nie moglam sie nie pochwalic
Wersja do druku
nie moglam sie nie pochwalic
:thumbs up:
u mnie teściowa miała ochotę... ale może następnym razem :ninja:
A moja mama, tak samo jak teściowa zresztą tylko ciągle: wózek i wózek, albo też: jak można tak dziecko w te szmaty!! :D Dziadek się tylko przychylnie wyraża, ale o motaniu nie ma mowy :D
Moja mama też daje się chustować,ba sama chce.
Woli jednak MT.
Bardzo to cieszy,prawda?
cieszy
a i dziec czuje wieksza bliskosc z babcia
moja mama woli poucha
ale pracuję nad tym
:D
To ja też się pochawlę, dziś zamotałam swoją teściową Wielką Antychustową, sama oto poprosiła.:rolleyes: (Bo wózka nie było w domu, jest u mojej mamy-to chyba jest sposób). Na razie wrażenia ma mieszane- ale to dobry początek...
Moja mama raz motała w chuste, poszla na spacer jeszcze z malutkim Alikiem, teraz sie bała, bo "za ciężki"... Teraz mamy MT i wczoraj z własnej inicjatywy poszła na spacer w nosidle i jej się strasznie spodobało! :)
Gratuluję!
Ja na razie tylko raz "zamanducowałam" Zosię u opiekunki na plecach...
W rodzinie nikt, ale to absolutnie nikt się nie dał. Przepraszam, mąż raz w kółkową, ale byle jak i więcej się nie dał.
A znajomi, bliżsi i dalsi - prawie cały czas któraś z moich chust przebywa na kuszeniu u kogoś, jak ktoś prosi, to pokazuję, na ile potrafię - i co? Chyba jeszcze nikt ode mnie nie łyknął bakcyla. Się podoba, owszem, ale to nie dla nich, ludzie się gapią, dziecko się przyzwyczai i takie tam.
Kasku - ale masz piękną mamę!
Ja mam nadzieję nosić jakiegoś wnuka :)
kasku natchnełaś mnie, chyba zaproponuję mojej mamie motanie. Nigdy słówkiem nie szepnęła, ale może czeka na moją inicjatywę :ninja:. Kto wie?
Byłam świadkiem ewolucji jej postawy odnośnie chustowania - strach "przed uduszeniem" zmieniła na przychylność, ale bierną. Może czas zadziałać, by była to przychylność czynna...
u mnie podobnie. dziś nawet znajomi zapytali gdzie można kupić takie nosidło przodem do świata bo ja się przecież znam na noszeniu :roll:
moją mamę zachustowałam kilka razy, raz mojego ojca i nawet 16 kuzynkę jak chodziłyśmy po górach a ja musiałam wziąc starszaka. podoba im się. moja mama ma żal do świata, że za jej czasów chusty nie były takie popularne/dostępne/ że jej to do głowy nie wpadło.
Ja dziś zamotałam męża i przyjaciółkę...oboje zachwyceni :mrgreen:
Mamie jeszcze nie proponowałam, ale to zrobię przy najbliższej okazji - narazie Mamusia zachwyca się nami w chuście :mrgreen:
A teściowa...:rolleyes:...dzis na widok syna z wnukiem w chuście stwierdziła, ze jak się dziecko do 3 miesiąca życia nosi na prosto to mu się wzrok psuje :hide: i że małemu jest ciasno i niewygodnie....:hide::rolleyes:
Mojej mamy to nawet nie można próbować przekonać, wie swoje i cały świat może sobie mówić inaczej, a ona zdania nie zmieni. Poza tym jak ponosi Julę na rękach parę kilometrów, to potem ma taką świetną okazję do narzekania: jak się bardzo zmęczyła i jakimi jesteśmy durniami, że wózka nie przywieźliśmy :)
Beznadziejny przypadek :)
u nas tez raczej się nie zdecyduje żadna. Choć jakoś to akceptują , że ja noszę, to same o nie !!! Więc chustowym babcia gratuluję !!!
Ja się przyznam,że chyba jakaś wariatka jestem,bo to JA nie chciałam zamotać teściowej.Cały czas mi się wydaje,że taka bliskość tylko z rodzicami,więc tym bardziej podziwiam zamotanie mam,opiekunek,dziadków i całej reszty.
Podpisano
Dziwoląg:hide:
A ja jestem chustową babcią i taka jestem szczęśliwa, gdy noszę moją wnuczkę! Kiedyś wyskoczyłyśmy w chuście z dwumiesięczną do apteki, obok był sklep z obuwiem, wielka wyprzedaż, to babcia sandały sobie kupiła, a miłe panie pomogły buty przymierzyć, bo skarb w chuście, a babcia była jeszcze wtedy przed spotkaniem kangura. Przyznaję się, że sama motam się słabo, najlepiej, jak mi córka podociąga te metry szmaty:) Noszę w julianku, a marzy mi się Paul, lubię błękit.
Fuxico, ale fajnie:thumbs up:
:) Obok chustotty powinien być status chustobabci ;)
elbazetko a mamę? bo mojej teściowej też bym nie dała dziecka... ale ja zaborcza jestem i do niej uprzedzona ;)
bo mój tato w ergoinfancie nosił Tośke :D i nie widziałam problemu :)
U mnie zachustowana została moja mama i stała się Chustobabcią - przez wielkie Ch - ćwiczy z Sofią na brzuchu tai-chi, chodzi na plaże, usypia w chuście, sama się mota i jestem z niej strasznie dumna, ale - uwaga- najbardziej zadziwił mnie mój Dziadek - Pradziadek Sofii który nosi dumnie prawnuczke na brzuchu i zabiera ją na wszelkie spacery w ten sposób.
Dowód fotograficzny - w moim albumie :P
Czy to najstarszy "nosiciel" na forum? ( ma 75 lat)
Ale fajnie czyta się takie historie. Oby więcej takich :applause:
marushka- gratuluje tobie i dziadkowi
moja babcia też sie prosi- a zawiążecie mi ją z raz- no i chyba sprobujemy- ma 80+ :) ale żwawa jest niebywale i na dzieciach lepiej sie wyznaje niż my wszyscy
jak sie chwalic to sie chwalic
bylysmy dzis na zakupach- bo wyprzedaże- we cztery:
zuzia -ja- moja mama ewa- i moja babcia jasia
szoping czterech pokolen
świetnie!
u mnie chusta cieszy się aprobatą ale do noszenia coś się nie palą...