potrząsnęłam i nie znalazłam...
spoko, dzięki, myślałam ,ze ktoś niedawno przeglądał i wiem
specjalnie nie szukaj, szkoda Twojego czasu;)
Wersja do druku
Jaśnie Pani dziękuję dziękuję dziekuję
Mam 4 chciałabym więcej :D Młody tyje w zastraszającym tempie i dni naszego noszenia w chuście są policzone.
Reakcja M przy zakupie pierwszej chusty :omg:
Teraz patrzy na stosik bardzo wymownie :roll: ale nie komentuje.
Ooooo... gdybym zadała pytanie: ile i jakie macie chusty to dopiero oberwałabym po głowie, bo to tak łatwo policzyć: dwa didymosy tyle, storczyk tyle.... A "jakie" macie to widzę na zdjęciach w galerii ;)
Kurczę, ja mam w domu 2 laptopy, mam 1 samochód. Nie podaję marki ani laptopów ani samochodu. I co, da się policzyć mój stan portfela?
Domyślam się że chust nie kupuje się jednorazowo, tylko porcjami w pewnych odstępach czasu, więc nie jest to wydatek skumulowany. Dziewczyny zawodowo tym zajmujące się mają pewnie część chust sponsorowanych, jedna kupuje nówki druga używane... Dlatego wydaje mi się że to nie jest zaglądanie do portfela. Rany jakie jesteście niektóre drażliwe...
to ja się wyłamuję zupełnie. Mój "stosik" to cała 1 (jedna) LL. :oops:
Czekam w kolejkach na inne testowe, aby pomacać, zobaczyć, spróbować.
Niektórzy twierdzą, że mam fioła na punkcie chust.
A ja odpowiadam, że fioła to mam na punkcie szydełka. W domu wszędzie są włóczki, kordonki, tasiemki. Nawet na porodówce leżałam i dziergałam.
Nie mówię, że nie będę miała więcej, ale nie twierdzę też, że zostanę tylko przy jednej. Jak to mówią: nigdy nie mów nigdy :D
ja mam 1 kółkową, 3 tkane i manduce
edit: maduca to nie chusta więc chust mam 4 i piątą w drodze
Tak śledzę ten wątek i śledzę, i w końcu coś napiszę, bo mamabasi się zaraz nam tu zniechęci do forum i ucieknie :lol: mamobasi, jeśli o mnie chodzi, to jestem pewna, że nie miałaś nic złego na myśli. Szczerze mówiąc - ja też nie wpadłabym na to, że takie pytanie jest niestosowne, i dopiero lektura niektórych wypowiedzi dała mi do myslenia. No i teraz oczywiscie - nigdy nie zadam nikomu pytania o ilość chust :ninja: Człowiek najlepiej uczy się na cudzych błędach :lol:
Rozumiem i wyjasnienia dziewczyn, dlaczego lepiej o to nie pytać, ale trafia do mnie i Twoje rozumowanie, że w większości przypadków chusty wędrują, ich liczba nigdy nie jest skumulowana, część jest kupowana jako używane, więc ich wartość siłą rzeczy jest niższa ni ż tych nowych prosto ze sklepu...
Jak policzyłam (zainspirowana tym wątkiem) WSZYSTKIE chusty i nosidła jakie kiedykolwiek znalazły się u mnie w domu, to wyszło mi aż 18 :omg: Tylko co z tego, skoro aktualnie mam "tylko" 3 chusty tkane, 1 poucha i 1 chusto-MT :) Jedne sprzedawałam, by w ich miejsce kupić kolejne..czyli taka rotacja i dynamika duża panuje. Pewnie nie tylko u mnie ale i u wielu chustonoszek. I pewnie dlatego nie poczułam się w żaden sposób "dopadnięta" Twoim pytaniem. Ale być może gdyby to 18 było realnym stanem posiadania, mogłabym poczuć się zakłopotana.
o ile pamietam sama kiedyś założyłam wątek pod jakże "drażliwym tytułem/': " ILE CHUST?"
I jakoś nikt się nie obraził...
Kiedys był tez jakis watek o wartości stosików, czywiscie nieco "zartobliwy", ale raczej wielkiej obrazy nie pamietam:-)
wiecej looozu;-)
A wracając do pytania zasadniczego - nie ja, ja mam malo chust, jak na swoje potrzeby i chęci (nooo, chęci bardziej) :-) A ile - patrz watek stosikowy:-)
Być może gdybym miała naprawdę dużo chust, poczułabym się zakłopotana z powodów, o których wspominały wyżej dziewczyny uznające pytanie za niestosowne. Być może. Nie wiem tego na pewno, bo nie byłam w takiej sytuacji. Bo może zaskoczyłabym sama siebie i okazałoby się, że nie mam nic przeciwko takim pytaniom i wręcz uznaję je za fajny pretekst do pochwalenia się chuścianemu światu co też i w jakiej ilości w tym moim stosiku mam :) Wiemy o sobie tyle na ile nas sprawdzono.
a ja dzisiaj szukając zupełnie czegoś innego natknęłam się na ten wątek: ILE CHUST? Jakoś dziewczyny bardziej chętne były do zwierzeń wtedy :lol: :lol::lol:
jak to mowia w kabarecie - po co rozdrapywac stare rany :P
eee tam. bez przesady z tą wrażliwością. ja moge powiedzieć. mam 5 wiązanek, jednego poucha i jedną kółkową. niby w normie. sęk w tym, że od pół roku nie nosiłam w ogóle, bo Michał wyrósł z chustowania, a z żadną rozstac się nie umiem:hide:
raz nawet spróbowałam. rozstac się z kółkową. ale nowej włascicielce ramię zakładkowe do gustu nie przypadło i chciała wystawić na stragan. więc czym odkupiłam spowrotem:oops: to chyba jednak już choroba?
No wtedy jeszcze się "wielki kryzys" chyba nawet nie zaczynał (???) więc i dziewczyny były chętniejsze do zwierzeń :lol:
A pamiętam JESZCZE BARDZIEJ OBURZAJĄCY :lool: wątek - Ile warte są Wasze stosiki. Nic, tylko skarbówkę na kontrolę nasyłać, tudzież inne groźne instytucje, grzebiące w portfelach :lool:
To ja się mogę przyznać do mojego stosiku:
- 1 wiązana
- 1 kółkowa
- 1 pouch (i chyba pójdzie won, bo się nie dogadujem)
- 1 ergonomik
- 1 MT
- 1 chusto-podaegi
- 1 samoróbka wiązana z zamierzchłych czasów (sentymentalnie ją na półce trzymam, fajny materiał, bo z jednej strony flanelkowata a z drugiej satyna)
- 1 komplet mniejszych i większych kawałków wiązanek, gąbek, klamerek i pasów - czekają na zlitowanie i chęć do uszycia hybrydy (pewnie mi prędzej Lenena wyrośnie :hide:)
5 szmat które czekają na Nowe (którego nawet nie ma w planach, no może dalekosiężnych)
MT, pouch, kółkowa, ergo
stan na dzisiejszy poranek :)
Nawet nie staram się przeliczyć tego na pieniądze.
A info o cudzych stosikach rozwiewa poczucie winy :)
Uważam, że chustowanie ma coś z hobby -> mój mąż zbiera winyle - czasem kupuje za gruuubą kase takie, których nigdy nie otworzy. A moja "kolekcja" jest w 100% użytkowa :P