Mile zaskoczenie, maz sie omotal :)

Dzis rano poszlam sobie od kosmetyczki (pierwszy raz od ponad roku). Z chlopakami zostal maz, ktory z rana mi zapowiedzial ze dzis ma dzien leniucha.
Wracam do domu po 2,5 h i co widze? Maz z zachustowanym Piotrusiem posprzatal kuchnie, umyl gary, wywiesil pranie. Starszy ogladal bajeczki.

No po prostu zatkalo mnie, bo maz sam wzial sobie instrukcje (ktora zalega w kuchni na lodowce) i omotal Piotrusia pierwszy raz sam :) Nawet podociagal :D Troche w dolach podkolanowych bylo kiepsko, ale chlopaka pochwalilam ze super i nic nie poprawialam :)

Normalnie jestem dumna z mojego meza. I ta niespodzianka z posprzataniem, mimo ze mial tylko zajac sie dziecmi :) Lubie takie soboty :)

wow! brawo dla mauża (i pozdrowienia:)

mój też się ostatnio sam nienamawiany zamotał choć się zastrzegał że takiego malca nie chce na razie nosić. ale w sumie ten nasz malec to nie taki malec:)

Właśnie przeczytałam mojemu M. Twój post na zachętę, a on skwitował tylko: do jakiej kosmetyczki, o czym my rozmawiamy":D A mi nie o kosmetyczkę przecież chodziło:duh:
Gratuluję takiego męża.

Ale fajny mąż:) Mój też się zajmuje i właściwie robi przy małym wszystko, ale sam zostaje z nim baaaardzo niechętnie, a 2,5 godz. to już w ogóle nie do pomyślenia:roll:Może się zamienimy?:mrgreen:

Mój mąż zostaje z maleńtasem bez problemu, teraz to już nawet na 3 godz, ale zamotać się nie zamota :| I pewnie nigdy to nie nastąpi, chociaż już i tak mocno zmienił swoje nastawienie do chustonoszenia. Na plus oczywiście :) Ale może... może.... może nie trzeba tracić nadziei :)

Brawo!
Mój M. jak jesteśmy razem to prosi żeby mu pomagać ale jak zostają sami i uda mu się zamotać Hanię (wcześniej w chustę a teraz w MT) to jest tak dumny z siebie, że w ogóle nic nie mówię o jakości wiąania;)

No to super :) Mój się mota od początku. Jak Ida była malutka i marudna i chciała żeby ją nosić to zawsze podłogi mył żeby tak nie łazić po domu bez celu :D

Halo! motanie się to nie jest jakaś ezoteryczna, kobieca wiedza! dlaczego jak facet sie zamota to to jest niespodzianka? dla mnie chodzenie w chuscie jest zwyczajne i meskie. Moga to potwierdzic liczni faceci na tym forum;)

Cytat:

---

Zamieszczone przez mucha

Halo! motanie się to nie jest jakaś ezoteryczna, kobieca wiedza! dlaczego jak facet sie zamota to to jest niespodzianka? dla mnie chodzenie w chuscie jest zwyczajne i meskie. Moga to potwierdzic liczni faceci na tym forum;)

---

Zgadza się ale niestety nadal jesteście w mniejszości:frown nad czym ubolewam. Dla Ciebie również :applause::applause::applause:

:applause::applause::applause:
brawo dla dzielnego meza :)

mój M. raczej z tych technicznych i raczej już się nastawiłam, że jak mała podrosnie to mu jakieś MT sprawię albo cuś. a tu proszę dziś mnie zaskoczył tekstem: "może bym tak spróbował z tą chustą....". widać musiał dojrzeć. jutro go spróbuję zachustować, jak mi się uda to się pochwalę:)

udało się!! mój chustomąż z zamotaną w 2X córą poszli na pierwszy samodzielny spacer:) w sumie to sam zamotał, ja prawie tylko słownie mówiłam co ma robić. już zamotany stwierdził że to łatwe i super wygodne:D i ćwicz tu tygodniami, zastanawiaj się co źle robisz ech..... no ale grunt że kolejny chustotata:)

Ciekaw co go do tego zmusiło ??? Jakaś awaryjna sytuacja :)
A tak serio to brawa dla męża :)
I dla Ciebie za takiego męża

no no kto by pomyślał:) a jak wrócił!! normalnie zakochany w chustonoszeniu!! mam nadzieję, że da mi jeszcze czasem ponosić:D chyba rozpocznę poszukiwania jakiejś "męskiej" chusty...

Mój małż dzisiaj też miał (ma! :D) pierwsze udane motanie :D Zmęczył się chyba po prostu marudzeniem Franka, bo ja stwierdziłam, że po całym dniu odpoczywam, niech się sami bawią :lol::cool: Mąż-dumny ojciec, stwierdził, żeby zdjęć mu nie robić, bo niewyjściowo ubrany, ale że okazja do fotografowania przecież jeszcze nieraz będzie :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Brawo!!!:applause::applause: