idąc tym tropem nawet w "jezyku niemowląt" t. hogg znajdzie sie kilka "dobrych" rad ;)
Wersja do druku
idąc tym tropem nawet w "jezyku niemowląt" t. hogg znajdzie sie kilka "dobrych" rad ;)
wyobraź sobie, że ja też rozumiałam moje dzieci mimo że ich nie wysadzałam do miski. Dziwne, prawda? nawet ośmielę się stwierdzić, że mam z nimi duchową wieź. Ale jestem bezczelna.
a czy to forum to sekta tylko dla chustujących? nie było takiego warunku jak zakładałam konto.
szczerze? nie interesuje mnie Twoja opinia na mój temat.
nie zrozumiałaś mnie. trudno.
to nie opinia na Twój temat.
to głośna myśl na temat mojego zaskoczenia różnorodnoscią podejscia do dzieci na tym forum. przecież nie powinnam być zaskoczona za długo tu siedzę.
nie oceniam Cię przecież. tylko Twój tok mylsenia wydaje mi się lekko niespójny, ale to nie moja sprawa i też nie oczekuję ze się przejmiesz ;)
Nie, no rzufik, teraz Ty mnie zaskakujesz i to nie wiem czy pozytywnie.
'wiesz, generalna zasada u niemowląt :
płacze=źle mu
nie płacze=dobrze'
naprawdę myślisz, że tym stwierdzeniem odkryłaś Amerykę i nagle spadło mi bielmo z oka, bo przez ostatnie 6 lat nie zdawałam sobie sprawy, że jak dziecko ryczy to jest mu źle, coś mu nie odpowiada?
dopuszczasz myśl, że dziecko może leżeć w kupie i nie ryczeć?;)czy to znaczy że mu dobrze i ma tak leżeć cały dzień?;)
nie stosowałam EC, ale kupy miałam w nocniku od 1. urodzin.
I choć jestem nie-EC to nie podśmiewałabym się z więzi duchowej i komunikacji niewerbalnej. Bo ja widzę po prostu, kiedy moja córka zaczyna dziwne rzeczy wyczyniać z kończynami, a jest zbyt zajęta, żeby iść na sik, bo się bawi na przykład. I reaguję, a mój M. nie zauważa tych sygnałów i nie wie, skąd ja wiem :)
A o tych ksiązkowych ostrzeżeniach przed przedwczesnym nocnikowaniem, to nie sądzicie, że chodzi o to, żeby nie czynić tego w jakiś traumatyczny sposób? Nie dostrzegam zagrożenia w wysadzaniu roczniaka, który lubi swój nocnik, lubi sobie na nim posiedzieć i poczytać książeczkę chwilę, no i lubi bardzo dźwięk siusków uderzających o dno: du du du... A z punktu widzenia fizjologii to kupę chyba najłatwiej wycisnąć na siedząco właśnie, tak sądzę choć się nie znam - większość ludzkości nie może się mylić :ninja: - więc trochę nie czuję tych obaw, że zmuszamy dzieci i wykorzystujemy swoją dorosłą wiedzę, żeby je przymusić do nocnika...
Jeśli dzieć protestuje na nocniku i przestaje być miło, to trzeba działać rozważnie, ale jestem za tym, zeby próbować :)
Ty mnie oceniasz - ja napisałam powyzej że mnie źle zrozumiałaś. doczytaj.
dopuszczam taką myśl. ale to nie znaczy ze wysadzajac efektem braku płaczu robie cos "wbrew jego woli"
zgadzam się, dokładnie! mogę sie podpisać pod tym :) dzieki!
no właśnie...każdy sobie wybiera to co mu odpowiada. Ja nie lubię żadnych 'systemów' czy 'metod'. Tak samo jak nie lubię określonych diet:D bo to wymaga przestrzegania pewnych reguł, jeżeli już decyduję się na system/metodę/dietę to wypadałoby jej przestrzegać od początku do końca, bez wyjątków. A dla mnie wychowanie dzieci jest 'bezsystemowe', i nadal będę bronić jak niepodległości swojego zdania, że można mieć z dzieckiem duchową wieź i komunikować się z nim niewerbalnie bez tego sikania do umywalki.
Zapewniam Cię, że nie u każdego widać. Udało mi się złapać w locie dosłownie kilka razy, ale powstrzymywała, więc myślę, że można więcej złego niż pożytku zrobić w tym przypadku. U Hanki nie widać, a że lata goła po mieszkaniu, znajduję przeróżne niespodzianki...
ale nikt nie twierdzi ze nie mozna.
to Ty oskarzasz o wysadzanie niemowlaka wbrew jego woli. widzisz tu róznice?
