nadal kochamy "małe formy", ale ewidentnie fantastyczne jest wciąganie się w długą, apetyczną książkę, jeśli bohaterowie, pomysł "chwycą", świetne jest poczucie takiego wieczornego serialu, kiedy to napięcie narasta i chce się wiedzieć co będzie dalej a nie da się do zakończenia dotrzeć na jednym posiedzeniu
klasyka tu dziś wspominana wydaje mi się idealna, jest urocza, z wyraźnymi postaciami, z dużym poczuciem humoru, bywa że z morałem, fantastyczne opisy przyrodniczo-przygodowe okazują się wcale nie-nudne, bo one są wskazówkami dla wyobraźni.
odkąd buszujemy w tych grubszych pozycjach widzę na własne oczy magię czytania w pełni jakkolwiek patetycznie to brzmi.
kwestia co jest lekturą, co trzeba będzie kiedyś przeczytać - nie brałam lekkomyślnie pod uwagę![]()





Odpowiedz z cytatem






Widzę, że możemy ruszyć z lekturą wcześniej niż mi się wydawało. Wzięłam więc wczoraj z biblioteki "Doktora Dolittle i jego zwierzęta", "Pięcioro dzieci i coś", "Mary Poppins" (niepotrzebnie, ale o tym za chwilę
) i bardzo na zaś dla dziecka (tak sobie to tłumaczę, bo wiadomo, że chcę zaspokoić MOJĄ ciekawość) "Osobliwy dom pani Peregrine". Najwyżej wtopię, bo recenzje różne znajduję...


