-
Myślę, że to jest nie tylko kwestia czasu ale i charakteru dziecka. Mój starszy był tylko na jednorazówkach (o wielo wtedy nie wiedziałam). Pierwsze próby odpieluchowania podjęliśmy jak miał ok. 1 roku i 8 miesięcy - było super, tak mu się spodobało samodzielne nakładanie nakładki na sedes, spuszczanie wody i mycie rączek, że przez 3 tygodnie pięknie robił na sedes, a pielucha była w większości sucha. Nocnika nie używaliśmy, bo sedes był dla niego atrakcyjniejszy. Po czym któregoś dnia zrobił okropna awanturę, jak chciałam go posadzić na sedes i od tamtej pory znów było załatwianie tylko w pieluchę. Próbowałam wiele razy sadzać go, zachęcać, przekupywać, ale i tak zawsze była histeria i wyrywanie się. Więc odpuściłam. Potem jeszcze kilka razy z przerwami podejmowaliśmy próby (i na nocnik i na sedes), ale były one bezskuteczne. Jak się zrobiło cieplej w maju tego roku to zaczęłam puszczać go w domu bez majtek, stawiałam nocnik przed tv i włączałam bajkę. Czasem coś się udało złapać, czasem nie. Jak tylko założyłam mu majtki - od razu był sik i sprzątanie :( Udało nam się dopiero w wakacje, jak miał 2,5 roku - pojechałam z nim na wieś do teściów, spędziliśmy tam miesiąc i wróciliśmy już bez pieluszki :D Puszczałam go bez majtek non stop, i w domu i na dworzu - sikanie pod krzaczek bardzo mu się podobało - miał nawet swoją stałą miejscówkę do sikania :) Teraz mam z nim z kolei inny problem - odkąd w domu pojawił się braciszek, znów jest kupa w gacie - CODZIENNIE. Już od ponad miesiąca. I teraz nie dość, że zapieram kupki noworodkowe, to jeszcze i kupy starszego :cryy:Już nie mam do niego siły. Widzi, że maly robi w pieluche kupę, to i on robi. Dobrze, że siku nie jest w pieluszce widoczne, bo jeszcze i sikac pod siebie znów by zaczął ;)
Z kolei młodszy jest zupełnie inny niż starszy. Tamten w jego wieku nie sygnalizował wcale, że coś zrobił w pieluchę, czy to siku czy kupa - nic mu nie przeszkadzało. Młodszy od urodzenia nigdy nie zrobił kupy przez sen, zawsze się wybudza, jak mu się chce, a jak tylko się załatwi to woła o zmianę pieluszki :D Nie wiem czy wielo ma tu jakąś swoja role w tym. Ale rozważam podejście do EC. Tylko jakoś nie umiem zrobić tego pierwszego kroku...
-
Acha, a propos tego jak dzieciom podoba się samodzielne spłukiwanie wody w sedesie - nas ta "rozrywka" kosztowała 500zł dopłaty za wodę, bo młody robił pare kropli i spuszczał wodę, i tak kilka razy z rzędu potrafił, a jak mu się nie pozwalało to robił awanturę. A że baliśmy się, że się zniechęci to pozwalaliśmy... Ech..
-
Tak, dobrze mieć i nocnik i nakładkę. też stosuję "wolisz na sedes, czy nocnik?" aczkolwiek coraz częściej próbuję od razu zasugerować sedes.
Ale u nas nie ma ani całkowitego odpieluchowania ani regresu. Po prostu jakiś czas pilnuje się mocno, chodzi całe dnie suchy, nawet pielucha po nocy sucha częściej, a później znów to ja muszę pilnować bo popuszcza, pytany mówi że nie chce... cały okres świateczno-sylwestrowy było idealnie, teraz od 3 dni znów mu się "nie chce" prosić na sedes. Szczęście, że z kupami już chyba definitywnie spokój
-
my radykalnie w zeszły wtorek zdjęliśmy na dzień pieluchę, Mały szczyci się majtkami, ale na tym poprzestało. I na notorycznym siadaniem na sedes z nakładką (bo myślałam, że do nocnika ma uraz). Bez sukcesu aż do końca tygodnia. Nie wołał ani nic. Wciąż przebierałam ciuchy i prałam, tłumaczyłam, motywowałam pozytywnie itd. Aż do przedwczoraj - obudził się rano z suchą pieluchą i od razu na nocnik, udało się :-) W zasadzie świadomość fizjologii pojawiła się na drugi dzień po zdjęciu pieluchy, co jest niesamowite - w sumie dla mnie i dla niego. Teraz po ponad tygodniu mamy suche przerwy w dzień po 3-4 h, drzemka dzienna sucha, jak potrzebuje się "załatwić" od razu tupie nogami, ja wołam żeby wstrzymał i pędzimy po nocnik. I się udaje. Wszyscy bijemy brawo, dzwonimy do taty, potem odbywa się ceremonia wylewania zawartości nocnika do toalety i spuszczanie wody - największa frajda.
Odkąd tupie tymi nogami mam spokój - nie muszę biegać za nim i co chwilkę pytać, czy to już...? Pieluchy są tylko na noc, bo on "dzidzią nie" jak mówi, nie jest, chwali się tymi majtkami, przyrównuje do nas i widzę jaki chodzi dumny z siebie, że mu się znowu udało. No kurczę, warto było się tak radykalnie pomęczyć
-
i ja tez się powoli zabieram do odpieluchowania. Mała ma rok. Sadzam na nocnik, udaję się łapać kupy bo sygnalizuje no i ze 2-3 razy siku na dzień. Obowiązkowo do siedzenia na nocniku są potrzebne kaczuszka i foczka od kąpieli :P
i tak się zastanawiam, czy lepiej posadzić dziecko i jak powiedzmy przez 2 min nie zrobi siku to je zdjąć, czy jak się nie buntuje to niech siedzi nie wiem z 7-10 min i może cos wtedy zrobi???
-
Jak się nie buntuje, nie chce wstać, to chyba bym zostawiła. Mój mały czasem robi od razu po posadzeniu a czasem siedzi sobie, siedzi i dopiero po kilku minutach coś leci. Natomiast jeśli nie będzie chciała siedzieć, to lepiej nie zatrzymywać, tylko sadzać często.