Od kilku dni przemyślowuję taką sprawę - jestem melancholijno-wspomnieniowa dziewczyna, mam słabość do symboli i każdemu dziecku robię ich pudełeczko-historię życia. Wkładam tam przedmioty związane z ważnymi wydarzeniami w ich życiu (pierwszy jest zawsze test ciążowy ) i mające dla mnie duży ładunek emocjonalny i przywołujący wspomnienia. Dziś przeczytałam wątek pozegnania z chustami, założony przez Dirk i tak mnie natchnęło, że chciałabym do pudła mojej najmłodszej córy włozyć chustę. Jedną, która zostawię dla niej, dla wnuków może, no generalnie żeby ta chusta była w rodzinie i jak będziemy kiedys album ze zdjęciami oglądać, to żebym mogła ją wyjąc i dac do pomacania "patrzcie, dotykajcie, tego Ania dotykała miesiącami jako świeżynka". No i mam problem jaka ta chusta powinna być...
Chce żeby byla uniwersalna, więc długość 4,2-4,6, ale z czego ma być, aby przetrwała próbe czasu? Co jest bardzo wytrzymale i się nie rozleci po 30 latach? Jaka ma być, aby własnie w niej głównie dziecię nosić, latem i zimą, i by na zdjeciach to ona często była? Jakiej marki, bo juz się gubię, a tak wiele mi sie podoba? Kolorystyka sobie dobiorę, pewnie cos tęczowego lub w fioletach, może zieleniach, ale wzór? Miękkość? Zeby i hamak mozna bylo zawiązać, i malucha przykryć, i do karmienia się oslonić? Zeby się nie zaciagała ani nie haczyła zanadto? Zakochana jestem w Katji, mialam ja pożyczoną na początku chustowania, ale musialam oddać, teraz mam Nati Mea z wełną, lubimy się ale nie jestem pewna czy to to, no i wełna nie wiem czy taka przetrwalnikowa jest... Co byście poleciły? Może być z marki, typu, modelu - cokolwiek, dajcie mi jakis punkt zaczepienia
EDIT: Błagam, mówcie do mnie jak do dziecka - pelnymi nazwami, albo linkiem... Ja mało w zyciu macałam i widziałam