no i mucha podsumował cały wywód
Ponieważ ja bez wózkowa (również też

) młodą mimo 10+ kg motam z przodu i pakuję pod kurtkę małża. I tak spacery odbywają się, przyznam że w silny wiatr nie chadzam bo sama nie przepadam za takowym ale śnieg czy mrozik nie straszny

Nawet w Pradze przy -16 daliśmy radę. Raz pozyczyłam sanki i wpakowałam tam małą

no co mi do łba strzeliło. To było żałosne, mała jak kukła siedziała w tych sankach (za mała by mieć z tego radochę) a my z małżem co chwila patrzyliśmy co się dzieje. Domniemuję że podobnie z wózkiem jest. Brak kontaktu z dzieckiem wrrr nic fajnego.