przyglądnęła uważnie i odpowiedziała: "mamo, ja też bym tak chciała" :applause:
Marciula
10-05-2013, 12:06
Jakieś dwa dni temu jakaś kobieta przystanęła na mój widok i jak przechodziłam obok niej to usłyszałam: "a nie wygodniej byłoby w wózku?..."
Tak się wkurzyłam, że nic nie odpowiedziałam :oops: co jej do tego?!
Poza tym raczej pozytywnie ludzie reagują, choć gapią się niesamowicie :omg:
Dzisiaj rano jedna babuleńka(z 80-90lat) wołała za mną jak szłam z małym w chuście odprowadzić Tosię, że ją mama też tak nosiła :)
Szkoda, że to było tak dawno, i że dla większości osób noszenie dzieci to "moda", trynd, dziwactwo, itp. A przecież to wózki wyparły noszenie, noszenie jest bardziej naturalne....
No ale cóż zrobić - postęp cywilizacyjny i takie tam głupoty ;)
a i jeszcze wczoraj na poczcie chłopczyk z zespołem downa (około 10letni) podszedł do mnie blisko i przyglądał się dokładnie Jeremiemu w chuście :) głupio mi było coś do niego powiedzieć, wytłumaczyć, bo bałam się, że jego matka uzna, że traktuje go jak głupiego czy co... Ale jego naturalna, niepohamowana ciekawość mnie poruszyła :)
zasta :lol::lol: panią by chyba zgieło jakby sie dowiedziala ile takie koce potrafia kosztowac :D
ostatnio jedna laska z takim zdumieniem pomieszanym z... nie wiem czym (?) popatrzyła na mnie i krzyknęła "o jezu, myslalam ze to lalka!" :omg:
(Nie sadziłam ze można kogoś posądzic o chodzenie po miescie z lalką uwiązaną u klaty....)
I również spotkałam dziewczynke moze czteroletnią która była zdumiona ze owszem, pani ma dzidziusia ale on "nie ma nóżek!". Razem z mama wytłumaczylysmy ze nóżki są ;)
gagatek78
10-05-2013, 17:11
nas dzisiaj jedna starsza pani w sklepie podziwiala i stwierdzila, ze to swietnie, ze wraca pomysl na noszenie dzieci w taki sposob:)
Dziadova
10-05-2013, 17:12
Mijałam na spacerze dziecko z (chyba) babcią. Chłopczyk (na nasz widok): Co to jest??
Babcia: No, pani ma tam dzidziusia
Chłopczyk: Ale...gdzie?
Babcia: No tutaj (pokazuje), przyczepiony jest
Po czym nastała cisza, uszłam jakieś 20 metrów i słyszę chłopaczka, jak rozkminia: ,,Ale...jak to?"
Ogółem ciepło chyba rozkręca ludzi do komentowania, bo dużo się ostatnimi dniami nasłuchałam - jedni, że fajnie, jak dziecku dobrze, jak słodko, a drudzy, że ,,jak to wygląda?!".
dzisiaj zostałam obadarowana porcją wielkiego niedowierzania i zadziwienia, że jak to, tak to dziecię noszę, przez panią, która niosła w torebce swego małego pieska ... bez komentarza zostawiam
exxon.valdez
10-05-2013, 17:28
zaczepiła nas dzis rezolutna dziesieciolatka (na oko ;))
standardowo, ze słodziak i takie tam
w koncu pyta, jak młoda ma na imię
kiedy usłyszała, ze Zoja, przemyslała sprawę przez chwilę i mówi: "a wie pani co, te dzieci, które są w tym noszone, to mają takie dziwne imiona. angielskie takie."
:D
Impreza rodzinna, Młoda w kieszonce rozdaje usmiechy na prawo i lewo, wiekszosc rodziny sie zachwyca i tylko mocno starszy wujek zdybal mnie na osobnosci i dyskretnie zapytal, czy nie mamy wozka :lol:
Ciotka dostala mailem nasze zdjecie w chuscie. Odpisala, ze jej mama (a moja babcia) to juz wozka uzywala :D
No i niestety moja mama- nie jakos agresywnie, ale na nie. Biedna jestem, bo musze tyle dzwigac. I jak rozmawiamy o naszym przyjezdzie to za kazdym razem mocno podkresla, ze mam wozek wziac, bo nie moze uwierzyc, ze mi z chusta czesto wygodniej niz sie taszczyc z landara.
Za to podbudowalam sie na wyjezdzie wakacyjnym- Mloda wszedzie z nami jezdzila w ergonomiku, a my z tych aktywnych raczej, i tyle komplementow w zyciu nie slyszalam co przez te 8 dni. Przepuszczanie bez kolejki itp. sprawy nawet w mocno turystycznych i tlocznych miejscach bylo zawsze. Malzon puchl z dumy, tylko nie mogl odzalowac, ze mu sie dziec nie daje dlugo ponosic i do mamy pcha.
Dzisiaj to ja byłam otoczeniem.
Wyszłam z małą na plecach z klatki i z wrażenia nie tylko zaniemówiłam (urwałam w pół zdania z otwartymi ustami, a koleżanka patrzyła na mnie jak na wariata nie wiedząc o co chodzi), a następnie potrąciłam jakiegoś chłopca. Dlaczego? Otóż zobaczyłam na żywo coś, co do tej pory mogłam "podziwiać" tylko na zdjęciach. Sąsiadka z klatki stała na placu zabaw ze swoją najmłodszą zamotaną w chustę. Przodem do świata. Gorzej niż w wisiadle. Przyjrzałam się później temu biednemu dziecku - kregosłupik miało w literę C, ale odwróconą. Mała ma 6-mcy.
Mam wyrzuty sumienia, bo to ja w ubiegłym roku powiedziałam jej, żeby sobie kupiła chustę dla następnego dziecia.
Jakby chociaż miała źle zawiązane to bym podeszła i skorygowała, ale w tej sytuacji nie śmiałam się odezwać, tym bardziej, że już z jednych wisiadłowych sąsiadów wrogów sobie prawie zrobiłam.
Dziadova
11-05-2013, 08:15
Krytykę mało kto znosi bez obrażania się, ale spróbuj może jakoś bardziej na około. Mam taki pomysł, jak zechcesz, możesz spróbować ;) Można kiedyś zaczepić, poprosić na kawę, pożyczyć skserowaną instrukcję Nati, żeby sobie sąsiadka ,,pozerkała, a nuż się jakieś wiązanie spodoba" i dając jej do ręki dyskretnie otworzyć na stronie z ,,nie noś przodem do świata". Myślę, że skoro Twoja wypowiedź o chuście skłoniła sąsiadkę do kupna, to pewnie masz u niej jakiś autorytet :)
kiedy usłyszała, ze Zoja, przemyslała sprawę przez chwilę i mówi: "a wie pani co, te dzieci, które są w tym noszone, to mają takie dziwne imiona. angielskie takie."
:D
:D Taki mały OT: usłyszałam kiedyś w autobusie z ust sportowo odzianego nastolatka "bo ci, co słuchają metal, to czytają też książki".
Ja od niedawna zaczęłam na wyjścia motać plecak. Wzbudzamy na osiedlu prawdziwą sensację ("poczułem się jak w Peru!". Większość komentarzy jest bardzo pozytywna, ale też zdarza mi się usłyszeć coś o biednym powykręcanym dziecku, które się zaraz udusi. Co ciekawe, nosidło (w którym nosi M.) niespecjalnie ludzi interesuje.
