A my dziś nad Wisłą w Nubigo i reakcje miłe. Uśmiechy, oglądanie sie za nami, ale również z usmiechem:)
Wersja do druku
A my dziś nad Wisłą w Nubigo i reakcje miłe. Uśmiechy, oglądanie sie za nami, ale również z usmiechem:)
No właśnie, moim jedynym argumentem na to jest zdanie, że skoro siedzi sobie cichutko i ogląda, nie protestuje, to znaczy, że mu się podoba. A teksty o tym, że ciasno i rączki nie mają swobody i nie ma się jak ruszać to w kółko i na okrągło słyszę od rodziców i teściów :/ Chociaż mój tata kiedyś stwierdził jak mąż motał Piotrusia: biedne dziecko tak go męczą a on nawet nie protestuje.
dzis: w hotelu, dwie panie siedza w holu, ja mam malego w chuscie i slysze: patrz, jak fajnie! a druga: no tak... ale kregoslup przeciez... - no i nie wiem znow czyj: moj czy dziecka:-??
i my zebraliśmy sie na odwagę i byliśmy na pierwszym spacerze chustowym!!! :D Tosia dzielnie znosiła moje m(i)otanie się (z) chustą a potem 1,5h chodzenia to tu, to tam, głównie po osiedlu i koło poczty na Ćmielowskiej... ludziska nam się przyglądali z niejakim zaciekawieniem, niektórzy nawet naokoło chodzili i patrzyli, ale ogólnie reakcje pozytywne... panie w aptece z usmiechem mnie przywitały (od ciąży tam nie byłam) i pochwaliły chustę- że blisko mamy, że przytulnie i ciepło... a myslałam, że anqa oswoiła sąsiadów z chustą
idąc czułam, że tu i ówdzie niedociągnięte, ale cóż- trening czyni mistrza chustę pomięłam jak mogłam, wyprałam, wyprasowałam wpierw, więc chyba na razie nic więcej się nie da- tylko nosić, nosić, nosić
a Tośka, po wyjęciu z chusty poprzeciągała się solidnie i przyciumała jak na prawdziwą "szmocyczę" (nie mylić ze smoczycą!) przystało... a potem szybko zasnęła na kilka godzin...
kolejny wypad na plac zabaw- oczywiście w chuścieTośka- wiele zdziwionych spojrzeń na bazarku i placu, ale i kilka miłych reakcji i uśmiechów posłanych w naszą stronę :)
no i przeżyłam "koszmar" (i to podwójny! na porannym i popołudniowym spacerze) niedoświadczonej chustomamy- JEEEEEŚŚŚŚĆĆĆĆĆĆ!!!!! :wink: o mało co mi dziury w koszulce nie wyjadła, koza jedna! :lol: musiałam młodą wyjąć, karmnąć, i z powrotem opatulić w te kilka metrów... ale dałam radę! :applause:
swoja drogą- niezła gimnastyka z ta chustą... ekstra 6 kg przed plus np. rowerek do pchnięcia... kilka przysiadów w międzyczasie i 2-3 h spaceru i siłownia zbędna ;)
tylko Młoda ma jakieś małe pole widzenia w tej chuście... macie na to jakąś radę? (wiążę kieszonkę dla mojej Koali...)
Ale na biodrze i plecaczek to chyba za wczesnie dla panny szanownej? ... musi widać trochę poczekac na widoki z lotu ptaka ;)
no wlasnie mamuski - jak to jest z tym spaniem w chuscie ?? bo mnie tesciowa linczuje ile razy Agatka zasnie mi w chuscie "ze mam ja natychmiast polozyc bo dziecku wykoncze kregoslup" ... ja tam ja zlewam ale moja wiedza w temacie jest jeszcze kiepska i argumentow mi brak - moze pomozecie ??
to właśnie prosta pozycja jest dla kręgosłupa maluchów mniej naturalna. jeżeli chusta prawidłowo podtrzymuje plecki i kręgosłup jest ładnie zaokrąglony, to jest wszystko w porządku. a teściowej możesz powiedzieć, że u Ciebie w brzuchu przez 9 miesięcy Agatka była w identycznej pozycji i jakoś wtedy nikt nie krzyczał ;)
mi ostatnio jak jechałam za Młodym metrem, a potem tramwajem tez chcieli miejsca ustąpić :) Pani mi się w tramwaju zapytała czy nie wygodniej byłoby z wózkiem, odpowiedziałam oczywiście że nie :)
muszę muszę napisać. Wczoraj weszłam do apteki tam drobna kolejeczka. Ale i tu mnie zatkało, jedna z oczekujących przepuściła mnie :) tak się totalnie zdziwiłam że na sekunde mnie zamurowało. Wybąkałam coś w stylu ' ojeje dziękuję jest pani bardzo miła " czy coś równie elokwentnego, do tego młoda uśmiechnęła się pokazując jeden zębol czym rozbawiła wszytskich , no i się zaczęło. Co to za chusta czy wygodna, jedna z pan stwoerdzila ze te chusty to coś super druga ze martwi się o moje plecy i czy na pewno jest mi wygodnie.
Ogólenie b wielkie zaskoczenie in plus :)
mnie wczoraj w przedszkolu jedna babcia zaatakowała gradem pytań i zachwytów:)
(w kółkowej miałam Asię)
porozmawiałam z nią miło, uświadomiłam ją, co to za "nosidełko"
a rozwaliła mnie pytaniem:
"a czy to chińskie jest?"
hehehe;)
mnie to ciagle rpzepuszczaja jak jestem w chuscie. Moj mąż stwierdzil nawet ze on moze ganiac miedzy polkami i robic te zakupy ale potem do kasy zebym to ja zawsze juz podchodzila z wozkiem bo szybicej bedzie ;) To ja mu na to ze gdyby to on sie zamotal to dopiero by bylo!!!! Podejrzewam ze pomagaliby mu pakowac ;)
Ale nawet jak takie maleństwo ma spać w łóżku, to przecież najlepsza (zalecana przez położną i lekarza) pozycja to 'na żabkę", na brzuszku... Czyli plecki są identycznie ułożone, zaokrąglone jak w chuście :) A teściową zapytaj, skąd ona ma takie dane, że spanie w chuście wykańcza kręgosłup??? Ona pewnie ma już wykończony kręgosłup, a w chuście nie była noszona ;) więc niby od czego jej się wykończył? :P
:applause: Dobreee :mrgreen:
Ja kilka dni temu przechodziłam koło przedszkola, gdzie jakaś babcia stała z wnuczką. Nie wiem, młoda miała może 6-7 lat. I babcia do niej mówi: "Zobacz jak Pani niesie swoje dziecko." A ona: "Ja nigdy nie będę tak nosiła!". Babcia: "A jak będziesz nosić?" Ona: "Normalnie, na rękach..." A ja tylko sobie w duchu pomyślałam "Zobaczymy, zobaczymy... rączki cię zabolą i jeszcze sięgniesz po chustę!" :mrgeen: I tak sobie jeszcze później pomarzyłam, że jak już ta mała będzie miała swoje dzieci, to chusta będzie czymś tak naturalnym, jak wózek teraz :lol:
Hehe, co do noszenia na rękach, ja miałam kilka dni temu taką sytuację: Stoje sobie z zachustowanym Frankiem w pasmanterii, wchodzi tatuś z ok. 3 latkiem i maluch mówi: patrz tato, dzidzi na rękach! Na co tata: tak, ale Ty na szczęście masz wózek i nie musisz być na rękach. I wszysto byłoby ok, gdyby nie to, że tatuś malucha niósł na rękach, a wózek stał bezużytecznie obok :P