nie mam teraz czasu napisać nic - zresztą dziewczyny wszystko, co dobre, już napisały. nasze sówki są nie do zdarcia, a przynajmniej na to wygląda, no i nośność mają niesamowitą. piszę w imieniu męża, bo to jego prywatne własne ukochane nosidło
załączam fotki z sobotnich zakupów meblowo-oświetleniowych (wcelowaliśmy w drzemkę - poezja!):
![]()