:hmm: aż pójdę je zaraz obwąchać bo do tej pory jeszcze nic nie czułam, małej też nigdy się nic nie działo od pieluch
Wersja do druku
:hmm: aż pójdę je zaraz obwąchać bo do tej pory jeszcze nic nie czułam, małej też nigdy się nic nie działo od pieluch
pampersy "świeże" pachną - nawet mi to nie przeszkadza, chociaż inne pieluchy są bezzapachowe. ale wystarczy jeden sik i zaczynają normalnie cuchnąć, śmierdzi od dziecka na odległość. mój mąż mówi, że to taki zapach, jak w toy-toyach, gdzie też używa się chemii do zabijania brzydkiego zapachu.
używałam różnych jednorazówek i tylko pampki małą uczulają...
Wydaje mi sie, ze kiedys pampersy nie byly az tak perfumowane (6 lat temu np). Ale obecnie "pachna" bardzo.
Moi chłopcy oby dwoje na pampersach wychowywani i nie śmierdziały mi nigdy (poza kupą ;)) i jak u Agi to jedyne pieluchy z których nie uciekała zawartość -choć zmieniam bardzo często.
Używamy pampersów i nic takiego nie zauważyłam. Za to smród wielorazówki przyprawia mnie o wymioty.
Ja nie miałam okazji i powodów od 7 miesięcy używania jednorazówek. Paki moltexów leżą nietknięte w szafie. Może się kiedyś przydadzą na jakimś urlopie. Chociaż znalazłam u mamy maleńką pralkę turystyczną, także nie wiadomo. Za to wielorazówki uwielbiam i bardzo żałuję, że nie było mi dane wychować na nich córki. A zapachy? Hm ...no cóż.... w końcu w pieluchy się dzieci załatwiają, to stokrotkami pachnieć nie będą. :)
No niby tak ale... kupy biegunkowe są śmierdzące to fakt ale taka kupa to pikuś z tylko zasikanym pampkiem :eek:
Mała dziś w pieluchach dada pomykała i smrodku siuśkowego niet.
Coś w pampkach zmienili bo mój starszak był w dzień w tetrze a w nocy w pampkach - smrodu przed zsikaniem i odoru po zsikaniu nie było.:ninja:
Jednak każdy ma nos inny. Mi wielorazówki nie śmierdzą.
A zapach takich mlecznych, piersiowych kupek (co to je dziecko robi zanim się dietę rozszerzy) po prostu uwielbiam. Normalnie się nawąchać nie mogłam :hide:
mi pampki tez smierdzialy, ale nie ze moczem czy kupa tylko wlasnie taka jakas chemia. juz lepsze smrodki byly z belli a najlepsze z pieluch rossmana. A odkad mam wielo, to smierdza mi tylko okazjonalnie - po jakims nowym zarelku lub soczku, w trakcie zabkowania (oj to wtedy zawal zapachowy murowany).
Generlanie wole smrodek siuskow i kupy bez chemii :D:D hehe
No rzeczywiście, trudno jednak spodziewać się pięknych zapachów:) Ale fakt, od jakiegoś czasu jesteśmy na tetrze, ale w niedzielę byliśmy długo poza domem i zdecydowaliśmy się założyć pampersa. Nie było też możliwości wysadzenia Loli na nocnik. Po jakimś czasie mój mąż: "o rany, ale śmierdzi, ona chyba kupę strzeliła", a to był tylko mały sik. Chyba się po prostu odzwyczailiśmy...
Uzywamy pampków i fakt mają specyficzny zapach- na początku nie mogłam go znieść ale teraz juz się przyzwyczaiłam. Pampersy to jedyne pieluchy, które toleruje Hanusiowy tyłeczek.
1. Bo nie ma takiego lobby jak jednorazowki.
2. Bo koszt zakupu "pakietu" wielo - przeraza w pierwszym wrazeniu.
3. Bo brak w zwyklych sklepach na polkach
4. No i wszystko sprowadza sie do punktu 1 - czyli braku informacji i reklam na temat wielo, a nadmiarem wrecz na temat jedno.
