albo forumka :PPPP
a my dziś u ortopedy... wychodzimy i pakuję Sebula do elastyka i słyszę dziecko rozmawiające o tym z mamą i tekst 'to taka guma na dziecko?'
Wersja do druku
Starszy Pan zjeżdżał sobie z wnuczkiem z górki na sankach. Hanka zaczęła do niego wołać "Cześć" i machać rączką z nosidła. Podeszli do nas, pogadaliśmy trochę o pogodzie :), a na koniec pan za mną zawołał, że latem byli w górach z małym i nie mieli tego czegoś do noszenia na plecach, a bardzo by się im przydało i że to super sprawa, a nigdzie w sklepach takich nie widział :)
Chwilę później w parku pan porządkujący, idący z naprzeciwka, powiedział, że idzie i z daleka widzi, że gadam do siebie i się śmieję, a telefonu nie mam. Pomyślał, że "pomylona" jestem. A tu jednak nie - "Do tego plecaka tak pani gada. O, a plecak odpowiada!" I szeroki uśmiech.
nie jestem w stanie przeczytać całego wątku niestety, ale opowiem jak to u mnie jest. Nie wiem czy u Was też, ale tutaj podstawowe pytanie padające kilka razy dziennie to "czy jemu nie jest zimno?". czasem w takiej miłej formie, ale raz kobieta to aż krzyknęła na mnie "Zamarzniesz Pani to maleństwo!". No i jeszcze że taki kręgosłup krzywy ma, niewygodnie mu na pewno, powinnam do wózka włożyć to by przynajmniej leżał równo :P
A jeden Pan to mnie kiedyś zaczepił i mówi "Tak patrzę z daleka na Panią, i patrzę i sobie myślę <<W ciąży jest? Ale jakoś wysyko ten brzuch ma!>> a to nie brzuch tylko maleństwo tam pani trzyma!" :D
Generalnie jako że mieszkam nie w dużym mieście a takiej mniejszej trochę to zainteresowanie wzbudzam ogromne i cały czas...
To klasyka :) .
Uśmiałam się jak norka, jak zeszłego lata przy temp ponad 30 stopni zawinęłam dziecko w chustę kółkową - gołe, tylko z pieluszką i oczywiście w autobusie usłyszałam "a czy jemu nie jest zimno??". Popatrzyłam na Adasia i naprawdę nie wiem, jak jego całkiem spocona głowa mogła sugerować, że mu zimno...
Ja teraz jak jest chłodniej na chustę zakładam polarowy "ocieplacz" uszyty przez moją mamę. Generalnie widać młodemu tylko czubek głowy, ewentualnie całą gdy nie śpi. Ale nie da się nijak określić jako jest ubrany. A mimo to "na pewno mu zimno" bo "wózek to t tak ogrzewa dookoła a tu plecy wystawione" :)
Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka
Taaak, w powszechnym użyciu sa podgrzewane wózki :lool:...
Jak byłam kupić steki z młodym to pani sprzedawczyni powiedziała, że też nosiła tyle, że za dawnych czasów sama sobie musiała uszyć nosidło.
Co do chodzenia i gadania do siebie. Ja się tak przyzwyczaiłam, że gadam do młodego, że nawet idąc sama to mówie na głos i wtedy to trochę dziwnie wygląda.
Motałam kieszonkę na dworcu w oczekiwaniu na autobus, już sobie dociągałam a przechodząca obok starsza pani zapytała z uśmiechem czy pomóc mi przerzucić. Nie bardzo wiem co miała na myśli :D ale podobało jej się motanie :)
"Kocyk Pani wypadnie" ;)
u nas widok kobiety z dzieckiem na plecach jest dosc powszedni, nikogo nie dziwi, jednak jak ja czasem wyskocze z mlodym w plecaku to czesto slysze za plecami szepty typu 'patrz patrz' :rolleye:. Ostatnio jak go motalam na suku, to kilka osob chcialo mnie asekurowac zeby maly nie wypadl, moj maz sie sie smial ze zaczna obstawiac zaklady spadnie czy nie ;)
A co do marzniecia dziecka w chuscie to chyba miedzynarodowe jest, tutaj w Maroku jest teraz dosc cieplo ja chodze tylko w bluzie z kapturem. A noworodki w wisiadlach najczesciej sa opatulone szczelnie grubasnymi polarowymi kocykami :duh:, to samo w wozkach, czasem jak dyskretnie zerknac to naprawde widac mala czerwona spocona buzie :( . Te na plecach maja troche lepiej bo kocyk zazwyczaj jest cienszy bo rowniez otula mame.
mnie wczoraj zaczepiła pani pytając czy dziecko jest w nosidle, ja mówię, że w chuście a ona że to pewnie taki nowy wynalazek :)
na każdym spacerze widzę, że się na nas patrzą ale w mojej miejscowości to niespotykany widok - latem dziewczyna nosiła synka w chuście a od stycznia tego roku ja :) i ta "pani z garbem" z przodu przyciąga wzrok przechodniów
raz pani w sklepie myślała, że ja lalkę schowałam pod kurtkę:)
Z dziś: Auri a plecaku prostym ogląda ciekawie świat, zaczepia psy i gada sobie po swojemu, trochę do mnie, trochę do siebie
Dziewczynka 3-4letnia może z babcią i taki tekst:
- Babciuuu! A dlaczego mnie mama tak nie nosiła???!!!????
:ninja:
W przedszkolu moich dzieci zmienili mi przydomek z mamy kangurzycy na żółwia bo młodego na plecach noszę :)
a ostatnio idę sobie po mojej pięknej dzielnicy i zbliżam sie do dwóch kobiet i słyszę jak rozmawiają "patrz, jakie to zajebiste, wrzucasz sobie dziecko na plecy i jest fajnie i jak słodko to wygląda".
nasza niania nazywa mój stosik chustowy "bieżniki" lub "obrusy" i upomina małego, żeby go nie rozrzucał bo się pogniecie :)
Wybrałam się dzisiaj do wujostwa mojego męża, jakimś cudem Oni nie wiedzą, że noszę w chuście i tak zaczynamy sobie rozmawiać o akcesoriach dla dzieci bo ich córka niedługo rodzi i wujek wyskakuje do mnie z tekstem "Kasia a czy Ty wiesz jaki jest fajny wynalazek dla dzieci ? Chusta, podobno jest wspaniała bo ostatnio przyszła moja koleżanka do pracy z 8 miesięcznym dzieckiem i zachwalała przecudowną firmę pentelka, kazała koniecznie kupić elastyczną którą można kupić za 20 zł, wszystkie droższe chusty są do d..., Ona kupiła drogą chustę za 200 zł i ją szybko sprzedała bo była wstrętna taka tania jest najlepsza..." nie wiedziałam jak to skomentować bo jak coś tłumaczyć komuś kto w ogóle takiej chusty nigdy nie używał, powiedziałam, że jeżeli ich córka będzie chciała spróbować to niech do mnie zadzwoni to przyjadę ze swoim stosem i jej pokażę i kurde dlaczego ja wydaje średnio 400 zł na jedną chustę jak cudowną pentelke mogę kupić za 20 zł :twisted:
:thumbs up:
(mój dziecek także namiętnie mi te bieżniki rozciaga po domu :) )
a w temacie, dzisiaj zostałam mile zaskoczona przez jedną panią, która nie zapytała się standardowo "czy mu nie zimno?" lub "czy mu wygodnie?" ale rzeczowo, z autentyczną ciekawością "czy Pani to sama zakłada, czy ktoś drugi?" odpowiedziałam, że ja, bo tylko tak można odpowiednio podciągać, żeby było wygodnie, Pani drążyła dalej, i pyta się "to jak to Pani robi?" mówię: wrzucam z tobołka ;-) mina Pani :omg: ale nie dała za wygraną i dociągnęłyśmy temat do końca, z omówieniem szczegółów wrzucania Młodego na plecy :)
Ostatnio któraś z forumek (nie pamiętam która :() użyła bardzo fajnego określenia na to czym się różnią te tanie od droższych,lepsze od gorszych. Otóż jak ktoś się zacznie spierać to powiedz,że na Giewont też można wejść w klapkach,no da się?da! Ale o ile bezpieczniej i bardziej komfortowo jest w specjalnych butach :)
Bardzo mi się to porównanie spodobało! :)
A ja znowu robię furrorę na dzielni:lol: kiedyś ludzie się gapili, czasem ktoś podpytywał co i jak a teraz?... W sklepie klientka:"Ojej, Pani ma tam dziecko! A jemu nie zimno? A to wygodne?" a na to ekspedientka: "To jest super, bo dzidziuś przytulony, blisko mamy bla, bla, bla... moja córka też tak nosiła!":D Nawet nie musiałam ust otwierać w celu odpowiedzi na pytanie. W parku: " Babeczka w średnim wieku: "Ale pięknie! Moja córka też tak nosiła, ale jak się pochyliła to jej dziecko górą wypadło:duh:" , U ginekologa... Tu akurat na szybko motałam na plecy starszą, a gin stał oczarowany i bardzo chciał pomóc, bo jak stwierdził, może i on sobie jeszcze kiedyś ponosi;-) Ogólnie ludzie reagują teraz dużo bardziej pozytywnie niż te dwa lata temu jak zaczynałam nosić starszą.