"You look African!"
- uslyszalam jak sie lansowalam po Florencji z malym na plecach w Japanie. Najfajniejsze, ze uslyszalam to z ust Afrykanina, podczas gdy ja i dziecie swiecimy blada skora i blond czuprynami, a chusta jest bladoszara, w sniezynki
Wersja do druku
"You look African!"
- uslyszalam jak sie lansowalam po Florencji z malym na plecach w Japanie. Najfajniejsze, ze uslyszalam to z ust Afrykanina, podczas gdy ja i dziecie swiecimy blada skora i blond czuprynami, a chusta jest bladoszara, w sniezynki
U nas sąsiedzi tez się wypytywali czy to trudne i czy wygodne i takie tam, aż w końcu stwierdzili, że przecież mają takie nosidełko (wiaisadełko) i chyba lepsze, bo szybciej się zakłada i mniej tego do plątania:/
:lool: super!
Ja tylko się spotkałam z opinią, że jak mały kangurek wygląda mała, albo że ma super tak blisko mamusi, a u dziadków jak byliśmy, to się śmialiśmy z mężem ze sensację wywołujemy, bo normalnie kierowcy jadąc samochodami zamiast na drogę na nas się zapatrywali:) Dzieci reagują bardzo fajnie, tak pozytywnie:) a jak się małą zawiąże i ona tak się wtuli, to wygląda na jeszcze mniejszą i już w ogóle zawsze słyszę-o jakie malutkie dzidzi:)
A w sumie to raz to jakaś chyba osiedlowa pijaczynka jak nas zobaczyła, to na całe gardło:"O Matko! a to co?!!!"
Ja ostatnio usłyszałam jak mąż mówi do żony wskazując na nas: "Ty też mnie tak noś!" :D A dzieciaki, to zauważają i zawsze mówią do rodziców- o zobacz, dzidzia :) A jak w wózku byliśmy, to żadne się nie zainteresowało.
A ostatnio moja córcia starsza zapytała, czy ją też tak nosiłam? ale mnie serce zabolało, jak musiałam powiedzieć, że nie :( - "a cemu??" :(
bylam dzis na wystawie kotów rasowych. Dzicko zglodnialo, wiec wyszlam na laweczke przed hala. Niedaleko palil peta pan od Sfinksów (wczesniej go zapamietalam bo mial skórzane spodnie ;)). Ja młoda motam, a on do mnie "Ale Pani to szybko idzie, Pani to chyba takaspecjalista od tych szmatek" Szmatek :omg:??? no to mna telepnelo i mu mówi " No wie Pan, jedni sie znaja na "szmatkach", a inni na łysych kotkach". Para mu uszami poszła i juz mi chusty nie przezywal ;)
pani parkingowa sprzed naszego bloku jest zachwycona chustami, mam u niej darmowe parkowanie, ale pod warunkiem, ze naucze ja w chuste nosic, jakby sie jej jeszcze kiedys drugie trafilo (starsze lat 10)
kilka tyg temu zabralam mala w moje ulubione miejsce, aby ja obfotografowac. Miejsce daleko od cywilizacji, ot kawal ziemi z pieknymi ogrodami, wielgachnymi drzewami magnolii, przebiegajacymi aligatorami i braciszkami zakonnymi, ktorzy zlozyli sluby milczenia. Zwykle nie ma tam ludzi, jak zdarzy sie, ze jest z 5 ludzi, to juz tlum jest. Dojezdzamy na miejsce, widze mnostwo harley'ow.. ale sobie mysle, nic to, pojdziemy gdzies dalej, nie bedziemy sobie wchodzic w droge. Obfotografowalam mala, posiedzialysmy na trawie, pobawilysmy sie, wracamy do auta. Wkladam aparat do auta, wyciagam chuste, wiaze na biodrze, wkladam Michaske i nagle przed mna wyrasta chlop.. z broda do kolan prawie, caly w skorze, mysle sobie, bedzie bil. wiec nogi miekkie w kolanach, gula w gardle a ten sie pyta co ja mam na sobie;-)) Mowie, ze chuste, a pan, ze musze tu z nim na dol pojsc.. Pierwszy odruch, bede wiac, bo skad mam wiedziec co tam na dole jest, slysze ludzi, wiec pewnei reszta tych harleyowcow. I pan mowi, ze ma corke, stoi i trzyma dziecko na rekach i caly czas powtarza, ze ja rece i plecy bola a ja nic nie mowie, ze mnie cos boli, ba jeszcze specjalnie zakladam na siebie dziecko. Schodzimy na dol. Ja pomidor na twarzy oczywiscie, porozmawialam z corka, pokazalam wiazanie, odeslalam na TBW i przy akompaniamencie gromkiego "dziekuje" i mnostwo kciukow w gorze zwialysmy do auta;-)
A mojemu małżowi dziś "pani w dzierganym kapelutku" pstrykała niezauważenie zdjęcia ;), a Pani z pokoju obok skwitowała ich słowami: O! Widzę, że tu indiańskie klimaty (w końcu zamotany w amazonię :D)
Tosiula z chusty od dawna ludziska na bazarku podrywa- przytula się do mnie, okiem łypie i posyła te swoje uśmiechy :) dzisiaj w mięsnym to nawet nas jedna pani przepuściła w kolejce :D no i zawsze ochy, achy, że blisko mamy, że fajnie, że wszystko widać... miło tak...
moja sąsiadka (taka babcia starutka) powiedziała mi ostatnio w windzie, że to dobrze, że wraca noszenie,bo to takie dobre dla dziecka (i powiedziała, że ona też tak kiedyś nosiła). No to zbudowana poleciałam na spacer z synkiem zamotanym :)
Ostatnio w lumpeksie miłe wspomnienia pewnej pani o tym, że również była noszona przez swoją babcię. Młody był w testowym MT od Alci na plecach, co druga pani skomentowała: Ja tam wolę jak dziecko jest z przodu, przy mamusi przytulone:)
W mieścinie męża zaczepił nas starszy pan fotograf i zapytał, czy może zrobić zdjęcie. Szkoda, że potem zażyczył sobie za nie pieniądze:P
ja jestem bardzo ciekawa jak u mnie w mieście będą ludzie reagować:?: do tej pory nie widziałam jeszcze żadnej chustowej mamy
fastyno,
jak widać w wątku, trzeba się przygotować na każdą ewentualność... i robić swoje :D i czerpać z tego radość, i patrzyć, jak dzieć się cieszy, że widzi świat, i jest blisko, i cieplutko, i bezpiecznie...
wybrałam sie dzis na targ z zamiarem kupienia 3 dyń w całosci i kapusty. Toteż oprócz dziecka na plecach jak zwykle, wzielam ze sobą wózek. Kapusta i dynie wyladowały na swoim miejscu w wózku, dziecko zasnęło. za mną komentarz: "co za matka, dynie wygody mają, a dzieciątko ściśniete takie se zawiesiła"
grrrwrrrrrrr:mad
muszę pochwalić bardzo moją teściową :-)
Byliśmy jak zazwyczaj na niedzielnym obiedzie u tesciów (mieszkają w małym miasteczku 70 km od Warszawy). Jakoś nigdy wczesniej nie wspominalismy o chustach bo nie było okazji.
Poprzednim razem Stachu był zmęczony, bardzo płakał, nie za bardzo było Go gdzie położyć- generalnie dramat, więc tym razem wzięłam chustę. Widzę, że zbiera się Młody do spania, wyciągam chustę. Wpada teściowa - "O! Będziecie Go usypiać"
Hmmm skąd wiedziała? :ninja: A już miałam gotowy wykład ;-)
I wzięło Ją na wspominki: jak to jej mama na plecach dzieciaki nosiła. I, że wtedy takich ładnych chust nie było tylko w szale się wiązało, i że szkoda, że ona tak nie wiązała bo nie pomyślała a tak by łatwiej w domu mogła pracować...
Niedługo potem wpada jej koleżanka z pracy z córką. Teściowa od progu krzyczy (jak to ona he, he) tylko cicho bo mój wnuczek śpi!
Koleżanka mnie oblukała (prosta kobieta wychowana na wsi) uśmiechnęła się - "No i przynajmniej prosty kręgosłup będzie miał! Wreszcie wraca to co było kiedyś!"
Cud, miód, malina :D
Suzi gdzie ta twoje teściowa mieszka??? będę w razie czego wiedziała gdzie uciekać :D
o :) to bliziutko mnie, bo ja Rawa Mazowiecka :) a koło białej miałam prababcię :)
to może u mnie nie będzie tak źle :D
fastyna - rzut beretem :-) Myślę, że będzie OK, dużo sympatycznych ludzi tam mieszka :-)