Mama do niej "popatrz, pani ma tu dzidziusia", a dziewczynka się przyglądnęła uważnie i odpowiedziała: "mamo, ja też bym tak chciała" :applause:
:love: Uwielbiam takie teksty. (Ja osobiście nie słyszałam, ale tu czytałam kilka razy o podobnych sytuacjach)
Ja od niedawna zaczęłam na wyjścia motać plecak. Wzbudzamy na osiedlu prawdziwą sensację
oj tak plecak jest bardziej przyciągający uwagę niż inne wiązania :lol: zastanawiam się dlaczego :?: :hmm:
Ja miałam wczoraj taką sytuację:
Pani w supermarkecie mnie na kasie zaczepiła, że dzidzia taka spokojna, grzeczna, tak sobie wisi. A mały się niecierpliwił, więc mówię mu, że już, już idziemy do auta.
No to pani, czy tak z dzieckiem sama jeżdżę. Ja dumnie, że tak, czasem z dwoma nawet.
no i bach- Z takimi przywiązanymi pani jeździ?!!!:duh:
nie, w fotelikach, aż takim hardcorem to nie jestem:D
Ludzka wyobraźnia nie zna granic
Moja ciocia widząc mnie na jakimś zlocie rodzinnym z A. w kangurku tez pytała czy mi takie dziecko z przodu nie przeszkadza w kierowaniu.
mama-igi-tata
14-05-2013, 14:35
wczoraj z kauflandzie pan straszył mną swojego brykającego syna. miałam franka w mt na plecach. powiedział, że jak zaraz nie da mu rączki to też go tak na grzbiecie uwiąże :) moje dziecko znów wyszło na łobuza...
Dziadova
14-05-2013, 16:26
A u mnie znienacka afera rodzinna, bo teściowie znowu zaczęli temat o wózku. Zastanawiam się, czy im się kiedykolwiek znudzi :/ Wszyscy na tak, tylko nie rodzina
wczoraj z kauflandzie pan straszył mną swojego brykającego syna. miałam franka w mt na plecach. powiedział, że jak zaraz nie da mu rączki to też go tak na grzbiecie uwiąże :) moje dziecko znów wyszło na łobuza...
ja nie mogę.... brak słów...
wczoraj z kauflandzie pan straszył mną swojego brykającego syna. miałam franka w mt na plecach. powiedział, że jak zaraz nie da mu rączki to też go tak na grzbiecie uwiąże :) moje dziecko znów wyszło na łobuza...
A mnie jak koleżanki pytają ze zdziwieniem"co ja robie temu mojemu dziecku" to im odpowiadam - "to co mam mu zrobić jak mi ucieka?" :P
U nas na początku jak wiązaliśmy w kieszonkę, to najczęściej były komentarze: "Coś tu Panu wystaje", "Wypada tu Panu jakieś ubranko" (najczęściej do męża padały takie uwagi). Potem mąż zaczął zawijać ten "ogon", bo już się nudno zrobiło ;)
A teraz byliśmy z małym w górach - to już w ogóle fenomen, w życiu tyle spojrzeń nie zebrałam :P
Najbardziej ucieszył mnie komentarz taty do dziecka: "Popatrz, my ciebie też tak nosiliśmy jak byłeś mały"
Atorianna
14-05-2013, 19:51
A mnie jak koleżanki pytają ze zdziwieniem"co ja robie temu mojemu dziecku" to im odpowiadam - "to co mam mu zrobić jak mi ucieka?" :P
Dobre:-)
Najbardziej ucieszył mnie komentarz taty do dziecka: "Popatrz, my ciebie też tak nosiliśmy jak byłeś mały"
Kiedyś spotkałam się z takim samym komentarzem taty do kilkuletniej córeczki :)
A ostatnio rozbroił mnie Pan około sześćdziesiątki, zachwycający się jak super można nosić malucha i jak super maluchowi tak podróżować :) Strasznie pozytywnie zareagował.
Doś dziś pomaszerowała rano do przedszkola z lalą w chuście kółkowej od metis. Po drodze wstąpiłyśmy do piekarni, a pan nas powitał słowami: "Nooo, pamiętam jak Ciebie mama tak nosiła". :)
Nie dalej jak tydzień temu starsza pani spotkana na przejściu dla pieszych na widok małego w kieszonce dosłownie wykrzyknęła "ale się to dziecko męczy"! :)
Dziadova
16-05-2013, 20:51
U nas dziś pozytywnie. Starszy pan do nas krzyknął z daleka: ,,jak mama ładnie nosi!" :)
My bylysmy na razie dwa razy na spacerze i na obu spotkalysmy sie z pozytywnym przyjeciem. Na pierwszym maluszkiem zachwycala sie pani kasjerka w lidlu, dzisiaj natomiast starsza pani rozplywala sie jaka to kruszynka i jak slodko spi.
Mnie spotykają same miłe rzeczy. Albo ciekawskie. Pani jak się wiązałam na parkingu przed sklepem zaczęła się przuglądać, komentować, zagadywać, nawet chciała wózek potrzymać (żeby mi nie odjechał jak się motam??), a później do drugiej mówi: "Pani, to jednak trzeba umieć, to nie takie proste", a tamta: "No, widziałam w telewizji". A ja to wykorzystuję i edukuję mówiąc, że trzeba dobrze dociągać, że w takiej pozycji można nosić od noworodka i blablabla ;) Najbardziej mi się podoba jak ludzie widząc sami sobie zaczynają tłumaczyć dlaczego to fajne: że blisko mamy, że w pozycji żabki dobrej na bioderka, że czuje bicie serca itd. :D I mam wrażenie, że najczęściej zagadują babki ok. 60tki.
Teraz, jak zrobilo sie cieplej, to codziennie sie spotykamy z jakimis reakcjami. Jasiek w dodatku sie podrywacz zrobil i rozsyla usmiechy naokolo. Jak sobie kogos upatrzy to nie ma sily, zeby sie nie usmiechnal. Dzisiaj uslyszalam od jakiegos pana, ze mam piekny plecak ;D.
Oczywiscie na porzadku dziennym jest "ale temu to dobrze, tez bym tak chcial/a", albo "a mnie pani tez tak poniesie?"
Ludzie sie usmiechaja i jest pieknie. Pod warunkiem, ze dziec nie marudzi. Bo jak dziec marudzi to sie zamieniam w patologie ;)
Najbardziej mnie smieszy, jak ktos dyskretnie pokazuje nam komus innemu w stylu "patrz jak fajnie". Dzisiaj nawet dwoch takich bodajze gimnazjalistow pokazywalo nas sobie ;).
Niestety, ostatnio mamy do czynienia ze szpitalami i tutaj jest roznie. Zdarzaja sie fajne pielegniarki, ktore rozumieja i popieraja. Bo skoro dziecko cierpi, to bliskosc na pewno nie zaszkodzi. Ale i wkurzyla mnie jedna dosc mocno. Lezelismy w sali z chlopcem, ktory byl adoptowany. Pokazywalam jego mamie jak sie zamotac (na maskotce, bo nasze dzieciaki byly "na przewodach"). Byla zainteresowana, bo zalezalo jej na wytworzeniu wiezi z dzieckiem.
I tej mamie pielegniarka gdzies na boku, zeby nie sluchala, bo kto tak widzila dziecko zwiazywac, zniewalac.
Na szczescie kobietka byla asertywna i odpowiedziala cos w stylu, ze kazdy ma swoj rozum i wie jak postepowac i nic jej do tego.
Czy zaczeli nosic? Nie wiem. Zachecalam tylko do wyprobowania, a nie wiem, czy kazdy musi pokochac chustonoszenie.
Mnie wpienilo tylko, ze skoro pielegniarka uwazala, ze krzywdze swoje dziecko je noszac w chuscie, to czemu sie nami nie zainteresowala? Nie dopyta, nie zobaczy z czym to sie je, nie pogada, tylko sieje czarny PR :/
klampton
24-05-2013, 22:49
reakcja dziecięcej rehabilitantki na Manducę "fajne ma Pani te paski, do ilu one kilo ?" :D
Nas wychaczyła Pani pielęgniarka w przychodni. Wiecie jak to jest w przychodniach, czekałyśmy długo na badania, później do lekarza, więc wrzuciłam dziecko na plecy, żeby się zdrzemło, a owa Pani (do Kini): "och, ale Ci nie wygodnie" i do mnie: "do wózka trzeba włożyć, ma Pani wózek?" Zgodnie z prawdą powiedziałam, że nie mam (wyszłam na jakiegoś biedaka co własne dziecko na plecach targa, zamiast kulturalnie w wózku wozić).
Jak młoda już usnęła, to dziwiły się pielęgniarki i kręciły głowami, raczej się im nie podobało, a starsza wiekiem pacjentka siedząca obok nas zachwycała się, że tak sobie śpi i tak fajnie na plecach.
A prawda jest taka, że ciężko nosi się 12 kilo, ale w wózku moja córa nie uśnie, za to na plecach śpi w dwie minuty. Cóż robić...
Jak zaczynałam nosić małą przeszło rok temu to na osiedlu wzbudzałam sensację. Kilka razy młode dziewczyny pytały gdzie kupiłam chustę, czy to wygodne itd. Kilka osób powiedziało coś w stylu "och, ale fajnie" ale zabiła mnie jedna Pani uprawiająca "ciągnięcie kijków za sobą walking":wink: mała smacznie spała sobie w kieszonce, cisza, spokój, ptaszki ćwierkają a ta kobieta nagle jak nie zacznie krzyczeć "Pani robi krzywdę dziecku! Niech mąż Panią wsadzi do worka i tak po domu ponosi!" hehe miałam na końcu języka, żeby ją mąż wózkiem po domu powoził. Najlepiej w gondoli :lol: ale Pani szybkim krokiem się oddaliła. Chyba nie mogła już na mnie patrzeć
dorothea
25-05-2013, 12:29
Ja spotykam same pozytywne reakcje, czy noszę w chuście, czy w mt. Rok temu jak byliśmy w Toruniu i mój mąż niósł synka w chuście z przodu, to na straganie zaczepiła nas starsza pani i bardzo chwaliła, że tak ładnie i zdrowo nosimy, a potem przyznała się,że jest emerytowaną położną :-) A w Tatrach na szlaku musiałam jednemu chłopakowi tłumaczyć co to za chusta i gdzie się kupuje, bo tak fajnie nosimy dzieciaczka i pomyślał,że to super prezent dla siostry.
W ogóle to w mojej okolicy jesteśmy sensacją jak nosimy i ciekawe jest to, że jak jadę autobusem, to wszyscy się uśmiechają, zagadują, ustępują miejsca i mówią dzień dobry i do widzenia. A jak jadę czasem z wózkiem, to nikt nie pomoże i nie zwróci na nas uwagi.
Przedwczoraj jak wyszliśmy z marketu i chciałam wrzucić syna na plecy w mt, to najpierw jakiś pan chciał mi pomóc, a za chwilę podeszła starsza pani i chwyciła pasy naramienne,żeby mi podać do zawiązania :shock: Normalnie szok. Wszyscy chcieli pomagać. A potem jak wracaliśmy, to jakaś pani za nami krzyczała,że przynajmniej jemu tak fajnie cieplutko na plecach u mamy, bo przecież dzisiaj tak zimno.
dorothea super reakcje ;D
ja dzisiaj widzialam mame z zawiazana chusta ale dziecie niosl tatus na rekach ;D
owieczka33
25-05-2013, 18:55
A ja dzis usłyszałam, że noszenie w chuście NA PEWNO źle wpłynie na mój kręgosłup bo mówiąca te słowa Ciocia nosiła i Ją po chwili kręgosłup bolał. Cóż... nosiła w typowym wisiadle, bo wiem co miała moja kuzynka, zatem o cym my tu mówimy.....
Poza tym moje dziecko ma anemię, bo... nie jest opalone. Sugestie, że to pewnie dlatego, że jest smarowana filtrem 50+ nic nie zmieniły....
Ech. :hide:
a ja dzisiaj w cukierni dostałam serniczek "spod lady" :D świeżutki, cieplutki, pycha :D taka słodka reakcja na chuściocha :thumbs up:
U mnie ochy i achy jakie dzieciątko cudnie. Wielkim plusem chusty jest to,że ludzie woków nie widzę wózka, tylko twarz dziecka, i ich podejście w kolejce w sklepie, w banku, na chodniku, wszędzie zmienia się, jak widzę taki mały uśmiech ;)
wczoraj ide ze spiaca Livia na plecach. Mijamy przygarbionego dziadka o laseczce, ktory widzac Livie pyta sie mnie czy mam moze jeszcze jedno miejsce wolne :)
U mnie na osiedlu jest dużo dzieci w wózkach a mało w chustach (chyba tylko mój;) - kiedy wychodzę z wózkiem nikt nie zwraca na mnie uwagi, a gdy wychodzimy w chuście zaraz sie wszyscy do nas uśmiechają:)Jeden starszy pan na rowerze wykrzyknął "śliczny dzidziuś", a pani w sklepie zachwycała się jakiego mam słodkiego bobaska, który w chuście wygląda jak krasnoludek (w dobrym sensie :D)
Najpierw zaznaczę, że piszę o reakcjach w małym, 20-tysięcznym miasteczku na wschodzie Polski.
Generalnie ludzie reagują w większości pozytywnie, choć zdarzają się pytanie: a czemu on taki pościskany, czy jemu tu wygodnie (odpowiadam, że jakby było niewygodnie to by się darł w niebogłosy, a przecież śpi). Pewna, na oko 80-letnia babuleńka na nasz widok powiedziała sąsiadce: Boże święty, świat się kończy.
Moja Babcia powiedziała, że bardzo dzielna jestem :wink:
Podejrzewam, że jestem trzecią osobą która w tym miasteczku ośmieliła się nosić maleństwo w chuście :slingtwins: (pozostałe 2 znam ;) )
Atorianna
26-05-2013, 20:31
a ja dzisiaj w cukierni dostałam serniczek "spod lady" :D świeżutki, cieplutki, pycha :D taka słodka reakcja na chuściocha :thumbs up:
W pobliskiej cukierni zawsze do chlebka dostaje ciastko gratis:-) i weź tu o diecie myśl:-)
aknytsuj
26-05-2013, 20:36
A mnie,idąc z małym w chuście,podrywaja faceci ;-) z wozkiem już nie
agi no rzeczywiscie niektorzy ludzie reaguja jakby pierwszy raz na oczy cos takiego widzieli, nie znaja sie i komentuja ;D
aknytsuj ja napewno bym zwrocila uwage na troskliwego tatusia niosacego w chuscie malucha bo to tak slodko wyglada wiec faceci zwracaja uwage na ciebie ;)
ja jestem ciekawa jak przyjade do polski i wyskocze u nas na wsi z chusta ;p
aknytsuj
26-05-2013, 21:25
Całkiem to przyjemne :-)
Atorianna
26-05-2013, 21:57
W urzędzie mnie przepuscili:omg::omg::omg: jak ide do urzędu to zawsze jestem cala w nerwach, biurokracja i obsługa w tych instytucjach jest przeważnie rozwalajaca na łopatki. A tu prosze-kawalek szmaty i świat się zmienia na lepsze:D
asioczka
26-05-2013, 22:55
ja ostatnio tylko Boba, nie dogaduje sie z chusta.
ale w przedszkolu, dzieciaczek sie przez nas "zaciął":
chłopczyk (lat ok. 5) -o o o O!
mama: co sie stalo??
chłopczyk:OOO!
mama: no co??
chłopczyk, nagle odzyskawszy mowę: a nic, pani nosi dzidziusia, jak kangurzyca :)
Dziadova
28-05-2013, 08:11
Starsze panie: Oooo, tatuś z dzidzią! Jak ładnie, jaka przytulona!
Koleżanki ze wspólnoty: W ten ziąb Wam teraz przyjemnie: Zosia gorąca i tato gorący
Mó̉j malżonek tyle ostatnio ochów i achów zbiera, że teraz to już pewnie będę nosić na spacer tylko do lasu ;)
wczoraj ide ze spiaca Livia na plecach. Mijamy przygarbionego dziadka o laseczce, ktory widzac Livie pyta sie mnie czy mam moze jeszcze jedno miejsce wolne :)
uwielbiam staruszków z poczuciem humoru :)
Ja zostałam najprawdopodobniej sfotografowana:ninja: zła jestem, bo akurat mała była w plecaku, który nie do końca nam jeszcze wychodzi :duh: Pan z Panią najpierw mocno mi się przyglądali a potem w ruch poszedł telefon komórkowy:ninja: gdyby to chociaż była kieszonka albo siodełko z pentelką... ;)
a ja usłyszałam dziś od starszego Pana: "jak to ładnie wygląda" :D i tak mi się miło zrobiło, bo to zdanie zawiera tak wiele w sobie :D
Ja zostałam najprawdopodobniej sfotografowana:ninja: zła jestem, bo akurat mała była w plecaku, który nie do końca nam jeszcze wychodzi :duh: Pan z Panią najpierw mocno mi się przyglądali a potem w ruch poszedł telefon komórkowy:ninja: gdyby to chociaż była kieszonka albo siodełko z pentelką... ;)tr
heh tez mi sie wydaje ze ktos mi kiedys strzelił fotkę tzn facet w autobusie trzymał telefon centralnie nakierowany na mnie i cos tam majstrował...
chociaz nie wiem... moze mam paranoje a on tylko smsa pisał :D
Wczoraj spotkałam się z dwiema skrajnie różnymi reakcjami. Najpierw mijająca mnie nastolatka: "Ja p...lę!" ;) a potem starszy pan w autobusie - całą drogę nam się przyglądał (młody w 2x z przodu) a potem nie wytrzymał i zagaił rozmowę. Że bardzo mu się "to" podoba (oliwkowe jaskółeczki :ninja:), że widać że tak stabilne i czy to jest zawiązane z trójkąta czy prostokąta :lool:
Aśka_Wroc
30-05-2013, 14:09
U nas na osiedlu spotkałam się do tej pory z bardzo pozytywnymi reakcjami :)
Ostatnio na poczcie zostałam przepuszczona mimo że było około 20 osób a do zamknięcia poczty zostało 15 minut ;)
Najlepszy był tekst jednej Pani " Ja myślałam że Pani jest w ciąży i zastanawiałam się po co Pani się tak owineła ":lool:
Ktoś tu kiedyś marudził na forum, że nie widzi noszących, albo że nie wzbudza żadnych reakcji fakt iż nosi - tylko się nam tak wydaje.
W środę po odebraniu chłopców ze żłobka i przedszkola, udałam się na szybkie zakupy do pobliskiego sklepu na L co by to uzupełnić lodówkową pustkę, kilka rzeczy wrzuconych do koszyka i stanęliśmy w kolejce do kasy. Niby nic ale pani co chwilkę przyglądała się nam i jak przyszła nasza kolej mówi : "Coś się stało że nie ma już pani swojego malucha ani na plecach ani na brzuchu?" Młody niczego nieświadomy zajadał bułkę w spacerówce, Starszy pomagał pakować zakupy a matka :oops: - zapłonęła w czerwoności od czubka nosa po uszy.
Niby nic, tak jest ze czasem takie pytanie powoduje, że człowiek czuje iż zrobił coś złego.
Dziadova
01-06-2013, 13:10
U nas na osiedlu spotkałam się do tej pory z bardzo pozytywnymi reakcjami :)
Ostatnio na poczcie zostałam przepuszczona mimo że było około 20 osób a do zamknięcia poczty zostało 15 minut ;)
Najlepszy był tekst jednej Pani " Ja myślałam że Pani jest w ciąży i zastanawiałam się po co Pani się tak owineła ":lool:
O, miałam podobnie! Jak chodziliśmy z młoda na pierwsze spacerki, to sąsiad mnie w końcu zaczepił i nagle: ,,ooo, bo już się urodziło, a ja myślałem, że pani rękę złamaną ma".
Różne komentarze słyszę, zwłaszcza, jak noszę Młodego w plecaku - z przodu nie budzi aż takich emocji w przechodniach ;) Ostatnio dobiegło do mych uszu: "A co to, wózków nie ma, czy jak? no już bez przesady".
Reakcja na mojego syna śpiącego w plecaku.
"Biedne dziecko"
cranberry
07-06-2013, 17:07
Ja dziś usłyszałam: "ale sobie pani pięknie szaliczek zawiązała"
Reakcje na moja chuste bywaja rozne. Zazwyczaj jest to brak reakcji :), poniewaz mieszkam w kraju gdzie noszenie dzieci jest praktykowane od wiekow. Jednak wraz z naplywem cywilizacji ;):rolleyes: przybyly tez popularne wisiadla :roll:. I z tego co widze wisiadelko nie wzbudza emocji, czego nie moge powiedziec o chuscie. Czesto jak poprawiam chuste ktos oferuje mi pomoc w zawiazaniu :) supelka, ostatnio pani w aptece zaytala sie jak to jest zawiazanie :). Bywaja tez zgorszone spojrzenia starszych pan, ale co sobie mysla to nie wiem i chyba wole nie wiedziec ;).
Ostatnio w centrum handlowym,bylam troche zmeczona tym gapieniem sie, i zawiesilam pieluszke na chuscie :hide:, niech sobie mysla, ze to wisiadlo.
Ach jeszcze znajomy pan parkingowy, tlumaczyl mezowi, ze sa takie nosidelka i sa bardzo dobre i nie sa drogie v:cool:.
Przyjmujac, ze czesc spojrzen jest skierowana na mnie ze wzgledu na to,ze jestem nietutejsza, podumowujac jest ok.
Wspolczuje sluchania glupich komentarzy w PL :(.
Ja dziś dostałam wychodne i mąż siedział z młodym. Poszłam więc na basen zahaczając o ulubioną cukiernio-lodziarnie. Panie gry mnie zobaczyły od razu zapytał: gdzie maluszek? Przyzwyczaiły się, że my zawsze razem.
Za to mój własny ojciec, dziadek trójki chustowych wnucząt, powiedział, bym swojego przodem do świata wsadziła bo będzie lepiej widział :duh:.
Ja nie wiem skąd mu się to nagle wzięło. Siostra już czwarty rok swoje dzieci nosi, myślałam, że już załapał o co w tym chodzi.
Z ostatniej chwili: kolega córki z klasy (12lat):
"Dlaczego twój brat tak dziwnie wisi na plecach?".
