Zobacz pełną wersję : Odchylanie główki
Przepraszam, że znowu zawracam głowę :) Wiążę już dwumiesięczną Zosię w kieszonkę, staram się mocno dociągać chustę przy karku, ale mała straszliwie wygina głowę do tyłu. Nie wiem, czy to przez złe dociągnięcie, czy po prostu taka jest ciekawska i koniecznie chce przyjrzeć się dokładnie sufitowi. W efekcie denerwuję się i ciągle przytrzymuję jej główkę ręką, więc nic innego nie mogę robić :/ Czy takie odchylanie się jest bezpieczne? :/
https://plus.google.com/photos/106808140914190016390/albums/5874386639624793665/5881099495873321698?pid=5881099495873321698&oid=106808140914190016390
Zdjęcie mi się nie chce załadować :(
Ale:
Nie takie odchylanie główki nie jest bezpieczne. Lecz dzieci tak robią :( Często zdaża się to przed samym zaśnięciem w chuście. Spróbuj może dociągać nie tylko sam materiał pod karczkiem, ale mocniej cały pas w okolicach między karczkiem, a kręgołsupem piersiowym.
Starsze dzieci - 4,5miesiąc robią tak, kiedy chcą nam powiedzięc - Mamo noś mnie na plecach, bo ja za mało widzę.
edit:
Widzę fotę :)
Dzięcię nie ma nic pod pupą, pupa nie wpadnięta, pod karczkiem też źle dociągnięte. Niby dobrze, ale coś nie do końca jest z tą kieszonką :(
A ona się wygina tak tylko w chuście? Czy jak ją nosisz na rękach to też?
Na rękach też dość chętnie się tak wygina, jakby chciała koniecznie oglądać sufit, ale w chuście ma większe pole manewru.
No to może nie jest to tylko kwestia wiązania w chuście...
Wiem, że każdy przypadek jest inny, ale skonsultuj to może z lekarzem. Mój maluch tez się tak odchylał i okazało sie, że miał wzmożone napięcie mięśniowe. Nie mówię, że to musi być to, ale poobserwuj małą - im wcześniej się zrobi coś z czymś takim, tym lepiej (przynajmniej takie jest moje zdanie)
Ja bym też górną krawędź chusty wiązała nieco wyżej, tak do ucha. No i rzeczywiście kolanka za nisko. Ja też w sumie cały czas się uczę i moja kieszonka też jest niedoskonała, więc niech się wypowiedzą mądrzejsze ;-)
A odginanie głowy w ogóle warto skonsultować...
warto pokazać dziecko fizjoterapeucie.
Mhm, czyli to niekoniecznie kwestia źle dociągniętej chusty. To jednak dalej będę podtrzymywać główkę ręką + jeszcze sprawdzę, jak to w kangurku wygląda. I zapiszemy się do lekarza, zobaczymy, co powie. Dzięki za porady :)
Może to jednak wina kiepskiej kieszonki, bo w kangurku, zdaje się, problem znika:
http://img195.imageshack.us/img195/4060/zdjcie052o.jpg
Będę eksperymentować :)
Niestety w kangurku tak samo jak w kieszonce za słabo wpadnięta pupa i za proste plecy, Z tego co widzę masz kolizję kolan dziecka i swojego biustu i przez to kolana są za nisko. A to odchylanie się to może być odruch TOB, który powinien się już powoli wygaszać: http://www.terapia-ndt.waw.pl/odruchy.php
Bardzo ciekawa strona. Może jakieś zajęcia korekcyjne trzeba będzie znaleźć.
Głupie pytanie: O co chodzi z tą "wpadniętą" pupą? Staram się robić tak, żeby kolanka były wyżej, ale efekty są żadne, a plecy praktycznie zawsze takie proste. Materiał spod pupy mi zwykle wyjeżdża prawie cały przy dociąganiu :/ Zaczynam się znowu bać motania, chyba więcej krzywdy z tego będzie niż pożytku :/
Bardzo ciekawa strona. Może jakieś zajęcia korekcyjne trzeba będzie znaleźć.
Głupie pytanie: O co chodzi z tą "wpadniętą" pupą? Staram się robić tak, żeby kolanka były wyżej, ale efekty są żadne, a plecy praktycznie zawsze takie proste. Materiał spod pupy mi zwykle wyjeżdża prawie cały przy dociąganiu :/ Zaczynam się znowu bać motania, chyba więcej krzywdy z tego będzie niż pożytku :/
Samasia z sygnaturki widze, ze mieszkasz w Warszawie, moze umow sie na konsultacje?Klub Kangura albo z pomocna chustomama.Po poczatki nie sa latwe, ale jak dalas rade zawiazac kangurka to beda z was ludzie ;)
Kangurka gratuluje :) nieźle wygląda aczkolwiek Joshima napisała dobrze.
W kangurku jak ściągasz wiązanie to chusta w inny sposób oplata dziecko niź w kieszonce dlatego pewnie lepiej siedzi. A jak piszą znawczynie tematu kangurek to jedyne słuszne wiązanie dla maluszka :)
Głupie pytanie: O co chodzi z tą "wpadniętą" pupą? Staram się robić tak, żeby kolanka były wyżej, ale efekty są żadne
Bo, jak już napisałam, kolana nie podejdą wyżej, bo zatrzymują się na Twoim biuście. Dolna krawędź chusty musi przebiegać pod kolankami i znajdowac się nie pod pupą tylko między Tobą a brzuszkiem dziecka. Miednice dziecka trzeba podwinąć. Wtedy materiał nie będzie Ci wyjeżdżał.
Zaczynam się znowu bać motania, chyba więcej krzywdy z tego będzie niż pożytku :/
Bez przesady... Kilkoma niedoskonałymi wiązaniami krzywdy dziecku nie zrobisz. Ćwicz, ćwicz, ćwicz. Jak widzisz, że Ci nie za bardzo wyszło to długo dziecka nie trzymaj. Następnym razem będzie lepiej.
Ale ja z tym biustem nic nie dam rady zrobić ;) Ech, chyba rzeczywiście muszę się przejść na warsztaty.
Jutro spróbuję znowu, wiążę maksymalnie raz dziennie, bo po każdym zamotaniu jestem taka wymęczona fizycznie i psychicznie, że mam dość ;)
Ale ja z tym biustem nic nie dam rady zrobić ;)
Z biustem niewiele zrobisz, ale wierz mi, ja mam większy. Chodzi o to, żeby dziecko wiązać niżej. Choć, prawdę mówiąc jak by s zainwestowała w dobrze dobrany biustonosz to i biust mógłby powędrować nieco w górę ;)
W biustonosze inwestuję, bra-fitting to podstawa :) Tylko niestety karmnik dobierałam jeszcze przed porodem i trzeba było trochę na oko. No i wiadomo, brak fiszbinów. Następny kupię lepszy, na Jelonkach niedawno otworzył się sklep z bra-fittingiem ;)
Hmm, jak zamotam dziecko niżej, to potem pewnie skutkiem kiepskiego dociągnięcia jeszcze bardziej mi opadnie i będzie tragedia.
Tylko niestety karmnik dobierałam jeszcze przed porodem i trzeba było trochę na oko. No i wiadomo, brak fiszbinów.
Karmnik nie musi być bez fiszbin. TO po pierwsze. Po drugie karmnik można sobie zrobić z porządnego biustonosza i to nie jest trudne ;)
Ćwicz i ćwicz :)
Ja tam miałam motywacje, bo gdyby nie chusta nie mogłabym wyjść z domu.
Jednka czasem warto popatrzeć jak ktoś inny mota. Na każde wiązanie jest jakiś trik, gdy go nie znasz to nie wychodzi :( Ale Ty jesteś ze Stolicy, tam jest gro dziewczyn które Ci pomogą.
Co do staników. Noś dobre, dopasowane, z fiszbinami, bo potem bedziesz załować. Zrezygnuj z karmików takich bawełnianych za parę dych.
Ja zaraz po urodzeniu miałam rozmiar 80I albo nawet J i w nic nie wchodziłam. A przerabiać nie miałam zamiaru, bo nie chciałam zepsóć stanika za 200zł z feliny. I w sumie nie było sensu, bo z miesiąca na miesiąc biust malał - teraz jest mniejszy niź przed ciążą. Wchodzę w jakieś idiotyczne D :) Na szczęście moja mama ma sporo staników w rożnych rozmiarach od F,G,H, więc co chwilę coś od niej pożyczała. Jak wychodziłam lub wiedziałam, że przez dłuższy czas nie będę karmić zakładałam zawsze stanik najbardziej dopasowany.
Z tanich biustonoszy się wyleczyłam, jak pierwszy raz założyłam porządny ;) Karmnik mam Panache, bez fiszbinów, ale prawdę mówiąc o wiele mi przyjemniej w moich przedciążowych fiszbinowych. Przerobić - ciekawy pomysł :) Poszukam w necie jakichś instrukcji.
Ze stolycy, ze stolycy, ale na końcu świata, kilkaset metrów od mojego bloku zaczynają się pola kapusty :P Muszę się wziąć na odwagę i ruszyć w końcu w miasto, bo od porodu nawet karty miejskiej nie mam :>
Jak nie znajdziesz nic bliżej siebie, to zapraszam na warsztat w środę o 11.00 do klubu mamy i taty na Stanislawowskiej. Dobre dociągnięcie to podstawa, aczkolwiek obserwuję na warsztatach/konsultacjach 2 typy chuściochów jeżeli o główkę chodzi. Przy prawidłowym dociągnięciu, niezależnie od rodzaju wiązania, cześć maluchów przytula główkę bokiem do dekoltu/pleców noszącego, a cześć właśnie trzyma nosem w biuście/karku mamy lub taty. Nie wszystkie odchylają mocno do tylu, ale niektórym sie zdarza... Napewno warto popracować nad wiazaniem i ew. pokazać dziecko specjaliście.
Ach, jak na złość mamy dokładnie o tej porze i tego dnia badanie bioderek! A kiedy następne? ;)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.