Przekopiowane z wątku testowego:
Zacznę od tego, że materiał jest fajny, miły w dotyku, jednocześńie gruby i miękki, wydaje się być dość wytrzymały.
To mi się od razy rzuciło w oczy.
Z wad:
Wszywka z napisem Uwaga moim zdaniem zaraz się wytrze, i nie jest jakaś super czytelna.
Instrukcję prania osobiście wolę obrazkową, a nie pisaną, ale może to moja fanaberia.
Kapturek za duży na Milana (7,5 kg - 8 miesięcy)
Panel trochę za wysoki, ale młody w nim siedzi spokojnie, będzie napewno dobry dla starszego dziecka.
Duże jest po złożeniu
Plusy:
Podobają mi się bardzo gumeczki na końcach pasków, które pozwalają skrócić paski do niezbędnego minimum.
Podobają mi się te zmiękczenia przy nóżkach dziecka.
Podoba mi się kieszonka z przodu, choć niewiele można w nią schować
Pasy naramienne są bardzo wygodne. Pas biodrowy trochę mniej (uciska mnie nieco ta taśma, ale nie wiem czy da się coś z tym zrobić).
Generalnie nosidło się wygodnie zakłada, dziecko mi się na początku wkurzało (u niego norma) ale potem zaczęło mi się drzeć przy wyjmowaniu (Ciociu Ulu, dobry znak )
Nosi się lekko, ciężaru dziecka nie czuć prawie wogóle.
Nawet mój mąż dał sobie je założyć (nie, to nie jest normalka u nas w domu, Meitaia mój mąż nie uznaje), ale nie dał się sfocić, bo kwiatki mu nie leżą
To na gorąco, na dzieńdobry moje pierwsze odczucia
A teraz po kilku dniach:
Materiał dalej mi się podoba, nosidło jest wygodne, szybko się zakłada.
Klamry grube, wyglądają bardzo porządnie.
Panel jest ok, ale ponieważ Milek jesr w 10 centylu, to małe dziecko. Kapturek zaczyna mu się w połowie głowy - Ulka, może dałaby się zrobić mocowanie kapturka niżej i wydłużyć cały kapturek - to by chyba pomogło w naszym przypadku... Tylko takie rozwiązanie widzę...




Odpowiedz z cytatem
: 










i pierwsze wrażenia:
) - kupione dla męża, który bardziej nosidłowy niż chustowy.

. Przyszło i więc czekać, do ósmej rano. Pojechałam z młodym na pocztę, Pani podała mi przesyłkę i minę miałam nietęgą-tam nic nie ma
. Leciutki kartonik pod rękę, małego na rękę, torebkę w rękę i do samochodu. Tymiś do fotelika, a ja zabrałam się za rozpakowywanie z taką werwą, jak czyniłam to w wieku młodzieńczym rozpakowując prezenty bożonarodzeniowe. Ufff... jest chociaż właściwy kartonik, który sam w sobie wydał mi się bardzo estetyczny. Po otwarciu zamarłam-łypnęla do mnie okiem sowa i... rozpłynęłam się...
-4.5 roku, 16 kg, 104/110. Pozwoliła się zanstalować i...ała!!! Klamra wbiła mi się w szyję
. Szybka regulacja tasiemkami i ktoś wyłączył grawitację. Przestała działać siłą ciążenia. Nie czułam ninkowego ciężaru. Mimo, że to wyrośnięty dzieć, siedział sobie naprawdę wygodnie i milusio-zeznania zawartości.



