nie stosowałam EC, ale kupy miałam w nocniku od 1. urodzin.
I choć jestem nie-EC to nie podśmiewałabym się z więzi duchowej i komunikacji niewerbalnej. Bo ja widzę po prostu, kiedy moja córka zaczyna dziwne rzeczy wyczyniać z kończynami, a jest zbyt zajęta, żeby iść na sik, bo się bawi na przykład. I reaguję, a mój M. nie zauważa tych sygnałów i nie wie, skąd ja wiem
A o tych ksiązkowych ostrzeżeniach przed przedwczesnym nocnikowaniem, to nie sądzicie, że chodzi o to, żeby nie czynić tego w jakiś traumatyczny sposób? Nie dostrzegam zagrożenia w wysadzaniu roczniaka, który lubi swój nocnik, lubi sobie na nim posiedzieć i poczytać książeczkę chwilę, no i lubi bardzo dźwięk siusków uderzających o dno: du du du... A z punktu widzenia fizjologii to kupę chyba najłatwiej wycisnąć na siedząco właśnie, tak sądzę choć się nie znam - większość ludzkości nie może się mylić

- więc trochę nie czuję tych obaw, że zmuszamy dzieci i wykorzystujemy swoją dorosłą wiedzę, żeby je przymusić do nocnika...
Jeśli dzieć protestuje na nocniku i przestaje być miło, to trzeba działać rozważnie, ale jestem za tym, zeby próbować