EC to nie reżim. jak nie masz czasu/mozliwosci się wsłuchiwać w sygnały - to trudno. przecie nic na siłę. ja nei miałam mozliwosci. szkoda trochę ale cóz poradzę. ale wysadzałam odkąd umieli siedzieć. bardziej na czuja. nie zgadzam sie ze to było wbrew ich woli.
edytuję znów -
to o co się czepiam teraz to ze po pierwsze psizesz o więzi duchowej i ze jednak słuchasz dzieci jak sa niemowlakami i doceniasz to ze chcą się komunikować, ale jak ktoś idzie o krok dalej i chce słuchac o potrzebach fizjologicznych to juz jest be i robi to wbrew woli tego dziecka na pewno, bo dziecko nie moze powiedziec ze nie chce moze sikać do miski/umywalki a walić w pieluchę (niewazne czy płacze jak ma juz morko czy nie)
tego nie rozumiem, pewna luka w ciagłosci rozumowania.
absolutnie nie próbuję Cię namawiac do stosowanie EC, jako i sam go nie stosowałam. tylko tej niespójnosci nie czaję po prostu.
oceniam to co napisałaś a nie Ciebie jako osobę. To miłe jednak że dopuszczasz, że ktoś może mieć inne zdanie i uważać za bzdurne komunikowanie się z noworodkiem w sprawie robienia kupki.
Skończymy tę dyskusję, bo to do niczego nie prowadzi.
Nigdzie nie napisałam że wysadzacie dziecko na siłę, że ono ryczy a Wy tę kupę, w imię ideologii EC, wyciskacie.
Czepiłam się wyrażenia 'wbrew woli' a Wy się czepiłyście, że ja się czepiłam.
Niech Ci/Wam będzie. Dziecko się zgadza na wysadzanie i robicie to za obopólną zgodą. Nic na siłę.
Zaznaczę jeszcze, że cały czas mam na myśli noworodki i niemowlęta a nie dzieci ponadroczne, które zaczynają kumać to i owo.
Howgh.
kawaiareczko, a ja coraz mniej rozumiem o co Ci chodziło, bo najpierw użyłać jako argumentu przeciw EC tej całej gadki o więżi duchowej i komunikacji niewerbalnej właśnie - to nie moja bajka napisałaś. Potem jednakowoż chcesz bronić "jak niepodległości" tego, że bez EC też tę więź masz, a na koniec "skończmy tę dyskusję". :|
Ja tu wchodzę podyskutować, częściej po prostu poczytać, nie wiem jakoś tak szermierka słowna w porze kawy porannej mi nie pasuje. Podlana sosem dyskusji o kupie noworodka. Bez sensu.
Kurde, no obawiałam się, że będą dymy.
Rzuf, to ty się nudziłaś ostatnio? :lol:;)
Kawiareczka, wyluzuj. Przyczepiłaś się tego nieszczęsnego zdania o więzi. A mogłabyś je pominąć i odnieść się do reszty?
Wysadzanie to żadna "metoda". Tak samo metodą można nazwać zakładanie pieluchy. Albo metoda karmienia butelką czy piersią.
Nikt tez nie twierdzi, że więzi nie można nawiązać, jeśli się nie wysadza i nie nosi w chuście. Po prostu te dwie rzeczy tę więź mogą pogłębiać.
To tak jak np. studiowanie drugiego fakultetu. Nikt przecież nie twierdzi, że osoba z jednym fakultetem jest głupia. Za to dwa czy trzy fakultety poszerzają wiedzę.
już ostatnie zdanie. Rzufik, dziecko które umie siąść na nocnik (jak Twoje czy moje) może też SAMO z niego zejść, jak mu coś nie będzie pasowało. I tu okazuje swoją 'wolę'.Noworodek czy mały niemowlaczek, który jest wysadzany do miseczki nie ma takiej możliwości. O to mi chodzi. EC z góry zakłada, że takiemu noworodkowi jest lepiej jak się go co godzinę rozbiera i wysadza. A JA uważam, że niekoniecznie. Co wcale nie oznacza, że uważam, że lepiej mu jak leży sobie oblepione kupą.
BTW czy ta pozycja jest w ogóle zdrowa z neurologicznego i ortopedycznego punktu widzenia?
no ale musi być podlana sosem z kupki, bo przecież to jest clue problemu;)
chyba niejasno się wyraziłam. Nie chce mi się już tłumaczyć. Nie mam nic przeciwko duchowej więzi i komunikowaniu z niemowlęciem, wprost przeciwnie, jestem jak najbardziej za i chyba każda mama instynktownie tak się z dzieckiem komunikuje.
Nie moją bajką jest WYSADZANIE niemowlęcia i TWIERDZENIE, że dzięki temu moja więź jest jeszcze większa i głębsza. Boże, no przecież w najpierwszym poście napisałam dlaczego nie wysadzam.
To w takim razie czepiasz się słówek. ;)
A pieluchę to Ci raczej każdy sprzeda, gorzej, jakby nikt nie chciał kupić ;)