Zobacz pełną wersję : ŁYKologia stosowana - teoria i praktyka nAA
karminek
27-08-2012, 11:15
jak w temacie. taki wykładzik dostałam podczas konsultacji od pani gastroenterolog w trakcie nagłej hospitalizacji w Akademii Medycznej w Gdańsku. zapędy pediatryczne miała wybitnie.
Bynajmniej nie chodziło jej o mój stan zdrowia - oskarżycielskim tonem wyrzuciła mi, że jestem nieświadoma i że nosząc w chustach niszczę kręgosłupy dzieciom, co to za matka etc.
z racji nagłych i niespodziewanych dolegliwości trzustkowych pytała, czy piję alkohol, na co ja jej, zgodnie z prawdą, odpowiedziałam, że "od miesiąca, raz na kilka dni - tydzień łyka albo dwa piwa po ostatnim karmieniu" - to mnie opierdzieliła tym bardziej, jak mogę pić jakiekolwiek ilości alkoholu, karmiąc, że szkodzę dzieciom i że jak się pije to się nie karmi. się wkurzyłam. zrobiła ze mnie pijaczkę i matkę zaniedbującą. alkoholu specjalnie nie uważam, chyba, że mąż skusi nowym niepasteryzowanym piwem, to wezmę łyka dla smaku. i tyle.
a co do ogólnej wiedzy o chustach, jaką posiadam to raczej pomaga na kręgosłup dziecka niż szkodzi
:mad::mad::mad:
się odgadałam!
noszenie w chuście (dobrze dociągniętej) nie szkodzi. Ale co do alkoholu.. Ja bym nie ryzykowała nawet kropli podczas karmienia..
Georgina
27-08-2012, 11:36
Stara pani neurolog, do której chodzi moja córka, powiedziała, żebym nie nosiła jej w chuście (widziała nas, kiedy zamotane przyszłyśmy na wizytę prawie 1,5 roku temu). Zapytałam dlaczego tak uważa. Odpowiedziała, że ona po prostu tego nie lubi. Dla mnie nie był to przekonywujący argument.
Zgadzam się z MonikąK, że w dobrze zawiązanej i dociągniętej chuście kręgosłupowi dziecka nic nie grozi. Kobiety nosiły dzieci od setek tysięcy lat i jakoś nie wpłynęło to negatywnie na kondycję ludzkości.
Co do picia podczas karmienia, to może kropla nie zaszkodzi, jednak uważałabym z tym. Ja pozwalam sobie na odrobinę odgazowanego karmi po ostatnim karmieniu. Oczywiście zależy od Ciebie jak będziesz postępowała.
karminek
27-08-2012, 11:45
co do mojego "picia" to dosłownie było to wzięcie łyka na język, dla smaku, po czym nie karmiłam minimum 5-6 godzin i to zdarzyło się może 4 razy. wielokrotnie czytałam, że alkohol jak jest w krwi, to będzie i w mleku, a jak go nie ma w krwi, to i w mleku też nie. ale może coś źle zrozumiałam.
w każdym razie teraz dylematu nie mam, bo ze względu na trzuchę alkoholu już nigdy nie tknę.
patrysha
27-08-2012, 12:10
My od pewnej młodej rehabilitantki też usłyszałyśmy, żeby się nie nosić - chyba, że w pozycji kołyski i to do 5-6 miesiąca.
Mała ma lekką asymetrię, ale do obserwacji [bo jeszcze "rozwojowo" może mieć] i konsultacji za miesiąc, ale stwierdzenie o chuście nie dotyczyło Duśki tylko ogólnie wszystkich dzieci.
Za to ortopeda powiedział, żeby nosić byle nie w pozycji kołyski :D i co teraz :P
wielokrotnie czytałam, że alkohol jak jest w krwi, to będzie i w mleku, a jak go nie ma w krwi, to i w mleku też nie. ale może coś źle zrozumiałam.
Dobrze zrozumiałaś :-) nie ma co schizowac z powodu jednego łyka po karmieniu od czasu do czasu :-)
brumhilda
27-08-2012, 12:21
Na pocieszenie powiem Ci że mi kiedyś lekarka taka od nerek zasugerowała że jestem prostytutką, bo ja w tym wieku nie mogę mieć nawracających zapaleń układu moczowego tak często. A jak jeszcze się dowiedziała że karmię wtedy 9miesięczną córkę to kolejne mało przyjemne słowa padły pod moim adresem.
Niestety w każdym światku spotkać można idiotę.
z racji nagłych i niespodziewanych dolegliwości trzustkowych pytała, czy piję alkohol, na co ja jej, zgodnie z prawdą, odpowiedziałam, że "od miesiąca, raz na kilka dni - tydzień łyka albo dwa piwa po ostatnim karmieniu" - to mnie opierdzieliła tym bardziej, jak mogę pić jakiekolwiek ilości alkoholu, karmiąc,
się odgadałam!
ciesz się że tylko opierdzieliła a nie zgłosiła tego odpowiednim służbom
Wiewiórka
27-08-2012, 12:34
mieliśmy podobną sytuację. Pani doktor chirurg nomen omen z którą moja mama współpracuje ochrzaniła mnie za noszenie w chuście. Przyszłam sobie z dziećmi (Maciek w 2x) do mamy do szpitala w odwiedziny do pracy aż tu nagle wyskakuje ta kobitka i patrząc na mnie mówi, że krzywię małemu kręgosłup i że w pionie dziecka nie wolno nosic (Maciek miał skonczone 4 m-ce) i w ogóle żeby nie nosić, bo dziecko ma leżeć w wózku. A w ogóle dzieci to straszne tyrany i szantażysci bo chcą na ręce i byc noszone.Zaleciła od święta noszenie w sztywnym nosidełku (czytaj wisiadle). Posłuchaami olałam. Żeby było śmieszni czy tragicznie trafiłam do niej z kontuzją kręgosłupa kilka dni później, oczywiście usłyszałam, że kręgosłup mam rozwalony od noszenia, a ja mały wypadek miałam:duh: Maćka oczywiście karmiłam piersią, wioęc oleciła że mam go odstwić, juz się dosyć najadł, bo tu trzeba leki z grubej rury, olałam i brałam tylko ketonal w zastrzykach
No wiecie a ja ostatnio na spotkaniu z doradca.laktacyjnym n.t. Diety matki karmiacej dowiedzialam sie, ze maly kieliszek wina lub pol szklanki piwa po ostatnim karmieniu moga byc.
ciesz się że tylko opierdzieliła a nie zgłosiła tego odpowiednim służbom
:omg:
ale,że co niby miała zgłosić,że mama wzięła sobie łyk piwa :hmm:
Aksamitka
27-08-2012, 12:48
:omg:
ale,że co niby miała zgłosić,że mama wzięła sobie łyk piwa :hmm:Też mnie to rozwaliło.Bez przesady naprawdę.
klusiecka
27-08-2012, 15:03
być może ale to JA!
Nie tylko ty, jeżeli ktoś nie potrafi powstrzymać sie przez kilka , kilkanaście miesięcy od alkoholu, mimo wiedzy ze naraza dziecko ( nie są znane dane na temat bezpiecznej ilości alkoholu dla dziecka w mleku pijącej matki, wszelkie rewelacje opieraja sie na przypuszczeniach i mało precyzyjnych obserwacjach retrospektywnych), to znaczy że ma problem z alkoholem.
http://kellymom.com/bf/can-i-breastfeed/lifestyle/alcohol/ polecam przeczytac a dopiero później się nakręcać.
Nie tylko ty, jeżeli ktoś nie potrafi powstrzymać sie przez kilka , kilkanaście miesięcy od alkoholu, mimo wiedzy ze naraza dziecko ( nie są znane dane na temat bezpiecznej ilości alkoholu dla dziecka w mleku pijącej matki, wszelkie rewelacje opieraja sie na przypuszczeniach i mało precyzyjnych obserwacjach retrospektywnych), to znaczy że ma problem z alkoholem.
no tu już chyba za bardzo świrujesz,tym bardziej,że karminek napisała wyraźnie
alkoholu specjalnie nie uważam, chyba, że mąż skusi nowym niepasteryzowanym piwem, to wezmę łyka dla smaku. i tyle.
łyk piwa to nie koniec świata i na pewno nie oznacza problemu z alkoholem
wydaje mi się dziewczyny,że trochę robicie z igły widły
konstantynopolitanka
27-08-2012, 15:21
No właśnie, wystarczy poczytać odrobinę o tym, jak się metabolizuje alkohol... Kobieta o wadze ok. 60 kg, pijąca pół lampki wina, już dwie godziny później nie ma śladu alkoholu we krwi.
Kefiru też nie pijecie? W końcu może mieć do 1% alkoholu :D
Nie tylko ty, jeżeli ktoś nie potrafi powstrzymać sie przez kilka , kilkanaście miesięcy od alkoholu, mimo wiedzy ze naraza dziecko ( nie są znane dane na temat bezpiecznej ilości alkoholu dla dziecka w mleku pijącej matki, wszelkie rewelacje opieraja sie na przypuszczeniach i mało precyzyjnych obserwacjach retrospektywnych), to znaczy że ma problem z alkoholem.
Wydaje mi się, że są badania, z których wynika jasno, że alkohol w mleku matki szkodzi. Ale nie ma problemu w zbadaniu czy w mleku ten alkohol jest - jeśli ktoś wypije małe piwo i przez następne 10 godzin dziecka nie karmi, to alkoholu w mleku nie będzie, on nie odkłada się w piersiach.
Nie widzę powodu, żeby tak ostrymi słowami określać osoby, które karmiąc rozsądnie spożywają niewielkie ilości alkoholu, dbając, by nie szkodzić dziecku.
No właśnie, wystarczy poczytać odrobinę o tym, jak się metabolizuje alkohol... Kobieta o wadze ok. 60 kg, pijąca pół lampki wina, już dwie godziny później nie ma śladu alkoholu we krwi.
Kefiru też nie pijecie? W końcu może mieć do 1% alkoholu :D
Ani nie jedzcie jablek:nono:
Bezzz przesady laski czy wy powaznie o tych 2 lykach piwa?:hmm:
Czasem niektórym osobom mającym styczność z problemami alkoholowymi ciężko uwierzyć, że "łyk piwa" jest dosłowny, a nie jest synonimem sześciopaku do południa i beczki wieczorem.
Czasem niektórym osobom mającym styczność z problemami alkoholowymi ciężko uwierzyć, że "łyk piwa" jest dosłowny, a nie jest synonimem sześciopaku do południa i beczki wieczorem.
no chyba ,że tak
ale dziewczyna wyraźnie pisze o "łyku" piwa,przyznaje się bez bicia,wydaje mi się,że gdyby miała jakiś problem z alkoholem to by raczej tu na forum o tym tak otwarcie nie pisała
a tu zaraz nagonka jak by rzeczywiście o alkoholizm chodziło a nie o rozejście się smaku piwa w ustach ;)
Aksamitka
27-08-2012, 15:47
Czasem niektórym osobom mającym styczność z problemami alkoholowymi ciężko uwierzyć, że "łyk piwa" jest dosłowny, a nie jest synonimem sześciopaku do południa i beczki wieczorem.No ale to są dwie całkiem różne sytuacje:). Poza tym te służby,które miałyby policzyć te łyki chyba:roll:.
A tak w ogóle to OZT można mieć po najmniejszej odrobinie alkoholu. Ale to też wiem jak się traktuje to schorzenie -zazwyczaj jako synonim problemu alkoholowego:roll:. Ludzie uwielbiają oceniać:sick:.
Czasem niektórym osobom mającym styczność z problemami alkoholowymi ciężko uwierzyć, że "łyk piwa" jest dosłowny, a nie jest synonimem sześciopaku do południa i beczki wieczorem.
Wiesz, każdy sądzi wg siebie:lool:
klusiecka
27-08-2012, 15:59
Czasem niektórym osobom mającym styczność z problemami alkoholowymi ciężko uwierzyć, że "łyk piwa" jest dosłowny, a nie jest synonimem sześciopaku do południa i beczki wieczorem.
Lekarzom bardzo trudno jest wierzyc w "lyk piwa", i "jeden papieros dziennie", dlatego ze najczęściej łyk oznacza jedno- dwa piwa codziennie ( da sie potwierdzić badaniami laboratoryjnymi, innymi oczywiście niz poziom etanolu we krwi) a pacjent od jednego papierosa dziennie, potrafi wiecznie siedzieć z petem w toalecie szpitalnej gdzie jest zakaz palenia.
po za tym sa sytuacje gdy nie powinno sie przyzwalać nawet na drobne ilości alkoholu a do takich zaliczaja się: wiek dziecięcy, ciąża i karmienie, prowadzenie samochodu i innych pojazdów i urządzeń, oraz przed i podczas opieki nad dziećmi. Owszem łyk, alkoholu krzywdy nie zrobi, ale daje on przyzwolenie na spożywanie ilości alkoholu które moga zaszkodzić.
Truscaveczka
27-08-2012, 16:05
Nie tylko ty, jeżeli ktoś nie potrafi powstrzymać sie przez kilka , kilkanaście miesięcy od alkoholu, mimo wiedzy ze naraza dziecko ( nie są znane dane na temat bezpiecznej ilości alkoholu dla dziecka w mleku pijącej matki, wszelkie rewelacje opieraja sie na przypuszczeniach i mało precyzyjnych obserwacjach retrospektywnych), to znaczy że ma problem z alkoholem.
Mój borze!
Właśnie zjadłam na obiad górę kiszonej kapusty! A wczoraj kefir! Mam problem z alkoholem, ani chybi, jest w nich więcej spirtu, niż w łyku piwa...
Mój borze!
Właśnie zjadłam na obiad górę kiszonej kapusty! A wczoraj kefir! Mam problem z alkoholem, ani chybi, jest w nich więcej spirtu, niż w łyku piwa...
spokojnie, na pewno są jakieś spotkania anonimowych kapustoholików
Aksamitka
27-08-2012, 16:09
Lekarzom bardzo trudno jest wierzyc w "lyk piwa", i "jeden papieros dziennie", dlatego ze najczęściej łyk oznacza jedno- dwa piwa codziennie ( da sie potwierdzić badaniami laboratoryjnymi, innymi oczywiście niz poziom etanolu we krwi) a pacjent od jednego papierosa dziennie, potrafi wiecznie siedzieć z petem w toalecie szpitalnej gdzie jest zakaz palenia.
po za tym sa sytuacje gdy nie powinno sie przyzwalać nawet na drobne ilości alkoholu a do takich zaliczaja się: wiek dziecięcy, ciąża i karmienie, prowadzenie samochodu i innych pojazdów i urządzeń, oraz przed i podczas opieki nad dziećmi. Owszem łyk, alkoholu krzywdy nie zrobi, ale daje on przyzwolenie na spożywanie ilości alkoholu które moga zaszkodzić.Moim zdaniem wcale nie daje przyzwolenia. Trzeba mieć swój rozum zawsze,a odpowiedzialność za czyny nikogo nie ominie.
dlatego ze najczęściej łyk oznacza jedno- dwa piwa codziennie
Piszesz o karminku? :)
po za tym sa sytuacje gdy nie powinno sie przyzwalać nawet na drobne ilości alkoholu a do takich zaliczaja się: wiek dziecięcy
Gnaj kurcgalopkiem do apteki, wzywając przy okazji "odpowiednie służby", fura leków dla dzieci jest na bazie alkoholu.
Właśnie zjadłam na obiad górę kiszonej kapusty! A wczoraj kefir!
Wpadłaś w ciąg ;D
Lekarzom bardzo trudno jest wierzyc w "lyk piwa", i "jeden papieros dziennie", dlatego ze najczęściej łyk oznacza jedno- dwa piwa codziennie ( da sie potwierdzić badaniami laboratoryjnymi, innymi oczywiście niz poziom etanolu we krwi) a pacjent od jednego papierosa dziennie, potrafi wiecznie siedzieć z petem w toalecie szpitalnej gdzie jest zakaz palenia.
po za tym sa sytuacje gdy nie powinno sie przyzwalać nawet na drobne ilości alkoholu a do takich zaliczaja się: wiek dziecięcy, ciąża i karmienie, prowadzenie samochodu i innych pojazdów i urządzeń, oraz przed i podczas opieki nad dziećmi. Owszem łyk, alkoholu krzywdy nie zrobi, ale daje on przyzwolenie na spożywanie ilości alkoholu które moga zaszkodzić.
Ale to jest twoje zdanie. niektórzy mają inne. A poza tym insynuujesz że założycielka wątku po prostu kłamie twierdząc że spożywa jeden łyk piwa.
Troszke to nie fair, nie uważasz?
Truscaveczka
27-08-2012, 16:32
spokojnie, na pewno są jakieś spotkania anonimowych kapustoholików
Na razie na melinie mamy zapas do wykończenia, takiej kiszonej z listkiem laurowym i zielem angielskim :beat:
Gnaj kurcgalopkiem do apteki, wzywając przy okazji "odpowiednie służby", fura leków dla dzieci jest na bazie alkoholu.
Zgadza się.
Wpadłaś w ciąg ;D
Już tylko odtrucie mi zostało...
Ale to jest twoje zdanie. niektórzy mają inne. A poza tym insynuujesz że założycielka wątku po prostu kłamie twierdząc że spożywa jeden łyk piwa.
Troszke to nie fair, nie uważasz?
Wiesz, problem w tym, że istnieje wiedza naukowa, oparta na konkretnych badaniach, a Klusiecka nie tylko zaprzecza faktom, ale w dodatku posądza o kłamstwo inną osobę. Mnie w sumie jest przykro przy okazji, ponieważ mój mąż co sobota wypija jedno piwo z górnej półki, a ja zawsze wypijam mu dwa-trzy łyki*. Więc w ocenie Klusieckiej alkoholizuję Młodego. Nie lubię być niesprawiedliwie oceniana.
* Więcej nie da, syc jeden :P
klusiecka
27-08-2012, 16:36
Uderz w stół....
napisałam najczęściej a nie zawsze i wszyscy
Po za tym czy to naprawdę jest takie trudne nie pic alkoholu przez jakiś czas? Czy naprawdę TRZEBA pić ten łyk? A jak sie nie wypije to co?
A jak sie nie wypije to co?
No jak to co, delirka.
miało być o chustach ;)
nasza pani doktor jest bardzo chustowa, więc gdy się pojawiliśmy z 2-miesięcznym Beniem w pozycji pionowej w elastyku to były tylko pochwały :thumbs up:
ale pielęgniary się patrzyły dziwnie :P chociaż nie miały odwagi chyba nic powiedzieć ;)
co do alkoholu - to ja jestem zdecydowanie z tych co mają problem z alkoholem :P w 3 miesiącu karmienia przez tydzień piłam pół szklanki Karmi ! (pani z poradni mlecznej mi kazała)
a jak młody miał 4 miesiące to byłam 2 razy na imprezie :] na jednej wypiłam 1/3 szklanki normalnego piwa! na drugiej nieco mniej...
do tego zagryzłam tłuściejszym jedzonkiem
obawiam się ze po tych 7 godzinach przerwy w mleku było zdecydowanie mniej niż 0% :P ;)
[zwłaszcza jak w wydychanym po 2h było już 0:P)
Czy naprawdę TRZEBA pić ten łyk? A jak sie nie wypije to co?
to się ma bezsensownego pypcia i człowiek chodzi zdekoncentrowany
nieprzyjemna sytuacja oby od teraz trafiali Ci się sami sympatycy chust
ja kiedyś po wizycie (nomen omen u bardzo niefajnej pediatry) zaczęłam motać młodszego, ona akurat wyszła ze swojego gabinetu
zaczęła pytać co to, skąd to mam (widać zielona w temacie) i na końcu pochwaliła pozycję żabki, bardzo dobrą dla kręgosłupa dziecka
No jak to co, delirka.
:lool:
miało być o chustach ;)
nasza pani doktor jest bardzo chustowa, więc gdy się pojawiliśmy z 2-miesięcznym Beniem w pozycji pionowej w elastyku to były tylko pochwały :thumbs up:
ale pielęgniary się patrzyły dziwnie :P chociaż nie miały odwagi chyba nic powiedzieć ;)
co do alkoholu - to ja jestem zdecydowanie z tych co mają problem z alkoholem :P w 3 miesiącu karmienia przez tydzień piłam pół szklanki Karmi ! (pani z poradni mlecznej mi kazała)
a jak młody miał 4 miesiące to byłam 2 razy na imprezie :] na jednej wypiłam 1/3 szklanki normalnego piwa! na drugiej nieco mniej...
do tego zagryzłam tłuściejszym jedzonkiem
obawiam się ze po tych 7 godzinach przerwy w mleku było zdecydowanie mniej niż 0% :P ;)
[zwłaszcza jak w wydychanym po 2h było już 0:P)
:thumbs up:
i poziom alkoholu na minusie :lol:
:lool:
:thumbs up:
i poziom alkoholu na minusie :lol:
jeśli ktoś wierzy w cud, że może być na plusie po takim czasie to musi i uwierzyć że może być na minusie ;)
Truscaveczka
27-08-2012, 17:06
Uderz w stół....
napisałam najczęściej a nie zawsze i wszyscy
Po za tym czy to naprawdę jest takie trudne nie pic alkoholu przez jakiś czas? Czy naprawdę TRZEBA pić ten łyk? A jak sie nie wypije to co?
Kocham takie manipulanckie teksty, no uwielbiam.
Można też jeść indyka z ryżem i marchewką, bo reszta to groźne alergeny.
Można siedzieć w domu kamieniem, bo na dworze na pewno jakieś zarazki się przypętają.
Można nie dawać dziecku pieczarek do 7 urodzin (choć w niemieckich słoiczkach są od 9. miesiąca).
Można zakładać kask do nauki chodzenia.
Można wiele rzeczy.
Tylko po co? Będziesz szczęśliwsza, jeśli ci zadeklaruję, że już nigdy nie tknę alkoholu?
PS Tak jakbym kiedykolwiek piła więcej niż te 2-3 łyki od męża, w zasadzie jestem abstynentką - smakoszką ;)
Czy naprawdę TRZEBA pić ten łyk?
zapytam przekornie (i odnosząc się do tej konkretnej sytuacji) - a dlaczegoby nie?
jeśli ktoś wierzy w cud, że może być na plusie po takim czasie to musi i uwierzyć że może być na minusie ;)
dobra maksyma dzisiejszego mego dnia :)
Ja karmię 2 lata i to nie oznacza dla mnie kilku miesięcy(jakby nie było). Nie myślę zaprzestać karmienia z powodu ochoty na małe conieco. Również zdarza mi się wypić małe piffko, wieczorem, wówczas pilnuję żeby nie karmić.
Przesada no...
Po za tym czy to naprawdę jest takie trudne nie pic alkoholu przez jakiś czas? Czy naprawdę TRZEBA pić ten łyk? A jak sie nie wypije to co?
No nic zapewne. Bez absolutnie żadnego problemu mogę nie pić dowolnie długo, jeśli uważam że to słuszne, w związku z czym w ciąży nie tykam nawet tego omawianego szeroko łyka piwa (choć zapewne nie zadzkodziłby kijance). Ale nie wiem w imię czego mam sobie odmawiać wypicia pół lampki wina w towarzystwie Małża, przed kilkugodzinną przerwą w karmieniu, jeżeli absolutnie nikomu tym nie szkodzę? Ja nie mam natury męczennicy dla idei ;-)
Ale nie wiem w imię czego mam sobie odmawiać wypicia pół lampki wina w towarzystwie Małża, przed kilkugodzinną przerwą w karmieniu, jeżeli absolutnie nikomu tym nie szkodzę?
bo tak! :D
Mi na szkole rodzenia i potem w szpitalu przy porodzie mówili, że karmienie piersią nie musi oznaczać rezygnacji z czegokolwiek, włączając w to alkohol. I nawet można było dostać tabelki z wytycznymi po jakim czasie od wypicia np. kieliszka wina można bezpiecznie karmić (oczywiście tłustym drukiem były wypisane wszystkie zastrzeżenia itp.). To było chyba w ramach popularyzowania karmienia piersią w Stanach :lol:.
karminek
27-08-2012, 20:45
Na pocieszenie powiem Ci że mi kiedyś lekarka taka od nerek zasugerowała że jestem prostytutką, bo ja w tym wieku nie mogę mieć nawracających zapaleń układu moczowego tak często. A jak jeszcze się dowiedziała że karmię wtedy 9miesięczną córkę to kolejne mało przyjemne słowa padły pod moim adresem.
no właśnie to mnie boli i złości - takie wsadzanie ludzi do pierwszej z brzegu szuflady, aby się za dużo nie natrudzić w procesach analizy i syntezy. tylko, że w przypadku lekarzy pretensje me wzrastają, jako, że to zawód zaufania publicznego i powinien reprezentować adekwatny poziom etyczny. no ale:
Niestety w każdym światku spotkać można idiotę.
urocza dyskusja się wywiązała, z przyjemnością ją przeczytałam :applause:
przychylnym dziękuję za przychylność, na szczęście mogłabym Was wymienić tu sporo :kiss: a sceptycznym dzięki za wypowiedź
Truscaveczka, obecnie jestem kapustoholikiem na odwyku, za to Twoje posty tchnęły we mnie orzeźwienia niczym rasowa kiszonka :ninja:
ja, podobnie jak zapewne każda z Was, mam na uwadze dobro i zdrowie moich dzieci i m.in. z tego powodu jestem na forum - bo daje mi inspirację do lepszej, bardziej świadomej codzienności. dlatego też nie ochlewałam się spirytem ani sześciopakami, w ciąży i przez pierwsze pół roku nawet alku nie tknęłam, nie palę, nie narkotyzuję się, odżywiam się racjonalnie, karmiłam dzieci piersią i usiłuję robić to nadal, nosiłam w chustach, dokształcam się w teorii rozwoju i bawię się z dziećmi i... mam z tego frajdę. ale, podobnie jak livada, nie mam ochoty być męczennicą dla idei. bo co komu z tego?
spadłamznieba
27-08-2012, 20:53
karminek myślę że jesteś najlepszą mamą na świecie i niczym krzywdy swojemu dziecku nie robisz.:duh::duh::duh::duh::duh:
i dobrze piesze z tym łykiem piwa, a jak ktoś nie rozumie to już jego problem.:applause::applause::applause::applause::a pplause:
Ale nie wiem w imię czego mam sobie odmawiać wypicia pół lampki wina w towarzystwie Małża, przed kilkugodzinną przerwą w karmieniu, jeżeli absolutnie nikomu tym nie szkodzę?
To może ja pociągnę OT Ci powiem w imię czego ja sobie odmawiam. W imię tego, że jak by się co stało i trzeba b y było siąść za kółkiem to wolę być trzeźwa jak świnia. A poza tym, jaka mam gwarancję, że dziecko nie zażąda karmienia za pół godziny?
Truscaveczka
28-08-2012, 06:54
To może ja pociągnę OT Ci powiem w imię czego ja sobie odmawiam. W imię tego, że jak by się co stało i trzeba b y było siąść za kółkiem to wolę być trzeźwa jak świnia. A poza tym, jaka mam gwarancję, że dziecko nie zażąda karmienia za pół godziny?
Ja to mam dobrze - nie prowadzę i mam fajnych sąsiadów :D
klusiecka
28-08-2012, 07:09
Nie sądziłam, ze na forum znajde az tylu zajadłych zwolenników i obrońców picia alkoholu podczas karmienia dziecka, mam podobno bardzo uświadomionych i rezygnujących ze swojej wygody na rzecz dziecka, ale alkoholu broniących zaciekle. Bo jak nie jedno piwko, to chociaż łyczek być musi.
Tak czytałam całą organizacje i przygotowania, po to żeby sie napić. Odliczanie, odmierzanie, ściąganie pokarmu, liczenie czasu, tylko po to zeby wypić. Nie twierdze ze alkohol to zło. Ale jak ma aż taki wpływ na zycie to nie jest to dobra sytuacja.
Ciekawe ze na forum można dostać opr za wszystko za wspomniany syrop glukozowi-fruktozowy ( u nas odpada bo rodzina jest na Montiqnacu, więc nie trafiłaś) za podanie dziecku cukru! czy inne rzeczy, alkohol jest za to zaciekle broniony.
Nie oceniam, nie wiem ile i kiedy pijecie, ale szanujcie to ze ktoś może nie pić alkoholu przez okres ciąży i karmienia, i nie chciec przestawiac swojego zycia pod "łyk" alkoholu.
To może ja pociągnę OT Ci powiem w imię czego ja sobie odmawiam. W imię tego, że jak by się co stało i trzeba b y było siąść za kółkiem to wolę być trzeźwa jak świnia. A poza tym, jaka mam gwarancję, że dziecko nie zażąda karmienia za pół godziny?
jakby się stała jakaś katastrofa to jest taxi, sąsiad i stos innych możliwości
dziecku się zachce za pół godziny? nie ma problemu, w lodówce stoją dwie porcje w pogotowiu - może go nawet dopaść wielki głód, dostaje jedzonko
Nie sądziłam, ze na forum znajde az tylu zajadłych zwolenników i obrońców picia alkoholu podczas karmienia dziecka, mam podobno bardzo uświadomionych i rezygnujacych ze swojej wygody na rzecz dziecka, ale alkoholu broniących zaciekle. Bo jak nie jedno piwko, to chociaż łyczek być musi.
nikt tu nie pisał że pije podczas karmienia
babeczki raczej piszą, że popijają pomiędzy karmieniami - i to w tych zdecydowanie dłuższych przerwach
ale każdy robi jak chce i nic drugiej osobie do tego
jedni żyją normalnie
drudzy kultywują polską postawę Chrystusa Narodów
klusiecka, teraz idź przeczytaj sobie etykiety tego co jecie
jogurtów, słodyczy, napojów słodzonych itp
widzisz tam syrop glukozowo-fruktozowy? wiesz że dla dzieckajest groźniejszy niż ten nasz alkohol?
koniec OT ;)
Nie sądziłam, ze na forum znajde az tylu zajadłych zwolenników i obrońców picia alkoholu podczas karmienia dziecka, mam podobno bardzo uświadomionych i rezygnujacych ze swojej wygody na rzecz dziecka, ale alkoholu broniących zaciekle. Bo jak nie jedno piwko, to chociaż łyczek być musi.
Zyj i pozwól żyć innym - po swojemu
Nie sądziłam, ze na forum znajde az tylu zajadłych zwolenników i obrońców picia alkoholu podczas karmienia dziecka, mam podobno bardzo uświadomionych i rezygnujacych ze swojej wygody na rzecz dziecka, ale alkoholu broniących zaciekle. Bo jak nie jedno piwko, to chociaż łyczek być musi.
Wybacz Klusiecka, ale znacznie większym autorytetem w tej kwestii jest dla mnie pani Monika Staszewska niż osoby dla których alkohol to samo zuo. I zanim zaczniesz po tym stwierdzeniu wyrokować, jak złą i egoistyczną matką jestem, proponuję, żebyś się dowiedziała, jak wyglądało moje picie w trakcie karmienia piersią.
koniczynka
28-08-2012, 08:17
czyste szaleństwo i przesada, nigdy nie uwierzę że łyk piwa z kufla męża to alkoholizm :duh:
a już n pewno nie uwierzę w to że po łyku piwa jesteś tak wstawiona że nie wiesz co się z Tobą dzieje i nie możesz się swoim dzieckiem zająć(nie czytać karmić):rolleye::rolleye::rolleye:
karminek
28-08-2012, 08:31
Nie sądziłam, ze na forum znajde az tylu zajadłych zwolenników i obrońców picia alkoholu podczas karmienia dziecka, mam podobno bardzo uświadomionych i rezygnujących ze swojej wygody na rzecz dziecka, ale alkoholu broniących zaciekle. Bo jak nie jedno piwko, to chociaż łyczek być musi.
nie musi - może. wolny wybór.
dowolność w spożyciu pewnego produktu w znikomych ilościach, której autorytety w dziedzinie doradztwa laktacyjnego nie negują.
przypomnę, nikt tu nie napisał jeszcze o problemie z alkoholem, alkoholizowaniem siebie i dziecka, nałogiem, przymusie spożycia jakiejkolwiek ilości alkoholu.
a ja rozumiem klusiecką
i tak sobie pomyślałam, że jakby mnie zapytano czy piję karmiąc dziecko a byłby to ten jeden łyk od męża - to po prostu powiedziałabym "NIE" bo to nie jest picie
a jak już zaczynamy dywagacje to to jednak picie - a picie w ciązy czy przy karmieniu uważam za zuo ;))
i żeby nie było ja uwielbiam alkohol -
a o syropie glukowozo - fruktozowym dowiedziałam się niedawn i to wcale nie z tego forum ;))
To może ja pociągnę OT Ci powiem w imię czego ja sobie odmawiam. W imię tego, że jak by się co stało i trzeba b y było siąść za kółkiem to wolę być trzeźwa jak świnia.
My nie mamy tego problemu, bo mieszkamy w mieście, taksówki sa powszechnie dostępne. Jest przecież tylu rodziców bez prawa jazdy i jakoś sobie radzą:wink:
Nie sądziłam, ze na forum znajde az tylu zajadłych zwolenników i obrońców picia alkoholu podczas karmienia dziecka, mam podobno bardzo uświadomionych i rezygnujących ze swojej wygody na rzecz dziecka, ale alkoholu broniących zaciekle. Bo jak nie jedno piwko, to chociaż łyczek być musi.
Tu nikt alkoholu nie broni, ale raczej sprzeciwia się niezgodnym z prawdą twierdzeniom i oceniającym i niesłusznym osądom.
Tak czytałam całą organizacje i przygotowania, po to żeby sie napić. Odliczanie, odmierzanie, ściąganie pokarmu, liczenie czasu, tylko po to zeby wypić. Nie twierdze ze alkohol to zło. Ale jak ma aż taki wpływ na zycie to nie jest to dobra sytuacja.
No ja nie wiem, matematyka w podstawówce wystarcza mi żeby w pamięci oszacować kiedy mogę znów karmić, ale rozumiem, że dla kogoś to może być wielki wysiłek takie liczenie, odliczanie i odmierzanie:hmm:
Nie oceniam, nie wiem ile i kiedy pijecie, ale szanujcie to ze ktoś może nie pić alkoholu przez okres ciąży i karmienia, i nie chciec przestawiac swojego zycia pod "łyk" alkoholu.
Nie oceniasz tylko sugerujesz,m że m. in. autorka ma problem z alkoholem:duh:.
Naprawdę nie widzisz różnicy między trzeba, a można?:duh::duh:
Klusiecka, ty serio masz jakiś problem z alkoholem, że tak go usilnie wmawiasz innym? I tak cię nikt nie przekona, że są ludzie, którzy nie podporządkowują swojego życia kolejnej flaszce, a ogarnięcie kwestii, że po wypiciu lampki wina nie można od razu nakarmić dziecka, nie przerasta ich szarych komórek.
To może ja pociągnę OT Ci powiem w imię czego ja sobie odmawiam. W imię tego, że jak by się co stało i trzeba b y było siąść za kółkiem to wolę być trzeźwa jak świnia. A poza tym, jaka mam gwarancję, że dziecko nie zażąda karmienia za pół godziny?
Mieszkam w dużym mieście, jeśli stanie się coś bardzo poważnego i tak wezwę pogotowie, jeśli nieco mniej - spokojnie poczekam na taksówkę.
Co do gwarancji - no nie ma, ale np. w tej chwili moje dziecko ma prawie póltora roku i jest jednak względnie przewidywalne, jeśli wiem że ma ciężką noc i będzie budzić się co chwile, nie piję. Zawsze też może do niej pójść Małż z mlekiem zbożowym (dostaje niekiedy kiedy jestem w pracy).
Tak czytałam całą organizacje i przygotowania, po to żeby sie napić. Odliczanie, odmierzanie, ściąganie pokarmu, liczenie czasu, tylko po to zeby wypić. Nie twierdze ze alkohol to zło. Ale jak ma aż taki wpływ na zycie to nie jest to dobra sytuacja.
Ciekawe ze na forum można dostać opr za wszystko za wspomniany syrop glukozowi-fruktozowy ( u nas odpada bo rodzina jest na Montiqnacu, więc nie trafiłaś) za podanie dziecku cukru! czy inne rzeczy, alkohol jest za to zaciekle broniony.
Nie oceniam, nie wiem ile i kiedy pijecie, ale szanujcie to ze ktoś może nie pić alkoholu przez okres ciąży i karmienia, i nie chciec przestawiac swojego zycia pod "łyk" alkoholu.
Nie oceniasz? No nie wiem, IMO stwierdzenie, że ktoś kto chce się napić pół lampki wina wieczorem ma problem i jego życie jest podporządkowane alkoholowi to chyba jednak jest ocena ;-) Wiele dziewczyn, w tym ja, napisało dokładnie ile i kiedy piją, i chyba ciężko to uznać za sytuację problematyczną, ale ty nadal odnosisz się do sytuacji pocia i karmienia w ogóle, adresując równocześnieswoje słowa do nas konkretnie. Dla mnie to albo niezrozumienie, albo manipulacja.
Ja nie mam żadnego problemu z tym, że ktoś karmiąc nie pije ani kropelki, bo takie ma przekonania, nikogo nie przekonuję, bo cóż mnie to w gruncie rzeczy interesuje? Natomiast mam wrażenie, że to dla Ciebie - wbrew temu co napisałaś powyżej - to że ktoś ma inne podejście jest problemem, i nie widzę z Twojej strony prób uszanowania odmiennych decyzji.
Edit: Tak mi jeszcze przyszło do głowy, że jednym z powodów dla których ten temat jest tak problematyczny jest niska kultura picia alkoholu w Polsce. Ciągle jeszcze dla wielu napić się to synonim na...nia się wódą do nieprzytomności, a picie okazjonalne to cztery piwa do obiadu. Na drugim biegunie są z kolei Ci, ktorzy też tak rozumieją te pojęia, ale dla odmiany uważają że alkohol to zuo każdy kto go używa ma problem Wielu osobom nie mieści się w głowie, że można czerpać radość z lampki wina, jednej, i więcej nie pić. Alkohol jest dla ludzi (dorosłych, dodajmy), trzeba umieć z niego korzystać i tyle. Pod tym względem jesteśmy bardzo do tyłu w stosunku do wielu krajów europejskich niestety :roll:
czyste szaleństwo i przesada, nigdy nie uwierzę że łyk piwa z kufla męża to alkoholizm :duh:
Uderz w stół. Po pierwsze nikt nie użył słowa alkoholizm. Po drugie uzależnienie to nie ilość ale niemożność zrezygnowania :) I ja się absolutnie zgadzam z tym co napisała klusiecka. Szczególnie, że już samo napomknięcie o tym, że można by było jednak zrezygnować wywołuje tyle agresji.
karminek
28-08-2012, 09:08
a ja rozumiem klusiecką
i tak sobie pomyślałam, że jakby mnie zapytano czy piję karmiąc dziecko a byłby to ten jeden łyk od męża - to po prostu powiedziałabym "NIE" bo to nie jest picie
a ja odpowiedziałam zgodnie z prawdą, co spożyłam, kiedy i w jakich ilościach, bo zależało mi na trafnym rozpoznaniu przyczyn zaburzenia (OZT). co więcej, nie uważałam i nie uważam tego nada za karygodny postępek, do którego się trzeba specjalnie "przyznawać". nie fantazjowałam wtedy na temat spostrzegania mojej osoby jako alkoholiczki, optymistycznie i - mierząc swoją miarą - założyłam dobrą wolę po stronie lekarki. i doświadczyłam przykrości. nie tylko w kwestii alkoholu, równie zdegustowana była noszeniem w chustach i oceniła mnie jako matkę, która niszczy kręgosłupy dzieciom.
na szczęście - co należy oddać zespołowi, który się mną zajmował, zdecydowana większość personelu prezentowała nie tylko wysoki poziom kompetencji zawodowych, ale i kultury osobistej.
a ja odpowiedziałam zgodnie z prawdą, co spożyłam, kiedy i w jakich ilościach, bo zależało mi na trafnym rozpoznaniu przyczyn zaburzenia (OZT). co więcej, nie uważałam i nie uważam tego nada za karygodny postępek, do którego się trzeba specjalnie "przyznawać". nie fantazjowałam wtedy na temat spostrzegania mojej osoby jako alkoholiczki, optymistycznie i - mierząc swoją miarą - założyłam dobrą wolę po stronie lekarki. i doświadczyłam przykrości. nie tylko w kwestii alkoholu, równie zdegustowana była noszeniem w chustach i oceniła mnie jako matkę, która niszczy kręgosłupy dzieciom.
na szczęście - co należy oddać zespołowi, który się mną zajmował, zdecydowana większość personelu prezentowała nie tylko wysoki poziom kompetencji zawodowych, ale i kultury osobistej.
tak sobie myslę, że niektórzy lekarze (i inni;))) traktują nas jak bezwolne głupie kukły :)
łatwiej zakazać i zbrukac niż wytłumaczyć, prawda?? ;))
jak to jeden lekarz mówił "wszyscy kłamią" więc ona założyła, że kłamiesz tak i Ty mogłaś założyc, że ona kłamie :)
zdecydowanie nadmiar wiedzy to władza ;))) i zdecydowanie szkodzi ludziom, bo nie umieją z niej korzystać :)
tak wiem - pod prąd jest twierdzenie, żeby nie mówić lekarzowi całej prawdy ;)
ale co tam ;)
edit - zresztą, ... co to jest prawda ;)
wiecie co ... ja wypiłam sobie piwo 2% wieczorem jak dziecko poszło spać i zawsze śpi całą noc więc stwierdziłam, że looz tym bardziej, że zjadłam tłusto i co? cholerny pech ktoś z domowników obudził mi dziecko i nie chciała bez cyca zasnąć musiałam dać nic innego nie działało a jej jeszcze zęby wychodzą to chciała pociumkać, nie wypiła dużo ale przez godz. z ust cyca nie wyjmowała a ja w oczach strach i przerażenie miałam!!! nie jestem przeciwniczką ani zwolenniczka alk. wszystko dla ludzi w granicach rozsądku oczywiście ale ja raczej już nie wypije
Uderz w stół. Po pierwsze nikt nie użył słowa alkoholizm. Po drugie uzależnienie to nie ilość ale niemożność zrezygnowania :) I ja się absolutnie zgadzam z tym co napisała klusiecka. Szczególnie, że już samo napomknięcie o tym, że można by było jednak zrezygnować wywołuje tyle agresji.
Powyższą wypowiedż odczytuję tak: wszystkie które mają inne zdanie są alkoholiczkami, co więcej jesteśmy agresywne - to już chyba wyższy stopień w nałogu?
wiecie co ... ja wypiłam sobie piwo 2% wieczorem jak dziecko poszło spać i zawsze śpi całą noc więc stwierdziłam, że looz tym bardziej, że zjadłam tłusto i co? cholerny pech ktoś z domowników obudził mi dziecko :mad: i nie chciała bez cyca zasnąć :neutral: musiałam dać nic innego nie działało a jej jeszcze zęby wychodzą to chciała pociumkać, nie wypiła dużo ale przez godz. z ust cyca nie wyjmowała :-? a ja w oczach strach i przerażenie miałam!!! nie jestem przeciwniczką ani zwolenniczka alk. wszystko dla ludzi w granicach rozsądku oczywiście ale ja raczej już nie wypije
NIeciekawy los sobie zgotowałaś tym wystąpieniem. Chociaż pokajałaś się trochę więc może nie będzie tak żle ;)
Powyższą wypowiedż odczytuję tak: wszystkie które mają inne zdanie są alkoholiczkami, co więcej jesteśmy agresywne - to już chyba wyższy stopień w nałogu?
Zdecydowanie.
Zdecydowanie.
Czas zgłosić się na odtruwanie
Czas zgłosić się na odtruwanie
albo się napić:mrgreen:
albo się napić:mrgreen:
Ostatni raz przed detoksem by wypadało. Żeby mieli co odtruć
karminek
28-08-2012, 09:29
ona założyła, że kłamiesz tak i Ty mogłaś założyc, że ona kłamie :)
:D no fakt :)
Uderz w stół. Po pierwsze nikt nie użył słowa alkoholizm. Po drugie uzależnienie to nie ilość ale niemożność zrezygnowania :) I ja się absolutnie zgadzam z tym co napisała klusiecka. Szczególnie, że już samo napomknięcie o tym, że można by było jednak zrezygnować wywołuje tyle agresji.
Z ciekawości, jaki okres dobrowolnej abstynencji gwarantuje uznanie, że ktoś alkoholikiem jednak nie jest?
sprostowanie: nie wypiję takiej ilości ale łyk piwa to i owszem :p
cytuje za
www.karmienie-piersia.win.pl/publikacje/zywienie.htm
Etanol. Spożywanie alkoholu etylowego jest z reguły przeciwwskazane u kobiet,
które nie mogą być pewne, że nie są w pierwszych tygodniach ciąży, oraz u kobiet
w ciąży. Natomiast w okresie karmienia alkohol nie jest przeciwwskazany, jeśli
jest spożywany okazjonalnie w rozsądnej ilości, nie powodującej niekorzystnych
objawów. Amerykańska Akademia Pediatryczna uważa spożywanie alkoholu podczas
karmienia piersią za dopuszczalne, chociaż nie można wykluczyć niekorzystnych
następstw (18). Niektórzy autorzy popularnych publikacji medycznych zakazują
jednak spożywania alkoholu podczas karmienia piersią, prawdopodobnie z powodu
obawy przed oskarżeniem o wprowadzanie w alkoholizm.
Spożyty alkohol etylowy szybko przechodzi do mleka osiągając stężenia
odpowiadające stężeniom w surowicy krwi zarówno w mleku początkowym, jak i w
mleku końcowym (77). Proces eliminacji z mleka również przebiega równolegle z
eliminacją alkoholu z surowicy krwi, przy czym samo karmienie nie zmienia tego
procesu. Znając stężenie alkoholu w surowicy matki oraz wielkość spożytego mleka
przez dziecko o określonej masie ciała można obliczyć wielkość spożytego przez
dziecko alkoholu i prawdopodobne stężenie alkoholu w jego surowicy (77), zwykle
około 20-krotnie mniejsze niż w surowicy matki. W takiej sytuacji, pomimo
5-krotnie słabszej aktywności dehydrogenazy alkoholowej u niemowlęcia, wywołanie
u niemowlęcia niepożądanych objawów jest nieprawdopodobne poza krańcowymi
przypadkami karmienia przez ciężko pijaną matkę (8, 138), tym bardziej, że
toksyczny metabolit etanolu - aldehyd octowy - ponoć nie przechodzi do mleka
(65). Mała ilość alkoholu w mleku, t.zn. odpowiadająca społecznie przyjętej
dawce alkoholu otrzymanej przez karmiącą matkę, może natomiast działać
uspokajająco na niemowlę (75). W przypadku przewlekłej alkoholowej intoksykacji
niemowlęcia poprzez karmienie piersią sugerowano prawdopodobny niekorzystny
wpływ alkoholu na rozwój psychomotoryczny dziecka (80, 81).
W krajach o tradycji picia napojów z małą zawartością alkoholu (piwo, wino)
alkohol zawsze uważano i nadal uważa się za dobry środek sprzyjający karmieniu
piersią (75). Działanie alkoholu zależy od dawki: w małych dawkach alkohol
sprzyja przebiegowi oksytocynowego odruchu wyrzucania mleka, przy dużych dawkach
natomiast może dojść do zahamowania tego odruchu (17). Ten korzystny wpływ jest
prawdopodobnie wywierany poprzez rozluźnienie emocjonalne wskutek bezpośredniego
działania alkoholu na ośrodkowy układ nerwowy oraz dzięki przyjemnej atmosferze
samego picia smacznego napoju alkoholowego. Badania krótkoterminowe wpływu
spożytego przez matki piwa alkoholowego wykazały jednak zmniejszone spożycie
mleka przez karmione niemowlęta w porównaniu z wpływem spożytego piwa
bezalkoholowego, co autorzy wiążą ze zmianą własności smakowych mleka (86).
co wy na to?:cool:
Z ciekawości, jaki okres dobrowolnej abstynencji gwarantuje uznanie, że ktoś alkoholikiem jednak nie jest?
żaden - alkoholik na odwyku zawsze będzie alkoholikiem na odwyku
Z ciekawości, jaki okres dobrowolnej abstynencji gwarantuje uznanie, że ktoś alkoholikiem jednak nie jest?
Mnie się wydaje cho ć moje komórki szare są w zaniku ( wiadomo %) nie ma takiej gwarancji, alkohol powinien być zdelegalizowany celem uniknięcia natępnych zachorowań, tfu tfu
wiwi83
tak na poważnie tekst ów mówi o podawaniu pokarmu pod wpływem alkoholu ale raczej nikt tutaj tago nie aprobuje
Z ciekawości, jaki okres dobrowolnej abstynencji gwarantuje uznanie, że ktoś alkoholikiem jednak nie jest?
W myśl zasad stosowanych np przez grupę wsparcia AA alkoholikiem jest się nawet jak się nie pije dowolnie długo :P wtedy się jest trzeźwym alkoholikiem :) Spodziewam że się będziesz czepiała słów, szczególnie że w poprzednim poście nieco uprościłam a problem jest dużo bardziej złożony. Zauważ jednak że gdyby alkohol nie stanowił problemu nie podgrzewałby tak atmosfery dyskusji. Tymczasem najmniejsza wzmianka, powoduje że niektórzy dopisują sobie to co wyczytali między wierszami a co nie zostało powiedziana (a często nawet pomyślane) i dostają piany na zębach. Nie ciekawi Cię dlaczego u niektórych rozmowa o alkoholu a szczególnie wzmianka o możliwości odstawienia tegoż w imię rzeczy ważniejszych wywołuje agresję (i to do tego stopnia, że rozdają czerwone reputy nawet za żart)?
Z ciekawości, jaki okres dobrowolnej abstynencji gwarantuje uznanie, że ktoś alkoholikiem jednak nie jest?
Tu już wcześniej była mowa - nie pić w trakcie opieki i przed opieką, czyli jak dziecko się z domu rodzinnego wyprowadzi, to można kieliszek spożyć. Jeżeli nie byłaś alkoholikiem wcześniej (bo wtedy nie ma już perspektyw), to po tych circa 20 latach można uznać, ze nie masz problemu z alkoholem.
Nie ciekawi Cię dlaczego u niektórych rozmowa o alkoholu a szczególnie wzmianka o możliwości odstawienia tegoż w imię rzeczy ważniejszych wywołuje agresję?
Naprawdę uważasz, że agresję budzi wzmianka o odstawieniu alkoholu, a nie insynuacje klusieckiej i używanie argumentów pozostających w pewnej sprzeczności z faktami?
karminek
28-08-2012, 09:39
a jednak moze zmienię zdanie :ninja:
cytuje za
www.karmienie-piersia.win.pl/publikacje/zywienie.htm
(...)
co wy na to?:cool:
wspaniale :) naukowa argumentacja przemawia do mnie znacznie bardziej niż emocjonalna
zazdroszczę Was w sumie troszkę, bo ja już ni łyka nie łyknę ;)
Tola_zet
28-08-2012, 09:40
naprawdę jestem w szoku - rozumiałabym tę dyskusję gdyby toczyła się wyłącznie pomiędzy mamami karmiącymi 2 -3 miesiące. Ale niektóre z nas karmią po kilka lat... Oczywiście można założyć, że ani kropli alkoholu przez ten czas, ale po co jeśli nawet LLL (La Leche League) dopuszcza taką możliwość.
100% racji ma livada pisząc o postrzeganiu picia alkoholu - dziewczyny mam wrażenie, że nie dopuszczacie myśli, że ktoś może napić się małą lampkę wina do kolacji i na tym poprzestać. Jeśli dziecko obudzi się wcześniej, po prostu nie daje się piersi - myślę, że zwykle jest się zabezpieczonym na taką ewentualność (równie dobrze mogło się zdarzyć mamie jakieś pilne wyjście z domu).
Oczywiście takie sztywne zasady (zero alkoholu, trzymaj dietę, nie jedz czekolady itp.) mocno upraszczają życie, bo nie wymagają myślenia. A jednak 80% dziewczyn na hasło - karm jak najdłużej, najlepiej ponad 2 lata, ale miej świadomość, że przez ten czas nie napijesz się nawet łyka wina / piwa, rzuciłaby to wszystko w diabły.
Bynajmniej nie dlatego, że są alkoholiczkami.
Oczywiście takie napicie się wymaga pewnego zaplanowania wcześniejszego (kiedy), zabezpieczenia (by w razie czego było co dziecku dać - ale umówmy się, dziecku które się niespodziewanie na chwilę przebudziło, często wystarczy trochę wody, nawet mojemu cycoholikowi). Nikt przecież nie napisał, że wypija ilości przyprawiające o helikopter a potem leci z cyckiem do dziecka...
I jeszcze cytat z LLL (nie bądźmy swiętsze od papieża :duh:)
La Leche League's The Womanly Art Of Breastfeeding (p. 328) says:
The effects of alcohol on the breastfeeding baby are directly related to the amount the mother ingests. When the breastfeeding mother drinks occasionally or limits her consumption to one drink or less per day, the amount of alcohol her baby receives has not been proven to be harmful.
Naprawdę uważasz, że agresję budzi wzmianka o odstawieniu alkoholu, a nie insynuacje klusieckiej i używanie argumentów pozostających w pewnej sprzeczności z faktami?
Insynuacje to są właśnie to wspomniane przeze mnie czytanie między wierszami :) Ja na przykład po poście Toli mogłabym sobie dopowiedzieć, ze jestem bezmózgiem, bo niejedzenie nabiału i niepicie alkoholu uprasza mi życie i zwalnia z myślenia.
karminek chyba tytuł wątku musisz zmienić ;-) ale się narobiło fiu fiu :rolleye:
edit: helikopteru nie miałam a i nie byłam zabezpieczona w żaden sposób bo u siebie nie byłam, dumna nie jestem ale nie uważam, żebym jakaś nieodpowiedzialna była, znam wiele bardziej szkodliwych rzeczy... tylko pod przykrywką dla dzieci
Zauważ jednak że gdyby alkohol nie stanowił problemu nie podgrzewałby tak atmosfery dyskusji.
Jesssussss. Na forach internetowych nawet dyskusja nad tym, czy do pieczeni podać ryż czy makaron wywołuje nieomal III wojny światowe.
W myśl zasad stosowanych np przez grupę wsparcia AA alkoholikiem jest się nawet jak się nie pije dowolnie długo :P wtedy się jest trzeźwym alkoholikiem :) Spodziewam że się będziesz czepiała słów, szczególnie że w poprzednim poście nieco uprościłam a problem jest dużo bardziej złożony. Zauważ jednak że gdyby alkohol nie stanowił problemu nie podgrzewałby tak atmosfery dyskusji. Tymczasem najmniejsza wzmianka, powoduje że niektórzy dopisują sobie to co wyczytali między wierszami a co nie zostało powiedziana (a często nawet pomyślane) i dostają piany na zębach. Nie ciekawi Cię dlaczego u niektórych rozmowa o alkoholu a szczególnie wzmianka o możliwości odstawienia tegoż w imię rzeczy ważniejszych wywołuje agresję (i to do tego stopnia, że rozdają czerwone reputy nawet za żart)?
A może daletgo się pienią bo ingerujesz w osobiste wybory danych osób?
karminek
28-08-2012, 09:46
Tu już wcześniej była mowa - nie pić w trakcie opieki i przed opieką, czyli jak dziecko się z domu rodzinnego wyprowadzi, to można kieliszek spożyć. Jeżeli nie byłaś alkoholikiem wcześniej (bo wtedy nie ma już perspektyw), to po tych circa 20 latach można uznać, ze nie masz problemu z alkoholem.
:D
to co ze mną? do końca już będę alkoholikiem na odwyku ;) ba, niespecjalnie zmartwionym :)
Tola_zet
28-08-2012, 09:47
Nie ciekawi Cię dlaczego u niektórych rozmowa o alkoholu a szczególnie wzmianka o możliwości odstawienia tegoż w imię rzeczy ważniejszych wywołuje agresję (i to do tego stopnia, że rozdają czerwone reputy nawet za żart)?
o to ciekawe, myślałam, że dając czerwonego reputa mówimy komuś - nie zgadzam się z Twoim postem - jakoś nie widzę w tym agresji i zapewniam, ze nie znajdziesz jej w moim repucie... :D
Joshima, wydaje mi się, że rzecz w kolejnym dogmatycznym ograniczeniu dotyczącym karmienia piersią. Podejrzewam, że rozmowa o zakazie spożywania czekolady wzbudziłaby podobne reakcje.
Tu już wcześniej była mowa - nie pić w trakcie opieki i przed opieką, czyli jak dziecko się z domu rodzinnego wyprowadzi, to można kieliszek spożyć. Jeżeli nie byłaś alkoholikiem wcześniej (bo wtedy nie ma już perspektyw), to po tych circa 20 latach można uznać, ze nie masz problemu z alkoholem.
No właśnie takie odnoszę wrażenie :wink:
Moją, może nie agresję, ale na pewno niezgodę budzi sugerowanie, że fakt, że jakaś kobieta w rozsądny, zgodny z tym, co doradzają autorytety w zakresie laktacji, pije łyk piwa, pół lampki wina, jest komentowany stwierdzeniem, że ma problem z alkoholem.
Nie tylko ty, jeżeli ktoś nie potrafi powstrzymać sie przez kilka , kilkanaście miesięcy od alkoholu, mimo wiedzy ze naraza dziecko ( nie są znane dane na temat bezpiecznej ilości alkoholu dla dziecka w mleku pijącej matki, wszelkie rewelacje opieraja sie na przypuszczeniach i mało precyzyjnych obserwacjach retrospektywnych), to znaczy że ma problem z alkoholem.
A może daletgo się pienią bo ingerujesz w osobiste wybory danych osób?
Naprawdę? Gdzie? To sama sobie dopowiedziałaś. W nic nie ingeruję. W najgorszym wypadku komentuję. Ale to jest przecież forum dyskusyjne i temu służy.
Joshima, wydaje mi się, że rzecz w kolejnym dogmatycznym ograniczeniu dotyczącym karmienia piersią. Podejrzewam, że rozmowa o zakazie spożywania czekolady wzbudziłaby podobne reakcje.
Ależ skąd ja mam zakaz jedzenia czekolady i przyjmuję to ze stoickim spokojem :)
Insynuacje to są właśnie to wspomniane przeze mnie czytanie między wierszami :) Ja na przykład po poście Toli mogłabym sobie dopowiedzieć, ze jestem bezmuzgiem, bo niejedzenie nabiału i niepicie alkoholu uprasza mi życie i zwalnia z myślenia.
Nie trzebA snuć domysłów bo:
Nie tylko ty, jeżeli ktoś nie potrafi powstrzymać sie przez kilka , kilkanaście miesięcy od alkoholu, mimo wiedzy ze naraza dziecko ( nie są znane dane na temat bezpiecznej ilości alkoholu dla dziecka w mleku pijącej matki, wszelkie rewelacje opieraja sie na przypuszczeniach i mało precyzyjnych obserwacjach retrospektywnych), to znaczy że ma problem z alkoholem.
A można napisać tak:
Co do picia podczas karmienia, to może kropla nie zaszkodzi, jednak uważałabym z tym. Ja pozwalam sobie na odrobinę odgazowanego karmi po ostatnim karmieniu. Oczywiście zależy od Ciebie jak będziesz postępowała.
Naprawdę? Gdzie? To sama sobie dopowiedziałaś. W nic nie ingeruję. W najgorszym wypadku komentuję. Ale to jest przecież forum dyskusyjne i temu służy.
Komentujesz osobiste wybory poszczególnych osób - to jest osądzanie
karminek
28-08-2012, 09:52
karminek chyba tytuł wątku musisz zmienić ;-) ale się narobiło fiu fiu :rolleye:
tylko na jaki?
konkurs proponuję, bo tu o postawach, o osobistych wyborach, o nauce i stanowisku autorytetów, o alkoholu głównie (krytyka chustowania przez lekarkę symbolicznie jeno zaznaczona ;) ) i o insynuacjach lub ich braku :P
hmmm
przyzwolenie na łyk alkoholu jest ale na ciastka ze sklepu nie bardzo bo zawierają utwardzone tłuszcze które nie są zbyt zdrowe ani dla matki ani dla dziecka :hmm:
idę się po zastanawiać nad sobą :D
Częstochowa na kolanach czy jak ? starczy ?
hmmm
przyzwolenie na łyk alkoholu jest ale na ciastka ze sklepu nie bardzo bo zawierają utwardzone tłuszcze które nie są zbyt zdrowe ani dla matki ani dla dziecka :hmm:
Otóż to...
Insynuacje to są właśnie to wspomniane przeze mnie czytanie między wierszami :)
Takie wypowiedzi jak ta poniżej nie wymagają dla mnie czytania między wierszami. Ale może za prosta jestem i między wierszami tam się czaiła uprzejmość i wyważona odpowiedź, a ja jej nie odnalazłam
Uderz w stół....
napisałam najczęściej a nie zawsze i wszyscy
Po za tym czy to naprawdę jest takie trudne nie pic alkoholu przez jakiś czas? Czy naprawdę TRZEBA pić ten łyk? A jak sie nie wypije to co?
Insynuacje to są właśnie to wspomniane przeze mnie czytanie między wierszami :) Ja na przykład po poście Toli mogłabym sobie dopowiedzieć, ze jestem bezmózgiem, bo niejedzenie nabiału i niepicie alkoholu uprasza mi życie i zwalnia z myślenia.
Czyli upraszczając... mam problem z alkoholem?Nie ważne dlaczego mam ochotę na kufel piwa od czasu do czasu(niech bedzie w przybliżeniu dwa-trzy razy w miesiącu) ważny jest sam fakt wypicia? Nie ma różnicy między osobą która wypiła ten kufel dla relaksu przy dobrym filmie z mężem, czy na spotkaniu z przyjaciółmi od mamy która ostatnie grosze wydaje zamiast na chleb to na alk? Jedna i druga wypiła i jedna i druga ma problem z alkoholem???
Bez ironi, pytam po prostu.
Tola_zet
28-08-2012, 10:03
Ależ skąd ja mam zakaz jedzenia czekolady i przyjmuję to ze stoickim spokojem :)
to napisz, że powinni mieć wszyscy i obserwuj burzę która się rozpęta :D
i czy to będzie znaczyło, że laski mają problem z czekoladą? ;););)
A może daletgo się pienią bo ingerujesz w osobiste wybory danych osób?
eee... ale to przecież na forum niemalże normą jest - pokaż mi wątek o jakimś "problemie", w którym nie ma ocen i to często wyrażonych w mało delikatny sposób (i przedstawianie swojej racji jako "najmojszej", a wszyscy inni to "idioci"). Proponowałabym zamknąć wątek, bo zmieni się w pyskówkę.
Takie wypowiedzi jak ta poniżej nie wymagają dla mnie czytania między wierszami. Ale może za prosta jestem i między wierszami tam się czaiła uprzejmość i wyważona odpowiedź, a ja jej nie odnalazłam
1. Nie wymagają.
2. Ze wspomnianego przeze mnie posta wynika, że jesteś bardziej myśląca i inteligentna niż te osoby, które praktykują abstynencję :)
Czyli upraszczając... mam problem z alkoholem?
Jeśli to alkohol Tobą rządzi to najprawdopodobniej tak. Tylko skąd ja miałabym o tym wiedzieć?
Tola_zet
28-08-2012, 10:16
Insynuacje to są właśnie to wspomniane przeze mnie czytanie między wierszami :) Ja na przykład po poście Toli mogłabym sobie dopowiedzieć, ze jestem bezmózgiem, bo niejedzenie nabiału i niepicie alkoholu uprasza mi życie i zwalnia z myślenia.
:lool:
ale rozumiem, że tylko ironizujesz i podajesz jako ewidentny przykład złego odczytania, co autor miał na myśi - i nie muszę udowadniać że nie jestem wielbłądem :D?
tylko na jaki?
konkurs proponuję, bo tu o postawach, o osobistych wyborach, o nauce i stanowisku autorytetów, o alkoholu głównie (krytyka chustowania przez lekarkę symbolicznie jeno zaznaczona ;) ) i o insynuacjach lub ich braku :P
marnie to widzę :hmm:, ja się nie udzielam bo nieliczny wpis miałam, a ta w ogóle przeczytałam jeszcze raz twój 1wpis i też mnie zawsze kusi niepasteryzowane, więc PRZYTULAM :)
Dobrze, że lekarz zabronił ci alkoholu a nie np piwa :) Przypomniała mi się taka sytuacja u znajomego. Poszedł do lekarza miał jakieś problemy zdrowotne i lekarz zapytała się czy pije wódkę, a znajomy, ze owszem i mu lekarz zabronił picia wódki, tylko lekarz nie mówił nic o innym alk. wiec znajomy i wino i piwko wypije :D hehe tłumacząc, że lekarz nic o winie i piwie nie mówił :lool: :lool: :lool:
hmmm
przyzwolenie na łyk alkoholu jest ale na ciastka ze sklepu nie bardzo bo zawierają utwardzone tłuszcze które nie są zbyt zdrowe ani dla matki ani dla dziecka :hmm:
Dla mnie potępianie w czambuł wszystkich matek, które dają czasem dziecku złe ciastko ze sklepu bliższe jest potępianiu wszystkich matek pijących niewielkie ilości alkoholu, niż wypowiedziom, że wszystko można tylko z użyciem rozumu i w rozsądnych ilościach:)
tylko na jaki?
Może - "Ile dziś wypiłaś?"
Tola_zet
28-08-2012, 10:44
Może - "Ile dziś wypiłaś?"
bardziej po Polsku byłoby - "ze mną się nie napijesz?) :)
Dla mnie potępianie w czambuł wszystkich matek, które dają czasem dziecku złe ciastko ze sklepu bliższe jest potępianiu wszystkich matek pijących niewielkie ilości alkoholu, niż wypowiedziom, że wszystko można tylko z użyciem rozumu i w rozsądnych ilościach:)
zadziwia mnie to strasznie to bronie tego łyka alkoholu naprawdę mnie to zadziwia
i im bardziej są tu posty tego broniące to mogłabym zacząć myśleć że te osoby mają naprawdę problem z alkoholem - brakuje mi tu jeszcze przytaczania jakiś badań itp
nie wiem skąd to wynika może z bronienia siebie jako osoby która ma jakąś cząstkę siebie dla siebie i ten łyk jej pomaga w tym
nie chcę w to wnikac bo jeszcze dojdę do wniosku że ... i będę miała za dużo czasu na sprzątanie mieszkania:lol:
Dla mnie potępianie w czambuł wszystkich matek, które dają czasem dziecku złe ciastko ze sklepu bliższe jest potępianiu wszystkich matek pijących niewielkie ilości alkoholu, niż wypowiedziom, że wszystko można tylko z użyciem rozumu i w rozsądnych ilościach:)
A to nie chodzi przypadkiem o to, że te same matki odrzucają sklepowe ciastka czy inne tego typu produkty jako niezdrowe a jednocześnie dopuszczają picie piwa?
zadziwia mnie to strasznie to bronie tego łyka alkoholu naprawdę mnie to zadziwia
No mnie też.
A to nie chodzi przypadkiem o to, że te same matki odrzucają sklepowe ciastka czy inne tego typu produkty jako niezdrowe a jednocześnie dopuszczają picie piwa?
no np. ja.
Ale skoro nie daję cyca w trakcie gdy alk jest w organiźmie to nie wiem w czym rzecz?
to napisz, że powinni mieć wszyscy i obserwuj burzę która się rozpęta :D
i czy to będzie znaczyło, że laski mają problem z czekoladą? ;););)
Czekolada to może nie, ale co powiesz o zakazie kupowania i spożywania parówek?
zadziwia mnie to strasznie to bronie tego łyka alkoholu naprawdę mnie to zadziwia
Ja nie bronie alkoholu, tylko tego, ze 2 lyki piwa nie moga zrobic cokolwiek zlego dziecku karmionemu piersia i to po kilku godzinac:rolleye:
I jeszcze dodam, ze nie jestem smakoszka piwa, ale akurat gdy M. pije niepasteryzowana F czesto choc powacham, a kilka razy wzielam doslownie jednego lyka, bo jest pyszne, slodyczy tez nie jem, ale czasami zrobie sobie wyjatek, na boga! problem z lykiem piwa moze miec wlasnie osoba, ktora ma problem po jednym lyku przestac.
Jestemzdegenerowana . Jem ciastka z cukierni i lubie czerwone wytrawne .
Możecie wezwać opiekę społeczną, lubie poznawać nowych ludzi:mrgreen:
Tola_zet
28-08-2012, 11:02
nie wiem skąd to wynika może z bronienia siebie jako osoby która ma jakąś cząstkę siebie dla siebie i ten łyk jej pomaga w tym
a chyba właśnie bardzo trafnie to podsumowałaś. :thumbs up:
Ja czuję że to właśnie to. Mamy mnóstwo ograniczneń związanych z macierzyństwem, więc jeśli gdzieś pojawia się jakiś margines wolności, coś na co (przy dobrej organizacji całego procederu, o którym pisałam wyżej) mozna sobie pozwolić, to czemu z tego nie skorzystać.
IMO lepiej pozwolić sobie na 200 ml shandy lub 100 ml wina od czasu do czasu (nie karmiąc po tym przez kilka dobrych godzin), ciastko z cukierni etc, niż mieć obraz macierzyństwa jako szeregu poświęceń i ograniczeń, prowadzących do frustracji.
A to nie chodzi przypadkiem o to, że te same matki odrzucają sklepowe ciastka czy inne tego typu produkty jako niezdrowe a jednocześnie dopuszczają picie piwa?
JoShiMa ty serio nie czaisz ocb, czy sobie jaja robisz ?:>
2 klasa gimnazjum, chemia się kłania
alkohol jest rozkładany za pomocą tłuszczu, z organizmu wyparowuje dość szybko (nie podam konkretnych danych bo encyklopedią nie jestem, sami se pogrzebta)
po wypiciu 250ml piwa alkoholowego (dajmy te 4%) po 6-8h nie ma po nim żadnego śladu w organizmie (zazwyczaj nawet szybciej)
pijąc taką ilość piwa i karmiąc brzdąca po 6-8h od zakończenia picia on nawet nie czuje zmiany smaku, o przenikaniu jakichkolwiek % nie ma mowy
składniki substancji spulchniających oraz środków słodzących zawartych w sklepowych słodyczach przez organizm są rozkładane nawet kilka dni, a ich zawartość w mleku matki jest dość wysoka (waha się pomiędzy różnymi substancjami), układ pokarmowy malucha jest na tyle słabo rozwinięty, że część tych substancji przenika bezpośrednio do krwi malca w stanie nierozłożonym na czynniki pierwsze i odkłada się głównie w wątrobie
osobiście mamy karmiące zaraz po wypiciu piwa oraz mamy nagminnie faszerujące się chemią i karmiące zaraz po tym swoje dzieci uważam za co najmniej nierozsądne
[acz to tylko moje własne prywatne zdanie, każdy robi co chce, zwłaszcza jeśli ma zwariować jeśli nie zrobi tego co chce :P]
zadziwia mnie to strasznie to bronie tego łyka alkoholu naprawdę mnie to zadziwia
Mnie nigdy nie zadziwia bronienie zdrowego rozsądku. Histeria w odniesieniu do alkoholu naprawdę jest dziwna. Zabobonny strach vs myślenie? No co kto woli, w sumie.
Czekolada to może nie, ale co powiesz o zakazie kupowania i spożywania parówek?
świat byłby piekniejszy nie ma co :)
I chyba Tola Zet napisała właśnie o co tu chodzi :) IMO of kors :)))
zadziwia mnie to strasznie to bronie tego łyka alkoholu naprawdę mnie to zadziwia
Ja np. udzielam się tu mimo, że nie karmię piersią. Irytuje mnie to, że ja nie mówię nikomu "musisz się napić łyka, bo inaczej masz problem z głową", a pojawiają się wypowiedzi "nie możesz wypić łyka, bo masz problem z alkoholem/bo to znaczy, że tak naprawdę wypijasz sześciopak/bo szkodzisz dziecku".
Wypowiedzi w stylu "uważam, że niepowinno się pić alkoholu opdczas karmienia i sama nie używam płynu do płukania jamy ustnej" nie obudziłyby raczej takich emocji:)
A to nie chodzi przypadkiem o to, że te same matki odrzucają sklepowe ciastka czy inne tego typu produkty jako niezdrowe a jednocześnie dopuszczają picie piwa?
Ja do nich nie należę, ale jakby nie patrzeć razem z ciastkiem dziecko zjada różne szkodliwości, a gdy matka wypije niewielką ilość alkoholu i odczeka odpowiednio długo, to w mleku nie ma szkodliwości. Dostrzegam logikę.
magnolia
28-08-2012, 11:08
ale czy dla Was wszystkich to niepicie to byłoby aż takie wielkie poświęcenie? bo szczerze powiedziawszy to trochę na tę dyskusję robię :omg:ja nie piłam ani łyka przez 4.5 roku (ciąże i karmienie nieprzerwanie) i generalnie żadne wyrzeczenie to dla mnie nie było...ani żaden powód do frustracji... nie jadłam też pewnych rzeczy bo dzieci alergiczne... wydaje mi się to po prostu normalne jakoś tak...
A we mnie kielkuje pewna myśl. Może te całkowite odrzucenie alkoholu i ostra negacja to ukryte pragnienia są?:ninja:
ale czy dla Was wszystkich to niepicie to byłoby aż takie wielkie poświęcenie? bo szczerze powiedziawszy to trochę na tę dyskusję robię :omg:ja nie piłam ani łyka przez 4.5 roku (ciąże i karmienie nieprzerwanie) i generalnie żadne wyrzeczenie to dla mnie nie było...ani żaden powód do frustracji... nie jadłam też pewnych rzeczy bo dzieci alergiczne... wydaje mi się to po prostu normalne jakoś tak...
ee tam na pewno jesteś sfrustrowana tylko kłamiesz ;))
A we mnie kielkuje pewną myśl. Może te całkowite odrzucenie alkoholu i ostrą negacja to ukryte pragnienia są?:ninja:
no pewnie ;)) ja mam taką teorię dot homoseksualizmu - jak ktoś mówi "nigdy przenigdy z tą samą płcią" to dla mnie jest "podejrzany" ;))
ale czy dla Was wszystkich to niepicie to byłoby aż takie wielkie poświęcenie? bo szczerze powiedziawszy to trochę na tę dyskusję robię :omg:ja nie piłam ani łyka przez 4.5 roku (ciąże i karmienie nieprzerwanie) i generalnie żadne wyrzeczenie to dla mnie nie było...ani żaden powód do frustracji... nie jadłam też pewnych rzeczy bo dzieci alergiczne... wydaje mi się to po prostu normalne jakoś tak...
Dla mnie nie. Nie byłoby tez wielkim wyrzeczeniem spać na karimacie w kuchni, ale po co?
magnolia
28-08-2012, 11:11
ee tam na pewno jesteś sfrustrowana tylko kłamiesz ;))
no fakt;) a frustrację zajadam parówkami;)
Jestemzdegenerowana . Jem ciastka z cukierni i lubie czerwone wytrawne .
Możecie wezwać opiekę społeczną, lubie poznawać nowych ludzi:mrgreen:
:lool::lool::lool:
ale czy dla Was wszystkich to niepicie to byłoby aż takie wielkie poświęcenie?
Dla mnie - żadne, nie jestem fanką alkoholu. Natomiast kategoryczny zakaz picia alkoholu podczas karmienia (co innego w ciąży, tutaj zasada "zero tolerancji" najlepiej się sprawdza) jest po prostu kretyński i niczym nieusprawiedliwiony. Równie dobrze mógłby to być zakaz farbowania włosów, golenia nóg czy chodzenia na basen. Taki sam poziom argumentacji, czyli "bo nie".
A we mnie kielkuje pewną myśl. Może te całkowite odrzucenie alkoholu i ostrą negacja to ukryte pragnienia są?:ninja:
Kilka postow wyzej pisalam, wlasnie o tym, ze problem z alkoholem moze miec osoba, ktora po jednym lyku nie umie przestac
Tola_zet
28-08-2012, 11:15
golenia nóg
o fak, ale by było!
:lool:
Kilka postow wyzej pisalam, wlasnie o tym, ze problem z alkoholem moze miec osoba, ktora po jednym lyku nie umie przestac
Dzisiaj jeszcze nic nie piłam. Mam problemy z koncentracją
A to nie chodzi przypadkiem o to, że te same matki odrzucają sklepowe ciastka czy inne tego typu produkty jako niezdrowe a jednocześnie dopuszczają picie piwa?
No mnie też.
Prawie do nich należałam(prawie, bo wina, należałam, bo juz nie karmie, nie dlatego, że zmieniłam zdanie). Dopuszczałam niewielką ilość wina po wieczornym karmieniu, pilnując min. 6 godzin przerwy od wypicia ok.50ml wina do podania cyca dziecku. Nie zauważyłam najmniejszej reakcji ze strony dziecka.
Ciastka sklepowe odrzucałam(nadal spożywam bardzo rzadko)- wyraźnie szkodziły mojemu dziecku, nadal szkodzą.
Również śmiem twierdzić, że parówki są bardziej niebezpieczne niż dobre wino przy zachowaniu 0 promili podczas karmienia i rozsądku, gdy już się karmić przestało.
Dzisiaj jeszcze nic nie piłam. Mam problemy z koncentracją
chcialam tylko napisac, ze sie z Toba zgadzam:), a watek tak burzliwy, ze nie sposob wszystkiego przeczytac
ale czy dla Was wszystkich to niepicie to byłoby aż takie wielkie poświęcenie? bo szczerze powiedziawszy to trochę na tę dyskusję robię :omg:ja nie piłam ani łyka przez 4.5 roku (ciąże i karmienie nieprzerwanie) i generalnie żadne wyrzeczenie to dla mnie nie było...ani żaden powód do frustracji... nie jadłam też pewnych rzeczy bo dzieci alergiczne... wydaje mi się to po prostu normalne jakoś tak...
nie wiem czy dla wszystkich, ale dla mnie było :]
kocham, uwielbiam, ubóstwiam ciemne pszeniczne, najlepiej niefiltrowane
podobnie kocham, uwielbiam i ubóstwiam kawę
spożywam często, acz w niewielkich ilościach (nie lubię nadmiaru kofeiny we krwi i nie lubię uczucia pełnego brzucha od piwa - zdecydowanie max 0,33l na wieczór mi wystarcza]
kawoholizm i piwoholizm, nie :>
[dla jasności, żeby tu linczu nie było - nie karmię już, a jak karmiłam to swoje ubóstwione popijadła miałam zdrowo ograniczone :]}
za to nie jadam słodyczy bo nie lubię, czekolada IMO zajeżdża wymiocinami (i trochę nie czaję jak można to lubić, ale mężu mówi, że on tam żadnych wymiocin nie czuje i że jest pycha i lepsze od piwa... myślę że kłamie i po prostu lubi się katować takim paskudztwem :P)
problem z lykiem piwa moze miec wlasnie osoba, ktora ma problem po jednym lyku przestac.
To raz, a dwa takie osoby, które w otoczeniu mają przykre przykłady osób "1 łyk=zalać się".
ale czy dla Was wszystkich to niepicie to byłoby aż takie wielkie poświęcenie? bo szczerze powiedziawszy to trochę na tę dyskusję robię :omg:ja nie piłam ani łyka przez 4.5 roku (ciąże i karmienie nieprzerwanie) i generalnie żadne wyrzeczenie to dla mnie nie było...ani żaden powód do frustracji... nie jadłam też pewnych rzeczy bo dzieci alergiczne... wydaje mi się to po prostu normalne jakoś tak...
Osobiście od czasu do czasu miałam ochotę na alkohol, ale nie aż taką, żeby kombinować z kalkulatorami trzeźwości, organizowaniem odpowiedniej ilości czasu bez karmienia itd. itp. Nie kalkulowało mi się. Pierwszy raz od zajścia w ciążę piłam alkohol, gdy dziecko miało odrobinę ponad dwa lata, a ja wyjechałam z domu na noc - wieczorem owszem, konsumowałam. Drugi z okazji kolejnego, tym razem dwudniowego wyjazdu. Potem, kiedy przestaliśmy karmić się w nocy (późno i z przerwą na chorobę), Bartek miał wtedy grubo ponad dwa lata, czasami wieczorami.
Nie widzę powodu, dla którego miałabym się krzywić na dziewczyny, które wcześniej wspomniane kalkulatory i odpowiednie odstępy czasu stosowały wcześniej.
Nie widzę też problemu w tym, że ktoś czuje się pewniej, bezpieczniej i w ogóle z całkowitą abstynencją póki karmi piersią.
Natomiast nie podoba mi się narzucanie o takich zakazów, opartych na własnym widzimisię, bo nie na realnych informacjach innym. I sugerowanie, że jak się do nich nie stosuje, to alkoholizm, margines itp. itd.
Natomiast kategoryczny zakaz picia alkoholu podczas karmienia (co innego w ciąży, tutaj zasada "zero tolerancji" najlepiej się sprawdza) jest po prostu kretyński i niczym nieusprawiedliwiony. Równie dobrze mógłby to być zakaz farbowania włosów, golenia nóg czy chodzenia na basen. Taki sam poziom argumentacji, czyli "bo nie".
O to to!
ee tam na pewno jesteś sfrustrowana tylko kłamiesz ;))
no pewnie ;)) ja mam taką teorię dot homoseksualizmu - jak ktoś mówi "nigdy przenigdy z tą samą płcią" to dla mnie jest "podejrzany" ;))
przepraszam, padłam xD xD xD
ale czy dla Was wszystkich to niepicie to byłoby aż takie wielkie poświęcenie?
No właśnie mnie też to zastanawia. Niby takie nic. Mały łyczek ran na miesiąc, ale jak przychodzi co do czego to urasta do rangi wielkiego poświęcenia. I jeszcze mnie zastanawia gdzie w tym wątki kammik wyczytała kategoryczny zakaz.
Dopuszczałam niewielką ilość wina po wieczornym karmieniu, pilnując min. 6 godzin przerwy od wypicia
Jeszcze raz zapytam, bo mi nikt nie chciał odpowiedzieć. Jaką masz gwarancję, że dziecko wytrzyma 6h?
ale odbieglyscie od tematu:roll:
Jeszcze raz zapytam, bo mi nikt nie chciał odpowiedzieć. Jaką masz gwarancję, że dziecko wytrzyma 6h?
przecież może sobie nie wytrzymać nawet 30 min, co to za problem? Oo
Jeszcze raz zapytam, bo mi nikt nie chciał odpowiedzieć. Jaką masz gwarancję, że dziecko wytrzyma 6h?
Zdaje się, ze co najmniej dwukrotnie było napisane, że dziewczyny odciągają pokarm na zapas albo mają przygotowane coś innego :P
Dla mnie to nie bylo poswiecenie, dosc sie wyszumialam na studiach;)
Przed ciaza nie pilam ani lyka alku 2 lata, bo chcialam wyleczyc grzybice, potem ciaza - i pierwsze 2,5 roku karmienia(corka cycocholik i dluzsze przerwy w karmieniu niz 2h prawie nie istnialy), choc milam kumpele, ktora nie zalowala sobie alku ale nie wtracalam sie, bo to nie moja sprawa jaka ona jest matka, dziecko rozwijalo swietnie, ja badan nie znalam, nie pilam intuicyjnie, a jesli nawet dziewczyna miala problem, to ja nie czulam sie na silach jej pomoc, wiec po co mialabym jej zwracac uwage, po to by pokazac jej, ze jestem lepsza?
ale w ktoryms momencie stwierdzilam, ze dlaczego wlasciwie mam nie posaczyc sobie pol lampki grzanego pysznego wina po kolacji raz na miesiac np. gdy dziecko nie bedzie karmione przez najblizszych 8h? taka lampka rozluznia, rozgrzewa i jest pyszna. wszystko jest dla ludzi;)
przecież może sobie nie wytrzymać nawet 30 min, co to za problem? Oo
No to jak nakarmić? okoani a jeśli nie toleruje innej formy a jeśli pierś okaże się konieczna?
Padthai wygląda na to, że to nie ruganie przez lekarza jest problemem :)
Jeszcze raz zapytam, bo mi nikt nie chciał odpowiedzieć. Jaką masz gwarancję, że dziecko wytrzyma 6h?
Nie podpijałam wina, kiedy dziecko cycowało intensywnie i taka przerwa była nierealna to raz.
Podpijałam, kiedy już było wieksze i kiedy już miało nawyki ustabilizowane.
Dwa- jestem zwolennikiem karmienia na żądanie, ale równocześnie uważam, że jeżeli raz na rok(mi się właśnie taka sytuacja dokładnie raz w trakcie karmienia zdarzyła) zdrowe dziecko obudzi się za wcześnie, spotka się z odmową, dostanie herbatkę i przytulaska, to nic mu się nie stanie.
Czy naprawdę wszystko musi być czarne lub białe:duh:?
dopisek: i nie wiem dlaczego całkowite zero alko mamy traktować od razu jako poświęcenie, a lampkę raz na długi czas, przy zachowaniu przerw w karmieniu, jako nieumiejętność odmówienia:roll: Trochę to tak, jakby świat składał się z samych abstynentów i alkoholików.
No to jak nakarmić?
oczywiście że karmić
jak się chce napić to się trzeba przygotować
mleko w lodówce, butelka, kaszka, łyżeczka, kubek z wodą co kto lubi
a jak cycek i nie ma innej opcji - to ja bym się pić nie odważyła
acz - co kto lubi
No to jak nakarmić? okoani a jeśli nie toleruje innej formy a jeśli pierś okaże się konieczna?
Padthai wygląda na to, że to nie ruganie przez lekarza jest problemem :)
na to wyglada
watpie, zeby mozna bylo ustalis wpolne zdanie, bo to zalezy od wielu czynnikow
- od przkonania pic - nie pic
- do ilosci pitego alkolhollu
- od dlugosici jego przetwarzania w roganizmie
- od wieku dziecka i jego por karminia
- od wlasnych mozliwosci do przestania na najmniejszej "bezpieczniej iloscsi" alkohlu,
- od definicji "bezpieczna ilosc" alkoholu
- od od rozumienia zaleznosci - ilosc wypitego alkolholu / ilosc w krwi / tempo "trawiania" / odstep czasowy miedzy piciem alkoholu, a karmieniem
- od tego, ze karmienie piersia kojazone jest z pierwszysm polorczem zycia dziecka, kiedy je prawie bez przerwy
i jeszcz kilku rzeczy, dlatego lepiej glosic, ze alkoholu nie wolno pic podczas karmienia
No to jak nakarmić? okoani a jeśli nie toleruje innej formy a jeśli pierś okaże się konieczna?
Patrząc zdroworozsądkowo to chyba wiadomo wcześniej, że dziecko nie toleruje niczego innego niż pierś? Osobiście nie wypiłabym np. kieliszka wina, bo właśnie moja córka nie toleruje (w nocy - w dzień pewnie problemu by nie było) niczego innego jak pierś, a ja nie jestem przecież w stanie przewidzieć czy się nie obudzi za 5 min. Ale nie wpadam w panikę jeśli zdarzy się (czyt. kilka razy w roku), że podkradnę mężowi łyczek piwa (DOSŁOWNIE mały łyk i nie dlatego, że muszę, ale np. to jakieś nowe piwo i chcę spróbować smaku), bo wiem, że taka ilość nie ma żadnego wpływu na dziecko. Nie popadajmy w przesadę w żadną ze stron.
No to jak nakarmić? okoani a jeśli nie toleruje innej formy a jeśli pierś okaże się konieczna?
I znowu o skrajnościach. Jeśli nie toleruje innej formy, to albo matka nauczy go tolerować albo nie pije wcale alko.
Jednak w 90% przypadków znalezienie "złotego środka" nie jest problemem.
dopisek: i nie wiem dlaczego całkowite zero alko mamy traktować od razu jako poświęcenie, a lampkę raz na długi czas,
Mam malucha przy piersi i tylko jedną wolną rękę, więc nie sprawdzę dokładnie, ale to chyba Tola napisała, że w życiu mamy jest na tyle dużo poświęceń, iż nie widzi sensu w jeszcze jednym. Jeśli pomyliłam osoby to przepraszam.
a jak cycek i nie ma innej opcji - to ja bym się pić nie odważyła
acz - co kto lubi
Toż ja o niczym innym nie piszę (w kontekście karmienia, bo poruszałam też inne kwestie).
Toż ja o niczym innym nie piszę (w kontekście karmienia, bo poruszałam też inne kwestie).
no to przeca to oczywistość oczywista ;);)
no to przeca to oczywistość oczywista ;);)
widać nie dla każdego ;)
Truscaveczka
28-08-2012, 13:29
ale czy dla Was wszystkich to niepicie to byłoby aż takie wielkie poświęcenie? bo szczerze powiedziawszy to trochę na tę dyskusję robię :omg:ja nie piłam ani łyka przez 4.5 roku (ciąże i karmienie nieprzerwanie) i generalnie żadne wyrzeczenie to dla mnie nie było...ani żaden powód do frustracji... nie jadłam też pewnych rzeczy bo dzieci alergiczne... wydaje mi się to po prostu normalne jakoś tak...
Widzisz. Ja mam poważne podejrzenia, że jednołykowcom chodzi o to samo, o co i mnie biega - lubię napój pod tytułem "piwo regionalne", ale PRZYPADKIEM jest w nim alkohol. Dlatego nie wypijam całej szklanki przysmaku, a tylko smakuję go na czubek języka.
Jeśli wypiję 1 łyk, powiedzmy do 30 ml piwa 4%, to w organizmie mam 1,2g alkoholu, co mój organizm, ważący tugyjhkgtfdziesiąt kilo rozłoży w ...
"Zgodnie z obliczeniami Wirtualnego Alkomatu Amii 4.0 teoretycznie będziesz trzeźwiała przez 0 godzin."
W praktyce jest to ilość alkoholu taka sama jak po zjedzeniu wymienionej przeze mnie surówki z kiszonej kapusty czy wypiciu dużego kefiru lub innego produktu fermentacji.
Ja już nie mówię o odgazowywanym (o.O purkła???) Karmi, bo tam też jednostek kefirowych podobna jest ilość.
magnolia
28-08-2012, 13:37
dla jasności, ja rozumiem te Wasze kalkulatory etc i nie mam nic przeciwko temu łykowi, zdziwiła mnie tylko to przekonanie o poświęcaniu się etc... ja nie piłam, czułam się z tym bezpiecznie po prostu, ten łyk wcale nie był mi potrzebny po prostu... choć uważam jednak że przy karmieniu na żądanie noworodka i małego niemowlaka powinno się zachować abstynencję całkowitą...
Truscaveczka
28-08-2012, 13:39
dla jasności, ja rozumiem te Wasze kalkulatory etc i nie mam nic przeciwko temu łykowi, zdziwiła mnie tylko to przekonanie o poświęcaniu się etc... ja nie piłam, czułam się z tym bezpiecznie po prostu, ten łyk wcale nie był mi potrzebny po prostu... choć uważam jednak że przy karmieniu na żądanie noworodka i małego niemowlaka powinno się zachować abstynencję całkowitą...
Dla jasności - zgadzam się z Tobą :) Nie poświęcałam się, póki Młody nie zaczął miewać przerw w wiszeniu, nie brałam łyka, ale nie z rozumu, tylko odruchowo :)
Moje inicjały mówią same za siebie. AA, miłe Panie, nie chce być inaczej :dunno:.
Nie wzięłam kropli do ust przez cztery lata, ale ostatnio no ciągnie mnie, cholera. Nie poradzę - tak, lubię alkohol, tęsknię za koniakiem i innymi takimi :roll:.
Założyłam ten wątek: http://chusty.info/forum/showthread.php?t=81784&page=1/.
Tak, ostatnimi czasami wyrzeczenie alkoholu jest mi przykrym :dunno:.
Na miły Bóg, jestem alkoholiczką :omg:...
To forum ciągle coś przede mną odkrywa :thumbs up:.
Dzwońcie po opiekę społeczną. Z kim tam ląduję z Lilką, tak?... Ekstra :lol:
Bajeczny wątek :applause:!
dla jasności, ja rozumiem te Wasze kalkulatory etc i nie mam nic przeciwko temu łykowi, zdziwiła mnie tylko to przekonanie o poświęcaniu się etc... ja nie piłam, czułam się z tym bezpiecznie po prostu, ten łyk wcale nie był mi potrzebny po prostu... choć uważam jednak że przy karmieniu na żądanie noworodka i małego niemowlaka powinno się zachować abstynencję całkowitą...
Jak odejdziesz od tej maszyny to do rzeczy gadasz :D
8 miesięczniak może jeszcze zawołac w każdej chwili i nie wiem jak autorak wątku jest w stanie przewidzieć przerwę no chyba że da odciągnięte wcześniej ub modi ale tez wiem z doświadczenia że to rzadko przechodzi
J8 miesięczniak może jeszcze zawołac w każdej chwili
Mój tata mawia. Na nieszczęście to i komar pierdnie ;)
Mój tata mawia. Na nieszczęście to i komar pierdnie ;)
Na szczęście nie będzie śmierdzieć ani bardzo ani długo;)
Jak odejdziesz od tej maszyny to do rzeczy gadasz :D
8 miesięczniak może jeszcze zawołac w każdej chwili i nie wiem jak autorak wątku jest w stanie przewidzieć przerwę no chyba że da odciągnięte wcześniej ub modi ale tez wiem z doświadczenia że to rzadko przechodzi
eee
moje jadło od urodzenia regularnie co 3h w dzień i co 6h w nocy (po 3 miesiącu co 8h)
wyjątków brak
przewidzieć można było wszystko
a pór karmienia nie szło zmienić... chociaż się czasem chciało
taaa i to wszystko wiesz po kilku miesiącach karmienia i to z ogromnymi problemami ??:ninja:
Dianek, to ile ma to Twoje dziecko??? Bo mnie to nurtuje dłuższy czas:hmm:
W sygnaturce stoi, że 5mcy z hakiem, a mówisz jakbyś miała harmonogram karmienia sprawdzony od przynajmniej roku.
Edit; o Baryłka, ty też masz nurty w tę strone;)
Gava czasami drugie uczy pokory jak wieść forumowa niesie :D
mnie również... bo jeszcze mi gdzieś mignęło, że w Manduce noszone...
Gava czasami drugie uczy pokory jak wieść forumowa niesie :D
gdzieś o tym słyszałam:whistle:
ja z tą pokorą jeszcze chwilę poczekam. Minimum do porodu:ninja:
a se zasubskrybuję i poczekam na rozwój wydarzeń, fajnie tu :cool:
Dianek, to ile ma to Twoje dziecko??? Bo mnie to nurtuje dłuższy czas:hmm:
W sygnaturce stoi, że 5mcy z hakiem, a mówisz jakbyś miała harmonogram karmienia sprawdzony od przynajmniej roku.
Edit; o Baryłka, ty też masz nurty w tę strone;)
tyle ile w stopce :)
karmiony przestał być tak jak pisałam,jak miał 4,5mies mniej więcej
on z porami od początku był ustawiony
i ja absolutnie nie mówię, że wszystkie dzieci takie są i w ogóle - stwierdzam tylko fakt, że u nas z czasem karmienia było komfortowo, bo przewidywalnie
choć nie zmienia to faktu, że w pogotowiu mleko zawsze było ;)
i nie wiem co byłoby później, mogę co najwyżej opowiedzieć co jest teraz na butli ;)
Magnolia i ja się zgadzam:thumbs up:
Dla mnie to nei wielkie poświęcenie, nie mam delirium przez nie picie i fakt odmawiania nie skręca mnie od środka.
Pierwszego łyka piwka pozwoliłam sobie wypić dokładnie dwa miesiące temu, mała miała 21 m-cy i dopiero wtedy poczułam się na tyle bezpiecznie, że sie skusiłam przy okazji odwiedzin.
Wcześniej nie byłam pewna pór snu i cycania więc nie ryzykowałam bo mimo, że duża to jednak cyc do spania konieczny.
Przeżyłam 3 lata bez picia to i przeżyłabym kolejnych 30, ale co to za życie:roll:8)):wink::rolleye:
I wszystko.
ale widzę, że Delinka wychodzi na tapetę:ninja:
Dirk witam w gronie alkoholików . Bardzo mi miło:-);-)
Nie dogadamy się z bardzo prostej przyczyny - osoby uważające, że absolutnie nie można pić podczas karmienia, automatycznie zakładają że każdy alkohol wypity przez matkę szkodzi dziecku. Ja ufam jednak liczbom, biochemii, badaniom naukowym i tym podobnym niewartym wzmianki źródłom, plus - last but not least - zdrowemu rozsądkowi i wiem, że mogę wypić pół kieliszka wina (50ml) i po kilku godzinach nakarmić moje prawie półtoraroczne, ważące ponad 11 kilo dziecko (podaję te dane żeby było jasne, że nie mówię o noworodku).
Wirtualny alkomat (z którego nie korzystam na codzień, ale na potrzeby dyskusji wklepałam dane) podaje, że ja (a ważę całe 51 kilo, czyli jeszcze mniej niż przeciętna kobieta pewnie) po przyjęciu tak oszałamiającej dawki alkoholu mam zero promili po trzech godzinach. W szczycie, czyli po godzinie, stężenie alko w mojej krwi (a więc i w mleku) to całe 0,16 promila, czyli jakieś, hm, 60 razy mniejsze niż w tym nieszczęsnym kefirze. Myślę więc (a linkowane już w tej dyskusji badania przyznają że mam rację), że nawet jeśli po tej godzinie nakarmię Młodą, serwując jej ten jakże wyskokowy trunek (bo wszelkie kalkulacje dotyczące długości snu zawiodły, a inne metody ponownego uśpienia okazały się nieskuteczne), nie skrzywdzę jej. Zwlaszcza że kefir też nam podpija, i kisozną kapustę wcina.
Ale tak naprawdę niepotrzebnie się wysiliłam i policzyłam co powyżej, bo w różnych formach zostało to już napisane i nieprzekonanych nie przekonało ani troszeczkę. No nic, trudno.
A poświęcenie to w ogóle dziwna kategoria, niezbyt mi pasująca do tematu... Zwłaszcza poświęcenie w imię sama-nie-wiem-czego.
I jeszcze - nie, przez kilka pierwszych miesiécy życia Kasi nie piłam nic.
Winoroslinka
28-08-2012, 16:54
nie potrafie wczuc sie w osoby ktorym z racji karmienia wystarcza łyk piwa.
Ja podczas karmienia nie piłam NIC i nie dlatego żem taka "prawa" ale ze łyk to dla mnie marna sprawa...
Albo 0,33l albo w ogole nie siegam bo szkoda zachodu :)
Nadarienne
28-08-2012, 17:40
Ech... napisałam cały wywód i czymś sobie wyłączyłam kartę w przeglądarce... :(
W takim razie dodam póki co tyle, że moje dziecko w wieku 8 miesięcy w nocy na przykład cyca nie dostawało już w ogóle (wyrodna matka smoczek dawałam do spania... :hide:) a w dzień pory karmienia były bardzo przewidywalne. Więc jak widać, są egzemplarze, przy których da się przewidzieć, kiedy będzie ta "dłuższa" przerwa w karmieniu.
magnolia
28-08-2012, 17:51
moje dzieci to na pewno by się obudziły po godzinie od takiego łyka, zawsze wyczuwały jak sobie zaplanowaliśmy coś z mężem;)
no ale jednak wychodzi, że większość chyba nie piła bardzo długo tego nawet przysłowiowego łyka:whistle:
Nadarienne
28-08-2012, 18:00
Hehe, nie no, moja też radarek ma i się lubiła budzić w najmniej odpowiednich momentach. :P Ale że u mnie usypianie nie wiązało się z cycem, to problemu z alkoholowym mlekiem by nie było.
Piszę "by nie było", bo nie piłam w ogóle - jakoś tak mi się ułożyło, że przestałam pić alkohol jakoś na parę miesięcy przed nie do końca planowanym zajściem w pierwszą ciążę i tak mi zostało.
edit:
Wydaje mi się, że głównym problemem omawianym tutaj jest pytanie, czy wypicie kilku łyków piwa czy połowy lampki wina zaszkodzi dziecku karmionemu kilka godzin później. I mowa raczej nie o noworodku, a o starszym dziecku, które (zazwyczaj) rzadziej ssie pierś.
Kwestia odmawiania sobie różnych rzeczy z uwagi na dobro dziecka - myślę, że dla większości tutaj nie jest problemem nie jedzenie/nie picie tego, co szkodzi dziecku (alergeny, szkodliwe dodatki). Natomiast jeśli w świetle wiedzy naukowej coś nie jest szkodliwe (bo alkoholu w mleku nie będzie), to nie widzę powodu, by się "umartwiać", jeśli ktoś lubi wypić te pół kieliszka wina od czasu do czasu. Nie popadajmy w skrajności - bo z niektórych postów to wygląda, jakby osoba chcąca łyknąć tego piwa, specjalnie w tym celu organizowała nie wiadomo co, żeby tylko się napić. A w moim odczuciu jest to raczej spontaniczne - o, mąż pije piwo, skosztowałabym sobie łyczka, bo mam smaka... hmmm, nie będę karmić przez najbliższe parę godzin (bo akurat dziecko nie je często, przesypia noc, bo mam odciągnięty pokarm, który bez problemu podam itp.), więc ok.
Nie dogadamy się z bardzo prostej przyczyny - osoby uważające, że absolutnie nie można pić podczas karmienia, automatycznie zakładają że każdy alkohol wypity przez matkę szkodzi dziecku.
A gdzie to wyczytałaś?
A gdzie to wyczytałaś?
Tak mi wynika z kontekstu wielu wypowiedzi, i z ostrej krytyki odmiennej (czyli dopuszczającej wypicie od czasu do czasu) postawy.
No bo jeżeli tak nie jest, to skąd potępienie wszystkich nas, które czasem rozsàdnie wypijemy to lub owo, skąd sugerowanie problemów z alkoholem, podporządkowania mu życia i tym podobnych? Ja w każdym razie nie sugerowałabym niczego takiego osobie, w której zachowaniu nie dopatrywałabym się czegoś złego, więc rozumiem, że zdaniem niektórych dyskutantek użycie alkoholu podczas karmienia jest z gruntu złe, niezależnie od okolicznošci ;-)
Gdyby było inaczej, to wydaje mi się, że przywolywane artykuły, wyliczenia i obszerne wyjaśnienia niektórych dziewczyn (w tym moje) powinny w jakimkolwiek stopniu wnieść coš do dyskusji, jakoś zmienić tor, bo ja wiem? A nie zauważyłam nic takiego niestety :-(
Tak mi wynika z kontekstu wielu wypowiedzi
Strasznie dużo sobie dopowiedziałaś i w kwestii ostrej krytyki czy potępienia. Ja tu raczej widzę po prostu brak zrozumienia a nie krytykę. Czy jak ktoś piszę "ja robię inaczej niż ty, bo..." To automatycznie oznacza, że Cię krytykuje? Zatem wyjaśniam. Jeśli chodzi o mnie użycie alkoholu w okresie karmienia piersią nie jest z gruntu złe, ale może być z różnych powodów, o których pisałyśmy, ryzykowne.
deviltya
28-08-2012, 18:57
noszenie w chuście (dobrze dociągniętej) nie szkodzi. Ale co do alkoholu.. Ja bym nie ryzykowała nawet kropli podczas karmienia..
ooo, a ja pijam, ale w sumie nic na ten temat NIE WIEM. mama moja ma znajomą hiszpankę, która karmiąc dwójke codziennie male piwo:) dzieci sie mają dobrze
Strasznie dużo sobie dopowiedziałaś i w kwestii ostrej krytyki czy potępienia. Ja tu raczej widzę po prostu brak zrozumienia a nie krytykę. Czy jak ktoś piszę "ja robię inaczej niż ty, bo..." To automatycznie oznacza, że Cię krytykuje? Zatem wyjaśniam. Jeśli chodzi o mnie użycie alkoholu w okresie karmienia piersią nie jest z gruntu złe, ale może być z różnych powodów, o których pisałyśmy, ryzykowne.
Nie, napisanie "ja robię inaczej" nie jest krytyką. Ale napisanie "czy naprawdę nie można się powstrzymać od picia, czy to takie wielkie poświęcenie, co by się takiego stało gdybyś nie piła" sugeruje, że picie jest z założenia złe - no bo po co/dlaczego powstrzymywać się od czegoś, co złe nie jest/nie musi być? Czyli takie teksty są IMO oceniające/potępiające. Takie samo jest sugerowanie problemu z alko.
Ja też uważam, że picie w trakcie karmienia MOŻE być ryzykowne, to jest jasne - wszystko, czego nie robi się z głową, może być ryzykowne. Ale nie musi. Kilka osób napisał jak pije, kiedy, ile, jak się zabezpiecza - nie zobaczyłam nigdzie wpisu typu "masz rację, ja nie piję, ale picie w sposób jaki opisałaś jest ok" - czy może coś mi umknęło? Były przywoływane opinie jakichśtam towarzystw, badania lekarskie - mam wrażenie, że również zostały zgodnie pominięte milczeniem.
joleczka
28-08-2012, 20:43
czy możemy założyć wątek dla nieAnonimowych Alkoholików??
karminek
28-08-2012, 20:50
Jak odejdziesz od tej maszyny to do rzeczy gadasz :D
8 miesięczniak może jeszcze zawołac w każdej chwili i nie wiem jak autorak wątku jest w stanie przewidzieć przerwę no chyba że da odciągnięte wcześniej ub modi ale tez wiem z doświadczenia że to rzadko przechodzi
jako, o mnie mowa, odpowiem - miałam odciągnięte mleko w lodówce, wzięłam ŁYKA parę razy i nigdy w takich okolicznościach dzieci nie zaskoczyły mnie przedwczesną pobudką. jak byłam w stanie przewidzieć? nie byłam, za to mogłam z pewnym ryzykiem przypuszczać kiedy pobudka nastąpi. posmakowałam "kefirowej" ilości piwa dla smaku. suma sumarum nie naraziłam w ten sposób dzieci. zresztą ja prawie zawsze miałam zapasy odciągniętego mleka ze względu na różne inne okoliczności życiowe.
Nie tylko ty, jeżeli ktoś nie potrafi powstrzymać sie przez kilka , kilkanaście miesięcy od alkoholu, mimo wiedzy ze naraza dziecko ( nie są znane dane na temat bezpiecznej ilości alkoholu dla dziecka w mleku pijącej matki, wszelkie rewelacje opieraja sie na przypuszczeniach i mało precyzyjnych obserwacjach retrospektywnych), to znaczy że ma problem z alkoholem.
Cieszę się że nie Ty ustanawiasz kryteria tego, co jest problemem, a co nie...
czy możemy założyć wątek dla nieAnonimowych Alkoholików??
Dlaczego nie podforum? Zaszalejmy:ninja:
Dzień dobry. Nazywam się Liliana. Mam 34 lata. Wg chustoforumowych standartów jestem alkoholiczką
Ale napisanie ble ble ble sugeruje, że...
Znów czytanie między wierszami. Strasznie trudno z czymś takim dyskutować. Nigdy nie wiadomo co sobie ktoś między tymi wierszami znajdzie. A na ogół znajduje to czego by nie chciał usłyszeć.
karminek
28-08-2012, 21:23
tytuł zmieniony - może przyciągnie nowe zainteresowane :twisted:
Livada cytowała wcześniejsze wypowiedzi. Manipulujesz
Dlaczego nie podforum? Zaszalejmy:ninja:
Dzień dobry. Nazywam się Liliana. Mam 34 lata. Wg chustoforumowych standartów jestem alkoholiczką
a moje dzieci wyssały alkoholizm z mlekiem matki - dosłownie.
To ja też do klubu nAA przystępuję, bo karmiąc kilka razy wypiłam chyba z pół kieliszka wina. Czerwonego.
Livada cytowała wcześniejsze wypowiedzi. Manipulujesz
Ja? Jeśli coś nie jest napisane a jedynie wg czyjeś subiektywnej oceny jest zasugerowane to jak to nazwiesz inaczej niż czytanie między wierszami? Ja tez przytoczyłam jakiś czas temu wypowiedź innej forumki wg której wyszło na to, że jestem głupia, choć ona nie napisała tego wprost. I co? Powinnam się obrazić czy bić pianę o to co mi, moim zdaniem, zasugerowała?
[QUOTE=livada;1936097]"czy naprawdę nie można się powstrzymać od picia, czy to takie wielkie poświęcenie, co by się takiego stało gdybyś nie piła" QUOTE]
Twierdzisz że takie słowa nie padły we wcześniejszych wypowiedziach?
Twierdzisz że takie słowa nie padły we wcześniejszych wypowiedziach?
Nie nie twierdzą. Odnoszę się jedynie do tego, że piszesz że ktoś Ci coś sugerował, albo że jakaś tam wypowiedź każe Ci myśleć, że... Napisałam wyraźnie, że jeśli się zapieniasz o to co nie zostało napisane a jedynie, Twoim zdaniem, zasugerowane, to jest to czytanie między wierszami. I weź głęboki wdech zanim mi odpiszesz, bo kolejny raz nie będzie mi się chciało tłumaczyć :)
A to co zacytowałaś, to obiektywnie jest po prostu pytanie. Możesz na nie odpowiedzieć twierdząco, przecząco albo w dowolny wybrany przez siebie sposób, tak jak to zrobiło kilka innych osób. Obiektywnie to ono nic Ci nie każe i nic nie sugeruje. Możesz przecież napisać: Tak byłoby to dla mnie poświęcenie, albo: Nie, nie miałabym z tym problemów, albo: nie próbowałam i nie mam na to ochoty.
Nie nie twierdzą. Odnoszę się jedynie do tego, że piszesz że ktoś Ci coś sugerował, albo że jakaś tam wypowiedź każe Ci myśleć, że... Napisałam wyraźnie, że jeśli się zapieniasz o to co nie zostało napisane a jedynie, Twoim zdaniem, zasugerowane, to jest to czytanie między wierszami. I weź głęboki wdech zanim mi odpiszesz, bo kolejny raz nie będzie mi się chciało tłumaczyć :)
Z oddychaniem problemów nie mam, wyluzowana jestem ( o dziwo bez spożycia%).
Rozumiem że czasami człowiek coś powie a póżniej trudno z tego się wycofać. No i idzie się w zaparte.
Też mam czasami z tym problem:)
OT(?): po zmianie tematu wątku należałoby jeszcze dział zmienić, bo właśnie się nacięłam zaglądając i spodziewając się czegoś o chustowaniu ;) no chyba że częścią chustowego stylu życia jest kwestia (nie)picia ;)
mam na imię Marta, mam 31 lat i jestem chustoalkoholiczką... ;)
Z oddychaniem problemów nie mam, wyluzowana jestem ( o dziwo bez spożycia%).
Twoje wypowiedzi sugerują coś zupełnie przeciwnego. Hi hi hi :twisted: :twisted:
Rozumiem że czasami człowiek coś powie a póżniej trudno z tego się wycofać. No i idzie się w zaparte.
Jesteś pewna, że mnie cytujesz?
Fascynuje mnie jak co niektóre forumki są tak pewne swego zdania, że całkowicie ignorują badania dotyczące picia alkoholu w czasie karmienia piersią.
karminek
28-08-2012, 21:58
OT(?): po zmianie tematu wątku należałoby jeszcze dział zmienić
słuszność, słuszność wobec tego modów proszę o stosowne przenosiny
Fascynuje mnie jak co niektóre forumki są tak pewne swego zdania, że całkowicie ignorują badania dotyczące picia alkoholu w czasie karmienia piersią.
a może podobnie jak przy temacie sczepień przydałby się wątek o takowych badaniach i ich wynikach, a nie pyskówka i jakieś personalne pojedynki...
rebelko, to Ty wklejałaś jakiś link w ingliszu? ja nieanglojęzyczna, jesteś w stanie coś wypunktować?
Karminek co za zmiana tematu:lool::lool::lool::thumbs up:
Nie nie twierdzą. Odnoszę się jedynie do tego, że piszesz że ktoś Ci coś sugerował, albo że jakaś tam wypowiedź każe Ci myśleć, że... Napisałam wyraźnie, że jeśli się zapieniasz o to co nie zostało napisane a jedynie, Twoim zdaniem, zasugerowane, to jest to czytanie między wierszami. I weź głęboki wdech zanim mi odpiszesz, bo kolejny raz nie będzie mi się chciało tłumaczyć :)
Ale uważasz że w poniższej wypowiedzi wyczytałam coś pomiędzy wierszami, tak? I wypowiedź ta sama w sobie nie jest w żaden sposób nacechowana?:
Nie tylko ty, jeżeli ktoś nie potrafi powstrzymać sie przez kilka , kilkanaście miesięcy od alkoholu, mimo wiedzy ze naraza dziecko ( nie są znane dane na temat bezpiecznej ilości alkoholu dla dziecka w mleku pijącej matki, wszelkie rewelacje opieraja sie na przypuszczeniach i mało precyzyjnych obserwacjach retrospektywnych), to znaczy że ma problem z alkoholem.
No bo ja wnioskuję z powyższego, że klusiecka uważa, że między innymi ja mam problem z alkoholem.
Oczywiście, możesz zaraz napisać że to nie było skierowane do mnie osobiście - ale moim zdaniem klusiecka nie bawiła się w subtelności i nie próbowała nawet rozróżniać osób z problemem od tych, które mają diametralnie inny pogląd na picie alkoholu.
A co do innej Twojej wypowiedzi - jak najbardziej, odpowiedziałam na zadane pytanie o niemożność powstrzymania się od picia, mianowicie że mogę ale nie widzę potrzeby. I znów, dyskusja w żaden sposób nie poszła w stronę tego czy taka potrzeba jest czy jej nie ma, tylko kolejnych kilka razy stwierdzone zostało, że jak ktoś się nie umie powstrzymać to ma problem...
Edit: A do nAA chyba też muszę przystąpić, cóż mi innego pozostaje... ;-)
Twoje wypowiedzi sugerują coś zupełnie przeciwnego. Hi hi hi :twisted: :twisted:
Bo ty mnie jeszce nie znasz, taki styl mam zazwyczaj
Podsumowując - jeśli nie podajemy dziecku mleka z procentem, to jest to wyłącznie indywidualna sprawa czy ktoś spożywa czy nie. Takie jest moje zdanie. Jeśli ktoś uważa inaczej to jestem w stanie to uszanować i w cudze wybory z buciorami nie wchodzić. I nie komentować.
rebelko, to Ty wklejałaś jakiś link w ingliszu? ja nieanglojęzyczna, jesteś w stanie coś wypunktować?
Dla naszej dyskusji, z podanego przeze mnie linku, istotne są:
Aktualne badania mówią, że sporadyczne spożywanie alkoholu nie jest szkodliwe dla karmionego dziecka.
Amerykańska Akademia Pediatrii sekcja karmienia piersią uznała, że okazjonalne, małe porcje alkoholu są akceptowalne przy czym karmienie piersią powinno odbyć się po minimum 2 godzinach od spożycia alkoholu. Dopuszcza się picie 1-2 razy w tygodniu.
Poza tym jest tam takie zdanie: In general, if you are sober enough to drive, you are sober enough to breastfeed. czyli: Jeśli jesteś dostatecznie trzeźwa aby prowadzić auto, jesteś również dostatecznie trzeźwa by karmić dziecko.
Dla naszej dyskusji, z podanego przeze mnie linku, istotne są:
Aktualne badania mówią, że sporadyczne spożywanie alkoholu nie jest szkodliwe dla karmionego dziecka.
Amerykańska Akademia Pediatrii sekcja karmienia piersią uznała, że okazjonalne, małe porcje alkoholu są akceptowalne przy czym karmienie piersią powinno odbyć się po minimum 2 godzinach od spożycia alkoholu. Dopuszcza się picie 1-2 razy w tygodniu.
Poza tym jest tam takie zdanie: In general, if you are sober enough to drive, you are sober enough to breastfeed. czyli: Jeśli jesteś dostatecznie trzeźwa aby prowadzić auto, jesteś również dostatecznie trzeźwa by karmić dziecko.
dzięki! :)
Dlaczego nie podforum? Zaszalejmy:ninja:
Dzień dobry. Nazywam się Liliana. Mam 34 lata. Wg chustoforumowych standartów jestem alkoholiczką
Musi być z wiekiem :roll:?...
a moje dzieci wyssały alkoholizm z mlekiem matki - dosłownie.
To ja też do klubu nAA przystępuję, bo karmiąc kilka razy wypiłam chyba z pół kieliszka wina. Czerwonego.
A ja Radlera. Nie raz, nie dwa. Pozwoliłam sobie tego lata, nie będę ściemniać, żem czysta jak lelija, bo już się na innym wątku do tegoż przyznałam ;).
Co zabawne, wątek toczył się dokładnie wokół tego samego tematu. Ale miał zgoła inny wydźwięk. Tylko, cholera, nie mogę go znaleźć :-(...
Dla naszej dyskusji, z podanego przeze mnie linku, istotne są:
Aktualne badania mówią, że sporadyczne spożywanie alkoholu nie jest szkodliwe dla karmionego dziecka.
Amerykańska Akademia Pediatrii sekcja karmienia piersią uznała, że okazjonalne, małe porcje alkoholu są akceptowalne przy czym karmienie piersią powinno odbyć się po minimum 2 godzinach od spożycia alkoholu. Dopuszcza się picie 1-2 razy w tygodniu.
Poza tym jest tam takie zdanie: In general, if you are sober enough to drive, you are sober enough to breastfeed. czyli: Jeśli jesteś dostatecznie trzeźwa aby prowadzić auto, jesteś również dostatecznie trzeźwa by karmić dziecko.
Ale to są amerykańscy naukowcy, pewnie opłacani przez producentów łyski;)
Dirk, a nie możesz skłamać?:mrgreen:
Tola_zet
28-08-2012, 22:40
ja odpadłam bo poszłam na spotkania, a potem już się pogubiłam, w każdym razie, jako, że wyszłam na nieokrzesanego chlejusa co to dla wyższej idei się powstrzymać nie potrafi, z dziką rozkoszą dołączam do nAA - tym dzikszą, że towarzycho z klubu baardzo mi odpowiada - czołem nAAnki :hello: :kiss:
Dirk, a nie możesz skłamać?:mrgreen:
To Ty nie wiesz, że na mitingach mówi się prawdę, prawdę i tylko prawdę :nono:?...
Poza tym, co ja będę ściemniać :roll:... Na innych wątkach już się obnażałam :dunno:...
Ale tak wywlekać i wywlekać... dwie wstydliwe sprawy naraz :oops:. To mnie może przerosnąć i utopię żale... wiadomo gdzie :roll:.
ja odpadłam bo poszłam na spotkania, a potem już się pogubiłam, w każdym razie, jako, że wyszłam na nieokrzesanego chlejusa co to dla wyższej idei się powstrzymać nie potrafi, z dziką rozkoszą dołączam do nAA - tym dzikszą, że towarzycho z klubu baardzo mi odpowiada - czołem nAAnki :hello: :kiss:
A witaj, witaj... Przysiądź se na ławeczce, koło babci dirk :-). Z tego, co pamiętam z wątku, o którym wspominałam, wkrótce powinno być nas tu więcej. Same doborowe Towarzystwo :twisted:.
Rebelka, :mighty:! Słucha się tu Amerykańskiej Akademii Pediatrii w kwestii zalecanej długości karmienia piersią, to jak dla mnie amerykańcy jako źródło - :thumbs up:!
Przysiądź se na ławeczce, koło babci dirk :-)
Przeczytałam 'babci drink'... I to chyba tyle w temacie... Za to JAK w temacie!
Tola_zet
28-08-2012, 23:15
czołem babciu DRINK :lool:Gava :thumbs up:
Rebelka, :mighty:! Słucha się tu Amerykańskiej Akademii Pediatrii w kwestii zalecanej długości karmienia piersią, to jak dla mnie amerykańcy jako źródło - :thumbs up:!
Anonimowi Amerykańscy Naukowcy
Przeczytałam 'babci drink'... I to chyba tyle w temacie... Za to JAK w temacie!
Nie jesteś pierwsza :lol:... Kiedyś, na innym forum, ktoś mnie tak powitał. Cóż :dunno:...
W realu, z tym moim A.A., jestem jeszcze bardziej zdefiniowana.
I Córce to uczyniliśmy :oops:...
Tola, :lool:...
Tola_zet
28-08-2012, 23:18
dobra my tu gadu gadu, a pytanie zasadnicze brzmi - co otwieramy?
Naprawdę to fascynujące jak wiele osób, jak wiele matek potrzebuje wypełnić kontur archetypu "złej matki" obok siebie, by czuć sie w swojej roli rodzicielskiej milo i bezpiecznie... Bez względu na to czy ten kontur wypełniony jest matką z łykiem piwa w ustach, czy matką pracująca zawodowo, czy taką podającą ciastko ze sklepu, zawsze razi mnie takie budowanie swojego poczucia własnej wartości na deprecjonowaniu i poniżaniu innych. Jakby ludziom rozsądek zaciemniało i normalne przecież poczucie, że cudza wolność jest jego dopóki jednoznacznie nie szkodzi innym :roll:
Naprawdę to fascynujące jak wiele osób, jak wiele matek potrzebuje wypełnić kontur archetypu "złej matki" obok siebie, by czuć sie w swojej roli rodzicielskiej milo i bezpiecznie... Bez względu na to czy ten kontur wypełniony jest matką z łykiem piwa w ustach, czy matką pracująca zawodowo, czy taką podającą ciastko ze sklepu, zawsze razi mnie takie budowanie swojego poczucia własnej wartości na deprecjonowaniu i poniżaniu innych. Jakby ludziom rozsądek zaciemniało i normalne przecież poczucie, że cudza wolność jest jego dopóki jednoznacznie nie szkodzi innym :roll:
You must spread some Reputation around before giving it to Hester again.
:dunno:
A ja już dziś nic nie otworzę :(. Mąż mnie wk..., upiłabym się na smutno tym mocnym piwskiem :roll:. I Piter niedługo się obudzi. Póki co wznoszę zieloną herbatką z imbirem toast za ten zabawny wątek. Ją też pijam nałogowo :twisted:.
Tola_zet
28-08-2012, 23:21
Naprawdę to fascynujące jak wiele osób, jak wiele matek potrzebuje wypełnić kontur archetypu "złej matki" obok siebie, by czuć sie w swojej roli rodzicielskiej milo i bezpiecznie... Bez względu na to czy ten kontur wypełniony jest matką z łykiem piwa w ustach, czy matką pracująca zawodowo, czy taką podającą ciastko ze sklepu, zawsze razi mnie takie budowanie swojego poczucia własnej wartości na deprecjonowaniu i poniżaniu innych. Jakby ludziom rozsądek zaciemniało i normalne przecież poczucie, że cudza wolność jest jego dopóki jednoznacznie nie szkodzi innym :roll:
:hmm:
Hester, ty wiesz, ze ja lubię z tobą gadać
ale ja nic nie zrozumiałam
a jeszcze nic nie otworzyłam...
:hmm:
You must spread some Reputation around before giving it to Hester again.
:dunno:
No. To się musimy razem napić zamiast :dunno:
:hmm:
Hester, ty wiesz, ze ja lubię z tobą gadać
ale ja nic nie zrozumiałam
a jeszcze nic nie otworzyłam...
:hmm:
Pomroczność jasna. Smutne konsekwencje życia w zgubnym nałogu.
Tola_zet
28-08-2012, 23:27
Pomroczność jasna. Smutne konsekwencje życia w zgubnym nałogu.
oświeciłaś mnie ;) - będę obnosić z dumą - wszak to przypadłość elit!
Kasia.234
28-08-2012, 23:29
:hmm:
Hester, ty wiesz, ze ja lubię z tobą gadać
ale ja nic nie zrozumiałam
a jeszcze nic nie otworzyłam...
:hmm:
może to właśnie dlatego :hmm: :lool:
Tola_zet
28-08-2012, 23:31
może to właśnie dlatego :hmm: :lool:
toż to być może!
czas naprawić ten błąd :D
:hmm:
Hester, ty wiesz, ze ja lubię z tobą gadać
ale ja nic nie zrozumiałam
a jeszcze nic nie otworzyłam...
:hmm:
Źle ze mną jak jestem niezrozumiana... Insynuuję że kilka osób w tym wątku podnosi sobie poczucie własnej wartości robiąc z siebie bojowniczki o prawdę, kopiąc inne matki bo w końcu jak się walczy to trzeba miec z kim. Zjawisko "złej matki" jest bardzo powszechne i pojawia się w większości kultur, szczególnie w momentach kryzysu macierzyństwa tamże. Czym ta "zła matka" w praktyce jest jest uzależnione od sytuacji i czasów i ma to znaczenie drugorzędne - najwazniejsze, by kobiety nie do końca pewne siebie w tej roli mogły poczuć się pewniej, wskazując że są matki/ich zachowania negatywne i one się do takowych nie zaliczają. Nie wydaje mi się by ktoś zdrowy na umyśle, komu podano już garść badań i odnośników do słów autorytetów (LLL tez bylo cytowane...) nadal zaciekle walczył o ten łyk piwa... Upatruję więc przyczyn tej wojny w czym innym, w promocji "złej matki" vs "dobra ja" własnie. Więc chyba nie ma sensu dłuzej uzsadniać, wklejać linki i analizować, bo bynajmniej nie na poziomie rozumu ta dyskusja się toczy.
Tola_zet
28-08-2012, 23:34
Więc chyba nie ma sensu dłuzej uzsadniać, wklejać linki i analizować, bo bynajmniej nie na poziomie rozumu ta dyskusja się toczy.
teraz jarzę :D
zatem od słów do czynów nAA :D
Kasia.234
28-08-2012, 23:35
Hester, ja zrozumiałam :thumbs up:
(być może dlatego, że ja juz dziś piłam, wprawdzie Bavarię 0,0%, ale to przecież PIWO :omg:)
teraz jarzę :D
zatem od słów do czynów nAA :D
Ja już czekam na tegoroczne Beaujolais, coby na urodziny córki wznieśc jej zdrowie. Co za tani gust :oops:
karminek
28-08-2012, 23:40
Źle ze mną jak jestem niezrozumiana... Insynuuję że kilka osób w tym wątku podnosi sobie poczucie własnej wartości robiąc z siebie bojowniczki o prawdę, kopiąc inne matki bo w końcu jak się walczy to trzeba miec z kim. Zjawisko "złej matki" jest bardzo powszechne i pojawia się w większości kultur, szczególnie w momentach kryzysu macierzyństwa tamże. Czym ta "zła matka" w praktyce jest jest uzależnione od sytuacji i czasów i ma to znaczenie drugorzędne - najwazniejsze, by kobiety nie do końca pewne siebie w tej roli mogły poczuć się pewniej, wskazując że są matki/ich zachowania negatywne i one się do takowych nie zaliczają. Nie wydaje mi się by ktoś zdrowy na umyśle, komu podano już garść badań i odnośników do słów autorytetów (LLL tez bylo cytowane...) nadal zaciekle walczył o ten łyk piwa... Upatruję więc przyczyn tej wojny w czym innym, w promocji "złej matki" vs "dobra ja" własnie. Więc chyba nie ma sensu dłuzej uzsadniać, wklejać linki i analizować, bo bynajmniej nie na poziomie rozumu ta dyskusja się toczy.
otóż to Hester... spijam (a jakże) słowa z Twych ust ;)
A ja już dziś nic nie otworzę :(. Mąż mnie wk..., upiłabym się na smutno tym mocnym piwskiem :roll:. I Piter niedługo się obudzi. Póki co wznoszę zieloną herbatką z imbirem toast za ten zabawny wątek. Ją też pijam nałogowo :twisted:.
Słowo stało się ciałem :roll:... Mój Strażnik Trzeźwości już mnie wezwał - :bfing:.
oświeciłaś mnie ;) - będę obnosić z dumą - wszak to przypadłość elit!
Jest ich jeszcze kilka, owych przypadłości. Wszystkie z dumą noszę, acz nie wymienię, bo warunki mi nie sprzyjają... ciężko się skupić, Temu tam :bfing: zęby wychodzą znów jakieś i kąsa niemiłosiernie :mad:...
Odczepił się, Pirania jedna :roll:... Co by tu na znieczulenie :hmm:?...
Mi córa malinę zrobiła na dekolcie, i tłumacz się tu mężowi :roll:
Bo ty mnie jeszce nie znasz, taki styl mam zazwyczaj
Podsumowując - jeśli nie podajemy dziecku mleka z procentem, to jest to wyłącznie indywidualna sprawa czy ktoś spożywa czy nie. Takie jest moje zdanie.
1. Ja nigdzie nie napisałam inaczej
2. Jak się nie chce by ktokolwiek to komentował to się o tym nie pisze na forum publicznym :P
Hester pokaż mi gdzie ja budowałam swoją wewnętrzną matkę kosztem tego łyka broniących
baa ja je rozumiem poniekąd mam swój inny bastion
dirk5, a nie wiesz, że zielonej herbaty też nie można bo zawiera kofeinę, teobrominę, teaninę i teofilinę. :>
kofeinujesz dziecko! czy coś :P
[w sensie wiesz - ta zielona herbata do dopisania na zakazaną listę zaraz obok czekolady, truskawek, kawy itp. ;););)]
a ja kocham Miłosława pszenicznego ciemnego -i to to piwko łykałam jak karmiłam w sensie nie podczas czynności karmienia tylko w odpowiedni dobranych porach :twisted:)
i zdecydowanie się dopisuję do nAA choć już nie karmię - ale nadal piję :twisted: to to ja tutaj jestem z tych dla których niepicie było problemem... bo koooocham smak piwa i bardzo żałuję że tak mało dobrych bezalkoholowych jest :( b za alkoholem to akurat średnio przepadam...
Wcześniej dokonałam straszliwego coming outu, więc tylko oficjalnie:
Nazywam się Amparo i według standardów forum jestem alkoholiczką. Hejka nAA :D
Hester pokaż mi gdzie ja budowałam swoją wewnętrzną matkę kosztem tego łyka broniących
baa ja je rozumiem poniekąd mam swój inny bastion
baryłko, pokaz mi gdzie ja napisałam że to o Ciebie konkretnie chodzi ;)
"Złą matkę" może tworzyć jedna osoba w swoim wnętrzu, w swoich rozmyślaniach i psychice, albo publicznie, w swoich słowach. Ale może ją tez tworzyć wspólnie grupa osób, czasem cała społeczność, przez wzajemne nakręcanie się i dodawanie do wizerunku kolejnych cegiełek. Takie dzieło wspólne sie robi, i choć osobno żadna z tych osób całego wizerunku w swojej głowie nie stworzy, to już zbiorowo - owszem i potem jednostkowo te osoby będą ten wizerunek wykorzystywać oraz go utwierdzać.
Tola_zet
29-08-2012, 11:35
http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/557447_428431813861245_335368860_n.jpg
leciała na zebranie klubu nAA zapewne...
Tola chciałam cię dowartościować reputacyjnie ale już nie mogę.
Wiadomo człowiek dowartościowany ma więcej siły na walkę z nałogiem:rolleyes::D
lilka musimy się wspierać, wszak na tym wszelkie grupy A polegają, nieprawdaż? reputnę Tolkę w twoim imieniu :mrgreen:
Edit: Tola ten dziwny reput to od syna mego :ninja: a miał być od lilki_l
Tola_zet
29-08-2012, 14:28
ej dostałam taki wpis w repucie:
"w i-+98563333333333333"
czy ktoś mnie obraża, czy to telefon pod który mam dzwonić? :hmm:
edit: wszystko jasne, też go pozdrawiam :D
Ja już czekam na tegoroczne Beaujolais, coby na urodziny córki wznieśc jej zdrowie. Co za tani gust :oops:
Taka taniocha i mnie by podeszła :thumbs up:! Kiedy te urodziny, to wzniosę i ja? Godzi się za zdrowie dziecka wypić :ninja:.
Mi córa malinę zrobiła na dekolcie, i tłumacz się tu mężowi :roll:
Dzieci :roll:...
dirk5, a nie wiesz, że zielonej herbaty też nie można bo zawiera kofeinę, teobrominę, teaninę i teofilinę. :>
kofeinujesz dziecko! czy coś :P
.
Kofeinuję, czekoladuję, truskawkować już nie mogę, bo jakoś nie trafiam ostatnio na owocki, ale choć płatki z dodatkiem truskawek wsuwam na kolację, by dopełnić całokształtu wizerunku bycia toksyczną laktacyjnie matką :twisted:. Alkoholizowania już nie wymieniam, jako rozumianego samo przez się :mrgreen:.
W zamian jestem mniej toksyczna w obcowaniu i wytrzymuję dzień w miarę pogodnie.
Jak ten bilans wypada :hmm:... Pewnie na minus dla mnie, ale to też rozumiane samo przez się :mrgreen:.
Wcześniej dokonałam straszliwego coming outu, więc tylko oficjalnie:
Nazywam się Amparo i według standardów forum jestem alkoholiczką. Hejka nAA :D
A nie mówiłam, że to doborowe Grono będzie :thumbs up:?... Witaj w klubie oficjalnie, Ciotka :twisted:.
http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/557447_428431813861245_335368860_n.jpg
leciała na zebranie klubu nAA zapewne...
Noż, trafione nad wyraz celnie :thumbs up:!
Moja Córka mieni się Babą Jagą dzisiaj, Stary orzekł, żem wiedźma :dunno:...
To typowa członkini naszego ekskluzywnego towarzystwa. Tylko która :hmm:?... Chyba jeszcze parę ich się tu nie zgłosiło :ninja:.
ej dostałam taki wpis w repucie:
"w i-+98563333333333333"
czy ktoś mnie obraża, czy to telefon pod który mam dzwonić? :hmm:
Za słuszne skojarzenie z pomocną infolinią, w której możesz szukać zbawienia i wsparcia - naści reput ode mnie. A, jak się dowiedziałam, ma on MOC :love:!
Aksamitka
29-08-2012, 19:47
Wróciłam przed chwilą...czytam sobie i...malibu bym się napiła 8))
I mleko i ten łyk w mleku :mrgreen:
http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/557447_428431813861245_335368860_n.jpg
leciała na zebranie klubu nAA zapewne...
Trza będzie sobie biało-czerwone pończoszki wydziergać, bo charakter odpowiedni już mam, o!
To z której z dostępnych flaszek mam dzisiaj resztki pospijać???
Trza będzie sobie biało-czerwone pończoszki wydziergać, bo charakter odpowiedni już mam, o!
To z której z dostępnych flaszek mam dzisiaj resztki pospijać???
Spijaj z każdej po łyku ;-)
Wróciłam przed chwilą...czytam sobie i...malibu bym się napiła 8))
I mleko i ten łyk w mleku :mrgreen:
HA! A ja mam łiskaczyka, który czeka, aż się dziecię uśpi.
Niniejszym dołączam do klubu nAA :lol:
trza by jakąś grupę nową forumową założyć, albo chociaż podforum. Proponuję lilkę na szefową.
Ilość postów przerosła moje możliwośći :duh:
Niemniej jednak dołączam do klubu AA:twisted:
Ilość postów przerosła moje możliwośći :duh:
Niemniej jednak dołączam do klubu AA:twisted:
błąd :znaika: - dołączasz do zupełnie innego klubu nAA :party: (z braku emotki pijącej emotka imprezująca)
HA! A ja mam łiskaczyka, który czeka, aż się dziecię uśpi.
Niniejszym dołączam do klubu nAA :lol:
Mamy błogosławieństwo "góry". :thumbs up:
Matko, jakiż dziwny wątek - bez urazy dziewczęta;)
Naprawdę to fascynujące jak wiele osób, jak wiele matek potrzebuje wypełnić kontur archetypu "złej matki" obok siebie, by czuć sie w swojej roli rodzicielskiej milo i bezpiecznie... Bez względu na to czy ten kontur wypełniony jest matką z łykiem piwa w ustach, czy matką pracująca zawodowo, czy taką podającą ciastko ze sklepu, zawsze razi mnie takie budowanie swojego poczucia własnej wartości na deprecjonowaniu i poniżaniu innych. Jakby ludziom rozsądek zaciemniało i normalne przecież poczucie, że cudza wolność jest jego dopóki jednoznacznie nie szkodzi innym :roll:
ależ puenta.
Pomroczność jasna. Smutne konsekwencje życia w zgubnym nałogu.
:lool: :lool:
joleczka
29-08-2012, 22:33
a ja idę na łyka (chyba nawet nie jednego :ninja:) dziadkowej naleweczki :) ale ja już nie karmię niestety :(
Taka taniocha i mnie by podeszła :thumbs up:! Kiedy te urodziny, to wzniosę i ja? Godzi się za zdrowie dziecka wypić :ninja:.
!
Urodziny 4 listopada, ale w sumie Beaujolais ma premierę dopiero 15... Więc na moje ostatnie z dwójką z przodu, 20.11, jak znalazł :D
karminek
29-08-2012, 22:50
w wątku hulanki-swawole, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy:) a tu prosz, nowa, świecka tradycja się rodzi :)
rozumie się samo przez się że do nAA przynależę :mrgreen:
A czy mnie też przygarniecie?
Niekarmiąca juz dawno ale z chęcią łyknie czasem conieco :D
agnieszkazd
30-08-2012, 17:25
Helou:hey:
I ja z petycją o przyjęcie mnie do szacownego grona nAA.
Nazywam się Agnieszka.
Z wakacji w Łebie przywiozłam sobie na pamiątkę kratę piwa Łebskiego:rolleye:
A na rocznicę ślubu kupiliśmy sobie właśnie z Panem Mężem alkomat.
Nadaję się?
karminek
30-08-2012, 17:50
A czy mnie też przygarniecie?
Niekarmiąca juz dawno ale z chęcią łyknie czasem conieco :D
witaj w gronie łykających :)
Helou:hey:
I ja z petycją o przyjęcie mnie do szacownego grona nAA.
Nazywam się Agnieszka.
Z wakacji w Łebie przywiozłam sobie na pamiątkę kratę piwa Łebskiego:rolleye:
A na rocznicę ślubu kupiliśmy sobie właśnie z Panem Mężem alkomat.
Nadaję się?
wprost idealnie :D alkomat na rocznicę - szacun :D
Helou:hey:
I ja z petycją o przyjęcie mnie do szacownego grona nAA.
Nazywam się Agnieszka.
Z wakacji w Łebie przywiozłam sobie na pamiątkę kratę piwa Łebskiego:rolleye:
A na rocznicę ślubu kupiliśmy sobie właśnie z Panem Mężem alkomat.
Nadaję się?
A dasz podmuchać? :lool:
Alkomat na rocznicę- bajka
agnieszkazd
30-08-2012, 19:16
A dasz podmuchać? :lool:
Blow my alkomat babe:lool:
Helou:hey:
Z wakacji w Łebie przywiozłam sobie na pamiątkę kratę piwa Łebskiego:rolleye:
A na rocznicę ślubu kupiliśmy sobie właśnie z Panem Mężem alkomat.
Nadaję się?
Nadajesz, choć przychodzi mi do głowy jeszcze jedna propozycja prezentu - kupon z gruopona na wszywkę - może szepnę męzowi słowko. Nasza styczniowa rocznica za pasem...
Kurcze a ja musze cały rok czekać bo dopiero co rocznica minęłą:?
Ale może cos pod choinkę :mrgreen:
Nadajesz, choć przychodzi mi do głowy jeszcze jedna propozycja prezentu - kupon z gruopona na wszywkę - może szepnę męzowi słowko. Nasza styczniowa rocznica za pasem...
lilka wszywki zdelegalizowane - to dopiero byłby hardcore, nie dość, ża nAA to jeszcze nielegalnie oficjalnie zaszyta! Lilka na szefową powtarzam!
Przeczytałam jeno parę wpisów w tym jakże radosnym wątku i... kurcze, lecę do sklepu, bo mi zaraz zamkną, a w domu pustynia :) Masz Ci los... :)
Przeczytałam jeno parę wpisów w tym jakże radosnym wątku i... kurcze, lecę do sklepu, bo mi zaraz zamkną, a w domu pustynia :) Masz Ci los... :)
Nie dość że wóda leje się strumieniami to jeszcze opium sie pojawiło. ;)
Witam i idę spać. dobranoc
Widzę że imprezka na całego :p
A ja dziś o suchym pysku spać idę.
agnieszkazd
31-08-2012, 23:09
A ja po bozemu:-)
Odwiedzili nas Znajomi, wiec godnie przyjelam na klate 2 browarki.
Dobrej nocy:-)
lilka wszywki zdelegalizowane - to dopiero byłby hardcore, nie dość, ża nAA to jeszcze nielegalnie oficjalnie zaszyta! Lilka na szefową powtarzam!
oj tam oj tam bo teraz zastrzyki robią... za 2 stówki chyba :roll: to już lepiej za te pieniążki se chustę nową kupić
Blow my alkomat babe:lool:
matulu kochana co tutaj się dzieje :lol:
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.