Zobacz pełną wersję : reakcje otoczenia na chusty i pozostale "szmaty"
Strony :
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
[
15]
16
Byłam w kadrach. Myślałam, że będę zmuszona tłumaczyć, że tak - dziecku wygodnie, nie - nie jest ściśnięte itd., itd. Usłyszałam same ochy i achy no i że dawniej też kobiety dzieci nosiły, tylko takich pięknych chust nie było :D
Dziś w sklepie czarnoskóry pan zapytał się czy byłam w Afryce, bo jeszcze w Polsce nie widział by na plecach dzieci nosić. Z przodu zdarzało mu się spotkać, ale tak jak w Afryce na plecach to pierwszy raz widzi, a to zdrowo na biodra. Tak fachowo powiedział to zdanie o biodrach, że zastanawiam się czy to nie lekarz. W Warszawie jest sporo lekarzy z Afryki północnej i a Ci których miałam przyjemność spotkać to ortopedzi.
Zamotałam Potfożycę na placu zabaw w plecak prosty, wracałyśmy do domu już. Pewna pani zatrzymała się na ogrodzeniem i patrzyła jak sie motamy :) Potem jak wychodzilam, to zaczepiła mnie mówiąc, że ona to sie boi, że węzeł sie rozwiąże i że dziecko mi wypadnie!!! Podziękowałam grzecznie za jej troskę, i pokazałam jak idą poły, że przytrzymują materiał pod pupą córki, jak jest węzeł zawiązany, że podwójny, i że Auri tak naprawdę to sobie w chuście siedzi. Pooglądała, pooglądał i odeszła kręcąc głową ze słowami, ale to pani sobie sprytnie wymyśliła, ręce wolne, dziecko wszystko widzi :)
Wiewiórka
20-05-2014, 21:27
Dziś w sklepie czarnoskóry pan zapytał się czy byłam w Afryce, bo jeszcze w Polsce nie widział by na plecach dzieci nosić. Z przodu zdarzało mu się spotkać, ale tak jak w Afryce na plecach to pierwszy raz widzi, a to zdrowo na biodra. Tak fachowo powiedział to zdanie o biodrach, że zastanawiam się czy to nie lekarz. W Warszawie jest sporo lekarzy z Afryki północnej i a Ci których miałam przyjemność spotkać to ortopedzi.
mozliwe też ze student medycyny, wielu ich w Polsce studiuje. Na pewno to był ktoś wykształcony a nie pierwszy lepszy.
Ja dzisiaj zostałam wzięta za lokatorkę pobliskiego domu samotnej matki i mam wrażenie że chusta miała w tym duży udział :lool:
pod swoim adresem nigdy nic nie usłyszałam w kontekście noszenia. ale młodemu ciągle mówią ludzie na ulicy „ale ci fajnie” :)
Wiewiórka - wiekowo raczej nie student :) ale raczej z wyższym wykształceniem bardzo dobrze mówił po polsku i używał bogatego słownictwa. To już mój drugi Afrykańczyk zachwycający się noszeniem :D
pod swoim adresem nigdy nic nie usłyszałam w kontekście noszenia. ale młodemu ciągle mówią ludzie na ulicy „ale ci fajnie” :)
Mnie sie wydaje, ze ludzie bardzo przychylnie podchodza do noszenia na plecach, prawie codziennie slysze wlasnie to "ale ci fajnie". Kiedy nosilam z przodu, zwykle nikt na nas nie zwracal uwagi.
irish_dancer
23-05-2014, 22:09
Ja jeszcze slysze "dobrze Ci u mamusi,co?" ;)
Wysyłane z mojego GT-S5570 za pomocą Tapatalk 2
Albo jak śpi zamotane: "o boziuuu..." :)
Muminmamma
26-05-2014, 23:27
komentarze z jednego spotkania:
- czy to niebezpieczne?
-to niebezpieczne !,
-samemu to się da zawiązać?
-moje dziecko jest zbyt aktywne na chustę (takie się urodziło)
-ale to się potem za bardzo przywiąże jak się tak nosi to jest problem
:)
Najsmieszniejszy komentarz usłyszałam idąc z 11-miesięczna Mia przez cmentarz na wszystkich świętych: ale sobie Murzynka przywiązała! (Z chusty wystawalo Mii afro).
A tak to standard - czy wygodnie (mi i dziecku), czy sie nie przyzwyczai, nie udusi, nie wypadnie.
I z każdym dzieckiem juz mi ludzie zdjęcie robili ;)
Mia - 12/10
Masimba - 03/14
Sent from my iPhone using Tapatalk
ostroszyc
27-05-2014, 00:06
-ale to się potem za bardzo przywiąże jak się tak nosi to jest problem
:)
Hehe no wtedy wystarczy poluzować supeł i problemu nie ma
Ostatnio miałam młodszą w MT na plecach. Zasnęło biedactwo bo pora drzemki była a ja dziewczyny po W-wie ciągałam. Spotkałam w barze z chińszczyzną kumpla, którego nie widziałam naście lat. Tak sobie rozmawiamy chwilkę, starsza się przysłuchuje i nagle on jakoś tak stanął, że zobaczył młodszą i radośnie skwitował: "O. A ty masz tu jeszcze drugie. Na wynos".
JoShiMa, :lool: komentarz adekwantny do miejsca;)
Wczoraj byla na zakupach w centrum i nie pamietam, kiedy ostatnio uslyszalam tyle 'oooohhhhh'. :) winie swoja kolkowa - zdecydowanie dziala najbardziej rozczulajaco, szczegolnie jak siedzi w niej 4-miesieczna kruszyna;)
Ja powiedziałam ostatnio Wellyemu, ze jakby chciał sobie nowa babę znaleźć, to nic, tylko z Masimba na spacer w chuscie :) strasznie sie ludzie za nim oglądają, a szczególnie baby ;) a ze Welly jest rugbista, to jest wielki w barach i 4 kilo Masimby wyglada na nim super rozczulajaco :)
Sent from my iPhone using Tapatalk
Ja przedwczoraj w ciagu 30 min uslyszalam:
-"Dobrze jej tak, do cyca przyklejonej"
-" A nie zimno mu w nozki, ja to sie tak o te dzieci boje"
-"a to Pani tu dziecko ma, a nie wypadnie? O usmiecha sie, chyba jej dobrze."
-"tu pod pupa powinna pani bardziej zawinac, ale sprytnie to soboe pani wymyslila, a w kuchni tez pani tak z nią robi?"
wander, gdzieś Ty była przez te 30 minut??? ja tyle uwag przez lata cale nie usłyszałam! :lol:
Pierwszy raz zostałam dzisiaj ostro zganiona za noszenie z tyłu. Stałam sobie na ulicy i czekałam na męża, dopadła mnie jakaś kobieta w średniostarszym wieku, normalnie wyglądająca, czysta, zadbana, schludnie ubrana.
Pani: Przepraszam, jestem znaną pisarką, cały świat zwiedziłam, mieszkałam tyle lat w USA, ale czegoś takiego to na oczy nie widziałam. Żeby tak dziecko traktować, jak jakiś bagaż niepotrzebny, kto to słyszał tak nosić?? Jak już nosić, to tylko z przodu!
Ja: Cały świat pani zwiedziła, ale do Afryki, Azji czy Ameryki Południowej chyba pani nie dotarła? Przecież tam się tak nosi.
P: Afryka?! Szczerze pani współczuję, skoro pani z takich miejsc bierze przykład! Ja jestem znaną pisarką, w USA mieszkałam. Znaną pisarką, powtarzam!
Ja: A jak się pani nazywa?
P: A po co pani moje nazwisko? Nie podam pani!
Ja: Mówiła pani, że jest znaną pisarką, może coś czytałam?
P: Nie powiem pani! Po co pani moje nazwisko? Ja jestem pisarką! I się pytam, jak tak można dzieci nosić?!
Ja: Przepraszam, ale nie interesuje mnie pani zdanie na ten temat.
P: A powinno! Jak idiotka dzieciaka nosisz! Nie interesuje cię, że na ciebie wszyscy ludzie patrzą jak na idiotkę?
Ja: Czy pani się leczy psychiatrycznie?
P: Ja się leczę?? Ty się leczysz, ty idiotko! Kto by inny tak dziecko, jak jakiś bagaż, nosił? Wracaj do psychiatryka! Idiotka!
Ja: Pani to się ewidentnie leczy psychiatrycznie. Schizofrenia? Te opowieści o byciu znaną pisarką...
P: Idiotka! Wracaj do psychiatryka tam tak dzieci nosić!
Po ostatnim zdaniu pani raczyła się oddalić, coś tam jeszcze sobie mamrocząc. W pierwszej chwili zdenerwowałam się strasznie, mało mi ręce nie zaczęły drżeć. Po chwili jednak wyluzowałam, pani chyba miała jednak głębszy problem niż tylko niechęć do chust :bduh:
Mist, gratuluję opanowania. :)
tinuviel
31-05-2014, 00:29
Mist.... Szkoda slow.....
Mist, gratuluję opanowania. :)
Eeech, chcialabym byc opanowana osoba. Wtedy bym zwyczajnie wzruszyla ramionami i juz po pierwszym zdaniu powiedziala pani, zeby sie odczepila, zamiast brnac w te dyskusje...
O boże! Mist płaczemy z mężem. Sorry, ale jakoś abstrahując od schizofrenii, wtrącania się itp sam opis i moje wyobrażenie sytuacji mnie rozlożyły.
O ja pierdziele...
Mnie sie kiedyś podobna historia zdarzyła - babka mnie gonila i straszyła policja i psychiatrykiem, bo... Mia nie miała na stopach skarpetek. Przy 20 stopniach.
Sent from my iPhone using Tapatalk
Mist, "znana pisarka" (no i nie zapominajmy, mieszka w USA ;) ) rzadzi :D :D
OMG, mist, historia jak z Chmielewskiej:D
Mist, ewidentnie coś nie halo z tym psychiatrykiem i pani miała problem ;) może w tym psyhiatryku książki pisze tak, terapeutycznie ;) poza tym ją na plechach zbędnych bagaży nie taham, tylko ważne, bo sznuje swój kręgosłup a w ogóle to juz mi sie marzy żeby mała na plecy przerzucić, ale jeszcze sie boję ;)
może to była znana pisarka np. donosów? ;)
Szymoniak
02-06-2014, 08:59
...
Wczoraj w autobusie pan stwierdził że to takie wygodne i jego synowa i syn nawet tez tak noszą . A synowa to jest nawet instruktorka w zielonej górze :) ciekawe kora ma takiego fajnego teścia :)
100kropek
02-06-2014, 09:12
ale jazda..
A i nie dopisalam, że naprzeciwko siedziała starsza pani . Pytała czy śpi małe, więc przytaknelam. Potem z 10 razy powtarzała że to takie straszne, straszne, straszne. Nie dopytywalam juz co jest takie straszne, no bo i po co, tylko wszyscy wokół byli bardzo rozbawieniem ta panią ;)
jabłuszko86
02-06-2014, 09:59
Moja sąsiadka zawsze jak mnie spotyka mówi, że noszenie na plecach jest właśnie "straszne", biedne dziecko przyklejone zjada moje włosy, oddychać pewnie nie może bo takie ściśnięte...
Madzia_180
02-06-2014, 10:05
A u mnie, w mej miescinie zaczepiaja mnie starsze Panie, niekiedy nawet po 80 i są zdecydowanie za. Natomiast kobitki w przedziale 25-40 to mam wrażenie, że spalilyby mnie na stosie. Wiadomo nie każda. Myślałam jednak, że "młode" raczej będą otwarte na propozycje jakie niosą nasze czasy... a tu uśmiech widzę szeroki od babulenki, a od młodej o zgrozo lepiej mimiki twarzy nie interpretowac ;)
Wysłane z mojego GT-I8260 przy użyciu Tapatalka
jabłuszko86
02-06-2014, 15:21
Często słyszę od młodych kobiet, że noszenie to męczarnia, że plecy bolą i że dziecko cały czas ma się na sobie a przecież wystarczyło targanie podczas ciąży, no cóż nie komentuje tego tylko szeroko się uśmiecham jak widzę taką wygadaną nie przemęczającą się mamuśkę która w jednej ręce niesie dziecko (przeważnie głośno krzyczące) a drugą wózek pcha i nie daje rady wjechać na krawężnik, a ja ją spokojnie mijam trzymając swoich dwóch starszaków za rączki :D
A ja uwielbiam od mlodych kobiet uwagi, ze niby moze i noszenie fajne, ale bez wozka to przeciez zakupow nie beda mialy jak zrobic. No tak, bo dopoki nie mialy dziecka, to nigdy przeciez nie robily zakupow :duh:
A ja uwielbiam od mlodych kobiet uwagi, ze niby moze i noszenie fajne, ale bez wozka to przeciez zakupow nie beda mialy jak zrobic. No tak, bo dopoki nie mialy dziecka, to nigdy przeciez nie robily zakupow :duh:
:lool:dobre :applause:
Dzisiaj w sklepie, Cypis na plecach w nosidle storczowym. Zaczepił mnie młody człowiek z pytaniem, czy to wygodnie tak w takim plecaczku dziecko nosić :D bo szuka czegoś dla swojego dziecka na wypad w góry :)
Mnie ostatnio w autobusie zaczepiła babka, że chusta na pewno obciera małej nóżki ( miałam ją w samego bodziaka ubraną). A dzień później inna genialna pani stwierdziła, że córa ma aż sine nóżki. One nawet odrobinę nie były sine. Oczywiście przytaknęłam babie, że tak, są całe fioletowe :roll: to pozachwycała się jak ślicznie śpi i się odwaliła. W ogóle zawsze jak wsiadam do autobusu, to te starsze babki gapią się na mnie z taką nienawiścią w oczach. Ja nie wiem co jest z tymi ludźmi...
No, bo dziecko najlepiej śpi , jak ma fioletowe nóżki, nie wiesz ?
Jeszcze mi sie prztypomnialo jak pan mnie zapytał, żartem oczywiście - czemu ona tak spokojnie śpi , zamiast sie drzec ;) no nie wiedziałam co odpowiedziec., na to przygotowana nie byłam ;)
Wysłane z mojego HTC Desire X przy użyciu Tapatalka
Mnie ostatnio w autobusie zaczepiła babka, że chusta na pewno obciera małej nóżki ( miałam ją w samego bodziaka ubraną). A dzień później inna genialna pani stwierdziła, że córa ma aż sine nóżki. One nawet odrobinę nie były sine. Oczywiście przytaknęłam babie, że tak, są całe fioletowe :roll: to pozachwycała się jak ślicznie śpi i się odwaliła. W ogóle zawsze jak wsiadam do autobusu, to te starsze babki gapią się na mnie z taką nienawiścią w oczach. Ja nie wiem co jest z tymi ludźmi...
Może też chcieliby być jeszcze młodzi i mieć takie słodkie, przytulone bobaski, a nie dorosłe dzieci ośmielające się żyć własnym życiem:)
Sandomierz, okolice Rynku, siedzą panowie, tacy wypici nieco, na murku. Antoś w kółkowej, idziemy z Jesionem trzymając się za rękę...
- Wózek by se kupiły, a nie dziecko tak pod pachą męczy.
Na szybcika z telefonu :-).
Agatowa, rozbawilas mnie, az sie malo waflem ryzowym nie zakrztusilam :P
Mnie ostatnio w autobusie zaczepiła babka, że chusta na pewno obciera małej nóżki ( miałam ją w samego bodziaka ubraną). A dzień później inna genialna pani stwierdziła, że córa ma aż sine nóżki. One nawet odrobinę nie były sine. Oczywiście przytaknęłam babie, że tak, są całe fioletowe :roll: to pozachwycała się jak ślicznie śpi i się odwaliła. W ogóle zawsze jak wsiadam do autobusu, to te starsze babki gapią się na mnie z taką nienawiścią w oczach. Ja nie wiem co jest z tymi ludźmi...
Takie samo mam wrazenie! Starsze panie patrza sie z taka pogarda, odwracaja sie nawet za nami na ulicy, albo komentuja ze mecze dziecko. Na to odpowiadam, ze owszem, dziecko jest meczone. I nie wdaje sie w dyskusje. Ale cala masa innych ludzi zazwyczaj usmiecha sie na nasz widok, albo podchodza popatrzec blizej, albo zapytac sie o cos, mnostwo jest pozytywnych komentarzy.
Marciula
08-06-2014, 14:29
w piątek też mieliśmy autobusowe rozmowy, ale całkiem pozytywne, bez ataku. Przez ponad 40min w jednym autobusie, J u mnie na plecach, ja siedziałam sobie, obok najpierw siedziała jedna starsza Pani i bawiła się z nim :) potem usiadła inna i też się bawiła :rolleye: ale gdy tylko J zastękał to stwierdziła, że pewnie mu nóżki ścierpły... Cóż, nie skomentowałam, dalej się bawili ;)
euphory88
08-06-2014, 14:43
A ja uwielbiam od mlodych kobiet uwagi, ze niby moze i noszenie fajne, ale bez wozka to przeciez zakupow nie beda mialy jak zrobic. No tak, bo dopoki nie mialy dziecka, to nigdy przeciez nie robily zakupow :duh:
Mnie się wtedy w głowie pojawia taki oto obrazek:
https://lh4.googleusercontent.com/-_Y96yLkzTWM/U5RYnVbTtZI/AAAAAAAAANc/qZrmbmthx5A/w541-h406-no/111.jpg
Nastusienka
08-06-2014, 15:10
Ja raczej miłe komentarze spotykam, coś w stylu: " teraz to wam fajnie, takie chusty macie, za moich czasów takich nie było", "o jak słodko, chyba mu dobrze, tak blisko mamusi" :) a jak byłam z wózkiem, ale małego miałam w kółkowej (bo to długa pociągowo-tramwajowa wyprawa była) to starsze panie najpierw sobie mnie pokazywały palcami, a potem z uśmiechem pomogły wynieść wózek z tramwaju ;)
euphory88
08-06-2014, 15:38
Co do komentarzy. To sąsiad regularnie na nasz widok podśpiewuje "Takiemu to dobrze, takiemu to dobrze..." ;)
Pani z wózkiem, której pomogłam drzwi otwierać: - Pani tam ma prawdziwe dziecko!!!
No nie, sztuczne ;D
A rówieśnice często niestety: "o rany, ale musi wam być gorąco" (a w gondoli to dziecku nie jest gorąco O.o ), "a plecy cię nie bolą?" (najzabawniejsze, że zwykle pytają z dzieckiem na rękach ;p ), etc.
ale jedna ze znajomych przeze mnie kupiła właśnie... 3 chusty ;)
I pewna Francuzka, której wskazywałam drogę rzekła: Och, jak mi się to podoba, jak mamy tak noszą swoje dzieci blisko serca.
Nie myślałam, że jeszcze tu trafię, wydawało mi się, że znam już wszystkie teksty...
Wczoraj byliśmy w Zamku Królewskim. Najpierw afera - nie wpuszczą nas z chustą - miałam ją przewieszoną przez torbę, rzeczywiście pawie lniane robiły gabaryt. Wytłumaczyłam Pani, po co mi ten koc. Pani nie rozumie. Tłumaczę jeszcze raz, w końcu malowniczo zarzuciłam szal z pawiorów na szyję, udrapowałam - o, teraz co innego, możemy iść. Po obejrzeniu wystawy multimedialnej postanowiłam Lilę wziąć na plecy, była już bardzo śpiąca. Oczywiście ryk na całego, "jeśtem duzia, nie cieeeeeem, puuuuuś mie" - afera na całego. Panie szatniarki wyskoczyły, panie "galerianki" też: "o matko, co państwo robicie temu dziecku, przecież mówi, a nawet krzyczy, że nie chce, toż to kryminał, jak wy je wiążecie!!!" Ja przyzwyczajona, ale M. aż zaniemówił, a naprawdę rzadko się to zdarza :). Ostatnia poprawka, Lilka pac! - przytula się do pleców i zaczyna mruczeć do zasypiania, oczy przymknięte, mina błoga, nareszcie cisza w dostojnej szatni. Mina Pań - bezcenna. Koniec afery w Zamku Królewskim ;)
kornflejka
08-06-2014, 17:53
Nie myślałam, że jeszcze tu trafię, wydawało mi się, że znam już wszystkie teksty...
Wczoraj byliśmy w Zamku Królewskim. Najpierw afera - nie wpuszczą nas z chustą - miałam ją przewieszoną przez torbę, rzeczywiście pawie lniane robiły gabaryt. Wytłumaczyłam Pani, po co mi ten koc. Pani nie rozumie. Tłumaczę jeszcze raz, w końcu malowniczo zarzuciłam szal z pawiorów na szyję, udrapowałam - o, teraz co innego, możemy iść. Po obejrzeniu wystawy multimedialnej postanowiłam Lilę wziąć na plecy, była już bardzo śpiąca. Oczywiście ryk na całego, "jeśtem duzia, nie cieeeeeem, puuuuuś mie" - afera na całego. Panie szatniarki wyskoczyły, panie "galerianki" też: "o matko, co państwo robicie temu dziecku, przecież mówi, a nawet krzyczy, że nie chce, toż to kryminał, jak wy je wiążecie!!!" Ja przyzwyczajona, ale M. aż zaniemówił, a naprawdę rzadko się to zdarza :). Ostatnia poprawka, Lilka pac! - przytula się do pleców i zaczyna mruczeć do zasypiania, oczy przymknięte, mina błoga, nareszcie cisza w dostojnej szatni. Mina Pań - bezcenna. Koniec afery w Zamku Królewskim ;)
"Kryminał" :lool:
Dziś jedna babka zachwycała się bardzo, że nie ma jak u taty (myślałam, że u mamy ;) ),że super ekstra itd ale tekst, że fajne są takie SZARFY teraz mnie rozwalił ;) najbardziej śmiać mi się chce jak się zachwycają tzw. dresiarze :D
Edit: a spojrzenia i teksty starszych osób mnie nie dziwią w sumie, teściowie moi do tej pory patrzą z przerażeniem jak motamy i rzucają komentarze o scisnietym wszystkim, sinych nóżkach itd....... No i przeboleć nie mogą, że Kuba wózka nie uznaje..
owieczka33
08-06-2014, 21:59
Dzis w windzie starsza pani, moja sąsiadka rozpływała się, że tak fajnie nosze, że tak miło u mamy i że Ona pamięta jak Jej mam nosiła 12 lat młodsza siostrę. Cudowne :)
euphory88
10-06-2014, 06:07
Niedawno w parku mijaliśmy parkę licealistów/studentów i chłopak na nasz widok mówi do dziewczyny:
- O, to jest super, zobacz! Bo dziecko cały czas słyszy bicie serca mamy i czuje się bezpiecznie.
- Taaak?
- Tak.
;D
Starsze Panie też reagują na nas pozytywnie, tylko przerażają je GOŁE STÓPKI ;)
Wczoraj jakaś kobitka starsza mówi do mnie "o, jak ja lubię mądre mamy co nie zakładają dzieciom skarpetek!" (30 stopni było :lool: )
Mieszkam na osiedlu, gdzie jest pokolenie starszych ludzi. I to oni zawsze reagują bardzo pozytywnie :)
"O jak fajnie", "Ale temu maluszkowi tam ciepło i dobrze", "Strasznie mi się podoba jak Pani nosi te swoje dziecko".
Ale odkąd noszę moją młodszą (ok 2 m-ce), to nie nazbierałam tylu pozytywnych komentarzy, co mój mąż, który dumnie wyruszył wczoraj na swoją pierwszą wyprawę do parku - Mała w chuście, Duża na biegówce.
Mówił, że praktycznie nie było osoby, która by Go nie zaczepiła lub skomentowała, uśmiechnęła się :) Bardzo się cieszę, bo często upiera się, żeby iść na spacer z gondolą, a i tak się kończy - Mała u mnie zamotana, a Tatuś prowadzi wózek - co mnie strasznie wkurza. (Upiera się, bo myśli, że mi taaaaak ciężko nosić).
A teraz już wiem, że nie tylko ja będę nosiła :) Zaczynam się rozglądać nad czymś dla Tatusia... :whistle:
euphory88
10-06-2014, 17:30
Mieszkam na osiedlu, gdzie jest pokolenie starszych ludzi. I to oni zawsze reagują bardzo pozytywnie :)
"O jak fajnie", "Ale temu maluszkowi tam ciepło i dobrze", "Strasznie mi się podoba jak Pani nosi te swoje dziecko".
Ale odkąd noszę moją młodszą (ok 2 m-ce), to nie nazbierałam tylu pozytywnych komentarzy, co mój mąż, który dumnie wyruszył wczoraj na swoją pierwszą wyprawę do parku - Mała w chuście, Duża na biegówce.
Mówił, że praktycznie nie było osoby, która by Go nie zaczepiła lub skomentowała, uśmiechnęła się :) Bardzo się cieszę, bo często upiera się, żeby iść na spacer z gondolą, a i tak się kończy - Mała u mnie zamotana, a Tatuś prowadzi wózek - co mnie strasznie wkurza. (Upiera się, bo myśli, że mi taaaaak ciężko nosić).
A teraz już wiem, że nie tylko ja będę nosiła :) Zaczynam się rozglądać nad czymś dla Tatusia... :whistle:
Pięknie :) U nas nie ma tego problemu, bo nie mamy gondoli ;p Ja dziś odbieram chustę dla Męża.
Odbierając Krzysia ze szkoły, jakaś dziewuszka na oko 5-6klasa
- Tej a ta co? Wózka nie ma?
:roll:
ja w niedzielę usłyszałam, że mam piłkę na plecach :D
huskymama
11-06-2014, 00:19
ja dziś demonstrowałam 4 latkowi na placu zabaw jak wrzucam Hankę do nosidła na plecy bo strasznie go ciekawił ten "dziecioplecak" zamiast wózka :-)
czindirela
12-06-2014, 19:40
Dzisiaj spotkało mnie totalne zaskoczenie. Często jeżdżę z młodym autobusem i zazwyczaj chustę komentują babcie i często maja jakieś obiekcje. Standardowo - że niewygodnie, gorąco, ciasno itp. Chociaż pozytywnych uwag też jest sporo. Ale dzisiaj przysiadł się do mnie chłopak (ok. 23-26 lat), w dresie, chyba trochę podpity. Najpierw mówił jaki to słodki bobas, potem zapytał, czy wygodnie mi nosić w chuście i zaczął mówić, że takie noszenie to fajna sprawa, że dziecko blisko mamy i nie musi tak samo w wózku siedzieć i że widzi coraz więcej mam z chustami. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego :D
Gdy Mały miał miesiąc jechałam do koleżanki i w podziękowaniu chciałam kupić jej kwiaty na targu. Jak to z takim malcem miałam masę bagażu przy wyjeździe na 2 godziny. Do tego maluch w kangurku. Przy przekładaniu kwiatów z ręki do ręki i bagażach między nogami Mały się rozpłakał i wtedy podbiegła do mnie jedna babka i kwiaciarka i zaczęły mi wyrywać małego z chusty krzycząc na mnie, że się dusi! To takie najtragiczniejsze zdarzenie. Po za tym są raczej ochy i achy.
aniamakrela11
13-06-2014, 12:02
Gdy Mały miał miesiąc jechałam do koleżanki i w podziękowaniu chciałam kupić jej kwiaty na targu. Jak to z takim malcem miałam masę bagażu przy wyjeździe na 2 godziny. Do tego maluch w kangurku. Przy przekładaniu kwiatów z ręki do ręki i bagażach między nogami Mały się rozpłakał i wtedy podbiegła do mnie jedna babka i kwiaciarka i zaczęły mi wyrywać małego z chusty krzycząc na mnie, że się dusi! To takie najtragiczniejsze zdarzenie. Po za tym są raczej ochy i achy.
OMG!!! Co za koszmar! Chyba bym je rozszarpała :/
U nas się dużo śmiesznych sytuacji nazbierało. Kiedyś byłam z Gosią na plecach w plecaku z koszulką w Biedronce, miała jedną połę na główkę naciągniętą, bo spała. Podchodzi Pani i pyta, czy się dziecko nie udusi, bo ma główkę zasłoniętą. Ja się odwracam drugim bokiem i pokazuję, że buźka na wierzchu. Od tamtej pory Pani szła za mną pół sklepu i rozczulała się do koleżanki jak to cudownie przytulone dzieciątko śpi :D Tego samego dnia dwie nastolatki zaczęły mnie w tejże biedronce wypytywać, czy plecy nie bolą, czy to tak fajnie i jak dziecku dobrze :) Moi rówieśnicy, czyli studenci, często się zachwycają w tramwaju jak razem jeździmy.
A teraz zgroza :hide: Mój mąż jest niereformowalny i jeździ czasem z Gosią na plecach w chuście rowerem. Raz jedna Pani wybiegła z przystanku, jak przed nim przejachał i krzyknęła za nim: Przecież on się udusi!
Jak przyjeżdżał na karmienie do mnie do szpitala, to studentki w szatni komentowały: Jak on ją teraz ściągnie?
Jak w końcu raz przyjechał z wózkiem, to Panie w szatni zastanawiały się co to za nowe dziecko, bo przecież Gosia w wózku nie jeździ :twisted:
Mamy i babcie często nas pokazują dzieciom: Patrz, Pani ma na plecach dzidziusia :mrgreen:
Jak miałam młodą na plecach pod swetrem, to Panie za mną mówią: Patrz, jak im teraz dobrze, nosidełka mają, nasze babcie to w chustach nosiły. Wtedy ja się obracam, rozsuwam sweter i mówię: Ja też w chuście :lol:
Reakcja otoczenia najbliższego czyli mojego małżonka, kiedy rozpakowałam paczkę z pierwszą naszą chustą.:
- O matko jedyna, jezus maria jak jak mam się w TO zaplątać i dziecka na glebę nie upuścić???? :szok::szok::szok:
Reakcja otoczenia najbliższego czyli mojego małżonka, kiedy rozpakowałam paczkę z pierwszą naszą chustą.:
- O matko jedyna, jezus maria jak jak mam się w TO zaplątać i dziecka na glebę nie upuścić???? :szok::szok::szok:
Mój mąż tylko błagalnie powiedział "Może ta Pani co nam to sprzedała zgodzi się na zwrot?"
:D:D
Mój mąż tylko błagalnie powiedział "Może ta Pani co nam to sprzedała zgodzi się na zwrot?"
Mój mąż tylko błagalnie powiedział "Może ta Pani co nam to sprzedała zgodzi się na zwrot?"
haha:D ehh sama pamietam moja reakcje jak zobaczyłam pierwszą chustę która do nas przyszła :P sobie wmawiałam że dam rade i będę nosić :p ale nie ukrywam że bebelulu 5,2m mnie na początku troche zniechęciła do noszenia.. aż odkryłam że są też cieńsze chusty ;)
Madzia_180
16-06-2014, 18:29
To i ja się dziś wypowiem :) dzisiaj mieliśmy wspólny wyjazd do Wrocławia pociągiem i Młody był w chuście. Konduktor do konduktora: patrz ale to fajnie wygląda :)
Wysłane z mojego GT-I8260 przy użyciu Tapatalka
HoliPoli
16-06-2014, 19:33
Ostatnio jeździmy autobusami niezwiązane i wrzucam dziecko na plecy na przystanku po wyjściu z autobusu. Dziś trafił się nam przystanek tłumnie oblegany. Położyłam torbę na ławce zajętej przez jakąś starszą panią i zajęłam się motaniem.
pani: Przecież pani trzeba pomóc! Niech pani ktoś pomoże!
ja: nie, nie trzeba, dziękuję
pani: Sama bym pani pomogła ale mam rękę po złamaniu
ja: dziękuję bardzo, naprawdę nie trzeba mi pomagać
pani: Halo! Ludzie! Pomóżcie tej pani!
ja zaczynam od pani powoli uciekać dociągając plecak
pani: Co za ludzie! Idą i widzą, że trzeba pomóc a nie pomagają!
ja jestem już kawałek dalej, odprowadzana wzrokiem przez tłum na przystanku zdziwiony co ja robię. Jak już zawiązałam węzeł dwie kobiety nie wytrzymały i przybiegły do mnie:
panie: bo pani jej tu jedną rączkę pod to zawiązała!
ja: wiem, nie szkodzi.
panie: ale ja ją wyjmę!
ja: nie, nie trzeba.
panie i tak wyjęły
a po chwili Pelasia i tak ją schowała
:)
Madzia_180
16-06-2014, 19:52
Ostatnio jeździmy autobusami niezwiązane i wrzucam dziecko na plecy na przystanku po wyjściu z autobusu. Dziś trafił się nam przystanek tłumnie oblegany. Położyłam torbę na ławce zajętej przez jakąś starszą panią i zajęłam się motaniem.
pani: Przecież pani trzeba pomóc! Niech pani ktoś pomoże!
ja: nie, nie trzeba, dziękuję
pani: Sama bym pani pomogła ale mam rękę po złamaniu
ja: dziękuję bardzo, naprawdę nie trzeba mi pomagać
pani: Halo! Ludzie! Pomóżcie tej pani!
ja zaczynam od pani powoli uciekać dociągając plecak
pani: Co za ludzie! Idą i widzą, że trzeba pomóc a nie pomagają!
ja jestem już kawałek dalej, odprowadzana wzrokiem przez tłum na przystanku zdziwiony co ja robię. Jak już zawiązałam węzeł dwie kobiety nie wytrzymały i przybiegły do mnie:
panie: bo pani jej tu jedną rączkę pod to zawiązała!
ja: wiem, nie szkodzi.
panie: ale ja ją wyjmę!
ja: nie, nie trzeba.
panie i tak wyjęły
a po chwili Pelasia i tak ją schowała
:)
HoliPoli ale przyznaj, że z jednej strony to urocze ;) U nas tak było w przychodni, a motalam Fifika w kangurka :)
Wysłane z mojego GT-I8260 przy użyciu Tapatalka
HoliPoli
16-06-2014, 20:01
HoliPoli ale przyznaj, że z jednej strony to urocze ;) U nas tak było w przychodni, a motalam Fifika w kangurka :)
Wysłane z mojego GT-I8260 przy użyciu Tapatalka
ależ absolutnie nie mam im nic za złe, to było nawet dosyć miłe :)
moi własni dziadkowie jak kiedyś motałam Pelasię to podbiegli i mi ją trzymali z dwóch stron pod tyłek 'bo wypadnie' (przez co nie czułam czy dobrze dociągam i zaraz po wyjściu od nich musiałam wiązać raz jeszcze) :duh:
reakcje ludzi na noszenie dzieci na plecach są niesamowite :)
huskymama
16-06-2014, 21:07
o raju jak ja tego nie znoszę jak mi ktoś chce pomagać a często się tacy znajdują mimo, że teraz noszę w tuli i wrzucenie młodej na plecy to ok 5 sekund roboty.....poprawiają ubranko, podają pasy naramienne a ja i tak muszę wszystko poprawiać potem :-) wiem że to tak z dobrego serca i troski ale mnie to mierzi niezmiernie :ninja:
No właśnie, ja też takiej pomocy nie lubię. Raz wrzucałam Adasia do nosidła na plecy i nagle przerażona poczułam, że wymyka mi się spod kontroli. Po chwili usłyszałam jakiś głos zza pleców: "Bo... bo ja tutaj... przytrzymam... pomogę...". Jakaś kobieta mnie tam zaszła od tyłu i bez pytania zaczęła mi go podtrzymywać. Ta sekunda, kiedy przestałam czuć ciężar Adasia i myślałam, że spada, była okropna.
Być może miłe by było pytanie, czy można mi jakoś pomóc, ale jak ktoś słyszy że nie trzeba, a i tak próbuje pomagać albo co gorsza zaczyna pomagać bez ostrzeżenia, to ja się boję.
euphory88
17-06-2014, 09:21
A ja mam scenkę z wczoraj:
Idziemy sobie zamotane. Starsza Pani:
- Boże, jaki świat jest piękny! Jakie ona ma cudne oczy! I kształtny łepek! Karmi pani piersią?
- Oczywiście!
- Ach, to dlatego taka piękna!
- Długo byłam za granicą, tam też noszą, ale na plecach i tak się zastanawiam jak lepiej... Ale z przodu chyba, bo dzieciątko słyszy bicie serca mamy.
To jeszcze dodałam do kompletu, że 'domowa'.
:beat:
I z przedwczoraj:
- A nie ciężko pani? A plecki nie za bardzo wygięte?
- Nie.
Chwila ciszy, ale widzę, że się sympatycznie kobieta uśmiecha, to po krótce wyjaśniłam co i jak.
- Kiedyś to było nie do pomyślenia, żeby tak w chuście nosić.
- Kiedyś to wózków nie było i tylko się w chustach nosiło ;-)
- No tak, prawda, ja mówię o czasach moich wnuczek, bo mam dwie, już duże, do szkoły chodzą.
;)
Ach, i jeszcze wczoraj otwieram zachustowana drzwi właścicielowi mieszkania:
- O, widzę, że słucha pani najnowszych zaleceń. Ponoć bardzo dobrze i zdrowo tak nosić?
(Gość w wieku moich rodziców).:applause:
Pogadaliśmy trochę na temat chust, aż w końcu on pyta (musiało go zastanowić coś, co powiedziałam):
- Ale na spacery to z wózkiem, prawda?
- W ogóle nie mamy wózka.
:lool:
Z dziś. Stoję w kolejce do mini zoo między grupami przedszkolnymi z małą w wózku a starszą w chuście na plecach. Pani przedszkolanka z zachwytem do mnie, że jak tak na mnie patrzy to wpuściłaby mnie pierwszą nawet, gdyby musiała tu stać dwie godziny:lol:
huskymama
17-06-2014, 14:35
Z dziś. Stoję w kolejce do mini zoo między grupami przedszkolnymi z małą w wózku a starszą w chuście na plecach. Pani przedszkolanka z zachwytem do mnie, że jak tak na mnie patrzy to wpuściłaby mnie pierwszą nawet, gdyby musiała tu stać dwie godziny:lol:
:thumbs up:
Tiramisu
18-06-2014, 13:59
W moim przypadku najczęściej spotykam się z komentarzem że tak rozpieszczę syna że się nigdy ode mnie nie odklei. Dopiero rozpoczynamy chustonoszenie, więc nie powiem wszelkie negatywne komentarze jakoś tak biorę sobie do serca i potem rozmyślam...
Nie wiem czy się już nie nakręcam, ale zauważyłam ostatnio że faktycznie jest problem z uśpieniem syna poza chustą :(
Nie wiem może to tylko chwilowe...
Agulinka
18-06-2014, 14:06
przypomniało mi się sprzed chyba dwóch lat, w sumie komentarz nie na temat noszenia ale na ogólną rekację na matkę z chustą...
Plecaczek, małej czapka spadła, spała. podeszłam do jakiejś pani pod sklepem w którym robiłam zakupy i pytam" przepraszam, mogłaby mi pani pomóc?" mina kobiety - przerażenie i szok ;) zaraz ją okradnę czy coś "ale o co chodzi?"
"czy mogłaby pani założyć mojej córeczce czapeczkę?" 'ojej, ależ tak, oczywiście" i usmiech na pół twarzy.
huskymama
18-06-2014, 14:17
W moim przypadku najczęściej spotykam się z komentarzem że tak rozpieszczę syna że się nigdy ode mnie nie odklei. Dopiero rozpoczynamy chustonoszenie, więc nie powiem wszelkie negatywne komentarze jakoś tak biorę sobie do serca i potem rozmyślam...
Nie wiem czy się już nie nakręcam, ale zauważyłam ostatnio że faktycznie jest problem z uśpieniem syna poza chustą :(
Nie wiem może to tylko chwilowe...
Nie wiem czy oczekujesz porady ale chcę napisać że ja też miałam chwile zwątpienia (na szczęście tylko chwile). Moje dziecko do pół roku życia drzemki odbywało tylko chuście czyli spędzało w niej około 6-8 godzin dziennie (drzemki trwały od 1,5-3 godziny ale było mi to wtedy na rękę bo po prostu z nią chodziłam z psami, po sklepach, po mieście, wykonywałam prace domowe) przez pierwszy rok życia nie używaliśmy wcale wózka....odłożona na łóżko budziła się po 10 minutach z płaczem.....w chuście spała jak wyżej napisałam i była wypoczeta, zadowolona, szczęśliwa....Dziś moje dziecko lubi wózek na równi z nosidłem (wozimy w przyczepce rowerowej) biega dużo na nóżkach, spokojnie śpi w czasie drzemek w łóżku, jest otwarta, roześmiana, odważna i powiem Ci szczerze, że jestem taka zadowolona z tego że tyle się chustowaliśmy i tuliliśmy. Niezalezność rodzi się przez zalezność....a ta niezależność wkracza niepostrzeżenie czasem wtedy kiedy już myślisz że jej nie zobaczysz :-) Więź która dzięki noszeniu i kp się między nami utworzyła jest silna i myślę że pozwoli nam przetrwać niejedną trudną chwilę bez uciekania się do przemocowych rozwiązań. Noś kochana ile macie ochotę i nie daj się zwariować ciotkom "mądra rada" (choć wiem, że to trudne bo sama nieraz płakałam kiedy się nasłuchałam głupich komentów) Przede wszystkim zaufaj dziecku i pozwól mu napełniać się bliskością tyle ile tego potrzebuje, żeby swoją energię zużywało na rozwój a nie na walkę o uwagę rodziców. Dużo siły.... :-P
W moim przypadku najczęściej spotykam się z komentarzem że tak rozpieszczę syna że się nigdy ode mnie nie odklei. Dopiero rozpoczynamy chustonoszenie, więc nie powiem wszelkie negatywne komentarze jakoś tak biorę sobie do serca i potem rozmyślam...
Nie wiem czy się już nie nakręcam, ale zauważyłam ostatnio że faktycznie jest problem z uśpieniem syna poza chustą :(
Nie wiem może to tylko chwilowe...
Mój mały zasypiał TYLKO w chuście :lool: Spokojnie, przeszło mu. Czasami mi tego brakuje :ninja:
ostroszyc
18-06-2014, 15:56
Wszystko mija :) pomyśl, za rok o tej porze będziesz mieć dziecko uciekające z chusty ;) a potem przylepionego do mamy półtorarocznika, pędzącego przed siebie dwulatka itd... Ja mojego starszaka muszę łapać i szybko przytulać bo mówi że jest już prawie dorosły :D
W moim przypadku najczęściej spotykam się z komentarzem że tak rozpieszczę syna że się nigdy ode mnie nie odklei. Dopiero rozpoczynamy chustonoszenie, więc nie powiem wszelkie negatywne komentarze jakoś tak biorę sobie do serca i potem rozmyślam...
Nie wiem czy się już nie nakręcam, ale zauważyłam ostatnio że faktycznie jest problem z uśpieniem syna poza chustą :(
Nie wiem może to tylko chwilowe...
Dzieci lubią przyzwyczajenia i to od Ciebie i Twojego dziecka zależy do czego się przyzwyczaicie - z czym wam będzie wygodniej. My mieliśmy, nawet mamy do dziś system: w domku zasypiamy w łóżku a po za domem w chuście. Tak lubimy i tak nam wygodnie. Zbadaj swój styl życia i zastanów się co jest dla Ciebie lepszym rozwiązaniem. Dzieciom do roku dość łatwo zmienić przyzwyczajenia jeżeli nie tkwi się w nich za długo :).
Wiewiórka
18-06-2014, 16:47
huskymama, Tiramisu, to o czym piszecie to wypisz wymaluj o moim synu. Przeszło mu po minimum pół roku albo i trochę wiecej
ja dzisiaj usłyszałam baaardzo miły komentarz od babci w kościele :) powiedziała że pięknie wyglądamy i że maluszkowi tak dobrze na moim serduchu :) a Pan na targu gdzie kupuję warzywa zawsze mi mówi że mam go też tak nosić blisko piersi :P ogólnie w mojej okolicy ludzie co mnie znają ze sklepów i straganów bardzo miło reagują :)
euphory88
18-06-2014, 21:40
Dziś.
- Głowę ma za bardzo na słońcu!!! (w kapelusiku)
***
- A takie laleczki to można na zamówienie kupić czy trzeba sobie zrobić?
***
- Ja panią przepuszczę, w ogóle powinna pani bez kolejki zostać obsłużona, bo te gołe stópki... Na pewno już zimne i ściśnięte!
***
- Jak się rozgląda! Ale fajnie ma, bo te dzieci w wózkach to co one widzą?
***
- Bez czapeczki, bez skarpetek? Moja siostra ma dziecko 5-miesięczne to mowi, że nie wolno uszek i kończyn odsłaniać.
***
- Też bym chciał, żeby mnie tak ktoś ponosił.
Madzia_180
19-06-2014, 20:35
My wczoraj przechodzilismy koło takiej babulenki ok 90-letniej. Uśmiech jej do nas był bezcenny, aż mi się miło na sercu zrobiło ♥
Wysłane z mojego GT-I8260 przy użyciu Tapatalka
Ja dzis byłam u fryzjera z Masimba w chuscie, pani najpierw sie zdziwiła, ze nie mam ze sobą wózka, a potem sie nie mogła nadziwić, ze on taki spokojny i co chwile wszystkim mowila, ze on jest spokojny, bo ja go od siebie nie odseparowuje :) taka młoda babeczka, dzieci jeszcze nie ma, może sie skusi na chusty jak przyjdzie pora :)
Sent from my iPhone using Tapatalk
ostroszyc
20-06-2014, 00:54
Heh reakcja najbliższego otoczenia (mąż) na szmatę w kratę:
Musiałam przejść z Małą spory kawałek gruntową drogą. Nóżki Małej sie zmęczyły wiec wzięłam ją na plecy a żeby się wygodniej niosło - zrobiłam z flanelowej koszuli cos w rodzaju Wrappy. Całkiem dobrze niosła.
Mąż zobaczył nas i orzekł z uznaniem:
Będziesz mistrzynią świata jak ją przyniesiesz w stringach!
Heh reakcja najbliższego otoczenia (mąż) na szmatę w kratę:
Musiałam przejść z Małą spory kawałek gruntową drogą. Nóżki Małej sie zmęczyły wiec wzięłam ją na plecy a żeby się wygodniej niosło - zrobiłam z flanelowej koszuli cos w rodzaju Wrappy. Całkiem dobrze niosła.
Mąż zobaczył nas i orzekł z uznaniem:
Będziesz mistrzynią świata jak ją przyniesiesz w stringach!
:lool:
Heh reakcja najbliższego otoczenia (mąż) na szmatę w kratę:
Musiałam przejść z Małą spory kawałek gruntową drogą. Nóżki Małej sie zmęczyły wiec wzięłam ją na plecy a żeby się wygodniej niosło - zrobiłam z flanelowej koszuli cos w rodzaju Wrappy. Całkiem dobrze niosła.
Mąż zobaczył nas i orzekł z uznaniem:
Będziesz mistrzynią świata jak ją przyniesiesz w stringach!
:D wtedy koniecznie wrzuć nam zdjęcie! :lool:
euphory88
20-06-2014, 09:56
Heh reakcja najbliższego otoczenia (mąż) na szmatę w kratę:
Musiałam przejść z Małą spory kawałek gruntową drogą. Nóżki Małej sie zmęczyły wiec wzięłam ją na plecy a żeby się wygodniej niosło - zrobiłam z flanelowej koszuli cos w rodzaju Wrappy. Całkiem dobrze niosła.
Mąż zobaczył nas i orzekł z uznaniem:
Będziesz mistrzynią świata jak ją przyniesiesz w stringach!
Fajny Mąż ;)
Pomarańcza
20-06-2014, 10:27
Ostroszyc, mówią, że ćwiczenia czynią mistrza, więc do dzieła z tymi stringami :D !
Ja się generalnie spotykam z samymi pozytywnymi opiniami, pytaniami o wiek dziecka i prawie zawsze jest jak jej dobrze przy mamie itp. Ale raz chowając się przed deszczem pod wiatą przystanku starsza babka zaczęła opowiadać, że jej (córki, synowe?) też nosiły i na nie pyszczyła (czy jakoś tak), że już lepiej żeby nosidełek używały, a dziecko nie powinno być takie zgniecione tylko mieć swobodę ruchów, przynajmniej przez pierwsze 3 miesiące życia. Dobrze, ze mi w rodzinie nikt tak nie gada...
Dziś byłam ubrana na grafitowo-czarno, chusta też czarna z szarym... młody spał to rączki mu zakryłam i poszliśmy sobie na teren szkoły...
Siedzą chłopaczki i jeden z daleka krzyczy: o Jezu!!! myślałem, że pani rodzi! [nie uświadamiałam, którędy droga :)]
Idzie za nami jakiś facet, pcha wózek z chłopcem ok 3 letnim, Kuba u męża na plecach zadowolony siedzi, słyszymy coś mniej więcej takiego: widzisz, jak będziesz niegrzeczny, to też będziesz tak noszony za karę...
Wszystko mi opadło..
Przekładam śpiącą małą z chusty do wózka i jakaś Pani szeptem do mnie " Proszę Pani, kocyk Pani wypadł.. Ojej on taki długi?!" :D
My wracając z Matim i mężem ze spaceru widzieliśmy tatę który w jednej ręce trzymał chłopca a w drugiej pilota z jakiegoś samochodziku na akumulatorek. Mój mąż popatrzał na ten obrazek i mówi do mnie "i po co to mu było? Pieniądze, które wydaliśmy na chustę to najleoiej wydane pieniądze. To najlepszy prezent jaki mogliśmy synowi sprawić!|"
Idzie za nami jakiś facet, pcha wózek z chłopcem ok 3 letnim, Kuba u męża na plecach zadowolony siedzi, słyszymy coś mniej więcej takiego: widzisz, jak będziesz niegrzeczny, to też będziesz tak noszony za karę...
Wszystko mi opadło..
Genialne :-))
Ja przeważnie spotykam się z miłymi reakcjami. Ostatnio jak stałam w kolejce po mięso (na końcu), to ekspedientka zawołała do mnie: Tę panią z dzieckiem tu poproszę. I obsłużyła nas bez kolejki. Może kilka matek przede mną do noszenia w chustach to przekonało :-).
Truscaveczka
04-07-2014, 06:34
Mnie się wtedy w głowie pojawia taki oto obrazek:
https://lh4.googleusercontent.com/-_Y96yLkzTWM/U5RYnVbTtZI/AAAAAAAAANc/qZrmbmthx5A/w541-h406-no/111.jpg
O, mam taki wózek, tylko na dużych kołach i czerwony, uwielbiam, zwłaszcza jak moi zaszaleją w bibliotece ;)
dzisiaj malo nie padlam - wysiadam z metra, malego zdejmuje z plecow podczas jazdy. zaczynam go wsadzac w manducę (więc to są dwa ruchy), a tu jakas baba z tylu zaczyna go ciagnac i szarpac. "chciała pomóc", a ja malo zawalu nie dostalam, pochylona do przodu, dziec na plecach, a tu ktos sie do niego dobiera!!! nie wiem o co chodzi, wsadzanie go w nosidlo nie sprawia mi zadnego klopotu, nie wygladam na nieporadna, trwa to kilka sekund, i ciagl;e ktos sie mnie pyta, "czy nie pomoc". ale dzisiaj, jak babsko zamiast spytac zaczela po swojemu pomagac, to juz przechodzi ludzkie pojecie!!
A ja mam 5 tygodniową dziewczynke i razem z mężem prowadzimy restauracje w szkocji. Siłą rzeczy dziecie zachustowane spędza z nami większość czasu w pracy... ludzie reagują bardzo pozytywnie, wrzucając tipa do słoiczka często słyszymy " na pieluchy:-)"
beati_becia
04-07-2014, 12:16
Mieszkam w małej miejscowości, oprócz mnie nikt nie nosi w chuście. Starsze panie często zaczepiają mnie i pytają, czy Hani nie jest ciasno, czy się nie udusi, czy na kręgosłup nie szkodzi. Inni reagują pozytywnie. Pytają, czy trudno jest się zamotać.
A ja mam 5 tygodniową dziewczynke i razem z mężem prowadzimy restauracje w szkocji. Siłą rzeczy dziecie zachustowane spędza z nami większość czasu w pracy... ludzie reagują bardzo pozytywnie, wrzucając tipa do słoiczka często słyszymy " na pieluchy:-)"
genialne :)
genialne :) prawda? byznys iz byznys :D
Madzia_180
04-07-2014, 17:37
Mnie też spotykają miłe reakcje, a i kolejna mama zapytała o chustę :)
Ale mimo wszystko uwielbiam jak takie starsze babunie patrzą z taką miłością na chustonoszenie :)
A mnie ostatnio Pan żul siedzący na murku zaczepił :D
- ooo pani ma tam dziecko?
- tak
- nie boi się pani?
- nie
- podziwiam, gratuluję
:lool:
Truscaveczka
05-07-2014, 07:15
Koleżanka z 3-miesięczną córeczką:
- Widziałam, że nosiłaś w chuście. Ja też próbowałam, ale mi nie wyszło ze starszymi, nie podobało im się.
- Może źle zawiązane były, jaką miałaś chustę?
- A nie, babcia mi uszyła taki pasek flaneli...
Jakby co, koleżanka umówiona na pokaz jak wygląda chusta i ćwiczenia w wiązaniu ;)
Idziemy ostatnio z młodszym w chuście i zaczepia nas starsza pani,
- ile ma maluszek?
- 2tygodnie
- widzisz, taki jesteś malutki a mama już Cię tak ścisnęła...
Idziemy z mężem z wózkiem do dziadków, żeby było gdzie małego na dworze położyć. Nagle płacz. Wyjmuje go z wózka, a mąż na to- no zawiąż go w chustostos :)
ciocia_wiedzma
10-07-2014, 19:28
U nas ogólnie pozytywne raczej komentarze. Że tak mu fajnie u mamy, cieplutko i przy sercu. Ostatnio jedna mama kolegi z klasy mojej córy wypytywała czy ciężko się wiąże, ile czasu trzeba się uczyć. Może planuje rodzeństwo dla Huberta ;)
Dzisiaj w sklepie osiedlowym też same ochy i achy. Az mnie jakaś babcia na mięsnym zaczepiła:
-O matko dlaczego dziecko nie ma bucików?
- Bo mu nie potrzebne
- Ale dziecko zawsze musi mieć skarpetki!!
-Ale po co?
- Bo... yyyyy....
- No własnie, miłego dnia życzę
Dzisiaj było u nas pochmurno, fakt, ale termometr pokazywał 27 stopni i nie było wiatru
AneczkaG
14-07-2014, 22:20
Ostatnio od wielu znajomych słyszałam "my też próbowalismy chusty, ale nam nie spasowała" - jakoś nie pytam czemu, wystarczy mi to pełne podziwu spojrzenie, jak wrzucam na plecy ;)
Wychodząc z plaży, pan koło sześciesiątki do zony: "weź ręcznik i też mnie tak zawiąż" :lol:
jakiś czas temu wracaliśmy do domu, młody w tuli u męża - wsiadamy do autobusu: tłok, duszno, gorąco, nikt miejsca nie ustępuje - młody zaczyna marudzić, więc mąż stwierdza, że na następnym przystanku wysiadamy - słyszymy obok jakiś teatralny szept jednej starszej pani do drugiej - "to nosidło, one są niedobre..."; dlaczego niedobre, już nie zdążyliśmy usłyszeć ;)
beati_becia
29-07-2014, 12:29
Ostatnio wchodzę do lumpeksu z córcią w chuście na plecach. Pani do mnie: to na pewno niewygodne, mam nosidełko fajne, będzie dziecku wygodnie i pokazuje mi wisiadło jakieś:duh:
Mikalina
29-07-2014, 12:31
jakiś czas temu wracaliśmy do domu, młody w tuli u męża - wsiadamy do autobusu: tłok, duszno, gorąco, nikt miejsca nie ustępuje - młody zaczyna marudzić, więc mąż stwierdza, że na następnym przystanku wysiadamy - słyszymy obok jakiś teatralny szept jednej starszej pani do drugiej - "to nosidło, one są niedobre..."; dlaczego niedobre, już nie zdążyliśmy usłyszeć ;)
No jak to dlaczego ? Przecież dziecko by nie marudziło poza nosidłem huehue :D
Idziemy z mężem z wózkiem do dziadków, żeby było gdzie małego na dworze położyć. Nagle płacz. Wyjmuje go z wózka, a mąż na to- no zawiąż go w chustostos :)
dobre....:lool::lool::lool::lool:
u nas ostatnio same pochwały że małego tak nosimy (ja w chuście, M. w tuli)...ale jeszcze 4 m-ce temu jak nosiłam w chuście słyszałam że rozpuszczam dziecko
panna.z.wilka
17-08-2014, 00:04
Ja noszę dwuipółlatka i ostatnio sam odpowiada na pytania o to, czy mu wygodnie ;)
generalnie nasze chustowanie rozczula towarzystwo, teraz chyba nawet bardziej niż gdy nosiłam niemowlaka - jakby teraz dopiero docierało do co niektórych, że skoro dziecko samo chustę przynosi i się dopomina to chyba mu się krzywda na plecach u matki nie dzieje ;)
Wysłane z mojego SM-G350 przy użyciu Tapatalka
komentarz mijającego mnie (z młodym w manduce) zdziwionego małżeństwa, trzymającego niemowlaka na rękach: „patrz, niektóre [dzieci] w tym siedzą i się nie drą…” :)
Mam dla Bąbla taka super czapkę zielona z wystającymi żabkowymi oczami, jak go zamotam w tej czapce to bije rekordy słodkości.
Idę kiedyś patrze stoi zaparkowany wielki merol a obok dwóch panów karków ze złotymi łańcuchami, z petami, groźnymi minami no generalnie mafia. Nagle ten większy mnie dostrzega, jego zbójnicką facjatę rozświetla anielski uśmiech i tonem trzy razy wyższym od naturalnego zasuwa do mnie: a co to taka żabcia się tam schowała?!
Myślałam że padnę :))
tapatalk zjadl polskie litery a autokorektor pozmienial niektore wyrazy bez wiedzy i zgody autorki
Kustafa: dzieci często się rozdzierają przy pierwszych motaniach i rodzice rezygnują, że niby ich dziecko nie lubi. Mój tez tak miał ale nie było przebacz, mimo że brzmiało to jakby go żywcem ze skóry obdzierali. Teraz juz nie płacze, przyzwyczaił się mimo że nadal proces motania trwa u mnie wieki:)
tapatalk zjadl polskie litery a autokorektor pozmienial niektore wyrazy bez wiedzy i zgody autorki
dzis w aptece starsza pani - ak dobrze po 70-tce - zachwycala sie nad J w kieszonce, a przede wszystkim nad tym, ze mam go tak blisko, ze blizej nie mozna, i ze na pewno wyglada na takiego zadowolonego, bo slyszy bicie mojego serca. :) (aptekarz potwierdzal, ze w przeciwienstwie do innych dzieci, moj nigdy nie placze i to na pewno przez chuste - oby to byla prawda;))
rozmowa sie kleila, i potem pani doradzila mi dziasla posmarowac whiskey na zabkowanie, a nawet odrobine wlac do dzioba przed snem, na lepsze spanie:lol: a jeszcze potem pokazala mi zdjecia wnuczki na swojej nokii z kolorowym i calkiem duzym ekranem, tlumaczac sie z zaklopotaniem, ze to niestety 'stary typ' ;-)
Madzia_180
20-08-2014, 17:00
Dobre ;) Ci starsi ludzie są cudni :)
świetlik
24-08-2014, 18:01
Zawsze wiedziałam, że alkohol jest dobry na wszystko - od wybijania robali, po czyszczenie różnych sprzętów. Ale na ząbkowanie?
W Anglii od pokolen, co kraj... ;)
a ja się właśnie dowiedziałam od M. któremu mamusia powiedziała (teściowa była na plotkach z ciotkami) że synek nie raczkuje przez noszenie w chuście, bo ma nóżki ściśnięte....boszzzz...synek slicznie przymierza się do raczkowania, buja się super...aż mnie zagotowało
Pomarańcza
08-09-2014, 19:34
Codziennie wychodzę z Wojtkiem w chuście i spotykam się z raczej pozytywnymi reakcjami: od ogromnego zdziwienia - głównie starszych osób, przez pokazywanie dzidziusia dzieciom i tłumaczenie im, dlaczego tak noszę (okazuje się, że całkiem sporo spotykam mam, które same nosiły i super to tłumaczą swoim dzieciom), po jawne szerokie uśmiechy i zachwyty.
Ale tydzień temu zostałam zlinczowana przez ok 10 staruszków i staruszek, rzecz się działa na przystanku autobusowym.
Dopiero dziś jestem w stanie w miarę spokojnie to opisać :( .
Dopóki nie znalazł się prowodyr, było spokojnie. Ale w którymś momencie jeden starszy facet zaczął rzucać głośnymi komentarzami, jak ja to dziecko nosze, że kręgosłup ma już pewnie połamany, że "kto to widział", itd... Dołączyły się wszystkie staruszki na przystanku, WSZYSTKIE! Odpowiedziałam stanowczo, ale najspokojniej jak umiałam, że to moja sprawa, jak noszę moje dziecko i że jemu jest dobrze. Ale na hasło o połamanym kręgosłupie i mojej skrajnej nieodpowiedzialności, a także wytykaniu, że nie stać mnie na wózek pewnie wściekłam się jak cholera i zapytałam prowodyra, czy on ortopedą jest z wykształcenia, albo innym znawcą, skoro wie wszystko tak dobrze??
W odpowiedzi usłyszałam - uwaga: "z Cyganami nie rozmawiam" :omg:... To było o mnie: naturalnej blondynce, z niebieskimi oczami i jasną karnacją :duh:.
No ale miałam akurat na sobie spódnicę długą, więc pewnie o to szło :lol:.
Gdzieś w międzyczasie usłyszałam jeszcze od którejś staruszki, że jakbym takie specjalne nosidełko usztywiane miała, no i z przodu nosiła, to jeszcze, jeszcze by uszło - ale dziecko na plecach?? Świat się kończy!
Gdyby autobus nie przyjechał, zwyzywaliby mnie pewnie jeszcze od masonów, Żydów i tvn-owców...
Przytulam mocno. Ja takie akcje zawsze długo przezywam tym bardziej jak mówi to ktoś z rodziny...a w ludziach czasem taka nienawiść siedzi do wszystkiego co inne że bardzo to smutne
kasikader
08-09-2014, 21:45
Jak zauwazylam, gdy mala mam w chuście, spotykamy się z większa życzliwością otoczenia niż gdy idziemy z wózkiem. Jak do tej*pory*mamy tylko achy i ochy jak to dziecku dobrze przy mamie. Jedna pani w aptece zainteresowala się czy to zdrowe, a potem dala nam pieluszke tetrowa - reklamowke z zapytaniem - czy się przyda :)
Pisze teraz z komórki bo jesteśmy na Krecie, oczywiście mala nosze w chuście (nowy nabytek na "te" okazję -kolkowa lniana w kolorze morskim ;) i jestem zaskoczona reakcja ludzi. Większość patrzy na chustę jakby pierwszy raz cos takiego widzieli, pokazują sobie palcem z widocznym zdziwieniem. Ale widzę tez miny innych mam noszących dzieci na ręku lub męczące się na plaży z wózkiem...tak , chusta jest świetnym wynalazkiem :)
Po prostu się trzeba uodpornić na durne teksty. Czasem coś warknę, czasem stwierdzam: "mam inne zdanie na ten temat" i z uśmiechem odejdę życząc miłego dnia. Czasem rozmawiam, ale rzadko. Choć udało mi się przekonać do chusty znajomą i nosi synka :)
A u nas w Kaliszu o chustujących rodziców jest bardzo trudno - widziałam raz mamę zamotanym maluchem.
Z kolei jak byliśmy w Bieszczadach (mąż nosił Auri z manduce, ja jakoś wolę chustę, więc w szmacie się nosilyśmy gdy była moja kolej) widziałam wózki i wisadła :duh: i czasem te porozumiewawcze uśmiechy w stylu, no ja tez noszę... Raz podeszłam do miło wyglądajacych ludzi, zaczęłam rozmawiać, tłumaczyć, ale chyba do nich nie dotarło nic, a szkoda bo umieszczony w bejbibjornie maluch w dodatku przodem do świata wręcz rozpaczliwie próbował nóżki do żabki podciągać.
Najczęstszym tekstem jest pełna zdumienie i niedowierzania: i temu dziecku jest tak wygodnie?!?
Olewam, inaczej sie nie da.
Ja zazwyczaj słyszę miłe komentarze. "O jak Maluchowi dobrze przy mamie/tacie" to najczęstszy. Moja rodzina nie dyskutuje bo od zawsze świr byłam i moje "dziwne" zwyczaje już jakoś ich nie dziwią. A ostatnio jak z Małą pływaliśmy ze znajomym i na łódce znalazł się ortopeda to powiedział że super i poprosił żebym jemu pokazała jak zamotać kieszonkę ;)
świetlik
09-09-2014, 22:06
Niestety stare dziady bywają mega wredne - chyba wredniejsze od kogokolwiek, bo przecież mają "doświadczenie".
Pomarańcza aż się wierzyć nie chce jacy ludzie durni i zawistni są. Prawda że niestety często to są stare dziady :( Przykre. Mnie też takie sytuacje potrafią wyprowadzić z równowagi. Pozdrawiam :)
Najlepiej w takij sytuacji nawet nie komentować tylko odejść, co by nie rozjuszać prowodyrów, szkoda nerwów. Sceptykomi tak nie przetłumaczysz. To prawie jak dyskusja na tematy religijne;)
my nosimy sie krótko i na razie same pozytywy, od szerokich uśmiechów, i tradycyjnego: "takiemu to dobrze". Ostatnio śmiałam się bo dziewczyna spotkana na spacerku rzuciła całym spisem pytań podstawowych:czy nie boli mnie kręgosłup, czy dziecko nie przyzwyczai się do noszenia na rękach itd kończąc pytanie: a ty w ogóle masz wózek?:)
kolejną reakcją jest: "ja też chciałam nosić w chuście ale mała/mały nie chcieli:(" i wtedy nie wiem co powiedzieć, bo qrcze nie chcę sprawić przykrości takiej mamie, a mogłabym powiedziec jedno,że zamotane z córą czujemy się wyjątkowo!
O kurczę Pomarańcza - ale towarzystwo trafiłaś. A pewnie jakbyś spytała to wszyscy chrześcijanie i co niedziela są w kościele :/ A propos reakcji to u nas tez same pozytywne. Moja teściowa trochę się czepiała ale obcy reagują fantastycznie. Zagadują, opowiadają jakieś swoje historie życzą zdrowia. Na wózek nikt tak nie reagował jak chodziłam ze starszą. A najczęściej pada pytanie: I pani sama się tak mota?? Jakbym posiadła jakaś wiedzę tajemną :)
O kurczę Pomarańcza - ale towarzystwo trafiłaś. A pewnie jakbyś spytała to wszyscy chrześcijanie i co niedziela są w kościele :/.
No przepraszam, ale teraz pojechałaś głupim stereotypem, co to ma do rzeczy?!
Sceptykom mówię "mam inne zdanie, w dodatku poparte badaniami" albo coś w tym guście, pomocna jest szczęśliwa mina dziecka. Ale czasem groch o ścianę, Pomarańcza biedna byłaś, współczuję.
A moje dziecko usłyszało ostatnio ,że mama się go brzydzi chyba bo na plecach nosi , a nie z przodu :omg: , ponieważ pan był mocno pod wpływem powiedziałam tylko do dziecka swojego ,że pan ma problemy z głową , ale miałam ochotę gościowi nagadać .
Pomarańcza ja ciągle słyszę, żem "rumun", ale od... teściowej. Miała iść z dzieckiem do sklepu (Mąż proponuje "Sandra Cię zwiąże"). "Nie będę szła jak rumun". Ostatnio jesteśmy u nich idziemy na targ. "Może pożyczę wózek od sąsiadki? Bo za rumunów nas wezmą" AAAA!!!!
A tak po za tym ostatnio starszy Pan na przystanku uśmiechną się do nas i zapytał czy dobrze się nosi. A potem podszedł bliżej i powiedział, że musi mi coś powiedzieć. I zaczął opowiadać jak to na oczach matek zabrali dzieci podczas wojny do ogromnych wagonów. Nawet mówił w którym miejscu się to działo. Podawał tak wiele szczegółów... Był świadkiem. Jak mi to powiedział to nie umiałam spokojnie przejechać do domu. Ciągle o tym myślałam i całowałam Matiego po głowie, dziękując Bogu, że może być tak blisko mnie...
AneczkaG
17-09-2014, 22:07
kolejną reakcją jest: "ja też chciałam nosić w chuście ale mała/mały nie chcieli:(" i wtedy nie wiem co powiedzieć, bo qrcze nie chcę sprawić przykrości takiej mamie, !
ja też :(
Do mnie dzis podeszla starsza Pani z (teoretycznie) milym usmiechem, wiec spodziewalam sie czegos milego, bo raczej pozytywne rekacje mnie spotykaja. A ona do mnie w ten desen:
Pani: O co Tu Pani ma, pieska??
Ja: :omg:WTF ale grzecznie sie odzywam "a czy widziala Pani, zeby ktos tak pieska nosil"
Pani: aaa dzidzius
Ja: NO tak...
Pani: o ale kregoslupek to krzywy bedzie miec (i maca mi Wojtka po plecach)
Na to odrzeklam grzecznie, ze nie bedzie miec na pewno, ale rece mi opadly i sie zmylam po prostu.
Pani: O co Tu Pani ma, pieska??
Pieska :applause: No psi kręgosłupek to by pewnie protestował, chociaż kto wie?
kasikader
18-09-2014, 09:50
Do mnie dzis podeszla starsza Pani z (teoretycznie) milym usmiechem, wiec spodziewalam sie czegos milego, bo raczej pozytywne rekacje mnie spotykaja. A ona do mnie w ten desen:
Pani: O co Tu Pani ma, pieska??
Ja: :omg:WTF ale grzecznie sie odzywam "a czy widziala Pani, zeby ktos tak pieska nosil"
Pani: aaa dzidzius
Ja: NO tak...
Pani: o ale kregoslupek to krzywy bedzie miec (i maca mi Wojtka po plecach)
Na to odrzeklam grzecznie, ze nie bedzie miec na pewno, ale rece mi opadly i sie zmylam po prostu.
Niestety: niczym nie poparta niewiedza nadal króluje :)
No tak, moglabym Pani powiedziec, ze to naturalna krzywizna, ale jeszcze by sie jej mozg pod moherem zagotowal :p
Pieska :applause: No psi kręgosłupek to by pewnie protestował, chociaż kto wie?
Ha ha hi hi a ktos z naszych pisał, że na wakacjach widzial panią z pieskiem w nosidle-nie pamietam tylko czy przodem czy tylem do świata :rolleyes:
Ha, no pytanie bylo z gatunku debilnych, bo jak mozna pomylic pieska ze sporym dzieckiem :duh:
OJP nie mam pytan :ninja:
http://media-cache-cd0.pinimg.com/236x/81/38/41/8138413b430639e483ab361ea646bb98.jpg
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQKM5yVDGBMA9q2g-5D4TbJW2y33tlqYEnY5FyLJqA1u0DLWsFe
ciocia_wiedzma
18-09-2014, 12:42
Na FB ktoras ostatnio wrzucala zdjecie z zamotanym kotem ;)
Ostatnio zauwazylam,ze wszystkie pozytywne reakcje na Leoska w chuscie sa od osob mlodych, albo od starszych, takich po 70. Przedzial 40-60 reaguje zdziwieniem, albo niechecia. Chyba przez to ze oni juz nie pamietaja ze tak sie nosilo i nie korzystaja z netu
świetlik
20-09-2014, 00:53
Już widzę, jak motam moje koty... Życie mi miłe i nie będę próbować :P
heh-no dziewczyny-bo to normalne,żeby pieska nosić w chuście a nie dziecko przecież :duh: heh-usmiałam się. a ja dzisiaj jak na skrzydłach:) same pozytywne reakcje. po raz pierwszy testowałyśmy naszego różowego mupeta:) (tak nazwałam nasz polar dla dwojga w kolorze żywej fuksji), jedna starsza pani-stwierdziła-że mam piękną kurtkę:) pewnie pomyślała,że to takie specjalne nosidło:) pan pod monopolem wołał za mną: "a pani to tak codziennie chodzi! nie jest pani za ciężko tak?" wyjasniłam-że jak na razie to nie (córa 7,2 kg i nadal kieszonkujemy namiętnie). w biedronce pan ustapił nam miejsce w kolejce a pani kasjerka była przemiła i powiedziała-że tak dobrze-wygodnie i ciepło u mamy, i czy nie potrzebuję pomocy-zastanawiając się w co mi zapakować megapaka pieluszek:) bo ona to mi chętnie pomoże". i te usmiechy od ucha do ucha-no super sprawa! choć nie powiem-kilka dni temu znalazła się kobieta-która taksowała nas z gór na dół z mordem w oczach:) nie powiedziała nic-i całe szczęscie!
Byłam jedyną mamą noszącą swój Skarb w chuście w mojej okolicy (byłam bo przekonałam inną mamę, a może to była zadowolona mina synka na spacerach??? nie wiem). Różne reakcje nas spotykały, raczej pozytywne od '' jak słodko wyglądacie''... '' u mamy najlepiej'' itd ale też były pytania pełne troski ''czy mu nie zimno...'' czy ''jaki ma skrzywiony kręgosłup'' oraz próba wciśnięcia mi wózka po wnukach bo może nas nie stać. Generalnie na początku wzbudzaliśmy sensację bo pieluchy wielorazowe (dla fanek jednorazówek ''średniowiecze") oraz jakaś szmata do noszenia dziecka( Afryka). Po ponad rocznym noszeniu i jednoczesnym wyprowadzaniu psa (sznaucera olbrzyma) a czasem dwóch (plus owczarek niemiecki ale wtedy z asystą męża) przyzwyczajono się do nas. Jak komuś się nie podoba nasze chustowanie to nie wyraża tego jakoś głośno i agresywnie, może tak odstraszająco działa moja psia obstawa?
My się spotykamy generalnie z pozytywnymi reakcjami. Często widać, że ktoś się dość intensywnie przygląda, że jest zaciekawiony. Często obcy ludzie (np. inne kobiety, ekspedientki w sklepach) mnie pytają czy to wygodne, zdrowe, czy dziecku dobrze itd. Ale to raczej tak na zasadzie ciekawości, troski, a nie krytykowania. Jedna pani w okolicznym markecie nawet jak przyszliśmy z wózkiem to nas rozpoznała - "O, to pani od tego nosidełka!" :)
Najzabawniejsza była pewna starsza pani, która najpierw się długo przyglądała mężowi z wtedy dwumiesięcznym synkiem w chuście, a potem zaskoczona (ale pozytywnie) powiedziała: ojej, Pan ma tu dziecko?!? Ja myślałam, że to laleczka!" :) Jakoś tak nie bardzo sobie wyobrażam dorosłego mężczyznę, który by nosił w chuście laleczkę :)
Natomiast negatywnie nastawiona jest moja teściowa. Niestety. Jeszcze zanim nam się syn urodził to krytykowała kuzynkę, która nosi: że na pewno dziecku niewygodnie i ciasno że taki mały i w pionie i przez to ma plecy takie wygięte, że kręgosłup sobie pokrzywi, się udusi itd. Jak kiedyś przy niej wkładaliśmy marudzącego młodego do elastyka to była przerażona i potem jak zaraz po zachustowaniu zasnął to co 3 minuty mówiła, żeby go już wyjąć i że ma za ciasno. A synek spał w najlepsze, więc chyba mu się krzywda nie działa. Poza tym koniecznie chciała przy tym wkładaniu pomagać chociaż kompletnie nie ma pojęcia co i jak...
Generalnie to jak tylko widzi chustę (nawet tylko złożoną) to się krzywi i pyta: "ale na spacer to pójdziemy w wózku, a nie w tym czymś?!?" Jakby była przerażona wizją spaceru w chuście. Nie wiem, może się wstydzi, że ktoś zobaczy że dziecko w chuście, a ona na wsi mieszka i będzie gadanie, że nas nie stać na wózek. A może to chodzi o to, że dostaliśmy od nich kasę na wózek i chcieliby, żeby był jak najwięcej przez nas używany? Generalnie ciężki przypadek.
A co do noszenia w pionie to właśnie ona ciągle jak swojego ukochanego wnuka bierze na ręce to nosi w pionie albo sadza sobie na kolanach i to już od bardzo dawna, a on dopiero ma 5 miesięcy i jeszcze nie siada sam. Ja jej zwracam uwagę, ale to nic nie daje albo daje tylko na chwilę. Na szczęście widujemy się co ok. 2 tygodnie, a dziecko u niej z reguły od razu płacze, więc mam nadzieję, że niczego mu nie pokrzywi. Ale jak coś będzie nie tak z kręgosłupem to oczywiście teściowa powie, że to wpływ noszenia w chuście, a nie jej noszenia/sadzania.
Przykro mi, że jakoś tak zupełnie nie idzie się z nią dogadać w wielu sprawach.
Ja zauważyłam, że największą sympatią reagują osoby starsze. Najbardziej dziwnie i krytycznie patrzą....młode mamy z wózkami :duh:
Często nas zaczepiają z pytaniem czy to wygodnie, czy zdrowo. Jeśli młody ma dobry humor lub śpi to są zauroczeni. Gorzej jak zdarzy mu się zgłodnieć i zaczyna marudzić wtedy "na pewno dlatego, że jest taki ściśnięty" :cool:
Karolka mojej teściowej też nie podoba się chustowanie. Jak usłyszała, że na chrzcie będzie w kółkowej to był wstrząśnięta.
chudzinkaa
26-09-2014, 14:43
U nas też w zasadzie miłe reakcje, czasami się starsze panie oglądają się, przecierają oczy ze zdumienia, ale nigdy nic nieprzyjemnego nie usłyszeliśmy. Tylko pani w kancelarii parafialnej strasznie nas żałowała, że tak niewygodnie bez wózka się poruszamy. :lol: Młode mamy to odwracają wzrok przeważnie, nie wiem czemu, ja się zawsze gapię jak mnie coś ciekawi, bo lubię wszystko wiedzieć.
Najmilsze jest to, że w chuście często nas ktoś gdzieś przepuszcza, a w wózku nigdy!
Edit. Babcia mojego Męża (teścio-babcia? ;) ), jak widzi, że mam Adasia na plecach to mówi: "O Boże jak to teraz mamy dobrze mają! Kiedyś to chust nie było." :) Teściowa to samo, a moja Mama nosi w Tuli.
Ja zauważyłam, że największą sympatią reagują osoby starsze. Najbardziej dziwnie i krytycznie patrzą....młode mamy z wózkami :duh:
Też mam takie spostrzeżenia, chociaż zdarzają się wyjątki z obu stron :-)
Wiadomo jak ze wszystkim :) Tak sobie myślę, może te krzywe spojrzenia młodych mam wiążą się z tym, że gdy widzą że można inaczej niż w wózku to ich "wózkowy, niezaprzeczalny autorytet" zostaje podburzony? Mają jakiś dysonans, że "jak to?" i dlatego tak patrzą z ukosa... No nie wiem ale zawsze mnie to dziwi. A i faktycznie w chuście przepuszczają znacznie częściej, w wózku mało kto. Choć już nawet nie pamiętam jak to jest w wózku ;)
A może te młode mamy z wózkami to tak krzywo patrzą, bo wydały grube pieniądze na chustę, a potem sprzedały za połowę ceny, bo się doszły do wniosku, że nie potrafią zawiązać albo że dziecko antychustowe? I może im żal i zazdroszczą? Albo się przyglądają, czy to aby nie ich chusta ;)
Sama kiedyś zabrałam dziecko na spacer w wózku i cały czas płakało (jakiś taki gorszy dzień czy coś), więc szłam 10 kroków, zatrzymywałam się, wyjmowałam dziecko, uspokajałam i odkładałam i znów szłam 10 kroków - płacz, więc zatrzymywałam się, wyjmowałam itd. I mijała nas mama z maluszkiem takim może dwumiesięcznym w ślicznej jasnobeżowej chuście i z dwu-trzylatkiem idącym obok. Bardzo zazdrościłam im tego spokojnego spaceru. A ja już wtedy miałam swoją chustę, ale jakoś tak akurat wybrałam wózek...
Sama kiedyś zabrałam dziecko na spacer w wózku i cały czas płakało (jakiś taki gorszy dzień czy coś), więc szłam 10 kroków, zatrzymywałam się, wyjmowałam dziecko, uspokajałam i odkładałam i znów szłam 10 kroków - płacz, więc zatrzymywałam się, wyjmowałam itd. I mijała nas mama z maluszkiem takim może dwumiesięcznym w ślicznej jasnobeżowej chuście i z dwu-trzylatkiem idącym obok. Bardzo zazdrościłam im tego spokojnego spaceru. A ja już wtedy miałam swoją chustę, ale jakoś tak akurat wybrałam wózek...
u nas podobnie było z zakończeniem używania gondoli... jak 3 razy musiałam Młodego na szybko w sklepie/na ulicy motać, bo
wózek "parzył", tak przesiedliśmy się (chwilowo) na spacerówkę - która zresztą i tak dawno nie była używana ;)
U nas wózek jest rzadko w użyciu, Mała zwykle poleży spokojnie chwilę a potem płacze, jak ją śpiącą odłożę to chwilę pośpi ale niestety niezbyt długo więc chustę mamy zawsze ze sobą... Na codzień w użyciu jest praktucznie wyłącznie chusta, dla mnie mega wygoda - szczególnie że mieszkam na 5 piętrze bez windy. Od osób obcych słyszę raczej pozytywne komentarze i standardowe pytania czy wygodnie itp gorzej z rodziną... Obie matki i moj ojciec mają niechęć do chusty teoretycznie przez wzgląd na mój kręgosłup bo się przyzwyczai... A ojciec bo przecież jej musi być niewygodnie i zasnęła na pewno ze zmęczenia - wyciagnij i połóż do wózka/łóżeczka... Ponieważ mieszkamy daleko i widujemy się rzadko, to się takim gadaniem nie przejmuję, ale zawsze jak dzwonią i mówię że jesteśmy na spacerze to pytają czy mamy wózek... no i ten wyrzut w głosie gdy na wspólnym spacerze Mała płakała i nas zamotałam, a one chciały pchać wózek z dzieckiem a tu nic z tego...
zawsze jak dzwonią i mówię że jesteśmy na spacerze to pytają czy mamy wózek...
no popatrz, u nas podobnie... niby bez komentarza, ale zawsze pytanie: czy jesteśmy w wózku czy nosidełku ;)
wisienka103
27-09-2014, 15:37
kiedys komentarz przy kasie w kolejce (mąż stał i słyszał, ja byłam juz za kasami): Ty patrz, ale go w ręczniki zawinęła :D
no i ten wyrzut w głosie gdy na wspólnym spacerze Mała płakała i nas zamotałam, a one chciały pchać wózek z dzieckiem a tu nic z tego...
Jakbym słyszała babcie Grzesia. "No przecież ja bym go bujała i by się uspokoił" taaa prędzej zsiniał od płaczu.
I też zawsze telefon i pytanie "W wózku ten spacer?"
wisienka - tekst mistrz :applause:
Duży plus afrykańskiej teściowej :) trzy Kangi dostałam :D
Sent from my iPhone using Tapatalk
Madzia :)
28-09-2014, 08:24
Duży plus afrykańskiej teściowej :) trzy Kangi dostałam :D
Sent from my iPhone using Tapatalk
Szczęściara :-)
Duży plus afrykańskiej teściowej :) trzy Kangi dostałam :D
Super!
My wczoraj byliśmy na weselu. Mąż miał dwumiesięcznego Tytusa w kółkowej. Podeszła do niego matka panny młodej i powiedziała, że są najpiękniejszym widokiem na tej sali :)
chudzinkaa
28-09-2014, 21:43
To rzeczywiście musiało być piękne. :heart:
My wczoraj byliśmy na weselu. Mąż miał dwumiesięcznego Tytusa w kółkowej. Podeszła do niego matka panny młodej i powiedziała, że są najpiękniejszym widokiem na tej sali :)
Zazdroszczę i podziwiam odwagi. My mieliśmy zaproszenie do koleżanki na wesele jak nasz synek miał niecałe 2 miesiące, ale nie pojechaliśmy, bo się baliśmy z takim maluszkiem. Na nasze usprawiedliwienie dodam, że wesele było jakieś 4 godziny autem od nas, a koleżanka to też nie jakaś taka najbliższa.
Kilka miesięcy temu miałam lekką awanturę ze swoim kuzynem (takim bliskim) na facebooku LOL o to, że wrzucam zdjęcia z małą na plecach i że wg niego jest za nisko i nic nie widzi i że w ten sposób nabawi się cyt:"kompleksów bocznych". Dodam, że nie widzieliśmy się jakieś 10 lat, bo on pracuje w Anglii, sam nie ma dzieci, a ja noszę swoje dziecko od ponad 2óch lat, no i czasem wrzucę jakieś nieszczęsne zdjęcie na fb, akurat spontanicznie gdzie rzeczywiście wiązanie nie jest może perfekcyjne;)
kiedys komentarz przy kasie w kolejce (mąż stał i słyszał, ja byłam juz za kasami): Ty patrz, ale go w ręczniki zawinęła :D
Czyżby indio
Wreszcie jakiś temat w którym mogę się wypowiedzieć. Mam 12 tygodniową córeczkę która waży już prawie 6 kg. Dotychczas motałam ją w elastyczna i wychodziłam do skleou pod domem. Panie ekspedientki zachwycone zamotanym maleństwem. Zawsze na mnie spoglądają z uśmiechem. Za to wczoraj byłam na spacerku w naszym nowym nabytku tkanej psiasiastej nati i najpierw przechodnie dziwnie na mnie patrzyly aż w koncu trafilam na babke która popatrzyła na mnie jak bym krzywde dziecku robiła. Fakt, od kiedy interesuje się chustami nievspotkałam innej zachustowanej mamuśki. Może dlatego czuje się tak obserwowana. Mieszkam we Wrocławiu i prawie każda mamusia maluszka która znam ma na stanie chuste. Tylko albo się boja nosić albo na wyjścia do miasta wolą wózek. Mam nadzieję ze nie odbiegłam zanadto od tematu.
Ecencia zapraszam :) https://www.facebook.com/groups/chusty.wroclaw/
Wczoraj byliśmy u rodziców i wybieraliśmy się na spacer. Zabrałam się za motanie mojego szkraba. Mój tata jak nas zobaczył to bardzo się zdziwił, że ja synka JESZCZE noszę i nie jest mi ciężko. Synek ma niecałe pół roku i waży jakieś 7,5-8 kg. :)
Ecencia, ja bywam regularnie we Wrocławiu i widuje czasem chusto mamy :) bede teraz na Wszystkich świętych, to sie moze nawet na spotkanie wybiorę :)
Sent from my iPhone using Tapatalk
Mudiwa to robimy lokalne, watkowe spotkanie? :) Bo wczoraj na warsztatch fajnie bylo w koncu spotkac sie oko w oko :D
Hasło z wczoraj, ale śmiałam się przez cały dzień :D
Dopada mnie babka w kościele (Mat w plecaku prostym)
- Ale nie wolno tak nosić dzieci?
- <mój pytający wzrok>
- Od takiego noszenia dzieci mają płaskostopie
- Słucham? Jeszcze czegoś tak absurdalnego nie słyszałam.
- Dzieciom nie mogą nogi wisieć bo od tego ma się złe krążenie a złe krążenie powoduje płaskostopie.
Nie pamiętam już swojej odpowiedzi, ale później z inną chustową mamą doszliśmy do wniosku, że dzieci które są w chustach, są drastycznie żłobione przez cząsteczki powietrza w tym szczególnie na stopach i pewnie dlatego to płaskostopie!
Madzia_180
10-11-2014, 22:29
Hasło z wczoraj, ale śmiałam się przez cały dzień :D
Dopada mnie babka w kościele (Mat w plecaku prostym)
- Ale nie wolno tak nosić dzieci?
- <mój pytający wzrok>
- Od takiego noszenia dzieci mają płaskostopie
- Słucham? Jeszcze czegoś tak absurdalnego nie słyszałam.
- Dzieciom nie mogą nogi wisieć bo od tego ma się złe krążenie a złe krążenie powoduje płaskostopie.
Nie pamiętam już swojej odpowiedzi, ale później z inną chustową mamą doszliśmy do wniosku, że dzieci które są w chustach, są drastycznie żłobione przez cząsteczki powietrza w tym szczególnie na stopach i pewnie dlatego to płaskostopie!
Chyba plaskostopie lewej półkuli mózgowej, ale tych gadających takie brednie :P
Dzisiaj byłam w sklepie z F. na plecach. Ubrani byliśmy w polar dla dwojga, zawiązani w DH. Przy kasie babka zaczęła komentować, że teraz to fajnie można tak nosić. Czy to na plecach czy z przodu. I że jak tylko do sklepu to wózka nie trzeba wyciągać hehe Ciekawe co by powiedziała jak by widziała jak się wiąże DH :) Albo gdyby sama spróbowała!
Kilka dni temu byliśmy na spacerze w kieszonce. Ale mieliśmy chyba jakiś "dzień kangura":
Najpierw jakieś dzieciaki takie z podstawówki czy gimnazjum wołały za nami: "Kangur idzie, kangur!", potem pan ok. 50-60 lat jak nas zobaczył to się uśmiechnął szeroko i powiedział z zachwytem, że maluszek tak ładnie wygląda jak mały kangur. A na koniec spotkaliśmy babcię, która zapytała, czy mogę pokazać jej wnukowi przedszkolakowi, że mam tam w kieszonce dziecko. Pokazałam chłopcu maluszka, maluszkowi chłopca, obaj się przyjrzeli, pouśmiechali do siebie, a potem babcia zapytała wnuczka: "a wiesz, jakie zwierzątko nosi swoje dzieci w takiej kieszonce na brzuszku? Kangur."
I to wszystko w ciągu jakichś 15-20 minut :) Dzień kangura :)
A ja właśnie wróciłam ze spaceru z F. w chuście, na którym podbiegła do mnie pani z siatką ubranek .. ?! Powiedziałam, że nie dziękuję, a pani na to, że miała sprzedać, ale da mi za darmo, bo nie chce żeby się zmarnowały .. Nie wiem w końcu czy na prawdę sprzedać chciała, czy na biednych w tej chuście wyglądaliśmy .. W każdym razie nie ma co szukać dziury w całym, F. dostał śpiworek, polarek, półśpiochy i rampersa. Pięknie pani podziękowałam. Rzeczy ledwo używane, właśnie się piorą. Dalej zbieram szczękę z podłogi :-).
Piszę przez Tapatalk
Kilka lat minęło od czasu jak nosiliśmy Franka( teraz ma 5 lat) i później Gosię (prawie 4 latka) po ulicach naszego miasteczka. Niestety nikt nie odważył się nosić swojego dziecka w chuście. Widzę tylko nosidełka, dzieci noszone przodem do kierunku poruszania się. Smutne to. A jak u Was to wygląda?
W moim mieście noszę ja jeszcze jedna forumka i jeden pan . Jest nas 100 tys. a matki nadal wolą wykręcać biodra swoim dzieciom podczas robienia zakupów w hipermarketach.
A ja właśnie wróciłam ze spaceru z F. w chuście, na którym podbiegła do mnie pani z siatką ubranek .. ?! Powiedziałam, że nie dziękuję, a pani na to, że miała sprzedać, ale da mi za darmo, bo nie chce żeby się zmarnowały .. Nie wiem w końcu czy na prawdę sprzedać chciała, czy na biednych w tej chuście wyglądaliśmy .. W każdym razie nie ma co szukać dziury w całym, F. dostał śpiworek, polarek, półśpiochy i rampersa. Pięknie pani podziękowałam. Rzeczy ledwo używane, właśnie się piorą. Dalej zbieram szczękę z podłogi :-).
Piszę przez Tapatalk
cudna historia :applause:
W moim mieście noszę ja jeszcze jedna forumka i jeden pan . Jest nas 100 tys. a matki nadal wolą wykręcać biodra swoim dzieciom podczas robienia zakupów w hipermarketach.
właśnie za takie sformułowania, matki chustowe nie sa lubiane, a postrzegane wrecz jak sekta. szanujmy wybory innych, nawet jeśli dla nas są niezrozumiałe. patrzmy na siebie, nie na innych.
huskymama
23-11-2014, 15:08
Kilka lat minęło od czasu jak nosiliśmy Franka( teraz ma 5 lat) i później Gosię (prawie 4 latka) po ulicach naszego miasteczka. Niestety nikt nie odważył się nosić swojego dziecka w chuście. Widzę tylko nosidełka, dzieci noszone przodem do kierunku poruszania się. Smutne to. A jak u Was to wygląda?
u mnie w mieście wiem o co najmniej 10 noszących osobach w chustach i tulach więc mam towarzystwo.....a mnie co chwila ktoś ostatnio prosi żeby przyjechać, pokazać jak się wiąże albo skorygować i oczywiście chustę pomóc upolować (nie czuję się kompetentna do końca ale coś tam wiem....no i chętnie poluję na chustostraganie :-P) :-)
a ja się pochwalę,że na 4 zamieszkałe mieszkania w naszej klatce 2 mieszkania mają maluszka i się chustują:) super mieć taką sąsiadkę chuściarę-bo można sobie wysłać przed spacerem smska pt> "my już się będziemy motać a jak u was idzie? za 5minut pod klatką?" :):):) mam też inną psiapsiółę chuściarę-z którą mogę się umówić na chustowanie, planujemy się też spotkać i poznać w większym gronie z dziewczynami z miasta-ale wiadomo,że takie umawianie w grupie to już więcej zachodu. zatem polecam przekonać jakąś osiedlową ziomalkę do wspólnych chusto-spacerów:)
cudna historia :applause:
właśnie za takie sformułowania, matki chustowe nie sa lubiane, a postrzegane wrecz jak sekta. szanujmy wybory innych, nawet jeśli dla nas są niezrozumiałe. patrzmy na siebie, nie na innych.
tu się zgodze, bo mi też nie jest miło jak widze niemiłe spojrzenia i słyszę komentarze niewybredne na temat mojego noszenia. Jednak swoim spostrzeżeniem podzieliłam się jedynie tutaj chociaż miałam ochotę ratować miesięczne dziecko wcisniete
w pache i docisniete reklamowka z ziemniakami.
Wysyłane z mojego GT-S5300 za pomocą Tapatalk 2
Mikalina
24-11-2014, 21:48
Z tego co piszesz wyglada to na dosc kryzysowa sytuacje z tym miesieczniakiem ;).
A nie jestesmy sekta ? ;>
Zartuje ;). Tez jestem zdania ze kazda mama chce dobrze dla dziecka, ma to wpisane w geny. Jednakze nie kazdy ma odpowiednia wiedze na ten temat. Dla mnie bardziej szkodliwe jest nienoszenie, odkladanie do lozeczka i ignorowanie potrzeb dzieciaczka niz mozliwe uszkodzenia fizyczne jakie moga sie stac po noszeniu w wisiadelku. W NVC, ktore tutaj wiekszosc albo praktykuje, albo sie stara, albo chociaz wie o co w nim chodzi, jest sporo o tym aby nie oceniac, nie porownywac, a spostrzegac. Widzialam mame w twardym nosidle - spostrzezenie. Widzialam mame w wisiadelku - ocena ;). A jeszcze gorzej jak powiesz: Widzialam mame z wisiadelkiem, ale ona glupia i jak krzywdzi swoje dziecko ;). Tak naprawde nie da sie wiedziec wszystkiego i praktykowac wszystkiego. Niby kazdy wie ze cukier szkodzi, a ciezko pozbyc sie nawyku podjadania ciasteczek, tak jak i kazdy wie ze wazny jest sen, a jednak chcemy posiedziec dluzej wieczorem, by miec czas dla siebie. Moze niewyrazne te przyklady, bo szukalam najblizej czyli u siebie, ale chyba przekazalam sens :). W takim babybjornie raczej i tak za dlugo sie ponosic nie da, wiec pewnie dziecko spedza w nim maks kwadrans dziennie :).
Wracaliśmy z miasta pełnym autobusem. Jędrek w plecaku prostym. Wyspał się, zaczął się nudzić i był głodny. Mieliśmy 3 przystanki do domu a on zaczął się denerwować. W autobusie zrobiło się tłoczno i 3 panie zaczęły komentować. Usłyszałam: " bieeeedne dziecko", "co za matka", "krzywdzić tak dziecko". Miałam ochotę odpyskować...nie wiele brakowało i bym się odezwała.
Ciekawe co bym usłyszała gdyby leżał w wózku i robił to samo. A on pottrafi się udrzeć bo za wózkiem nie przepada. O ile w ogole zmieściłabym sie z tym wózkiem w autobusie...
Brrrrrr
z tym miesięczniakiem tak , raz w zyciu coś takiego widzialam .... ale przyznam , że to kontrowersyjna sprawa jest reagowac nie reagowac.
Motanie z mojej obserwacji bardziej podoba się panom niz paniom. To oni czesciej mnie zatrzymuja i pytaja gdzie co mozna kupic , jak się nauczyc albo komentuja, że super... panie raczej patrza na to jak na jakis trend w modzie, raz babka za mna szła i wpychała mi rece w chustę bo jej zdaniem dziecko przytulone uchem do matki klatki to juz na bank od dawna sie dusi. Starałam sie w tym momencie zdobyc na usmiech i spokojnie dałam jej popatrzec i ocenic czy nie robie swojemu dziecku krzywdy ale mysle, że gdyby to sie zdarzało czesciej to chyba bym lała po łapach.
z tym miesięczniakiem tak , raz w zyciu coś takiego widzialam .... ale przyznam , że to kontrowersyjna sprawa jest reagowac nie reagowac.
Motanie z mojej obserwacji bardziej podoba się panom niz paniom. To oni czesciej mnie zatrzymuja i pytaja gdzie co mozna kupic , jak się nauczyc albo komentuja, że super... panie raczej patrza na to jak na jakis trend w modzie, raz babka za mna szła i wpychała mi rece w chustę bo jej zdaniem dziecko przytulone uchem do matki klatki to juz na bank od dawna sie dusi. Starałam sie w tym momencie zdobyc na usmiech i spokojnie dałam jej popatrzec i ocenic czy nie robie swojemu dziecku krzywdy ale mysle, że gdyby to sie zdarzało czesciej to chyba bym lała po łapach.
Ostatnio zamotałam synka młodszego w kangura,narzuciłam na nas płaszcz ciążowy, starszego synka wzięłam za rękę i tak oblecieliśmy pół osiedla - pocztę, aptekę, warzywniak, spożywczaka. Nikt się jakoś specjalnie za nami nie oglądał - poza panami piwkującymi sobie pod monopolem:lol: No ale to Kraków, tu czasem chustujące mamy się widuje. Za to w rodzinnym Krośnie ile razy wyjdę zachustowana, tyle razy zbieram cały przekrój komentarzy.
A jeśli chodzi o MPK - dla nas tylko wózek. Do nas jeżdżą chyba najbardziej zatłoczone linie, w wózku Julo ma dla siebie chociaż te pół kubika powietrza, w chuście zostałby rozwałkowany na płasko:(
Ola ale jak wsiąść do wypchanego tramwaju? Ludzie udają głupa i nie chcą się przesunąć albo komentują...Wolę w chuście bo mi zwykle miejsce ustąpią. Jak jest wielki tłok to siadam półdupkiem zeby młodego nie szturchali.
Wracałam autobusem kilka lat temu od lekarza alergologa. Starszak mały w wózku już strasznie zmęczony bo to godzina 19. Gorąco. Włączyła mu się zrzędzawka przed spaniem. Rozumiem, ze ludzie jadą z pracy, ze jest tłok i nie marudze ze ktoś nad nim kaszle i wisi spocony. Słyszę komentarze. "Tak, cały dzień ma (o mnie) bo w domu siedzi a pcha się z tym wózkiem jak największy tłok jest. Jakby dopołudnia nie mogła jeździć."
Wkurzyłam sie i dogadalam, ze na wizyte u lekarza czekałam kilka miesięcy i ze gdyby to ode mnie zalezało to poszłabym rano. Jesli komuś nie wygodnie to moze jeździć taksowką, ale mnie chwilowo na to nie stać więc znosze niewygody. A dziecko ma prawo byc zmęczone.
Przepraszam taki off topic
Ja mam taki dziwny lęk przed wychodzeniem z domu z dzieckiem w chuście... Córka ma swoje dni kiedy chusta zupełnie jej nie pasuje i wtedy płacze jak opętana. I boję się, że pojdę z nią gdzieś do ludzi, a ona się obudzi z płaczem i będą właśnie te oskarżycielskie spojrzenia, że jak ja mogę tak dziecko dusić itd...
Wiem, że nie można się przejmować otoczeniem zbytnio, ale jakoś tak przeraża mnie ta wizja...:hide:
panna.z.wilka
24-11-2014, 23:18
Nas ostatnio pani w bibliotece podpytywała gdzie taką chustę można kupić i żebym jej pokazała jak to się wiąże bo ona ma półroczną wnuczkę (:mrgreen:) i chętnie by ją tak ponosiła.
Także jest ciekawość w narodzie! :thumbs up:
Ja mam taki dziwny lęk przed wychodzeniem z domu z dzieckiem w chuście... Córka ma swoje dni kiedy chusta zupełnie jej nie pasuje i wtedy płacze jak opętana. I boję się, że pojdę z nią gdzieś do ludzi, a ona się obudzi z płaczem i będą właśnie te oskarżycielskie spojrzenia, że jak ja mogę tak dziecko dusić itd...
Wiem, że nie można się przejmować otoczeniem zbytnio, ale jakoś tak przeraża mnie ta wizja...:hide:
Też tak miałam. Jakoś tak jest, że jak dziecko płacze w wózku to wszyscy uważają, że po prostu ma jakiś gorszy humorek, jest zmęczone, ząbkuje albo tym podobne, ale jak płacze w chuście to zawsze znaczy, że mu niewygodnie. Nie ma co się przejmować na zapas - zawsze możesz wcześniej wrócić ze spaceru jeśli akurat się trafi zły humor. Poza tym jak będziesz szła to pewnie Twój maluszek szybko zaśnie.
semi-dolce
25-11-2014, 00:14
Chyba jakaś nieczuła jestem na ludzkie spojrzenia i głucha na komentarze, bo przypatrywanie się mi zdarzyło się raz, a komentarze tylko pozytywne. Przypatrywały się dwie panie, chyba matka z córką z niemowlakiem w wózku, Azjatki, akurat miałam syna w MT :) Bardzo obserwowały, ale rozmawiały w absolutnie mi obcym języku, więc co mówiły tego nie wiem. Co do komentarzy - w mojej wsi jest dwoje niemowląt, w tym jedno moje. I tylko moje noszone. Owszem, ludzie komentują, np. "tak mu dobrze, tak blisko mamy jest, że bliżej się nie da" albo "temu to dobrze, na matce jedzie" :D Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ktoś powiedział coś złego. Nosidłom i chustom z wielkim zainteresowaniem przygląda się za to moja babcia, twierdząc, że kiedyś to kobiety na wsiach w zwykłych chustkach nosiły i to nie było takie wygodne. Znajome także noszą, nie z filozofii jakiejkolwiek, ale właśnie z wygody. Te, które nie nosiły po zobaczeniu nas deklarują, że dla kolejnego dziecka kupią w wyprawce chustę. Na fb czytam jedynie, że mam kangurzątko, albo jestem mama kangurzyca, ale z pozytywnym wydźwiękiem.
A co do dzieci w wisiadłach. Myślę, że rodzic, który nosi w wisiadle nie robi tego po to, by krzywdzić swoje dziecko a dlatego, że chce dla niego jak najlepiej. Chce nosić, chce być blisko. To jest najważniejsze. A że wybrał wisiadło, cóż może wcale nie wybierał bo nie znał alternatywy? BB jest reklamowane dużo mocniej niż nosidła ergo, a nie każdy zanim zacznie nosić dziecko czyta wszystko, co na ten temat dostępne. Jest w sklepie nosidło, jest dla niemowląt, ma jakies tam atesty i śliczną reklamę, więc chcąc dla swojego dziecka jak najlepiej rodzic kupuje. Nowi rodzice to grupa bardzo podatna na wpływ reklam. Myślę, że nikomu nie wolno noszących w wisiadłach krytykować, atakować. Można opowiedzieć jakie są alternatywy, pokazać przewagę chust czy nosideł ergonomicznych, zachęcać, tłumaczyć.
panna.z.wilka - cudna sytuacja:) z chustującą babcią jeszcze się nie spotkałam, moja mama stwierdziła, że mnie podziwia, bo ona by się tak bała.
Gina, ja muszę mieć strasznie złowrogą minę, bo ludzie sami się przede mną rozstępują :twisted:, jeszcze mi się nie zdarzyło wołać motorniczego;p
Emma - miałam tak samo. Teraz mam tak, że wolę zasłonić się płaszczem, bo jeszcze zauważy mnie ktoś, kto się zna, i będzie złośliwie komentował, że mojemu kangurkowi daleko do doskonałości.
tu się zgodze, bo mi też nie jest miło jak widze niemiłe spojrzenia i słyszę komentarze niewybredne na temat mojego noszenia. Jednak swoim spostrzeżeniem podzieliłam się jedynie tutaj chociaż miałam ochotę ratować miesięczne dziecko wcisniete
w pache i docisniete reklamowka z ziemniakami.
Wysyłane z mojego GT-S5300 za pomocą Tapatalk 2
Zapraszam do ratowania mojego synka. Niestety, z braku drugiej pary rak, czesto jest tak, ze Masimbe niose pod pacha jak worek cebuli, a w rękach dwie siaty. Nie zawsze pamietam, zeby miec w samochodzie kolkowa, a nie bede motac po to, zeby zanieść majdan na gore.
Sent from my iPhone using Tapatalk
Pewnie gdybym to zobaczyla to miałabym takie same odczucia i pewnie też bym nie reagowała z grzeczności a potem bym weszła na forum żeby to z siebie wywalic. ;-) Wymadrzam się tak bo ja mam pod ręką pogotowie ciociowe i jak nie chce mi się motac ani wozkowac zwyczajnie znoszę na dol.
Mikalina
25-11-2014, 07:08
Mudiwa - wlasnie tak sobie pomyslalam jak mama.o opisala sytuacje ;).
No moj ostatnio troszke poplakiwal w sklepie, i babka przy kasie podchodzi do mnie, nie wiem czy slyszala placz czy nie, ze on pewnie ma nozki ucisniete (plecak prosty) i reke wyciaga do niego (zeby sprawdzic czy co ?). Ja sie odsuwam znaczaco, bo bardzo nie lubie takich sytuacji.
Co do reakcji innych to raczej pozytywne :). Ale jak wrzucam na plecy to babki podchodza i pytaja czy pomoc :D. Wiem, ze to wyglada groznie.
Pan ostatnio idzie obok nas i mowi ze "na sposob afrykanski?" A ja mowie ze "no prawie" a on "no, tylko temperatura nie ta" :D. Ale ogolnie pozytywnie :D.
Im wiecej nas bedzie, tym mniej dziwne i niesamowite bediemy, wiec pokazywac sie na maksa :).
A ja tez sie stresuje jak maly placze w chuscie, dlatego nie lubie jezdzic autobusem, staram sie sprawdzac wczesniej czy nie ma korkow. Ale jak jade dluzej niz przystanek to przekladam do przodu, bo boje sie ze z tylu to sie zgnieciemy.
Pan ostatnio idzie obok nas i mowi ze "na sposob afrykanski?" A ja mowie ze "no prawie" a on "no, tylko temperatura nie ta" :D. Ale ogolnie pozytywnie :D.
Fajny tekst :)
panna.z.wilka - cudna sytuacja:) z chustującą babcią jeszcze się nie spotkałam, moja mama stwierdziła, że mnie podziwia, bo ona by się tak bała.
A ja zachustowałam corke z babunia:) czyli moja 68 letnią mamą. Mało tego z polarem dla dwojga:) dziewczyny wygladaly oblednie:)
Wiec warto probowac;)
Ja mam taki dziwny lęk przed wychodzeniem z domu z dzieckiem w chuście... Córka ma swoje dni kiedy chusta zupełnie jej nie pasuje i wtedy płacze jak opętana. I boję się, że pojdę z nią gdzieś do ludzi, a ona się obudzi z płaczem i będą właśnie te oskarżycielskie spojrzenia, że jak ja mogę tak dziecko dusić itd..
Wiem, że nie można się przejmować otoczeniem zbytnio, ale jakoś tak przeraża mnie ta wizja...:hide:
Mam dokładnie tak samo, córka z lipca na początku była dla mnie za krucha ("odpadająca" dynia), a później przyplątała się asymetria; na większym wyjściu byłam 2 razy (7przystanków) i byłam gotowa wracać krótkimi skokami na przód nawet 3 godziny. Udało się bez żadnej wtopy, ale przy nasilającym się wierceniu i stękaniu ogarniala mnie panika:(
Jednak sporo było uśmiechów (złe spojrzenia chyba podświadomie odfiltrowałam;) ) i bardzo miła rozmowa ze starszym panem na przystanku.
Pewnie gdybym to zobaczyla to miałabym takie same odczucia i pewnie też bym nie reagowała z grzeczności a potem bym weszła na forum żeby to z siebie wywalic. ;-) Wymadrzam się tak bo ja mam pod ręką pogotowie ciociowe i jak nie chce mi się motac ani wozkowac zwyczajnie znoszę na dol.
No wiec wlasnie - łatwo jest oceniać, jak samemu ma sie pomoc. Sa tacy, ktorzy mogą liczyc tylko na siebie. Zamiast wywalać na forum mozna zaoferować pomoc.
Sent from my iPhone using Tapatalk
Mikalina
26-11-2014, 08:07
No wiec wlasnie - łatwo jest oceniać, jak samemu ma sie pomoc. Sa tacy, ktorzy mogą liczyc tylko na siebie. Zamiast wywalać na forum mozna zaoferować pomoc.
Sent from my iPhone using Tapatalk
Tak, mysle ze dobrym pomyslem bylaby pomoc we wzieciu siatek, same wiemy ze sytuacje sa rozne ;). Dobrze jest widziec co sie dzieje wokol nas i empatycznie reagowac, swiat wtedy bedzie na pewno lepszy jak kazdy nie bedzie skupiony na sobie i tylko krytykowal kazdego :). Ja tego jeszcze nie umiem, ale staram sie zmieniac swoje podejscie.
No ale to Kraków, tu czasem chustujące mamy się widuje. Za to w rodzinnym Krośnie ile razy wyjdę zachustowana, tyle razy zbieram cały przekrój komemtarzy
Ola w Krośnie co raz więcej chustujacych mam:) mi zazwyczaj mówią że synkowi dobrze blisko mamy i ktoś go nosi. Komentarze w stylu czy mi nie ciężko usłyszałam od kioku młodych mam:)
A ja kilka razy chustowalam moją mamę na drzemki L i sama przyznawała że taki lekki się zrobił:) i mimo ze to rowiesniczki to tesciowa za to twierdzi że to na pewno niezdrowe
MUdiwa uwierz z checia by, Ci pomogła gdybys byla moja sasiadka. A tak pozdrawiam goraco i życzę lżejszego bytu.
Tak, mysle ze dobrym pomyslem bylaby pomoc we wzieciu siatek, same wiemy ze sytuacje sa rozne ;). Dobrze jest widziec co sie dzieje wokol nas i empatycznie reagowac, swiat wtedy bedzie na pewno lepszy jak kazdy nie bedzie skupiony na sobie i tylko krytykowal kazdego :). Ja tego jeszcze nie umiem, ale staram sie zmieniac swoje podejscie.
otóż to Mikalina nie każdy chce pomocy bo odbiera to jako przytyk do swojej sytuacji. Bo przeciez łatwiej tak to odebrać :) Pamiętam jak kiedys sama zostałam z 2 dzieci. Dopiero co urodziłam , mieszkałam na wynajmowanym w obcym miejscu bez żadnych znajomych , pieniedzy i wsparcia. Myślałam, że się załamię. Pamiętam jak sama tachałam niemowlę pod pachą w rekach niosłam siaty i wózek a za mna szedł kolejny maluszek i tylko widziałam jak otwieraja się drzwi od mieszkan starszych pań na mojej klatce , które komentowały, że czemu to dziecko płacze , Boże jaka mama i tylko jedna z tych pań po jakimś czasie wpadła na pomysł, że mi pomoże. Mi było miło ale uszyłam sobie wtedy nosidło, żeby się zrobić bardziej praktyczną. Nie raz stawałam na miejscu tamtej pani potem i wiem ile ją kosztowało takie bezinteresowne " to może ja pomogę" . Nie zmienia to faktu, że razi mnie i będzie mnie razić tachanie dzieci pod pachą i nikomu krzywdy tym odczuciem nie robię. Każdy ma swoje IMO i według nich postępuje. Stąd te nasze wybory, że chusta , że BLW, że.... Mój błąd , że wyraziłam swoje spostrzeżenie? Mea culpa.
a wracajac do meritum sprawy - reakcja otoczenia? Dowiedziałam się , że mnie moja babcia w chuście nosiła, mojej rodzinie bardzo się to podoba i mój najstarszy syn też chce nosić w chuście chociaz mi się przyznał, że z chęcią sam by dał się ponosić. Pan nauczyciel ze szkoły średniego syna oznajmił mi , że spodziewa się tez synka i też będzie nosić :) Patrzcie no dziewczyny ja tu chustuję dzięki Wam a jakis Pan będzie dzięki mnie. I tak oto dobro się rozsprzestrzenia. Ajm soł hepi ajm soł prajd.
Świeża relacja z wizyty w sklepie. Olka zapakowane w chustę i pod moim płaszczem, wystaje tylko czapeczka z uszkami.
Cieplo, wiec zdejmujemy czapki ja i Ola." Ojej to dzidzius"," o ma Pani tu dzidziusia od Pani z mięsnego i starszej kobiety.
Pozytywnie:lol:
AneczkaG
02-01-2015, 13:39
Chusty są niebezpieczne!
Dziś pan w samochodzie tak się na nas zapatrzył, że niemal spowodował wypadek... Na szczęście inny kierowca byl przytomniejszy.
dziś odwiedzila mnie srodowiskowa . Ogląda młodego , rozmawiamy o szczepionkach , blw i bliskim kontakcie ...nagle temat schodzi na chusty ,że lubimy być zamotani i korzystamy z dobrodziejstwa jakie za sobą niesie i słyszę ,cytuję "no tak chusta dziecko nie rozwija się prawidłowo poznawczo "
Wysyłane z mojego GT-S5300 za pomocą Tapatalk 2
Do mnie ostatnio wpadła mama z ciocią na chwilę, akurat Mała była zamotana i mama jak zawsze, chciała przed ciotką pokazac co to nie ona i zaczęła z dezaprobatą, że co ja wyczyniam z tym dzieckiem itd. A ciotka też zaczęła, że ona nie jest do tych chust przekonana, że to niezdrowe dla kręgosłupa dziecka i że jej ortopeda pewno by mnie ochrzanił:duh:
A o chustę pytałam dwóch ortopedów - młodego, który szedł nową szkołą i np. nie kazał szeroko pieluchować zapobiegawczo i takiego starej daty co pieluchowanie zalecał. I oboje byli jak najbardziej za chustą :)
huskymama
06-01-2015, 12:02
dziś odwiedzila mnie srodowiskowa . Ogląda młodego , rozmawiamy o szczepionkach , blw i bliskim kontakcie ...nagle temat schodzi na chusty ,że lubimy być zamotani i korzystamy z dobrodziejstwa jakie za sobą niesie i słyszę ,cytuję "no tak chusta dziecko nie rozwija się prawidłowo poznawczo "
głupota o dziecko w chuście widzi i słyszy o wiele więcej.......ale ważne jest też co dziecko robi poza chustą.....jeśli nie ma dostępu do twardego płaskiego podłoża .... najlepiej podłogi to może się nie rozwijać prawidłowo
my to wiemy widać srodowiskowa myśli inaczej bo to przecież oczywiste że dziecię zamotane ciągle nie jest i o swoich innych potrzebach także samo daje znać . Ty mi husky powiedz co z ta Twoja psina , bo strasznie smutno mi się czytało posta pod piosenką Eddiego ...
Wysyłane z mojego GT-S5300 za pomocą Tapatalk 2
huskymama
07-01-2015, 22:26
my to wiemy widać srodowiskowa myśli inaczej bo to przecież oczywiste że dziecię zamotane ciągle nie jest i o swoich innych potrzebach także samo daje znać . Ty mi husky powiedz co z ta Twoja psina , bo strasznie smutno mi się czytało posta pod piosenką Eddiego ...
Wysyłane z mojego GT-S5300 za pomocą Tapatalk 2
wyślę pw bo nie chcę robić OT
Mikalina
07-01-2015, 22:53
Heh a może taka położna myśli że to dziecko bez przerwy w chuście siedzi czy co? Ja np. ostatnio używam chusty tylko do usypiania, więc nie wiem co to za różnica byłaby dla rozwoju dzieciaka gdzie zasypia ;). Już nie ważne jest że to nie prawda, tylko że to zwyczajnie nielogiczne.
"Mnie noszenie w chustach kojarzy się z prymitywami z Afryki a poza tym dziecku w tym nie wygodnie na pewno" .... ;)
A u nas znów położna jak najbardziej popierała chustowanie ;-) A nasza położna super była :) Jak do tej pory wszystkie opinie z jakimi się spotkałam były bardzo pozytywne :lol:
- Co tam pani ma?
- Dziecko
- Żywe?
-?!?!
Jadę tramwajem. Wsiadaja dwie młode dziewczyny
Jedna "o zobacz, dziecko " druga tonem znawcy "to wcześniak" Kangurowalam w tym tramwaju? No w sumie...
:lool:
Padlam!
Wysyłane z mojego GT-S5300 za pomocą Tapatalk 2
- Co tam pani ma?
- Dziecko
- Żywe?
-?!?!
Jadę tramwajem. Wsiadaja dwie młode dziewczyny
Jedna "o zobacz, dziecko " druga tonem znawcy "to wcześniak" Kangurowalam w tym tramwaju? No w sumie...
:lool:
Haha, żywe dziecko wygrało :D Ja kiedyś miałam sytuację, że w foteliku samochodowym miałam śpiące dziecko i jedna pani myślała że to lalka :)
Karolcia82
18-02-2015, 11:52
Czytam i nie wierzę :mrgreen:
Ja się spotykam z samymi pozytywnymi reakcjami póki co. Jak ludzie zaczepiają, to na ogół mówią coś sympatycznego, ale też pytają jak dziecko się pod kurtką trzyma. Czasem tylko też mam wrażenie, że wywołamy jakiś wypadek, bo kierowcy się za nami oglądają ;)
U weterynarza. Dziecko zamotane, pod polarem dla dwojga.
Pani - Kotek czy piesek?
- Kotek - odpowiedziałam, bo z chorą Fusinką przyszłam.
Gdy odkreciłam się do kobiety przodem okrzyk - To dziecko!
W sklepie. Dzieć znów pod polarem.
Patrzę z litością na mamę z niemowlakiem, która musi manewrować wózkiem po wąskich alejkach i na gondolce układa wieżę z produktów. Znam to z autopsji.
Stajemy przy kasie i mamusia chce mnie przepuścić.
ja - Dziękuję. Nie trzeba. Nasze dzieci są tak samo małe.
Tym razem to w jej oczach błysk litości - No tak, ale Pani tego malucha tak na rękach...
Jej mina gdy zauważyła, że używam dwóch rąk do wyjmowania rzeczy z koszyka - bezcenna! :D
W sklepie. Dzieć znów pod polarem.
Patrzę z litością na mamę z niemowlakiem, która musi manewrować wózkiem po wąskich alejkach i na gondolce układa wieżę z produktów. Znam to z autopsji.
Stajemy przy kasie i mamusia chce mnie przepuścić.
ja - Dziękuję. Nie trzeba. Nasze dzieci są tak samo małe.
Tym razem to w jej oczach błysk litości - No tak, ale Pani tego malucha tak na rękach...
Jej mina gdy zauważyła, że używam dwóch rąk do wyjmowania rzeczy z koszyka - bezcenna! :D:lol:
AneczkaG
01-03-2015, 16:18
JCzasem tylko też mam wrażenie, że wywołamy jakiś wypadek, bo kierowcy się za nami oglądają ;)
Ja tak miałam ostatnio na mojej wsi - kierowca sie tak zagapił, że niewiele brakowało...
huskymama
01-03-2015, 18:29
to ma też swoje plusy bo przepuszczają na pasach chcąc się lepiej przyjrzeć w czym to dziecko siedzi hehehe....teraz się nie nosimy ale mam tak też z naszą przyczepką rowerową (kiedy jej używam w formie wózka) i przypiętymi do niej dwoma psami :-D
U mnie w mieście też ciągle się ktoś przygląda, jak idziemy na spacer, chociaż pionierką nie jestem, bo na miejskim forum temat o chustonoszeniu już był parę lat temu. Ale fakt, że teraz oprócz mnie tylko jedną osobę zachustowaną widziałam tej zimy. Zazwyczaj reakcje są miłe (że fajnie dziecku, że blisko ma mamusię itd.), czasem można się uśmiać.
Niedawno jakaś starsza pani idąca z przeciwka przepuszcza mnie obok samochodu zastawiającego prawie cały chodnik. Kiedy podeszłam bliżej, ona mi mówi: "A ja z daleka myślałam, że pani tam dzidziusia niesie". Nie dowiedziałam się, co sobie pomyślała, jak podeszłam bliżej:lol:
A w piątek spotkałam rodzinkę idącą z nowym zakupem ze sklepu zoologicznego i poleciał tekst: "Widzisz, ty niesiesz pod kurtką chomika, a pani tak dzidzię niesie":lol:
Dziś przychodni jakąś babcia z wnuczką: widzisz, pani ma dzidziusia związanego, mama też miała taką chustę i cię nie wiązała, a ja jej mówiłam, żeby się nauczyła cię nosić bo to takie fajne :lol:
Dobra. To dzisiaj zaliczyłam najgorszą reakcje ever. Szlam z młodszym (lat 1)na plecach i przyczepiła się kobieta czy długo już niosę, czy jeszcze długo zamierzam, a to strasznie niezdrowe, karygodne i powinnam sobie lepiej plecak kupić, etc. Babka się ewidentnie nakręca, więc najpierw jej grzecznie podziękowałam za troskę, a potem zupełnie olałam, przeszłam na drugą stronę ulicy. Zwiedzaliśmy, więc kluczyliśmy to tu to tam, a to zamek, a to kościół, różne zaułki. Dochodzimy do rynku, a tu zatrzymuje nas policja, bo mieli zgłoszenie, że męczymy dziecko. Wrrrr.. Więcej nie skomentuje!
Wysłane z mojego HUAWEI Y300-0100 przy użyciu Tapatalka
No dobra, ale mnie zaciekawilas co ta policja na to? Zgloszenie przyjac musza, nawet jak jest troche absurdalne - mielismy tak kiedys na plazy, ze ktos kto dzien wczesniej sobie siedzial w danym miejscu doniosl na nas, ze "rozrabiamy", bo mu to miejsce zajelismy - na dlugiej pustej plazy koniecznie chcieli w tym konkretnym miejscu - no bez komentarza. Policja przybyla, zobaczyla grupke czytajaca gazetki (my z dziecmi juz bylismy w drodze) i sami powiedzieli, ze takie glupoty prawie codziennie, ale maja obowiazek przyjac i sprawdzic (takie troche OT wyszlo - ale ciekawi mnie koniec historii)
Było tak jak mówisz.. Przyjąć zgłoszenie musieli, widać, że wcześniej nas chwilę obserwowali, podeszli akurat jak rozchustowałam dziecia, bo właśnie się zbudził i robiliśmy przerwę. Byli mili, stwierdzili, że dziecko zadbane, nie płacze, więc ok, ale spisać muszą. Strach się bać co by było jakby mały z głodu zapłakał. Trafia mnie jednak na sama myśl, że ta baba nas śledziła!
Nie wyobrażam sobie... Ludzie naprawdę są czasami niepoważni...
moire, szok normalnie. Ciekawa jestem jaka byłaby jej reakcja gdyby ktoś dawał publicznie klapsa swojemu dziecku. Czy też by zareagowała.
Nie rozumiem jednak dlaczego policja musiała was spisać skoro nie stwierdzili żebyście dziecku krzywdę robili.
Czyżyk przy klapsie reakcji by pewnie bie było, bo to "normalne", "wszyscy tak robią", "pewnie zasłużyło".
emilia3333
09-08-2015, 21:35
Co za masakra.
Niestety to głupota przeplatana z niewiedzą... Mój m. ma taką Ciotkę, która jest na nas śmiertelnie obrażona, po tym jak ona "nie chcę się wtrącać, ale... nie powinniście męczyć tak dziecka..." odpowiedział "przeczytałaś choć jeden artykuł na ten temat? Jak nie to wrócimy do rozmowy jak przeczytasz" Od tamtej pory nie odzywa się do nas, dostała zaproszenie na urodziny Jul to powiedziała, że nie przyjedzie, bo umówiła się z koleżanką na kawę już wcześniej w tym terminie....
Mnie irytują powoli ludzie komentarzami " nie udusi się", "kręgosłup Pani nie odpadnie", "Boże, ona ma chyba sine nóżki - (Jul jest blada naturalnie)", "wyjmie ją Pani lepiej do wózka, a nie ją Pani męczy sobą, a tak to przynajmniej coś Pani zrobi, a nie" Mam ochotę powiedzieć coś brzydkiego jak słyszę takie komentarze.
Dla równowagi powiem, że są też miłe słowa. Baaardzo starszych ludzi, głównie mężczyzn, którzy o dziwo pamiętają noszenie w torbach. Kiedyś mijał nas na ulicy Pan w wieku około 80-85 lat i mówi "Dziecko na mamie!Jakie to dobre dla tego malucha, nosić nosić nosić" Byłam w takim szoku, że nawet mu nie podziękowałam za miłe słowa.
Irytujące są też spojrzenia mam w wózkach (nie wszystkich, są takie które się szczerze uśmiechają) ale czasami mijam mamy z zaciśniętymi szczękami....
Z tego co zrozumiałam to musieli, żeby było odnotowane, że "coś" zrobili. Teraz żałujemy, bo trzeba było od razu złożyć skargę na nią, że stalkinguje nas, ale zbyt długo zbieraliśmy szczeny z podłoża. W ogóle to jeszcze doszła do nas taka starsza babeczka i startowała do policji, że co oni od nas chcą i że ona nas będzie bronić. No szopka była niezła..
Ja na początku to myślałam, że baba się czepia, że to wiązanie na plecach, ale teraz sama już nie wiem. A co do klap klapsa, to wtedy to przynajmniej dziecko płacze, a w chuście śpi, więc trzeba o nie walczyć :P
A najgorsze, że nasza donosicielka wcale stara nie była
moire - no straszne to co piszesz. Niestety u nas nie zawsze H. siedzi spokojnie i zawsze mam wtedy obawy, że spotka mnie coś podobnego - no może nie zakładałam nigdy policji, ale natrętną obserwatorę i owszem.
Ja za to ostatnio robiłam za atrakcję turystyczną - no stresa mam wrzucając H. na plecy w terenie, ale trzeba było i kątem oka widziałam te spojrzenia i jeszcze parę osób - "może pani pomóc?" - na szczęście gładko szło:).
Raczej wszyscy się cieszyli i uśmiechali do młodej - a jak jeszcze momentami szłam z jednym jeszcze za rękę, albo z dwoma to już w ogóle głowy nami odwracali.
I powiedzcie mi, że na pod Jaskinią Niedźwiedzią był ktoś kiedyś z chustą:ninja: - bo aż wierzyć mi się nie chce, ale jeden parkingowy podszedł do nas i powiedział, że owszem widywał tu nosidła różne, ale chustę widzi po raz pierwszy (do tej pory słyszał o tym tylko w tv).
Straszna historia. Widzę, że nie ja jedna boję się reakcji otoczenia na niespokojne dziecko w chuście.
Wydaje mi się, że dla wielu osób jak dziecko płacze w wózku to znaczy, że próbuje na rodzicach wymusić noszenie i trzeba je zostawić w wózku aż się uspokoi, a jak płacze w chuście to trzeba je natychmiast wyjąć, bo się mu straszna krzywda dzieje.
Wiewiórka
10-08-2015, 11:55
współczuję atrakcji a policją w tle. Mi tylko grożono zgłoszeniem sprawy do opieki społecznej z powodu noszenia dziecka w chusci zamiast w wózku oraz "zaniedbanie" w postaci noszenia dziecka (w chuście czy nosidle) w polarowym kombinezonie w zimie (+5 stopni). No i zabawa na placu zabaw zimą przy minus 5 stopniach gdy jest śnieg to też jest niewybaczalne (dzieci w kombinezonach Tchibo tym razem nie w polarze). Na to wygląda że powinnam była się puknąć w głowę żeby z dziećmi bawić się na dworze zimą na placu zabaw na śniegu. Usłyszałam że "nie mam sumienia". Chyba tylko na groźbach sie skończyło bo nikt z opieki sie nie zjawił, a możliwe że tą mamuśkę wyśmiano w MOPSie.
A jak Maciek był malusi i po 3-4 godzinach śnie w chuście ( w dzień spał tylko na mnie!) sie budził i byłam pod domem a on gryzł piąstkę i zaczynał sie kręcić i płakać szukając cyca to oczywiście słyszałam że dziecko krzywię, że mu niewygodnie itp. dlatego płacze
Moire, okropna reakcja, i nastanie policji. Nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu.
A jestem w lekkim szoku, bo moja siostra cioteczna, której opowiadałam o chustach, widziała jak noszę pierwsze dziecko, teraz kolejne wydała kasę na wisiadło :-( dla swojego małego synka. Owszem, nie wygodnie jej w tym, dziecko wisi na kroczu... A ja noszę jak cyganeczka :-S co rusz to słyszę jak babcie odwiedzam.
Z niemiłych reakcji, to raz na poczcie miałam. Wdałam się w dyskusję, bo mnie to obudziło, że baba w okienku zamiast mnie obsłużyć komentuje jakie to niezdrowe, bo tak pediatra powiedział jej córce. A mogłam powiedzieć, że przyszłam wysłać list polecony, a wszelkie uwagi może mówić koleżance jak nie słyszę. Co to publiczna poradnia? Praca by się zajęła, a nie obgadywaniem klientów.
Sorki, udałam sobie. ;-)
Ja w moim 13-miesięcznym chustonoszeniu spotkałam się , na szczęście tylko 3 razy z negatywnymi reakcjami. Raz wchodząc do lasu ze śpiącym w chuście synkiem , mijając dwóch starszych panów usłyszałam, jak jeden mówi:,, czy to dziecko nie wypadnie? pewnie mu niewygodnie, nie lepiej to w wózku?''. Na to drugi pan:,,no co ty, nie wiesz, że właśnie tak się powinno nosić dzieci ?Ciepło im, bezpiecznie przy mamie, popatrz, jak spokojnie sobie śpi''.
Druga sytuacja- bardzo typowa: zatroskana pani ok.60-ki w sklepie:ale mu się pokrzywi kręgosłup no i pewnie niewygodnie, choć dziecko spokojne, uśmiecha się do ludzi(ale nie do tej pani).
Trzecia:jakiś podchmielony jegomość widząc mnie przystaje, przeciera oczy i zdziwiony pyta:,, A co to, k... , jakieś Indie?:duh:
Wczoraj rano poszliśmy na mszę z dziećmi. Noworodek w kangurku (który mi pewnie idealnie nie wyszedł, ale generalnie było OK), starszak (16 miesięcy) w wózku, który porzucił po 5 minutach, żeby sobie pochodzić za rękę z tatą (sam nie chodzi). Mała mi co ok. 10 minut podnosiła wrzask, szarpała się - chyba chciała zrobić kupkę albo ją brzuszek bolał. Jak jeszcze chodziłam to było OK, ale jak np. klękłam na chwilę to był płacz.
No i może jestem przewrażliwiona, ale wszyscy na mnie się gapili jak tylko mała się odezwała. Na przekazanie znaku pokoju żadna starsza pani nawet na mnie nie spojrzała. A potem przed komunią jakaś pani ok. 60-tki przede mną zwróciła mi uwagę jakimś takim nieprzyjemnym tonem, że ona będzie chciała wyjść z ławki, więc mam zabrać wózek. Wózek stał przy ławce, ale jestem przekonana, że pani by się zmieściła. No ogólnie to poczułam się jak intruz i po komunii to ja się rozpłakałam i wyszłam. I tak jakoś mi się wydaje, że jakby K. była w wózku to nikt by na mnie nie patrzył jak na jakąś patologiczną matkę, która robi krzywdę dziecku. I niby się nie przejmuję reakcjami ludzi, ale przy rozhuśtanych emocjach poporodowych to już wymiękłam. I tylko mi przykro, że taka nienawiść spotkała mnie ze strony członków mojej wspólnoty parafialnej, ludzi wierzących.
Karolka, nie przejmuj sie! U mnie bylo odwrotnie w sytuacjach koscielnych. Jechalam z noworodkiem w wozku, ale moj synek z tych, co to wozka nie cierpia i tylko stanelismy pod kosciolem ( a bylo to w lecie, wiec mnostwo ludzi na zewnatrz ),juz byl okropny placz. Wiec ja wyjmowalam synka z wozka , wiazalam go w kangurka (wyobraz sobie, ja-poczatkujaca wiazaczka, liczne audytorium, WSZYSCY sie na mnie patrzyli, ale, o dziwo kangurek wychodzil mi wedy idealnie i w mgnieniu oka, wygladalo, jakbym wiazala go od wiekow, wszystko przez towarzyszacy temu stres :-) ). Po chwili dziecko grzecznie spalo! Widzialam podziw w oczach ludzi, a zwlaszcza wozkowych mam!
pompolinka
17-08-2015, 13:38
Wczoraj rano poszliśmy na mszę z dziećmi. Noworodek w kangurku (który mi pewnie idealnie nie wyszedł, ale generalnie było OK), starszak (16 miesięcy) w wózku, który porzucił po 5 minutach, żeby sobie pochodzić za rękę z tatą (sam nie chodzi). Mała mi co ok. 10 minut podnosiła wrzask, szarpała się - chyba chciała zrobić kupkę albo ją brzuszek bolał. Jak jeszcze chodziłam to było OK, ale jak np. klękłam na chwilę to był płacz.
No i może jestem przewrażliwiona, ale wszyscy na mnie się gapili jak tylko mała się odezwała. Na przekazanie znaku pokoju żadna starsza pani nawet na mnie nie spojrzała. A potem przed komunią jakaś pani ok. 60-tki przede mną zwróciła mi uwagę jakimś takim nieprzyjemnym tonem, że ona będzie chciała wyjść z ławki, więc mam zabrać wózek. Wózek stał przy ławce, ale jestem przekonana, że pani by się zmieściła. No ogólnie to poczułam się jak intruz i po komunii to ja się rozpłakałam i wyszłam. I tak jakoś mi się wydaje, że jakby K. była w wózku to nikt by na mnie nie patrzył jak na jakąś patologiczną matkę, która robi krzywdę dziecku. I niby się nie przejmuję reakcjami ludzi, ale przy rozhuśtanych emocjach poporodowych to już wymiękłam. I tylko mi przykro, że taka nienawiść spotkała mnie ze strony członków mojej wspólnoty parafialnej, ludzi wierzących.
Miałam podobnie, a właściwie tak samo. Faktem jest że początek był pełen emocji i rozhuśtanych nastrojów i strasznie mnie drażniło jak cały Kościół poruszał głową w kierunku w którym dreptałam z młodą w chuście. Czasem po prostu spała, czasem się wierciła, marudziła, a wręcz wrzeszczała.
Wtedy kosztowało mnie to wiele sprzecznych emocji, z perspektywy czasu myślę że teraz miałabym to w d...
Ludzie oceniają i są wybitnymi teoretykami w każdej dziedzinie....
Rób swoje i wyostrz język :p
Nie przejmuj się:ninja:
Barbareks
17-08-2015, 13:39
Wczoraj rano poszliśmy na mszę z dziećmi. Noworodek w kangurku (który mi pewnie idealnie nie wyszedł, ale generalnie było OK), starszak (16 miesięcy) w wózku, który porzucił po 5 minutach, żeby sobie pochodzić za rękę z tatą (sam nie chodzi). Mała mi co ok. 10 minut podnosiła wrzask, szarpała się - chyba chciała zrobić kupkę albo ją brzuszek bolał. Jak jeszcze chodziłam to było OK, ale jak np. klękłam na chwilę to był płacz.
No i może jestem przewrażliwiona, ale wszyscy na mnie się gapili jak tylko mała się odezwała. Na przekazanie znaku pokoju żadna starsza pani nawet na mnie nie spojrzała. A potem przed komunią jakaś pani ok. 60-tki przede mną zwróciła mi uwagę jakimś takim nieprzyjemnym tonem, że ona będzie chciała wyjść z ławki, więc mam zabrać wózek. Wózek stał przy ławce, ale jestem przekonana, że pani by się zmieściła. No ogólnie to poczułam się jak intruz i po komunii to ja się rozpłakałam i wyszłam. I tak jakoś mi się wydaje, że jakby K. była w wózku to nikt by na mnie nie patrzył jak na jakąś patologiczną matkę, która robi krzywdę dziecku. I niby się nie przejmuję reakcjami ludzi, ale przy rozhuśtanych emocjach poporodowych to już wymiękłam. I tylko mi przykro, że taka nienawiść spotkała mnie ze strony członków mojej wspólnoty parafialnej, ludzi wierzących.
Karolka, nie przejmuj się w każdej nawet najbardziej wierzącej i wspaniałej wspólnocie sa osoby zwłaszcza starsze które nie tolerują dzieci które wydają z siebie jakiekolwiek dźwięki. Nie ma znaczenia czy wózek czy chusta, czy rączki - wg niektórych dziecko musi siedzieć na baczność przy rodzicach i udawać że w ogóle nie oddychają jak by nie istniały. Tylko takie dzieci są chwalone. Potem wielkie zdziwienie że rodziców i młodych ludzi w kościele nie ma.. no nie ma bo dziecko w kościele też trzeba na bieżąco wychowywać i uczyć zachowań właściwych i nieraz przeczekać płacz i awanturę z nim by potem nie powielali zachowania, bo mama, czy tata zawsze wtedy ze mną wyjdą i nie będę musiał tam być, bo tam nudno przecież..
Więc spoko, głowa do góry, najważniejsze byś trzymała się tego co uważasz za najlepsze dla Twoich dzieci.
Przypomniało mi sie, jak bylismy na chrzcie mojego bratanka. No i wiadomo - rodzina, czyli pierwsze rzędy, przez cały kościół trzeba przemaszerować :) miałam Masimbe w krótkim Oriencie na plecach. Głownie widziałam sympatyczne uśmiechy starszych pan :) bardziej ludzi zmylal fakt, ze ja stałam z dwójka mieszanych dzieci, a chrzestna mojego bratanka tez jest mulatka, ino w moim wieku. No i widac było, ze zwoje ludziom sie rowno grzeją, kto jest kim w tym układzie ;) nie pomagało, ze Welly, jako ateista, stał z tylu i go koło nas nie było. Dopiero jak wyszliśmy i Welly przejął dzieciaki, a chrzestna stanęła koło swojego (białego) faceta to sie ludziom chyba poukładało ;)
Sent from my iPhone using Tapatalk
Muminmamma
17-08-2015, 21:20
Ostatnio po pracy w kolejce stoję po owoce, Mała z pleców obserwuje towarzystwo, w warzywniaku starsza Pani wypycha mnie przed siebie. Niech Pani idzie, mówi, niech już dziecko się nie męczy. Tłumaczę grzecznie, że się nie męczymy, ani ja, ani dziecko i nie chcę przejść przed nią. Wytrzymała minutę, dalej mnie za ramię i pcha. No niech Pani już kupi... Ona (znaczy się moja córka) niech juz się nie męczy. Ale miałam luz i dobry humor wyjątkowo i nie odgryzłam się wyjątkowo ;) tylko spokojnie Pani wytłumaczyłam co i jak i mnie przeprosiła, że się wtrącała. A inna Pani która stała dalej w kolejce zapytała, jak to robię, że dziecko jest zadowolone, bo ona ma Maleństwo i płacze jej w chuście, więc sobie dała spokój. Dałam więc namiar na chustoforum, na doradcę chustowego, może dołączy...
Kosmitka
24-08-2015, 22:54
Ja się spotykam z samymi pozytywnymi reakcjami póki co. Jak ludzie zaczepiają, to na ogół mówią coś sympatycznego, ale też pytają jak dziecko się pod kurtką trzyma. Czasem tylko też mam wrażenie, że wywołamy jakiś wypadek, bo kierowcy się za nami oglądają ;)
Też mam wrażenie, że kierowcy to tak trochę slalomem jadą, jak idziemy zamotani. :lol: W mojej miejscowości jeszcze nie spotkałam nikogo chustującego, dostrzegam tylko ciągle ciekawskie spojrzenia, czasem z sympatią, a czasem wręcz nienawistne... :confused: I te ciągłe komentarze mojej matki: "biedne dziecko, zawiązali cię tam, uwięzili, nie możesz się ruszać", "rozwiąż go, nie męcz dziecka", "nie wiąż go, bo mu krew nie będzie krążyć", "nie szkoda ci było pieniędzy na taką szmatę?" Nie, nie było mi szkoda pieniędzy. Jeżeli coś ma służyć mojemu dziecku, to mi nie szkoda. :p Nie wiem, może to naturalne, że ludzie do nieznanych rzeczy podchodzą jak do jeża... Ale po co ta wrogość, ta agresja?
Mnie pan robotnik gonił krzycząc, że coś się zaplątało mojemu dziecku koło nogi :P. Był w kieszonce :).
Pianistka
25-08-2015, 12:44
Spotykałam się z różnymi reakcjami na chustę - pozytywnymi i negatywnymi niestety też, ale dzisiaj usłyszałam coś kompletnie innego... Zazwyczaj odprowadzam córkę do przedszkola z synem w chuście, a dzisiaj młody był w wózku i jedna z mam na mój widok powiedziała: "Ale dziwnie pani wygląda z wózkiem!" ;)
Spotykałam się z różnymi reakcjami na chustę - pozytywnymi i negatywnymi niestety też, ale dzisiaj usłyszałam coś kompletnie innego... Zazwyczaj odprowadzam córkę do przedszkola z synem w chuście, a dzisiaj młody był w wózku i jedna z mam na mój widok powiedziała: "Ale dziwnie pani wygląda z wózkiem!" ;)
Mnie też tak ludzie mówią :D.
Mnie ostatnio nazwano cyganką, bo dziecko w chuście, niestety było to z wydźwiękiem negatywnym
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.