To ja poproszę o film nie dość, że z wierzgającym, to jeszcze prężącym się do tyłu jak struna niemowlaku (mój egzemplarz) - gwarantuję, że spod pupy wylezie cały materiał...
I jak tu plecakować?
To ja poproszę o film nie dość, że z wierzgającym, to jeszcze prężącym się do tyłu jak struna niemowlaku (mój egzemplarz) - gwarantuję, że spod pupy wylezie cały materiał...
I jak tu plecakować?
Moje chłopaki:
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
Właśnie zamotałam się jak w filmiku. Dzieć spokojny. Ani mruknął. Zobaczymy jutro, czy to nie był tylko jednorazowy szok tobołkowy![]()
moj ma 6 miesiecy. Przy tobolkowaniu wije sie strasznie, nic nie pomaga: spiewanie, gadanie. No jakas masakra. Nie wiem juz co robic. Za to jak tylko wrzuce na plecy przykleja sie jak koala i nawet nie drgnie, moge dociagac nawet 10 minut. Ale na plecach nie dam rady podwinac miednicy. No chyba ze jest jakis sposob zeby wlasciwa pozycje dziecko przyjelo dopiero na plecach...
Moje chłopaki:
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
Nie chodzi mi o wierzganie w tobołku - to jakoś ogarniam. Znacznie gorzej jest, gdy Mały robi przeprosty na moich plecach - odpycha się dłońmi ode mnie, wygina kręgosłup do tyłu i szmata spod pupy wyłazi prawie cała. Oczywiście nie zawsze, czasem współpracuje - ale na takie akcje nie znalazłam innego sposobu, jak motania od nowa, co jest dość upierdliwe: dziecko wścieknięte, a ja upocona jak mysz.
Ostatnio edytowane przez Pomarańcza ; 25-09-2013 o 16:51
Moje chłopaki:
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
no to już chyba tylko opcja "pa-ta-taj" Wam pozostaje
czyli zabawianie dziecka "ogarniętego" póki się nie uspokoi na tyle, żeby móc dociągnąć...