Pokaż wyniki od 1 do 20 z 89

Wątek: Jak zachęcić dziecko do czytania

Mieszany widok

  1. #1
    Chustodinozaur Awatar franada
    Dołączył
    Sep 2012
    Miejscowość
    BB
    Posty
    17,131

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez joasia Zobacz posta
    A mnie jeszcze po analizie zastawia aspekt zdrowotny. Moze dziecko nie lubi bo się męczy. Kwestia wzroku lub innych problemów. I na te inne bym zwróciła uwagę. Moj syn jako maluch nie znosił czytania i śpiewania mu. Z czasem wyszła nadwrażliwość sluchowa. Czas sprawił ze sam się zaczął zapominać.
    O to mi między innymi chodziło. Jeśli dziecko nie chce czytać, choć ma do tego wszelkie wsparcie (czytająca rodzina, fajne lektury itd), a do tego nie umie o tym rozmawiać (nie chce i nudzi mnie to jest trochę średnie wyjaśnienie, jeśli na nim się kończy), do tego dostaje pały, bo nawet nie umie jakoś sobie przyswoić tych lektur tak, aby dostać chociaż 2 lub 3 to dla mnie to jest dość zagadkowe. Albo jest przyczyna (np. zdrowotna) albo po prostu nigdy nie spełni Twoich oczekiwań, co do podzielania wartości jaką jest obycie w kulturze i literaturze albo zacznie czytać sam w pewnym momencie.
    Dla mnie w tej sytuacji jedyne wyjścia to 1. diagnoza, 2. odpuszczenie. Bo z tego co piszesz to chłopak (i pozostałe dzieci) mają wszelki podstawy do tego, aby lubić czytanie. Ale tak jak w rodzinie zapalonych sportowców może urodzić się kanapowiec, tak w rodzinie czytającej może trafić się osoba, dla której większą frajdą będzie naprawienie sobie roweru. Po prostu jesteśmy różni.
    "Szczęście dla ludzkości, że nie możemy zmusić dzieci, by ulegały wpływom wychowawczym i dydaktycznym zamachom na ich zdrowy rozum i zdrową ludzką wolę." J. Korczak

  2. #2
    Chustoholiczka Awatar modrooczka
    Dołączył
    Nov 2010
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    3,853

    Domyślnie

    Jeśli chodzi o oceny mam podobnie jak Hester w kwestii ocen. Może to kwestia bycia w Warszawie. Tu dobre były nieliczne państwowe gimnazja. W całej reszcie przeciętni uczniowie byli ofiarami dyktatu marginesu. Czyli nauczyciele użerali się z kilkorgiem ciężkich dzieciaków a reszta mogła się w tym czasie zająć sobą. Z liceami jest trochę lepiej, tzn jest więcej dobrych (niekoniecznie topowych, ale dobrych, przyjaznych) liceów.
    Posłałam dzieci do szkoły montessori, żeby wzmacniać ich motywację wewnętrzną, ale ważne jest dla mnie, żeby mogły wybrać szkołę a nie żeby im wskazano, gdzie mają chodzić. Tłumaczę im, że daliśmy im wszystkie możliwości: szkołę, zajęcia dodatkowe itd, ale ich odpowiedzialnością jest stworzyć sobie dalsze możliwości. Mnie nie obchodzi, czy ma 5 czy 1, bo to jej głowa i wiedza, ale obchodzi mnie czy marnuje lub nie możliwości, jakie im ciężkim wysiłkiem dajemy. I tak do starszej mam preten sje jeśli zaczyna mieć słabe oceny z matmy (łatwo może osiągnąć lepsze) a do średniej nie, choć jedzie na trójach i dwójach. Po prostu średnia wkłada masę wysiłku a efektów czasem nie ma i już. Za to ona będzie startować w konkursie z historii, może się uda. Nie dlatego, że muszę mieć olimpijkę, ale właśnie po to żeby mieć wybór szkoły.
    Córki: 2004, 2005, 2007 i 2010

  3. #3

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez franada Zobacz posta
    O to mi między innymi chodziło. Jeśli dziecko nie chce czytać, choć ma do tego wszelkie wsparcie (czytająca rodzina, fajne lektury itd), a do tego nie umie o tym rozmawiać (nie chce i nudzi mnie to jest trochę średnie wyjaśnienie, jeśli na nim się kończy), do tego dostaje pały, bo nawet nie umie jakoś sobie przyswoić tych lektur tak, aby dostać chociaż 2 lub 3 to dla mnie to jest dość zagadkowe. Albo jest przyczyna (np. zdrowotna) albo po prostu nigdy nie spełni Twoich oczekiwań, co do podzielania wartości jaką jest obycie w kulturze i literaturze albo zacznie czytać sam w pewnym momencie.
    Dla mnie w tej sytuacji jedyne wyjścia to 1. diagnoza, 2. odpuszczenie. Bo z tego co piszesz to chłopak (i pozostałe dzieci) mają wszelki podstawy do tego, aby lubić czytanie. Ale tak jak w rodzinie zapalonych sportowców może urodzić się kanapowiec, tak w rodzinie czytającej może trafić się osoba, dla której większą frajdą będzie naprawienie sobie roweru. Po prostu jesteśmy różni.
    Krótko napiszę, historia z bliskiego otoczenia.
    Dzieci moich znajomych nie jedzą i nie czytają. Dosłownie, ich młoda zesztywniała na myśl o kupieniu książki dla siebie. Je wybiórczo, tak jak reszta rodzeństwa.
    U mnie w domu je wszystko jak leci, warzywa mięso kasze, cebule. Czyta książki jak u mnie nocuje. Sprząta, zmywa podłogi, gotuje. Na moje pytanie dlaczego u nas zachowujesz się tak zupełnie inaczej odpowiedziała że u nas to lubi robić. Bo nikt jej nie patrzy na ręce, nie nakazuje, nie kontroluje.
    Czasem nadmiar presji wywołuje efekt odwrotny od zamierzonego.
    Kiedyś jej mama wpadła niespodzianie, gdy młoda jadła obiad. Akurat nakładała surówkę, mama zawołała Tak, nałóż sobie, nałóż, trzeba jeść warzywa. Nałożyła jedną łyżkę, kiedy zwykle nabiera kopiastą porcję.
    Mama tej dziewczynki jest stale z niej niezadowolona. I przy wszystkich to powtarza, że nie sprząta, nie je, nie uczy się. Rok skończyła z czerwonym paskiem, mama i tak twierdzi że tylko fuksem się jej udało. Czasem rodzice widzą dzieci przez dziwny pryzmat. Też trzeba na to uważać.

    Hester nie uważam, że Ty jesteś taką mamą. Napisałam to, bo zauważyłam, że niektórzy zaczynają generalizować.
    Natalia
    mama Ali 21.11.2006
    i Antosia 11.05.2010

  4. #4
    Chusteryczka
    Dołączył
    Apr 2011
    Posty
    1,958

    Domyślnie

    Gdzie-idziesz, to co napisalas o dziewczynce idealnie pasuje mi do opisu dzieci z książki "jak mówić, by dzieci nas słuchały". Tam jasno jest napisane, ze dzieci wpisują w siebie i mocno w to wierzą co mówią o nich dorośli. Słowo "jesteś" lub "moje dziecko jest" jest przez dzieci bardzo negatywnie odbierane, bo to szufladowanie. Jesli dziecko ciągle słyszy, ze jest takie, siakie, owakie, to zaczyna w to wierzyć i tak siebie postrzegać. Niszczy poczucie swojej wartości. Dlatego ta mała w domu nie sprząta, bo w domu i tak usłyszy tylko słowa krytyki. To tak jakby od własnego szefa ciągle byśmy słyszeli, że jesteśmy kiepscy w tym co robimy.
    SyneK. VIII'10

    "Zarodek płci męskiej staje się człowiekiem po 40 dniach, zarodek żeński po 80. Dziewczynki powstają z
    uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów."
    [Św. Tomasz z Akwinu (1225-1274 r.) - Ojciec Kościoła Katolickiego]

  5. #5
    Chustoguru
    Dołączył
    Jul 2011
    Posty
    6,400

    Domyślnie

    Hester on ma dysortografię. Czyli był diagnozowany. Nic więcej nie mówili. Często inteligentne dzieci zacierają obraz diagnozy. Bo jeśli czysto medyczne jest ok A chcesz drążyć to ja bym poszła w tym kierunku.

Podobne wątki

  1. Jak zachęcić żonę do chusty
    Przez xsqr w dziale Chustowanie - nasz styl życia
    Odpowiedzi: 14
    Ostatni post / autor: 17-05-2012, 18:15
  2. bez pieluch - co do czytania?
    Przez olaa w dziale Pieluchy, wychowanie bezpieluszkowe
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 15-12-2010, 17:27

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •