Wczoraj zostałam po raz pierwszy w historii mojego krótkiego noszenia w nosidle. Szłam z dzieciakami do auta, kiedy zagadnęła mnie dziewczyna, przeprosiła że tak na ulicy i że obca zaczepia, ale planuje zakup czegoś takiego (tu wskazała na Bondo) i zastanawiała się, czy to wygodne i czy nie strach, że dziecko wyleci. Tu nastąpiła seria moich ochów i achów, po czym jeszcze zanim zdążyła odejść, pokazałam ułożenie Wojtka w nosidle, przestrzegłam przed wisiadłami i zaprosiłam na forum. Miłe to było :)