Noszę, ale sporadycznie.
Mam nadzieję, że w wakacje jeszcze zaszaleję!
Pocieszam się, że czasami i moja 6-cio latka chce być zamotana (wychowana bezchustowo).
Wersja do druku
Noszę, ale sporadycznie.
Mam nadzieję, że w wakacje jeszcze zaszaleję!
Pocieszam się, że czasami i moja 6-cio latka chce być zamotana (wychowana bezchustowo).
My prawie co dzień w MT lub kółkowej. Krótki bunt był, jak nauczył się chodzić, ale szybko mijał. Tak jest wygodniej, gdy maluch postanowi sam łazić, to nie trzeba holować wózka.
Co się zmienia?
Głównie stan moich kurtek, zwłaszcza w błotny i deszczowy dzień. Po jednym spacerze pieszo - chustowym kurtka nadaje się do prania.
3-letni Alex dalej lubi wskoczyc w MT lub ergo ale juz bardziej dla zabawy:)
Tibi od jakiegos tygodnia polubil wozek:oops::duh::hide: Byly straszne upaly, wrzucilam go do wozka, bo bylo mi mega goraco i po prostu nie chcialo mi sie motac. I dziecko zalapalo bakcyla...moj niewozkowy Tibi nagle siedzial zadowolony...Pare dni pozniej wrzucony do ergo- glosno sie sprzeciwial. Jest mi smutno..:( :( Z drugiej strony moge powiedziec z duma,ze przez rok byl 100 proc noszony...ta chwila musiala nedejsc. Nosimy dalej ale woli kolkowa lub egro. Na lato wozek nie jest tez zly...:hide:
No u mnie podobnie jak u misi83_83. Szymek ostatnio zaczyna sie pomalutku wozkowac, nosic daje sie najchetniej w kolkowej. Na widok ergo wpada w histerie, ale jak go juz wrzuce na plecy i wyjde z domu to zazwyczaj na szczescie jest ok. Nie ukrywam, kolkowa teraz przy samobieznym czlowieku najwygodniejsza, ale niestety protestuje moj kregoslup - po chwili noszenia na biodrze robi mi sie slabo i mdlo... Nie wiedziec czemu. Ale i mnie smutno, ze juz sie konczy chustowanie, bo lubie lobuza nosic!:)
Jagoda ma 21 miesięcy i cały czas się nosimy.
Raz w zimowy słoneczny poranek, kiedy śnieg skrzypiał pod nogami młoda się zbuntowała i musiałam ją postawić na ziemi. Przeszła sama jakieś 1,5 km, po czym znowu wskoczyła do chusty:D
Teraz na długie spacery z psem pakuję ją na plecy i motam. Na krótkie spacery na plac zabaw chodzi o własnych nóżkach, jak się zmęczy, to wrzucam do kółkowej. Na leśnych spacerach jest trochę tuptania, a trochę noszenia -tu kółkowa sprawdza się doskonale.
Wózka nie używam podczas spacerów, kiedyś czasami spała w nim w domu, ale od czasu wózkowego buntu, pojazd wylądował w piwnicy.
Czasami jak mi dłużej siedzi kółkowej, albo źle ją rozciągnę to też mi jest tak dziwnie mdło. Ale moja kółkowa jest strasznie cienka, takie płócienko, więc może to przez to.Cytat:
Napisała Naniby: Nie ukrywam, kolkowa teraz przy samobieznym czlowieku najwygodniejsza, ale niestety protestuje moj kregoslup - po chwili noszenia na biodrze robi mi sie slabo i mdlo... Nie wiedziec czemu.
u nas zaczął się właśnie chustobunt niestety.. 14miesięczny buntownik rzuca się i pręży przy każdej próbie zamotania czy wrzucenia w mt. chodzić chce i już! mam nadzieję, że mu to minie, bo nosić bardzo lubię i szkoda by mi było, jakby już się definitywnie odchustował. to mija, prawda? powiedzcie, ze tak :D
Coś czuję, że to już koniec naszego noszenia. Mamy bunt na całego. W miniony weekend chyba był ostatni spacer w MT, przedwczoraj ostatni raz w kółkowej :cry: Na widok nosidła lub chusty mały niemal histerii dostaje, wczoraj jak zobaczył chustę, to jął się do wózka wgramalać :cry: Strasznie mi się smutno z tego powodu zrobiło. Eh, a jeszcze zimą tylko chusta pomagała mu na ząbkowanie. Mam pytanie, do mam innych buntowników: czy próbowałyście w takim wypadku tongi i co z tego wynikło?
