Propaganda w Poradni Laktacyjnej.
Od jakiegoś czasu prowadzę w mojej pracy, czyli w poradni laktacyjnej, regularną propagandę chustową. Oczywiście często się zdarza, że oprócz zasadniczego problemu, z którym ludzie przychodzą, trochę biadola, że dziecko nie chce spać w łóżeczku, że wózka za bardzo nie lubi, że chce, żeby je nosić, a przecież oni nie chcą, żeby dziecko się przyzwyczaiło do noszenia itd.
Po pierwsze mówię, że już są na straconej pozycji, bo przez 9 miesięcy dziecko przyzwyczaiło się do noszenia i zaczynam super skrótową pogadankę o chustach i innych "sprzętach".
Zwykle widać po ludziach, czy się ich da na chustę namówić, a jak wyglądają na takich co raczej woleliby nie być widziani zawinięci z dzieckiem w szmatę (niezależnie jak ekskluzywna miałaby ona być), proponuję np. hotslinga. Ładne toto, nie za bardzo tanie, można sobie z USA sprowadzić i łatwe w obsłudze, oraz nie bardzo ekscentryczne.
Zauważyłyście może związek pomiędzy typem człowieka a wybieranym przez niego typem chusty, czy nosidła? Do poradni w 99% przybywają rodzice dzieci do 2 miesiąca życia.
To takie pytanie socjologiczne, mające na celu podniesienie mojej skuteczności :wink: