Skoro masz ich tyle to dokonuję subsumpcji, że warto, dzięki :kiss:
Wersja do druku
Ja się na bluzę polarową a nie na kombinezon szczerzę :-)
Tylko waham się nad kolorem co by i do chust i do nosidła pasował i chyba będzie jagodowy jednak...
Czerwony gdyzie mi się kolorystycznie z Laną Purpur i Laurą Didka i kwiecistym pouchem :hide: A w szary jakoś nie bardzo chce mi się dziewczynkę wsadzać.
Egla , ale jak Laure sprzedasz to juz Ci nie musi pasowac:ninja:
Chocco-z mijaniem,taaaa....mi przy trzecim minelo dwa tygodnie przed porodem, noz cholera juz mi badania watrobowe robic kazali:duh:
ale ja mam zawsze takie szczescie:(
mam nadzieje ze Tobie minie szybciej
Iza-jak tam sprzatanie?
madagaskar - :hide:
nie udało się nigdzie kupić pyłu siarkowego :roll:
o kurcze!!! To Ty profesjonalnie do sprawy podeszlas....ja to bym chyba nawet nie wiedziala jak sie zabrac:oops:
mam tylko nadzieje ze nie mialam udzialu w tej akcji:?: bo my tu gadu-gadu...
madagaskar- nieee, żadnego udziału nie miałaś :hello: to ja nie dopilnowałam... a co do podejścia - wujek Gugiel mi podpowiedział :D
Gaja już drugi dzień chora :roll: :-(
Podzielę się radosną nowiną - Kasia od wczoraj przewraca się sama na brzuszek! Wreszcie!!!!!! Prawie 4 miesiące później niż Helenka! :omg:
Helenka miała dwa miesiące, kiedy się sama przekręcała z pleców na brzuch? :omg:
ja nie bardzo pamiętam takie szczegóły z życia mojego dziecka, ale :shock:
z tego co pamiętam (może Me'shell pamięta lepiej = w szczegółach), to nasze dzieciaki turlać się zaczęły w wakacje, pełzać jesienią, a raczkowanie i siadanie im się "rozbiegło", ale u nas siadanie w okolicach 10mcy, a raczkowanie chyba 11. jedyne, co pamiętam dokładnie to rozpoczęcie chodzenia.
2 mce? wow!
Ja też nie pamiętam ale sprawdziłam dziś w Albumie Malucha - uwielbiam tę skarbnicę wiedzy o moim starszym dziecku. Młodszemu właśnie zamawiam na allegro i wstecz uzupełnię :hide:
Najpiękniejsze w dzieciach jest to, że na bieżąco ma się wrażenie, że te bajki, słówka, gesty są niezapomniane a po roku okazuje się, że nawet dialogi z Tomka i Przyjaciół co były w mózgu rodzica niemal wytatuowane zanikają :twisted: a co dopiero takie drobne i incydentalne i jednorazowe ze swej natury wydarzenia jak obroty, raczkowania i zęby :oops:
tia... właśnie odkryłam piątki w gębiszczu mojego dziecka... :lol:
ja nie umiałam znaleźć racjonalnego powodu zapisywania wszystkiego, więc z tego zrezygnowałam.
sentymentalny - owszem - ale był dla mnie nie wystarczający ;)
A ja widzę jaką to daje radość po latach, szczególnie małżonkom takiego opsywanego ;-)
My z bratem w ciemnym PRLu mieliśmy takie albumy i teraz są wspaniałą pamiątką dla nas i naszych rodzin (odrysowane nóżki, zapisane pierwsze słowa, pierwsze obcięte włosy - chyba żeby wszyscy wierzyli, że mój brat miał jaśniutkiego cherubinka na głowie). Helenka ma tam swoje fotki z tzw. wielkich kroków dla ludzkości ;-) Żałuję tylko, że to jedynie z pierwszego roku życia. Widziałam takie albumy do wieku 5 lat i chyba dziewczynom kupię jednakowe i pododaję stosowne informacje na ile będzie to jeszcze możliwe.
no właśnie to miałam na myśli mówiąc o wartości sentymentalnej :)
Wywołana do odpowiedzi odkopuję pokłady pamięci i potwierdzam ;) wg mnie było tak, że Zośka zaczęła się obracać jak miała niecałe 5 miesięcy i Kajetan też jakoś tak, czyli w lipcu. Pełzać Kajetan uczył Zośkę ;) :D jesienią, w październiku chyba więc mieli po 8 miesięcy. Zośka zaraz potem usiadła,tak około 9 miesiąca. Raczkować zaczęła około 10 miesiąca, a chodzić jak skończyła 13.
Jestem pełna podziwu dla wszelkiej systematyczności w zapiskach mamowych. Trochę żałuję, że nie notowałam od początku, bo teraz to już nie do odtworzenia, a powspominałoby się... ;) Ale ten pierwszy rok mamowania trudny był dla mnie i głowy ni serca nie miałam do tego.
