osz kurczaczki, a tego to ja juz w ogole nie ogarniam
hmmm
Wersja do druku
ano... ufff!Cytat:
dobrze że teraz a nie przy jaskółkach winnych ta awaria bo by drakońskie sceny były na forach
a ja dopiero teraz zobaczyłam skład, to 40% silku :shock: chyba żadna nati tyle nie miała
no, wyjątkowe chusty :D
ciekawe, co się działo ;)
Nie rozumiem, regulamin na Państwa stronie brzmi "Na płatność za zamówienie lub kopię potwierdzenia zapłaty czekamy do pięciu dni roboczych. Po upływie tego czasu zamówienie zostaje anulowane."
Sami ustalili Państwo takie zasady, a teraz Państwo narzekają, że klienci postępują zgodnie z regulaminem? Nie ma mowy o żadnej prośbie o informowaniu o rezygnacji, raczej o automatycznym usuwaniu zamówień przez sklep. Nie zauważyłam też, żeby 6 dnia po "polowaniu" pojawiało się tak dużo chust.
Nie wydaje mi się też, żeby to, że źli klienci nie płacą za chusty i nie odpisują na maile, miało znaczenie w kontekście nieustannych problemów z kupowaniem produktów w sklepie wynikających m. in. ze źle działającego serwera czy też sposobu prowadzenia sprzedaży.
teraz to mi trochę nawet szkoda, bo dla samego składu bym kupiła :D
ciekawe jaka cena była?
Nie, nie kupiłąm za Euro tylko normalnie. Moja się jakoś podświetliła.
Postępowanie zgodnie z zasadami jakie Państwo ustalili nie wydaje mi się brakiem szacunku.
Obwinianie klientów za to, że ten system sprzedaży nie działa nie wydaje mi się też specjalnym wyrazem szacunku firmy do klientów.
W szczególności, że trwa to już jakiś czas, a Państwo nie zrobili nic, żeby ten system zmienić z korzyścią dla klientów.
Jaskółki były jedynym wyjątkiem w tej materii od pół roku.:lol: Aż się tu dziwiłyśmy, że to jedyny limit od wielu miesięcy, który nie był odwoływany i wpłaty przychodziły natychmiast. Lilie, Paprocie, Mea, Honsiu, Gałązki - wszystkich tych chust "utkaliśmy za mało", a potem wisiały i wisiały, część wisi do dziś. :roll:
Nie pisaliśmy nic publicznie do tej pory, że jest to uciążliwe, więc potrafię zrozumieć osoby, którym się to zdarzało. Osobiście mi to nie przeszkadza, że po tygodniu od wypuszczenia nowości trzeba dokonać małego remanentu. Tylko te żale do nas, że "tkamy za mało" mocno mnie stresują. :roll:
Ja też wielokrotnie zostałam olana przez nati :( wysyłałam maile na które nikt nie odpowiedział do tej pory, czy to jest dobre wychowanie?
A może jakimś rozwiązaniem byłoby ustalenie stałej godziny (np. 14.00 codziennie), o której "otwieracie" wirtualny sklep i o której można ewentualnie zapolować na takie zwroty?
Bo jedni olewają swoje zamówienia, a drudzy tracą nerwy, bo bardzo by chcieli KUPIĆ i NOSIĆ, a wypatrzone wzory są niedostępne...
Nie jest to dobre wychowanie, ale niestety pomimo naszych reakcji zdarzało się pewnej osobie, która nie będzie już długo pracować w Natibaby. Niezależnie od tego, kto będzie obsługiwał wysyłki i maile, lepiej będzie dla wszystkich, jeśli chusty będą kupowane przez osoby zainteresowane.
Ogólny wniosek jest taki, żeby się nie stresować, bo pewnie za kilka dni te gałązki będą ciągle jeszcze dostępne. :)
A 40% jedwabiu będzie jeszcze sporo.:thumbs up:
Hurra!:high:
... trzeba tylko wcielić w życie...:roll::ninja:
To jak, od kiedy otwarcie o 14.00? :mrgreen: