tytuł wątku ukrytego pod tym linkiem: "nasze first of all wiązanie" z dokumentacją zdjęciową.
a w nim - nawet wyjadaczki i doradczynie w knocikach :)
ale jest to w galerii, do której dostęp bodajże od 100(?) postów.
Wersja do druku
hehe dobrze że teraz knota/nieknota można pod polarem schować :)
ja też miałam podobne obawy, a kiedyś tuz przed wyjściem młody ulał tak sporo na chustę, a ze były to czasy gdy miałam mało chust wyciągnęłam nati lnianą prosto z pudełka, zamotałam kieszonkę i w drogę. a to taka sztywna chusta przed upraniem... młody miał łapki za zewnątrz i jak usiadłam w autobusie a on zasnał próbowałam nieporadnie jakoś go zakryć w efekcie czego coś dziwnego mega niedociągniętego wyszło, a ja sie bałam że młody sie obudzi albo ja przewrócę i siedziałam jak sierotka, i sławnie wtedy podeszła do mnie jakaś mama i delikatnie zasugerowała że mam nieco niedociągnięta chustę :)
ale była miła więc jakoś przeżyłam pierwszą publiczną krytykę.
:omg:Oooo...mało?To ile masz teraz chust??? ja mam 2, w tym jeden nie używany elastyk i też muszę sobie radzić :(Cytat:
a ze były to czasy gdy miałam mało chust
doliczyłam się 10 tkanych, jedna kółkowa, 2 MT, manduca i pozyczony chusto-MT;
no i tak teraz mam z czego wybierac :)
w sumie jak zakupiłam 13 chustę, to uznałam że czas cos sprzedać - więc 3 poszyły dalej :)
a elastyk tez gdzieś jest na stanie..zapomniałam o nim kompletnie....
och... dobrze że nie jestem z tym sama...
Temat ten to strzał w 10!!! Dla mnie w sumie wyznacznikiem dobrego wiązania jest przede wszystkim mój komfort noszenia, ale nie wiem czy tak jest zawsze... Też na początku miałam stracha wychodząc z domu, ale jednocześnie byłam bardzo dumna, że sama zawiązałam :) Najlepiej jest mieć pomocną chustomamę w zasięgu ręki - ja tak trafiłam na IzaBK z naszego forum - taka pomoc jest bezcenna!!!
a ja bym tak chciała nareszcie spotkac jakąs inną chustomamę na żywo:)
zazdroszę wam że sie tak mijacie na spacerach:(
Ufff, jak dobrze wiedzieć, że człowiek nie jest sam na tym świecie ;) Ja sie co prawda wiąże i dumnie paraduje i po domu i poza, ale bez dobrych kilku minut przed lustrem nie wyjde choćby do sklepu :) No i męcze od dwóch tygodni dziewczyny w 100 Pociechach czy oby na pewno dobrze i prawidłowo. W najbliższy piątek też się pewnie pojawie bo pozyczyłam kółkową i teraz biodro trenuje na przemian z plecakiem - wczoraj po raz pierwszy samodzielnie zamotanym, Oliwka przeżyła, ale lustro mnie chyba znienawidzi.