A może te młode mamy z wózkami to tak krzywo patrzą, bo wydały grube pieniądze na chustę, a potem sprzedały za połowę ceny, bo się doszły do wniosku, że nie potrafią zawiązać albo że dziecko antychustowe? I może im żal i zazdroszczą? Albo się przyglądają, czy to aby nie ich chusta

Sama kiedyś zabrałam dziecko na spacer w wózku i cały czas płakało (jakiś taki gorszy dzień czy coś), więc szłam 10 kroków, zatrzymywałam się, wyjmowałam dziecko, uspokajałam i odkładałam i znów szłam 10 kroków - płacz, więc zatrzymywałam się, wyjmowałam itd. I mijała nas mama z maluszkiem takim może dwumiesięcznym w ślicznej jasnobeżowej chuście i z dwu-trzylatkiem idącym obok. Bardzo zazdrościłam im tego spokojnego spaceru. A ja już wtedy miałam swoją chustę, ale jakoś tak akurat wybrałam wózek...