Córka go za to goniła i chciała pobić;)
A ja też mam taki sklep (drogerię), gdzie jak wpadłam sama kiedyś to pani mówi: "A gdzie maleństwo?" :D
Moi sąsiedzi mają w zwyczaju wymyślać ksywki na moje dzieci, takie miłe ksywki:)
Krzysiu był od początku "panem mecenasem", bo taki wygadany, a na Kajka mówią "Krecik", bo mu tylko główka z chusty wystaje jak kretowi z kopczyka:lool:
Moi sąsiedzi mają w zwyczaju wymyślać ksywki na moje dzieci, takie miłe ksywki:)
Krzysiu był od początku "panem mecenasem", bo taki wygadany, a na Kajka mówią "Krecik", bo mu tylko główka z chusty wystaje jak kretowi z kopczyka:lool:
Krecik ! BOSKA KSYWA :):)
Martulec
11-06-2013, 22:25
chustujący niemąż dzisiaj usłyszał "o jej, jak słodko zapakowany, jak prezencik" :D
Ja wczoraj zachustowałam męża i był wniebowzięty bo wszyscy się za nim oglądali :D
Za moim tak samo, tylko ten udaje, ze nie widzi /nie slyszy zachwytow ;)
szajajaba
15-06-2013, 23:01
A ja wczoraj w kościele z córą w Tuli byłam, do spowiedzi tak szłam i ksiądz się cieszył od ucha do ucha :D
Za moim tak samo, tylko ten udaje, ze nie widzi /nie slyszy zachwytow ;)
Mojego właśnie to zmotywowało do noszenia. Pozazdrościł jak opowiadam jak się ludzie moim chustonoszeniem zachwycają ;)
asioczka
15-06-2013, 23:04
a czy ktorys chustotatus uslyszal cos nieprzychylnego? bo mam wrazenie, ze nimi, to sie wszyscy tylko zachwycaja;)
pulpecja
15-06-2013, 23:35
Dzisiaj mnie pani zapytała czy dziecko nie wypadnie i czy wygodnie tak, i czy to specjalna chusta i ile kosztuje. Bo jej córka ma jakieś nosidełko ale nie zdaje egzaminu i chyba jej chustę sprezentuje :D
owieczka33
16-06-2013, 00:05
Dziś pan sprzedający w warzywniaku "Cos sie pani do pleców przykleiło" :lol:
Jak ostatnio chodziłam z Zosią po osiedlu, to pani idąca z synkiem mówi do niego: "Zobacz, jak pani dzidzię niesie, jaka dzidzia zadowolona, tak blisko mamusi!" <3
panna.z.wilka
16-06-2013, 08:44
mama próbując ogarnąć biegającego po sklepie synka, na oko trzyletniego: "widzisz tego chłopca? jak się nie uspokoisz to też Cię tak zwiążę"
a mój młody w MT, na plecach, jak król siedzi właśnie :ninja:
asioczka
16-06-2013, 09:20
to ja pojade offtopem i napisze reakcje pana, ktory wie, ze nosze. a nie mialam chusty ani nosidla ze soba wtedy. nati w wozku, maja "nozki mnie bola". posadzilam ją na raczce wozka i trzymala sie mnie za szyje. ciekawie musialysmy wygladac. a pan: "jeszcze by sie trzecie na plecach przydalo: ;]
Jak ostatnio chodziłam z Zosią po osiedlu, to pani idąca z synkiem mówi do niego: "Zobacz, jak pani dzidzię niesie, jaka dzidzia zadowolona, tak blisko mamusi!" <3
też często słyszę właśnie,że dziecko szczęśliwe,bo przy mamie ;)
Znajoma mojej mamy opowiadała jej że widziała kobietę z dzieckiem na plecach tak jak w Niemczech noszą. A to ja byłam. :ninja:
Ze w Niemczech tzn chyba że lepiej?:p Jak to się u nos godo że w Niemcach to dopiero mają taaaaakie wielkie szczury i dzieci na plecach!
Pewnie chodziło o to że tam to takie rzeczy są a u nas niby nie ;) a najlepszy był komentarz mojej mamy że ona w Niemczech nigdy babki z chustą nie widziała. :P
A mnie ostatnio zaczepiła dziewczyna i pyta czy nie boję się, że mi dziecko wypadnie (mała jak księżniczka na plecach, uśmiechnięta od ucha do ucha), więc tłumaczę spokojnie, że jak jest chusta dobrze zawiązana to dziecko nie ma prawa wypaść. Dziewczyna na to, że ona kupiła nosidło (wisiadło) i dziecko jej absolutnie nie chciało w tym siedzieć, więc oddała..;D no ale ona by chętnie ponosiła, więc powiedziałam jej, żeby sobie weszła na stronę nati poczytała o zaletach chust, o pozycjach itd ale żeby nie kupowała chusty Womara! Niestety u nas w mieście sprzedają tylko wisiadła i Womara i bałam się, że poleci bo kolejne badziewie. Wyglądała na mocno zainteresowaną no i moja gwiazda się pięknie zaprezentowała:) może będzie nas, noszących, więcej w mojej mieścinie;D
Przyszłam dziś na plac zabaw z Madzią na plecach. Była tam inna babka ze swoją 1,5 roczną córą. Na koniec mnie zapytała, czy będę córę na plecy wrzucać i czy może zobaczyć. Bo z przodu swoją nosiła całą zimę i bardzo jej to funkcjonowanie z dwójka dzieci ułatwiło, musiała straszą zaprowadzać do przedszkola itd, ale na plecy nie mam odwagi wrzucić. Pokazałam jej co i jak, zaproponowałam pomoc jakby miała problemy. Powiedziała, że będzie dziś próbować. Ciekawe, czy się jeszcze kiedyś spotkamy? :)
abcd_2007
28-06-2013, 23:10
Ja nosze od dwóch dni, ale robie niezłą sensacje:). W sklepach ludziska puszczają przodem w kolejce do kasy, a dziś nawet jedna pani pomagała mi wyciagać moje mega zakupy z koszyka (mleko, słonecznik prażony, woda, sok:)).
Ogólnie w moim mieście poza mną nosi napewno jeszcze jedna babeczka, którą widziałam, więc ludziska zagapieni niesamowicie na widok zamotanego dziecka:P
Pomarańcza
28-06-2013, 23:38
Ja doszłam do wniosku: jeśli chusta przestaje budzić zdziwienie w twoim mieście, włóż polar dla dwojga :D
Dwa dni temu całą drogę na basen przegadałam z miłą starszą panią, która zwróciła na nas uwagę - poza historią połowy rodziny opowiedziała też, że co prawda córki nie nosiła, bo wtedy nosideł nie znała, ale wnuka w nosidełku "wychowała".
Ogólnie sam polar, jak i dziecko w nim budzi same pozytywne emocje. Ludzie myślą, że to ta kieszeń trzyma dziecko, albo, że ono lewituje :thumbs up: Fajne uczucie, jak dziesiątki mijanych ludzi się do ciebie uśmiechają :)
mamaZosiulka
30-06-2013, 22:21
Poza tym, że tutaj jest mnóstwo dzieci wszędzie i mnóstwo rodziców noszących, to jeśli reagują to jeśli:
-dziecko śpi albo jest spokojne (uśmiecha się wtedy do wszystkich...) - "och, jak słodko, och jak cudownie!"
-dziecko nie jest zadowolone i płacze (nawet tylko trochę) - spojrzenia i wymowne westchnienia mówiące "o, boże drogi, jak ona w ogóle śmie wsiadać/jechać tym tramwajem z takim ryczącym bachorem"
Często ten sam zestaw osób reaguje najpierw tak, a potem inaczej... np raz w pociągu pani najpierw "och, och słodziuchno", a potem maleństwu jazda się znudziła i chciała się poruszać swobodnie, a nie było gdzie więc dała niezły koncert to pani chyba usiłowała wysadzić nas z tego pociągu swoim spojrzeniem i wzdychaniem....;)
tosina mama
30-06-2013, 22:44
wczoraj byłam z zawiązaną Tosią na zakupach, mijany na targowisku pan zakrzyknął - "no i zasłonki w oknie nie ma" ;-)
Moja ciocia jak mnie zobaczyła z córą w kółkowej to powiedziała, że jej babcia tak dzieci nosiła :D
Ok 2 letnie dziecko w wózku:
- Mamusiu,a Ty mnie tak nosiłaś jak byłam malutka?
- Nie córeczko, nie nosiłam.
- A teraz mnie ponosisz? :lol:
Autobus, Młoda śpiąca u mnie na klacie, Ona i On.
Ona: O jaki słodki dzidziuś, patrz jak fajnie śpi, ja też tak chcę, zrobimy sobie takie?
On: Nie stać nas teraz.
:lol:
Autobus, Młoda śpiąca u mnie na klacie, Ona i On.
Ona: O jaki słodki dzidziuś, patrz jak fajnie śpi, ja też tak chcę, zrobimy sobie takie?
On: Nie stać nas teraz.
:lol:
:(
Nową Panią na poczcie mamy. Jak nas zobaczyła powiedziała z uśmiechem, że pewnie wygodnie nam i dodała, że też bardzo chciała chustę jak jej córka była malutka, ale ceny ją zniechęciły i że jej szkoda, że nie nosiła.
Oj mnie też ceny zniechęciły jak w ciąży o chustach myślałam i dopiero jak syn miał 2 miesiące wróciłam do tematu i kupiłam.
na początku czerwca jak tak cieplej było, młodego bez skarpetek w chuście umieszczałam, i to budziło największe zdziwienie u dzieciaków :lol: "Patrz Mamo dzidziuś u Pani... i nie ma skarpetek !!" (ja w sandałach porozbierana, Mamy tychże także, a dziecki trzewiczki, skarpety, bluzy z długim rękawem :duh: gdzie tu sens gdzie logika :?:)
a jak fala duchoty i upałów nadeszła, to jednak jak musiałam wyjść to z wózkiem, i tu z kolei wychodziły na zewnątrz prawdziwe myśli i osądy niektórych. Z ust Pani, która zawsze rozpływała się jak to super wyglądamy w tej "szmacie" usłyszałam "no nareszcie w wózku :!: taki ma Pani ładny ten wózek i z nim nie chodzi"
Wczoraj jakiś facet z wózkiem zaniemówił na mój widok :lol:
A potem mijałam remontowany dom i doszła do mnie z daleka taka rozmowa - jeden budowlaniec do drugiego
- Ty ale to jest spoko co ona ma na plecach. Staaary, mowie ci, wygoda. Spoko jest. Wygoda za....ta.
Drugi odrzekł lakonicznie że - aaaa p.....le wole wózkiem jeździc
na co pierwszy - Staaary, no co ty, to wygoda jest, ona to ma super!
Tłumaczył potem dalej drugiemu cos na ten temat ale juz nie słyszałam. :lol:
a jak fala duchoty i upałów nadeszła, to jednak jak musiałam wyjść to z wózkiem, i tu z kolei wychodziły na zewnątrz prawdziwe myśli i osądy niektórych. Z ust Pani, która zawsze rozpływała się jak to super wyglądamy w tej "szmacie" usłyszałam "no nareszcie w wózku :!: taki ma Pani ładny ten wózek i z nim nie chodzi"
Mnie to przywiązanie niektórych do wózka strasznie intryguje. Bo choćby nie wiadomo jak dziecko było spokojne i pogodne w chuście to wózek i tak będzie lepszy, bo tak. Bez względu na to czy dziecko w nim płacze czy nie, czy trzeba wyjmować i i tak brać na ręce: wózek to jest to!
A tak do tematu: Mnie raz pewien starszy pan zapytał: "A czy ten maluszek oddycha?" Normalnie, w najlepszym wypadku, zignorowałabym podobne pytanie ale pan był tak uroczy i przejęty, że mu wszystko wyjaśniłam. Wydawał się być potem znacznie spokojniejszy :D
gosica502
02-07-2013, 09:59
A ja dziś wyskoczę z czymś bardzo miłym :P Właśnie wróciłam z córą ze spaceru wózkowego bo chwilowo nie nosze bo mi pierwszy trymestr nie pozwala. I mijałyśmy taką panią z naszej wsi i się ta pani spytała "A czemu mamusia córcię do wózka włożyłaś zamiast nieść blisko serduszka jak wcześniej?" :) Nie powiem, zdziwiłam się ;P
na początku czerwca jak tak cieplej było, młodego bez skarpetek w chuście umieszczałam, i to budziło największe zdziwienie u dzieciaków :lol: "Patrz Mamo dzidziuś u Pani... i nie ma skarpetek !!" (ja w sandałach porozbierana, Mamy tychże także, a dziecki trzewiczki, skarpety, bluzy z długim rękawem :duh: gdzie tu sens gdzie logika :?:)
a jak fala duchoty i upałów nadeszła, to jednak jak musiałam wyjść to z wózkiem, i tu z kolei wychodziły na zewnątrz prawdziwe myśli i osądy niektórych. Z ust Pani, która zawsze rozpływała się jak to super wyglądamy w tej "szmacie" usłyszałam "no nareszcie w wózku :!: taki ma Pani ładny ten wózek i z nim nie chodzi"
Chyba by mi cisnienie skoczylo.Niecierpie, po prostu niecierpie jak ktos wsadza nos w nieswoje dziecko, szczegolnie jezeli chodzi o noszenie, ubieranie itp. Nie powiem, ze czasem sie zdziwie jak widze noworodka w misiowym spiworku przy 30C upalu, albo dumna mame w wisiadelku , ale nie pytana sie nie odzywam.
Moje otoczenie raczej reaguje pozytywnie a koleżanki nawet są zainteresowane dopytują tylko o te chust z ciekawością raczej ; ) A rodzice i teście raczej podeszli do tego "jeśli dziecku wygodnie to czemu nie" bo Mareczek akurat w tedy spał jak aniołek w chuście właśnie ; )
pompolinka
02-07-2013, 14:44
W sobotę mój mąż pierwszy raz wyruszył z naszą młodą zamotaną w chuście, pełen nadziei na zrobienie furory wśród damskiej części mojej dzielnicy.
Po powrocie pytam:
-Jak tam? jakie reakcje?
Na co mąż odpowiada:
-Wszystkie mijane babeczki z wózkami miał miny pt. "jakby tak mój Andrzej tak ponosił naszego KEvina/Denisa"
:mrgreen:
ja z kolei pierwszy raz usłyszałam
w poniedziałek najcudwoniejszy komplement
jaki można usłyszeć o noszeniu:
Maleńka dziewczynka gdy ujrzała jak
motam swojego maluszka powiedziała:
"tatusiu, jak ja będę miała swoje
dzidzi też tak będę nosiła"
..padłam :heart::heart::heart:
..jak dziecko instynktownie wyczuło, że
mojej dzidzi jest dobrze..padłam po raz drugi :)
ewaibartek
04-07-2013, 11:54
Nadrobilam kilka stron, super. Szkoda,że ja mało nosze na dworzu, bo zawsze jakies zakupy no i Sara nie zasypia w chuście, nie lubi tego.
A tak bym miała jakieś przygody :-)
Chociaż tydzień temu w zoo wszyscy sie za nami oglądali :-). Nawet jednego tatuśka w manduce widzialam :-)
Po 5mc względnego spokoju i samych miłych komentarzy zaczęło się:
"Jak Cyganki w tobołku. Nie wiedzą, że kręgosłup się psuje" - takie rzucone mimochodem, że niby nie do mnie.
Dziś mężowi się oberwało, że tak nie wolno, że "ja mam lekarzy w rodzinie i tak nie można nosić, że to nie zdrowe", że najlepsze takiego pólleżące z rączką (chyba chodziło o fotelik) :duh:
A wczoraj F. płakała u męża na plecach (chyba niedopita była) i pan za nami wrzeszczał: "Myśleć, trzeba myśleć, a nie dziecko na plecy...". Czy coś takiego.
Generalnie najgorzej jest jak płacze w chuście. Mam wrażenie, że wtedy wszyscy sądzą, ze dlatego, że siedzi w chuście :hide:
A kilka dni temu miałam pogawędkę z panią w autobusie. Córka dostawała kręćka, pojękiwała, chciała wszystko macać i wyleźć z chusty (bo była już zmęczona, a w autobusie musiałam siedzieć) i pani mi mówi: "Co, pewnie do wózka by chciała?" - po czym patrzy na załadowany plecakiem, pudełkiem z wentylatorem i kilkoma innymi wózek - "O, nawet się tam nie zmieści" :lol:
A ja dziś po długiej wędrówce po naszej mieścinie, podczas której A spała w plecaku (jakoś tak rozmowy milkły jak mijałam ludzi), zaszłam do sklepu z tkaninami. A się akurat chwilę wcześniej obudziła i ciekawie się rozglądała. Pani, która mnie obsługiwała mówi: "O jak spokojnie sobie siedzi i ani nie piśnie." Ja na to: "Wyspała się to i spokojna." "To ona tam spała ?!?" "Noooo. To najlepsze miejsce do spania". Pani była szczerze zdziwiona, ale raczej pozytywnie.
Generalnie najgorzej jest jak płacze w chuście. Mam wrażenie, że wtedy wszyscy sądzą, ze dlatego, że siedzi w chuście :hide:
a jak płacze w chuście w autobusie to już koniec świata, uciec nie ma gdzie przed tymi spojrzeniami pełnymi potępienia
ostatnio Tadzio miał kaprys i kwiczał z niezadowoleniem jak się autobus zatrzymywał, a pech chciał, że trafiliśmy na czerwona falę i leciutki koreczek :) na szczęście nikt się nie odezwał :)
U nas w miejscowości już wszyscy przyzwyczajeni że my nosimy Młodego w tuli albo w chuście :)
i po serii nie przychylnych spojrzeń i komentarzy teraz sama przychylność:)
i Już nas rozpoznają to ta Pani/ Pan z synkiem na plecach :wink:
Ostatnio nawet moja mama wybrała się z Marcelem w tuli na spacer i zaczepiła ją jakaś Kobietka i mama tłumaczyła co i jak i od kiedy można nosić ile kosztuje i gdzie najlepiej się doinformować :lol::omg:
Byłam w totalnym szoku :omg::omg::omg: :mrgreen::mrgreen::mrgreen: Zdolna Babcia :-P:-P:-P
Po 5mc względnego spokoju i samych miłych komentarzy zaczęło się:
"Jak Cyganki w tobołku. Nie wiedzą, że kręgosłup się psuje" - takie rzucone mimochodem, że niby nie do mnie.
Dziś mężowi się oberwało, że tak nie wolno, że "ja mam lekarzy w rodzinie i tak nie można nosić, że to nie zdrowe", że najlepsze takiego pólleżące z rączką (chyba chodziło o fotelik) :duh:
A wczoraj F. płakała u męża na plecach (chyba niedopita była) i pan za nami wrzeszczał: "Myśleć, trzeba myśleć, a nie dziecko na plecy...". Czy coś takiego.
Generalnie najgorzej jest jak płacze w chuście. Mam wrażenie, że wtedy wszyscy sądzą, ze dlatego, że siedzi w chuście :hide:
A kilka dni temu miałam pogawędkę z panią w autobusie. Córka dostawała kręćka, pojękiwała, chciała wszystko macać i wyleźć z chusty (bo była już zmęczona, a w autobusie musiałam siedzieć) i pani mi mówi: "Co, pewnie do wózka by chciała?" - po czym patrzy na załadowany plecakiem, pudełkiem z wentylatorem i kilkoma innymi wózek - "O, nawet się tam nie zmieści" :lol:
O rany ale hardcore, ciesze sie ze mieszkam w kraju gdzie noszenie w szmacie to normalny widok, zdziwienie czasem wywoluje "dziwne" wiazania i dlugosc chusty ;).
a jak płacze w chuście w autobusie to już koniec świata, uciec nie ma gdzie przed tymi spojrzeniami pełnymi potępienia
ostatnio Tadzio miał kaprys i kwiczał z niezadowoleniem jak się autobus zatrzymywał, a pech chciał, że trafiliśmy na czerwona falę i leciutki koreczek :) na szczęście nikt się nie odezwał :)
U nas to standard. Jak jest gorszy humor to w autobusie jak jedzie to jeszcze jak Cie mogę, ale przystanki i światła i od razu marudzenie, kwilenie, popłakiwanie, jęczenie... Jak jest bardzo źle to trzeba stanąć :( Albo wysiąść :/
Ludzie jednak nie zdają sobie sprawy, jak moje dziecko darłoby się niezadowolone w wózku ;P
O rany ale hardcore, ciesze sie ze mieszkam w kraju gdzie noszenie w szmacie to normalny widok, zdziwienie czasem wywoluje "dziwne" wiazania i dlugosc chusty ;).
Mi się wydaje, że to nie jest kwestia noszenia, ale kwestia podejścia, że dzieci są "dobrem narodu", więc wszyscy możemy je wychowywać, a jak są odpowiednio małe to pouczać matki, jak to powinny robić, bo my się tak o nie troszczymy. Chusta czy nie chusta, zawsze się znajdzie "dobra dusza". Czasem to jest sympatyczne, a czasem niespecjalnie (zależy od człowieka). Innym razem mąż szedł sam z córką na brzuchu i jakieś panie się roztkliwiały, że tak ślicznie i słodko, a jak je minął to jeszcze usłyszał jak mówią do siebie: "Ale tak bez skarpetek?!" :D
Szkoda, że podejście "dzieci dobrem narodu" nie przekłada się na bycie pomocnym ciężarnym i matkom :( Jednak w chuście w 90% przypadków siadam bez proszenia o miejsce. Jak wjeżdżam wózkiem to w 50% muszę się przepychać w autobusie, aby zając ten kawałek przeznaczony dla wózku. Często wsiadam i nikt nie drgnie. Nie mówiąc o zerowej pomocy przy schodach w mieście. Suma sumarum wolę o wiele bardziej te 2 na 10 złośliwych/pouczejaącyh komentów w chuście niż codzienny wnerw na to, że muszę walczyć, aby wózkiem przejechać.