Ciężki tydzień, co dziewczyny? Widać po aktywności w wątku. Ja dziś już nawet odwołałam usg bioder Kasi bo nie mam siły i w domu syf straszliwy... Pędzę zaraz sobie marnować życie przy sprzątaniu :rolleye:
Pytanie techniczne, może będziecie wiedziały :p Czy jeśli zostawiłam wczoraj telefon z włączoną nawigacją w samochodzie na około 3-3,5 h to mogła mi w tym mrozie (chyba było minus 7 czy 8 albo nieco mniej) bateria zdechnąć? :cry: Jakoś szwankuje mi od wczoraj i się wiesza... A taki był śliczny i porządny jak niedawno go kupowałam...
mogła, jak najbardziej:-( zwłaszcza, jeśli po przyniesieniu do domu od razu zaczęłaś go używać, a nie dałaś mu spokojnie ogrzać się do temperatury pokojowej i odparować wilgoci - producenci zalecają ochronę takich ustrojstw przed zimnem większą niż pupy niemowlaka;-) co nie zmienia faktu, że ja - o ile nie siedzimy z kolejnym katarem w domu - wszystkie zaległe telefony wykonuję po drodze (pieszej, ok. 20 min.) z pracy do żłobka - niech żyje zestaw głośnomówiący!
egla - kupisz telefonowi nową baterię, i znów będzie śliczny i porządny :mrgreen:
Ja mam nowy telefon i nie mogę się go nauczyć. Stresuje mnie straszliwie, gdy musze go użyć :hide: chyba jestem za stara na nowinki technczne.
tydzień faktycznie ciężki :rolleye:
Ogrzał się bidulek przez noc i odżył :-) Hip Hip hurra!!!
mi. trochę nasz wątek porzuciła, to i suwaczek w oczy nie ukłuł... ale.... ale może Kajetan tu zagląda?
no jeśli zaglądasz tu DROGI KAJTUSIU, to przyjmij najlepsze życzenia urodzinowe !!! grzecznego Brata, cierpliwej Mamy, bogatego Taty Ci życzymy - Gaja, Ela, Michał, ja i wujek Ro :mrgreen::hello: buziaki ślemy i uściski gorące!!!
ukłuło mnie na głównej stronie :)
Kajetan śpi on już, ale jutro mu powiem i na pewno podziękuje pięknie. zwłaszcza - jak obie się domyślamy - wujowi Ro ;)
a ja dziękuję :kiss:
ja mam dziwny tydzień. w weekend uciekłam od wszelakich mediów, bo już nie mogłam wytrzymać tej nagonki i spekulacji zewsząd atakujących.
uciekłam do maszyny do szycia i było mi tam bosko :mrgreen: a potem - stety/niestety - uznałam, że w tym chaosie nidyrydy wytrzymać i rzuciłam się w wir porządków. no i dobra - jest mi w związku z tym bosko we wspaniale uporządkowanym domu, ale... głównie leżę :(
a takie miałam piękne plany na weekend... heh... no nic to!
mi. sto lat sto lat dla Kajetana! niech chłopak rośnie duży i zdrowy! :)
dzięki Ciotki Kochane :)
urodzinowo od Kajetana:
http://images41.fotosik.pl/1311/5d5a7148a01e999dmed.jpg
Spóźnione, ale najlepsze życzenia dla Kajetana. Sto lat :dancing:
No i jaki piękny tęczowy tort :love:
Ja będę robić w piątek/sobotę, ale taki zwykły, biało-żółty ;-). Jak wyszło z tymi farbkami, nie zmienia to smaku? A bitą śmietanę można tym farbować, czy raczej ciasto?
dziewczyny, skąd się bierze cieżkie kołderki? szukaj mi znaleźć nie chce..
no, obciążeniowa kołderka do pobudzania czucia głębokiego. To u dzieci z zaburzeniami tego czucia się stosuje, z zaburzeniami int sensorycznej i takie tam..
Mi - tort cudny. Barwniki Wiltona? My używamy foremek do ciastek i też miałam te ichnie barwniki jak robiłam pierniczki w ciąży z Helenką - tony pierniczków pięknie udekorowanych ;-)
Mi -tort z "moich wypiekow"? tez sie przymierzalam , ale jeszcze u mnie nie zagoscil
Iza- myslalam ze chodzi o to zeby byla ciezka coby sie dziec nie rozkopywal:duh:
tak, barwniki wiltonowskie. no ja się właśnie zastanawiam co zrobię z tym, co mi zostało :roll:
dekorowoanie pierników do mnie nie przemawia... może będę testować "red velvet cake" w różnych wariantach kolorystycznych? :lol:
tak, mam plan przetestować wszystkie torty z "moich wypieków" :)
Iza ja nie wiaze- u mnie sie sprawdza duzo za duza koldra-wlasnie dlatego ze jest ciezka- stad moje skojarzenie
Mi-no ja juz wiekszosc wyprobowalam, nie tylko tortow ;) -super przepisy, choc do tortow ja ciut wiecej cukru musze dodac, i wogole przez Dorote w pieczenie pieczywa w domu wpadlam na dobre, rzadko juz gdzies kupuje
no, to Ci zazdroszczę przemiany materii... gdybym ja piekła tak często, żeby móc napisać, że większość przetestowałam, to... ekhem... zdecydowanie nie czułabym się dobrze ze swoimi kształtami ;)
choć... ja piekę z "moimi wypiekami" dopiero jakieś półtora roku :) może ten krótki czas ma znaczenie?
Myślę, że u Madagaskar zapotrzebowanie (liczone przez ilość nieco starszych dzieci) jest większe stąd też ilość testowanych przepisów ;-) Widzę po naszych potrzebach stale rosnących ;-)
Dziś moje w domu, co prawda po jelitówce, ale zaraz idziemy robić naleśniki z syropem klonowym (jakaś wypasiona ręcznie robiona wersja prosto z Kanady) + ciastka ryżowe z konfiturą wiśniową. Aż się boję po poucha wiosną sięgać... Jutro za to domowa pizza ;-)
A u nas "dla odmiany" znowu dziewczyny chore w domu.
No i u Kasi wymacałam pierwszego zęba - ostre to to jak diabli - jeszcze nie widać a już czuć pod palcem :-)
Gratuluję ząbka :thumbs up:
Zapotrzebowanie liczone ilością starszych dzieci nie jest ważnym kryterium. WIdzę to po sobie :D myślę że istotne jest zamiłowanie, i czas..
no, ale ktoś to musi zjeść :roll: