:hey:
Wpuścicie mnie jeszcze na minizlot gnieźnieński chustowy :omg:?!
No, bo że się odbędzie, to chyba nie ma wątpliwości, co :ninja:?!...
fajna opowieść :)
ehhhh, ten minimalizm też mi tłucze się po głowie...
ale chyba miałam za mało chust, żeby bez żalu się teraz z nimi rozstać
pamiętam jaka byłam z siebie dumna, kiedy sprzedawałam swoją niesprzedawalną maruyamę :rolleyes:
pierwszy hopek w gościnnych występach, fale nabyte dzięki upłynnieniu maru równo leżą w szafie...i raczej tam zostaną, bo one takie mięciutkie przecież...
za to rozważam od jakiegoś czasu upłynnienie nubigo, bo dosyć trudno ułożyć je równo w szafie :hmm:
uwaga będzie dziękczynnie:lol:
od 6 rano młoda jakplastrem przyczepiona do mnie o 9 miałam już po dziurki w nosie
mąż wychodząc do pracy spojrzał, przytulił i powiedział jeszcze trochę i będzie lepiej
mam chusty, jara mnie nabywanie nowych a;e jak noszę 20h na dobę to mam dość
a dziś po przeczytaniu Twojego pożegnania miałm napisać coś jak ale piękne strata tata ale dzieć wymusił wstanie i kołysanie, naszła mnie refleksja struchlałam, doceniłam i zaczerpnęłam znów tej niesamowitej przyjemności - dziękuję CI ogromnie :kiss:
nabije Ci ilość wyświetleń przy następnym dymieniu z uszu:mrgreen:
Się z przyjemnością polecam :mrgreen:... Bardzo miłe, co napisałaś :kiss:...
tumtum za minimalizm w kwestii chust i opowieść o tym na forum, masz maksymalizm głasków na zmarkotniałą duszę- to dobry interes całkiem ;)... Ale fale bym i ja przemyślała- to jedne z moich ulubionych chust, których nie miałam ;).
:kiss: za chustoliteraturę emocjonalną :kiss: Za stópki wystające z hamaka :kiss: za zaskoczenie, że oto Ty, a przecież jakoś inaczej sobie Ciebie wyobrażałam (jak? zapomniałam już przy pierwszym zdjęciu) :kiss: za cało-chusto-kształt :kiss:
Agusia, chustozlot będzie z Ciebie?
Nie ma takiej opcji!
Dzisiaj uczyłam chustować bliźnięta. Były śliczne, grzeczniutkie. Z jednej strony odczuwałam radość, a z drugiej tęsknotę.
Wbrew pozorom ten czas chustowania trwa bardzo krótko. Rozstanie z kawałkiem szmatki przypomina nam o jego upływie-a to nie jest już takie fajne... Jasne, będzie coś nowego, ale..., no właśnie to ale...
piękna Twoja opowieść pożegnalna, choć ja do chust wróciłam, jak Maryś miała jakieś 19-20 miesięcy- i nosidło poszło w odstawkę i teraz jak już jest potrzeba to wiążemy się w plecak prosty więc może i u Ciebie jest nadzieja, na powrót chustowania
i nareszcie się pokazałaś, pięknie wyglądasz :-P
śliczne zdjęcia!!
a i na chustę zawsze jest czas moja ma 24 miesiące prawie i w plecaku chętnie śmigamy :)
Kochane- wczoraj musiałam już spadać od kompa, zatem dziś:
-alifi- za cało-alifio-kształt :kiss:. Barwny Ptaku forum, i ja Ciebie się tylko domyślam i sobie wyobrażam, bo co zajdę do galerii, to Twoich fotek w wątku o "noszeniu w..." już brak :dunno:... A awatar malutki taki :-(. Niemniej to, co sobie wyobrażam... :whistle: :twisted:
- Aniuś- kobieto o złotym sercu; choćbyście nawet zdrajczynię chust przegoniły, to i tak czaiłabym się za płotem, bo Twój widok od pierwszego wejrzenia mnie nastroił radośniej do życia- tak ciepła z Ciebie dziewczyna :heart:... Z całego serca trzymam kciuki, byś chustowała jeszcze własne maleństwo i miała szmat... czasu przed sobą, by cieszyć się tym szczególnym byciem blisko codziennie :heart:
- Gosiu - gdyby Piotruś był Alą, na pewno nie pozbywałabym się jeszcze chust, mając wręcz pewność, że jeszcze będą potrzebne. Ale mój Syn jest jak wiatr- trudno Go chwycić w locie. Uwielbia być noszony, nudzi Go motanie. Zmianę wymusił Jego temperament i... moje znużenie :hide:. Choć to ostatnie minęło jak sen wraz ze zniknięciem dwóch kochanych szmat z pola widzenia. Tobie życzę dłuuugiego jeszcze noszenia, Kochana i dzięki za dobre słowo :kiss:.
- tumtum, bidaku, dawaj Cię poooooogłaaaaaszczę, bo ja tu wczoraj tyle dostałam, że czuje potrzebę się ze światem podzielić (Stary i Potwory nie narzekają :wink:). Głask, głask, głask... :kiss::kiss::kiss:
- trzya, dzięki... i bazując na tym, co piszesz Ty, Gosia i ja o Ali... może dziewczynki dłużej chustowe są, a chłopaki wolą nosidła :hmm:...
W każdym razie nasza Grecja jest ciągle jeszcze nasza, a Ala dziś oglądając fotki, zażyczyła sobie na balkonie hamaku, zatem :dunno:... hamak musi być :-). I będzie :thumbs up:.
Dirk- fajna,wzruszajaca opowiesc...lubie Cie czytac i fajnie Cie moc tez zobaczyc :)
POdziwiam decyzje o pozbyciu sie chust,bo o samym ich nie uzywaniu,to rozumiem...ja tez od dawna nosze w Tula choc zamierzam na lato wrocic znow do szmat. Ale ja jestem okropny zbieracz! Nie pozbywam sie w zasadzie niczego...lubie chowac po szafach na pamiatke,na zas...itd. Zycze Ci kolejnych,innych cudownych chwil z Potworasami :)
Historia cudo, jak zwykle zresztą w wykonaniu autorki - dzięki!:thumbs up:
I czy to bardzo ważne czy chusta czy nosidło? Ja osobiście wolę chusty, są dla mnie bardziej "magiczne" - ale magia jest przecież w samym noszeniu, czyż nie? :ninja:
W temacie - starszak dość szybko zarzucił noszenie w ogóle, zaczął chodzić jak miał 10,5miesięcy, spacery się zrobiły nóżkowe, ewentualnie dał się przynieść z placu zabaw po moich długich prośbach jak był bardzo zmęczony - na szczęście miałam wkrótce młodszy egzemplarz do noszenia :) Ale wiesz co - półtora miesiąca temu byliśmy na wyjeździe i syn zażyczył sobie do taty na plecy - i to dwa dni z rzędu :D Więc zawsze warto mieć jakiś sprzęt noszący przy sobie, bo a nóż widelec...
Pochwal się mieciem koniecznie! :)
Dirk, kochana! wzruszyłam się do łez ;)
Twoja chustoautobiografia cudowna :) zdjęcia rewelacyjne, a Ty śliczna! (tak sobie Ciebie wyobrażałam;)) w mietku też cudnie sie nosi - Patryk od kilku miesięcy tylko w MT paraduje, bo mąłż zdecydowanie woli go od "szmatowania" :)
a na otarcie łez...poczekaj jakie cudeńka będą sprzedawane za 20 lat!!! jeszcze niejedną chustę kupisz... przecież babcie też noszą:wrapmom::lol:
A Ty myślisz, że ja inaczej :roll:?... Ten wątek o minimalizmie był w związku z tym takim impulsem, zwłaszcza że gabaryty mieszkania nas ograniczają w maniakalnym zbieractwie (które zresztą rad by i mój Stary uprawiać :roll:)...
No widzisz, chusty tez dla mnie bardziej magiczne, maja w sobie "to coś" :love:...
Ale mietek będzie tez miał w sobie coś, bo będzie zrobiony specjalnie dla mnie :-).
I jasna sprawa, że się nim pochwalę- wyciągnę wątek znów na powierzchnię, gdy wreszcie będziemy się nim cieszyć (bo, że Artystka oblegana, musimy nieco poczekać :-().
I żadnego końca noszenia :nono:!
Za 20 lat :-)?! Oby!!! Oby Ala nie ociągała się tak długo z macierzyństwem jak ja :roll:...
Bo nie jestem pewna, czy synowa da mi ponosić ;).
A poza tym, Kochane moje Dziewczyny, za każde dobre, ciepłe słowo moooocno, moooocno Was ściskam i :mighty:... I jeszcze całuski.
Przepraszam, ze tak zbiorowo. Ale mój czas na forum i siły życiowe dziś to limit.
Cholernie mały limit.
AAAAAle się wzruszyłam :):applause:
wzruszylam sie.... moja ostatnia chusta, w ktora mlody juz nawet nie dal sie zamotac, dzis poszla na poczte.
Wlazlam w ten dzial zeby zapytac, czy i nosidlo czas juz sprzedac...?
dirk5, piękny wpis... wzruszyłam się!!
Dirk5 przedostatnie zdjęcie.... przecudne...
:)
Też mi łzy w oczach stanęły...tym bardziej, że Twoje dylematy mi bardzo bliskie... jeszcze z miesiąc temu byłam na siebie zła, że zamówiłam jaskółki... a one chyba uratowały nasze noszenie jeszcze na chwilkę....
Całą resztę chyba sprzedamy, może oprócz pierwszej Sycylii... i chyba spróbuję zawiązać dziś hamak na balkonie, nad czym już od dawna myślę i planuję, tylko z wykonaniem gorzej ( bo u nas balkon nie-hamakowy raczej )...
Na MT juz tez czekamy... też nasza forumowa Artystka będzie szyła... doczekać się nie mogę - może małż da się przekonać do noszenia i odciąży mnie czasem od słodkich 12 kg...
Ech...
A skoro wątek dziękczynny, to ja też wszystkim Wam podziękuję ( przy okazji ). Bo gdyby nie Wy, nie to miejsce, nigdy bym się nie odważyła zamotać kilkudniowego noworodka.
Teraz nie wyobrażam sobie wychowywania dzieci bez noszenia, a przy dwójce i więcej, chusta jest nie zastąpiona.
Dziękujemy Wam bardzo!
Dirk5 ściskamy mocno! Czekamy na zdjęcie z mietkiem :)
Dziewczyny, ostatnio buszowałam w innych rejonach, nie zauważyłam, że watek odżył, przepraszam :oops:... Mam zawsze limitowany czas na forum i w związku z tym nie bywam podczas każdej wizyty we wszystkich działach.
Dziękuję za każde ciepłe słowo- zbiorowy :kiss: dla Was!
makatko, oczywiście, że wkleję zdjęcie z mietkiem. Tylko ciąąąągle na niego czekamy :-(. Mąż kpi ze mnie, że nim się doczekamy, skończy się nasze noszenie :roll:... No, mam nadzieję, że nie, bo póki co Piter żąda stanowczo, łażąc za mną z onbu w łapkach, plecakowania i męczę się w tym cudzie.
Mam nadzieję, że udało Ci się zamotać hamak. Ja, dzięki mądrej radzie forumowej, hamakowałam Pitera nawet w nieszczebelkowym łóżeczku :-).
jak się wzruszyłam...
u nas też chusty lekko się kurzą, odkąd jest mietek. Chusty raptem dwie, w tym jedna tzw kuchenna. Czerwonego hopka nie sprzedam nigdy. Myślę czasem, że kupię jakąś nośną króciznę, przyda się... Ale to jest tak nisko na liście priorytetów.
Echh, wszystko płynie :)
Dirk5 z tym hamakiem jeszcze nie miałam kiedy powalczyć ;) ale patentu na nie szczebelkowe łóżeczko jestem ciekawa :)
Płynie, płynie... Właśnie oglądałam wyniki ankiety na odchustowanie dzieciaków i aż mnie zimny dreszcz przeszedł na widok wyników...
Ale Piter na razie nie zdradza oznak niechęci na noszenie. Ufff...
Wkleję Ci fotkę, bo na wątku hamakowym ona już znikła. Tylko poczekam na tego naszego mietka, coby już kilka razy tu z fotkami nie biegać.
A jak za długo będzie to trwało, to przyspieszę.
hmm.... zdjęcia super, i mnie wzięło na wspomnienia, bo mi też już się nie nosimy ale chusty w szafie schowane są i nie sprzedam :)
Dirku piękna historia, normalnie mogłabyś opowiadać instrukcje obsługi czegokolwiek, a człowiek by był urzeczony. A jeszcze, jak o chustach piszesz... Zdjęcie hamaku ze stópkami - najlepsze.
Zainspirowałaś mnie:
http://chusty.info/forum/showthread.php?t=79588
Dziękuję :*
U nas dopiero dobrze sie zaczęło :love:, ale myśli o tym, że kiedys przyjdzie ten dzień są ze mną :neutral:
Historia...cudowna. A moze dobrze odwrócić sprawę i zastanowić się, ile dzięki tym wszystkim szmatkom zyskaliście cudownych chwil, jakie relacje pobudowaliście...hmmm...to bagaż na caaałe życie :thumbs up:
Oooo, znów dziękuję z opóźnieniem :hide:...
Cieszcie się noszeniem, Dziewczyny- i niech trwa jak najdłużej :thumbs up:!
Hester, na Twój watek zajrzę zaraz :-).
:hide:... Zapomniałam. Tymczasem - skoro dziś już wklejam foty.
Ciągle się nosimy:
- do niedawna w onbu - Piterek je uwielbiał, ja mniej:
https://lh3.googleusercontent.com/-Z...0/DSC00486.JPG
- od niedawna- w naszym najpiękniejszym mietku świata, którego mój Mąż niestety, powiedzmy, nie umie mi ładnie sfotografować :dunno:... Zatem - na razie tyle, ile mam:
https://lh5.googleusercontent.com/-i...0/DSC00555.JPG
A piękno i zalety naszego najpiękniejszego MT na świecie można podziwiać tutaj:
http://chusty.info/forum/showthread....61#post1871561 post 105
no wzruszyłam się. Stópka urocza! A wiesz, że pięknie Ci w czerwonym kolorze? :)
wczoraj sprzedalam nasza pierwsza szmate... Fale Dunjau. Strasznie zaluje i najchetniej wycofalabym sie ze wszystkiego, ale nie moge. Fale susza sie teraz na przeciwko mnie i kluja w oczy, a mi sie lza zbiera. Ale tylko jedna, bo pocieszeniem jest fakt, ze czeka na nas tyyle chust (chocby srebrzysta konwalia, ktora wlasnie do nas jedzie).
No ale zal jest.
Jej, odszukałam ten wątek bo Stary naraił mi swoją znajomą, która jest chętna na czerwone onbu i chciała fotkę zobaczyć, a że tu wklejałam takową, to jej postanowiłam linkiem rzucić.
Tymczasem widzę, że tu zignorowałam tak miły komplement. Przepraszam Cię, nel :hide:...
Mniej teraz siedzę na forum i umknęło mi :oops:.
KociaMamo, jak się nosi srebrzysta konwalia :lol:?
dirk ja dopiero trafiłam do tego wątku :oops:
Ty byłaś na pierwszym chustozlocie, prawda?:ninja: Tym w 2010. Bo mam przed oczyma zdjęcie Twojego (chyba) męża wiążącego się w fioletowe fale :) Tzn. mam to zdjęcie nie wiem gdzie, ale do tej pory pamiętam i fale i twojego męża motającego się w fale...
Jeeeny, jaka opowieść, az łza mi się zakręciła :)) Pięknie to opisałas! Moje pierwsze matczyne przerazenie ratował elastyk od pentelki, a że trójkowa mama jestem, wolne ręce sa na wagę złota :) Dzis juz motamy w LL, i na szczeście maleństwo to uwielbia. Uspokaja sie na sam widok chusty.
A zdradź proszę, któż szyje te najpiękniejsze na świecie MT? Przede mną zakup tego jedynego, mam już kilka wybranych, ale decyzja jeszcze nie zapadła :)
Piękna! I czuję dokładnie to samo ostatnimi dniami, nie mam już ani jednej chusty... :(
Mam ONO i będę miała jeszcze większe i porządniejsze nosidełko. Ale chust szkoda... :(
Piękny wątek i piękne zdjęcia.
Wzruszyłam się...
Nie chcę nawet myśleć o tym, że kiedyś noszenie się skończy :( Na razie cieszę się chwilą, :backcarry: a później może też założę swój wątek pożegnalny (byle to nie nastąpiło zbyt szybko)
eh, ja już też prawie nie nosze
ekhem, w zasadzie nie noszę już wogóle, ani w tkanych, ani w nosidle ani już nawet w kółkowych na chwilkę,
ale chust nie oddam (no może jedną oddam) ale reszty za nic w świecie, czekają na następne chuścioszki
ja strasznie walczę ze sobą :( tak mi szkoda każdego centymetra sprzedawanej chusty...
Ciekawa jestem, z jakim to facetem pomyliłaś mojego Starego, Kochana :lol:... Niestety, nie byliśmy na żadnym zlocie :-( - jedynie nasz Wielkopolsko-Kujawsko-Pomorski zaliczam, ba nawet nieco organizuję. Niestety po raz kolejny (albo i nie :twisted:) mój Stary nigdy się nie motał - zostawił mi ten przywilej bez reszty, nawet na mietka się nie odważył :duh:.
Tak więc, niestety, to pomyłka :dunno:.
Mnie bez reszty zauroczyły gwiazdy patchworkowe od Marty_li, choć pamiętam te dłuuugie poszukiwania idealnego mietka. Zalinkuję Ci za strony Marty naszego mieczysława, na żywo jest o wiele piekniejszy, zresztą wszystko szczegółowo opisałam tu:
http://www.chusty.info/forum/showthr...arta-la)/page6 - post 105
A tu sam on:
http://pogodzinach7.blox.pl/2012/06/Mei-Tai-215.html
Dzięki za wszystkie miłe słowa, Kobiety. Mi samej miło było odgrzebać ten wątek :heart:.
Ja też się bardzo wzruszyłam...cóż...banalnie napiszę, że trzeba iść naprzód...piękne pożegnanie z chustami:heart: