Rozmawiałam z Natalią, bo pracownicy w końcu przekazali jej sprawę. Szkoda, że najpierw odpowiedzieli, a dopiero później był dalszy ciąg, ale jestem w stanie zrozumieć, bo jeszcze się wdrażają.

To nie wina samego tkania, czy chusty, bo jeśli by tak było, wówczas cała partia by tak miała - tak jak np maki z lnem. Winą jest niewłaściwa pielęgnacja tzn. wypranie w płynie lub proszku ze zmiękczaczami tudzież innymi dziwnymi dodatkami.

Nie powinno się prać chusty w płynie, bo wtedy włókna, które z natury są i tak śliskie, robią się bardziej śliskie i chusta zaczyna się rozchodzić i coś na pewno w tym jest. Także na pewno jedwabne chusty i inne też, przynajmniej Nati, trzeba prać w delikatnym proszku dla dzieci i w temperaturze podanej na metce, żeby się prawidłowo wykurczyła.

Przekazałam sprawę, obecna właścicielka ma się sama kontaktować z Natibaby i wyjaśniać, co z tym dalej zrobić.

A ja zacznę prosić, żeby kupujące oglądały moje chusty od razu i pisały, czy wszystko jest ok, żeby później nie było niepotrzebnych nerwów i oskarżeń.