na szczęście nie mam zbyt wielu na sprzedaż;)
no teraz to ja czepiam się słówek a Wy przez cały ten wątek to niby co?;)
Wersja do druku
ojej, przebrnęłam przez pierwszą stronę, ale mimo że tylko przez nią mam pragnienie, żeby się wypowiedzieć
otóż ja zaczęłam małą sadzać na nocniku jak miała pół roku, z siuśkami od razu załapała, miała nawet taki etap, że i kupę robiła
potem były wakacje i długi wyjazd bez wielo no i zapomniała jak z tą kupą :(
teraz wraca do tej umiejętności, mówi, że chce siusiu i kupę, siusiu robi na nocnik często, kupa się zdarza
zmierzając do odpowiedzi na pytanie z postu nr 1 ;) - Helka robi kupę po kryjomu, naprawdę nie widać, gada, chodzi, a nawet coś tam je i nagle... ten zapach
więc ja milion razy spierałam kupę z wielo
pocieszę, że kupa starszaka zazwyczaj sama wpada do kibelka i nie zostawia prawie śladu (no chyba że na niej trochę posiedzi... - ale o tym sza!)
wniosek: nie po każdym dziecku widać
Otóż wiedzę może i poszerzają, ale wiedza a mądrość to dwie bardzo różne rzeczy... Można mieć x fakultetów i być głupim jak but.
Na temat. Nie wysadzam, bo nie. Bo jak Bartek był mały raz spróbowałam (w trakcie). Skończyło się to jego płaczem, stresem i obesraną deską. Po nim od dawna widać, kiedy już jest w trakcie akcji. Ja bym nie chciała, żeby mi w trakcie "skupiania się" ktoś przerywał, rozbierał, no zawracał gitarę, więc dziecku też tego nie funduję.
Amparo, moje dziecko sobie samo przerywa w trakcie, kiedy sobie uzmysłowi, że na przykład przydałaby się jakaś zabawka do towarzystwa albo książka :hide:. Złazi wtedy z tronu, przynosi co tam trzeba i kontynuuje...
To tak piszę w celu Cię wyluzowania, że można sobie przerwać tę czynność bez skutków negatywnych ;)
Co fakultetów: pełna zgoda :hello:
erithacus, kto jest autorem tego tekstu o EC, tego zalinkowanego przez Ciebie?
Kobiety drogie ja nie mając pojęcia o jakimś EC wysadzałam starszą córkę od pół roku, odpieluchowana była w plus minus półtorej. Aktualnie sytuacja się powtarza i mam w 60% nocnikowego 11 miesięczniaka. Nie czuje się mamusią guru, nie jestem z siebie przesadnie dumna i tym podobne.
Teraz odwołam się do starych dobrych czasów. Czy kiedy byłyście w wieku przedszkolnym wasi koledzy notorycznie zasikiwali ubrania? Czy normą stawały się 4 latki w pieluchach?
To ma być niestresujące podejście do wydalania? To jest lenistwo i zaniedbanie. Jak wasze matki miały gotować górę tetry w garze co kilka dni, bo przypominam nie było odkażaczy i innych cudów, były bardziej skore do komunikacji z dzieckiem.
besia-ta "komunikacja" to właśnie było lenistwo,bo im się nie chciało już prać i gotować,dzieci nic z tym wspólnego nie miały.
strasznie uogólniasz.koszmarem mojej matki było pranie pieluch-dlatego właśnie wysadzala na nocnik,byleby jak najszybciej przestać to robić.
erith, wysadzam, i co z tego? nic.:twisted:
kupa w wielo jest codziennie, po Marcelu widać że coś będzie jak już robi - czasem "ratujemy i wyduszamy resztę w nocnik ale nie zawsze się da. Ma 22mce i zero, ZERO! myśli na twarzy i refleksji nad własnym wydalaniem. W tym wieku MAdzia była już odpieluchowana w dzień!
Wysadzam młodego od pierwszych tygodni, nie jako EC ale po prostu wysadzam. I był taki moment około roku, że on potrafił wstać w nocy, zaciągnąć mnie za palec do łazienki i pokazać na nocnik. Ale było minęło. Teraz jest bardzo marnie, co gorsza on czsto nie chce siedzieć, robi afery a jak już posiedzi to często wstanie z pustego nocnika, żeby za chwilę zrobić siku w spodnie.
I co z tego że mam doświadczenie we wczesnym wysadzaniu, że wiem po co, że chcę etc. Mam na stanie opornego dwulatka i czuję że właśnie przegapiam ten dobry moment na odpieluchowanie i że czeka mnie przynajmniej pół roku jeszcze w pieluchach.
Miło się dowiedzieć, że jestem leniwą matką i zaniedbuję dziecko. Moje dziecko wie do czego służy nocnik, ale nie chce na nim siadać. A jak już usiądzie, to posiedzi góra pół minuty. Nie zamierzam go zmuszać, tak jak nie zmuszałam do jedzenia czego innego niż mleko, mimo że przepisowo powinien wcześniej szamać marchewkę i jabłuszko. Dojrzał, dorósł i życzę każdemu, żeby mu dziecko tak jadło. Wszystko w swoim czasie.
Zaś nasze matki do spółki z babkami dzieci często tresowały. W kwestii noszenia, w kwestii samodzielnego usypiania i w kwestii nocnika również. Taka moda w wychowaniu dzieci.
Oczywiście ja zgadzam się z tym że są przypadki oporne, nie może być inaczej. Ale jak moi znajomi patrzą ze zdziwieniem jak moja mała sika na nocnik, bo ich 2 latek nawet na oczy czegoś takiego nie widział, to mnie krew zalewa. Ja rozumiem spróbowaliśmy nie udało się, ale nie spróbowalismy bo nie ma sens uważam za ignorancję i wygodnictwo.
A ja po przeczytaniu właśnie tego tekstu zalinkowanego przez erithacus dokładnie 5 miesięcy temu poczułam,że to coś dla mnie niestety mój synek uważał dokładnie odwrotnie, przy wysadzaniu był totalny ryk i wyginanko do tyłu a przy kupie zatrzymanie i dokończenie w kolejnej czyściutkiej pieluszcze, także ja akurat uważam , że to w dużej mierze zależy od charakteru dziecka,mój jest super nakręconą bateryjką z wiecznie podłączonym akumulatorkiem i nie da się posadzić ani na chwilę.
Nie oznacza to jednak,że nie wierzę w EC,akurat w krajach wysokorozwiniętych nasze naturalne instynkty są zagłuszane i nie zawsze w pędzie codziennych spraw mamy czas/ochotę/możliwość oderwać się od obowiązków i skupić wyłącznie na dziecku,sama osobiście podczas poszukiwań informacji o EC dowiedziałam się ,że w wielu krajach dzieci są wysadzane i nikt tego nie nazywa ani EC ani etc.
Chociaż my nie EC-owi to jednak ja prawie codziennie próbuję,może akurat się uda,bo zawsze jest szansa , a czy teraz czy za rok(Patryk ma rok),to i tak kiedyś trzeba będzie zacząć :)
Tyle że ty wszystkie przypadki, łącznie z opornymi, włożyłaś do jednego wora: "Lenistwo i zaniedbanie". Ja akurat jestem odporna na mamusie, co wszystko wiedzą najlepiej i mają jedyną słuszną metodę na wszystko - nieco mnie drażnią ale i coraz bardziej bawią - i wielkiej przykrości mi nie zrobiłaś, ale nie wszystkie tak mają.
Edit:
Oraz nie interesuje mnie, z jakiego domu pochodzisz. Natomiast powtórzę, poprzednie pokolenia często tresowały dzieci. Bo zdaje się, że przytaczałaś argument całego naszego pokolenia, które w majtki nie sikało.
to trzeba było tak od razu :) bo uogólniłaś bardzo.
ja na pytanie jak odpieluchowac dwulatka/ę odpowiadam - zacząć wysadzać jak umie siedziec. i zobaczyć czy typ da się przekonać. jak sie nie da to wtedy mozna pytac jak skonczy 2 lata czy tam ile kto wymysli.
mysle ze im wczesniej sie oswoi z nocnikiem typ lepiej/ i uznaję ze nie wszystkie dzieci takie same, ale tak jak besiu mówisz - próbować mozna. dla mnie to ważne.
aha a dlaczego np. Amparo poczuła sie dotknieta? - bo oskarżyłaś ją o zaniedbanie. tak zrobiłaś. juz wiemy teraz ze nie o to Ci chodziło. luz.
[QUOTE=Amparo;1239537]Zaś nasze matki do spółki z babkami dzieci często tresowały. /QUOTE]
Moja mama twierdzi, że pieluchy zdjęła nam po ok. roku, bo tak wszyscy robili. wiele osób z tego pokolenia ma po tym systemie różne pozostałości dziwaczne, o których można by pewnie traktat napisać... Sama czynność jest przecież totalnie naturalna, ale można wyrządzić wiele złego "otoczką", tym jak się o tym mówi, czy się mówi, czy nie za często, czy ze zbyt wielkim naciskiem. Bałam się, że nieświadomie przekażę dziecku swoje fobie (no, to takie niewielkie fobijki właściwie są :)). Póki co, chyba się udało, mała jest b. naturalna w tych kwestiach ;), teraz się boję pójścia do przedszkola, żeby jej nie wytrącili z tej dobrej rutyny, u mnie się wiele obsesji w przedszkolu utrwaliło.