Cytat:
Zamieszczone przez zet
Aaaa, padłam :lol: :lol: :lol:
Wersja do druku
Cytat:
Zamieszczone przez zet
Aaaa, padłam :lol: :lol: :lol:
Wiesz co, ale to nawet pozytywna reakcja, ta chęć pomocy. Ja wiem, że my same sobie dajemy radę, ale taka chęć pomocy świadczy, że ludzie mimo wszystko są dobrzy :)Cytat:
Zamieszczone przez visenna2
Wiem że oni ze szczergo serca i w sumie to jest mi miło, że ktoś oferuje pomoc:) Ale i tak mnie to bawi :D
A przedwczoraj w Carrefourze targówek szczęka mi opadła. Pani kasjerka w średnim wieku stwierdziła, że to wygodne musi być (miałam Anię na plecach w 7panel) i że na pewno zdrowe, bo siedzi wygodnie i ma nóżki szeroko i nie wisi... Byłam w pozytywnym szoku :)
Za to wczoraj w aptece osiedlowej jakos mi smutno się zrobiło. Stała tam młoda mama z super wypasionym wózkiem i wkurzoną miną. W wózku kwilił noworodek. mama telepała wózkiem i nawet jej do głowy nie przyszło wziąć malucha na ręce. Nawet pani aptekarka powiedziała coś w stylu, że "mamusia potrzebna, trzeba wziąć i przytulić maluszka", ja też głową na to pokiwałam że jak najbardziej się zgadzam, ale mama wiedziała lepiej :(
Odkąd na swoich dzieciach zobaczyłam na własne oczy ile krzyków, płaczu i nerwów (obu stronom) oszczędza noszenie, przytulanie i w ogóle bliskość, to już nikt nigdy nie przekona mnie do żadnych metod tresury niemowląt, choćby były firmowane przez nie wiem jakie autorytety.
Mam to samo. I jedyne czego żałuję, że nie znałam chust przy starszych chłopakach. Krzyś był strasznym przytulaskiem( zostało mu to do dzisiaj), ale ważył tonę, albo tak mi się wydawało po kilku godzinach noszenia na rękach. A Grzesio miał okropne kolki i tylko mnie tolerował do 4 m-ca życia. Ech, po prostu byłoby nam o niebo łatwiej i mniej stresująco dla brzdąców. A pierwszy rok życia Misia zleciał mi nie wiem kiedy, mimo, że Mały nie odstępował mnie prawie na krok.Cytat:
Zamieszczone przez visenna2
I czasem mi szkoda, ze tak szybko rośnie :roll:
I to jest kolejny dowód na to, że chusty są szkodliwe :hide:Cytat:
jak zobaczyła Ankę na plecach to rzuciła się na pomoc i o mało wpadłaby pod samochód
:lool: :lool: :lool:Cytat:
Zamieszczone przez myszowata
ja powoli uczę się odpowiadać na wszystkie pytania, na ogół życzliwe, którymi zasypują mnie ludzie.
bardzo często słyszę "synowa/córka/szwagierka próbowała nosić w chuście i nie wychodziło"
ale wczoraj rozczulił mnie kolega. powiedział, że jego córka od jakiegoś czasu ciągle wkłada sobie różne lalki i miśki pod koszulkę i tak próbuje chodzić. i że odkryli, że ona naśladuje mnie :D
może powinnam ją nauczyć jakiegoś wiązania?
"mama co ty robisz - do wózka" :evil:
(moje dziecko nie wytresowane odpowiednio żeby w wózku jeździć - jak jeździ to na sygnale - też mi rozwijające spacer :!: no i żeby pupy turystów oglądała - niektóre dość pokaźne niestety - może stety - parasola nie mamy, a tak miałoby co słońce przysłaniać :roll:)
echhh .... dzisiaj nie mam jakoś cierpliwości do ludzi :evil:
zaczepił mnie ostatnio pan ok. 60tki na przystanku. stałam z małym w 2X (na razie tylko tak się nosimy) i obwieścił mi i reszcie ludzi czekających na autobus, że mojemu dziecku się materiał wrzyna w pod kolanami i nie powinnam tak nosić dziecka. odpowiedziałam grzecznie acz krótko, że jest zawiązany prawidłowo i nic mu się nie wrzyna. (sprawdziłam nic mu się nie wrzynało :lol: ). na to pan zaczął wywód o tym jak jego lekarz, gdy mu się syn urodził mówił, że dziecka nie wolno nosić z podkulonymi nóżkami (chodziło mu chyba o "żabkę"), i że dziecku biodra i stawy obciążam. :roll: nic nie odpowiedziałam, bo mnie zatkało. za chwilę do przystanka podeszła pani grubo po 50tce i powiedziała na nasz widok "teraz tak fajnie dziecko można nosić w chuście... " a ja przytaknęłam.