IMO pewnie wiecej mam stosowaloby wielo, gdyby byly bardziej dostepne, moze nieco tansze, ale przede wszystkim - bardziej upowszechnione informacyjnie :)
wszystko prawda, mamoduo:) dodałabym jeszcze do tego (z własnego doświadczenia) potoczne wyobrażenie, że wielorazówki są kłopotliwe, zabierają czas, który można byłoby poświęcić np. na zabawę z dzieckiem. To przekonanie zostało jeszcze z czasów naszych mam, które pieluchy prały we Frani (w dobrej wersji), gotowały, suszyły godzinami i prasowały. No i rzeczywiście wszystko sprowadza się do informacji, a raczej jej braku
Co do prania we Frani, to nasze mamy i babcie w nich prały, gotowały, prasowały itp a przecież robiły mnóstwo innych rzeczy, sprzątały, gotowały obiad itd. Także myślę, że w praniu tetry też nabierały wprawy i wcale tak wiele czasu im to nie zabierało jak nam sie wydaje (choc mogę się mylić).
A wielorazowki??? Przecież u nas dopiero co się pojawiły. Myślę, że mają bardzo duże szanse na podpicie serc polskich rodziców. Nie każdemu podpasują, ale to nic dziwnego. Szkoda tylko, że jest tak mało tolerancji. Ktoś kto używa wielorazówek będzie się negatywnie na temat jednorazówek wypowiadał i na odwrót. Przecież wszyscy mamy wybór i to każdego indywidualna sprawa co robi ze swoim życiem i z życiem swoich dzieci. Ja szanuję decyzję rodziców którzy wypróbowali wielo i jednak pozostali przy jednorazówkach. Chciałabym, żeby więcej było takich osób i w drugą stronę również.
A wielorazówki pojawią się w reklamach i na pólkach, myślę, że mają ku temu bardzo duże szanse, tylko potrzeba na to czasu. :)
I na przykład mnie nie tyle zależy, żeby ktoś wychwalał moje pieluszki i koniecznie ich używał, ale najbardziej zależy mi na rozpropagowaniu wielorazówek jako takich. I w najbliższym czasie mam zamiar zabrać się za to i to ostro. :) Chociaż nie zaprzeczam, że radość znajomych i słowa uznania, którzy mają ode mnie pieluszki są przemiłe. I nareszcie robię coś co lubię, a ktoś jest z tego zadowolony. To jest dla mnie bezcenne.
to prawda, że pampersy mają charakterystyczny, taki chemiczny zapach. mnie on jednak nie przeszkadza, w dodatku pampersów używamy sporadycznie. Ostatnio na pirwszym planie są ekologiczne BAMBO NATURE.
Co do wielorazówek, to faktycznie zapach moczu jest w nich bardzo intensywny. Mnie u mojego dziecka to nie przeszkadza, ale rozumiem, że są kobiety bardziej wrażliw na zapachy i mogą tego nie tolerować (ja też niektórych zapachów nie trawię, podczas gdy innym one nie przeszkadzają - każdy jest inny i tyle).
U nas wielorazówki były moim ulubionym rozwiązaniem pieluchowym do czasu gdy Antosia zaczęla jeść coś więcej, niż mój pokarm i w związku z tym zmieniła się konsystencja kupek. To było około 8mego miesiąca. Papierki przestały zdawać egzamin, a zapieranie takiej pieluchy zaczęło być dla mnie uciążliwe. Do około 10tego miesiąca trzymałam Ją jeszcze w wielorazówkach, ale później dałam sobie spokój. Zwłaszcza, że tony prania i codzienna "pielęgnacja" pieluch zaczely być zwyczajnie uciążliwe. Kilka wielorazówek jeszcze mam i czasem zakładam je Antosi, ale obecnie traktuję je bardziej jako dodatkowe pieluchy niż te podstawowe jak to kiedyś miało miejsce.
U mnie z kupkami było na odwrót. Do 6 miesiąca zapierałam rzadkie kupki. Od 6 miesiąca do teraz kupki są albo w nocniku, albo zbita kuleczka "plastelinki", która z pieluszki kula się do toalety. :mrgreen: Zobaczymy co będzie dalej, ale rzadkie kupki nie robią na mnie wrażenia. :)