Zareagowlam, po raz pierwszy...a spotykam teraz czesto dzieci w BB i innych wisiadlach....dlaczego zareagowalam....
Bylam u optyka w centrum handlowym. Moja mala w kolkowej. I przechodzi para, jedno dzieco ok 3 lat dziewczynka, drugie w wisiadle u taty na brzuszku.....tzn. z tego drugiego zdarzylam zauwazyc katem oka (bo probuje nie patrzec) bylo widac tylko gole dyndajace nozki i raczki. nawet nie bylo widac czy twarza do swiata czy do tatusia...przeszli....ale za chwile wracaja i jak przyjzalam sie blizej to widze ze dziecko ma jeden, dwa tygodnie, noworodek....podeszlam i grzecznie przeprosilam, ze to nie moja sprawa ale ile ma dziecko. 10 dni!!!! Wiec mowie delikatnie, ze powinni skonsultowac noszenie tak malego dziecka z fizjoterapeuta. Poprosilam czy moge zajrzec do BB (dziecko w nim tonelo, wiec bylo widac jedynie konczyny) i to co baczylam doslownie zatrzasnelo mna, dostalam autentycznie drgawek. dziecko przodem do tatusia, mialo glowke zupelnie spuszczona, brodka dotykalo klatki piersiowej gdzies na wysokosci pepka a z drugiej strony wcisnieta w brzuch taty (dziecko tez na wysokosci pepka taty), nie wiem jak mozna w tej pozycji oddychalo, panel byl od dziecka odchylony na kilka centymetrow , czy zadnego podparcia. Dziecko spalo....bezwladne jak galareta.....Rodzice nic nie skomntowali ale tez nie krytykowali mojego wtracenia sie. Ojciec jak zobaczyl moja mine odchyli nosildo w pozycje pozioma i dziecku glowka ulala sie na kark.
Nie wiem czy wezma sobie moja rade do serca.....ale po ich odejsciu podeszla do mnie mulatka, ktora obserwowala cale zajcie i powiedziala mi, ze dobrze zrobilam, bo takie nosznie w BB robi dziecku krzywde, jest nieprawidlowe. A moja Krysia slodko usmiechala sie z biodra....Tylko tego maluszka szkoda....