Zamieszczone przez
cass82
W sobotę poszłam z mała w MT na zakupy. Wchodzimy do sklepu dziecięcego. W sklepie jest też małżeństwo z malutkim dzieckiem no i zachwycają się, ale fajnie dzidzia siedzi u mamy, jakie to wygodne itp. :)
I tu postaram się zacytować rozmowę która miała miejsce:
Mama: ale fajne ma pani nosidło, jakie wygodne, ja mała fajnie sobie siedzi itp. itd…I pytanie do sprzedawczyni :mam pani takie nosidła i po ile
Sprzedawczyni: tak mam, po 45-85 zł. I wyciąga jedno z wisiadeł.
Mama: A takie kolorowe to pani ma. I Zwraca się do mnie gdzie kupiłam.
Ja: Ale to nie jest nosidło takie jak to które sprzedawczyni wyciągnęła. Że to jest MT i ze szyte na zamówienie.:lol:
Mama: A to w tym dziecko musi już samodzielnie siedzieć. A mojego dziecka (dzidzi około miesiąca) to nie posadzę w takim nosidle. A i mama zaczyna coś o chusta. Więc ja zaczyna nawijać o wyższości chusty nad wisiadłem. Mama zainteresowana słucha i dopytuje się co i jak. I wtrąca się sprzedawczyni przestraszona że nie uda się jej wcisnąć wisiadła.
Sprzedawczyni: Ale jak pani wyobraża sobie obwiązywać się 5m kawałkiem materiału, zanim pani zawiąże to się pani zmęczy, spoci, a i jak pani się sama nauczy wiązać, musiałaby pani iść na szkolenie.
Ja: Ale wiązanie chusty nie jest tak skomplikowane, a i nauczyć idzie się samemu, jest wiele instrukcji i że w chuście przenosiłam mała w leci i tak nawijam….
A sprzedawczyni nie daje za wygraną i dalej zachwala wisiadło. Że wisiadło jest bardziej praktyczniejsze, w domu pomocne z różnych pracach domowych, zakłada się szybko, że ma atesty itp…
Ja: A czy odważyła by się pani sprzątać, odkurzać z dzieckiem w tym wisiadle, czy nie obawiałaby się pani ze dziecko z takiego wisiadła może wypaść.
Sprzedawczyni: Ale z chusty dziecko też może pani wypasć. I dodaje że zaleca się podtrzymywać dziecko jedna ręką w wisiadle :duh:
Ja: Ja na to że w chuście, jak jest dobrze dociągnięta, dziecko nie wypadnie i nie trzeba podtrzymywać, prezentuje jak mała stabilnie siedzi w MT.
Na to wszystko wtrąca się jeszcze inna klientka i mówi: ”W USA w chuście udusiło się dziecko, te młode matki to powariowały, dziecko powinno być w wózku a nie w jakiś szmatach". A dodam że to nie była stara baba tylko dziewczyna z 35 lat (była z dzieckiem w wieku szkolnym). I zaczęły razem ze sprzedawczynią atakować chusty, jakie to wielkie ZŁO.
Tak więc wyszłam.
Cóż Jasło to małe miasto i sklepów dziecięcych na palcach można zliczyć ale jeden już na pewno będę omijać szerokim łukiem.