może ja i MUSZĘ ale gdzie jest 400 pieniążków :dunno:
Wersja do druku
może ja i MUSZĘ ale gdzie jest 400 pieniążków :dunno:
ok, chciałam powiedzieć, że syn mój mi zaimponował!
śpi - jak pisałam wcześniej. od powrotu.
ALE właśnie został przez Zbyszka wyjęty z łóżka, rozebrany, wykąpany, nasmarowany, ubrany w pieluchę oraz pidżamę i położony do łóżka - jasne, nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie efakt, że to wszystko na śpiocha zostało zrobione - Kajetan śpi dalej :) wow!
mi. :applause: dla Twoich chłopaków
LM piszę maila na priv i czekam na fotę :ninja:
mi. - tak mi się niedokończony temat przypomniał - nie szastaj tak sukieneczkami, masz je dla kogo trzymać :lol:
Kajetan zapewne jeszcze śpi :p
ale Tati już nie śpi i jej walnięta mamusia też :lol:
walnieta mamusia? nie znam :ninja:
dzs chłodno na razie, chustowac przyjenmnie :-)
idę dziś do zusu i us.. niech chusta będzie mi pomocną
littlemonster - zdjęciami się podzielisz kochana? a w ogóle to bencki Ci się należą, bo do tej pory twierdziłam, że indio to ja moge nie mieć, a teraz już nie jestem taka pewna:hide:
mi., choco - czyli po miesiącu? czyli Agnieszce oddaję na początku sierpnia?
mi. - Tobie tysięcznica w ilości postów zaraz stuknie:omg:, gaduła z Ciebie:p
endurka - co słychać?
u nas słabo...
wczoraj pierwszy raz byłam testowo w pracy i był to okropny dzień.
Byłam krótko i to i tak z przerwą na karmienie, ale czuję, że kompletnie nie jesteśmy na to gotowi, ani ja ani Ryś.
Ryś był u dziadków, którzy bardzo go kochają, ale są osobami w typie - zadyźdać go na śmierć, są w tej kwestii kompletnie niereformowalni. W związku z tym po powrocie zastałam zielone ze zmęczenia dziecko, które nie spało od 6godzin (zazwyczaj drzemie co 2-3 godziny). Oniani nie ma mowy, skąd na to wziąć.
Wracając do domu darł się jak opętany, nie dawał się uspokoić ani smokiem ani cycem, wyluzował, gdy babcia wysiadła, po czym po jej ponownym pojawieniu się buchnął płaczem.
Po zaśnięciu ciągle mi się budził, nerwowo spał, teraz ja jestem zielona z niedospania...
A muszę jakieś źródło przychodów znaleźć, bo lada moment mogę nie mieć źródła utrzymania, bo mój małżónek nie ma ochoty nas utrzymywać.
Nie chcę jeszcze zostawiać Rysia po czymś takim (jeszcze raz spróbuję w pt., ostatnia szansa na próbę).
Chciałabym pracować w domu, ale co robić? Czy z takiej pracy nas utrzymam?
Myślałam o jakimś zajęciu art handmade, szycie chustowych maskotek eko czy robienie lamp (o czym marzę od dawna), ale obawiam się, że nie damy rady...
endurka - niefajnie :-( ale dasz radę! Ryś wychowa dziadków i nauczy ich siebie, Ty się wdrożysz do pracy i będziesz miała stały przychód, a za jakiś czas zajmiesz się art handmade, tak jak sobie wymyśliłaś. Zobaczysz, że tak będzie :-)
Izu, a mnie też tak poukładasz? :(
mówisz-masz:-) mąż zmieni robotę na stacjonarną i wieczory będzie spędzał z Wami, Ty zrobisz prawo jazdy i kupisz samochód, co Cię umobilni, rozwiążesz krzyżówkę i wygrasz 400 zł za które kupisz sobie pewną szmatę :-)
Tatianka jak zniosła powrót? bo nie spytałam..
jeśli Pi zmieni robotę na stacjonarną to kasa z krzyżówki pójdzie na opłaty/jedzenie ;)
droga powrotna spoko ( z miłym postojem u dziadków endurków :D)
miałam na myśli dobrze płatną przecież :-) musisz się precyzyjniej zwierzyć, to Ci dokładniej poukładam ..
wczoraj wsiadam sdo samochodu, a tam... śmieci z naszego spotkania;-) pod domem w Podkowie nie znalazłam tego śmietnika, to zabrałąm śmieci ze sobą, a potem ich zapomniałam :-) moje szczęście że mało organicznych odpadów tam było, a w pieluszkach same siuśki ;-)
Dziewczyny, fotki wystawiłam w wątku zdjęciowym. Choco chcesz jeszcze na maila? Wczoraj byłam dzień cały w Łodzi, więc fotki dziś dopiero zrobiłam.
Nie wiecie czasem gdzie znajdę szewca, który podklei Hektorowi buty? (chodzi o korekcyjne podklejenie po 1/2 cm od wewnętrznej strony stopy, na podeszwie) Hektor trochę koślawi kolana i ortopeda dał takie zalecenie.
I jesli spotkamy się jeszcze zanim urodzę, to chyba przytargam po prostu wór ciuchów na spotkanie i może którejś coś podpasuje. Bo pitolić się ze zdjęciami, wymiarami i całą resztą mi się po prostu nie chce. Za dużo zachodu.
Endurka, współczuję.
kontynuując myśl z innego wątku: popatrzyła na siebie i rzekła o matko :hide: ale pasztet :hide:
szewc jest w Grodzisku ale nie wiem czy wszystkim się zajmuje ;)
:bliss::bliss::bliss::bliss::bliss::bliss::fire::f ire::dancing::dancing::cakegirl::cakegirl:forum działa!!!!
oj, bez forum było jak bez powietrza..
chocoblok - zaintrygowalas mnie - ozochozi z tym pasztetem??? :-)
endurko, bardzo Ci współczuję...
a może z Dziadkami da się porozmawiać "jak z dorosłymi"?
opowiedzieć im o tradycyjnym planie dnia - przygotować go też na kartce "tak, na wszelki wypadek"... ;)
bo Dziadkowie to chyba najlepsza opcja do opieki nad dzieckiem - nawet, jeśli człowieka stać na nianię... ja uwielbiałam swój czas z Babciami!
wiecie... ja się coraz bardziej stresuje powrotem do pracy... boszszsz...
oraz to jest mój 999 post :)
chciałabym, żeby tysięczny też tu padł ;)
to napisz w swoim jubileuszowym poście coś o swoim synku :-) jak w suwaczku pojawiło sie 5 miesiecy, to nie moge sie nadziwic, ze taki stary już jest ;-)
to napiszę :)
napiszę, że nigdy nie sądziłam, że TAK można kogoś kochać!
serio, sądziłam, że już przy Zbyszku przeginam, a tu... :roll:
nie sądziłam, że będę piać z zachwytu, kiedy połączy rączki na środku siebie, podniesie się na piąstkach, wsadzi sobie stopę do buzi :duh:
dziwnie patrzyłam na znajomych, którzy bez żenady robili "a plum, plum, plum, plum, plum" i "tutuuttututu" do swoich dzieci, a teraz... :hide:
no i nigdy nie sądziłam, że moje dziecko będzie takie fajne, zawsze byłam przekonana, że od urodzenia wyleją się z niego wszystkie moje paskudne (rzeczywiste i wyimaginowane) cechy charakteru :twisted:
no w ogóle nie sądziłam, że można tak bardzo lubić niemowlaka i że bycie mamą jest superanckie! :oops:
a swoją drogą... nigdy nie sądziłam, że się wkręcę w jakiekolwiek forum... a tymczasem - jak to było bez Was? :hmm:
fajniacko, że jest ten dom w Podkowie...
oj tak...
:heart:
mi - za chwilę będziemy świętować Twój 1111 post, masz tempo kobieto ;-)
mi. piękny 1000 post :applause:
dziewczyny, mózg mi się gotuje, Tati szaleje, kiedy ten upał się skończy :roll:
mam nadzieję, ze nieprędko, a jeśli już to że to będzie chwilowe - bo ja na wczasach chcę mieć taką pogodę, czyli za 2 tygodnie.. :-)
taką :omg: 37 st. w cieniu :omg: Izu, to chyba lekka przesada
no ale wiesz - nad morzem zawsze trochę chłodnej, a poza tym jak jest tak gorąco to i woda cieplejsza :-)
swoją drogą - polecam Wam gorący prysznic, na dłużej pomaga się ochłodzić, niż zimny :-)
ja zimny prysznic to biorę tylko wtedy gdy nie ma innej wody ;)
a w kwestii upałów to nie jestem obiektywna bo bardzo źle je znoszę, zdarzają mi się (zbyt często :( ) omdlenia więc teraz z Tati to uważam 10x bardziej :roll:
mi, piękny post.
pamiętam, jak na początku swojej kariery w korporacji rozmawiałam z jedną dziewczyną, która twierdziła, że pracuje tam tak tymczasowo, ale generalnie jej marzeniem jest siedzenie w domu z dziećmi, to w głowę się wtedy pukałam. a dziś co? i jak mi z tym dobrze w dodatku! wreszcie czuję, że jestem na właściwym miejscu, a i studia, co to ich nie skończyłam ;), się bardzo przydają.
swoją drogą, kurteczka, mi, ja tu ledwo do chusteryczki dobijam po ponad roku, a Ty mnie zaraz przegonisz! muszę spiąć tyłek:lol:
a, omdlenia to kiepsko.. uwazaj na siebie, a ja juz sie nie upieram na te upały.. choc na północy kraju niech potrwaja jeszcze troche ;)
zosina - chciałabym czuć to samo :)
boszszsz...
a mój macierzyński się skończył i teraz jestem na "bonusowym", ale odrąbali mi kawał wypłaty :(
posty, posty...
raz w życiu dostałam "2" z zachowania... w pierwszej klasie podstawówki za... "gadulstwo!", no i wiecie.. t zobowiązuje ;)
no nie mogę... patrzę na suwak Kajetana i się dziwie, kiedy On tak się zestarzał... :-P
ja nie mam??? :ninja:
http://www.suwaczki.com/ticker.php?pic=bl9ckrhmgbzn32vk
ale świnki.. teraz nawet nie mogę tego wykasować, hahaha, wszystcy się dowiedzą, a przecież wyglądam najwyżej na 29, hahaha :-D
jak będziesz grzeczna, to zedytujemy i nikt nie zobaczy ;)