Yes, są takie urocze do wyrzygania.:P
Wersja do druku
8-) mam syna, może mnie ominie8-)
P.S. W sumie jak stylistyka podobna do "Strażnicy" mogę mu zamiast Martynek strażnicę czytać, raz na jakis czas znajduję w skrzynce. Wtedy będzie tanio, eko i jeszcze tolerancyjnie.
ja tam obrazki martynkowe nawet lubię, nie wiem, po co przerobili oryginalne kolory na różowe, no ale pewnie uznali, że takie potrzeby rynku. Natomiast bardzo nie lubię tego, co z tekstem zrobiła Chotomska - jakieś wierszyki-niewierszyki, przesłodzenia i inne.
Karolka nie czytałam, z Julków moja czterolatka praktycznie już wyrosła (ale ona szybko do nich dorosła), do tego, co polecały dziewczyny dodałabym "Piaskowego wilka". Bullerbyn u nas chwyciło nieco mniej, ale ulica Awanturników zdecydowanie.
Nie do końca sie zgadzam, żeby czytać cokolwiek - nie żyjemy na pustyni i można niewielkim wysiłkiem znaleźć dużo pozycji wartościowszych, fajniejszych po prostu od winxów i spółki, a które też sprawią dużo radości dzieciom. Przypadkiem kupioną Martynkę u nas daję radę czytać córce tylko babcia, ja i dziadek (tata czyta rzadko i ten to już w ogóle wybiera) wymiękamy - nie widzę powodu dla którego mam się męczyć, skoro nie muszę. Zresztą podobne poczucie mam w stosunku do zabawek - ostatnio córka powiedziała coś o barbie swojej kuzynki (barbio-maniaczki), spytałam czy jej się podoba - ona na to, że woli swoje lalki-bobasy od dorosłej. Uchowała się do tej pory bez barbie, littlest pet shopów, ma jakąś jedną polly pocket i nie wydaje sie*nieszczęśliwa, z książkami podobnie. Aczkolwiek jak dojrzeje i zapragnie, to nie będę jej zabraniać, zapewne jeszcze wiele przed nami.
http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:A...NfkeEDV-VazUiA http://projektmama.pl/produkty/max/4745_1.jpg http://merlin.pl/Martynka-mala-balet...245-7389-9.jpg
Wystarczy? :) No i dla porządku dodać należy, że ilustrator jest fanem pokazywania dziecięcych majteczek wystających tu i ówdzie oraz prezentowania postaci wygiętych nieraz w bardzo akrobatycznych pozach (totalnie bez związku z treścią), aby starannie pokazać pupy i krocza dzieci :/
http://fafi.coolcats.fr/wp-content//img_0196.jpg
http://fafi.coolcats.fr/wp-content//img_0198.jpg
http://fafi.coolcats.fr/wp-content//img_0199.jpg
http://fafi.coolcats.fr/wp-content//img_0205.jpg
Dobry wybór! :thumbs up:
Takie lolitkowate to wszystko...:roll:
ejjj no ostatnie to takie mega pedofilskie, nie miałam kontaktu wcześniej - to pierwsze wrazenie - ale dla mnie tak to tchnie właśnie:omg:
dzięki za zdjecia, wyrzygałam się różową tęczą
żadnych Martynek w moim domu
Martynki nie znam, Karolka i owszem, bo starszy bardzo lubi
mojego męża aż skręca jak ma mu to czytać
uważam, że to nie jest dobra pozycja dla 4latka
rady kammika bierz do serca, bo to, oblatana w temacie dziecięcych książek, krejzolka :D
kammiku, te niewinne majteczki :hide:, toć to takie archetypiczne wyobrażenie niewinności dziecięctwa...
kompletnie mi te ilustracje nie siadły - taki jakiś niby ultrarealizm ale właśnie podróżowiony, zapastelowiony i płaski kompletnie przez to, historyjka nasza była jakaś kompletnie bezjajowa, baju baju poszli, wyszli, spostrzegli, ach, och i w ogóle - gaci oraz krocz nie spostrzegłam, jakoś w tej mojej się nie rzuciły mnie na oczy choć pewnie były.
