Och po czasie dajesz radę wszystko, napić się dać dziecku, czapę zawiązać, kaptur na dzieciaka wsadzić kwestia wprawy i wypracowania odpowiedniego wygięcia ręki, T, skrętu :)
Wersja do druku
My dopiero początkujący na plecach noszący ;) Ale na razie nie mamy problemu. Rękę da się wygiąć, a w razie czego proszę kogoś o pomoc :lol:
Nawet nie próbowałam- zaczepiam miłe panie i zawsze są wzruszone zakładając "słodki kapelusik, takiej słodkiej dziewczynce" :)
no to ja mam chyba krotkie rece, albo slabo wyginajace. Dosiegnac dam rade do glowki, ale zeby zalozyc kapelusik to hoho nie ma szans.My tez poczatkujemy, ale pierwsze wyjscia do ludzi juz za nami :). Fajnie sie nosi na plecach. Wkoncu przestalam miec kompleksy, ze nosze z przodu jak europejka ;).
Ja tez zaczepiam, zakladajaca jest zawsze TAKA zadowolna, ze az milo :mrgreen:
Za nami pierwsze próby wrzucania z tobołka. Niespecjalnie udane. Robię tak jak tu
http://www.youtube.com/watch?v=lNBJjYKZfl0
i mam pytanie do bardziej doświadczonych - jak mocno mam przygiąć nóżki robiąc tobołek? Na filmie jest lalka, co bardzo ułatwia wiązanie. Córka kręci się na wszystkie strony i sporo chusty jej się zsunęło z pupy.
Wiesz, bardzo trudno jest wytłumaczyć robienie tobołka wirtualnie :(
Przepraszam za pytanie, ale robisz to z dwumiesiczniakiem, czy ze swoim dwulatkiem? :hide:
http://www.youtube.com/watch?v=Vf5NC-wcg7A tutaj dziewczyna fajnie pokazuje co i jak.
* tylko jej dziecko jest bardzo spokojne
To ja podepnę się do wątku i zapytam, czy takie małe dziecko powinno być zawiązane tak nisko jak na filmiku? Próbowałam dzisiaj pierwszy raz zamotać moją 3miesięczną kluskę, ale usadziłam ją tak, żeby coś widziała przez moje ramię. Z racji rozmiarów takiego malucha, węzeł nie wyszedł mi na talii, tylko sporo wyżej. Jak więc wiązać poprawnie umożliwiając jednocześnie dziecku oglądanie czegoś więcej niż moich pleców? :)
Z dwumiesięczniakiem, główkę trzyma już sztywno. Czy to może jeszcze za wcześnie? Te przeszło 5 kg ciąży mi już z przodu okrutnie. Druga próba znacznie lepiej poszła. Spod pupy nic nie wyjechało. Przy główce jeszcze muszę poprawić dociąganie.
A starszak to ma swojego MT w poważaniu odkąd zaczął być noszony na barana.
A nie śpi po wyjściu z domu? Bo większość takich małych dzieci szybko zasypia, więc lepiej dla Ciebie i dla niej, żeby była niżej, bo wtedy ma gdzie główkę położyć.
W sumie dla 2-3miesięczniaka wystarczy, że popatrzy sobie na boki, takie dziecko jeszcze woli przy mamusi być po prostu.
Co do filmiku - fakt ładnie pokazuję tobołek, ale już z dociąganiem chusty to jakiś odlot w ogóle, niby wygląda na dobrze dociągnięte, ale mi osobiście żadna osoba która już dłuższy czas nosi i mój doradca pokazywali całkiem coś innego. Może Ania się wypowie?
Jak ją noszę z przodu to głównie śpi, chociaż ostatnie kilka dni jakby mniej. A dałam ją wyżej natchniona, którymś z postów Ani, gdzie pisała o zaletach wrzucania 3miesięczniaka na plecy :) Tak czy inaczej będę ćwiczyć plecak, bo udało się ładnie wrzucić z tobołka, tylko z dociąganiem gorzej.
gienia, moja kluska waży już pewnie ponad 6 kilo, ale w kieszonce mi nie ciąży. Spokojnie 2-3h ją noszę. Jedynie jak się kręci i poluzuje chustę to gorzej, ale dociągam i jest ok.
ja mam takie przemyślenia, wątpliwości dotyczące plecaczka. Moje dziecko strasznie wierzga i prostuje nóżki i mam problem z wyjeżdżającą spod pupy chustą. Najpierw robiłam tobołek taki jak w linku pokazanym przez inkę, tak mnie uczyła doradczyni na spotkaniu. Ale wtedy dziecko było mniejsze, nie wierzgało, a ja bardziej skupiałam się na nauce zarzucania tobołka na plecy. No ale potem dzieć zaczął wierzgać i zaczęłam mieć problemy ze zrobieniem dobrego tobołka i porządnym zamotaniem. Poczytałam forum i znalazłam rady, żeby wsadzać chustę w spodenki. Samo robienie tobołka łatwiejsze, dzieć tak nie protestuje, ale gdy dociągam dolną krawędź chusta ze spodenek i spod pupy wyjeżdża, a gdy jej nie dociągam tak mocno, to mam wrażenie, że chusta nie podtrzymuje dobrze pupy dziecka, ciężar opiera się bardziej na połach idących z ramion, co mi się nie podoba oczywiście. No i i tak wierzgacz ją wywierzguje spod pupy oczywiście ;) No i wróciłam do robienia klasycznego tobołka, ale znowu, dzieć mi się buntuje już w trakcie... Choć jak już uda mi się go porządnie zrobić, to potem ten plecak się jakoś trzyma
Doczytalam, że temat tobolka był poruszany w wątku obok, doczytalam już sobie :)
Ja dziś też próbowałam zarzucić mojego synka w tobołku na plecy (dopuki nie zaczął się buntować:?), ale chusta już przy samym podnoszeniu wyjeżdża spod zadka, nie mówiąc już o zarzucaniu:hide:.
I mam jeszcze pytanko odnośnie długości chusty plecaczkowej - jaka długość jest najlepsza?
OOooo, ja też mam 2,5ms dziecko i się sama nie odważyłam jeszcze plecaka poruszyć. Czekam na spotkanie z obeznaną koleżanką. Zapewne się okaże, że nie umiem generalnie dociągać, bo dlaczegóż niby dzisiaj moje dziecko było krzywo ułożone...z tym, że on już jest BARDZO ciekawski i BARDZO trzyma głowę i kurcze jak motam to już się wygina i rozgląda, odpycha łapkami i wywala gały na wszystko...
Ale zachęcona tutaj komisyjnymi próbami zespołowymi ;) i ja się dołączę i zarzucę jutro w plecak. Docelowo zamierzam tak nosić wszędzie...ludzie się gapią jak motam kieszonkę...już widze miny ludzi jak zarzucam przez ramię dziecko z tobołka :D
no i fajnie...spróbowałam...za pierwszym razem dziecko było przekoszone ;) za drugim udało mi się je spionizować, ale chusta wyjeżdża spod tyłka, pozycja żabki idzie się ***, plecy wklęsłe...a robię z tobołka wg tego filmku http://www.youtube.com/watch?v=iSeFeByfsrA
Ale jednak dziecko jest dziecko...RUSZA SIĘ ;)
Trening czyni mistrza :D
w sumie to nic dziwnego... - pani na tym filmie nigdy nie dociąga całej dolnej części chusty. zatem oczywiste jest, że musi ten dół wylecieć, a prawidłowa pozycja zgięciowo-odwiedzeniowa (PZO) nie ma szansy na zaistnienie :dunno:
na dodatek - puściła wszystko to co "nibydociągnęła" przy robieniu "nibytobołka", nigdy nie poprawiła dociągnięcia w górnej części chusty ani naprężenia dolnej (którego to naprężenia nie ma wcale :lol:)...
i jeszcze na dodatek w którymś momencie puszcza jedną cześć chusty :duh:
yyyyyyyyyyy... może lepiej odpuść TEN filmik ;)
o bosch...a ten filmik wielokrotnie na różnych wątkach i wrzucany był, wczoraj go znalazłam tu na forum i nikt go nie krytykował, raczej był polecany...więc myślałam, że jest ok :) może to wersja demo bo z lalką? ;)
A masz, koleżanko, jakiś dobry filmik? :)
wyczerpię limit transferu na te chustowiązanie ;)
kolejne próby i kolejne fiasko...moje dziecko po zarzuceniu na plecy robi po prostu samolocik - wygina plecy a nóżki do tyłu, tak jakby prostuje w biodrach i ja nie umiem tego opanować za pomocą chusty...chyba sobie bez doradcy nie poradzę. A doradca może dopiero w piątek...do tego czasu oszaleję ;) albo perfekcyjnie opanuję kieszonkę ;)
Powodzenia:) czekamy na fotki :)
Ja odpisze wam w przyszłym tygodniu, bo do niedzieli niestety jestem bardzo zajęta