Mieliśmy taką sytuację (szmata była ale niezamotana obok :P). Młody na rękach u męża, a właściwie oparty na jego biodrze, siedział w pozycji pięknej żaby :ninja: Koleżanka na ten widok skomentowała: O jak ładnie siedzi, jak ma rozłożone równo nóżki! Pewnie przez to że noszony w chuście... :lool:
abcd_2007
07-07-2013, 20:10
A ja ostatnio jak byłam w lumpku to słyszałam jak ekspedientki o nas rozmawiały:
"słyszałam o tym, to taka sekta amazonek, one te dzieci cały czas tak noszą":hide:
"słyszałam o tym, to taka sekta amazonek, one te dzieci cały czas tak noszą":hide:
Ło matko... Popłakałam się ze śmiechu... Sekta amazonek :lool::lool::lool::lool::lool:
- Ooooo jakie piękne maleństwo! Ile ma?
- 3 miesiące.
- Aaaaa, to już może pani tak nosić...
- Eeeee... Dziękuję za pozwolenie?:hmm:
______________
cd. dłuższej rozmowy o zaletach noszenia; apteka - pani farmaceutka tłumaczy wszechwiedzącemu klientowi, że takie noszenie jest ok.
- No ale jak go pani tak ściśnie, to co pani zrobi?
- Nowe:mrgreen:
Trochę OT. Na jeden dzień wyskoczyliśmy do znajomych do Dźwirzyna. Moja mała na plechach w MT a syn znajomych w wisiadle przodem do świata (niestety argumenty do nich nie przemawiają więc sobie odpuściłam). Do kogo ludzie się uśmiechali?? Do dumnego tatusia niosącego 8kg klocka wiszącego jak bezwładna kukiełka...
Przynajmniej długo już nie poniesie:hide:
Już tak sie przyzwyczaiłam do zachwytów nad dzieckiem w chuście, że aż dziwnie się poczułam, kiedy wyszłam z Hanią w wózku i spanielem brata, a ludzie po drodze się psem zachwycali:omg:Następnym razem wyjdę i z psem i z chustą i cała dzielnia będzie nasza8))
Ja nosze od dwóch dni, ale robie niezłą sensacje:). W sklepach ludziska puszczają przodem w kolejce do kasy, a dziś nawet jedna pani pomagała mi wyciagać moje mega zakupy z koszyka (mleko, słonecznik prażony, woda, sok:)).
Ogólnie w moim mieście poza mną nosi napewno jeszcze jedna babeczka, którą widziałam, więc ludziska zagapieni niesamowicie na widok zamotanego dziecka:P
Ja nosze w Elblagu jak z wizyta do domu wpadam ;)
A ja ostatnio jak byłam w lumpku to słyszałam jak ekspedientki o nas rozmawiały:
"słyszałam o tym, to taka sekta amazonek, one te dzieci cały czas tak noszą":hide:
:lool::lool::lool:
Oj piękne!
Ja dziś też w lumpku miałam ( udało mi się kąpieluszkę wyszukać!!!) przygodę.
Mały chłopczyk 3letni do mamy:
- Mamo ja też chcę żebyś mnie tak nosiła
- Ależ ja Cię nosiłam, ale Ty nie chciałeś
- Ale teraz już chcę - masz mnie nosić!
i potem się zaczęło, że córa tak siedzi fajnie, że się cały czas uśmiecha, że Pani może do niej ciągle coś mówić itp.
Sekta amazonek :applause: dobre.
A co prawda to prawda dziecko w wozko czy na rekach nie wzbudza takiego zainteresowania jak w chuscie. Mi prawie zawsze ktos chce pomagac pakowac zakupy ;), albo wiazac supel.
Chciaz troche mnie czasem meczy ze wiele osob chce dac malemu buziaka.
A myślałem, że to już wszędzie noszenie dziecka w chuście jest właściwie codziennością...
abcd_2007
13-07-2013, 18:21
A mnie dziś zaczepił jeden chłopak jak wracałam z zakupów.
Podszedł i mówi że wyglądam jak kangur:hide: (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu).:D
(Ob)noszenie się z kilkudniowym dzieckiem po dzielni wywołuje powszechne poruszenie i zachwyt. Ludzie zaczepiają, podziwiają, pytają czy mogą zajrzeć do środka (tu jestem mocno zdziwiona na plus, że pytają, a nie od razu pchają się z łapami!). Fajnie jest. :)
Mnie się ostatnio wiele osób pyta czy mi tak wygodnie.. :roll:
Za to prababcia Zofii, widząc ją w chuście "odkrywczo" i z wyrzutem stwierdziła, że teraz to jej nie dziwi, że Mała lubi być noszona.
"Wy ją tak nosicie, a później inni mają problem." Stwierdziłam, że nikomu jej motać nie bronimy, chciałam też dodać, że "inni" nas mało interesują ale ugryzłam się w język.
Hehe, no to juz innych problem :P :P
Wiecie, az czasami wam zazdroszcze tych wscibskich przechodniow :P nas nikt nie zaczepia, a jak juz, to raz na dwa miesiace. Tylko czuje na sobie spojrzenia taksowkarzy jak ide z coraz to nowa chusta do sklepu/na dworzec/gdziekolwiek w okolicy. Czuje sie troche jak lanser :D :D
No ale przynajmniej nie jest nudno, a panowie maja o czym gadac ;)
U mnie różnie. Głównie ludzie sie gapią, raz to dwóch facetów tak sie zapatrzyło że na siebie wpadli :lol:
Na spacerze często spotykam starszą panią z psem i ona cały czas mi powtarza "dobrze że pani tak przytula to dzieciątko, podobno w Afryce też tak noszą i dzieci nigdy nie płaczą..."
Najbardziej mnie rozbroiło jak na kilka dni przed świetami poszłam z mężem na spacer do lasu, w tym lesie jest bocznica kolejowa bardzo rzadko używana. A tak się zdarzyło że własnie jechała lokomotywa. Mój M jest fanem takich rzeczy więc musieliśmy stac i sie gapic. W środku siedziało trzech facetów i jak zobaczyli wystającą z pod mojej kurtki czapeczke to palcami zaczęli pokazywać że ok a potem nam zatrąbili z lokomotywy...
larwunia
17-07-2013, 18:31
Wiadomo różnie bywa, jakiś czas temu "dusiłam dziecko", później jakaś kobieta wgapiała się we mnie dobre 15 minut nonstop i to tak nieprzyjemnym i natarczywym wzrokiem, że szok. Natomiast wczoraj na światłach stoi facet, ja na przystanku, on do mnie się śmieje, to się też uśmiechnęłam. A on mi macha, a potem otwiera okno i krzyczy, że jest najszczęśliwszy na świecie, bo mu się dzisiaj dziecko urodziło. Ja mu gratuluję, a on, że "super widok", no to mu mówię, że polecam :) A dzisiaj na przystanku Pani w wieku takim babciowym i nagle wykład mi robi.... że to najlepszy sposób noszenia, że PRZODEM DO ŚWIATA TO JEST NIEZDROWO, że wszyscy tak noszą, a to jest niedobre, że niby dziecko ma tak widzieć, a to nie ma nic ZDROWSZEGO NIŻ TAKIE NOSZENIE :omg::omg::omg: Moja szczęka się potoczyła po ulicy z wrażenia, no i Panią pochwaliłam, że taka wyedukowana ( z TV się dowiedziała ) ;)
claribell
17-07-2013, 20:15
A ja stwierdziłam, że jak idę na spacer z dzieckiem w bondo lub w chuście i z psem, to dziecka nikt prawie nie zauważa, bo pies całą uwagę zbiera :)
Nawet mi się zdarzyło, że po dobrych paru minutach głaskania pieska pani się spostrzegła "o, a tu dzidzia jest" :)
Tak więc jak chce się uniknąć spojrzeń i głupich uwag wystarczy sprawić sobie odciągacza uwagi od dziecka :)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.