Zamieszczone przez
araszara
ja dwa dni temu po raz pierwszy zamotałam nie siedzącego jeszcze Antka, bo mnie sytuacja zmusiła, by samodzielnie ogarnąć wieczorne rytuały z naszą dwójeczka i udało się... z Antkiem na plecach wykąpałam i położyłam spać Franka - wygoda ogromna:)
do kieszonki mam mega sentyment, tylko przy 10 kg tak ciężko cokolwiek zrobić i kolana jakoś bardziej bolą...
a plecaczek motałam pochylona nad łóżkiem, tak na wszelki wypadek
poza domem na plecach odważę się motać chyba dopiero jak Antoś będzie umiał trzymać się mnie za szyję