nie no podałaś dwie alternatywy. podając podłoże kazdej z nich. to po prostu równanie logiczne :)
Wersja do druku
Ilaa w 100% się z Tobą zgadzam - nie tylko w tym cytowanym fragmencie, w pozostałych też.
I nie uważam, zeby Twoje wypowiedzi były obraźliwe, bo jak już wspomniałam - nie "wycelowałaś" w żadną konkretną osobę, a jedynie wyrazilaś swoją własną opinię, podobnie jak każda inna osoba w tym wątku.
Nie widzę też powodu, dla którego nowe lub w-miarę-nowe na forum osoby, co jakiś czas musiały "obrywać" za sam fakt posiadania opinii nieco innej niż ogół. Szkoda, ze ten problem wciąż tu jest...
a ja myslalam, ze uczucia to sprawa indywidualna, i ze jak ktos mowi, ze sie poczul urazony czyims niefortunnym skrotem myslowym - to ma prawo sie tak poczuc. nawet jesli ktos urazajacy nie mial tego na celu.
nie masz racji. równanie dotyczyło uderzania w czyjeś poglądy czy sposób myślenia. wytłumaczę(:
gdy mówisz komuś, że jest głupi, to go obrażasz, bez względu na to czy masz rację(: gdy mówisz komuś, że głupie jest to, co robi, nie obrażasz go
Twoje słowa, że długa droga są tym pierwszym, moje o kolekcjonowaniu szmat, tym drugim!
dzięki(:
och juz nic nie mogę Ci wytłumaczyć bo na mnie moderacja nakrzyczała.
jak chcesz to chodź na pw. :)
moje słowa ze długa droga odnosiły sie do Twojej checi nawracania -a wiec nawet nie do zachowania tylko deklaracji pewnego zachowania w pewnej określonej sytuacji.
Kurna nie mam popcornu w domu...
Edit - ale znalazłam migdały, można się częstować :D
Po raz drugi i ostatni proszę o zakończenie tej dyskusji, nic nie wnosi do tematu a zaraz zrobi się niepotrzebny dym.
Ja z tych co nie mają cycków tylko piersi :) i córa by zaprotestowała IMO...
Ale jest z tej sprawy wartość dodana jak to mawiała moja babcia - właśnie wlazłam na strony polityki i sobie buszuję, wszystkie chustowe fotki już obejrzałam, pikne, nietoperz mi się podoba :thumbs up:
Omajgad!
Zalozylam watek, wracam - a tu 27 stron :)
zanim przeczytam, to slow kilka:
- opisuje marginalne, ale prawdziwe zjawisko, a z jako takim nie ma co dyskutowac. Po prostu tak jest.
- czyta sie milo i przyjemnie, zgrabnie napisany, dla laika bedzie to sympatyczny artykul do kawy. Kawa z katami i zabka wchodzi mniej strawnie.
- cudna optymistyczna okladka - przeczytaja artykul czy nie, ale zdjecie Kasi z mala zapamietaja. Czyli plus.
- pieknie zrobione zdjecia - zobaczcie na reakcje ludzi wobec scenek na ulicach (na www widac wiecej). Wiele ludzi nie pamieta tresci artykulu, ale kojarzy scenki.
- mrozace krew w zylach kawalki na zdjeciach mroza krew w zylach jedynie tym, o ktorych to nie jest artykul ;) cala reszta zapamieta, ze fotki byly cieple i kolorowe - czyli znow plus.
ide sie przebijac przez watek.
byc moze sie powtorze, ale napisze na goraco o swoich odczuciach. wczoraj wraz z kumpela musialysmy jakos przetrwac podroz pociagiem relacji katowice - poznan (5 godz i 50 min z tylkiem przyklejonym do siedzenia), a wiec zakupilysmy gazetki. wsrod nich znalazla sie rowniez polityka. artykul napierw przeczytala kumpela, ktora mnie zna od lat, wie, ze nosilam i bardzo jej sie to podobalo. a po lekturze artykulu skrzywila sie z niesmakiem. a jest to dziewczyna madra, inteligentna, nie mysli skrotowo i stereotypowo. zapytala mnie "marta, o co tu chodzi? z tymi chustami za iles tysiecy? naprawde trzeba tyle miec chust? czy jedna wystarczy?". wyjasnilam dlaczego nadal mam w szafie ok. 15 chust i dlaczego 3 ostatnie kupilam tylko dlatego, ze chcialam je miec, a nie dlatego, ze jeszcze nosilam. w sumie, to porownalam do zbierania znaczkow, niektore tez sa za grube tysiace, a nie sluza zadnym wyzszym celom. i potem stwierdzenie kumpeli "marta, no ale to jest przeciez biznes, nie? tak jak te wszystkie kubeczki, pieluszki i inne klubiki dla dzieci...". no wlasnie, dziewczyny, to jest wlasnie TO. zwroccie uwage, na artykuly, ktore poprzedzaja w tym wydaniu artykul chustowy i ktore niestety tworza niezbyt przychylne tlo. wszystkie traktuja o biznesie okolodzieciowym, o tym, ze rodzice kupuja namietnie i bezmyslnie czesto, bo to wyraz mody, niekompetencji rodzicielskich, i wielu innych rzeczy. wlasnie w takim kontekscie znaczenie artykulu sie zmienia, zwlaszcza dla osob nie noszacych i nie czujacych chustoswirstwa. po prostu jestesmy ofiarami biznesu i dajemy sie wciagac w pulapke modnych hasel "eko-" "blisko-" itd. tak to odbiera osoba niezarazona bakcylem chustowania. i wlasnie takiego odbioru mozemy sie spodziewac (rowniez).
dla mnie artykul byl podroza sentymentalna w kraine, ktora juz jest dla mnie dosc odlegla, aczkolwiek poniekad moge sie czuc czescia "starej gwardii chustowania" i bylo to dla mnie bardzo mile uczucie. ogolnie we mnie artykul wzbudzil pozytywne uczucia, ale jednoczesnie ma wrazenie, ze jest on przede wszystkim artykulem i prezentem dla nas - chustouzytkownikow :-).
Artykuł pozytywnie zakręcony, o zakręconych chustorodzicach, którzy wciąż wzbudzają małe lub spore emiocje na ulicy Polski.
Dość egzotycznie przecież to wygląda.
Artykuł jest dla wszystkich.
Dla wtajemniczonych- cieszy sentymentalnie.
Dla ludzi, którzy dowiadują się o chustach to jak czytanie o jakiejś subkulturze. Ciekawe...
Nareszcie dowiedziałam się o co chodzi z tym Pamirem.
Pozytywnie, choć mój M wysupłał 1 zdanie na głos "wystarczy 1 chusta" olaboga :duh:
Ufff....przebrnęłam. Aż mi się gorąco zrobiło.
Co do artykułu,to się zastanawiam, czy teraz ilość osób polujących na limity się zwiększy, czy wręcz przeciwnie.
Ja po przeczytaniu jakoś tak pozazdrościłam wam tego zbiorowego wkręta. Przyznam, że jak mi się dziewczyny pojawiły na świecie, nawet próbowałam w sobie wyhodować taką potrzebę śledzenia i posiadania wszystkich nowości. Ale jakoś mi nie wyrosła, za marny grunt:p
Nic dziwnego, skoro nie mogłam swego czasu zrozumieć, czemu koleżanki (w tym Demona, o której jest artykuł :lol:) tak się podniecają na widok zielonego indio mojej koleżanki (to był słynny pan Moss:hide:, za którego Demona pewnie i do Częstochowy by poszła w worze pokutnym...poszłabyś?:ninja:)