Przepraszam, ale dla mnie najpierw Martynki a później Harlequinki!
edit: zboczenie zawodowe odzywa się we mnie.
Nie powiem, gdzie mam takie archetypy :D
Moje dziecię miało jeden kontakt z Martynką - poszła kiedyś z dziadkami do biblioteki i pozamiatane. No i tak czytam, czytam, właśnie jak piszesz - wyszli, poszli, znaleźli, wrócili i przyglądam się ilustracjom, w poszukiwaniu Zua. Patrzę, nie ma, majtki schowane, nóżki razem. Patrzę na drugi plan - a tam fontanna w kształcie nagiego dziecka. I nie był to Manneken pis :)
A znacie ksiazke "Pan Pierdziolka"
M.in wierszyk
Pan Pierdziolka spadl ze stolka
Zlamal noge o podloge
Olaboga-moja noga!
Kupcie trumne bo ja umre
Jeszcze trumna nie kupiona
A juz noga wygojona
Oraz:
W malym misteczku na Mariensztacie,
Mieszkala sobie rodzinka
Ojciec i matka, dwie stare ciotki
Mieli malutkiego synka
Ojca powiesil na kalesonach
Matke utopil w klozecie
Dwie stare ciotki nabil na szczotki
I powyrzucal na smiecie
Przyszla policja zboja zabrala
I przywiazala do slupa
Dwa strzaly padly
Majtki opadly i pokazala sie. ....
Ksiazka adresowana do dzieci i doroslych
to ta?
http://merlin.pl/Pan-Pierdziolka-spa...1,1162350.html
bestsellerem jest w merlinie od co najmniej miesiąca...
n2605 nie widze zdjec :hmm:
sorki nie mogłam się dogadać ze zdjęciami, linkę dałam w końcu.
Jesli to ta, to entuzjastyczna Matka Polska jakaś recenzuje tych twoich wisielców tak:A więc kochani, jeżeli chcielibyście nauczyć swoje dzieciaki wyliczanek z własnego dzieciństwa, jeżeli chcielibyście pośpiewać sobie z nimi lub po prostu powspominać stare dobre czasy kiedy to jeszcze sami bawiliście się na podwórku z kolegami i koleżankami to jak najbardziej polecam. Jest to naprawdę fajny zbiór "powtarzanek i śpiewanek".
Tak to ta.
Kupilam z nadzieje ze nie bedzie to slodko-pierdzaca ksiazka, ale w tym wzgledzie przerosla ona moje oczekiwania ;)
I corka wybiera te co bardziej hardkorowe wierszyki
Nie powiem, sprawia mi to rowniez przyjemnosc bo momentami juz te wszystkie Basie wychodza mi bokiem.
litości. najpierw sobie zapodałam oczopierdolec od didka, a teraz martynkowe ilustracje. :sick:
Ministro, a jak już obejmiesz urząd, to wciągniesz na indeks ksiąg przeklętych całą Konopnicką też?
edit - no, a jakże, w "Panu Pierdziołce..." jest i o psie, co wpadł do kuchni. babcia mnie tego nauczyła, jak byłam w wieku Zofii, od kilku dni namolnie za mną łazi ta melodia :omg: a to jest trochę, jakby, makabryczne, wszak.
Martynka zdecydowanie na liście koszmarków. Nic jednak nie przebije pewnego króliczka, który przestrzega przed niebezpieczeństwami internetu - moja średnia dostała w przedszkolu. Ogólnie nie boję się tanadety, widzę że starsze dzieci ją po prostu odrzucają. Boję się ładnych książek z fatalnym tłumaczeniem, durnym tekstem albo z kolei tekst w porządku a szata graficzna woła o pomstę do nieba. One właśnie wypaczają gust.
A tak poza tym zgadzam się z demoną, niech czytają co chcą, gust się wyrobi. Właśnie skończyłam pisać tekst o tym, jakie to ważne zostawić dziecku trochę czasu i przestrzeni na własne decyzje w zakresie szukania lektur.
Liv wierszyki sa przednie, a jakie ilustracje :)
Wszedzie takie mordy zapijaczone jakies ;)