mam coraz bardziej dość noszenia, bo boli mnie kręgosłup w odcinku piersiowym i ból mi promieniuje od łopatki. Nawet jak śpię czy siedzę i nie noszę to czuję. Maciek noszony czuje sie jak ryba w wodzie, o żadnym buncie chustowym nie ma mowy, jak go zarzucam na plecy to się zaciesza i ma niezłego banana na buzi. Czy skrzywdzę emocjonalnie mojego syna nie nosząc go na razie? On chce się nosić, zaczyna mi chusty sam przynosić i uwala się na nich albo wkłada na głowę i chce by go zawiązać. Chusta to też najlepszy kocyk szczególnie do spania
U nas od czasu, gdy N. zaczęła chodzić przez dwa miesiace nosidło jeszcze było oki,a potem nagle zaczęły się ostre bunty, wiec przesiadłyśmy sie na wózek. Teraz nosidło wchodzi w grę tylko w sytuacjach typu ostre ząbkowanie, przeziębienie, mocny ból brzuszka, bardzo rzadko jest wyciągane. Młoda uwielbia swój wózio, sama do niego wchodzi, próbuje zapinać pałąk itp, wiec dramatu nie ma. U nas dodatkowy problem z noszeniem jest taki, ze córa nie lubi na plecach, bo jest przyzwyczajona do kontaktu twarzą w twarz, a z przodu długo jej już nie ponoszę- wazy 12 kg, poza tym poważnie zasłania mi widok. W wózku paradoksalnie łatwiej mi ja zabawić, przytulic, dać buziaka, niż gdy siedzi na plecach.
Kasiu spróbuj może z innym wiązaniem? Albo z nosidłem? Masz jakieś obserwacje co dokładnie wywołuje ból? Noszenie szkodząc sobie nie będzie dobre dla nikogo. Maciek już dość duży możesz mu wytłumaczyć że Ciebie boli. a do wózka da się przyzwyczaić? Z chusty może wiąż mu chuśtawkę czy hamak w domu, moje też uwielbiają jak robię im na krzesłach cos w rodzaju namiotu i tam siedzą i mają swoją "bazę"..
z przodu wiązania odpadają bo przy 9,5kg mnie boli w lewym boku bardzo (już przy 8kg zaczęło), nawet w nosidle. Tak więc tylko w plecakach sie nosimy i raczej z tybetanem (bo odejmuje mi ciężar). Żadnego hanti, z krzyżem czy koszulką sama nie zawiażę, bo mam za krótkie ręce, jak mąż jest to mi pomaga naciągając chustę pod pachy). Dziś odprowadziłam Liwię do szkolnj zerówki po raz pierwszy w nosidle ergobaby z tyłu i nic mnie nie bolało! A w ono natural boli. Czemu? Nosząc w chustach raz boli a raz nie ale raczej boli. Do wózka od niedawna się przyzwyczaił odkąd ma nowy, bo z poprzedniego uciekał i wrzeszczał jak opętany.
Chodziło mi o inne wiązanie na plecach :) z przodu roczniaka nie polecam :mrgreen:
Pamiętam że pisałaś o problemie manewrowania rękami przy wiązaniu z tyłu... sama czasem mam problem mając bardzo długie ręce :( niestety tego problemu nie przeskoczymy...
Teoretycznie zwykły plecak prosty lepiej rozkłada ciężar niż z tybetanem... ale to tez bardzo indywidualna kwestia. Nie widząc Was na żywo mogę sobie pogdybać ale to nic nie da.
Co do nosideł to nie znam ono więc trudno mi powiedzieć czym się różnią, ale generalnie nosidło trzeba sobie dobrać do siebie i dziecka, byc może w EB jest inny pas biodrowy który odciąża jednak ramiona...
Moja córa chodząca lubi być noszona. Czasem się wierci i próbuje wyginać, ale sprawę załatwia wyciągnięcie rąk. Tyle, że jest przyzwyczajona do wózka a chusta raczej od "święta" a nie codziennie (ja nie dałabym rady). A, i noszę z przodu.
Mój uwielbia ale z przodu w kieszonce, a mnie plecy po pół godz odpadaja i siadam, a z tyłu na tzw "apie" tylko w szczególnych wypadkach.
Maciek na co dzień o chustach dawno zapomniał, ale w sytuacjach krytycznych jeszcze domaga się do manducy. jak go bolą nogi bardzo - chce na plecy, ale jak jest chory, chce spać a nie ma gdzie się położyć lub nie może usnąć (np w długiej podroży w pociągu) to chce z przodu.
Kasia lubi być noszona, może już nie na dwugodznne spacery, ale w trybie zanieść gdzieś - puścić - przynieść z powrotem jak najbardziej, w sumie spacery takie godzinne też jeszcze są, i wszelkie zaatwianie typu poczta, szybkie zakupy itd. odbywa się w chuście, bo ja wózka nie trawię. No i usypianie jest dość często chustowe, wszytsko w plecaku prostym.
Tońka ma 18 miesięcy i nosimy się w Ergo Tula
od jakiegoś miesiąca na plecach, bo z przodu nie dawałam już rady :)
na razie buntu nie zauważyłam. jak mamy niedaleko to spacerkiem, bo ona jednak ruchliwa
ale jak trzeba to potrafi pospać w ergo i godzinę
a wózkowa nigdy nie była, teraz jedynie raz w miesiącu wychodzi z babcią w wózku i jakoś nie protestuje.może niektóre dzieci muszą do wózka dojrzeć? :)