:D
Wiozłam młodego w wózku,bo tego dnia zrobiłam już 3 godzinny spacer w chuście i nogi mi do d...wlazły.Idę spokojnie i myślę,że teraz to już nikomu wadzić nie będę,dzieć śpi,mp3 gra -sielanka.Ale nie!Jedzie miła babeczka na rowerze,wita się i z grubej rury:a gdzie ma pani to fajne siodełko(tak na chustę mówi!),w którym małego zawsze nosi??!!Ono fajniejsze niż wózek,mnie się bardziej podoba!Uśmiałam się bardzo i ciepło mi się zrobiło.Można?Można!
W naszym przypadku przeważają reakcje pozytywne, choć wciąż ludziska przewracają sie przez własne nogi ze zdziwienia... Po części traktuję noszenie jako "pracę u podstaw" i niosę kaganek oświaty - zresztą z niemałym sukcesem :)
Wkurza mnie jedynie, gdy ktoś pcha sie z łapkami do mojego dziecia...ehhh... choć nie zdarza sie to nigdy, gdy obok jest szanowny małż :p
A wyobraźcie sobie miny ludzi jak idę z moimi dwiema córami (12 lat jedna a druga 9 miesięcy), a starsza niesie młodszą w bambusie :cool:
To jest dopiero czad:D
Ale żadnych głośniejszych komentów jeszcze nie słyszałam :confused:
Ja początkująca jestem i jeszcze się daleko nie wypuszczamy z małym, ale spacerowaliśmy ostatnio wokół domu i przyuważyła mnie przez okno sąsiadka (młodsza ode mnie troszkę) i na drugi dzień nieśmiało do mnie przyszła i przyniosła mi nosidło po swoim małym. Powiedziała , że jak sobie popatrzyła , to żal się jej nas zrobiło a jej nosidło zostało....:D
moze jeszcze jedna chustomamusia stanie wiecej:-)
reakcja osiedlowego pijaczka:
-PPP...III... ĘĘĘĘKKKNEEE...
PPP..O PPROSTU PPPI..ĘĘKNEEE...
do dzis nie wiem czy to moje dziecko ta mu sie podobało,nubigo od Gosi,czy może ja...;)
wracałam z pracy z maluchem w chuście gdy zobaczyłam z daleka śmiejące się do nas młode dziewczę. gdy dziewczę nas mijało, powiedziało z dumą
"mam taką samą chustę!" :mrgreen:
poczułam się jakbyśmy razem przynależały do jakiejś bandy
:wrapmom:
Zdarzenie z dzisiaj:
Wracamy sobie z moimi młodymi z zakupów.(Tomek-9 lat , Kuba-2 mies).Starszy pomaga z siatami , młodszy słodko śpi w wiązance w 2x zamotany:lol: Mija nas sąsiadka - co istotne - stara panna (ok.60 lat). Taka z tych co nigdy nawet w stronę mężczyzny nie spojrzały i nigdy nawet u rodziny z dzieckiem małym do czynienia nie miała , no dzikus potworny! Zauważyła nas z daleka i z uśmiechem od ucha do ucha idzie w naszą stronę. Przekonana byłam , że taka uśmiechnięta to coś miłego nam powie. A ona mnie zastrzeliła: "A nie za mały on trochę na takie noszenie?!" Uśmiechnęłam się więc nie mniej szeroko i ze stoickim spokojem odparłam :" No co Ty !?(Ona w wieku mojego ojca , ale odkąd pamiętam ze wszystkimi na TY jest) Przecież to już prawie dorosły facet jest!"
Mnie ostatnio lekko wkurzył komentarz jednej mamy, mówiącej do swego dziecka, że "o, tu pani nosi dzidziusia w nosidełku".