idziemy sobie dziś z młodym za rączkę i małą w chuście przez miasto. przechodzimy koło takich większych koszy na śmieci, za którymi ktoś pozostawił chyba z pół swojego mieszkania, w tym wózek. przy tych gratach krząta się jakaś kobitka. zobaczyła nas i mówi do mnie z politowaniem w głosie: pani weźmie se ten wózek, on jeszcze całkiem dobry...:lol: