dokładnie i dlatego już nie chcę wdawać się tu w dalszą dyskusję :D
Wersja do druku
Weź jakiegoś pluszaka z nogami, na pewno będzie lepiej niż z poduszką. Można też jakoś pluszaka dociążyć torebką z piaskiem (niektórzy tak majstrują lalki treningowe). :)
Wg mnie najważniejsze to nauczyć się kolejno wszytskich ruchów - co, kiedy i jak dociągasz, a potem z dzieckiem wiązanie pójdzie o wiele sprawniej.
@erithacus
Na początek chcę właśnie opanować ruchy rąk i synchronizację składania chusty na ciele. Na początku wydaje się jej bardzo dużo :)
Z takich moich spostrzeżeń - materiał jest miękki, ale jego struktura jest dość stała...
Będę ćwiczył różne rodzaje i pytał was jeśli bedę miał (a będę miał na pewno) trudności :)
yyyyyyy... tia...
cóż mogę dodać...
"gratulacje" ? :hmm: ?
edit:
xsqr, mnie uczyli doradcy i dlatego polecam. ale ja z tych, co to mają zaufanie do ludzi znających się na rzeczy. Na tej samej zasadzie - do naprawy pralki wzywam serwisanta, a nie kolegę, który ma zestaw śrubokrętów coby go uraczyć herbatką i przy tej herbatce pogrzebać w maszynie ;)
ale - jak widzisz - nie wszyscy widzą w tym sens :)
trzymam kciuki, bedzie dobrze
:lool::lool::lool::thumbs up:
no i racja, pierwsze tez wiazalam bez doradcow, kolezanka pozakazala i dalej poszlo
Teraz sama jestem doradca, ale uwazam, z jesli ktos ma zapal i checi to da rade bez, a jak potrzebuje wsparcia to chetnie pomoge.
A ja nie znam się, ale Twojej drugiej połowie zazdroszczę M. z takim zapałem do chusty:)
Podziwiam zapał. Mój zamotał chustę dwa razy sam i ze trzy razy pozwolił mi sie zamotać. Kupiłam MT, jakoś go nie przekonuje, choc naciskam. Chyba skończy sie na ergo :lol: Jeszcze raz - podziwiam! A na temat samego wiązania nich wypowiedzą, się osoby bardziej znające się na rzeczy :mrgreen::mrgreen::mrgreen:
ktos tu lubi muminki :hey:
:thumbs up::thumbs up::thumbs up::thumbs up::thumbs up:
Za moich czasów tez nie było, tzn. było dwóch :-) NO trzech, bo jeszcze ekomama.
Da się nauczyć samemu. Kwestia pojęcia tylko istoty chustonoszenia, czyli nóżki wyżej niż pupa, poły chusty równomiernie rozciągnięte - środek chusty idzie przez środek pupy dziecka, przy dociąganiu nie ciągniemy za same krawędzie chusty, ale dociągamy materiał na szerokości całej poły po kawałku - luzy powinny zniknąć.
Filmiki na youtube też bezcenne, jak się naoglądasz, to szybko wyłapiesz nieprawidłowości swoje i innych.
Co się czepiacie tego 2X. Mógł przecież nosić w wisidle:ninja:.
A tak w temacie, to poćwicz jeszcze kieszonkę. Przesłodko niemowlaczki wyglądają w tym wiązaniu i wizualnie bardzo twarzowe wiązanie :-)
Wszystkim dziękuję za dobre słowa :) Wytrwale ćwiczę wieczorami i zachęcam do tego małżonkę - niech wystraszoną i znużoną siedzeniem w domu. Wiązanie dziecka w chustę kojarzy mi się z mimowolnym zapewnieniem dziecku bliskości i ciepła - bo ile trzeba wysiłku, żeby je "zamotać" i nosić przy piersi - to niby nic, ale o niebo lepsze niż dziecko samotnie leżące w łóżeczku. Mam też wrażenie - że dzięki dostępności licznej ilości informacji - rodzice są bardziej świadomi i lepiej dbają o swoje dzieci.
P.S. - Niebawem zaczynamy szkołę rodzenia, ciekawe czy wspomną tam cokolwiek o noszeniu dzieci :)
a ja w naszej szkole rodzenia spytałam położnej jak się zapatruje na chusty i jest jak najbardziej za, tyle że nie może nic pokazać bo nie jest ekspertem w tym temacie :) ale cieszymy się że powiedziała że to jest bardzo dobre :)
jesteśmy z małej miejscowości i szczerze Wam powiem że nikogo jeszcze z chustą nie widziałam, a my to już mamy zaplanowane więc reakcje mogą być ciekawe ;)
Brawa dla chustotaty:)!Życzę niezmiennego zapału:)
Brawo przyszły chustotato! :high:
Mój Małż zawiązał po raz pierwszy zanim pierwszy skończył 2 miesiące. Teraz od początku - polecam kieszonkę na pierwsze wiązania. Po którymś razie wiązał będziesz z zamkniętymi oczami :mrgreen:
Co do doradców - różne opinie, osobiście uważam że fajnie pocwiczyć i w razie wątpliwości jak juz się dzieć urodzi - spotkać z kimś kto się zna.
Ja tak zrobiłam z nartami - jak już nauczyłam się dobrze i pewnie jeździć pługiem i w miarę skręcać to wzięłam instruktora i wystarczyły dwie godziny by mi powiedział jak dalej i co poprawić, lepsze to niż nauka od początku - do czego służy kijek ;)