Nie umiem zamotać Stasia :(
Franka motałam prawie we wszystko... nie lubiłam na biodrze bom kurczak a Fran
wielki i było nam bardzo niewygodnie, ale kangurki, x, kieszonki, plecaczki
szły dobrze więc uznałam, że ze Stasinkiem nie będzie problemów.
W elastyku było ok, aż do czasu nieszczęsnej gumki w gaciach. Potem totalna
porażka Staś na sam widok szmaty uderzał w płacz. Doszła moja piękna
milleflori i zamotałam go w piątek. Porażka, płacz, w ogóle gniot zrobiłam
straszny dałam sobie spokój.
Kolejna próba dzisiaj rano i już było dobrze... stanęłam przed lustrem i się
załamałam... gniot pierwsza klasa. Chusta jest cudna, mota się dobrze... na
Franiu! Franek raz, dwa, trzy zamotany i na przedzie i na plecach. Stasio ni
du du... no normalnie nie potrafię sobie poradzić z tak małym dzieckiem i ze
szmatą. No i jednak wychodzi na to, że przy każdym dziecku wszystkiego się
trzeba uczyć od nowa.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że pewnie wynika to z tego, że boje się, że coś
mu zrobię i źle naciągam, ale mam takiego stresa jak go biorę do chusty, że
cała się trzęsę smile. Śmieszne to skoro tyle czasu nosiłam Franka. I co ja
biedna mam począć?HELP Jakiś pomysł? Jakiś kop w dupe, żebym
się przestała stresować?
A najgorsze jest to, że jestem uziemiona na wysrankach, ani autobusu do Wawy w który mogłabym się zapakować z dziećmi, ani samochodu, ani nikogo pod bokiem kto by mi pomógł :)
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
przyzwyczailas sie do motania duzego i tyle..
a moze na misiu spokojnie zamotaj.
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
Doskonale Cię rozumiem! Ja po Adasiu, motanym podobnie jak Twój starszak prawie we wszystko - przy maleńkiej Zosi doznałam wtórnego chustowego analfabetyzmu.
Tak jak radzi Grimma - zaczęłam znowu od misia (u nas w tej roli ogromny Elmo :D ).
Podobnie jak u Ciebie mała strasznie płakała przy wkładaniu do chusty. Trzeba to przetrwać, młode szybko łapie, ococho i że ostatecznie dla niego będzie fajnie (Zosia po dwóch tygodniach zaczęła robić się bezwładna jak mały kotek na sam widok chusty i mnie, co bardzo ułatwiało sprawę).
I przede wszystkim (wiem, to jest łatwo powiedzieć) - dopóki Ty się denerwujesz, mały też. Wyluzuj, jakkolwiek ciężko będzie Ci to zrobić. Mnie pomagało spokojne tłumaczenie (niby Zosi, hehe), co robię i że zaraz nam wszystkim będzie dobrze.
Życzę powodzenia, cierpliwości i spokoju! Na pewno się uda
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
McBaby, moze kolyske w kolkowej sprobuj, oswoj sie z noszeniem takiego malenstwa bez zbednej ilosci materialu na poczatek
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
no właśnie coś wiem o tym, jak to przejść z dużego dziecka na małe . Bo ostatnio nie umiałam zawiązać na 5 miesięczniku ...jakieś to małe i rozstaw nóżek nie ten i tak nie opasuje . taka drobinka i maluszek Stwierdziłam że chusty są za szerokie ...........
powodzenie i spokojnego wiązania
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
jak po kilku miesiącach motania Kini tylko na plecach przyszło mi zamotać 2,5 kg Kamyka na brzuchu, musiałam się napocić :P bo ciągle mi pozwijany rogalik wychodził, na szczęście motanie czyni mistrza :D
Do boju Ola :wink: za kilka dni zapomnisz o problemach
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
:szok: cudne zdjęcie! taka kruszynka... no i ten tygryskowy kombinezon :jump:
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
jak widzialam to zdjecie pierwszy raz to myslalam ze Hanti zamotala tygryska tak ot pokazowo :ninja:
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
Piekny ten tygrysek :)), A Stasia nauczysz sie szybko motac... mnie sie latwiej w sumie mota malenkie niz starszaka :)). Probuj do skutku bo warto, Ewa
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
trzymam kciuki - bo potrzeba troszke czasu i przyzwyczajenia, ze to maluszek, bo troszke spokoju potrzeba i kilkunastu prob.
i bedzie dobrze.
wybierz sobie jedno wiazanie, w ktorym czujesz, ze bedzie Wam najlepiej i tego sie trzymaj. a na inne szybciej niz sie spodziewasz przyjdzie i hcec i umiejetonosci - bo one sa, tylko troszke sie schowaly.
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
no to dawaj fotkę Stacha w kfiatuskach, bo widzę, że Wam się udało
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
Fota będzie jutro jak mi ją ktoś strzeli... chciałam sama ale mi się tel rozładował :D
A jak doszło do wyjścia :)? Wstałam z drzemki z chłopakami, powiedziałam jednemu i drugiemu, że bierzemy chustę i bez większej refleksji po prostu się zamotałam. Ciach, prach i Stach po minucie był w chuście :D. Obeszło się bez gniotów, płaczu było trochę dopóki nie ruszyłam przed siebie. Spał przez cały spacerek i chwilę po.
Jutro postaram zorganizować foty.
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
Miałam podobnie, ale moja determinacja była ogromna i nie dałam się zbić z pantałyku rykami :D Trzeba na spokojnie, jak się denerwuję to żadne wiązanie mi nie wychodzi. I Anka od razu porykuje.
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
to pierwsze zdjecie jest piekne, takie intymne
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
no to gratki :)
Fajnie razem wyglądacie - Staśkowi chyba bardzo błogo się zrobiło :)
Re: Nie umiem zamotać Stasia :(
super!!!widzisz jak pięknie