Wersja do druku
no właśnie...
czasem mam dylematy spacerowe, dotyczące mojego szalonego starszaka, z którym trzeba biegać, skakać i brykać... wówczas , ubierając młodszą pociechę, pytam męża "bierzemy małą do wózka czy do chusty"? i wtedy słyszę magiczną odpowiedź : "bierz chustę !" :) mężu drogi dziękuję za pozytywny doping :) (i tak tego nie przeczyta ale czuję potrzebę pochwalenia mojego M) pewnie wiele z Was ma takich "chustozachęcaczy"
dla nich brawa! :applause:
ja mojego też muszę pochwalić:)
na samym początku naszych chustowych spacerów mieliśmy taką śmieszną przygodę,mijała nas para z dziećmi no i Pani wygłosiła stosowny komentarz:
patrz ku...ona dziecko na rękach niesie a chłop pusty wózek prowadzi
na co mój mąż ze stoickim spokojem:
nie na rękach a w chuście,a chusta po to jest żeby w niej dziecko nosić
moj tez sie przyzwyczail, ze my bezwozkowi, ostatnio zapomnialam chusty jak pojechalismy nad ocean i zmienialismy sie noszac mala na rekach, teraz namawia, aby kupic jedna chuste... do auta;-))) zeby takich przypadkow nie bylo heheh
burżujstwo! ;)Cytat:
Zamieszczone przez bluejay
ale pomysł dobry i mąż myślący! :mrgreen: